Materiał zarchiwizowany.

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. XLIX

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. XLIX    

          Maja odwróciła się do mnie i przytuliła.
- Wydaje mi się, że wszystko idzie ku dobremu – szepnęła mi do ucha.
          Przytaknąłem głową w jej ramię i pocałowałem w policzek. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi wejściowych i w drzwiach kuchni pojawił się Wiktor.  
- Cześć wam. Kamilu, mógłbym prosić cię o pomoc? – zwrócił się do mnie.
- Oczywiście, proszę pa…... Wiktorze – powiedziałem i poderwałem się do wyjścia.
- Robimy trochę przebudowy na tylnym patio, więc kupiłem parę potrzebnych rzeczy. Jest tego trochę i nie są lekkie. Zwykle robię to sam, ale pomyślałem, że z twoją pomocą zrobiłbym to w krótszym czasie – powiedział i wyszczerzył do mnie zęby w nieco chytrym uśmiechu.  
- Oczywiście! Przynajmniej w ten sposób odwdzięczę się za gościnę – powiedziałem, również szczerząc zęby w uśmiechu.
          Zobaczyłem stos dwudziestopięciokilowych worków, więc chwyciłem pierwszy z góry i zarzuciłem na ramię.
- Gdzie mam to zanieść? – zwróciłem się do Wiktora.
- Idź za mną – odpowiedział Wiktor, chwytając i zarzucając na ramię kolejny worek.
          W ciągu kilkunastu minut wszystkie zakupy zrobione przez Wiktora zostały przeniesione i starannie ułożone w szopie na podwórzu za domem.
- No, cóż. Jestem pod wrażeniem. Jesteś całkiem silnym facetem. Mam kilku ludzi w ekipie, którzy by jęczeli, jak małe kutasy, a ty bez słowa i bez specjalnego wysiłku odwaliłeś kawałek dobrej roboty. Pracowałeś już kiedyś na budowie? – zapytał mnie na koniec Wiktor.
- Nie, ale codziennie ćwiczę z ciężarami. Co prawda, kiedy byłem mały, starałem się pomóc mojemu tacie i dziadkowi przy budowie warsztatu na naszym podwórzu. Podawałem im różne drobne przedmioty, starając się nie wchodzić im za bardzo w drogę – powiedziałem i zaśmiałem się, porównując moją pomoc tacie w dzieciństwie i teraz Wiktorowi.
- Ja też będąc dzieckiem, cały czas pracowałem z tatą. Nauczył mnie praktycznie wszystkiego, co wiem o budowie domów. Studia nauczyły mnie teorii i przepisów, ale praktykę zawdzięczam swojemu ojcu. Czasem łapię się na tym, że bardzo mi go brakuje – powiedział poważnym, smutnym głosem.  
- Cóż, przykro mi z tego powodu, ale takie jest życie – stwierdziłem dość poważnym tonem.    
- Też tak uważam, ale to było dość trudne dla mnie i mojej siostry, kiedy odszedł. Zresztą, nie o tym chciałem rozmawiać. Nie myśl, że chcę cię zawstydzać czy coś podobnego, ale oboje z Beatą mimowolnie słyszeliśmy was dzisiaj rano i był moment, że byliśmy trochę zaniepokojeni o Maję – powiedział Wiktor, patrząc na mnie przenikliwym spojrzeniem.
- Wiem i naprawdę przepraszam za to wszystko. Rozmawialiśmy o tym z Beatą i cóż….nie chcieliśmy być tak głośni, żeby wam to przeszkadzało, ale tak jakoś wyszło. Obiecuję, że to się nie powtórzy – próbowałem zapewnić Wiktora, że będziemy starać się nie być tak głośni.
          Wiktor roześmiał się w głos.  
- Chłopie! Nie zarzekaj się i nie obiecuj czegoś, czego będzie trudno dotrzymać. Dobrze zrobiłeś, że rozmawiałeś z Beatą, bo była naprawdę zaniepokojona o los naszej córki. Też pamiętam, że byłem kiedyś takim samym chłopakiem, jak ty. Pełnym nieskończonej energii, wigoru i zapału. Ale słuchanie cię tam z moją małą dziewczynką było nieco…niepokojące. Chcę cię więc zapytać; kochasz naszą córkę? – zapytał po krótkiej przerwie.  
- Tak! Zdecydowanie, a nawet więcej niż zdecydowanie; tak – powiedziałem, kiwając energicznie głową na potwierdzenie moich słów.
- Czy zamierzasz zaopiekować się nią i traktować tak, jak na to zasługuje? – indagował mnie Wiktor.
