Materiał zarchiwizowany.

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. LIII

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. LIII  
  
          Zadzwoniłem do Melanii i rozmawiałem z nią przez kilkanaście minut, żeby opowiedzieć jej o wszystkim, co się wydarzyło. Była oszołomiona i zachwycona wiadomościami oraz tym, że została zaproszona przez rodziców Mai.
Powiedziała, że postara się szybko do nas dotrzeć. Przebywała, tak jak w
poprzednim tygodniu, w domu moich rodziców, więc dotarcie do domu rodziców Mai, zajęło jej niecałe dziesięć minut. Kiedy pojawiła się, oboje z Maja oczekiwaliśmy na nią.
          Po przywitaniu się, usiedliśmy w salonie i przez następne dwie godziny prowadziliśmy wszyscy bardzo otwartą rozmowę na różne tematy. Rozmawialiśmy o mnie i o Melanii oraz o tym, jakie naprawdę były początki naszych relacji i kontaktów.  
          Potem rozmowa zeszła na nasze trójstronne kontakty z moją mamą i jej wyjątkowe, cotygodniowe wizyty weekendowe w domu Melanii. Po prostu Melania i mama postanowiły powrócić do relacji, jakie miały ze sobą przed opuszczeniem domu przez mamę.
          Związane to było z poczuciem winy mamy za nawiązanie intymnych relacji z młodszą siostrą i wyjazdem na studia do innego miasta. Oczywiście,  głównym powodem obecnych wydarzeń było nawiązanie bliskich, intymnych relacji pomiędzy Melanią i mną.  
          Ja z kolei opowiedziałem dość obszernie o wydarzeniach związanych z moimi dziewiętnastymi urodzinami, a następnie o osiemnastych urodzinach mojej siostry Iwonki. Beata była ciekawa szczegółów związanych z intymnymi relacjami Melanii i jej siostry.
          Melania opowiedziała więc dokładnie o niej, mamie, a nawet o babci Sarze.
Wiktor, który dość uważnie słuchał naszych opowieści, kręcił tylko głową z niedowierzaniem i od czasu do czasu wtrącał swoje trzy grosze, wywołując wybuchy śmiechu.
          Stało się oczywiste, że wszyscy obecni w salonie poczuli się dość komfortowo, bo właściwie Beata i Wiktor wiedzieli już o nas wszystko. Beata zamówiła przez telefon pizzę i kiedy jedliśmy, Melania obrzuciła wszystkich po kolei uważnym spojrzeniem.
- Teraz, kiedy wiecie już o nas wszystko, chciałabym zapytać, jak się z tym czujecie? Czy jesteście całkowicie zszokowani tym wszystkim i teraz zastanawiacie się nad bezpieczeństwem waszej córki, która wdała się w jakieś szemrane towarzystwo? – zwróciła się Melania z pytaniem do rodziców Mai.
- Może nie do końca tak, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo Mai, ale że jestem pod wrażeniem, to na pewno. Czy jestem zszokowany? Też nie do końca, bo mam na ten temat swoje własne przemyślenia, ale nie uważam się za kogoś kompetentnego, żeby to w jakiś sposób osądzać czy oceniać. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że Maja jest szczęśliwa – wyraził swoje zdanie Wiktor.
- Co do mnie, to właściwie …..nie jestem ani zszokowana, ani zbulwersowana. Jak wcześniej wspomniałam, mam własne przemyślenia i doświadczenia związane z intymnymi relacjami z kimś bardzo mi bliskim, oczywiście przed poznaniem Wiktora. Według mnie był to mój najlepszy związek, jaki miałam, zanim poznałam Wiktora. Nie mogę doczekać się, żeby porozmawiać o tym wszystkim z Julianem, moim bratem. Zanim cokolwiek powiesz Melanio, chcę cię zapewnić, że można mu zaufać. Jestem więcej niż pewna, że dochowa tajemnicy – powiedziała Beata, widząc, że Melania poruszyła się gwałtownie w fotelu.
          Melania natychmiast uspokoiła się i usiadła z powrotem w fotelu.
- Przepraszam, jestem trochę przeczulona. Ale masz rację. Po wysłuchaniu twojej historii nie mam powodu martwić się. To co powiedziałaś o sobie i o twoim bracie, jest niesamowite. I cieszę się, że tak to się skończyło. Nawet nie wiesz, jak bardzo starałam się nauczyć Maję i wpoić jej techniki bycia pewnym siebie, aby odważyła się porozmawiać z tobą, a właściwie z wami obojga. A teraz okazało się, że większość z tego pewnie nie była potrzebna – powiedziała Melania i uśmiechnęła się, ale dało się wyczuć, że w jakimś tam stopniu była lekko zawiedziona.
- Wiesz dobrze Melanio, że to było konieczne. Nigdy wcześniej nie byłabym tak odważna i na pewno nie mogłabym się tak otworzyć przed mamą. Dopiero twój trening umożliwił mi to – sprzeciwiła się Maja słowom Melanii.
- Wobec tego, cieszę się kochanie, że mogłam pomóc. Czy to sprawiło, że jesteś teraz szczęśliwa? – zwróciła się Melania do Mai.
