Materiał zarchiwizowany.

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. LXII

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. LXII

- Nie byłbym tego taki pewny. Ona naprawdę wyglądała na zdeterminowaną – powiedziałem.
          Maja głośno sapnęła przez nos i spojrzała na mnie, wyraźnie zirytowana.
- Kurde! Nie dobijaj mnie! Ja ją naprawdę nienawidzę. Będzie musiała wymyślić coś naprawdę dobrego, abym choć trochę zmieniła zdanie na jej temat. I jak, u diabła, zamierza namówić na to swojego męża? On też najwyraźniej stracił zainteresowanie nią, dlatego zachowuje się, jak samica w rui, która na gwałt szuka partnera – powiedziała na koniec.  
- Przygotuj się więc, że tak może się stać. To nie jest głupia kobieta, a przy tym potrafi manipulować ludźmi – powiedziałem, starając się być dość neutralny.
- Też tak myślę – powiedziała Maja i głośno westchnęła.
- Lepiej już pójdę. Muszę przerobić jeden z moich arkuszy kalkulacyjnych, ponieważ niektóre kolumny nie zostały bezpośrednio właściwie zaimportowane z tego pliku, który został zmodyfikowany przez zespół programistów – dodała dość zrezygnowanym głosem.
          Miałem szczerą chęć, by opowiedzieć Mai o wszystkim, co wydarzyło się w trakcie spotkania z Sylwią, ale wiedząc, jak Maja reaguje na moje szczere wyznania, po prostu stchórzyłem. Nie chciałem powtórki z rozrywki, podobnej do historii z Anetą.
          Weszliśmy do biurowca i zebrałem swoje rzeczy, po czym pożegnałem się z Mają i udałem do swojego samochodu. Po chwili byłem w drodze do biurowca Melanii.
Kiedy wjechałem na podjazd przy budynku, Melania, jak zwykle, czekała już na mnie.  
          Wrzuciła swój plecak na tylne siedzenie i zajęła miejsce pasażera obok mnie.
Sięgnęła do mojego smartfona umieszczonego w uchwycie i wyłączyła muzykę.
- Wiem! To pewnie cecha mojego wieku, ale nie trawię twojej muzyki – powiedziała i patrząc na mnie, zachichotała.
- Ooo…tak, babciu! – powiedziałem i też zaśmiałem się.
- Dupek! Ale nadal mnie kochasz! – powiedziała i klepnęła mnie w ramię.
          Uruchomiłem samochód i nie ruszając z miejsca, odwróciłem się do Melanii.
- Chyba w to nie wątpisz? – powiedziałem zdecydowanym głosem.
          Melania uśmiechnęła się szeroko i pokiwała głową.
- Nie drocz się ze mną, tylko jedź. Jestem tak napalona, że moja cipka płonie. Potrzebuje pilnie ssania i lizania, podobnie, jak mój tyłek. Mam nadzieję, że zrobisz to tak, jak tylko ty to potrafisz – dowartościowała mnie.  
- Jasne! Utrzymuj takie nastawienie, a dostaniesz nie tylko pieszczoty, ale i mocne lanie, dziwko – powiedziałem bezczelnie, szczerząc do niej zęby.  
- Mmmm…., czy to obietnica, mistrzu? – powiedziała i zachichotała.  
          Ruszyłem, kierując się w stronę wjazdu na autostradę, kiedy mój telefon w uchwycie zabrzęczał, sygnalizując wiadomość SMS. Stuknąłem w ekran i wyświetliła się wiadomość od Beaty:  
- Maja powiedziała mi, że spotykacie się w ten weekend u twoich rodziców. Myślałam, że w ten weekend my też mamy się spotkać z twoimi rodzicami. Możesz to wyjaśnić?  
          Na końcu wiadomości pojawiło się kilka smutnych emotikonów twarzy.
- Kurde, jeszcze tego trzeba – wyrwało mi się z ust.
          Melania też spojrzała na ekran, zobaczyła wiadomość i jęknęła z frustracji.
- O, kurcze! Zupełnie o tym zapomniałam – powiedziała niemal żałosnym tonem.
- Nie sądzisz, że mogliby na przykład przyjść na lunch czy coś w tym rodzaju? Nie sądzę, że stanie się coś złego, jeżeli zrobimy sobie przerwę i odpuścimy trochę seksu – powiedziałem w miarę neutralnie.  
- Mów za siebie, dobrze? – powiedziała natychmiast i zachichotała.
- Ale wracając do tego tematu, faktycznie nie możemy wycofać się z ustaleń, które zrobiliśmy z rodzicami Mai. Mam nadzieję, że Laura weźmie sobie do serca fakt, że to my, a właściwie ja zaproponowałam to wspólne spotkanie, więc nie możemy się teraz z tego wycofać ot tak sobie– stwierdziła Melania.  
          Wyjęła telefon ze swojej torebki i zadzwoniła do siostry, a mojej mamy.  
- Hej! – usłyszeliśmy w trybie głośnomówiącym radosny głos mamy.
