Materiał zarchiwizowany.

Olivia, Victoria II - cz. XXXVI

Po wymianie poglądów i zwróceniu uwagi swoim przyjaciołom na ich mimowolną wpadkę oraz możliwe tego konsekwencje, podzielił się też z nimi sugestią, że widzi potrzebę zwiększenia powierzchni do grilowania, aby umożliwić dziewczynom uporanie się we właściwym czasie z pieczeniem tak dużej ilości mięsnych przekąsek.
          Widząc ich pytające czy oczekujące spojrzenia, wyjaśnił im w czym rzecz.
- Po prostu; trzeba przynieść do altany z magazynu dwie dodatkowe, elektryczne patelnie.  
          Odczekali jeszcze chwilę, aby płomień z palącego się drewna z drzew owocowych przygasł w palenisku na tyle, że nie stanowił już zagrożenia dla użytkowników. Kiedy to się stało, Robert podszedł w towarzystwie Kazimierza i Rafała do zgromadzonych w altanie pań.
- Chcieliśmy was poinformować, że będziecie mogły, oczywiście z zachowaniem niezbędnej ostrożności, rozkładać przygotowane przez was przekąski mięsne na ruszcie grilla oraz na patelniach elektrycznych, które zaraz przyniesiemy z magazynu.
          Po rozmowie z paniami, we trójkę podeszli do budynku gospodarczego i przenieśli w pobliże wejścia do altany dwie duże, elektryczne patelnie grillowe. Robert przetarł do czysta ich ruszty i osłony grzałek, po czym podłączył je do odpowiednich gniazd o dużej mocy. Przetarł do czysta ruszty i osłony grzałek, po czym włączył i sprawdził działanie.  
          Kiedy Małgosia z Victorią zajęły się rozkładaniem przygotowanych do grillowania przekąsek na rusztach grilla i patelniach, zwrócił się do obu przyjaciół.      
- Słuchajcie! Obiecałem Julkowi, który mnie o to prosił, że uruchomimy saunę dla jego młodocianych gości i nie tylko. Podejdziemy więc teraz razem z Kazimierzem i sprawdzimy jej stan przed uruchomieniem. A ciebie Rafale chciałbym prosić, abyś zorganizował ognisko dla ewentualnych chętnych do samodzielnego opiekania przekąsek na ogniu. Trzeba też będzie zorganizować przeniesienie do altany przygotowany zapas napojów, wody i piwa dla dorosłych oraz pomóc dziewczynom przy grillowaniu i opiekaniu przekąsek mięsnych.
          Tak Rafał jak i Kazimierz zgodzili się z jego propozycją. Rafał podszedł więc do altany i zaoferował swoją pomoc paniom, a Robert z Kazimierzem zamierzali udać się do pomieszczenia sauny. W tym momencie podeszły do nich, trzymające się już razem jak papugi nierozłączki, Olivia i Kasia.
- Szwagierku, mamy do ciebie prośbę! Rafał powiedział nam, że idziecie do sauny, aby przygotować ją do użytkowania. Czy zgodziłbyś się, żebyśmy przenieśli do altany jeden z tych keyboardów, które kupiłeś, aby Mihaela zagrała nam coś, co potrafi, dopóki ty zajmujesz się sauną? Zrobiło się nieco smętnie i trochę muzyki by nie zaszkodziło.
          Kiedy Rafał dołączył do nich i zaoferował swoją pomoc, Olivia natychmiast skorzystała z okazji, aby porozmawiać z Robertem, o umożliwieniu Mihaeli zagrania na którymś z nowych keyboardów, o czym rozmawiała wcześniej z Victorią, Mihaelą i Kasią.
- Nie widzę przeszkód! Faktycznie, nie pomyślałem o tym. Dobrze! Niech Mihaela wybierze keyboard, który będzie jej odpowiadał …albo chwila… Zrobimy to jeszcze inaczej. Poproś  Rafała, niech zorganizuje przeniesienie do altany obydwóch keyboardów oraz miksera, wzmacniacza i kolumn głośnikowych wraz z kablami. I niech podłączy jeden z nich do wzmacniacza, aby umożliwić Mihaeli zagranie na nim. Kiedy sprawdzimy wszystko i uruchomimy piec, aby nagrzać pomieszczenie sauny, to do was dołączę.  
          Robert nie tylko wyraził zgodę na przeniesienie i zainstalowanie w altanie keyboardów wraz z nagłośnieniem, ale zasugerował, aby Rafał podłączył jeden z nich do nagłośnienia i umożliwił Mihaeli zagranie na nim.  
          Kiedy zadowolone dziewczyny odwróciły się i poszły do altany, obaj z Kazimierzem udali się w stronę sauny. Sprawdzili stan pomieszczenia, wentylacji i samego pieca oraz stan i działanie pryszniców przed wejściem do sauny.  