          Maja podskoczyła i wpadła w objęcia Melanii, która przytuliła ją mocno.
- Melanio, nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo. Jestem taka szczęśliwa, że mogłabym teraz umrzeć. Tak bardzo cię kocham! – powiedziała Maja z wyraźną egzaltacją w głosie, a w jej oczach pojawiły się łzy szczęścia.
          Beata patrzyła na córkę z lekkim zaskoczeniem i podniosła ręce do twarzy, aby ukryć ogromny uśmiech i wzruszenie, kiedy zobaczyła z jakim uczuciem traktuje Melanię jej własna córka. Jeżeli było w tym trochę zazdrości, nie okazała tego.
          Wiktor był bardziej wstrzemięźliwy w wyrażaniu uczuć, ale i on patrzył na córkę z mieszanymi uczuciami, co uzewnętrzniała, zmieniająca się mimika na jego twarzy.
- Ja też cię kocham! – powiedziała Melania, tuląc Maję do siebie.
          Przez chwilę w salonie zapadła cisza. Jedynym dźwiękiem był tylko głośny oddech Mai, która próbowała uspokoić się i nie wybuchnąć szlochem. Po chwili Maja przetarła oczy i próbowała się uśmiechnąć. Podniosła się i spojrzała na rodziców.
          Przez chwilę trzymała Melanię z rękę, potem pogładziła jej dłoń, puściła i podeszła do mnie. Wyciągnąłem rękę, wzięła ją i usiadła przy mnie. Przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem, a Maja pochyliła głowę i położyła ją na moim ramieniu.  
- Cóż, chyba wyjaśniliśmy już wszystko. Jak widzicie, nic nie wskazuje na to, że Maja jest do czegokolwiek zmuszana i chyba jest szczęśliwa. Kochamy ją oboje z Kamilem i traktujemy, jak nasz największy skarb. A teraz myślę, że powinnam już iść. Poza tym, czy będzie nietaktem z mojej strony, jeżeli zaproszę was do odwiedzenia w przyszły weekend mojej siostry i szwagra? – powiedziała Melania, podnosząc się z fotela.  
- Bardzo bym chciała. Myślę, że mamy ze sobą o wiele więcej wspólnego, niż ktokolwiek kiedykolwiek przypuszczał, prawda Wiktorze? – powiedziała Beata, zwracając się do męża.
- Oczywiście. Możesz nas zapowiedzieć i umówić spotkanie, Melanio. Będziemy tam o umówionej porze – potwierdził Wiktor chęć spotkania się z moimi rodzicami w ich domu.
          Melania nie byłaby sobą, gdyby nie skorzystała z nadarzającej się okazji. Podeszła najpierw do Beaty, objęła ją i pocałowała lekko w policzek, potem powtórzyła to samo z Wiktorem.
- Nie mogę wprost uwierzyć w to wszystko, co się wydarzyło. Muszę jednak powiedzieć,  
że to wszystko wydaje mi się wręcz cudowne. Nie chcę zapeszać, ale moja intuicja i doświadczenie podpowiada mi, że bardzo wiele dobrego czeka nas w przyszłości – powiedziała Melania.
          Potem podeszła do mnie, objęła mnie i szepnęła mi na ucho: - Kocham cię. Zadzwoń do mnie dziś wieczorem – powiedziała i cofnęła się lekko, patrząc na mnie pytająco. Zrozumiałem, że chciała się upewnić czy ją usłyszałem.  
          Kiwnąłem głową na potwierdzenie, więc uśmiechnęła i pocałowała na pożegnanie. Maja podeszła do niej pożegnać się, więc przytuliła ją przez dłuższą chwilę. Zauważyłem, że Maja kiwa prawie niedostrzegalnie, opartą na jej ramieniu głową, więc Melania również i jej coś przekazywała.
          Pewnie lepiej by to brzmiało, gdybym mógł powiedzieć, że tej nocy również uprawialiśmy szalony seks, ale tak nie było. Wszyscy byliśmy więcej niż trochę zmęczeni, a poza tym, zarówno Wiktor, jak i ja, musieliśmy dość wcześnie wstawać, żeby iść do pracy.
          Zamiast tego, późnym wieczorem Maja i ja ponownie spotkaliśmy się na czacie z Melanią i mamą. Iwonki nie było w domu, bo nocowała u koleżanki. Wcześniej jednak wysłała mi SMS-a, żeby powiedzieć, że jest podekscytowana wiadomościami.  
          Porozmawialiśmy z nimi chwilę, a potem życzyliśmy sobie dobrej nocy i poszliśmy spać.
          Rano idąc do łazienki, spotkałem na korytarzu Wiktora, który wychodził właśnie do pracy. Zatrzymał mnie i powiedział bardzo cichym głosem: - Cześć. Słuchaj, ten weekend był wprost oszałamiający i wiele z tego, co się wydarzyło, stało się dzięki tobie. Więc dziękuję ci za umożliwienie mi zbliżenia z Mają. Nie powiem, że nie marzyłem czy nie fantazjowałem o mojej córce, kiedy stała się kobietą, ale nawet nie pomyślałem o tym, że kiedykolwiek może się to zdarzyć. Jeszcze raz dziękuję i proszę, opiekuj się dobrze naszą córką – powiedział i wyciągnął do mnie rękę, którą uścisnąłem.  
