Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. XXXV

Wyciągnąłem telefon z kieszeni i stwierdziłem, że nie było mnie w pracy już przeszło półgodziny. Maja westchnęła głęboko.
- Tak mi przykro, Kamilu. Myślałam, że będzie to zabawne i podzieje się w krótszym czasie.  Nie chciałam dać się aż tak bardzo, ponieść emocjom. Ale to też twoja wina. Po tym, jak tak dobrze obsłużyłeś mój tyłek, moja cipka poczuła się bardzo pominięta – powiedziała i zachichotała.
- Było fajnie, Maju. Naprawdę, bardzo fajnie. Ale to jest zbyt niebezpieczne. Niby jesteśmy w zamkniętym pokoju, w którym mam nadzieję, że nie ma kamer, jest to jednak kuszenie się o wyrzucenie z pracy – powiedziałem, starając się być w tym neutralny.
          Maja popatrzyła na mnie smutnym wzrokiem i zwiesiła głowę.
- Masz rację. Ja… przepraszam, za to. To się więcej nie powtórzy – przyznała ze smutną miną.  
          Chcąc odwrócić jej uwagę od smutnych myśli, uśmiechnąłem się.
- OK, w porządku. Nie rób sobie wyrzutów, dobrze?  A teraz ubierzmy się i wynośmy się stąd, cokolwiek się stanie. Nawet nie chcę wiedzieć, jak udało ci się coś takiego wymyślić i nas tu ściągnąć – powiedziałem pogodnie.
          Otworzyła torebkę i wyjęła zwinięte majtki, które miała w środku i po kilku minutach oboje byliśmy ponownie ubrani.
- OK. Ty wyjdź pierwszy, a ja wyjdę minutę po tobie. Kamilu, chcę ci jeszcze raz powiedzieć, że pomijając wszystko, świetnie się bawiłam! – powiedziała.
          Przytuliliśmy się na chwilę i wymknąłem się na korytarz. Powoli podszedłem  do swojego biurka, próbując sprawdzić, czy ktoś mnie nie obserwuje, starając się wyglądać normalnie. Jedna czy dwie osoby patrzyły w moją stronę i machały mi lub uśmiechały się.
          Nie widząc żadnego poważnego zagrożenia, odczekałem przez chwilę przy swoim biurku, aż nadejdzie pora końca pracy. Zebrałem swoje rzeczy i poszedłem do holu windowego. Pożegnałem zdawkowym ‘cześć’, osoby jadące ze mną i udałem się na parking.
          Kiedy jechałem autostradą, Maja napisała do mnie; ‘Dotarłeś w całości do swojego biurka?’. ‘Wszystko OK. Do zobaczenia jutro’ – odpisałem.  
          Kiedy wróciłem do domu, Melania już tam była. Spotkała mnie przy drzwiach garażowych i wyglądała na zaniepokojoną.  
- Gdzie byłeś? Zaczynałam się już trochę niepokoić. Dlaczego nie zadzwoniłeś? – zapytała.
          Spuściłem głowę i pewnie zrobiłem głupią minę, bo tak się poczułem.
- Przepraszam, zawaliłem. Masz rację, zupełnie zapomniałem o dzwonieniu. Próbowałem jak najszybciej wrócić do domu. Poza tym, w pracy wydarzyło się coś nieoczekiwanego – powiedziałem, przybierając minę niewinnego.
          Melania natychmiast miała na twarzy swój uśmieszek. Ona już wiedziała.
- Niespodzianka, mówisz? Czy to coś, co wyczuwam na twoim kutasie? – powiedziała, powąchała mnie i sapnęła.  
- Wiedziałam! Teraz pieprzysz ją już nawet w pracy, tak? – fuknęła na mnie ostro.
- Wprowadziła nas do zamkniętego pokoju i zrobiliśmy to na stojąco – odpowiedziałem.
- Naprawdę? Dlaczego nie zrobisz tego ze mną? – zapytała z nieukrywaną pretensją.
          Otworzyłem szeroko oczy. Co mogłem odpowiedzieć? Melania nie brała pod uwagę, że waży dużo więcej niż Maja.
- Mama ma rację! Zaczynasz zachowywać się, jak…. Zresztą, to nie ważne, jak? Bo kocham to i kocham ciebie. Poza tym, dobrze wiesz, że możesz mieć wszystko; co chcesz  
i kiedy tylko chcesz - powiedziałem.
          Melania przez chwilę patrzyła na mnie, jakby się nad czymś zastanawiała.
- Rozbieraj się. Natychmiast! – powiedziała, przybierając minę i używając tonu ‘domine’.
          W ciągu kilku sekund byłem nagi i Melania przez chwilę lizała mojego kutasa, szukając śladu soków czy zapachów cipki Mai. Było to raczej niemożliwe, bo Maja dość dokładnie oczyściła go ze swoich soków swoimi ustami.  
          Kiedy skończyła, widać było, że jest podniecona. Spojrzała na mnie.
- Zabierz mnie do łóżka - powiedziała.
           Zamknęła oczy i czekała nieruchomo. Sięgnąłem w dół, podniosłem ją i powoli zaniosłem do naszego łóżka, gdzie ją rozebrałem i kochałem się z nią w nasz wypróbowany, specjalny sposób, który daje jej orgazm z samej penetracji. Oboje mieliśmy orgazm prawie równocześnie.