- Zrobię wszystko, co jest w mojej mocy, aby być pewnym, że Maja jest szczęśliwa – powiedziałem z równą, co poprzednio, mocą.  
          Wiktor uśmiechnął się ciepło do mnie i wyciągnął do mnie rękę, a ja ją mocno uścisnąłem.
- Wydajesz się być dobrym chłopakiem. Ufam ci i tak długo, jak ją uszczęśliwiasz, z mojej strony nic ci nie grozi. Myślę, że podobnie myśli moja żona – powiedział Wiktor.
- Dziękuję Wiktorze. Postaram się nie zawieść tak twojego, jak i Beaty zaufania – powiedziałem.
- OK. Wejdźmy i zobaczmy, co porabiają nasze panie – zaproponował Wiktor.
          Pozostała część dnia w domu rodzinnym Mai przebiegła w miarę spokojnie, bez większych wydarzeń. Kiedy nadeszła pora snu, uprawialiśmy z Mają seks, ale już bez burzliwych czy zbyt głośnych ekscesów.  
          W trakcie naszej więcej niż umiarkowanej zabawy, dostaliśmy sygnał od Melanii, że są gotowi na video czat. Po nawiązaniu połączenia, zobaczyliśmy, że wszystkie panie zgromadzone w pokoju Iwonki są już prawie nagie i gotowe do wspólnej zabawy.
          Ustawiliśmy nasze tablety w ten sposób, że my mogliśmy obserwować ich, a one nas. Początkowo wyglądało to dość dziwnie, bo po raz pierwszy uprawialiśmy seks przed kamerą video. Później zrobiło się znacznie zabawniej, bo my staraliśmy się być raczej cicho, a z głośnika tabletu dobiegały odgłosy seksu uprawianego prawie z maksymalną głośnością.  
          Kiedy w końcu cala zabawa dobiegła końca i mama z Iwonką poszły do łazienki, zrobić wieczorną toaletę, Melania zażądała od Mai sprawozdania z całego dnia pobytu w domu rodzinnym. Dołączyłem więc do ich rozmowy.  
          Maja rozmawiała z Melanią przez telefon prawie godzinę, informując ją o wszystkim, co wydarzyło się w jej domu rodzinnym. Melania z zadowoleniem przyjęła fakt, że mama Mai – Beata nie miała zbyt wielkich zastrzeżeń, co do naszego związku.
Pochwaliła też sposób w jaki Maja przedstawiła go mamie. Natomiast, kiedy  
Maja opisała jej całe zamieszanie z naszym seksem tego ranka i jak długo to trwało, była więcej niż rozczarowana. Maja to zauważyła.
- Prawdę mówiąc, to nie wiem, co go opętało. Po prostu, kiedy czuł, że dochodzi, przestawał  na chwilę, potem znowu wznawiał i tak w kółko. Był, jak maszyna i prawie mnie wykończył. Przestałam liczyć swoje orgazmy powyżej dwudziestu. Teraz jestem obolała, ale i szczęśliwa, jak nigdy – wyznała Melanii i szturchnęła mnie łokciem w żebra.  
          Melania uśmiechnęła się do nas obojga.
- Mam nadzieję, że kiedyś zafundujesz mi podobne leczenie – zwróciła się do mnie.
- Masz to, jak w banku – zapewniłem Melanię.            
          Następnego ranka zebraliśmy wszystkie swoje rzeczy i zeszliśmy na dół, żeby się pożegnać z mamą Mai. Wiedzieliśmy, że Wiktor wychodzi do pracy przed szóstą rano, więc pożegnaliśmy się z nim poprzedniego wieczoru.
          Beata oczekiwała na nas w przedpokoju na dole. Na sobie miała tylko krótką koszulę nocną i narzuconą na nią lekką bluzkę dresową. Była bez stanika, więc jej dorodne piersi czuły się dość swobodnie, próbując się wydostać z krępującej je, cienkiej tkaniny koszuli nocnej. Ku utrapieniu Mai, były dość widoczne wraz ze sterczącymi sutkami.
          Nie zwracając uwagi na córkę, przysunęła się i objęła mnie ramionami.
- Miło było cię poznać, Kamilu. Jesteś taki kochany – powiedziała, całując mnie w policzek.
          Odwzajemniłem całusa, uśmiechając się do Beaty.
- Opiekuj się dobrze naszą córką, zasługuje na to – zwróciła się do mnie Beata.
- Dobrze wiesz, Beato, że to robię i nie zamierzam przestawać – powiedziałem cicho.
- Wierzę ci. Jesteś dobrym chłopcem. Bardzo się cieszę, że cię spotkała na swojej drodze. Do zobaczenia w następny weekend – powiedziała Beata, wyraźnie wzruszona.
