Ukojenie cz. 23

Ukojenie cz. 23Uwaga! Zawiera treści przeznaczone osobom pełnoletnim!

***

      Chłopak nałogowo przyglądał się najdroższej, nie mógł nacieszyć oczu. Uśmiech nie znikał jej z twarzy. Gapił się bezceremonialnie, w końcu narkotyk i jej uroda wzięły górę. Nachylił się i ofiarował dziewczynie krótki pocałunek. Po paleniu jeszcze wyraźniej poczuł jego efekt. Emma jednak nie zamierzała kończyć, bo usiadła na niego okrakiem, wplotła palce we włosy chłopaka, zadarła mu głowę do góry i przyssała się do ciepłych warg. Miły dreszczyk przewędrował po ciele Trevora. Język ukochanej pracował jak szalony. Zaczęła coraz mocniej do niego przywierać, marihuana wyraźnie ją pobudziła. Za moment ręce szatyna były już na jej plecach, pod bluzką. Teraz ten dotyk był całkiem inny, chłopak czuł się niesamowicie.
      Całowali się coraz natarczywiej. Trevor szybkim ruchem pozbył się górnej części ubioru dziewczyny. Emma zeszła z ukochanego, ułożyła go na kanapie i położyła się obok. Za chwilę miał już rozpięty pasek i spodnie, aby ręka sprawnym ruchem mogła wjechać pod bokserki. Cały się napiął, wydając z siebie głośny wydech. Rozpalała go z ogromnym zaangażowaniem, Trevor miał wrażenie, że zaraz dostanie zawału.
      – Trochę tu ciasno, wstańmy na chwilę – wycedził nagle przez zęby.
      Podnieśli się i chłopak szybszym niż błyskawica ruchem rozłożył łóżko, po czym delikatnie ułożył na nim swoją kobietę. Przy okazji zdjął z niej pozostałą część odzieży. Zaczął całować ją tak namiętnie, jak nigdy przedtem. Po chwili był już ustami przy piersiach i tu rozpoczął swoje działania.
      Dłoń zjechała w dół i Emma aż pisnęła. Żądny doznań, pieścił ją łakomie, wyciskając z dziewczyny coraz głośniejsze i rozkoszniejsze dźwięki. W końcu go odepchnęła i zawisła nad nim w rozkroku. Spodnie i bokserki powędrowały do samych kostek, lecz po chwili był już bez. Opanowała go całym ciałem.       Usta wybrały się na wycieczkę i zaczynając od ucha, przewędrowały przez szyję i ramiona, aby zatrzymać na tułowiu. Trevor cicho jęknął. Ręka na dole cały czas była w natarciu, ale to już nie było głaskanie. Chłopak w tym momencie już nie oddychał, a sapał; był tak podniecony, że ledwo widział na oczy. Nie dając jednak za wygraną, znów przekręcił ukochaną i znalazł się na górze. Zaczął całować jej klatkę piersiową z jeszcze większą pasją. Schodził coraz niżej, co chwila bardziej wpijając się w jej aksamitną skórę. Dotarł do brzucha, ale nie zatrzymał się na nim, tylko zjechał do samego dołu. Gdy jej dotknął, mocno się wygięła. Żwawe ruchy ust i języka sprawiły, że dziewczyna już nie jęczała, a wręcz krzyczała.
      Wsunął się w nią subtelnie i znów się naprężyła. Rozpoczął powoli, ale z każdą sekundą ruszał się z coraz większą brawurą, czule pieszcząc miękkie usta dziewczyny. Emma już go nie atakowała, tylko pozwoliła mu dokończyć. Wydawała z siebie donośne odgłosy na cały salon. Byli tak pobudzeni, że skończyli bardzo szybko.  
      Szczęśliwy do granic Trevor rozłożył się na łóżku, wyczerpany.  
    – Jesteś niesamowity – mruknęła dziewczyna.
      Uśmiechnął się. Wiedział, że trawa w dużej mierze już z niej wyszła. Przytuliła się do niego. Leżeli w milczeniu już jakiś czas, gdy nagle Trevor poczuł, że Emma delikatnie drży. Spojrzał na nią – odpłynęła. Znów rozradował się po nosem. Wysunął się powolutku i szybko wskoczył w spodnie. Ułożył dziewczynę i przykrył kocem, całując jej chłodne czoło. Pozbierał porozrzucane niechlujnie ciuchy, odpalił papierosa i telefonem w dłoni usiadł na schodkach. Odezwał się Tommy.
      – Cześć. Ona raczej dziś nie wróci. Dzwonię, żebyś się nie martwił – powiedział Trevor.
      – Czemu sama nie zadzwoniła?
      – Śpi.
      – Aż tak ostro było? – dowcipkował Tommy.
      Trevor nie odpowiedział, zaśmiał się tylko.
      – Jutro ją odwiozę, chyba, że postanowi inaczej. Upaliła się jak smok i wysączyła pół butli wina, pośpi ze dwie godziny. Wiesz, jaka jest genialna, jak się napali? No mówię ci, boki zrywać.
      – Wyobrażam sobie. Jak się wkurzy, też nie gorsza – walnął młodzik.
       Emma się poruszyła. Trevor się obejrzał – spała.
      – Dobra, kończę. Do zobaczenia – rzucił w słuchawkę.
      – Ty też. I grzecznie tam.
      Chłopak już nie przeciągał, tylko wcisnął czerwony guzik. Na stole było jeszcze na skręta, więc szybko z tego skorzystał. Odpalił, skończył drinka i legł w nogach Emmy, w poprzek łóżka. Palił i śmiał się pod nosem z jej wcześniejszych wyczynów. Leżał i nie wiedział, co ma ze sobą zrobić; w końcu, po tym nudnym nic nie robieniu, także przysnął.  
      Obudził się przed szesnastą, głodny. Zerknął na dziewczynę – wciąż spała. Wstał półprzytomny i  poszedł do łazienki, przemyć twarz. Whiskey nie tykał, napił się tylko Pepsi. Sam nie wiedział, co się z nim dzieje, czemu odkąd spotkał Emmę, coraz mniej używa?
      Z papierosem w zębach ruszył na zewnątrz, otwierając po drodze okno, żeby trochę wywietrzyć. Jeszcze raz spróbował znaleźć klucze w aucie, ale bez skutku. Kurwa, jak zgubiłem je w knajpie, to mam przejebane. – Zirytował się znowu.
      – Trevor! – usłyszał nagle z domu i zaraz był przy dziewczynie. Wyglądała na wystraszoną.
      – Wyspałaś się? – Ukucnął przed nią z uśmiechem.
      – Myślałam, że cię nie ma – wydukała.
      – A gdzie niby miałbym być?
      Nie odpowiedziała, ale wyraźnie odetchnęła z ulgą.
      – Która godzina?  
      – Zaraz wpół do piątej. Ubierz się, pojedziemy coś zjeść, chyba, że chcesz jeszcze pospać.
      – Nie, też bym coś zjadła.
      Za chwilę dziewczyna była gotowa.
      – Przepraszam, że zasnęłam – powiedziała cicho.
      – Nie żartuj... – Chłopak się roześmiał.
      Przytuliła się do niego.
      – Z tym stolikiem to był taki żart – wyjaśnił, szczerząc zęby.
      – Wiem – mruknęła, ale Trevor nie dał się nabrać.
      – Jedźmy.
      

