– Nie wzięłaś ciuchów, wykąpałabyś się. Z tatuażem będziesz musiała uważać, nie możesz go przemaczać – rzekł chłopak, szukając kalki i wywalając przy okazji połowę zawartości szuflady.
– Kąpałam się rano – odparła z uśmiechem Emma, choć widać było, że jest zestresowana.
Trevor wręczył dziewczynie szklankę z napojem, zdezynfekował maszynkę i nalał kubek wody. Postawił wszystko na stoliku i spoczął ze szkicownikiem obok ukochanej.
– Który?
Pokazała mu najzwyklejszy wzorek.
– Dlaczego ten?
– Chcę prosty, ten jest ładny.
– Ok, twój wybór.
Zdjął koszulkę, rzucił na fotel i rozłożył kanapę. Poszedł do łazienki, umył ręce i znalazł czystą, bawełnianą szmatkę. Ściągnął spodnie dziewczyny do samych kolan i dokładnie przetarł płynem skórę na podbrzuszu. Ekspresowo przekalkował obrazek i usiadł przy sympatii. Odbił wzorek, sprawdził jeszcze, czy jest równo, przysunął stolik do samej kanapy i w końcu chwycił maszynkę. Odpalił urządzenie – zaburczało cicho. Emma patrzyła na to wszystko bardzo niespokojnie.
– Nie ruszaj się – nakazał, przysuwając się do dziewczyny. Gdy oparł się o jej brzuch, poczuł, że lekko drży.
– Spokojnie, na razie to tylko kontur. To nie będzie zbyt bolesne – uśmiechnął się – Możesz się jeszcze rozmyślić.
– Nie.
Nachylił się nad ukochaną i uruchomił sprzęt. Gdy dotknął nim skóry, Emma lekko się napięła.
– Nie ruszaj się – powtórzył surowo i zaczął pracę.
Maszynka szła bardzo gładko, widać było, że jest nowa. Po kilku minutach spojrzał na Emmę – miała lekki grymas na twarzy.
– Boli?
– Trochę.
– Jeszcze chwila.
Zrobił kontur dość szybko i oderwał sprzęt od skóry. Znów zerknął na ukochaną – odetchnęła.
– Pójdę zapalić – Ucałował dziewczynę.
Spłukał maszynkę i wyszedł na zewnątrz. Pięć minut później załadował zielony barwnik i znów zawisł nad sympatią.
– Daj mi wina – poprosiła.
– Nic z tego, przy tatuowaniu nie pijemy – oznajmił, spojrzawszy na dziewczynę – miała dziwny wyraz twarzy. – Nie bój się – zaśmiał się, choć wiedział, że ukochana odczuje wypełnianie. – To będzie nieprzyjemne, ale postaram się szybko skończyć.
Odpalił maszynkę i zaczął zabarwiać roślinkę. Robił to bez pośpiechu, chciał nałożyć kolor bardzo dokładnie. Gdy naciągnął delikatnie skórę, usłyszał ciche westchnięcie. Ponownie zerknął na Emmę.
– Wytrzymaj. Wiem, że boli, ale muszę ładnie wypełnić. Szybciej się nie da – wyjaśnił, starając się ją uspokoić.
Po zrobieniu mniej więcej połowy podniósł głowę i zobaczył oznakę cierpienia na twarzy ukochanej. Gdy zakrył już prawie całość, znów rzucił okiem na Emmę – oczy jej załzawiły, ale nie pisnęła ani słowem.
– Dobra, przerwijmy na chwilę.
Nie dał jednak dziewczynie zbyt długo odpocząć, bo gdy tylko skończył papierosa, powtórnie sięgnął po sprzęt i wziął się za wykańczanie koloru. Za moment koniczyna była już zielona. Wyczyścił urządzenie, założył inną igłę, ostatni tusz i od razu rozpoczął nakładanie białych akcentów. Barwnik również był dobrej jakości, praca szła jak z płatka. Skierował wzrok na dziewczynę – wyraz twarzy się nie zmienił.
– Już kończę.
Po kilku chwilach wzorek był gotowy. Wszystko trwało trochę ponad półtorej godziny. Emma spojrzała na „dzieło” i rozpromieniała.
– Pięknie ci to wyszło – pochwaliła wielce zadowolona.
– Starałem się – rozradował się chłopak.
Delikatnie przetarł ranę czystą wodą, posmarował maścią i przykleił na nią gazę. Zauważył, że ukochana w końcu się rozluźniła. Spodnie dziewczyny były krótkie i przylegały do brzucha trochę poniżej rany, więc Trevor bez obaw zapiął guzik.
– Uważaj na opatrunek – nakazał.
Sprzątnął ze stołu, napełnił szklankę blondynki i poszedł po zielsko. Bardzo się zdziwił, że tak późno pali pierwszego skręta, zupełnie o tym zapomniał. Wylazł na zewnątrz i zaraz puszczał kłęby dymu. Cały czas przyglądał się odciskom i zaczynał się coraz bardziej denerwować. Nie dawał mu spokoju fakt, że były to raczej męskie buty i do tego dwóch osób.