          Oboje z Mają pokiwaliśmy głową na potwierdzenie jej słów.
- No, cóż. Może powiesz nam wtedy, kiedy poznamy twoją nową przyjaciółkę? – zwróciła się naraz do Mai, kiedy żegnały się obie buziakami.
- Mamo, nie zapeszajmy i poczekajmy, aż tata wypowie się w tej sprawie – odpowiedziała Maja.  
- Masz rację. Mamy czas, ale myślę, że tata za bardzo cię kocha, żeby drastycznie ingerować w twoje życie. Odezwę się do ciebie, kiedy porozmawiam z tatą, aby poinformować cię, jak mi poszło – powiedziała Beata z dość optymistycznym nastawieniem.
- Dziękuję, mamo. Tak się cieszę, że nie panikowałaś. Tak bardzo cię kocham – powiedziała Maja i mocno przytuliła się do Beaty.
- Też cię kocham, córeczko! Przekaż Anecie i Urszuli pozdrowienia ode mnie. I nie zapomnij powiedzieć Anecie, że sos udał się znakomicie. Ta dziewczyna jest prawdziwym geniuszem w zakresie gotowania czy pieczenia – dodała Beata, przytulając mocno córkę.  
- Ooo…, tak! Trochę świruje z tym, ale w zakresie kuchni jest niekwestionowanym mistrzem – powiedziała Maja i zachichotała.  
          Wyszliśmy za drzwi i ruszyliśmy w stronę samochodu, kiedy Maja pacnęła mnie mocno w tyłek, aż podskoczyłem.
Heej, a to za co? – zapytałem.
- Dobrze wiesz, za co? Przestań rwać na żywca moją mamę – powiedziała, śmiejąc się pod nosem.
          Załadowałem nasze rzeczy do bagażnika i po chwili usłyszałem trzaśnięcie przednich drzwi samochodu. Wsiadłem do samochodu, spojrzałem na Maję i zapiąłem pas.
- Maju, nie chcę uprawiać seksu z twoją mamą. A to, że jest bardzo ładna i ma czym oddychać, powoduje, że patrzenie na nią i na jej bujne piersi, podnieca pewnie nie tylko mnie. Jestem normalnym facetem i gdybym nie zwracał na nią uwagi, też pewnie by cię raziło. I to tyle, co mam do powiedzenie w tej sprawie – powiedziałem zdecydowanym tonem.
          Maja popatrzyła na mnie, po czym głęboko westchnęła. Pewnie miała zamiar ponownie mnie zjechać, ale rozmyśliła się. Przybrała poważną minę i przez chwilę milczała.
- W porządku. Przepraszam, bo wydaje mi się, że znowu trochę przesadzam. To moja matka, a ja zaczynam być zazdrosna. Kurde, …muszę odpuścić, bo sama się torturuję – powiedziała, po chwilowym zastanowieniu.
          Przez kilkanaście minut jechaliśmy w milczeniu. Kilkakrotnie zerknąłem w jej stronę, ale była cały czas zamyślona. Było mi to prawie na rękę, bo mogłem skupić się na jeździe, kiedy ruch na drodze wyraźnie wzrósł.
- Czy dalej myślisz, że moja mama jest ładna? – usłyszałem nagle pytanie z jej strony.
- Oczywiście. Jest prawie twoją kopią, tylko kilkanaście lat starszą – odpowiedziałem bez zastanowienia.
- Nie wiem dlaczego, ale nie mogę przestać myśleć o niej i fantazjować o tym, jakby to było, gdybym nagle zanurzyła twarz w jej krocze i dała jej językiem kilka orgazmów, a ty byś na to patrzył. Co o tym myślisz? – powiedziała i złapała mnie za rękę.
- Przestań! Torturujesz mnie – jęknąłem i roześmiałem się.
             Po chwili usłyszałem trzask i dźwięk rozsuwanego zamka. Spojrzałem w jej stronę i zobaczyłem, że patrzy na mnie z uśmieszkiem na ustach.
- Po prostu jedź i nie zwracaj na mnie uwagi – powiedziała i wsunęła rękę w spodnie.
          Zamknęła oczy i zaczęła się masturbować.  
-  Ooo,…nie! Jeżeli nie chcesz, abym spowodował wypadek, chcę poznać twoje myśli, kiedy to robisz. No, dalej…. kochanie! Szczegóły proszę – powiedziałem, Cóż, nie rób tego tak po prostu, nie mówiąc mi, o czym myślisz. No dalej, kobieto… Szczegóły! – powiedziałem.
- OK, OK. Poczekaj…. – powiedziała i zachichotała.
          Przesunęła się do przodu na swoim siedzeniu i odchyliła się do tyłu, aby poczuć się bardziej komfortowo i swobodnie. To sprawiło, że mój kutas urósł momentalnie.  