- Kocham cię, Melanio – powiedziałem najczulej, jak mogłem.
- Ja też cię kocham – powiedziała i otworzyła oczy.
- Myślisz, że mogłaby przyjść do nas jutro wieczorem? Chciałabym spędzić noc tylko we trójkę, zanim Laura i Iwonka tu dotrą. Możesz ją o to poprosić? – zagadnęła mnie, patrząc mi w oczy z miłością i oddaniem.
- Wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko – powiedziałem z entuzjazmem.     
          Uśmiechnęła się i przez dłuższą chwilę całowaliśmy namiętnie, aż w końcu głód nas wygonił z łóżka. Zjedliśmy wspólnie przygotowaną kolację i oglądnęliśmy film na zakończenie dnia, po czym, położyliśmy się do łóżka.
          Następnego dnia, czyli w piątek, po raz kolejny nie mogłem doczekać się pory lunchu. W pewnej chwili przyszła mi do głowy myśl, więc urwałem się z biura trochę wcześniej i pobiegłem do pobliskiej kwiaciarni, gdzie kupiłem tuzin pąsowych róż.  
          Dotarłem do drzwi Mai z kilkuminutowym spóźnieniem i zapukałem. Maja otworzyła drzwi i krzyknęła, widząc kwiaty w moim ręku.
- Och, Kamilu, to niepotrzebne. Ale kocham je, są takie piękne. Dziękuję – zaszczebiotała.
- Chciałem ci je dać, żebyś wiedziała, jak bardzo lubię spędzać z tobą czas, jak bardzo lubię z tobą rozmawiać i jak bardzo kocham być twoim przyjacielem – wypowiedziałem swoją kwestię z szybkością karabinu.
          Maja uśmiechnęła się promiennie i otarła szybko kilka łez z oczu.  
- Jesteś po prostu wspaniały. Ten tydzień był najbardziej niesamowitym, niezapomnianym tygodniem w moim życiu. Nie sądzę, żeby cokolwiek było w stanie go przebić. Chodź tutaj do mnie – powiedziała i objęła mnie ramionami, całując po twarzy, gdzie popadnie.
- Maju, chcę cię o coś zapytać – oznajmiłem z lekkim zakłopotaniem.
- Mów, nie trzymaj mnie w niepewności – odpowiedziała z niepokojem w głosie.
- Melania chciałaby, żebyś spędziła z nami dzisiejszą noc – powiedziałem, patrząc na nią z nadzieją, że przyjmie propozycję Melanii.
          Maja patrzyła na mnie przez chwilę, po czym uśmiechnęła się szeroko.
- Czy tylko Melania tego chce, a ty? – zapytała przekornie.
          Wiedziałem, że jest bystra i ma duże poczucie humoru, ale teraz mnie zaskoczyła.  
- Myślałem, że poznałaś mnie na tyle, że nie musisz mnie o to pytać – powiedziałem, rewanżując się jej za droczenie się ze mną.  
          Maja spłonęła rumieńcem i zamrugała lekko oczami.
- Czułam, że lepiej z tobą nie zadzierać, ale chciałam się z tobą trochę podroczyć – powiedziała i roześmiała się.
- Oczywiście, że z przyjemnością spędzę z wami tę noc – dodała pogodnie.  
- Maju, będziesz zaskoczona, jak powiem, że opowiedziałem Melanii o tym, co robiliśmy wczoraj w serwerowni? – oznajmiłem neutralnie.
- Głuptas jesteś, wiesz. Przecież wiedziałem, że jej powiesz, albo ona to z ciebie wyciągnie.
Więc teraz opowiedz, jak Melania to przyjęła i chcę wersję nieocenzurowaną – oświadczyła pogodnie Maja, patrząc na mnie pożądliwym wzrokiem.
- To teraz ty poczekaj, bo zanim coś zrobimy, chciałem zasugerować ci, że może dzisiaj nie będziemy uprawiać seksu i pójdziemy na lunch do jakiejś restauracji czy jadłodajni. Chodzi o to, żebyśmy zachowali siły na dzisiejszy wieczór – powiedziałem, uprzedzając jej ewentualne zamiary czy oczekiwania.
          Maja zrobiła zawiedzioną minę, ale po chwili zastanowienia, wypogodziła się.
- OK. Myślę, że to dobry pomysł i ma sens. A co do wyjścia na lunch, to nie musimy nigdzie wychodzić. Aneta powiedziała, że dopóki będziesz mył naczynia i sprzątał kuchnię, będziesz miał u niej abonament na jedzenie w porze lunchu. Ona jest mistrzem w robieniu bałaganu i największym leniem w sprzątaniu - powiedziała.
- To nie wygląda na uczciwy handel. Myć i sprzątać potrafi każdy, ale niewiele osób jest artystami, takimi, jak jest Aneta, w zakresie gotowania i przyrządzania potraw. To tyle, jeśli chodzi o mój pogląd w tej sprawie. A co tym razem przygotowała? – zapytałem, udając neutralność i brak ciekawości.
- Przyrządziła i upiekła pstrąga w piekarniku oraz mieszankę warzyw gotowanych na parze. Zrobiła to na pikantny sposób – powiedziała, uprzedzając, że jest to ostre.