          Zrobił krok do przodu, a uścisk dłoni zmienił się w uścisk. Poczułem się trochę dziwnie, ponieważ on był ubrany, a ja zupełnie nagi. Jednak wydawał się nie mieć nic przeciwko temu, więc starałem się jak najlepiej odnaleźć w tej nietypowej sytuacji.  
          Odchodząc, odwrócił się i powiedział: - Do zobaczenia w następny weekend!
- Do zobaczenia – odpowiedziałem.
          Kiedy zniknął na schodach, odwróciłem się i zacząłem iść w stronę łazienki, kiedy zauważyłem w moim polu widzenia jakiś ruch. Spojrzałem w głąb korytarza i zobaczyłem stojącą tam nagą Beatę, patrzącą w moim kierunku.
          Nie trzeba było wypowiadać żadnych słów. Podszedłem do niej, a ona wzięła mnie za rękę, po czym poprowadziła do sypialni i ich małżeńskiego łóżka. Po chwili namiętnego całowania, uśmiechnęła się uwodzicielsko do mnie i wdrapała się na łóżko.
- Chcę, żebyś wziął mnie od tyłu. To moja ulubiona pozycja - powiedziała.
          Bez zwłoki uklękła i przyjęła pozycję na pieska. Pochyliła się do przodu i wsparła głowę na poduszce, całkowicie odsłaniając się przede mną. Spojrzałem na jej piękny tyłek i schludnie przystrzyżoną cipkę i zdecydowałem, żeby się trochę z nią podroczyć.
          Wstałem trochę wcześniej niż powinienem, więc miałem dość czasu, aby się z nią trochę pobawić, podrażnić i podniecić na maksa. Nie spiesząc się, stanąłem za nią i przycisnąłem czubek mojego kutasa do jej dolnych warg.  
Przez chwilę suwałem kutasem wzdłuż szczeliny. Przesunąłem dłońmi wokół  
jej pleców, mocno ją masując. Usłyszałem pode mną jej jęk i w pewnej chwili odepchnęła się od posłania, próbując mnie wciągnąć w siebie, ale wycofałem się na tyle, aby nie tracić z nią kontaktu, ale nie pozwalając jeszcze mojemu kutasowi wejść do jej cipki.
          Kiedy wycofałem się jeszcze bardziej, odwróciła się i spojrzała na mnie trochę już rozżalonym, pytającym wzrokiem. Po prostu spojrzałem jej w oczy, uśmiechnąłem się i przesunąłem ręce niżej, masując mocno, ale z czułością mięśnie jej tyłka.  
          Kilka razy bardzo delikatnie przesunąłem palcami po jej tyłku i przerwie, dotykając pomarszczonej dziurki, uzyskując za każdym razem pozytywną reakcję. Pochyliłem się więc i zacząłem namiętnie lizać oraz podgryzać jej pośladki, na co odpowiadała, wciskając się mocno we mnie i głośno jęcząc.
          Kiedy mój język zaczął zbliżać się do jej odbytu, jęczała i wiła się, starając się tak bardzo, jak tylko mogła, abym w końcu dotarł do celu. A ja dokuczałem jej dalej. Raz za razem zbliżałem się, a potem oddalałem. Poza tym wznowiłem podgryzanie jej pośladków.
          Po jej reakcji poznałem, że to lubi, więc zwiększyłem siłę gryzienia. Jej cipka wydzielała już tyle soków, że wprost kapało z niej na posłanie, które było już bardzo mokre.  
Nagle przyszła mi myśl, żeby spróbować dać jej klapsa w tyłek i zobaczyć jej reakcję.
          Klepnąłem ją więc lekko w pośladek. Beata sapnęła i kontynuowała skomlenie.
Dałem jej mocniejszego klapsa i usłyszałem, jak dyszy nierówno. Zacząłem więc znowu ją lizać i podgryzać. Zajęczała głośniej i usłyszałem z dołu jej żałosny głos:
- Kamilu! Proszę! Nie dokuczaj i nie znęcaj się nade mną.  
          Zrobiło mi się jej żal, bo dotarło do mnie, że zachowuję się, jak wściekły pies.
A Beata wiła się pode mną i rzucała, domagając się zaspokojenia. Wsadziłem język w jej pomarszczoną dziurkę i przez chwilę wierciłem nim, zagłębiając się na tyle, ile mogłem.
          Krzyknęła dziko i kiedy wierciłem językiem dalej, doszła. Jej jęczenie przeszło w dziki warkot, który trwał dłuższą chwilę. Kiedy wyczułem, że zaczyna dochodzić do siebie, podniosłem się i brutalnie wepchnąłem kutasa w jej mokrą cipkę.  
          Zadrżała i rozpoczęła kolejny orgazm, kiedy zwiększyłem siłę kopulowania z nią. Oczywiście, cały czas uważałem, żeby jej mimowolnie nie zranić czy skrzywdzić, bo cały czas była w jakimś transie. Do tego cały czas podtrzymywałem ją rękami, żeby nie upadła.  
          W pewnej chwili wyczułem, że nie jesteśmy już sami w sypialni. Odwróciłem się w stronę drzwi i zobaczyłem, że Maja stoi w drzwiach, obserwując nas i szarpiąc swoją cipkę. Wymieniła ze mną spojrzenie i podeszła do łóżka, aby mieć lepszy widok.
          Gestem ręki pokazałem jej, aby dołączyła do nas, więc bez słowa weszła na łóżko i przyjęła podobną pozycję, co jej mama. Beata była tak zaabsorbowana seksem ze mną, że nie od razu zauważyła, że Maja klęczy obok niej.  