Musiałem kilkakrotnie poprawić się na siedzeniu i dostosować do zaistniałej sytuacji.  
          Maja będąc w półleżącej pozycji, zaczęła opisywać swoją fantazję o mamie.
- No więc wiesz, że kiedy staliśmy tam w przedpokoju i żegnaliśmy się, mama miała te swoje dorodne cyce prawie że na wierzchu. Kiedy mnie całowała i przytulała, czułam, jak wbija te twarde sutki w moje piersi, powodując, że moje piersi też nabrzmiały, a sutki stwardniały. Oddając jej pocałunki, aż mnie korciło, żeby złapać tej jej ogromne melony i ściskać, drażniąc przy tym jej sutki. Pomyślałam, że zabieram moją mamę do salonu i wpycham na kanapę, a potem chwytam jej koszulę nocną i ściągam ją przez jej głowę. Rozbieram się i po chwili obie jesteśmy nagie. Zaczynam ją ponownie całować i przesuwać się w dół jej ciała. Liżę, ściskam i całuję kolejno jej cyce, a potem ssę i podgryzam leciutko zębami jej sterczące, twarde sutki. Obie jęczymy coraz głośniej, a ja przesuwam się dalej w dół i zanurzam twarz w jej kroczu. Jej cipka jest już całkowicie przemoczona. Liżę je soki, smakują bardzo dobrze. Liżąc jej szczelinę, zaczynam palcować jej cipkę. Mama zaczyna coraz głośniej jęczeć i domagać się mocniejszych pieszczot. Docieram więc ustami do jej łechtaczki, a trzema palcami orzę jej cipkę i atakuję punkt G. Mama jęczy i drży całym ciałem. Ooo…., kurde, czuję, że mama dochodzi. Więcej, więcej, mocniej – krzyczy mama na mnie. Dochodzę ….- krzyczy mama. Ooo, ….ja też – warknęła głośno Maja i zacisnęła uda na swojej ręce, głośno jęcząc.    
- Co, dalej? Kontynuuj…. – powiedziałem, widząc, jak mocno dyszy i przeżywa orgazm.  
          Poczułem, jak mokro robi mi się w kroczu i zastanawiałam się, czy w tym stanie zdołam dotrzeć do mieszkania. Maja podciągnęła kolana do piersi i dyszała. Wciąż miała zamknięte oczy, ale po chwili wyciągnęła do mnie rękę.  
- Tak bym zrobiła, nie zaprzątając sobie głowy tym, że to moja mama – powiedziała Maja.
- Wow…, to było bardzo intensywne. Omal nie doszedłem w spodniach – powiedziałem.
- Naprawdę tego potrzebowałam. Dzięki, że nie pomyślałaś, że jestem dziwadłem – powiedziała Maja i rozluźniła nogi.
- „Nie jesteś świrem. Nigdy tak nie pomyślałbym o tobie. A teraz pozwól, że cię posmakuję… - powiedziałem, biorąc jej rękę, którą gmerała w swojej cipce.  
          Powąchałem jej palce, po czym wsunąłem je do swoich ust i …. musiałem zacisnąć mięśnie miednicy, aby nie spuścić się w spodniach. Zacząłem głęboko oddychać, aby powstrzymać orgazm, bo moje jądra wprost wrzały z chęci opróżnienia.
          Kiedy w końcu wjechaliśmy na parking przy kompleksie mieszkalnym Mai, napięcie w moich jądrach i pragnienie wybuchu spermy w większości opadło. Maja spojrzała na mnie i na moje krocze.  
- Czy możesz wejść do środka? Nie chcę, żebyś zaatakował Anetę czy Urszulę, bo nie będziesz mógł się powstrzymać. Zajmę się tobą – powiedziała uspokajająco.
- A może pieprzmy się przed nimi? Zobaczymy, jak zareagują – powiedziałem z lubieżnym spojrzeniem.
- Acha, wiem, że to by ci się podobało, ogierze! – roześmiała się Maja, bez krytycznego podtekstu.
          Poczułem się, jak szmata, że nawet o tym pomyślałem, będąc przy Mai.
Dotarliśmy do drzwi i Maja wklepała kod. Drzwi otworzyły się, wiec podeszliśmy do windy i  wyjechaliśmy na piętro mieszkania Mai. Nie pukając, Maja otworzyła drzwi.  
          Niemal wdarliśmy się do mieszkania. Aneta i Urszula siedziały już przy kuchennym stole, gdy przebiegaliśmy obok, krzycząc szybkie ‘cześć’ do dziewczyn. Kiedy weszliśmy do pokoju Mai, zamknęliśmy drzwi i natychmiast rozebrałem się od pasa w dół.
          Położyłem się na łóżka na plecach, a Maja wczołgała się między moje nogi i w mgnieniu oka spuszczałam się do jej ust, cały czas starając się być cicho. Kiedy skończyłem, a Maja wyczyściła mnie do sucha, odetchnąłem głęboko z ulgą.