          Wszystko było w porządku, więc Robert w obecności Kazimierza włączył piec. Zobaczył, że strzałka termometru ożyła, ustawił więc wstępną temperaturę na 50 stopni, po czym obaj ruszyli z powrotem do altany.  
- Myślę Kazimierzu, że zobaczyłeś wszystko, co należy sprawdzić przed uruchomieniem sauny? Co oznacza, że nie powinieneś mieć problemu z jej uruchomieniem, gdyby zaszła taka potrzeba, kiedy mnie tu nie będzie.
          Robert specjalnie zabrał ze sobą Kazimierza, aby objaśnić mu z grubsza, na co powinno zwrócić się uwagę, przy uruchamianiu sauny.
- Uważam Robercie, że pewnie dałbym sobie radę z tą sauną, ale najlepiej by było, gdybyś to Julka zapoznał z tymi wszystkimi sprawami związanymi z uruchomieniem i użytkowaniem sauny. To bystry chłopak i lepiej ode mnie ogarnia takie sprawy.
          Kazimierz potwierdził co prawda, że jest w stanie uruchomić saunę, ale będąc zawsze ostrożny czy zachowawczy, nieraz do przesady, zasugerował Robertowi, że syn Julian lepiej od niego ogarnia i przyswaja nowe rzeczy.
- Kazku! Mogę oczywiście zapoznać Juliana z przygotowaniem czy uruchomieniem sauny, ale on jest niepełnoletni i nad wszystkim tak czy inaczej to ty musiałbyś czuwać i mieć na wszystko oko. Kiedy więc znajdą się chętni do saunowania, chciałbym, żebyście obaj towarzyszyli mi i obserwowali całą procedurę, związaną z wejściem uczestników i ich zachowaniem podczas pobytu w saunie. Z rodziną nie powinno być problemu, ale za gości i ich zachowanie w saunie odpowiada ten, kto ich tam wprowadza. A sprawa jest o tyle poważna, że temperatura w saunie osiąga około 90 ̊ C i obaj wiemy, co to oznacza.  
          Robert bez wymądrzania się, uświadomił przyjacielowi, że sauna, z uwagi na panujące w niej temperatury i możliwość poparzenia, wymaga uwagi, czujności i zachowania ostrożności. Pewnie w ten sposób dość skutecznie zniechęcił Kazimierza do uruchamiania sauny i brania odpowiedzialności za uczestników, chętnych na parową kąpiel w saunie.                                                    
          Kiedy pojawili się w altanie, natychmiast podeszły do Roberta Olivia z Kasią. Olivia miała niewyraźną minę.
- Szwagierku, wszystko jest już na miejscu, tak jak prosiłeś, trzeba to tylko połączyć ze sobą.  
          Robert podszedł więc, do leżących byle jak na stojakach, keyboardów. Obok nich leżały zmieszane, poskręcane i bezładnie rzucone kable połączeniowe oraz wzmacniacz, mikser i kolumny głośnikowe.  
          Wszystko robiło przygnębiające wrażenie jakiegoś zebranego szmelcu czy elektronicznego złomu. Po chwili podeszła do nich Victoria z Mihaelą.
- Robercie, przykro nam, że te chłopaki tak potraktowały taki piekny sprzęt. Mamy jednak z Mihaelą nadzieję, że się w tym połapiesz i podłączysz to wszystko ze sobą. Liczymy też, że nic nie zostało uszkodzone - odezwała się Victoria zrezygnowanym tonem, a Mihaela, z markotną miną na buzi, wzruszyła bezradnie ramionami.     
- Dziewczyny, co z wami? Zachowujecie się jak na stypie. A przecież to ma być impreza pożegnalna, ale na wesoło. A tak na poważnie. Możecie powiedzieć, kto to tak pomieszał?
- Przykro to mówić, ale widząc, że Rafał jest zajęty, prosiłyśmy chłopaków od Juliana, aby nam pomogli to wszystko przenieść tutaj i sam widzisz, co narobili.  
          Olivia w imieniu swoim i Kasi przyznała się, że to one poprosiły kolegów Juliana o pomoc w przeniesieniu keyboardów oraz pozostałych urządzeń i kabli. A ci chociaż nie odmówili wprost, potraktowali przysługę jako zło konieczne czy wymuszenie i zrobili to w sposób nie tylko niedbały, ale wręcz niechlujny i grożący uszkodzeniem sprzętu.  
          Mogli zrobić to nieświadomie, bo taka była ich młodzieżowa natura lub celowo, bo widząc, co posiada i w jakich warunkach żyje Robert, a na co nie stać ich rodziców, odebrali to jako niezasłużone szpanowanie czy niesprawiedliwość losu.
          Robert widząc zmartwione miny dziewczyn, uśmiechnął się i wypogodził.  
