Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. LXIII

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. LXIII

          Po słowach Melanii zapadło milczenie. Słychać było tylko z głośników smartfona głośny oddech Mai. Spojrzałem na Melanię i zobaczyłem, że jest spokojna i pogodna. Odwzajemniła moje spojrzenie i uśmiechnęła się.  
- Powiedz szczerze, co tak naprawdę cię w niej pociąga? – powiedziała pogodnym, ciepłym i życzliwym tonem.
          Była wyraźnie w trybie terapeutycznym; lekarz – pacjent. Przemyślałem to przez chwilę i w końcu powiedziałem:
- Co mam powiedzieć? Zawsze była dla mnie naprawdę miła, życzliwa i traktowała mnie wręcz po przyjacielsku. Nieraz zastanawiałem się, dlaczego? Ale nie było mi z tym źle, więc uznałem, że po prostu mnie lubi. Wygląda na to, że nie tylko mnie lubi, ale wyraźnie jest naprawdę zainteresowana jakąś formą trójkąta ze mną, bo wie przecież o Mai. Sądzę też, że chyba coś z jej małżeństwem jest nie tak, bo nie wygląda mi na kogoś, kto szukałby przygód, jeżeli jej związek byłby w porządku. A myśl o jej mleku, też zadziałała na mnie gorąco.  
          Zaśmiałem się nieco nerwowo, bo oczywiście myśl o mleku Sylwii chciałem zachować bezpiecznie dla siebie, ale to nie z Melanią te numery. Atmosfera zagęściła się, więc zacząłem myśleć w jaki sposób przełamać to swoiste napięcie, które powstało.
          Melania patrzyła jednak na mnie nadal z kamienną twarzą śledczego.
- Kamilu, co z tobą jest nie tak? Czy ty słyszysz, co mówisz? Robisz to specjalnie, żeby mnie bardziej zabolało, wiedząc o tym, że tego akurat nie mogę ci dać? – odezwała się Maja, rozzłoszczona nie na żarty moimi słowami.  
          Melania natychmiast zainterweniowała swoim łagodnym, kojącym, wręcz  terapeutycznym głosem.  
- Maju, kochanie, poczekaj chwilę. Spróbujmy na chwilę wszyscy zachować spokój. Po prostu jest szczery w tym, co mówi i co przypuszczalnie chciał zrobić, ale nie zrobił. W świetle tego, co usłyszeliśmy, myślę, że mam rozwiązanie tego problemu, który urósł do rozmiarów, przerastających proste rozwiązania – powiedziała Melania dość smutnym i niemal złowrogim tonem.
- W porządku. Postaram się wziąć w garść – usłyszeliśmy krótką, prostą odpowiedź Mai.
- Ja też – powiedziałem, chociaż czułem, że Melania szykuje coś nieprzewidzianego.
- A więc po kolei. Rozumiem, dlaczego ona ci się podoba; jest nowa, ekscytująca i seksowna.
I kiedy nagle okazała się tobą bardzo zainteresowana, więc oczywiście kupiła cię tym, jak pewnie każdego faceta. Jaki facet mógłby się oprzeć pięknej kobiecie, rzucającej się wprost na niego, tak, jak ona na ciebie? Szczerze mówiąc, jestem raczej pod wrażeniem, że udało ci się powstrzymać przed zrobieniem jeszcze większego głupstwa. Ale musisz zrozumieć, że kiedy w grę wchodzi małżeństwo, jakikolwiek trójkąt, który nie jest skrupulatnie przemyślany i zaplanowany, z jasno określonymi granicami i oczekiwaniami wszystkich uczestników, bardzo szybko doprowadzi do rozłamu w takim związku. Problem będzie narastał, aż związek  dozna nieodwracalnych szkód, nawet jeśli nie będzie to od razu oczywiste. Z tego co powiedziałeś, widać, że Sylwia jest do pewnego stopnia zadurzona w tobie. Myślę, że prawdopodobnie nie zdaje sobie nawet z tego sprawy. Być może, że jest tak jak mówisz; w jej małżeństwie coś się nie układa i jest tym rozgoryczona do tego stopnia, że jest gotowa rzucić  na wiatr swój związek i wszystkie związane z tym ograniczenia, w tym nawet dobro swojego dziecka. To już prowadzi do sytuacji, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Stawka jest po prostu zbyt wysoka i w grę wchodzi zrujnowanie małżeństwa oraz krzywda dziecka. Poza tym, masz dziewczynę, którą poślubisz i Maja urodzi ci dziecko. Będziesz wtedy miał tyle mleka, ile ci ….. dziecko zostawi – powiedziała Melania i w końcu trochę zaśmiała się.
          A ja faktycznie poczułem się pacjentem Melanii, tylko że było to dość nietypowe, a nawet krępujące,  bo Melania siedziała mi na kolanach i oboje byliśmy nadzy.  
- Tak, teraz widzę, jak ważne byłyby zasady - powiedziałem cicho.
          Melania ponownie spojrzała na mnie, ale już bardziej neutralnie i ciągnęła dalej.