- Nie powiem, że mam coś naprzeciw, ale swoimi fantazjami sprawisz, że w mojej głowie nieprzyzwoite myśli o twojej mamie zalęgną się na stale – powiedziałem, starając się być neutralnym.  
- Akurat. To mogłoby być możliwe, gdybyś rzeczywiście nie myślał o dorodnych cyckach mamy. Ale oboje wiemy, że zakodowałeś już mamę do zaliczenia, prawda kochanie? – stwierdziła Maja, uśmiechając się i patrząc na mnie swoim świdrującym spojrzeniem.
          Wzruszyłem ramionami i patrząc jej w oczy, przybrałem najlepszą niewinną minę, na co Maja roześmiała mi się w nos. Założyłem ponownie bokserki, spodnie i buty, a Maja świeże majtki i razem wkroczyliśmy do kuchni.
- Kurcze, czy nie mieliście wystarczająco dużo seksu w domu rodziców Mai? – zapytała Aneta sarkastycznym tonem, na co Urszula wybuchła śmiechem, a Maja zarumieniła się, jak panienka.  
- Mnie nie wiń, to wszystko Mai wina – powiedziałem, uśmiechając szeroko.
          Spojrzałem na Maję i dostałem od niej porządnego kuksańca w bok, aż się zgiąłem. Wywołało to kolejny śmiech u obu dziewczyn.
- No, dobrze. Czekam więc, kto mnie pierwszy przytuli – powiedziała Aneta, robiąc minę wysoko urodzonej damy.
          Spojrzałem na Maję i wzrokiem dała mi znak, że mogę iść. Podszedłem więc i objąłem ramionami Anetę. Przywarła do mnie natychmiast i przyłożyła usta do mojego ucha.
- Czy byłeś zadowolony, gdy ci obciągała? – szepnęła swoim najlepszym, seksownym głosem.
- O której godzinie? – zapytałem z uśmiechem, odrywając się od Anety.
          Omal nie parsknęła z wrażenia, wyrzucając powietrze nosem.
- Ooch…ty draniu! Zapamiętam ci to, człowieczku ze zmywaka – wykrztusiła z uśmiechem, ale był to trochę uśmiech przez łzy.
          Aneta śmiejąc się, zajęła moje miejsce w objęciach Anety, a do mnie podeszła Urszula i podobnie, jak Aneta przytuliła się mocno do mnie, całując mnie po raz pierwszy w policzek.
- Jak się masz! Cieszę się, że cię widzę – powiedziała i szybko odskoczyła ode mnie.
          Podeszła do Mai i mocno ją przytuliła, dłużej niż zwykle i usiadła z powrotem.
- Bawiłaś się w samochodzie, tak? Wiesz, że to jest niebezpieczne na drodze – powiedziała Aneta, zwracając się do Mai.
- Tak, mamo! Wiem o tym, ale mam dobrego kierowcę – odpowiedziała Maja, szczerząc zęby do Anety.
          Zauważyłem, że Aneta poczuła się lekko urażona, więc powstrzymałem się od śmiechu, czekając, co będzie dalej.
- No, cóż. Przykro mi, że tak to odbierasz, ale naprawdę troszczę się o ciebie – powiedziała Aneta, uśmiechając się i dając nam odczuć, że nie czuje urazy do Mai.
          Śniadanie było, jak zwykle pyszne, ale zanim zdołałem cokolwiek powiedzieć czy pochwalić Anetę, dziękując jej za posiłek, Maja szturchnęła mnie w bok.
- Nie sądzisz, że najwyższa pora, abyś udał się do pracy? – zwróciła mi uwagę, widząc, jak Aneta szykuje się, aby mieć okazję do ponownego przytulenia się do mnie.
          Nie odpowiedziałem od razu i Aneta natychmiast to wykorzystała.
- Nie złość się na niego. On po prostu nie chce jeszcze mnie zostawić, prawda kochanie? – powiedziała Aneta, zwracając się do mnie, ale patrząc na Maję.
          Maja zorientowała się, że Aneta wyraźnie szuka zaczepki, więc zignorowała ją i nie odpowiedziała, nawet nie udając, że czuje się zakłopotana słowami Anety.
          Odchyliłem się na krześle i westchnąłem.
- Naprawdę miło mi być tu z wami wszystkimi. Chcę podziękować wam za wszystko, tobie Aneto, za pyszne jedzonko, a wam Maju i Urszulo za miłe towarzystwo – powiedziałem.
          Wstałem i zobaczyłem, że wszystkie dziewczyny uśmiechają się słodko do mnie, kiwając głowami. Atmosfera oczyściła się zupełnie.