- Hej! Jesteśmy w drodze do domu, a mama Mai – Beata, napisała do Kamila SMS-a. Przypomniało mi się więc, że będąc u nich, zasugerowałam, żeby przyszli i spotkali się tak z  wami, jak i z nami w ten weekend w waszym domu. Potem jakoś tak wypadło, że zrobiliśmy inne plany, pomijając to spotkanie. Teraz kiedy Beata zadzwoniła, myślę, że powinniśmy się z nimi spotkać, może w sobotę w porze lunchu? To byłoby po prostu zapoznanie się, chyba że poczują się na tyle komfortowo, że będą chcieli zostać dłużej – powiedziała i zachichotała.  
- Jestem pewna, że damy radę! Zdecydowanie chcę ich poznać, a lunch brzmi idealnie. Sądzę też, że nic się nie stanie, jeżeli wszyscy zrobimy sobie przerwę i na chwilę założymy jakieś ubrania – powiedziała mama i cała nasza trójka zerechotała na wzmiankę o założeniu ubrań.  
- Ja też tak myślałam. Oddzwonię do niej teraz, żeby dać jej znać i podam ci szczegóły. A tak poza tym, jestem naprawdę podekscytowana myślami o naszych planach na ten weekend – powiedziała Melania.
- A ja myślisz, że nie? Jestem tak podekscytowana, że Leon w końcu też będzie czynnie w to zaangażowany, co pozwoli również i mnie, na uwolnienie się od poczucia winy, że został w jakiś sposób pominięty czy wykluczony z naszego układu - powiedziała mama.  
- Zdaję sobie z tego sprawę i myślę, że będzie wspaniale. Ale teraz muszę cię przeprosić i zadzwonić ponownie do Beaty. Wydawała się trochę zdenerwowana i to z mojej winy, bo całkowicie wymknęło mi to z głowy, więc muszę natychmiast to naprawić – powiedziała Melania.  
- OK. Zadzwoń do mnie później. Kocham cię! – powiedziała mama.  
- Też cię kocham. Do widzenia – odpowiedziała Melania i zakończyła rozmowę.  
- Czy możesz odblokować twój telefon, abym mogła uzyskać numer Beaty? – zwróciła się do mnie.
          Położyłem palec na czujniku i odblokowałem telefon oraz wyświetliłem kontakty, a Melania wklepała numer Beaty do swojego telefonu, po czym zadzwoniła do niej. Beata natychmiast odebrała, a Melania ponownie przełączyła na tryb głośnomówiący.
- Hallo? – usłyszeliśmy jej głos.
- Witaj Beato! Tu Melania. Jestem z Kamilem w drodze do domu po pracy i widzieliśmy twoją wiadomość. Przykro mi, ale całkowicie wypadło mi z głowy, że byliśmy umówieni na ten weekend. Właśnie rozmawiałam z Laurą i chcielibyśmy zaprosić ciebie oraz Wiktora na lunch w sobotę. Czy jest to możliwe? – zapytała Melania.
     Głos Beaty zabrzmiał pogodnie, niemal radośnie. Widocznie Beata też była nastawiona na to nasze spotkanie weekendowe.
- O tak, byłoby wspaniale! Jesteśmy na tak, ale czy to nie będzie kolidować z waszymi planami weekendowymi? Naprawdę nie chcielibyśmy się wam wcinać w wasze plany czy zamierzenia na ten weekend – sumitowała się Beata.
- Przestań, nie będziecie przeszkadzać. Fajnie będzie mieć w końcu wszystkich razem w jednym miejscu, żebyśmy mogli się trochę poznać. Może to być po prostu tylko luźna rozmowa przy lunchu, ale może też być to coś bardziej rozbudowanego, o ile będziecie się czuć z tym komfortowo, co też by było w porządku. Czy godzina jedenasta byłaby dla was odpowiednia? – rzuciła na koniec Melania.  
- Oczywiście! Czy możesz podać mi teraz adres? – odpowiedziała Beata.
- OK. Zaraz ci prześlę – powiedziała Melania i przesłała jej adres domu rodziców.  
- Mam go, super! Dziękuję. Jeszcze jedno pytanie; co powinniśmy przynieść? – zapytała Beata.
- Właściwie to nic, ale jeżeli macie jakieś ekstra wymagania czy upodobania co do napoi, czy trunków, to proszę bardzo. Napoje typu herbata, kawa, woda mineralna, pepsi czy cola są obecne w domu siostry. Nie wiem, jaki rodzaj jedzenia wam odpowiada, więc pewnie Laura spróbuje się z wami skontaktować w tej sprawie. Według mnie najbardziej odpowiedni byłby  jakiś rodzaj cateringu i w miarę proste jedzenie; typu pizza bądź zapiekanka, ale zostawmy to Laurze. Nie chcę za nią decydować, bo nie za bardzo to lubi – powiedziała pogodnie Melania.  
- Brzmi idealnie. Dziękuję bardzo za oddzwonienie do mnie. Czułam się trochę nieswojo. Nie jakoś specjalnie zdenerwowana, ale zawsze coś tam pewnie będzie, jak zwykle przed pierwszym spotkaniem – skwitowała rozmowę Beata.
- Wiem i jeszcze raz przepraszam. Na pewno nie było to zamierzone. Więc do zobaczenia w sobotę – próbowała zakończyć rozmowę Melania.
- OK. Jest jeszcze jedna sprawa. Nie wiem czy Kamil ci już o tym mówił, ale dzisiaj zrobiłam mu niespodziankę i spotkałam się z nim w porze lunchu. Oczywiście, wcześniej uzgodniłam to z Mają. Nie chciałabym jednak, żeby z tego powodu doszło pomiędzy tobą a nimi do jakichś niesnasek czy nieporozumień. Do tego nie wiem, jak … uhmm…. powiedzieć o tym Wiktorowi…. - powiedziała i przerwała, jakby zbierała się na odwagę.