          Dopiero, kiedy doszła do siebie po kolejnym orgazmie, zauważyła córkę. A ja nie przestawałem jej posuwać, więc patrząc na Maję, rozpoczęła kolejny orgazm. Byłem zdeterminowany, żeby ją zaspokoić na maksa i zmęczyć, zanim sam osiągnę orgazm.
          Cóż, sam już byłem nieźle podniecony, więc mogłem zaklinać rzeczywistość, a stało się inaczej. Wytrzymałem tylko kilka następnych minut i poczułem, jak ogarnia mnie niezwykle intensywny orgazm. Zajęczałem i wybuchłem, pompując nasienie do cipki Beaty.
          Nie przestawałem jednak nadal ją pompować, więc Beata zaliczyła jeszcze kolejny orgazm, zanim mój zwiotczały kutas wysunął się z jej cipki. Kiedy opuściłem jej cipkę, Beata padła na łóżko i ciężko oddychając, ni z tego, ni z owego zaczęła płakać.
          Zdezorientowana Maja, spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
- Mamo, co się stało? Boli cię coś? – zwróciła się do Beaty.
          Beata energicznie pokręciła przecząco głową, ale płakała nadal. Oboje z Mają położyliśmy się obok niej, gładząc ją kojąco po plecach, aż uspokoiła się. Podszedłem do komody, gdzie na wierzchu leżały wilgotne ściereczki i higieniczne chusteczki.  
          Wziąłem jedną i drugą, po czym podałem Beacie. Wytarła twarz i wydmuchała nos, po czym uśmiechnęła się do nas.
- Mamo, wszystko w porządku? – zapytała ją ponownie Maja.
- Wszystko w porządku, córciu. Przynajmniej tak mi się wydaje. Jeszcze nigdy nie płakałam po seksie. Tak mi przykro, że martwiliście się o mnie – powiedziała Beata trochę niepewnym głosem i znowu zalała się łzami.
          Maja widząc to, roześmiała się.
- Płacz mamo, płacz. To oczyszcza, a my będziemy cię przytulać – powiedziała Maja i ponownie objęliśmy Beatę, przytulając i pocierając ją uspokajająco po plecach.
- Och, jak dobrze! Doczekałam się w końcu, że opiekuję się mną własne dziecko i jej chłopak, cichy sprawca tego wszystkiego – powiedziała Beata, uśmiechając się poprzez łzy.
– Oczywiście, że tak. Kocham cię i nie tylko ja – powiedziała Maja, wymieniając spojrzenie ze swoją mamą, a potem ze mną.
          Beata szlochała jeszcze przez jakąś chwilę, po czym wzięła głęboki, oczyszczający oddech i położyła się z powrotem na łóżku. Położyłem się za nią i obejmowałem ją od tyłu, a Maja od przodu.
- Mamo, o co w tym wszystkim chodzi? Czy Kamil skrzywdził lub zranił cię w jakiś sposób? – zapytała Maja łagodnym, ciepłym głosem.
- Chyba trochę tak, ale to był dobry ból, kiedy dał mi kilka klapsów czy ugryzień w tyłek. Sprawił, że spuszczałam się mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. To było takie …… intensywne. Za każdym razem, kiedy myślałam, że już skończył, robił coś, co było jeszcze mocniejsze. Nawet nie wiem, jak on to robił. To tak, jakby czytał w moich myślach. Nigdy wcześniej nie miałam gryzienia czy lania w tyłek. Teraz nie wyobrażam sobie, żebym musiała długo czekać na powtórkę. Zostawiłeś jakieś ślady na moim tyłku? – zwróciła się do mnie, pocierając tyłek w miejscach ugryzień czy klapsów.
- No, cóż! Wygląda na to, że jest ich trochę; tu i tam. Przepraszam, jeśli sprawiłem ci ból. Nie chciałem tego, ale trochę mnie chyba poniosło – usprawiedliwiałem się głupio, kiedy zobaczyłem wyraźne ślady na jej tyłku.  
          Odwróciła się, zarzuciła mi ramiona na szyję i pocałowała głęboko.
- Nie, nie przepraszaj. Zrobisz mi to jeszcze raz? – zapytała z nadzieją w głosie.
          Spojrzałem na nią z zaskoczeniem i niedowierzaniem.
- W tej chwili? – zapytałem, zaskoczony jej prośbą.  
- No, nie. Nie teraz. Myślę, że tak mój tyłek, jak i ja, moglibyśmy nie nie wytrzymać kolejnego maratonu orgazmów. Myślałam, o następnej, nadarzającej się okazji – powiedziała Beata i zachichotała.
- Masz to u mnie, jak w banku. To była naprawdę świetna zabawa. Myślałem, że twoje orgazmy nigdy się skończą – powiedziałem i zaśmiałem się.  
- Cóż, to brzmi dla mnie dobrze, więc trzymam cię za słowo – powiedziała Beata i odwróciła się na wznak, patrząc na Maję.
- Proszę, nie mów ojcu, że twój chłopak właśnie sprawił, że spuściłam się mocniej niż kiedykolwiek i z kimkolwiek – zwróciła się Beata do córki.
- Hmmm, z kimkolwiek i kiedykolwiek? – zapytała zdawkowo Maja i roześmiała się.
- Tak. Nikt nigdy nie zmusił mnie do takiego orgazmu. Po około dziesięciu orgazmach straciłem rachubę. Nigdy wcześniej nie traciłem liczenia. Wydaje mi się, że było ich około dwudziestu – powiedziała Beata.