- Po rozważeniu tego wszystkiego, staje się dla mnie jasne, że Maja nie czuje się komfortowo z Sylwią z wielu powodów. Uważam więc, że z szacunku dla twojego związku z nią i nie tylko, powinieneś wprost powiedzieć Sylwii, że dalsze wasze kontakty są po prostu nie możliwe. Sam widzisz, jak to odbiera Maja i jak się teraz czuje. Sposób w jaki Sylwia najpierw zaatakowała ciebie, a potem dość agresywnie postępuje z Mają, sprawia, że muszę zażądać od ciebie Kamilu, abyś zakończył swoją pracę w firmie i zerwał z Sylwią wszelkie kontakty. Wiem, że to dla ciebie nie będzie łatwe, ale sam wiesz, że obie z Mają kochamy cię i jeżeli ty też nas kochasz, tak jak to obie odbieramy, to zrobisz to. Dalsze utrzymywanie kontaktów z Sylwią jest wprost zagrożeniem dla naszego związku. To co robi teraz Sylwia z Mają oznacza, że naprawdę chce doprowadzić do dołączenia do waszego związku. Tego dżina nie ma już w butelce, uciekł, a ty przeniosłeś waszą zwykłą współpracę na bardziej intymny poziom. Uważam więc, że zakończenie twojej pracy w firmie, to jedyny sposób, aby uniknąć dalszych problemów, które wkrótce mogłyby stać się dramatami – powiedziała Melania, patrząc mi w oczy swoim ciepłym, troskliwym spojrzeniem.  
          A ja czułem się tak, jakbym dostał obuchem siekiery w głowę. Byłem oszołomiony i prawie przerażony. Miałem rzucić pracę, którą lubiłem? Na zawsze? Wydało mi się to bardzo drastyczne i niesprawiedliwe. Zatkało mnie i nie wiedziałem, co powiedzieć.
- Czy to pani opinia zawodowa, pani doktor? – zadałem w końcu sarkastyczne pytanie, które udało mi się wymyślić.
          Zaśmiałem się przy tym nerwowo przez chwilę, patrząc w oczy Melanii, ale widząc jej poważne, surowe spojrzenie i prawie martwą ciszę, zamarłem.
- Tak Kamilu. To jest moja zawodowa opinia i nie czas na żarty – powiedziała z lekkim niepokojem, ale i nie ukrywaną irytacją.
- Przepraszam. Naprawdę uważasz, że jedynym wyjściem jest zakończenie pracy w firmie? – rzuciłem pytaniem, nie dowierzając do końca, że Melania mi to nie tylko sugeruje, ale wręcz żąda.  
- Tak. Po tym wszystkim, co powiedziałeś, zabrzmiało to tak, jakby Sylwia była gotowa oszukać swojego męża, aby dostać to, czego chce, o czym ci zresztą powiedziała. Jeżeli mam coś do powiedzenia w tej sprawie, to nie zrobi tego z tobą. Przerwanie wszelkich kontaktów z nią, jest jedynym, racjonalnym rozwiązaniem. A o pracę się nie martw. Pomogę ci znaleźć każdą inną, której sobie będziesz życzył. A ty Maju, co o tym myślisz? – powiedziała Melania z pełną powagą.  
- O mój Boże, to było takie ekscytujące, że chce mi się płakać! Chcę teraz wrócić do domu i chyba zacałuję cię na śmierć – usłyszeliśmy głos Mai.
          Jej głos pełen ulgi, zabrzmiał niemal radośnie.
- O, tak. To również obejmuje ciebie, Maju. Wszystkie jakiekolwiek połączenia Sylwii z nami muszą zostać całkowicie zerwane – powiedziała Melania.
          A moja głowa wirowała. Dotarło do mnie, że popełnia się jeden błąd i potem wszystko wymyka się spod kontroli. Powoli zacząłem zdawać sobie sprawę, że naprawdę muszę być o wiele bardziej ostrożny w przyszłości i że w tym przypadku Melania ma rację.
          Niezależnie od tego czy tego chciałem, czy nie, Sylwia na pewno by mi nie odpuściła. Przecież sama przyznała, że zwykle dostaje to, czego pragnie. Pracując z nią dalej, wcześniej czy później moja wstrzemięźliwość wobec niej byłaby przez nią złamana.
          To oznaczałoby, że swoim postępowaniem mogłem zranić uczucia nie tylko Mai, ale wszystkich pozostałych kobiet, które mnie kochały. Siedziałem tam z ciepłym ciałem Melanii, siedzącej mi na kolanach i czułem się żałośnie, podobnie jak małe dziecko, którego rodzice nauczyli bycia samolubnym, a potem odebrali mu ulubioną zabawkę.
          Im więcej o tym myślałem, tym większy miało to dla mnie sens. Zebrałem się w sobie, wziąłem głęboki oddech.