          Widziałem, jak oczy Melanii rozszerzyły się na chwilę. Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem i ze zmarszczonymi brwiami. A ja poczułem nagły skurcz w żołądku.  
- Chciałem ci o tym powiedzieć i szukałem właśnie sposobu, żeby ci to przekazać w dość oględny sposób – powiedziałem skruszonym głosem.  
          Melania pokiwała przez chwilę głową, po czym spojrzała ponownie na mnie i uśmiechnęła się.
- Co to było Beato? Fantazja, kaprys czy potrzeba? – rzuciła Melania do mikrofonu.  
- Pewnie wszystkiego po trochu. Walczyłam z tym, ale to było silniejsze ode mnie – przyznała Beata.  
- I co teraz? Jak się z tym czujesz? Może uznajmy to za wypadek przy pracy i idźmy dalej – powiedziała Melania i przesunęła dłonią po mojej nodze, wciskając mojego kutasa w dół poprzez materiał spodni.  
- Wygląda na to, że jemu też się to podobało, bo teraz jego kutasem można wbijać gwoździe – kontynuowała Melania, pocierając kciukiem kutasa i powodując mrowienie mojego ciała.  
- Fajnie. Chciałabym być tam z wami, żeby to poczuć. Już za tym tęsknię – powiedziała Beata.
- Beato, nie chcę się wymądrzać, ale jak w tym wszystkim odnajduje się twój mąż? – zapytała Melania, starając się być neutralna.
- I w tym właśnie problem! To naprawdę fajny facet, dobry, kochający mąż, dobry ojciec, którego uwielbia Maja i do chwili poznania Kamila, naprawdę nie mogłam narzekać. Teraz to wszystko wzięło w łeb. Kamil spowodował, że moje dotychczasowe, prawie uporządkowane  życie seksualne legło w gruzach. Wiktor to typowy misiaczek, którego trzeba popychać, instruować i kontrolować. Nigdy nie był szczególnie aktywny w łóżku i jeżeli chciałam jakiegoś urozmaicenia, to musiałam to zrobić sama i w jakiś sposób zainspirować go, żeby zrobił coś więcej. Ale nie chcę się skarżyć i wypłakiwać przed tobą. Prawdę mówiąc, do tej pory nigdy go nie oszukiwałam i nie okłamywałam. Dlatego mam teraz problem, jak mu powiedzieć, że spotkałam się z Kamilem, nic mu o tym wcześniej nie wspominając. Wiem, że mnie kocha, tak, jak ja jego i nie chciałabym, aby ten epizod zrujnował nasze małżeństwo – powiedziała prawie płaczliwym, zrezygnowanym tonem.
- Beato, prawdopodobnie mogłabym ci pomóc w rozwiązaniu tego problemu. Ale żeby to zrobić, musiałybyśmy się spotkać i to wszystko na spokojnie omówić i przyjąć jakiś rodzaj strategii. Może ty i ja mogłybyśmy się spotkać jutro w porze lunchu, aby porozmawiać na ten temat. Oczywiście nie w formie terapeutycznej, tylko przyjacielskiej, bez żadnych opłat – zasugerowała Melania i zachichotała.
- Och, dzięki!      Byłoby to pewnie wskazane, bo naprawdę sytuacja mnie trochę przerosła – powiedziała Beata.        
- Jasne! Myślę, że Wiktor byłby dużo bardziej w porządku z czymś takim, jak nasze spotkanie niż gdyby dowiedział się o twoim potajemnym spotkaniu z Kamilem – dodała Melania.
- To prawda i wiesz co? Nadal mam zabukowany pokój hotelowy do jutra, do godziny piętnastej. Może więc wykorzystamy go na nasze spotkanie? Będziemy mogły wtedy na spokojnie porozmawiać i poznać się lepiej. Mogę cię więc odebrać w dniu jutrzejszym, tak, jak to zrobiłam dzisiaj z Kamilem, gdzieś około dziesiątej. Odpowiada ci to? – zwróciła się Beata do Melanii.    
- Świetnie! Wyślę ci SMS-a z moim adresem służbowym i umawiamy się na jutro, na godzinę dziesiątą – powiedziała Melania.  
- OK. A więc do zobaczenia; z tobą Melanio, do jutra, a z tobą Kamilu, do soboty - powiedziała Beata.
          W jej głosie można było jednak wyczuć, że coś jest nie tak. Było tam trochę niepewności i niepokoju.  
- Do widzenia Beato, do soboty. A tak do twojej wiadomości; w czwartek z Mają i z jej przyjaciółkami idziemy na recital fortepianowy brata Anety – zakomunikowałem Beacie.
- Ooo…, bardzo fajnie! Miłej zabawy i słuchowych wrażeń – powiedziała Beata.
          Na chwilę zapadła cisza. Melania chyba swoim zmysłem doświadczonego psychoterapeuty wyczuła czy zorientowała się, że Beata ma jednak duży problem ze sobą. Być może, było to spowodowane tym, że spotkała się ze mną w tajemnicy przed mężem, ale mogło też być coś całkiem innego.
- Hej, Beato! Nie myśl za dużo i nie przejmuj się tak tym, co cię gryzie. Spotkamy się, porozmawiamy i zobaczysz, że wszystko da się rozwiązać – rzuciła do telefonu luźną myśl.
