Ukojenie 2 – Młody – prolog

Ukojenie 2 – Młody – prolog– Trevor! – krzyknęła po raz trzeci Emma.    
      – Za chwilę! – odkrzyknął nastolatek, ignorując, że na niego czeka.
      Kobieta zamilkła i nadal grzebała się w kuchni, stukając i szurając głośno, czym popadnie. Mijały kolejne minuty, lecz chłopak się nie zjawiał; w dalszym ciągu siedział w salonie, klikając ekranikiem komórki. Robił to z takim zaangażowaniem, jakby nic innego nie istniało na świecie.
      – Kurwa mać, ile razy mam cię wołać?! –  zagrzmiała Emma, wyrastając przed synem z bandycką miną.
      – Chwila, tak? Nie widzisz, co robię? Skończę i przyjdę – fuknął chamsko szatyn, nie spojrzawszy nawet na matkę; był zły, że mu przeszkadza.
      – Dosyć tego! – huknęła blondynka i wyrwała mu telefon z dłoni.
      Trevor zerwał się z miejsca.
      – Dawaj tą komórkę, muszę dokończyć smsa! – ryknął.
      – Wołałam cię cztery razy, a ty co? Może łaskawie byś mi pomógł?
      – Dawaj telefon, skończę, to ci pomogę. – Walczył szesnastolatek.
      – Nie! Idź wynieś worek i te wszystkie stare rupiecie z kuchni, wtedy porozmawiamy. A poza tym to sprzątnij w swoim pokoju – rozkazała Emma i udała się z powrotem do kuchni.
      – No kur... laska czeka na wiadomość, ale mi kichę garniesz! – wydarł się chłopak, wściekłym ruchem chwytając największy worek. – No oddaj, powynoszę to – mruknął.
      – Nie, ja też cię prosiłam, i to od pół godziny.
      – Kurwa, pojebana suka – warknął pod nosem młodzik i ruszył ze śmieciami w stronę drzwi.
      Blondynka tego nie słyszała, więc nie zanosiło się na awanturę, aczkolwiek była już mocno poirytowana bezczelnym zachowaniem syna. Chłopak coraz częściej się buntował i zaniedbywał domowe obowiązki, do tego im był starszy, tym robił się coraz bardziej podobny do ojca, co dzień w dzień dręczyło kobietę. Wiedziała już o przypadłości Trevora i bardzo bała się, aby nastolatek nie odziedziczył tego po ojcu.


      Szatyn miał rację, mówiąc matce, że niedługo pozna Emmę. Stało się to na pogrzebie, na który ojciec chłopaka nawet nie przyszedł. Dave także dotrzymał słowa, po śmierci Trevora raz lub dwa razy na tydzień zaglądał do Emmy i z biegiem czasu stworzył z nią związek. Rozpadł się on jednak po dwóch latach z powodu ciągłych nieporozumień, kłótni i różnicy zdań. Jedyne, co po nim pozostało, to czternastoletnia brunetka imieniem Nicole, która po długich negocjacjach została z matką.  
      Na dzień dzisiejszy Emma spotyka się z Billym, swoim rówieśnikiem, który także ma córkę, osiemnastoletnią Julie, ładną i sympatyczną, jasnowłosą dziewczynę. Nie mieszkają razem, gdyż spotykają się dopiero od czterech miesięcy, lecz sporo razy już o tym rozmawiali i na pewno wrócą do tego tematu.
      Tommy i Jessica także rozstali się po roku i młodzik związał się z sąsiadką, która od sześciu lat jest jego żoną. Mieszka z nią i siostrą w rodzinnym domu, zajmując parter, Emma z dzieciakami natomiast urzęduje na piętrze. Trevor junior od czasu do czasu dość ostro sprzecza się z wujkiem, gdyż ten stara się trzymać go twardą ręką, przez co Emma traci nerwy; lecz poza sporadycznymi nieporozumieniami i buntem nastolatka życie upływa im w miarę spokojnie.
      Diana ukończyła szkołę i za pozostałe pieniądze, z pomocą niewielkiej pożyczki, otworzyła własną klinikę, która dość dobrze prosperuje. Sandra natomiast, załamana śmiercią przyjaciela i dręczona wyrzutami sumienia, że mogła jednak coś zrobić, wyjechała i już nie wróciła.
      Matka Trevora bardzo polubiła Emmę i szalenie kocha wnuki, stara się więc spotykać z nimi w miarę możliwości jak najczęściej. Ojciec jednak ma dość oschłe podejście do nastolatka, być może dlatego, że uparcie przypomina mu on syna – nie tylko z urody, ale i bardzo często również z zachowania.