- Masz rację. Myślę tylko swoim kutasem i nie biorę pod uwagę uczuć kobiet, które kocham. Teraz sądzę, że jedyną rzeczą do zrobienia jest to, żebyś Maju podeszła do mojego biurka i zebrała wszystkie moje rzeczy. Nie jest ich dużo. Tak będzie chyba najlepiej, jeżeli się już z nią nie spotkam. I przepraszam was obie, że okazałem się takim gównianym facetem, który nie zasługuje na wasze uczucia - powiedziałem i z rozżalenia byłem bliski płaczu.
- Teraz jesteś w porządku, Kamilu. Dobrze, że myślisz jasno i zdałeś sobie sprawę, jak bardzo byłeś blisko zrobienia dużego głupstwa. Maju, kochanie, czy możesz to zrobić dla niego? – rzuciła Melania i uśmiechnęła się ciepło do mnie.
- Oczywiście! Jestem teraz naprawdę podekscytowana tym wszystkim. Dziękuję ci Melanio.  
A tobie Kamilu też dziękuję za przebudzenie. Wiem, że to dla ciebie trudne posunięcie, bo znalazłeś się po jej urokiem, ale cieszę się, że zdobyłeś się na to. Zaraz wyślę e-mail’e do Waldemara i do Sylwii. Boże, jaka ulga. Muszę też znaleźć jakieś pudełka na twoje rzeczy.  A przede wszystkim muszę się wysikać – powiedziała pogodnie Maja i zachichotała.
- Super! Mój klucz jest w moim…. – chciałem jej przekazać informację, ale mi przerwała.
- Wiem, głuptasie. W twoim małym, niebieskim kubku – usłyszeliśmy jej wesoły głos.
- Tak. Też ci dziękuję Maju. Wiesz, że cię kocham, skarbie, prawda? – rzuciłem do telefonu i też się roześmiałem.
- Czasami sprawiasz, że się nad tym zastanawiam, ale takie, jak teraz chwile i słowa sprawiają, że tak – usłyszeliśmy pogodne wyznanie Mai.
          Melania uśmiechnęła się, patrząc na mnie. Kiedy zrobiłem to samo, pochyliła się i delikatnie mnie pocałowała.
- Pocałowałam go za to od ciebie – powiedziała do telefonu.  
- Dzięki. OK, Dokończę tu jeszcze parę rzeczy, a potem idę spakować moje i Kamila rzeczy, aby wypieprzać stąd. Koniec z tą głupią pracą w nocy! Jestem tak podekscytowana, że to mnie wprost rozsadza od wewnątrz – usłyszeliśmy z głośnika telefonu.
          Rozmawialiśmy jeszcze kilka sekund i pożegnaliśmy się. Melania zsunęła się ze mnie, włożyła majtki i koszulkę, a ja też założyłem bieliznę. Staliśmy już w głównej  sypialni i Melania zwróciła się do mnie,
- Wiem, że mówiłam już o tym, że pomiędzy naszą trójką nie powinno być żadnych tajemnic i że lepiej tego nie powtarzać. Uważam jednak, że kiedy te wszystkie kobiety szukają kontaktu czy uganiają się za tobą, robi się naprawdę gorąco. Muszę przyznać, że myśl o tym, że ssiesz cycki innej kobiety i dzielisz się jej mlekiem, podnieciła mnie na nowo. Gdyby nie to, że nie jesteśmy już tylko we dwoje, pewnie pozwoliłabym ci ją przelecieć. Sama myśl o tym, że mógłbyś przyjść do domu z jej mlekiem i smakiem jej cipki, sama w sobie  jest podniecająca – powiedziała Melania, patrząc na mnie z uśmiechem.  
          Stałem tam i patrzyłem na nią z mieszaniną szoku i podniecenia, ale szybko  
zreflektowałem się.                     
- Powinnaś była mnie poczuć, kiedy skończyłem wcześniej pieprzyć Beatę. Pocierała swoją cipkę na mojej twarzy i kiedy doszła, trysnęła mi na twarz. Nie miałem gdzie się umyć i Sylwia to poczuła, bo dokładnie mnie obwąchała  – powiedziałem, pochylając się w stronę Melanii.  
Melania zamknęła oczy i lekko jęknęła. Nie wahałem się ani sekundy i  
pchnąłem ją w stronę łóżka, pochylając się i zdzierając z powrotem jej majtki, które właśnie założyła. Pochyliłem się i prawie leżąc na niej, zanurzyłem w nią twardego kutasa.  
          Odwróciła lekko głowę i spojrzała na mnie od dołu. Kiedy dobiłem do dna jej cipki, jęknęła głośno z przyjemności. W jej spojrzeniu zobaczyłem głębokie pożądanie.
- Ooo ….tak! Weź mnie tak, jak chciałbyś wziąć Sylwię i pieprz mnie tak, jak chciałbyś robić to z nią. Możesz nawet nazywać mnie jej imieniem, bo to powoduje, że robi mi się gorąco.
I pewnie nie tylko mnie – powiedziała niemal z pasją.  