- Dwadzieścia, naprawdę? Cóż, powinnaś zobaczyć kałużę, którą zrobiłaś na prześcieradłach - powiedziała podekscytowana Maja.
          Słuchałem ich rozmowy i nagle zdałem sobie sprawę, która jest godzina.
- Muszę teraz wziąć szybki prysznic, bo spóźnię się do pracy – powiedziałem do Beaty i Mai.
          Beata nagle westchnęła głęboko i złapała mnie kurczowo za ramię.
- Kamilu, pewnie będzie to dla ciebie dziwne, że o to proszę, ale czy byłoby możliwe, żebyś  wykorzystał dzień urlopu czy choroby i został tutaj z nami? Po prostu chciałabym, żebyś znowu mnie pieprzył, może nie tak intensywnie, jak poprzednio, ale nie mogę przestać o tym myśleć. Zrobisz to dla mnie i dla Mai? Proszę! – powiedziała, patrząc na mnie błagalnym spojrzeniem.  
          Było oczywiste, że była poważna, a moja determinacja pójścia do pracy, szybko rozpadła się na kawałki. Miałem tylko obawy, co o tym wszystkim pomyśli Wiktor, kiedy wróci do domu i mnie zobaczy.  
- Beato, brzmi to dla mnie dobrze, ale mam lekkie obawy, jak na to zareaguje twój mąż – powiedziałem.  
- O to możesz być spokojny. Sama z nim porozmawiam, dlaczego zostałeś – powiedziała z uśmiechem Beata.
- To teraz pozwólcie, że napiszę do Melanii i Sylwii, mojej menedżerki, że biorę wolny dzień – powiedziałem.
          Po wysłaniu przeze mnie wiadomości, Melania odpisała prawie natychmiast.
- Wiedziałam, że tak to się zakończy. Właśnie wygrałam u twojej mamy dwadzieścia dolarów, a poza tym, baw się dobrze  - otrzymałem od niej SMS’a.
          Zaśmiałem się głośno i powiedziałem im, że Melania najwyraźniej założyła się z moją mamą,  że Beata mi nie odpuści, a ja nie dam rady jej odmówić.
- Wygląda na to, że jestem dość przewidywalny – dodałem, śmiejąc się.
- Bo faktycznie jesteś – wtrąciła się Maja i rzuciła mi uśmieszek, który odwzajemniłem.  
Cała ta sytuacja spowodowała, że wszystko szybko zmieniło się w uśmiechy i  
chichoty. Kiedy Beata doszła do siebie i poczuła się na tyle pewnie, że mogła wstać, poszliśmy do łazienki. Weszliśmy pod prysznic i umyliśmy się.  
Mniej więcej godzinę po śniadaniu Beata powiedziała, że jest gotowa do
ponownej zabawy. Poszliśmy na górę do ich małżeńskiej sypialni i tym razem zarówno Maja,  jak i ja klepnęliśmy Beatę w tyłek, po czym, ugryźliśmy ją w oba policzki jednocześnie.  
          Była wręcz wniebowzięta, kiedy ja lizałem jej dupka, a Maja lizała jej łechtaczkę. Kiedy tym razem skończyliśmy, wszyscy byliśmy zlani potem i trzeba było ponownie zmieniać pościel. Zrobiliśmy przerwę na lunch, a potem wznowiliśmy zabawę.  
          Tyłek Beaty zaczynał się robić naprawdę czerwony, więc powstrzymywaliśmy się od zadawania klapsów, żeby nie zrobić jej krzywdy, ale Beata domagała się więcej. W pewnym momencie warknęła ze złością: - no dalej. Uderz mnie mocniej!  
          Maja i ja spojrzeliśmy na siebie w szoku i zaskoczeniu. Ja klepnąłem ją lekko, lale Maja walnęła ją bardzo mocno, aż jęknęła z bólu. Tym razem, kiedy to się skończyło, Beata po prostu ułożyła się na boku w pozycji embrionalnej i z trudem łapała powietrze.
- O, kurde! Chyba boli mnie tyłek! Co do diabła jest ze mną nie tak? – powiedziała Beata i ostrożnie dotknęła swoich pośladków.
          Maja pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Mamo, czy nie wiedziałaś wcześniej, że jesteś fanką spankingu? – zapytała ostrożnie Maja.
- Czego? Spankingu? – odpowiedziała pytaniem Beata, nie znając znaczenia słowa.
- Tak. To po angielsku lanie w pupę. Więc jak do tego doszło? – powtórzyła Maja.
- Nie wiem. Nikt nigdy mnie wcześniej nie uderzył. Kamil pierwszy raz zrobił to bardzo delikatnie, ale i tak odczułam mrowienie w cipce. A potem każdy klaps trafiał do mojej łechtaczki. Sama nie wiem, jak to możliwe, że ból może sprawiać taką przyjemność? – zapytała bezosobowo Beata.  
- Cóż, wiem tylko, że moja siostra też lubi dostawać klapsy, więc niektórzy ludzie na pewno czerpią z tego przyjemność – powiedziałem.
- Przepraszam was, ale teraz muszę się wysikać. Mam nadzieję, że dam radę usiąść na sedesie – powiedziała Beata, wstając i próbując się uśmiechnąć.
          Kiedy szła do łazienki, wyraźnie utykała, a kiedy usiadła na sedesie, głośno jęknęła; - Ooo….kurcze, ale boli! – z trudem wykrztusiła.
          Ogarnęło mnie straszne poczucie winy. Nie musiało tak być. Polubiłem bardzo Beatę. Była naprawdę życzliwą, kochaną osobą i nie zasłużyła na cierpienie czy ból. Maja zeszła na dół, wzięła z lodówki kilka paczek lodu i przyłożyliśmy je na obolałe policzki Beaty.  