- OK. Uwielbiam ostre rzeczy – powiedziałem, szykując podniebienie na pstrąga.
          Maja podała mi rybę i warzywa, po czym usiadła naprzeciw, patrząc na mnie. Rozkoszowałem się każdym ugryzionym kęsem, walcząc z chęcią pochłaniania go w trybie odkurzacza. Początkowo nie wydawało się to, jako bardzo ostre, ale w miarę jedzenia moje usta i podniebienie płonęły.  
- To było cholernie pyszne, ale teraz potrzebuję wody, bo inaczej ….spłonę – powiedziałem w miarę spokojnym głosem.
- To by ci nie pomogło. Aneta wiedziała, że może ci to smakować, ale przewidziała też, co stanie się później. Przygotowała więc domowe lody waniliowe, jako antidotum na skutki działania tej pysznej potrawy – powiedziała Maja i podeszła do lodówki, wyciągając z zamrażarki miskę z lodami.  
          Podała mi łyżkę i uśmiechnęła się.
- Przygotuj się na następne pyszności – powiedziała i ponownie usiadła, obserwując, jak próbuję lody.
- O, mój Boże. Chyba umarłem i znalazłem się w Lodowym Niebie – powiedziałem, kiedy przełknąłem pierwszy kęs lodów.
          Maja miała rację. Aneta wiedziała, co robi. Po drugim kęsie poczułem wyraźną ulgę w pieczeniu i bólu w ustach. Dzieliłem się lodami z Mają, karmiąc ją co drugim kęsem, aż miska była pusta. Stuknąłem łyżką w pustą miskę i głośno jęknąłem z zadowolenia.
- Nie będę mogła doczekać się, żeby powiedzieć Anecie, jak zareagowałeś na jej lunch. Byłeś  taki rozkoszny w reagowaniu na rybę i lody – powiedziała Maja i zaśmiała się.  
- Uwielbiałem …te lody, ale nie tylko. Ryby, warzywa też. Były pyszne, a że trochę piekły, no, cóż. Są w życiu chwile dobre i chwile dobre, które pieką. Tak było i z tym lunchem. Wszystko było pyszne, a że przy tym trochę piekło, to pojawiło się coś, co to uśmierzyło, tworząc niebo w gębie…o, przepraszam…w ustach – powiedziałem,, czując właśnie niebo w ustach.  
- Domyślam się Maju, że ta ryba, którą mi podałaś była odgrzewana i smakowała bosko, więc wyobrażam sobie, jak to smakuje podane na świeżo – powiedziałem.
- Cóż, ja też w większości jem potrawy odgrzewane, bo weekendy, kiedy Aneta przygotowuje czy przyrządza swoje potrawy, spędzam w zasadzie w domu. Ale tak, wszystko to, co robi Aneta, smakuje dużo lepiej, kiedy jest świeże, a nie odgrzewane. Czasami zdarza się, że wraca wcześniej z pracy lub przyjeżdża w porze lunchu. Często odgrywam rolę królika doświadczalnego dla jej nowych pomysłów i kreacji kuchennych – powiedziała Maja.
- Wygląda na to, że będę musiał coś wymyślić, aby zostać zaproszony tutaj w weekend – powiedziałem, puszczając ‘oczko’ do Mai.
- Myślę, że możesz czuć się zaproszony, kiedy tylko będziesz miał czas i ochotę – powiedziała Maja.
          Uśmiechnąłem się szeroko i podziękowałem Mai za zaproszenie.
- To teraz najwyższy czas zrewanżować się Anecie za lunch – powiedziałem i zabrałem się za mycie naczyń oraz porządkowanie kuchni.
          Z pomocą Mai uporaliśmy się z robotą w przeciągu kwadransa. Resztę czasu do końca przerwy na lunch spędziliśmy z Mają na kanapie w salonie; rozmawiając, żartując i całując się. Udało nam się powstrzymać przed ciągotami seksualnymi i wróciłem do pracy.
- Kocham kwiaty i to co zrobiłeś, powoduje, że zakochuję się w tobie coraz bardziej – usłyszałem od Mai, kiedy żegnaliśmy się przy drzwiach.
- Umawiamy się, że odbiorę cię bezpośrednio z domu. Będę u ciebie około dwudziestej pierwszej czterdzieści pięć, OK.? Na wszelki wypadek spakuj ubranie na zmianę. Jesteś zaproszona na cały weekend i jeżeli nic się nie zmieni, odwiozę cię do mieszkania w poniedziałek rano. Czy to ci odpowiada? – zapytałem przytulając ją i całując na pożegnanie.  
- Tak, proszę pana. A teraz wynoś się, bo za sekundę rzucę cię na podłogę i zgwałcę – zagroziła, dysząc z podniecenia.
- Czy to kolejny z twoich mrocznych sekretów? Jesteś gwałcicielem? – powiedziałem, otwierając drzwi i szybko się wycofując.  
          Podbiegła do mnie i klepnęła mnie w tyłek.
- Nie przeginaj, bo nie wyjdziesz z tego mieszkania – powtórzyła groźbę.  
Roześmiałem się i spojrzałem na nią, będąc już za drzwiami.