          Warknąłem i zacząłem bić ją mocniej, przyszpilając ją do posłania. Melania w milczeniu sięgnęła do tyłu i rozchyliła policzki, sprawiając, że jej pomarszczona dziurka ukazała mi się na pełnym widoku.  
          Pomyślałem sobie, co powiedziała o braniu jej tak, jakbym chciał wziąć Sylwię. Zdecydowałem, że właśnie tak zrobię. Co prawda nie spodziewałem się, że wspomni  o pieprzeniu jej tak, jak chciałbym pieprzyć Sylwię, ale w jakiś sposób spowodowało to erotyczny przypływ, który przeszedł przez moje ciało, a mój kutas stał się boleśnie twardy.  
          Wyciągnąłem kutasa z jej cipki i użyłem jej soków z cipki, aby szybko przesmarować jej drugą dziurką i swojego kutasa, po czym bez większego wysiłku wsunąłem główkę kutasa w nią.  
- Ooo… tak! Chciałbyś pieprzyć gorącego dupka Sylwii, prawda? - wykrzyknęła skomląc i trzymając wciąż szeroko otwartą dla mnie drugą dziurkę.
- Twój tyłek należy do mnie, Sylwio! - warknąłem na nią i uderzyłem ją w pośladek trzema szybkimi uderzeniami dłoni.  
- Ooo …kurde! Taak…., walnij to dupsko, niech poczuje twoją dłoń – krzyknęła głośno.  
          Walnąłem ją więc dwoma uderzeniami w drugi policzek, aż zawyła z bólu, a może i przyjemności, po czym wsunąłem się głęboko w jej tyłek. Zatrzęsło nią i głośno zajęczała. Poczułem jednak, że zrobiło się nieco sucho w środku, a nie chciałem zrobić jej krzywdy.
- Uklęknij i usiądź na nogach Sylwio – warknąłem, po czym szybko wysunąłem się z jej tyłka.
          W mig zrozumiała, o co mi chodzi i bez wahania przysiadła na swoich nogach przede mną. Pochwyciła mojego kutasa i zakrztusiła się, próbując dość agresywnie wsunąć go sobie głęboko do gardła.      
          Zdałem sobie sprawę, że jestem zbyt wypompowany, abym mógł ponownie dojść, więc zwróciłem się wprost do Melanii.
- Sylwio, połóż się na łóżku i doprowadź się do orgazmu. Chcę patrzeć, jak doprowadzasz się do finału, bo mnie w tej chwili na nic więcej teraz nie stać – powiedziałem bezradnie.
          Ponownie spojrzała na mnie uważnym wzrokiem i zobaczyłem, że się uśmiecha. Czyli nie była zła na mnie. Odsunęła się trochę ode mnie i wypuściła mnie z ust. Usłyszeliśmy, jak mój kutas opuszcza jej usta z głuchym pyknięciem.  
          Melania zachichotała, po czym z moją pomocą podciągnęła się na łóżko i położyła na plecach. Nie marnowała czasu, wściekle pocierając łechtaczkę palcami jednej ręki, a drugą suwając palcami od szparki do odbytu i  z powrotem.  
- Chcę podzielić się z tobą Kamilu moim mlekiem – powiedziała bezwiednie, patrząc na mnie zamglonym wzrokiem.  
          Kiedy to usłyszałem, poczułem dreszcz i moja ręka bezwiednie powędrowała do mojego kutasa. A Melania sięgnęła do swojej piersi i podciągnęła do swoich ust jednego z cycków, liżąc otoczkę i ssąc sutka.  
- Idź i zrób gorącą kawę z mlekiem, potem przynieś to tutaj – powiedziała.
          Poderwałem się z łóżka i ruszyłem do kuchni, prawie się potykając o własne nogi. Zaparzyłem kawę, dolewając do niej drugie tyle mleka. Wróciłem z kubkiem parującej kawy do pokoju. Melania nadal leżała na łóżku, ale teraz miała pod sobą ręcznik i powoli drażniła swoją łechtaczkę palcami, aby pozostać w gotowości dojścia do finału.  
          Przyłożyła palce do ust, zlizała je i patrząc mi w oczy, czekała, co będzie dalej.
Podszedłem do niej i przechyliłem kubek, aż kilkanaście kropli kawy skapnęło na jej sutek, a ciepły płyn sprawił, że głośno sapnęła. Powtórzyłem to samo z jej drugim sutkiem, tym razem wywołując jej głośny jęk.
          Użyła obu rąk i ścisnęła ciasno dla mnie swoje cycki, a ja powoli zlizałem mleko, najpierw z miejsca skąd kapało na jej brzuch, potem z jej otoczek, a na koniec bezpośrednio z jej sutków. Targnęło nią i sapnęła.
- Powtórz to i … wyssij dokładnie moje cycki, Kamilu. To naprawdę robi się fajne – powiedziała z wyraźnym podnieceniem w głosie.  
          Nalałem więc na nią trochę więcej mleka, tym razem rozprowadzając go również na całej górnej części jej klatki piersiowej, aby mogła łatwiej dosięgnąć go językiem. Polizałem jej skórę, dotykając naszych języków i oboje smakowaliśmy ‘jej mleko’ w tym samym czasie.