- Jeszcze raz dziękuję wam i do zobaczenia – powiedziałem.
- Chodź Urszulo, my też musimy jechać – odezwała się Aneta.
- Cokolwiek powiesz nasza karmicielko – odpowiedziała Urszula, podnosząc się od stołu.
          Podeszliśmy z Mają do drzwi i już w otwartych drzwiach pocałowałem ją na pożegnanie.
- Po tym, co wydarzyło się w samochodzie, myślę, że nie obejdzie się bez tego, o czym była mowa i myślałaś wcześniej – powiedziałem do Mai.
          Maja szybko wyszła na korytarz, popychając mnie przed sobą i zamknęła drzwi.
- Chyba masz rację. Tak, ja…nie mogę przestać o tym myśleć. O nich obojgu. Boję się, że coś mogę pomieszać i schrzanić wszystko, tak z nimi, jak i z tobą czy Melanią. Naprawdę myślę, że powinnam odpuścić i doprowadzić do porządku moją głowę. Kamilu, ja naprawdę boję się, gdzie nas to wszystkich zaprowadzi – wyrzuciła cichym głosem, dręczące ją myśli.
- Jesteśmy z tobą, kochanie. Kochamy cię, słoneczko i wszystko będzie dobrze, zobaczysz – powiedziałem cichym i możliwie najczulszym głosem.
          Uśmiechnęła się i na chwilę przylgnęła do mnie, całując mnie słodko.
- Ja też cię kocham, tatusiu – szepnęła mi do ucha.
          Staliśmy jeszcze chwilę, po czym pocałowaliśmy się i udałem się do windy.
Kiedy przyjechałem na podjazd przed moim biurowcem, na szczęście nikogo nie było. Znalazłem wolne miejsce na parkingu i udałem się do biura.
          Nie byłem zbyt mocno spóźniony, więc szybko uruchomiłem komputer i zająłem się swoją pracą. Jak najszybciej chciałem skontaktować się z Melanią i podzielić się z nią wszystkim, co wydarzyło się w ten weekend w domu rodzinnym Mai.
          Po kilku godzinach intensywnej pracy nad projektem, podgoniłem robotę na tyle, że zrobiłem sobie przerwę jeszcze przed porą lunchu i zadzwoniłem do Melanii. Była wolna, więc opowiedziałem jej w skrócie wszystko, co miało miejsce w domu Mai.
          Melania skwitowała krótko moje sprawozdanie, że jest więcej niż zadowolona  z tego, jak to się wszystko rozwija i zostawiając omówienie szczegółów do naszego powrotu do domu. W poniedziałek około dwudziestej oboje z Melanią skończyliśmy obiad.
Był to poniedziałek po weekendzie, który oboje z Mają spędziliśmy w jej  
rodzinnym domu. W trakcie sprzątania kuchni po obiedzie, zadzwonił mój telefon. Kiedy odezwałem się, usłyszałem lekko zdenerwowany głos Mai.
- Kamilu, musicie oboje z Melanią przyjechać do domu, aby porozmawiać z tatusiem – powiedziała.
- Czy tata jest bardzo zdenerwowany? – zapytałem z lekkim niepokojem o Maję.
- Wygląda na to, że po prostu chce z nami porozmawiać. Mama wykonała kawał dobrej roboty, żeby go uspokoić – powiedziała Maja w miarę spokojnym głosem, ale wyczułem w jej głosie, że jest zdenerwowana.
- Czy z tobą wszystko w porządku, Maju? Wyczuwam w twoim głosie, że chyba nie do końca – powiedziałem.
- Właściwie nic mi nie jest, ale denerwuję się trochę. Zawsze starałam się nie rozczarowywać ojca. Czasem potrafi być prawdziwym niedźwiedziem, ale nie boję się o siebie. Chodzi mi bardziej o mamę – powiedziała Maja nieco przygnębionym głosem.
- Maju, kochanie, przejdziemy przez to suchą nogą, ale musimy trzymać się razem – próbowałem uspokoić Maję.
- Wiem. Spotkamy się w domu, po moim wyjściu z pracy, OK.? – powiedziała Maja.
- Będziemy tam. Do zobaczenia – powiedziałem i rozłączyłem się.
          Melania cały czas słuchała i obserwowała mnie uważnie.  
- A więc już wie. Co mówi Maja, jak on to przyjął? – zapytała cicho.
- Chce porozmawiać z nami i wszystko omówić. Chce też, żebyś też tam była – powiedziałem cicho, patrząc Melanii w oczy.
          Przez chwilę zobaczyłem zaniepokojenie na twarzy Melanii, ale szybko zniknęło.  