          To było zdecydowanie coś, czego nigdy wcześniej nie robiłem, a w tym przypadku było, jak przekroczenie czerwonej linii.  
- Myślę Beato, że nie powinniśmy robić tego ponownie, a przynajmniej nie robić tego wszystkiego w ciągu jednego dnia - powiedziałem.
          Beata leżała na brzuchu i odwróciła głowę w moją stronę.
- Ooo… nie! Zrobisz to znowu, ale zgoda, rozłożymy to w czasie, a nie w ciągu jednego dnia – powiedziała i zachichotała, przy czym skrzywiła się lekko z bólu.  
          Maja znalazła w łazience trochę żelu chłodzącego Aloe Vera i nałożyliśmy go na pośladki Beaty. Po krótkiej chwili powiedziała, że czuje się już trochę lepiej. Nadeszła pora lunchu. Beata była nie dysponowana, więc poprosiła Maję aby zamówiła tajskie danie na wynos.  
          Po lunchu Beata odzyskała siły i chęć na co, nieco. Położyła się na plecach i rozłożyła szeroko nogi. Maja i ja bardzo powoli zaspokajaliśmy ją ustnie przez ponad pół godziny, dając jej kilka orgazmów.  
Potem Maja weszła z nią w pozycję sześćdziesiąt dziewięć i przez drugą  
połowę godziny lizały i doprowadzały się do wzajemnych orgazmów. Beata miała pierwszą okazję spróbowania i smakowania cipki swojej córki.  
          Miałem w sumie pięć orgazmów w ciągu dnia, więc byłem więcej niż trochę wyczerpany. Obserwowałem przez chwilę wymianę przyjemności pomiędzy Beatą i Mają, aż zasnąłem. Kiedy obudziłem się jakieś pół godziny później, Maja i Beata również drzemały.
          Obejmowały się ciasno, obrazując, jak znakomite relacje je łączą. Zszedłem na dół do kuchni, napełniłem dzbanek schłodzoną wodę, wziąłem szklanki i wróciłem do sypialni. Poczekałem, aż się obudzą. Trochę trwało nim to nastąpiło, więc je obserwowałem.
          Obie wyglądały uroczo we śnie i obie świeciły mi w oczy swoimi cipkami. Mój kolega na ten widok obudził się i zacząłem zastanawiać się czy nie zapakować go w cipkę Mai. Miałem na to jej przyzwolenie, chyba pod wpływem sugestii Melanii.  
          Na szczęście obudziły się i Beata pierwsza mnie zauważyła. Zapytałem czy reflektują na wodę i obie były spragnione. Potem zrobiły mi miejsce pomiędzy sobą. Leżeliśmy i spokojnie rozmawialiśmy. W pewnym momencie Beata zobaczyła stos mokrych  prześcieradeł przygotowanych do prania.
          Podniosła się i chciała to sama przenieść do pralni. Nie pozwoliłem jej i sam wszystko zaniosłem do pralni. Załadowałem pralkę i przez chwilę rozgryzałem elektroniczny panel sterowania; co, gdzie i do czego służy? Poustawiałem poszczególne pokrętła i przyciski.
          Wlałem do pojemników płyny do prania i płukania, po czym włączyłem pralkę. Niestety, coś było nie tak, bo pralka nie uruchomiła się. Sprawdziłem wszystko i w ostatniej chwili zorientowałem się, że nie włożyłem węża odpływu do kratki ściekowej.  
          Kiedy to zrobiłem, pralka ruszyła bez problemu. Wróciłem do moich pań. Obie były w łazience i brały prysznic. Dołączyłem więc do nich. Odbyło się wszystko bez żadnych ekscesów erotycznych i po wysuszeniu, po raz pierwszy założyliśmy na siebie jakieś ciuchy.
          Kiedy nadeszła pora, że Maja powinna udać się do pracy, okazało się, że też czuła się zmęczona i wyczerpana, a poza tym nie czuła się na siłach prowadzić samochód.  Zadzwoniła więc do Sylwii – menedżerki i powiadomiła ją, że też jest niedysponowana.
          O ile ze mną Sylwia nie robiła żadnego problemu, przyjmując do wiadomości moją niedyspozycję, o tyle nad Mają zaczęła trochę wydziwiać, wyrażając obawę, że może nie zdążyć z przygotowaniem terminowego raportu.
          Maja uspokoiła ją, że raport ma prawie gotowy i przekaże go nawet wcześniej, jeżeli otrzyma brakujące dane. Słysząc to Sylwia, nie robiła jej więcej trudności. Tak więc oboje przedłużyliśmy pobyt w domu rodziców Mai o kolejną noc.  
          Około piętnastej trzydzieści wrócił do domu Wiktor i kiedy mnie zobaczył, zrobił wielkie oczy.
- Co się stało, że nadal tu jesteś? Nie poszedłeś do pracy? – zapytał i spojrzał na Beatę z lekkim niepokojem.
- Kurde, co tu się dzieje? On nie poszedł do pracy, a ty wyglądasz na zmęczoną? Nawet bardzie niż zmęczoną. Co on ci zrobił? Och, nie musisz mówić, domyślam się – dodał i uśmiech, który na chwilę pojawił się na jego twarzy, znikł.