- Twoje mleko jest tak cholernie dobre, Sylwio - szepnąłem.  
          Była teraz prawie cała w mleku, więc sięgnąłem i odłożyłem na stolik nocny kubek z resztą kawy, po czym objąłem ją mocno. Była już prawie na krawędzi, więc ponownie przeniosła rękę na swoją łechtaczkę.  
          Po krótkiej chwili zadrżała i mocno doszła, jęcząc głośno i drżąc całym ciałem.
Trzymałem ją mocno w swoich objęciach, gdy kontynuowała spazmy i szepnąłem jej do ucha: Dobra dziewczynka. Cieszę się, że doszłaś dla mnie, Sylwio.
          Dźwięk, który wydała w odpowiedzi, był głośnym, gardłowym jękiem.  
Położyłem się obok niej, a ona natychmiast wepchnęła się we mnie w ciasnym uścisku, wciąż drżąc i ciężko dysząc. Mleko zaczynało wysychać na jej skórze, ale wciąż były mokre plamy.  
          Ani trochę mnie to nie obchodziło. Przez chwilę leżeliśmy w milczeniu, w ciasnym uścisku, czując się niesamowicie związani ze sobą.
- To było niesamowite. Tak bardzo cię kocham – usłyszałem jej szept.  
- Też cię kocham. Bardziej niż życie – odszepnąłem.
          Pomyślałem przez chwilę, po czym uśmiechnąłem się.
- Jak ci smakował mój kutas, dziwko? – odezwałem się z lekkim sarkazmem, pamiętając, że wzięła mnie do ust zaraz po wizycie w jej tyłku.
- Znasz mnie, im brudniej, tym lepiej. I czy zauważyłeś, że tym razem wsunęłam cię prawie że do gardła? – odpowiedziała ze śmiechem.
- Tak, byłaś niesamowita, ale wiesz, że nigdy nie wymagałem tego od ciebie, bo dajesz mi od siebie wystarczająco dużo dobrych rzeczy – powiedziałem z pasją.    
- Ooch, to mi się nawet podobało. Od czasu do czasu chciałabym zabawić się w ten sposób. To będzie dla mnie jak wyzwanie. Kiedy to przećwiczę i zrobię w porządny sposób, sam przyznasz, że to wspaniałe uczucie, kiedy twój kutas znajdzie się głęboko w moim gardle – powiedziała Melania, traktując tę sprawę bardzo poważnie.
          Wzruszyłem ramionami i powiedziałem: Zgoda. Nie mam zamiaru przeciwstawiać się czemuś, co może sprawić przyjemność nam obojgu.
          Nie chciałem wspominać, że Beata zrobiła to ze mną już wcześniej tego dnia.  
- Więc jak ci się podobała pieprzona Sylwia? – zwróciła się do mnie znienacka Melania.
          Miała przy tym szeroki uśmiech na twarzy, kiedy wypowiadała te słowa.
- To było dość szalone, ale sama wiesz, że mi się podobało. Jesteś świetna w udawaniu – przyznałem szczerze.  
- Wiem, że jestem świetna i mogę powiedzieć, że ci też się to podobało. Poza tym, nie chciałabym brzmieć jak zepsuta płyta, bo sam wiesz o tym, że nie lubię sekretów w naszym związku. Jednak myślę, że Maja nie może dowiedzieć się, co zrobiliśmy przed chwilą. Zrobiłam to tylko dla ciebie, bo widziałam, że Sylwia do pewnego stopnia opętała cię i jako twój psycholog musiałam coś z tym zrobić. Mogłeś wpaść w obsesję na jej punkcie, a tak przynajmniej w jakiejś części zapobiegłam temu. I tak musimy nad tym popracować i próbować rozwiązać ten problem, być może z jakimś udziałem w tym również Mai. Nie wiem ile to czasu zajmie, ale rozwiązać to musimy – stwierdziła na końcu Melania.  
- Wiem i cieszę się, że cię mam, a właściwie że cię mamy oboje z Mają – powiedziałem wzruszony jej troską o mnie.
          Zostaliśmy jeszcze przez chwilę w łóżku, przytulając się do siebie.  
- Chodźmy wziąć prysznic, bo za chwilę Maja wróci do domu. Jestem nie tylko mokra, ale i lepka – powiedziała Melania, podrywając się z łóżka.
          Powoli wstaliśmy, wzięliśmy prysznic i wróciliśmy do salonu. Chwilę później usłyszeliśmy ruch przy drzwiach do garażu i hałas wywołany upadkiem czegoś na podłogę. Podbiegłem i otworzyłem drzwi łączące garaż z domem.
          Maja rzuciła mi w ramiona duże pudło i szybko mnie pocałowała.  
- Och, jak dobrze, że jesteś! Martwiłam się już, jak otworzę te drzwi - powiedziała radośnie i zachichotała.  