- Wiem Melanio. Po prostu pewne rzeczy dotarły do mnie i stało się to trochę przytłaczające – powiedziała Beata, usiłując zatrzeć wrażenie, że boryka się sama ze sobą.
- Też zdaję sobie sprawę, że pewne rzeczy mogą człowieka ‘upychać’, jak lekki ból zęba. To, co się wydarzyło, na pewno było jakimś tam szokiem dla was, ale do wszystkiego można się dostosować i przyzwyczaić. Jesteśmy już grupą czy tego chcemy, czy nie i wszystko co się dzieje, wpływa i działa na każdego z nas. To, że spotkałaś się z Kamilem, poza wiedzą twojego męża, wywołuje teraz w tobie pewnego rodzaju wyrzuty sumienia. Jednak może niepotrzebnie nadajesz temu aż tak wielką rangę. Wiktor wie przecież, że za jego wiedzą i zgodą, oboje z Kamilem byliście już ze sobą intymni, podobnie jak on sam z Mają. To, że teraz spotkałaś się z Kamilem, mogło wydarzyć się przypadkiem. Wiktor nie musi znać szczegółów, poza tym, że było trochę czułości, pocałunków czy dotykania. W świadomości Wiktora jest już na pewno zakodowane, że oboje z Kamilem jesteście dość blisko ze sobą. Ja też cię nie nie ścigam czy potępiam za to, że spotykasz się z moim chłopakiem, podobnie jak Maja. Więc w czym problem? – rzuciła w końcu pytanie Melania.
- O, Boże! Rozmowa z tobą Melanio, to jak rozmowa z najbardziej zaufaną, najlepszą przyjaciółką i mam nadzieję, że nimi będziemy. Dotychczas nigdy nie rozmawiałam w ten sposób z nikim, nawet z Wiktorem – usłyszeliśmy z głośników smartfona podekscytowany lekko głos Beaty, w którym można było wyczuć również cień zażenowania.        
- Zdaję sobie z tego sprawę, ale myślę, że ci to z czasem przejdzie i powoli przyzwyczaisz się do nowej sytuacji. Teraz tylko musimy oswoić z tym również Wiktora i poinformować go, że takie coś miało miejsce. Musisz wiedzieć, że jakiekolwiek tajemnice w grupie mogą prowadzić do zazdrości i zranienia uczuć. A tego przecież nie chcemy – powiedziała Melania.
- Tak, masz rację. Teraz to widzę i denerwuję się, jak on to odbierze – powiedziała Beata.
- Och, bez obaw. Wiktor jest inteligentnym facetem i do tego kocha cię. Na pewno poradzi sobie z czymś takim, jak twoje ‘przypadkowe’ spotkanie z Kamilem – uspokoiła Beatę Melania.
- Też mam taką nadzieję – powiedziała cicho Beata i westchnęła z ulgą.
- A poza tym nie możesz doczekać się jutra, prawda? – powiedziała Melania i zachichotała.
          W tym momencie przypomniałem sobie, że w kieszeni mam majtki Beaty.
- To są majtki Beaty, myślę, że to i ciebie podnieci bardziej – powiedziałem w miarę cicho i położyłem je na desce przed Melania.
          Melania chwyciła je i zaśmiała się.
- Właśnie dostałam od Kamila twoje majtki, Beato – oznajmiła Melania przez telefon.
          Melania bez zastanowienia przyłożyła krocze majtek Beaty do nosa i głęboko wciągnęła powietrze.
- Mmmm…, dziewczyno, pachniesz tak dobrze, że teraz sama będę się niecierpliwić, żeby poczuć cię osobiście – powiedziała Melania.
- Myślę, że nie masz dziwko nic przeciwko temu, że przekazałem twoje majtki Melanii? – zwróciłem się do Beaty.
- Ona wącha moje majtki? To wprost niewiarygodne, nie, nie mam nic przeciwko temu, proszę pana. Kurde, to jest takie gorące, że chyba sama dojdę, bo już jestem na krawędzi – oznajmiła Beata.
          Powiedziała to wprost łamiącym się z podniecenia głosem, dysząc i pojękując. Oznaczało to, że prawdopodobnie już się masturbowała. Natychmiast to wykorzystałem.
- Pozwól nam usłyszeć, jak doprowadzasz się do orgazmu, dziwko – rzuciłem do mikrofonu.
- Tak, właśnie tak – dodała Melania z lubieżnym zapałem.
- Tak, proszę pana – nadeszła natychmiast cicha odpowiedź Beaty.      
          Zwolniłem do akceptowalnej prędkości, słuchając jak Beata dyszy do mikrofonu, szarpiąc swoją cipkę, aż w końcu jęknęła głośno i doszła. Melania też była niemal na granicy, bo dyszała i pojękiwała podobnie, jak Beata, tylko wąchając majtki Beaty.
          Byłem wręcz zaskoczony, że Melania nie dotyka się i nie masturbuje, podniecając się tylko samym wąchaniem majtek Beaty. Sam też podnieciłem się widokiem i wyrazem twarzy Melanii, tak że mój kutas omal nie rozerwał mi spodni.
- Beato, spróbuj dojść jeszcze raz, zrób to dla nas, proszę – odezwała się Melania.
- Hmmm…. – usłyszeliśmy w odpowiedzi głos i mruczenie Beaty.  
          Jej ciężki oddech i dyszenie trwało do drugiego orgazmu.