       – Jak chcesz, mogę ci zrobić ten tatuaż, mam sprzęt – wyskoczył znienacka szatyn, cwaniacko spoglądając na Emmę.
      – Boję się trochę, ale zawsze chciałam.
      – Nie ma czego, wierz mi. Masz coś konkretnego na myśli?
      – Kiedyś chciałam zieloną koniczynę, ale teraz już sama nie wiem...  To jest już chyba niemodne.
      – Głupoty pleciesz. A jaka wielkość?
      Pokazała mu odcinek trochę mniejszy od pudełka zapałek.
      –  I pewnie tu – Chłopak dotknął podbrzusza sympatii.
      Pokiwała głową.
      – Wiedziałem! – zapiał wesoło Trevor. Ale to jedno z delikatniejszych miejsc, wiesz o tym? Choć taki wzorek to góra dwie godziny roboty. Na ramieniu boli mniej, ale na brzuchu ładniej wygląda. Laskom tak wypada – dowcipkował.
      Emma pokazowo się nadąsała.
      – To namyśl się i jak coś, to podjedziemy do mojego kumpla, on ma tusze. W tej dziurze nie ma gdzie kupić – rzekł Trevor.
      Dziewczyna wydawała się być trochę nakręcona tym pomysłem, oczy jej błyszczały. Wiedziała, że ładnie rysuje, więc tatuaż też pewnie zrobi jej wyśmienity.  
      Dojechali pod knajpę, gdzie zawsze jedli. Trevor kompletnie nie wiedział, co mu się chce.
      – Tu nie ma nic ciekawego, jedźmy gdzieś indziej – burknął.
      – Wydziwiasz.
      – Jedziemy. Muszę się czegoś dowiedzieć – rozporządził chłopak, chwytając rękę ukochanej.
      Kilka minut później byli pod zielonym neonem. Emma znów się zaniepokoiła.
      – Czemu znowu tu? Co ty kombinujesz? – zapytała w końcu.
      – Poczekaj w samochodzie, zaraz wracam. – Tyle odpowiedzi uzyskała.
      Wszedł do pubu i podszedł do Jessicy.
      – Cześć. Nie wpieprzyłem tu swoich kluczy, jak tłukłem gnidę? Zapytaj, może ten barman je znalazł – poprosił.
      – Cześć. Raczej nie, znalezione rzeczy zawsze leżą na zapleczu. Niczego nie widziałam, ale poczekaj, sprawdzę jeszcze raz – odparła małolata.
      Nie było jej kilka chwil.
      – Przykro mi, nie ma. Może zostawiłeś u Emmy?  
      – Nie wiem, może… Dobra, nieważne, miłej pracy. Na razie.
      – Cześć.
      – Co się stało? – Emma nie czekała z pytaniami.  
      – Nic. Myślałem, że znajdę tam klucze, ale nic z tego. Już nie wiem, gdzie je posiałem. Muszę zmienić zamek. Gdzie jedziemy?
      – Nie wiem. Najlepiej kupmy parę steków i jedźmy do mnie. Młody też pewnie nic nie jadł.
      – W porządku.