- Na tylnym siedzeniu samochodu jest tego trochę więcej. Mam też złą wiadomość; musisz i tak spotkać się osobiście z Sylwią, bo musisz zwrócić odznakę, laptopa i przepustkę parkingową. To pozwoli ci pożegnać się z nią – powiedziała, marszcząc brwi i patrząc na mnie przenikliwym spojrzeniem.
          Po chwili rozchmurzyła się i na buzi pojawił się jej zwykły, ujmujący uśmiech.
- Nie wiem dlaczego, ale teraz znowu chce mi się płakać – powiedziała prawie żałośnie.
- Melania czeka na ciebie w salonie. Myślę, że rozmowa z nią poprawi ci humor, podobnie, jak mnie. Nie na darmo jest psychologiem – powiedziałem i odłożyłem pudło w przedpokoju.  
          Maja udała się do salonu do Melanii, a ja przyniosłem do przedpokoju resztę moich i Mai rzeczy z samochodu. Cały czas myślałem o tym, co powiedziała Maja. Zła wiadomość, którą przekazała mi Maja, w gruncie rzeczy była dla mnie wiadomością dobrą.  
          Tak naprawdę chciałem pożegnać się osobiście z Sylwią i zakończyć naszą znajomość po męsku, w kulturalny sposób. Czułem wewnętrzną potrzebę wyjaśnienia Sylwii, jak ważny jest dla mnie związek z Mają i dlaczego muszę zerwać z nią wszelkie kontakty.
          Nie byłem pewny czy potrafię to zrobić słownie w bezpośredniej rozmowie z Sylwią, więc postanowiłem zrobić to pisemnie, w formie pożegnalnego listu. Poszedłem więc do mojego pokoju i usiadłem przy laptopie.
     Droga Sylwio!!!
     Po tym, co wydarzyło się pomiędzy nami, stało się dla mnie jasne, że nasze dalsze kontakty i stosunki mogą zagrozić mojemu związkowi z Mają, którą kocham nad życie. Uważam więc, że w świetle tego nasza dalsza współpraca stała się niemożliwa. Muszę jednak przyznać, że praca z tobą nie tylko mi się podobała, ale była również dla mnie bardzo ważna. Traktowałaś mnie zawsze poważnie i sądzę, że twoja życzliwość do mnie świadczyła o tym, że byłaś nie tylko moją szefową, ale również i przyjaciółką. Nie będę ukrywał, że było to dla mnie bardzo miłe. To sprawia, że szybko o tobie nie zapomnę. Pewnie nieraz nie tylko o tobie wspomnę, ale również zatęsknię. Mam jednak nadzieję, że zrozumiesz, jak bardzo kocham Maję i jak jest dla mnie ważna. Planuję ją poślubić, a że bardzo zraziłaś ją do siebie swoimi nieodpowiedzialnymi gierkami, odzywkami czy postępowaniem, ona nie chce cię teraz znać. Tak że zapomnij w ogóle o jakichkolwiek dalszych kontaktach z nami obojgiem. Ponadto, jesteś Sylwio mężatką i dalsze kontakty z tobą, zaszkodziłoby nie tylko twojemu małżeństwu czy waszemu dziecku, ale przede wszystkim mojemu związkowi z Mają. Sama rozumiesz, że nie mogę pozwolić, aby coś takiego się wydarzyło. Dobrze, że zdałem sobie sprawę, jak bardzo byłem samolubny, ignorując emocjonalne potrzeby Mai, aby samemu uzyskać coś, czego sam pragnąłem. Teraz, aby naprawić to zło, muszę zrezygnować z pracy i zerwać z tobą wszelkie kontakty. Mam przy tym nadzieję, że mnie zrozumiesz i nie zrobisz nic głupiego, aby mi w tym przeszkodzić. Na koniec chcę cię również przeprosić, za wszystkie moje działania, jeżeli którekolwiek z nich zraniło cię czy uraziło. Zapewniam cię, że nigdy nie zamierzałem cię skrzywdzić czy doprowadzić do łez. Mógłbym pewnie powiedzieć o wiele więcej, ale to tylko przedłużyłoby to wszystko, co stało się samo w sobie nieuniknione czy niepożądane. Proszę, potraktuj ten list, jako ostatnią formę kontaktu pomiędzy nami. Żegnaj Sylwio!  Życzę ci dalszego, szczęśliwego, satysfakcjonującego życia i mam nadzieję, że dostaniesz wszystko, czego pragniesz. Jeszcze raz przepraszam, jeżeli w jakikolwiek sposób ten list sprawi, że poczujesz się skrzywdzona czy zawiedziona. Z wyrazami smutku, ale i niezmiernego szacunku - Kamil Granicki.
          Po napisaniu tego listu, zadzwoniłem do Melanii i Mai, aby im to przeczytać. Obie uznały, że list ten jest w miarę sensowny i od biedy może służyć jako wyjaśnienie oraz zakończenie współpracy i pożegnanie.  