- No, cóż. Z jednej strony to dobrze, że tak szybko, a z drugiej strony, nie jestem pewna czy jestem na to gotowa. A jeśli zapyta wprost, jak cię poznałam lub o różnicę naszego wieku? Czy jesteś gotowy, aby powiedzieć mu prawdę? Wyrzucenie tego na niego w tak krótkim czasie, może przekroczyć limit jego przyzwolenia czy tolerancji. Nie chcę mu też wciskać  kłamstwa, które musiałabym później podtrzymywać, tym bardziej, że jak mówią, kłamstwo ma krótkie nogi – powiedziała Melania.
- Wiem. Ja też nie chciałbym kłamać. Z tego, co zauważyłem, to są dość kulturalni, przyzwoici i wyluzowani ludzie. Myślę, że nie taki diabeł straszny, jak go malują i nic złego się nie stanie. Zresztą, kto, jak kto, ale ty na pewno poradzisz sobie z tym – powiedziałem z dużą pewnością w głosie.
          Melania pokręciła głową na znak, że nie czuje się tak pewnie, jak to zasugerowałem.
- Hmmm,…. dziękuję, że tak bardzo wierzysz we mnie, ale sama nie jestem tego tak bardzo pewna. Ktoś może być wyluzowany, ale wciąż ma w sobie wszelkiego rodzaju zakorzenione negatywne myśli, tym bardziej, jeśli chodzi o temat tabu, taki jak kazirodztwo. Musimy być bardzo ostrożni. Dlatego pozwól, że to ja będę prowadzić rozmowę, a ty nie włączaj się do rozmowy, jeżeli nie będziesz do tego zmuszony – powiedziała Melania.  
- Nawet mi w myśli to nie powstało. To ty jesteś psychologiem i wiem, że jeśli jest sposób, żeby im pewne rzeczy powiedzieć tak, żeby nie powariowali, to ty to wymyślisz – powiedziałem i objąłem ją serdecznie ramionami, całując po całej buzi.
          Melania uśmiechnęła się do mnie i delikatnie wyzwoliła się z moich objęć. Poszła przebrać się w stosowny ubiór, a ja dokończyłem sprzątać kuchnię. Kiedy przyjechaliśmy na podjazd przed domem państwa Lesickich, samochód Mai stał już na podjeździe, obok samochodu Beaty, więc zaparkowałem na ulicy.
          Melania wzięła głęboki oddech i głośno westchnęła, po czym wysiedliśmy z samochodu.
- Kochanie, nigdy nie widziałem cię tak zdenerwowanej. Spróbuj wyluzować i spuścić powietrze – szepnąłem do Melanii, kiedy do niej podszedłem.
- Wiem o tym. Też nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek była tak zdenerwowana. Czy rozumiesz, co może się tu dzisiaj wydarzyć? Potencjalnie ujawniamy nasz sekret jeszcze  większej liczbie nieznajomych. A to może oznaczać dla nas bardzo poważne kłopoty, jeżeli pójdzie coś nie tak,  Nie należy tego lekceważyć – powiedziała Melania i w duchu przyznałem jej rację.
          Jej nastrój w naturalny sposób wpłynął też na mnie.
- Cokolwiek się stanie, wszystko będzie dobrze. Po prostu o tym wiem – powiedziałem i ścisnąłem jej rękę czułym gestem. Odpowiedziała z uspokajającym uśmiechem.
          Podeszliśmy chodnikiem w stronę podjazdu i na nasze spotkanie wybiegła Maja. Obrzuciła nas spojrzeniem i widząc nasze poważne miny, sama posmutniała.
- Widzę, że nie jesteś zachwycona tą wizytą? – zwróciła się do Melanii.
          Zobaczyliśmy, że Beata wyszła i stanęła w drzwiach. Melania skinęła głową i ścisnęła lekko dłoń Mai.
- Czym się tu zachwycać? Jestem poważnie zdenerwowana. A jak się miewa twój tata? – zapytała niemal szeptem.
- W tej chwili nie jest zbyt szczęśliwy, ale jest lepiej niż wtedy, gdy tu przyjechałam. Rozmawiałam z nim i trochę się uspokoił, ale widać, że to nim wstrząsnęło. Nie wiem, co będzie dalej. Sama trochę się niepokoję – powiedziała Maja.
          Melania ponownie pokiwała głową, bo słowa Mai na pewno nie pomogły.
Kiedy dotarliśmy do drzwi, zobaczyliśmy, że Wiktor stał tuż za Beatą, a jego zirytowany wyraz twarzy nie wróżył nic dobrego.  
- Mamo, to jest Melania. Melanio, to moja mama Beata – odezwała się pierwsza Maja, przedstawiając sobie obie panie.  
          Melania natychmiast wystąpiła naprzód i wyciągnęła rękę do Beaty.