- To nie tylko on, tato. Ja też się do tego przyczyniłam – powiedziała odważnie Maja, patrząc na ojca śmiałym spojrzeniem.
- Och, jeszcze lepiej! To ja ciężko pracuję cały dzień, a wy tu pieprzycie się przez ten czas na okrągło. To wydaje się wam sprawiedliwe? – powiedział z nieukrywanym sarkazmem.
          Widać było, że jest nie tylko zdenerwowany, ale wyraźnie wkurzony.
- Kochanie, proszę, nie wyżywaj się na nich, bo to ja prosiłam, aby zostali. Wiec to moja wina, nie ich – powiedziała Beata.
          Wiktor spojrzał na żonę i wyraz jego twarzy wyraźnie złagodniał. W milczeniu odwrócił się i poszedł na górę, wziąć prysznic. Beata lekko utykając, poszła za nim. Po kilkunastu minutach oboje zeszli do salonu. Wiktor był już w porządku.
          Beata przyznała się później Mai, że zrobiła mu loda i to go rozbroiło. Wiktor tymczasem zauważył, że Beata trochę kuleje.
- Co się stało, że utykasz na nogę? Uderzyłaś się, jesteś ranna? – zapytał z nieukrywaną troską.
- Trochę tak. Dowiedziałam się dzisiaj, że lubię dostawać klapsy – wyjaśniła mężowi przyczynę utykania, próbując się przy tym uśmiechnąć.
- Dawno temu zapytałem cię, czy chciałabyś tego spróbować, odpowiedziałaś zdecydowanym ‘nie’, a teraz mówisz mi, że ci się to podoba? – zapytał Wiktor wkurzonym już lekko głosem.
- Cóż, Kamil zrobił to bez pytania i poczułam się naprawdę dobrze. Prawdę mówiąc, gdybyś ty wtedy zrobił to samo bez pytania, pewnie bylibyśmy z tym do przodu – powiedziała Beata i cicho zachichotała.
          Wiktor spojrzał na mnie morderczym spojrzeniem i na chwilę zamknął oczy, jakby obmyślając moją śmierć, po czym westchnął głęboko.
- Wiem, że to wszystko jest nowe i ekscytujące, więc staram się podchodzić do tego ze zrozumieniem i na spokojnie. Wiem też, że dyskutowaliśmy o tym, że nie przeszkadza nam robienie pewnych rzeczy bez konieczności uzyskania pozwolenia, więc zamierzam się tego trzymać. A teraz po prostu…..OK, już nic nie mówię. Co na obiad? – zwrócił się do żony.
- Mam nadzieję, że dostaniemy coś na wynos. Nie sądzę, żebym w tym stanie mogła cokolwiek ugotować – powiedziała Beata i zachichotała, rozbrajając męża swoją szczerością.
          Wiktor pokręcił przez chwilę głową i zawtórował jej śmiechem.
- OK. Kamilu, idziesz ze mną. Idziemy po jedzenie – zakomenderował.
          No, kurcze! Właśnie tego mi było potrzeba; rozmowy z Wiktorem sam na sam.
Okazało się, że rozmowa składała się z krótkiego wykładu o tym, jak zachować większą samokontrolę i nigdy nie skrzywdzić jego żony w ten sposób; bo mnie kuźwa, zabije.
          Oczywiście zgodziłem się z nim i przepraszając, zaklinałem się, że więcej tego nie zrobię. Na koniec powiedział, że kończymy i zamykamy definitywnie ten temat. Potwierdziłem, więc przez resztę drogi opowiedział mi o swoim dniu pracy.
          Na koniec dodał, że Tomek, jego współpracownik ponownie wspomniał, że chciałby mnie w swojej ekipie budowlanej.
- Wygląda na to, że bardzo mu zaimponowałeś, bo wychwala cię wobec swojej ekipy. Mam zamiar zaprosić go na kolację przy grillu. Oczywiście ty również jesteś zaproszony, jako współbudowniczy tego grilla. Wydaje mi się, że w porządku będzie zaproszenie również twoich rodziców, więc przy okazji możesz wspomnieć im, że myślimy o tym z żoną i chcielibyśmy uzgodnić jakiś dogodny dla nich termin – powiedział Wiktor.    
          Wiedziałem, że wszyscy będą za tym, więc zanotowałem sobie w pamięci, żeby wspomnieć o tym następnym razem, gdy będziemy z nimi rozmawiać. Wróciliśmy do domu z jedzeniem. Po obiedzie, wspólnie z Wiktorem posprzątaliśmy jadalnię, po czym zebraliśmy się w salonie, aby oglądać telewizję.
          Beata i Maja usadowiły się na kanapie. Beata leżała na boku, oszczędzając obolały tyłek, z głową na kolanach Mai. Wiktor usiadł na swoim ulubionym fotelu, a ja chcąc być bliżej Mai, usadowiłem się na dywanie przed kanapą.
          Byłem również w zasięgu Beaty, która dała mi znak ręką, aby się do niej przybliżyć, po czym zerknęła w stronę Wiktora. Spał i lekko pochrapywał. Beata pochyliła się nade mną.
- Dziękuję ci za dzisiejszy dzień. Czy mógłbyś przychodzić codziennie, żeby się mną tak opiekować? – szepnęła mi żartobliwie do ucha, przygryzając lekko płatek.
- Nie wiem, czy dałbym radę za tobą nadążyć. Ale na pewno fajnie byłoby spróbować – odpowiedziałem równie żartobliwie.  
          To sprawiło, że uśmiechnęła się szeroko i delikatnie mnie pocałowała. …cdn…