- O, kurde! To było naprawdę dobre i wciągające. Sama teraz nie będę się mogła doczekać jutra. Czuję, że będziemy się świetnie bawić – powiedziała Melania dysząc i sapiąc z podniecenia.
          Przez następne kilka minut słyszeliśmy tylko dyszenie i pojękiwanie Beaty.
- Taak! Też …tak … myślę – usłyszeliśmy ledwo słyszalny szept Beaty. – Oooch…, jeszcze jeden…. – zabrzmiało cicho z głośników.
          Beata po chwili doszła do siebie, a my dojechaliśmy do naszego domu.
- Beato! Jesteś niesamowita. Mogę ci tylko pozazdrościć twojej łatwości osiągania orgazmu. Ale teraz jesteśmy już w domu. Jestem teraz tak napalona, że Kamil może być biedny – oznajmiła przez telefon.
- OK. Nigdy wcześniej nie spuszczałam się przez telefon. Jesteście oboje naprawdę zabawni – powiedziała Beata i zachichotała.
- Cóż, twoja chęć i entuzjazm sprawiły, że faktycznie było to zabawne; Mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego sprawę – odezwała się Melania.
- Chyba tak! Tak mi się przynajmniej wydaje – powiedziała Beata dość potulnym głosem.  
- Nie, nie chyba. Wygląda na to, że musimy też popracować nad twoją pewnością siebie, mała panienko. Ale jesteśmy w domu i możemy o tym wszystkim porozmawiać później. Musimy iść, bo zaraz umrę i też muszę dojść. Mam nadzieję, że gdy wstaję, na moim miejscu nie ma kałuży – roześmiała się Melania.
          Oboje z Beatą zawtórowaliśmy śmiechem w odpowiedzi na zmartwiony nieco ton Melanii i jej obawy o tapicerkę siedzenia.
OK. Melanio! Jutro, kiedy dotrę do twojego biurowca, wyślę ci SMS’a. A teraz dziękuję wam za wszystko i do widzenia – usłyszeliśmy słowa pożegnania Beaty.
          Pożegnaliśmy się więc z Beatą i zakończyliśmy rozmowę. Wjechaliśmy do garażu i przez chwilę siedzieliśmy w zupełnej ciszy. W pewnej chwili Melania rzuciła w moją stronę: - dotknij mnie! – powiedziała niskim, zmysłowym głosem.
          Mówiąc to, sięgnęła w dół i podciągnęła spódnicę, odsłaniając swoje krocze. Wsunąłem wiec dłoń miedzy jej nogi, czując emanujące z jej cipki ciepło. Dość szorstkim ruchem odsunąłem w bok jej majtki i wepchnąłem energicznie dwa palce w jej szparkę.
          Sapnęła głośno z zaskoczenia i wypchnęła mocno w górę biodra, aby wchłonąć głębiej moje palce. Płonęła z podniecenia i natychmiast zalała swoimi sokami moje palce. Była już niesamowicie podniecona, więc złapała mnie za nadgarstek, pchając moją dłoń w dół, najgłębiej, jak się dało.
          Udało mi się zwinąć palce i wsunąć je tak, abym mógł masować jej punkt G, kiedy ona zaczęła wykonywać energiczne ruchy góra-dół. Kąt był niezręczny, ale to nie miało już znaczenia. Zaatakowałem ją, ruchając ją palcami, jednocześnie pocierając kciukiem łechtaczkę.
          Odwróciłem się trochę, by móc sięgnąć do góry, zebrać jej włosy i delikatnie je pociągnąć, a kiedy uzyskałem pozytywną reakcję, pociągnąłem je jeszcze mocniej. To spowodowało, że jej głowa odchyliła się do tyłu, a ona głośno zajęczała.  
          Pochyliłem się blisko miejsca, gdzie mogła poczuć mój oddech na swojej twarzy i spojrzałem na nią. Warknąłem na nią: - dojdź dla mnie, dziwko!  
          Jej oczy przewróciły się do tyłu i wydała z siebie przeciągły, żałosny jęk, który graniczył z jękiem bólu, cały czas ujeżdżając moją rękę swoją cipką. Nie minęło dużo czasu, zanim zadrżała i wydała głośny dźwięk.  
          Upadła, opierając się na środkowej konsoli i strącając mój telefon z uchwytu,  który wylądował na jej głowie.
- Ałła…! – wrzasnęła. – Kurde, ale się przestraszyłam – powiedziała i zachichotała.               Na szczęście zdążyłem złapać telefon, zanim zdążył upaść na podłogę, wyciągając równocześnie drugą rękę z cipki Melanii i kładąc palce na jej ustach.
- Otwórz i ssij dziwko! – warknąłem.
          Natychmiast otworzyła usta i zassała moje palce pokrytymi jej sokami. Spojrzałem jej w oczy: - Dobra dziewczynka – powiedziałem.
          Melania zamknęła oczy i jęknęła, nadal ssąc i liżąc moje palce. W końcu pomogłem jej usiąść na swoim miejscu, a ona wzięła głęboki oddech, spojrzała na mnie i powiedziała bardzo cicho: - O mój Boże, potrzebowałam tego. To było o wiele lepsze niż zwykłe ssanie czy lizanie mojej łechtaczki.  
Otworzyła oczy i zachichotała, a ja zachowałem poważny wyraz twarzy.