          Wydrukowałem więc cały tekst w formie listu, zapakowałem do koperty i zapieczętowałem. Na kopercie napisałem imię i nazwisko Sylwii oraz adnotację, że jest to osobiste i poufne. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do biurowca, wrzucając list do skrzynki podawczej, po czym wróciłem do domu.
          Po powrocie szybko zrobiłem wieczorną toaletę i dołączyłem do moich kobiet.
Maja już spała, natomiast Melania czekała na mnie. Kiedy położyłem się obok niej, zauważyła mój podły nastrój.
- Wiem, że bardzo to wszystko przeżywasz. Teraz wydaje ci się to wszystko naprawdę drastyczne, ale jutro kiedy obudzisz się, nie będzie już tak źle, a z czasem sam zobaczysz, że był to najlepszy wybór, jaki mogłeś podjąć w tak dramatycznej sytuacji, A teraz prześpij się – powiedziała Melania masując moje plecy, próbując mnie rozluźnić i uspokoić.
          Nie spałem zbyt dobrze tej nocy, rzucając się i obracając na łóżku. Dręczyły mnie sny i wspomnienia o Sylwii. Była wściekła na mnie, krzyczała i obrzucała mnie obelgami, aby w kolejnym śnie stać nago nade mną, a z jej ogromnej piersi kapało na mnie mleko, a jej dudniący, jak z otchłani głos wzywał mnie, abym wstał i ssał je.
          Próbowałem wstać, ale nie mogłem się podnieść, a ona jęczała i prosiła mnie abym jej ulżył, bo piersi bardzo ją bolą. Każdy taki sen budził mnie, wyrywał brutalnie z objęć Morfeusza, a potem było mi coraz trudniej zasnąć.
          Im bardzie starałem się ponownie zasnąć, tym trudniej mi to przychodziło, jakby jakieś licho zawzięło się na mnie, szydząc ze mnie bezlitośnie. W końcu poddałem się
i po prostu leżałem w łóżku na wpół przytomny ni to na jawie ni to we śnie.  
          Z tego marazmu wyrwał mnie dźwięk alarmu z telefonu Melanii. Czułem się zmęczony, smutny i niewyspany. Próbowałem się z tego otrząsnąć, ale uczucie smutku było silniejsze ode mnie. Wiedziałem, że jesteśmy umówieni z Mają na odwiedziny u dziewczyn.
          Nie chcąc się dalej męczyć, usiadłem i próbowałem skierować swoje myśli na coś weselszego i przyjemniejszego. Rozejrzałem się po łóżku i widziałem powabne kształty leżących na łóżku Melanii i Mai. Ich widok zawsze mnie doprowadzał do szaleństwa.
          Ale nie dziś. Nawet myśli o Anecie i Urszuli nie zdołały wzbudzić we mnie żywszego uczucia, mimo, że zdawałem sobie sprawę, że obie będą czekać na nas i oczekiwać, że będę w dobrym humorze, aby sprostać ich pragnieniom.  
          Zamiast ekscytacji i myśli o przyjemnej zabawie, poczułem narastający strach przez spotkaniem z tymi czarującymi, zabawnymi dziewczynami. Po prostu nie miałam ochoty na seks i nie miałam nawet swojego zwykłego porannego wzwodu.  
          Czułem się bez życia i wyczerpany. Melania, która wyłączyła alarm w telefonie, znów była nieruchoma i sprawiała wrażenie, że ponownie zasnęła. Byłem w środku nich i mimo zmęczenia, niewyspania i piekących oczu, uznałem, że lepiej będzie, jak wstanę.
          Wziąłem kilka głębokich oddechów i ostrożnie zacząłem zsuwać się z łóżka. Udało mi się w końcu wstać i nie obudzić żadnej z moich towarzyszek. Udałem się do łazienki, aby się odświeżyć i pobudzić do życia. Zafundowałem sobie zimną kąpiel.
          Częściowo pomogło, więc przestawiłem prysznic na ciepłą wodę i stałem pod strugami, delektując się ich ciepłem i delikatnym masażem mojego znękanego ciała. Pomyślałem, że po spotkaniu z dziewczynami w ich mieszkaniu, pojadę po prostu do biura, aby zdać resztę rzeczy.  
          Z jednej strony chciałem to zrobić, a z drugiej bałem się trochę bezpośredniego spotkania z Sylwią. Miałem jednak nadzieję, że nawet gdy się spotkamy, odbędzie się to szybko i bez nieprzyjemnych incydentów.  
          Nie wiedziałem tylko tego, że kiedy byłem w łazience, na mój adres w telefonie zaczęły napływać więcej niż wściekłe sms’y od Sylwii. Ciepła woda zrobiła jednak swoje. Poczułem się znacznie lepiej, a przez głowę zaczęły przetaczać się różnorodne myśli.
          Przecież przed tym pamiętnym spotkaniem rodzinnym na weselu mojej kuzynki byłem zupełnie przeciętnym facetem bez dziewczyny, pracującym w niepełnym wymiarze godzin, aby w jakiejś części zarobić i pokryć wydatki na studia.