- Witaj Beato, jestem Melania Felecka. Miło cię poznać – powiedziała oficjalnym tonem.
          Widać było, że Beata jest trochę poddenerwowana, ale uścisnęła dłoń Melanii.
- Też miło cię poznać – powiedziała nieco spiętym, drżącym głosem.  
          Starała się, żeby to zabrzmiało spokojnie i przyjaźnie, ale nie do końca się to jej udało.
          Melania celowo ignorując zawahanie Beaty i nie czekając, aż Maja przedstawi ją swojemu ojcu, przesunęła się do przodu i wyciągnęła rękę do Wiktora.
- Witaj Wiktorze. Też miło cię poznać – zwróciła się do ojca Mai ciepłym, przyjaznym głosem.
          Wiktor chrząknął z zakłopotaniem i niemal mechanicznie podał dłoń Melanii.
- Ciebie też miło …poznać, Melanio. Wejdź, proszę – bąknął, zaskoczony zachowaniem Melanii.  
          W międzyczasie Beata zdołała odzyskać spokój i razem w trójkę udali się do salonu, a my oboje z Mają za nimi. Beata odczekała chwilę, aż wszyscy zajęli miejsca.
- Czy ktoś reflektuje na ciepły, bądź chłodny napój? – zwróciła się bezosobowo do obecnych.
- Jest dość ciepło, więc zimna woda w zupełności wystarczy i oczywiście chciałabym pomóc – odezwała się Melania w imieniu nas wszystkich.
          Stało się oczywiste, że Melania szybko oceniła sytuację i jak stary strateg uznała, że może przejąć dowodzenie i przejść do ofensywy, w tej swoistej konfrontacji na terytorium potencjalnego przeciwnika.
          Beata chwilę zastanowiła się i chciała ponownie przejąć inicjatywę.
- O, nie ma takiej potrzeby. Poradzę sobie sama – powiedziała.
- Nonsens, chętnie pomogę – powiedziała Melania z dużą pewnością siebie.
          Nie czekając na odpowiedź Beaty, Melania energicznie ruszyła w stronę kuchni, a Beata mamrocząc cicho ‘OK.’ ruszyła za nią. Spojrzała przy tym na męża nieco zdezorientowanym spojrzeniem, a Wiktor tylko wzruszył ramionami, więc poszła za Melanią.
          Przez kilka chwil, kiedy zniknęli, Wiktor, Maja i ja milczeliśmy. Wiktor wbił we mnie swój wzrok, jakby chciał rozerwać mnie na kilka części. Poczułem się, jak dupek i widząc jego groźne spojrzenie, zrobiło mi się ciepło, a nawet gorąco od wewnątrz.
          Zemdliło mnie w żołądku i czułem się więcej niż nieswojo w obecności ojca Mai. Zastanawiałem się nad tym, nie co mnie czeka, ale kiedy Wiktor zabierze się za mnie. Na szczęście wróciły z kuchni obie panie, niosąc napoje i szklanki.
          Beata rozstawiła szklanki, a Melania postawiła na stoliku dzbanki z napojami. Beata pytając, kto sobie życzy mrożoną herbatę, a kto schłodzoną wodę mineralną, zajęła się rozlewaniem napoi, a Melania usiadła w fotelu naprzeciw Wiktora.
- Wiktorze, Maja powiedziała nam, że wiesz już o naszym związku i chcesz o tym porozmawiać – Melania wpadła w rolę moderatora i zwróciła się bezpośrednio do Wiktora. …cdn….

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Robert72

    Jak zawsze super: twoje opisy ich wspólnej aktywności, atmosfera i napięcie akcji opowiadania Super. :bravo:  :yahoo:

    26 lut 2023

  • Użytkownik Gazda

    No to w nstepnej części będzie ciekawie 😀

    26 lut 2023

  • Użytkownik wram

    Fajne opowiadanie, taki wątek psychologiczny podgrzewa i tak gorącą atmosferę. Gratuluję  :bravo:

    26 lut 2023

  • Użytkownik emeryt

    Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z ich wolnego związku, czy ich zdusi pruderia? - wątpię, coraz więcej ludzi w naszym "zaścianku" myśli bardziej liberalnie, a tu dochodzi miłość do jedynej, ukochanej córki. Lecz to wszystko tym razem zależy tylko od Ciebie, drogi Autorze... Serdecznie pozdrawiam i z utęsknieniem czekam nakolejny odcinek. :blee:

    25 lut 2023

  • Użytkownik TomoiMery

    coraz ciekawiej 👍 👍

    25 lut 2023