- Nie wiem, czy bym się na to nie zdecydował – powiedziałem, zamykając drzwi, kiedy się odwróciła w moją stronę.
          Pogroziła mi palcem, po czym, zaśmiała się, kiedy zamknąłem drzwi, ruszając w stronę wind. Kiedy wyszedłem na zewnątrz, stała na balkonie, machając mi ręką. Piątkowe popołudnie w biurze w tym tygodniu było wyjątkowo nieefektywne.
          Wiele osób pracowało zdalnie w domu, a te, które pracowały w biurze, robiły to na pół gwizdka. O ile w minionych tygodniach w piątki wyczuwało się zaangażowanie w pracy, to w ten piątek atmosfera była diametralnie inna.  
          Kiedy Maja dotarła do mojego boksu, przywitała się, a potem pochyliła się
nade mną.  
- Nie poszedłbyś ze mną, wiesz gdzie, zabawić się? – szepnęła konspiracyjnym tonem.
Spojrzałem na nią i pogroziłem jej palcem, a ona zachichotała.  
– Po prostu się z tobą bawię. A tak ogólnie, jak ci leci? – zapytała głośno, tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś podsłuchiwał.  
- Po prostu cieszę się, że ten dzień i tydzień dobiega końca. Szkoda, że twój jeszcze  nie – powiedziałem.  
- Wiem, bo czuję to samo. Ale widzę, że jest pusto wokół ciebie, to przynajmniej mogę zrobić to – powiedziała i szybko pocałowała mnie w policzek, a potem przesunęła szybko swoje usta
na moje, wyciskając na nich szybki pocałunek.
- Zachowuj się, młoda damo – szepnąłem.
          Kiedy nadszedł koniec mojej pracy, wstałem i ruszyłem do wyjścia.
- Miłego weekendu i do zobaczenia w poniedziałek – powiedziałem i wzrokiem dałem Mai znak, że czekam na klatce schodowej.  
          Po minucie Maja wyszła do mnie. Nasze właściwe pożegnanie i pocałunki, trwały tym razem dobre kilkanaście minut, wywołując potężną erekcję mojego kutasa. Maja to zauważyła.
- Mam się tym zająć? – zapytała z szerokim uśmiechem i zachichotała
- Będziesz mogła, ale wieczorem – powiedziałem i odetchnąłem głęboko. Odczekałem chwilę, napinając mięśnie nóg i po minucie opadł na tyle, że mogłem swobodnie wyjść.
- Masz na mnie straszny wpływ, ty niedobra dziewczyno – powiedziałem wesoło.
- Bo wywołujesz we mnie wszystko, co najgorsze. Teraz i  ja też przeciekam – powiedziała Maja i zachichotała.
- Ooo…więc ty też? Czy masz coś przeciwko, jeśli wezmę próbkę?- powiedziałem.  
          Chwyciłem ją i obróciłem ją tyłem do siebie, po czym brutalnie wepchnąłem rękę z przodu w jej spodnie i majtki, wsuwając palce w jej cipkę. Jej cipka parowała, osiągając niemal temperaturę wrzenia. Czując się wyjątkowo niegrzecznie, zacząłem ją pieścić.
          Przesunąłem palec na jej łechtaczkę i pocierałem energicznie krótkimi ruchami, uważając, aby jej nie skrzywdzić. Była już tak napalona, że to wystarczyło, aby doszła. Poczułem, jak napina mięśnie miednicy i wybuchła mocnym orgazmem, aż jej nogi ugięły się, grożąc upadkiem.
          Podtrzymałem ją mocno, żeby nie upadła. Na szczęście przez cały czas milczała, poza dyszeniem i łapaniem powietrza ustami. Kiedy odzyskała siły, odwróciła się do mnie i pogroziła palcem.
- I kto teraz zachowuje się niebezpiecznie? Jesteś tak źle wychowany, mój panie, że …że …nie wiem, co powiedzieć – powiedziała i roześmiała się.  
          Teraz ja z kolei uśmiechnąłem się, przyłożyłem palce do ust i wylizałem je do czysta, delektując się jej sokami z cipki. Musiała zamknąć oczy i powstrzymać się od robienia czegokolwiek innego.
- Proszę idź już. Jeśli zostaniesz tutaj jeszcze minutę, nie będę w stanie się kontrolować – powiedziała szeptem.
          W końcu i ja uspokoiłem się na tyle, by pomyśleć jasno.
- Masz rację. Przepraszam, że to zrobiłem. Nie powinienem. Ale fajnie było sprawić, że doszłaś – powiedziałem pogodnie.
          Skinęła głową, ale nie otwierała oczu. Próbowałem ją przytulić, ale wyciągnęła rękę i powtórzyła;
- Kamilu, idź i nie dotykaj mnie, bo cię zaatakuję – powiedziała niemal żałośnie.
Stała i dalej ciężko oddychała, nie otwierając oczu. Pomyślałem, że lepiej nie
pchać szczęścia dalej.
- OK. Do zobaczenia o dwudziestej pierwszej czterdzieści pięć - powiedziałem.
          Maja nic nie odpowiedziała i tylko skinęła głową. Niechętnie zbiegłem po schodach i pojechałem do domu. Kiedy wjechałem do garażu, wysłałem do Mai SMS-a z pytaniem: Wszystko w porządku? ‘W porządku. Trzy’ – odpowiedziała natychmiast.