      Policja znalazła wszystkie ciała, szarpiąc przy okazji nerwy Emmie i Tommy’emu, gdyż przesłuchiwali ich w nieskończoność, choć za każdym razem słyszeli to samo. Dom w lesie stoi pusty, jeździ tam czasem na weekend tylko Tommy, ponieważ Emmę za bardzo chwyta on za serce. Traumatycznie przeżyła śmierć Trevora, nie jedząc, nie śpiąc i wciąż płacząc. Schudła, sposępniała, znikała w oczach; po kilku miesiącach jednak wszystko powoli wróciło do normy. Teraz kobieta stara się już o tym nie myśleć, aczkolwiek czasem chłopak chodzi jej po głowie i boli ją to nadal, ale już nie tak. Trevor nie wie, czego dopuścił się ojciec, lecz dziewczyna postanowiła, że kiedyś mu powie, że zrobi to w swoim czasie.


      Szedł z workiem, wkurzony, mając w głowie wizję niedopisanej wiadomości, do tego dziewczyna, z którą przerwała mu pisanie matka, już dawno wpadła mu w oko i koniecznie chciał się koło niej zakręcić.
      – Kurwa, jeszcze muszę leźć do samej ulicy, jakby nie można było bliżej postawić tego jebanego śmietnika – warczał pod nosem, pełen obaw, że koleżance skończy się cierpliwość i już mu nie odpisze.
      Otworzył kosz, ale w tym już było pełno, rzucił więc niechlujnie worek obok pojemnika i udał się w drogę powrotną. Był coraz bardziej nabuzowany. Gdy wszedł do domu, od razu wtargnął do kuchni i ponownie zaatakował matkę.
      – Oddaj mi telefon, dziewczyna czeka na wiadomość – burknął.
      – To już wyniosłeś wszystko? – odparła Emma, wskazując jeszcze dwa worki i kilka starych garnków.
      – Nie ma miejsca w koszu.
      – Połóż obok, pojutrze i tak zabierają.
      – Co ci się tak nagle na porządki zebrało?! – Wkurzył się chłopak.
      – Jest sobota, poza tym już dawno miałam się za to zabrać, ale nie miałam czasu. Tu jest masa zbędnych rzeczy i trzeba je w końcu wyrzucić. A ty w tym czasie, w którym stoisz i marudzisz, wyniósłbyś już połowę – uśmiechnęła się kobieta, myjąc szafkę i nie patrząc na syna.
        – Kur... no tak. Ja mam grzebać się w śmieciach, a ta poszła sobie na basen, tak? Czemu jej tak nie gonisz?! – Rozgniewany chłopak napomknął o siostrze.
        – Też mogłeś iść, nikt ci nie bronił. Bierz się w końcu za te worki, już pierwsza, zaraz trzeba robić jakiś obiad. I przestań przeklinać, dobrze?! – Emma podniosła głos, obcinając syna surowym spojrzeniem.  
       Zirytowany coraz bardziej młodzik chwycił oba worki i hardym krokiem ruszył w stronę drzwi. Gdy doszedł do pojemnika, rzucił śmieci podobnie jak wcześniejsze i już chciał wracać, gdy usłyszał swoje imię. Za dzielącym ich od sąsiadów płotem stał jego rówieśnik, chłopak imieniem Darren, z którym Trevor uczył się w jednej klasie. Podszedł do kumpla i panowie przybili sobie dłonie, zaciskając je po męsku.
      – O piątej idziemy do fabryki, idziesz? – zapytał sąsiad. – I powiem ci nowiny – Benny też się tam wybiera. Namówiłem go, będzie niezła jazda – zaśmiał się ciemnowłosy chłopak. – Damy mu zajarać i trochę wódy, zobaczymy, co się będzie działo. No i będzie też Emily, która obiecała, że go zakręci. Ale będzie cyrk! – cieszył się Darren.
      – Kurwa, nie wiem, matka zagoniła mnie do jakiegoś pojebanego sprzątania, ale chyba już kończy... nie wiem – burknął poirytowany szatyn. – Dziwka zabrała mi telefon akurat, jak pisałem z Sue i nie chce oddać. Ta rura poszła sobie na basen i ma w dupie – warczał nastolatek.
      – Dobra, to rób, co masz robić i wbijaj do mnie, mam pustą chatę i ziółko – poinformował Darren z ogromną dumą.
      – Skąd wziąłeś kasę?
      – Podjebałem staremu, tylko jak wyczai, nie będzie wesoło. Choć minęły już trzy dni i cisza, więc może się nie połapał.
       – A masz jeszcze coś? Jakieś piwko by się przydało, albo coś...
       – Benny załatwi. Tak mu wkręciłem, że będą zajebiste dziewczyny, że posiedzi z nimi na fajnej imprezie, tylko żeby załatwił na alkohol, tak... na odwagę. I debil wszystko łyknął. Powiedział, że załatwi pięć dych, że zbiera na nowy komputer, ale może pożyczyć. Pożyczyć, kurwa, no co za zjeb! – zawył głośno brunet.
       – Dobra, zbijam, skończę szybciej, to szybciej wylazę – oznajmił Trevor i ruszył w kierunku domu.
       Kiedy pojawił się w kuchni, zobaczył, że z pięciu czy sześciu garnków zrobiło się już około dwunastu. Jeszcze większa złość zagościła w jego wnętrzu i od razu pretensjonalnie spojrzał na Emmę.
      – No kurde, mamo, specjalnie mi to robisz?! – wyjechał, o mało już nie płacząc.
      – Mały, to już ostatnie, szybko się z tym uporasz – odparła ciepło kobieta i właśnie trzasnęły wejściowe drzwi.  
      – No! No to teraz niech ona też bierze się za wynoszenie – rzucił młodzik.
      Piknął sms i Trevor natychmiast się ożywił.
      – Mamo, oddaj mi telefon. – Ponowił próbę.
      – Nie, powiedziałam. Jak skończysz, wtedy porozmawiamy.
      Do kuchni weszła Nicole i od razu sięgnęła do lodówki po napój.
      – Co ty tu wyprawiasz? – zapytała kobietę, widząc w kącie stertę garów, na stole masę przyborów kuchennych, przypraw, naczyń i tym podobnych rzeczy, oraz puste, pootwierane szafki.
      – Trzeba tu w końcu posprzątać, nie uważasz? – odparła Emma, nie odrywając się od pracy.
      – Kur... bierz się za to, nie będę się sam produkował! – zagrzmiał Trevor, wskazując palcem rzeczy do wyrzucenia.
      – Zaraz, muszę się przebrać.
      – To zgęszczaj ruchy, bo nie mam czasu! – syczał nastolatek, mając już w głowie wizję skręta, zimnego piwka, towarzystwa dziewczyn – a zwłaszcza jednej – no i ślamazarnego znajomego.
      – Dokąd się wybierasz? – zapytała nagle czterdziestopięciolatka.
      – Nigdzie, do Darrena – mruknął szatyn.
      – I co, znowu wrócisz o pierwszej w nocy?! – warknęła kobieta, niezadowolona i zła.
      – Oj mamo, raz się zdarzyło, autobus mi uciekł.
      – Mały, masz szesnaście lat!
      – Wiem, mamo, przestań już... – wykręcał się chłopak, chwycił cztery garnki i szybko uciekł z kuchni, nie chcąc dłużej wysłuchiwać tych męczących pretensji.