      – Trzymaj, idź sama – rzekł Trevor, wręczając sympatii sto dolarów.
      – Mam pieniądze – odparła pretensjonalnie.
      – Proszę cię....
      Nie była zadowolona, ale w rezultacie wzięła banknoty. Wiedziała, że nie ustąpi.
      – Czemu nie chcesz iść?      
      – Zapalę na powietrzu, nie znam się na zakupach. Poczekam przy twojej kamienicy.
      – Na pewno? Może kupilibyśmy coś jeszcze? – nalegała dziewczyna.
      – Kup, co chcesz, nie lubię łazić po sklepach.
      – Dobrze, jak wolisz – mruknęła Emma.
      Trevor szeroko wygiął usta, jej iście kobiece dąsy za każdym razem poprawiały mu humor. Zanim skończył papierosa, dziewczyna była z powrotem. Weszli do klatki i już z dołu usłyszeli łomotanie sprzętu grającego. Emma od razu zrobiła wściekłą minę i przyśpieszyła kroku. Trevor czuł, co się szykuje i już miał uśmiech pod nosem. Dziewczyna nerwowo włożyła klucz w zamek i chciała przekręcić, ale drzwi były otwarte. Muzyka rąbała na maksimum, a Tommy kolegą siedzieli rozchichotani na kanapie. Emma natychmiast ściszyła wycie do zera.
      – Kurwa, co ty odpierdalasz?! Czemu, do chuja, drzwi są otwarte?! – zagrzmiała demonicznie, zawisając nad bratem.
      Trevora tak zszokowało jej słownictwo, że aż otworzył usta. Młody na chwilę zamilkł, ale zaraz znów zarechotał, chyba siostra wydawała mu się bardzo zabawna. Trevor od razu wyłapał, o co chodzi.
      – I co się, kurwa, śmiejesz?! Znowu się nawaliłeś?! Nie mogę już nawet wyjść, bo odstawiasz cyrki?! – wrzeszczała wściekła dziewczyna.
      – Idź kobieto, nie zrzędź – odpyskował luźno młodzik, śmiejąc się z ignorancją.
      Towarzysz chłopaka próbował powstrzymywać się od chichotu, lecz nie bardzo mu to wychodziło. W końcu szepnął coś do gospodarza i ruszył do wyjścia.
      – Ok. Przyjdę do ciebie za godzinę – rzekł Tommy.
      Chłopak wyszedł.
      – Co mi kumpli przepłaszasz, idiotko? – zapytał młodzik, nie poważniejąc ani na chwilę. – I bądź tak łaskawa i zrób głośniej to, co ściszyłaś – krzyknął wesoło.
      Emma całkowicie wyłączyła wieżę. Tommy wstał i ponownie ją uruchomił.
      – Kurwa, wszystko ci przeszkadza, miało cię nie być! – ryknął jej w twarz.
      Dziewczyna podeszła i znów wyłączyła sprzęt.
      – Słuchaj, gówniarzu! Wszystko rozumiem, ale muzyki na cały regulator przy otwartych drzwiach, do tego naćpanego gnoja, który prawie nie kontaktuje, nigdy nie zrozumiem! Dotarło do ciebie?!
      – Spierdalaj! – rzucił dwudziestolatek, poważniejąc, ale zaraz zawył znowu. Ponownie włączył muzykę.
      Emma nie wytrzymała.
      – Uspokoisz się do cholery, czy nie?! – Z całej siły odepchnęła go od urządzenia, ponownie je wyłączając.  
      Starszy chłopak stał kompletnie oniemiały. Uśmiech małolata zniknął w trybie natychmiastowym.
      – Piznąć cię?! – syknął, mocno popychając dziewczynę.
      – Ej, spokojnie... – Trevor wmieszał się w to wszystko, stanąwszy między nimi.
      – Nie wpierdalaj się! – ryknął Tommy, przecisnąwszy się przez niego. – Masz jakiś problem?! – ponownie pchnął dziewczynę i teraz już znalazła się na ziemi.
      Trevor momentalnie chwycił młokosa i posadził na kanapie.
      – Młody, nie przeginaj.
      – Puszczaj! – krzyknął Tommy, kopiąc go w brzuch.
      Trevor na chwilę stracił oddech, przez co poluzował uścisk. Młodzik zerwał się z łóżka i z całej siły odepchnął chłopaka.  
      – Po chuj się wtrącasz?! – wrzasnął i zaraz był przy Emmie. – Chcesz rządzić?! – wydarł się jeszcze głośniej i uderzył ją w twarz. Zrobił to tak mocno, że znów upadła.    
      Teraz Trevor już bez ceregieli chwycił gówniarza za ubranie i powalił na ziemię. Złożył mu ręce na klatce piersiowej i przycisnął kolanami. Zrobił to z taką siłą, że chłopak nie mógł się ruszyć. Spojrzał w oczy przyjaciela – źrenice były ogromne.
      – Kurwa, co ty odpierdalasz? Będzie spokój? – zagrzmiał rozgniewany.
      Młodzik usilnie próbował wyzwolić się z uścisku, lecz bez skutku.
      – Nie siłuj się, bo to nic nie da. Uspokoiłeś się? – zapytał nieco łagodniej Trevor.
      – Dobra, już jestem spokojny.
      Chłopak go puścił, ale nie odstępował dziewczyny na krok. Młody wstał i wyszedł, trzasnąwszy z całej siły wejściowymi drzwiami. Emma siedziała przy kuchennym stole i płakała. Trevor mocno ją przytulił.
      – Już w porządku, ochłonie i wróci. Na pewno nie chciał.
      Dziewczyna mimo to nie mogła się uspokoić. Płakała coraz głośniej, trzymając się za policzek.
      – Wiesz, co się stało z naszymi rodzicami? – Ledwo wybełkotała.
      – Słyszałem.
      – Wtedy drzwi też były otwarte – wyjąkała i rozpłakała się jeszcze bardziej.
      Chłopak ściślej oplótł ją rękoma.
      – To był przypadek. Uspokój się, już wszystko gra.
      To nic nie dało, Emma szlochała nadal.
      – Nic mu nie zrobiłeś? – wyjąkała.
      – Przestań...  
      – Zjedzmy coś.
      