Dopalił i położył się na brzuchu obok ukochanej.
– Boli? – zapytał
– Trochę.
– Za kilka dni będzie lepiej, potem jeszcze raz nasmarujemy maścią.
Spojrzał na zegarek – kilka minut po czternastej.
– Jesteś głodna?
– Nie, jedźmy do mnie.
– Za chwilę, muszę się odświeżyć.
Wpatrywali się w siebie, zadowoleni, w końcu się pocałowali. Trwali tak dobrych kilka minut, wreszcie chłopak wstał.
– Idę pod prysznic, zaraz wracam.
Wykąpał się błyskawicznie.
– Chodźmy, oddam przy okazji maszynkę – rzekł, zbierając z regału wszystkie porozwalane rzeczy.
– Idziesz ze mną? – spytał chłopak, parkując pod domem przyjaciela.
– Nie, poczekam.
Trevor wyskoczył z samochodu i za moment pukał do drzwi, lecz nikt nie otwierał. Wrócił do auta i zadzwonił do przyjaciela. Umówił się na jutro i spojrzał na Emmę.
– Na pewno jesteś głodna. Kupmy coś na wynos, będzie szybciej. Tylko nie wiem, gdzie. Znasz jakąś porządną knajpę?
– Jest tu mała restauracja, mają tam dobrą wołowinę. Możemy do niej pojechać.
– Gdzie to jest?
– Jedź w kierunku mojego sklepu.
Trevor zakręcił i za kilka minut zatrzymał się pod lokalem. Emma zamówiła cztery porcje mięsa z frytkami. Po wejściu do mieszkania dziewczyny Trevor od razu zauważył zadowolenie na twarzach małolatów. Dał im jedną z dwóch toreb.
– Smacznego.
– Dzięki – odparł uszczęśliwiony Tommy.
Szatyn się uśmiechnął, poszedł do kuchni i klapnął przy stole, naprzeciw ukochanej.
– Wciąż mocno boli? – zapytał
– Trochę.
– Za dwa, trzy dni minie, za to pojawi się swędzenie. Ostrzegam – to będzie ostro wkurzać, ale musisz wytrzymać, nie możesz się drapać.
Nie odpowiedziała, tylko wzięła się za jedzenie. Trevor zaraz poszedł w jej ślady. Gdy skończyli, Emma wpakowała się na kolana chłopaka.
– Dziękuję za tatuaż, bardzo mi się podoba – rzuciła i przywarła do jego ust.
Objął ją w pasie. Całowała go coraz głębiej, wtapiając palce we włosy ukochanego. Za chwilę włożyła mu ręce pod koszulkę i zaczęła spacerować paznokciami po plecach, wiedziała, jak to lubi. Siedzieliby tak chyba w nieskończoność, gdyby Tommy nie wtargnął do kuchni.
– Znowu nie ma nic do picia? – zapytał siostrę, zaglądając do lodówki.
– Nie wiem.
– Pójdę do sklepu. Daj mi jakieś pieniądze.
Emma od razu spojrzała na Trevora, jakby czekała na jego reakcję.
– Chodź, pójdę z tobą – ten zwrócił się do małolata.
Jak tylko zeszli na dół, Trevor od razu odpalił skręta. Popalając doszli do sklepu, ale był zamknięty.
– Chodź, podjedziemy do drugiego. Muszę kupić papierosy – rzekł szatyn.
Dojechali prawie na skraj miasta i znaleźli w końcu jakiś otwarty sklepik. Już byli rozradowani.
– Zobaczysz, po powrocie będzie jatka. Ja najgorzej oberwę – rzucił Tommy i zarechotał donośnie. Trevor nie ustępował mu w wesołości.
Zaczęli rozglądać się po półkach. Co chwila chichotali z dziwnych obrazków na różnych opakowaniach. Sprzedawca stał i patrzył na nich, jak na debili, ale oni kompletnie nie zwracali na niego uwagi. Humor coraz bardziej im dopisywał.
– Zrobiła dziarę? – zapytał młody.
– Tak.
– I jak było?
– Nawet nie pisnęła.
– Patrz! – Tommy zaśmiał się na całe gardło, pokazując przyjacielowi komiczną pluszową zabawkę, coś na wzór mrówkojada z długim, żółtym nosem. – Muszę go kupić! – wrzasnął i zaraz wsadził maskotkę do koszyka.
Po drodze wypożyczyli jeszcze kilka filmów i gdy weszli do mieszkania, od razu schowali się w kuchni, aby tam kontynuować swoje wygłupy. Na pojawianie się Emmy nie musieli długo czekać.
– Gdzie byliście tak długo? Niepokoiłam się – skarciła surowo, patrząc na ukochanego.
– Sklep na dole był nieczynny, musieliśmy podjechać do innego – wycedził Trevor, nieudolnie tłumiąc śmiech.