          Wydarzenia, które nastąpiły po tym spotkaniu, doprowadziły mnie do kazirodczego związku z moją ulubioną ciotką, którego na pewno nie mógłbym przewidzieć nawet za milion lat. Późniejszą konsekwencją tego wydarzenia było to, że zakochałem się prawie jednocześnie w dwóch kobietach.
          Moje życie stało się niewątpliwie bardzo ekscytujące, ale jednocześnie stało się znacznie bardziej skomplikowane i chaotyczne. Stałem pod prysznicem i zastanawiałem się, jak nieprawdopodobne było to wszystko, co mi się przydarzyło w stosunkowo krótkim czasie.
          Wróciłem myślami do wszystkich rozmów, które odbyłem tak z Melanią, jak i z Mają, poznając coraz bardziej te dwie wspaniałe kobiety. Myśli o Mai spowodowały, że poczułem się znacznie lepiej i … zacząłem tęsknić za jej uśmiechniętą, uroczą buzią.  
          Zdałem sobie nagle sprawę, że powinienem czuć się usatysfakcjonowany i wdzięczny losowi za wszystko, co otrzymałem od życia. A jednak sprawa z Sylwią spowodowała, że zamiast luzu i wdzięczności odczuwałem niepokój czy beznadziejność.
          Próbowałem oczyścić umysł od ponurych myśli, biorąc powolne, głębokie oddechy i powtarzając sobie w myśli, jak mantrę; ‘odpuść i daj sobie spokój’. Przez chwilę nic mi to nie dawało, bo miałem w głowie zadrę w postaci; ‘że tracę przyjaciela, a właściwie przyjaciółkę i życzliwą osobę’.
          Na szczęście, w miarę upływu czasu i moich starań o oczyszczenie umysłu, ponure myśli zalegające w moim umyśle, zaczęły szarzeć i rozjaśniać się, a ciemna chmura zaczęła powoli unosić się w górę, odsłaniając obrazy uśmiechniętych, nagich dziewczyn.
          Poczułem dużą ulgę i przypływ energii, płynącą nie tylko przez ciało, ale też przez mojego kolegę na dole. Sięgnąłem do niego dłonią i o dziwo, zaczął twardnieć i po chwili osiągnął pełną formę. Odczytałem to jako znak, że wszystko będzie dobrze.
          Korciło mnie, aby sobie ulżyć, ale szybko zreflektowałem się i cofnąłem rękę. Dotarło do mnie, że być może za niecałą godzinę będę miał do czynienia z trzema młodymi kobietami, które będę musiał jakoś zadowolić, więc nie mogę teraz marnotrawić energii.
          Moje myśli zwróciły się samoistnie na Anetę i Urszulę, przypominając mi, jak dzieliły się moim kutasem. To wzbudziło we mnie chęć, żeby starać się im odwdzięczyć za wszystkie ich starania, bo robiły wszystko, abym wyluzowany, czuł się z nimi swobodnie.  
          Moje rozmyślania przerwał naraz brzęk szklanych drzwi od prysznica. Odsunąłem się gwałtownie w tył i otworzyłem oczy. Zobaczyłem przerażoną minę Mai, kiedy mnie zobaczyła jeszcze nie w pełni rozbudzona i przytomna.  
          Szybko jednak otrząsnęła się z szoku i zaśmiała.
- Przestraszyłeś mnie dupku! Wchodzę, ale do wanny! – zwróciła się do mnie słowami, które miały brzmieć pieszczotliwie, ale lekko mnie ukłuły.  
- Właśnie o tobie myślałem! – oświadczyłem w miarę neutralnie, próbując jej pomóc wejść do zagłębionej w podłodze wanny.  
- Ooo, … to, zabrzmiało słodko! – powiedziała lekko zmieszana, przytulając się na chwilę do mnie swoim nagim ciałem i obdarzając mnie słodkim buziakiem. ….cdn……

franek42

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i obyczajowe, użył 6019 słów i 32478 znaków. Tagi: #Maja #Melania #listpożegnalny #Sylwia #erotyka #rozważania

3 komentarze

 
  • Max

    Opowiadanie w stylu amerykańskiego analityka. Bierze pieniądze taki analityk w zasadzie za leżenie na jego kanapie. Miało być spotkanie rodzinne Mai i Kamila a wyszło szkolenie psychologiczne. Następne opowiadanie będzie opis wanny w której  Maja się będzie zanurzać.

    18 lip 2023

  • trantolo

    Super krótko ale treściwie. Czekam na kolejną część

    18 lip 2023

  • emeryt

    Czyżby twój wspaniały bohater , (oczywiście że przy olbrzymim wsparciu swoich kobiet) zrezygnował z kolejnej? Ciężko mu to  poszło,  lecz tak na prawdę nie miał innego wyjścia. Brawo Drogi Autorze, tak trzymaj dalej, przeplatając seks z rozterkami psychicznymi i psychologicznymi Kamila. Serdecznie dziękuję za kolejną część. Życzę dużo zdrówka i jak najmniej kłopotów.

    17 lip 2023