8 komentarzy

 
  • Użytkownik Max

    Zbyt długi opis scen a konkretów mało. Melanią stała się  niewidoczna i bez planu co dalej. Planowane spotkanie bez treści, po co ma być to spotkanie? Relacje w rodzinie Mai bez tła nie ma pytań wszystko jasne? Wiktor opuszcza rodzinę i po powrocie jest tylko lekko zdziwiony obecnością Kamila. Oczekiwania wartkiej akcji  i dialogów uczestników przyszłego spotkania.

    27 mar 2023

  • Użytkownik Aniela

    Co robi pan Kamil w czasie wolnym od kopulacji? Je śniadanie, obiad, czasami nawet kolację.

    27 mar 2023

  • Użytkownik sag

    Kto to Lisa?  

    " Tyłek Lisy zaczynał się robić naprawdę czerwony, więc powstrzymywaliśmy się od zadawania klapsów, żeby nie zrobić jej krzywdy, ale Beata domagała się więcej.(...)"

    26 mar 2023

  • Użytkownik sag

    No i czekam na kontynacje

    26 mar 2023

  • Użytkownik Pyza

    Czekam tylko czemu tak długo

    26 mar 2023

  • Użytkownik emeryt

    Ja też czekam na kolejny odcinek, (tak jak Piotr76). Serdecznie pozdrawiam Drogiego Autora, życząc dużo zdrowia i czasu na dalszą "zabawE piórem". :bravo:

    25 mar 2023

  • Użytkownik Robert72

    Tak dzieje się  :bravo:  :faint:  :bravo: Super!

    25 mar 2023

  • Użytkownik Piotr76

    Czekam na ciąg dalszy  :bravo:

    25 mar 2023

  • Użytkownik TomoiMery

    dzieje się 👍👍 czekamy na dalsze części

    25 mar 2023