      – W porządku? – Trevor przykleił się do pleców stojącej przy kuchence dziewczyny.
      – Tak, ale boję się, żeby nie narozrabiał, albo nie władował w jakieś kłopoty. Widziałeś, jak wyglądał, po trawie się tak nie wygląda. Nie wiesz, co mógł wziąć? Nigdy się tak nie zachowywał.
      – Nie mam pojęcia – skłamał. – Zjemy i pojedziemy go poszukać. Chyba wiem, gdzie może być – rzekł chłopak.
      Niebawem steki znalazły się na talerzach. Emma nie ruszyła posiłku.
      – Kotku, zjedz trochę – poprosił Trevor.
      – Nie chcę.
      Nie nalegał. Sam był głodny, więc zjadł wszystko. Gdy skończył, wstał i pomacał się po kieszeniach.
      – Cholera – burknął.
      – Co się stało?
      – Chyba wyprałem twoją maść? – zaśmiał się. – Była malutka i zaplątała się w kieszeni. Zapomniałem, że ją mam. Zaraz kupimy nową.
      – Nie trzeba – odparła zawieszona dziewczyna.
      – Kotku, wyluzuj. Obiecuję ci, że wszystko będzie dobrze – uspokajał ją Trevor, kucając naprzeciwko.
      Położyła głowę na jego ramieniu.
      – Znajdziesz go? – mruknęła.
      – Znajdę – rzekł twardo. – Jedźmy już.

agnes1709

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat i thrillery, użyła 2468 słów i 14634 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Duygu

    Świetna część. No, Tommy, nie przeginaj, bo cię odwiedzę!  :nunu:  Ochłoń i wracaj do domu. Biedna Emma, z tyloma ludźmi musi się użerać  :smh:

    14 kwi 2020

  • Użytkownik agnes1709

    @Duygu A no, musi, ale taki  charakter, co to da wejść sobie na głowę :D

    14 kwi 2020