          Zajęło mi kilka sekund, zanim zorientowałem się, co miała na myśli? ‘Trzy’ oznaczało, że miała trzy orgazmy, aby wrócić do bycia ‘ w porządku’. Uśmiechnąłem się i gdy wyszedłem, poczułem mokrą plamę na mojej bieliźnie od preejaculatu z kutasa.
          Wszedłem do środka i przytuliłem Melanię.  
- Pachniesz Mają. Czy powstrzymałeś się chociaż przed pieprzeniem jej dzisiaj? - natychmiast zapytała.
- Oczywiście, to zrozumiałe - powiedziałem z dumą i zaśmiałem się.
- Ale było to trudne. Omal nie zgwałciła mnie na klatce schodowej, kiedy żegnaliśmy się. Ale jakoś nam się udało – dodałem i podsunąłem palce, które miałem w cipce Mai pod nos Melanii.  
          Złapała mnie za rękę, powąchała i głęboko odetchnęła.  
- Prawdę mówiąc, nie mogę się doczekać, aż ją tu przyprowadzisz. Zdecydowałam, że powinieneś ją odebrać sam. Nie ufam sobie. Nie chciałabym doprowadzić do wypadku samochodowego – powiedziała.
          Skinąłem głową i opowiedziałem jej cały dzień. Była pod wrażeniem moich przesadnych opisów jedzenia, które Aneta przygotowała na lunch i powiedziała, że zdecydowanie powinnam wybrać się do nich w weekend, aby doświadczyć tego na świeżo.
          Tego wieczoru zjedliśmy bardzo lekką kolację, nie chcąc być zbyt syci przed przybyciem Mai. Głupio się do tego przyznać, ale wprost nie mogłem doczekać się chwili, w której miałem wyjechać po Maję. W zasadzie patrzyłem na zegar i liczyłem minuty.
          Chodziłem, siadałem, podnosiłem się i znowu spacerowałem. Melania kazała mi w końcu znaleźć sobie jakieś zajęcie lub robić cokolwiek, bo inaczej dostanę świra od czekania. Próbowałem oglądać telewizję, ale poza obrazem nic do mnie nie docierało.
          W końcu nadszedł czas wyjścia.  
- Jedź bezpiecznie i uważaj na drodze, bo jesteś trochę rozkojarzony. I bez żadnych ekscesów na drodze, dopóki nie wrócisz bezpiecznie – napominała mnie przed wyjściem.
- Wiesz, co mam na myśli? Sama też się denerwuję. Czy według ciebie wyglądam dobrze? – powiedziała i westchnęła.
- Melanio! Wyglądasz świetnie, świetnie pachniesz i jesteś piękna – upewniałem ją.
- No, dobrze. Teraz wynocha nieznośny schlebiaczu i wracajcie szybko, ale bez zbytniego pośpiechu – fuknęła w końcu na mnie.  
          Wypędziła mnie za drzwi, więc podbiegłem do samochodu i po chwili jechałem lokalną drogą w stronę autostrady. Kiedy jechałem, trochę się uspokoiłem i po  włączeniu jednej z moich ulubionych playlist Spotify, odprężyłem się.
          Zanim się zorientowałem, wjeżdżałem na parking apartamentowca Mai.  
Zaparkowałem i podszedłem do domofonu. Wybrałem numer i zadzwoniłem. Odezwała się Aneta.
- Cześć zmywaczu! Wejdź, ona bierze prysznic, więc zajmie jej to trochę czasu. A ja chciałabym z tobą porozmawiać – usłyszałem z głośnika domofonu.
          Wyjechałem na piętro Mai i zapukałem do drzwi. Otworzyła Aneta.
- Wejdź! Jeszcze raz ‘cześć’ i czy mogę cię przytulić? – zapytała z pewną nieśmiałością.
- Oczywiście! – powiedziałem i …niemal natychmiast Aneta objęła mnie ramionami.
          Trzymała mnie i przytulała dość długo, po czym uścisnęła mnie bardzo mocno, jęknęła i dopiero wtedy wypuściła mnie ze swoich objęć.
- Hmmm.., co to było? Będę musiał odwiedzać cię częściej, jeżeli za każdym razem dostanę takie uściski i przytulanie – powiedziałem i roześmiałem się.
- Cóż, chciałam ci tylko podziękować za wszystko. Po pierwsze; za zmywanie i porządki. Niczego bardziej nie cierpię, jak zmywania głupich naczyń, a ty przyszedłeś i szast, prast, robota wykonana i wszystko lśni za każdym razem, gdy tu jesteś. Skąd się tu wziąłeś na tej ziemi Zmywaczu? Z Marsa, Księżyca czy z jakiejś innej planety? Do tego Maja powiedziała mi, jak bardzo chwaliłeś i jak smakowały ci potrawy, które zrobiłam. Podobno wygadywałeś na mój temat takie rzeczy, że Maja nawet nie umiała ich powtórzyć, a mnie głowa po prostu  spuchła od tych twoich pochwał – powiedziała Aneta i pokazała obrazowo, jak spuchła jej głowa i jaka była duża, po czym roześmiała się swoim perlistym śmiechem.