- Życzę sobie, żebyś była naga i ssała mojego kutasa w ciągu następnych kilku minut, dziwko. I przynieś majtki Beaty – powiedziałem i nie czekając na jej odpowiedź, zebrałem swoje rzeczy i wyszedłem z samochodu.
          Przechodząc z przodu samochodu, zauważyłem, że część przedniej szyby i szyba w oknie po stronie pasażera zaparowała od naszych ciężkich oddechów. Uśmiechnąłem się, kiedy usłyszałem: - tak, proszę pana – wypowiedziane przez Melanię, wysiadającą z auta.
          Uśmiechnęła się szeroko i ruszyła za mną do wnętrza. Przechodząc przez przedpokój, oboje pozbyliśmy się ciuchów. Melania zorientowała się, że idę do salonu, więc szybko wyciągnęła z komody kilka ręczników i jeden z nich szybko rozłożyła na kanapie.
          Usiadłem na ręczniku i Melania wręczyła mi majtki Beaty. Były całkiem mokre, co oznaczało, że użyła ich do wytarcia własnej cipki. Powąchałem je i faktycznie wyczułem zapach cipki Beaty, zmieszany z zapachem cipki Melanii.  
          Melania szybko ułożyła się na brzuchu prostopadle do mnie i zajęła się moim kutasem, zgodnie z moim poleceniem. Odurzony zapachem cipek z majtek Beaty i podniecony na maksa działaniem ust oraz języka Melanii, czułem, że nie wytrzymam długo.
          Nie namyślając się długo, złapałem Melanię za głowę i zacząłem pieprzyć jej usta, przyspieszając tempo i siłę pchnięć. Melania to wytrzymała i kiedy zacząłem tryskać w jej usta, nie uroniła ani jednej kropli mojej spermy, przyjmując i połykając wszystko.
          Poczułem, że cały stres tego szalonego dnia całkowicie opuszcza moje ciało i pochyliłem się nad nią, przyciągając ją do siebie. Kiedy usiadła na moich kolanach,  przytuliłem ją mocno do siebie. Szepnąłem: - Kocham cię.  
          Natychmiast to powtórzyła, tuląc się do mnie i przez chwilę trzymaliśmy się w objęciach, milcząc. W pewnej chwili zabrzęczał mój telefon, więc podniosłem go ze stolika i zobaczyłem SMS’a od Mai: ‘Wyobraź sobie, że Sylwia nagle, zgodnie z tym, co mówiłeś, próbuje stać się moją nową, najlepszą przyjaciółką. Nie do uwierzenia!’
          Natychmiast napisałem: ‘Ha, ha…, a nie mówiłem. To jest cała Sylwia.’
Otrzymałem następną wiadomość: ‘Poczekaj chwilę, zadzwonię, bo byłoby za dużo pisania. Tym bardziej, że mama pisze do mnie w tym samym czasie.’
          Po kilku minutach zadzwonił ponownie mój telefon. Odebrałem: ‘Hej, Maju! Mówisz! Jesteśmy tu razem z Melanią w trybie głośnomówiącym.’
- W porządku! Hej, wam! Na szczęście ta suka Sylwia wyszła już ode mnie. Poszła do żłobka, odebrać dziecko. Ufff …. Jestem już teraz dużo spokojniejsza – powiedziała i przerwała.
          Nie miałem zbyt wiele do powiedzenia, więc też milczałem, spoglądając to na smartfon, to na Melanię. Po chwili usłyszeliśmy ciche westchnienie Mai.
- No, cóż. Miałam ci tego nie mówić, ale chciałabym, żebyś ograniczył swoje kontakty z Sylwią. To co zaczęła robić, żeby się ze mną zaprzyjaźnić, staje się nie do zniesienia. Kręciła się wokół mnie, próbując udusić mnie uprzejmością lub czymkolwiek. Najpierw przyniosła mi wody sodowej z automatu i jakieś chipsy, które przegryza się się w kinie, a potem  zadzwoniła do mnie ze swojego gabinetu, aby zaprosić mnie do siebie i porozmawiać, jak kumpela z kumpelą. Potem miała czelność przeprosić mnie i zaczęła odciągać pokarm z tych swoich wymion. Siedziałam tam i patrzyłam na nią, jak na krowę przy dojeniu mleka. To było już powyżej mojej wytrzymałości – powiedziała łamiącym się głosem.  
          Melania spojrzała na mnie krytycznym wzrokiem, jakby chciała powiedzieć; ‘widzisz, co narobiłeś?’.
- Wow, naprawdę to zrobiła? To odważne z jej strony. Pewnie chciała ci w ten sposób okazać, że naprawdę chce się z tobą zaprzyjaźnić. Czy ma ładne cycki? – zapytała na koniec Melania i zaśmiała się.
- Ooo…, tak! . Są naprawdę cudowne z tymi idealnymi sutkami i są symetryczne i ……. znacznie większe niż moje kiedykolwiek będą. Po prostu nie mogę już znieść tych jej doskonałych piersi i tego jej głupiego, niesamowitego tyłka. Do tego chciałabym ją kopnąć w te jej idealne białe zęby – powiedziała i sapnęła z frustracji.  
- Rozumiem, kochanie. Spróbuj się uspokoić, dobrze? Wszystko będzie dobrze – powiedziała Melania łagodnym, matczynym głosem.
          Potem odwróciła się do mnie i powiedziała: - Dobrze, słyszałam tylko fragmenty tego, co się stało z Sylwią, więc teraz chcę, żebyś opowiedział nam całą historię, abym mogła ocenić sytuację. Każdy szczegół jest ważny, więc nie pomijaj niczego. Nie może być pomiędzy nami żadnych tajemnic, rozumiesz to? A teraz zacznij mówić.