– Trevor, jesteście kompletnie niepoważni. Nie można wypuścić was samych, bo zaraz wracacie po trawie i potem nijak nie da się z wami dogadać – stwierdziła oburzona dziewczyna.
– Kotku, przecież nic się nie stało. – Szatyn ucałował ją w szyję.
Tommy rozpakował zakupy i chichotał pod nosem, co chwila zerkając na przyjaciela. W końcu nie wytrzymał.
– Patrz! Przypuściła atak na ciebie, jestem bezpieczny! – rozwrzeszczał się. – Kupiliśmy wam słodycze i wypożyczyliśmy cztery filmy; jesteśmy usprawiedliwieni – kontynuował ze śmiechem, patrząc na siostrę.
Trevor zauważył, że szybko mu przeszło zażenowanie z powodu wpadki i już wraca do swoich nawyków. Za moment stali w oknie, co chwila podśmiewając się z zalewającej kawę Emmy. Ta wsłuchiwała się w ich wesołości, w końcu sama się roześmiała.
– Uspokójcie się. Tu się nie ma z czego cieszyć – burknęła, zabrała kubki i wyszła.
– No, to pochwal się! – Tommy zawisł nad siostrą.
Niezbyt chętnie pokazała mu koniczynę.
– Ładnie zrobiłeś, widać rękę rysownika – stwierdził młodzik, przyglądając się z fascynacją na brzuch dziewczyny. – Ile bierzesz za tatuaż?
– A kto chce?
– Ja. Mam nawet wzór. Chciałem zrobić wcześniej, ale gość, który robił mojemu koledze, nie zachwyca profesjonalizmem.
– Pokaż.
Tommy wydobył z szuflady kartkę A-4, na której widniał czarny tribal. Był tak duży, że zajmował niemal całą powierzchnię papieru.
– Gdzie go chcesz?
Chłopak wskazał miejsce nad kostką, na prawej nodze.
– Dobra, zrobię ci.
– Ile będzie kosztować ta przyjemność?
Trevor spojrzał na niego diabolicznie.
– No dobra. A kiedy?
– A kiedy chcesz?
– Dzisiaj! – wyskoczył podniecony Tommy.
– Dziś byłoby dobrze, bo mam jeszcze maszynkę, ale nie mam tuszu. Tego, który mi został, na pewno nie wystarczy.
– Ja mam nową maszynkę i nowy tusz. Kumpel był mi winny sporo kasy, ale nie miał z czego oddać, więc zaoferował sprzęt. Nie miałem innej opcji, więc wziąłem. Miałem ją sprzedać, ale potem o niej zapomniałem i tak leży od dwóch lat.
Poszedł do pokoju i za chwilę wrócił z zafoliowanym pudełkiem. Podał Trevorowi.
– W porządku, ale czemu koniecznie na nodze? Wiesz, że to bardzo bolesne miejsce?
– Wiem, ale to nic. Na nodze najlepiej wygląda.
– No dobrze, ale potrzebna mi też kalka. Nie wiem, czy przerysuję identycznie, poza tym nie mam mazaka do ciała.
– Kupimy.
Emma, która dotąd milczała, nie wyglądając na zadowoloną pomysłem brata, ujęła zszytą dłoń Trevora.
– Dlaczego od wczoraj ręka jest niezawinięta? – spytała pretensjonalnie.
– Nie miałem czym.
Dziewczyna wyszła do łazienki. Dość długo jej nie było, w końcu chłopak poszedł sprawdzić, co tam robi. Siedziała wściekła na wannie i skręcała bandaż, który najprawdopodobniej wyleciał jej z rąk i się rozwinął. Trevor głośno zawył. Bardzo go rozbawił ten widok, zwłaszcza, że w głowie wyrył się obraz niezdarności sympatii.
– Daj, ja dokończę. – Chwycił za opatrunek.
– Zostaw! – warknęła dziewczyna. Była zła jak osa, co jeszcze bardziej podkręcało humor szatynowi.
Nie podburzał jej już, tylko oparł się o framugę, czekając, aż skończy. Gdy dłoń była już zawinięta, soczyście ucałował ukochaną.
– Dzięki, jesteś niezastąpiona.
Wrócili do małolatów. Tommy przyniósł trzy piwa.
– Ty chyba nie pijesz? – zwrócił się do siostry.
– Nie.
– Też nie chcę. – Trevor chciał odstawić butelkę
Emma chwyciła go za przedramię i przyciągnęła z powrotem.
– Wypij. Przecież wiesz, że nie przepadam za alkoholem, zwłaszcza za piwem.
– A ty nie uważasz, że też nie powinieneś pić? – Trevor złośliwie spojrzał na Tommy’ego.
– Faktycznie. – Chłopak oprzytomniał i odstawił butelkę. – Włączmy jakiś film.
2 komentarze
Black Crowe
Umiesz pisać i już. Fajnie się czyta! Ale "babole" są... Domyśl się.
agnes1709
@Black Crowe :P
Duygu
Nareszcie! Bardzo przyjemnie się czytało, jak zawsze
agnes1709
@Duygu