- Anetko, jesteś prawdziwą mistrzynią kuchni. Twoje potrawy nawet odgrzewane smakują, jak prawdziwe delicje – powiedziałem, uśmiechając się serdecznie.
- Komplementy słyszane bezpośrednio, brzmią dużo lepiej – powiedziała Aneta i niemal podskoczyła z radości.
          Potem znowu mnie przytuliła, a nawet pocałowała w policzek.  
- Ale najważniejszą rzeczą, jaką zrobiłeś, za którą chciałabym ci podziękować, to jest to…, że …. uczyniłeś moją najlepszą przyjaciółkę najszczęśliwszą osobą, jaką kiedykolwiek widziałam. Znamy się prawie od roku i wygląda mi na całkowicie zmienioną dziewczynę, odkąd cię poznała. Nie wiem, jak ty to robisz i co jej robisz .... Och, pozwól, że przeformułuję to. Wiem, co jej robisz….Cóż, może nie do końca tak, …ale przynajmniej domyślam się…. – zaczęła dukać i potykać się o słowa.
          Uznałem, że powinienem się wtrącić, aby uratować Anetę przed jej udawaną niewiedzą i brakami w formułowaniu swoich myśli przede mną, na temat Mai.
- Anetko, nie musisz mi dziękować za to, że traktuję Maję tak, jak powinien każdy rozumny facet. Ten tydzień był dla mnie wręcz magiczny. To, co mówisz, że Maja wydaje ci być szczęśliwszą osobą, jest dla mnie bardzo ważne. Jej szczęście jest dla mnie priorytetem. Przyrzekam ci, że ani ja jej nie skrzywdzę, ani nie pozwolę na to nikomu innemu – powiedziałem to z niejaką pasją i mocą.  
          Aneta westchnęła głęboko i ponownie mnie przytuliła. Tym razem nie położyła swojej głowy na moim ramieniu, tylko patrzyła na mnie rozmarzonymi oczami.
- Chciałabym znaleźć kogoś takiego, jak ty. Kim jesteś i skąd pochodzisz przybyszu? – odezwała się cicho.
- Anetko, to niemożliwe, żebyś nie miała chłopaka? Taka piękna dziewczyna, jak ty – zapytałem.
- Och, dziękuję! No tak, mam, ale to tylko normalny dwudziestolatek. A ty ile masz lat? -zapytała, nadal tuląc się do mnie.
- Dziewiętnaście! – powiedziałem, czując się niezbyt komfortowo, że Aneta tuli się do mnie.
- Chyba żartujesz? Dziewiętnaście? Chciałabym, żeby mój chłopak przyniósł mi     czerwone róże i pomagał, tak jak ty. Kiedy jestem z nim, on ma w tym swoim małym rozumku tylko jedno na myśli, żeby włożyć to we mnie. Kiedy mu się to uda, to nie dbając o to, co jest ze mną, zachowuje się, jak staruszek, odwraca się i śpi – powiedziała rozżalonym głosem.
          Aneta nadal nie odpuszczała i trzymała się mnie, kiedy Maja weszła w szlafroku do salonu. Patrzyła na nas chwilę i widząc, że Aneta nadal mnie nie puszcza, zrobiła nieprzyjemną minę.  
- Aneta, chcę ci przypomnieć, że on jest mój - warknęła groźnie do Anety.
          Spojrzała na mnie i zobaczyła mój dyskomfort. Uniosłem ręce w geście bezradności. Maja westchnęła głośno, potrząsnęła głową niedowierzająco i weszła do swojego pokoju.  
          Aneta zreflektowała się, że postawiła mnie w dwuznacznej sytuacji, odsunęła się i usiadła na kanapie. Odetchnąłem głęboko.
- A panna Urszula to gdzie się podziewa? – zapytałem żartobliwie, chcąc zatrzeć zaistniałe, nieprzyjemne wrażenie, tak we mnie, jak i w Anecie.
          Aneta machnęła ręką, jakby z trudem wracała do rzeczywistego świata.
- Jest na imprezie u naszego przyjaciela. Ja też tam będę po waszym wyjściu. Kiedy Maja powiedziała, że przyjeżdżasz po nią, uznałam, że powinnam się spotkać z tobą, aby ci osobiście podziękować za to, co zrobiłeś z naczyniami i porządkiem w kuchni. Zresztą Urszula też przyłącza się do podziękowań dla ciebie – powiedziała Aneta.
- OK. Super. Ja z kolei dziękuję ci za wspaniałe jedzenie i twój wysiłek oraz talent włożony w to wszystko. A przede wszystkim za uratowanie mnie od śmierci głodowej w tym tygodniu – powiedziałem żartobliwie.
          Aneta autentycznie rozpromieniła się, słysząc moje słowa.
- Proszę bardzo. Nie mogę doczekać się, aby w nadchodzących dniach przygotować dla ciebie jeszcze inne, smaczne smakołyki. I oboje z Mają macie stałe zaproszenie w dni weekendowe, kiedy przygotowuję potrawy na nadchodzący tydzień. Musisz tylko dać mi znać odpowiednio wcześniej, żebym mogła zrobić coś naprawdę wyjątkowego tylko dla was. Być może uda mi się też od czasu do czasu wrócić do domu w porze lunchu i ugotować dla ciebie …., dla was, coś specjalnego. Pewnie wiesz już, że Maja uwielbia wypróbowywać moje nowe pomysły – powiedziała Aneta.