          A mnie nagle ogarnął strach, gdy oczy Melanii wwierciły się w moją duszę. Chwila prawdy nadeszła i nienawidziłem tego, co się wydarzyło i że Maja miała to usłyszeć przez telefon, podczas gdy nie mogłem jej nawet zobaczyć. Wiedziałem, że kiedy opowiem  wszystko, tak ona, jak Melania będą na mnie naprawdę zdenerwowane czy wkurzone.
     Przez chwilę zbierałem się na odwagę i widząc wpatrzony we mnie sztyletowy,  przenikliwy wzrok Melanii, ujawniłem w końcu każdy szczegół, w tym dotyk ust Sylwii, jej  zdjęcia, które mi pokazała na swoim telefonie oraz wiadomość błyskawiczną, którą wysłała do mnie, a także wszystkie ciasne uściski i pocieranie naszych ciał.  
     Próbowałem nawet przypomnieć sobie tak dokładnie, jak tylko mogłem, każde wypowiedziane słowo. Wiedziałem, że jeśli coś pominę, to Melania jakoś się o tym dowie. Przez cały czas, kiedy mówiłem, twarz Melanii pozostawała surowa i pozbawiona emocji.  
     Kiedy dotarłem do końca historii, trząsłem się i byłem bliski załamania czy płaczu. Dotarło do mnie to wszystko, co powiedziałem. Brzmiało to naprawdę źle i czułem się, jak guano w trawie wobec obu kochanych przeze mnie kobiet.  
     Kiedy skończyłem i zamilkłem, Melania wyczuła, jak drżę i zobaczyła moje załamanie i zbolały wyraz twarzy.
- Uspokój się i oddychaj. Wszystko będzie dobrze. Wiem, że było to dla ciebie naprawdę trudne, ale doceniam szczerość – powiedziała cichym głosem.
     Melania spojrzała na mój bardzo cichy telefon i zapytała: - Maju kochanie, wszystko w porządku? Maja nadal milczała. W końcu usłyszeliśmy jej głośne westchnienie  
i zrezygnowany, smutny głos.
- A jak mam się czuć, słysząc to, co powiedział. Nawet nie wiem, co o tym myśleć i powiedzieć. Czuję się, jak ostatnia szmata, rozczarowana i zdradzona – powiedziała.
          Słysząc słowa Mai i jej rozgoryczony głos, skuliłem się w sobie i spuściłem głowę, nie mogąc spojrzeć Melanii w oczy.
- Słyszę cię kochanie i rozumiem. Gdybyś mogła teraz zobaczyć jego twarz, przekonałabyś się, co jest oczywiste, jak źle czuje się z tym wszystkim. Prawie płacze – powiedziała Melania uspokajającym tonem głosu.
          Nienawidziłem tego, że potrafiła mnie czytać, jak z otwartej księgi, ale kiedy wypowiadała te słowa, kilka łez spadło i stoczyło się po moich policzkach. Melania otarła je dłońmi, pocałowała mnie w czoło i wyszeptała mi do ucha: - nie martw się kochanie. Będzie dobrze. Nadal kocham cię bardziej niż cokolwiek innego. Maja pewnie też i wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.  
          Skinąłem głową i poczułem niejaką ulgę, ale nadal drżałem na całym ciele.  
- Wiem, że to co powiedziałam zabrzmiało okrutnie i tak naprawdę nie winię go całkowicie.
Tylko że takie rzeczy ciągle się zdarzają. To tak, jakby stwarzał wokół siebie taką atmosferę czy roztaczał jakiś inny rodzaj fluidów, którymi przyciąga kobiety, a kiedy któraś zareaguje na to pozytywnie, nie robi wystarczająco dużo, aby to zatrzymać, zanim wymknie się spod kontroli – powiedziała Maja i odetchnęła głęboko, co dość głośno zabrzmiało w telefonie.
          Zanim ktokolwiek z nas się odezwał, Maja kontynuowała.
- Wiem, że zdołał zatrzymać się, kiedy mogli przekroczyć punkt bez powrotu, bo przecież mogli wrócić do tego pokoju i …….zrobić to. Ona, taka potężna i wspaniała, rzuciła na wiatr swoją przysięgę małżeńską i była gotowa pieprzyć się z młodym facetem, jej podwładnym. Pieprzona hipokrytka, ci.a, guano….! – rzuciła na koniec wyzwiskami, ale prawie bez emocji, niemal w obojętny sposób, co zabrzmiało dla mnie bardziej złowieszczo, niż gdyby to wypowiedziała ze złością i pod wpływem wewnętrznych emocji.  
          Melania po słowach Mai przez chwilę milczała, po czym spojrzała mi w oczy  
i powiedziała: - OK, Myślę, że wszystko co powiedziałeś, wskazuje, że Sylwia postanowiła jednak dopiąć swego. Wiesz dobrze Kamilu, że to nie może się wydarzyć, prawda? Zgodziłyśmy się z Mają na Anetę, a nawet na Urszulę, ale Sylwia nie wchodzi w grę. Przede wszystkim jest mężatką i matką swojego dziecka. To byłoby wbrew jakiejkolwiek logice i oparte na krzywdzie jej męża, bo to na pewno zrujnowałoby ich małżeństwo. …cdn…