agnes1709

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat, użyła 1762 słów i 10128 znaków, zaktualizowała 17 maj 2020.

3 komentarze

 
  • Somebody

    Diabełek po tatusiu  :devil: Ale może uda się nie skończyć tak samo...  ;)

    17 maj 2020

  • agnes1709

    @Somebody Nie mam pojęcia, pewnie w pasach na oddziale, jak się na matkę z nożem rzuci:lol2: Schizorfrenia jest dziedziczna, więc droga do rozjebu krótka :D

    17 maj 2020

  • Iga21

    No to się zacznie nowa historia z Nowym Trevorkiem-Potworkiem 😃
    Czekam na ciąg dalszy, bo zapowiada się bardzo ciekawie 😃

    17 maj 2020

  • agnes1709

    @Iga21 Ciąg dalszy ma 180 stron, a dalej pustka w głowie... jak na wszystko zresztą. Nie wiem, czy mi to kiedyś minie, za długo ten zastój :sciana:

    17 maj 2020

  • Duygu

    O! Jest i mały Trevorek  :lol2:  Zapowiada się ciekawie. :)  
    Kocham Cię, Aga!  <3

    17 maj 2020

  • agnes1709

    @Duygu Chyba mały potworek (jak już wspominałam). Będzie, ale całkiem inaczej, w końcu gówniarz ma dopiero 16 lat (choć też ma nierówno , niedaleko pada jak jabłko...). Też Cię kocham, chmureczko  :zakochany:  :przytul:

    17 maj 2020