- Niesamowite. Czuję się naprawdę zaszczycony. Bardzo chciałbym skorzystać z twojej ……oferty, kiedy tylko to będzie możliwe – powiedziałem.
- Sama też cieszyłabym się, mając możliwość zadowolić cię, tak, jak na to zasługujesz – odezwała się Aneta.
          Zabrzmiało to bardzo dwuznacznie, tym bardziej, że Aneta tak, jak poprzednio, wyciągnęła rękę, a ja ją ująłem dość serdecznie. Tym razem uśmiechnęła się i ściskała mnie   prawie przez minutę, do tego stopnia, że zrobiło się bardzo niezręcznie.
- Chyba powinienem iść do Mai, aby zobaczyć czy nie potrzebuje mojej pomocy – powiedziałem w końcu.
- O nie, mój panie. Zostaniesz tutaj ze mną. Ona niedługo wyjdzie, aby ci się pokazać, więc nie pozbawiaj jej tej przyjemności. Usiądź i spokojnie opowiedz mi wszystko o sobie – powiedziała Aneta.  
          Przez chwilę oboje miło gawędziliśmy ze sobą, poznając się trochę bliżej. Aneta nadal, przez cały ten czas, starała się flirtować trochę ze mną. Kilka razy uśmiechnęła się i pochyliła do przodu, a ja dość szybko zorientowałem się, że nie ma na sobie stanika i migając mi przed oczami swoimi piersiami, daje mi niezłe show.  
          Dotykała też raz po raz mojej nogi czy dłoni, za każdym razem słodko się uśmiechając, a nawet chichocząc, jakby nic się nie stało. W końcu było tego za dużo i uznałem, że muszę to przerwać i coś powiedzieć.
- Anetko, nie chcę być niegrzeczny czy niemiły, ale czuję, że to zaczyna przekraczać formę przyjacielskiej pogawędki i zaczyna przybierać formę trochę nachalnego flirtu z twojej strony. Wiesz, że nie chciałbym zrobić niczego, co mogłoby zranić Maję i zrujnować waszą przyjaźń. Tym bardziej, że podobno jesteście bardzo dobrymi przyjaciółkami. Więc nie gniewaj się, ale zachowujesz się trochę nieodpowiedzialnie, tak wobec niej, jak i wobec mnie. Flirtujesz ze mną i migasz mi swoimi piersiami, które notabene są piękne, tylko czy jest to właściwe, żeby się nimi chwalić przede mną? Chyba zdajesz sobie sprawę, że jest to dla mnie trochę niewygodne i zastanawiam się teraz, po co to robisz? – powiedziałem i roześmiałem się dobrodusznie, próbując zniwelować przy tym, jej negatywne reakcje, jakie mogła mieć, po moich słowach.
- Boże, nie mogę! Co ja zrobiłam? Musisz mi wybaczyć, a teraz przepraszam na chwilę – powiedziała cicho.
          Aneta wstała, zapukała do drzwi pokoju Mai i weszła. Była tam kilka minut, a potem wyszła i zniknęła w korytarzu. Kiedy w końcu wróciła, od razu zauważyłam, że ma teraz stanik i zmieniła się cała jej postawa. Uśmiechnęła się i usiadła z powrotem na kanapie.
- Chcę ci powiedzieć, że zdałeś! – powiedziała.
          Zaskoczony jej słowami, spojrzałem na nią pytającym spojrzeniem.
- To była forma testu z mojej strony. Naprawdę przepraszam, ale nie mogłam się oprzeć. Wiesz, że ostatni chłopak Mai zdradził ją i oszukał, wiesz o tym, prawda? – powiedziała.
          Kiwnąłem głową na potwierdzenie, więc Aneta kontynuowała.
- Chciałem zobaczyć, czy możesz być..…? – ale przerwałem jej.
- Chciałaś zobaczyć, czy zdradzę ją z tobą? – powiedziałem, robiąc nieprzyjemną minę.
- Rozumiem. Ale to, co zrobiłaś, jest wredne i wiesz o tym, prawda? – dodałem tonem więcej niż ostrym.
- Kamilu, … proszę, nie denerwuj się tak. To był cały mój pomysł i Maja nie miała z tym nic wspólnego. Po prostu wiedz, że wywarłaś na mnie wrażenie, tą krótką przemową. Większość facetów byłaby już na mnie, obmacując moje cycki, a ty nie tylko wytrzymałeś presję, ale faktycznie powiedziałeś mi, żebym zrezygnował i zachowałeś całkowity spokój. Czy naprawdę miałeś na myśli to, co powiedziałeś? – zapytała Aneta cicho.
- Tak! Uważam, że nie zasłużyłem na takie traktowanie mnie przez ciebie – powiedziałem.
- Wiem, ale zrobiłam to, bo musiałem wiedzieć, czy się złamiesz, a ty nawet nie zbliżyłeś się do tego. Maja jest naprawdę moją najlepszą przyjaciółką na tym świecie i bardzo ją kocham.
Zabiłoby mnie to, gdybym znowu zobaczyła ją zranioną – powiedziała Aneta ze łzami w oczach. …..cdn…..