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Kolekcjoner

    Chciałbym się zgodzić z kolegą poniżej, ale wolałbym żeby opowiadania były dłuższe 😁, więc spiesz się, ale powoli.

    13 lip 2023

  • Użytkownik trantolo

    Franek Top piszesz rewelacyjnie, fajnie się czyta i problemem jest tylko czekanie na następną cześć. Pozdrawiam i pisz szybciej

    12 lip 2023

  • Użytkownik ZAC

    Franek jak zawsze w formie jesteś!!! Dzięki że piszesz kolejne części tej historii. Już byłem pewny że zapomniałeś o tym że rodzinki mają się spotkać przy grillu, który tak pieczołowicie Kamil z teściem budowali. Niestety ku mojej rozpaczy dalej jakby na siłę pozostawiasz Kamila samego na polu walki.  
    Mając tak dobrze rozbudowaną opowieść, aż się prosi by inni mężczyzni włączyli się do zabawy. Liczę że spotkanie rodzinne im w tym pomoże.
    Żałuję że nie wykorzystujesz wszystkich postaci i popełniasz te same błędy co w poprzednich historiach ( ''Mogło być i tak";) zostając tylko przy wątku Kamila, aż do znudzenia jego podbojami i zdolnościami .
    Przecież jego siostra IWONKA też ma swoje potrzeby, jest młoda do tego odważna i chętna - tak ją opisałeś a teraz już o niej zapomniałeś? Wyobraż sobie jak by nasz Kamilek zdziwił się będąc w domu rodzinnym i widząc jak jego siostra ujeżdża  kutasa ojca. Majka już zrobił to z Wiktorem więc Iwonka jest w tyle chyba że masz swój plan na to spotkanie?  
    Czekam i życzę weny twórczej....

    11 lip 2023

  • Użytkownik TomoiMery

    no ciekawe czy zaliczy to Sylwię 😁😁

    11 lip 2023

  • Użytkownik emeryt

    @franek42, coraz bardziej gmatwasz losy i uczucia psychologiczne biednego Kamila. Przecież to taki młody chłopak. Serdecznie pozdrawiam, nie daj się upalnej pogodzie, dużo zdrówka.

    10 lip 2023

  • Użytkownik Barbapapa

    Pan Kamil to ma dość charakterystyczne szczęście. Każda rżnięta przez niego niewiasta chichocze. Sąsiedzi twierdzą, że jeżeli słyszą, a słyszą non stop chichot, to są akustycznymi świadkami orgii seksualnej.

    10 lip 2023