franek42

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i obyczajowe, użył 5533 słów i 30389 znaków. Tagi: #Aneta #Maja #rozmowa #erotyka #test #wiernosci

5 komentarzy

 
  • Max

    Teraz to się zrobi serial Isaura. Następna część powinna zawierać opis podwieczorku i przygotowanie do kolacji. A zMelania stygnie.

    28 lis 2022

  • Robert72

    Nie wiem jak to możliwe ale każda kolejna część jest doskonalsza. SUPER!  :yahoo:  :bravo:

    27 lis 2022

  • the best

    super się to czytało! wracam tutaj tylko, żeby sprawdzić czy już jest nowa część. Może na Mikołaja prezent i coś dłuższego? :) mam niedosyt!

    27 lis 2022

  • TomoiMery

    🤔 czyżby kolejna panna dołączyła do grona kochanek

    26 lis 2022

  • marek49

    Franek42, mogę tylko napisać jedno: dziękuję za ten odcinek. A poza tym odniosłem takie, trochę nieprzyjemne wrażenie, ze jesteś jakby zły, lub tylko rozeżlony na swoich czytelników. Ja ze swojej strony przesyłam najserdeczniejsz pozdrowienia, dużo zdrówka i jak najmniej kłopotów, również dla całej Twojej rodziny.

    26 lis 2022