- Nie przejmujcie się! Nie jest to wasza wina. To ja sam zawaliłem, bo mogłem być przy tym, a nie zdawać się na innych. A chłopaki, jak to chłopaki. Pewnie mieli słabszy dzień i być może pomyśleli o właścicielu, podobnie jak Elena. Że jest burżujem, a więc trzeba mu pokazać, co myślą o takim facecie. Więc pokazali, co myślą i na co ich stać. Bierzmy się więc do roboty i rozplączmy te kable. Potem posortujemy je i przyporządkujemy, co do czego.
          Robert nie zamierzał rozczulać się i dociekać, dlaczego chłopaki potraktowali jego nowy sprzęt tak, a nie inaczej. Z pomocą dziewczyn rozplątał kable i rozłożył je na podłodze altany. Potem ustawił keyboardy i urządzenia pomocnicze w rogu altany tak, aby nie przeszkadzały w swobodnym poruszaniu się po altanie.  
          Na koniec połączył odpowiednio wszystkie urządzenia ze sobą oraz podłączył je kolejno do listwy zasilającej. Nadszedł czas próby. Najpierw włączał po kolei urządzenia pomocnicze, a następnie keyboardy. Jednym z nich był Tyros Yamahy, a drugim Pax Korga.  
          Po włączeniu keyboardów, po chwili pojawił się obraz na ich wyświetlaczach i informacja, że instrumenty są gotowe do pracy. Zaświeciły się też wszystkie podświetlenia i diody czynnych, zaprogramowanych domyślnie padów keyboardu.  
          Musiał przyznać, że nowej generacji  keyboardy różniły się znacząco, od poprzednio posiadanych przez niego instrumentów.
          Rozejrzał się i zobaczył wpatrzone w siebie oczy wszystkich obecnych w altanie. Uśmiechnął się i uniesionym w górę kciukiem, zasygnalizował, że wszystko jest w porządku. Wybrał styl, tempo i brzmienie instrumentu. Nacisnął jeden z klawiszy, a potem ustawił odpowiednią barwę tonu w mikserze oraz poziom głośności we wzmacniaczu.  
          Swoim zwyczajem wstrząsnął kilkakrotnie rękami, aby poprawić krążenie w palcach, po czym uderzył w klawisze. Przebiegł palcami po klawiszach, grając gamy najpierw prawą, po czym powtórzył to samo lewą ręką.  
          Następnie, dla lepszego rozgrzania palców, przebiegł ponownie kilkakrotnie palcami po klawiaturze, grając równocześnie obiema rekami gamy, a potem parę pasaży, zaczynając od tych łatwiejszych, aby wypróbować swoje nowe instrumenty.  
          Zadowolony z siebie, wybrał styl walca, a następnie brzmienie organów klasycznych. Zaczął grać walca wiedeńskiego i przełączać padami poszczególne frazy styli; intro, potem wariacje, a na koniec frazy ending, zmieniając równocześnie brzmienia.     
          Zakończył test pierwszego keyboardu i przeszedł do Korga. Powtórzył wszystkie działania, tak jak przy Yamaha i zaczął grać to samo, aby porównać brzmienia i możliwości obu keyboardów. Różniły się trochę pod względem możliwości, poza tym dało się odczuć, że dźwięki Yamahy były bardziej miękkie, aksamitne, a Korga nieco metaliczne, ale brzmiące bardziej  realistycznie od dźwięków Tyrosa, w odniesieniu do brzmienia oryginalnych instrumentów.  
          Tak czy inaczej oba keyboardy swoimi możliwościami zaskoczyły zupełnie Roberta. To była całkowicie inna generacja instrumentów i Robert zdał sobie sprawę, że odpowiednie wykorzystanie ich olbrzymich możliwości, będzie wiązać się czy wymagać, tak od niego, jak i od każdego grającego na nich, sporo ćwiczeń, prób i nauki.  
          Kiedy przetestował obydwa instrumenty, poprosił Mihaelę, stojącą obok Rafała i Ani, aby wybrała sobie któryś z keyboardów i zagrała swoje ulubione melodie rumuńskie.  
- Robercie, obydwa instrumenty brzmią pięknie, szczególnie wtedy, kiedy ty na nich grasz. Ale nie zmuszajcie mnie, abym teraz męczyła się sama i katowała was moją grą.
          Mihaela zachwycona brzmieniem i możliwościami keyboardów, nie była pewna swoich umiejętności i wiedząc, że będzie jej słuchał Rafał i obcy ludzie, w tym gromada młodzieży, zestremowała się niesamowicie. Broniła się więc, jak tylko się dało, aby nie musiała zasiąść do keyboardu i próbować publicznie swoich muzycznych umiejętności.  
- Robercie i wy reszta! Nie zmuszajcie dziewczyny do czegoś, czego w tej chwili sobie nie życzy. Niech zapozna się najpierw i oswoi z tymi instrumentami sama, a nie wobec całej naszej zgrai, to pewnie poczuje się pewniej i wtedy sama zdecyduje, czy może zagrać publicznie. A teraz Robercie nie wykręcaj się i sam pokaż nam, na co cię stać i co potrafisz wydobyć z tych swoich zabawek.  
          Ania, która polubiła wyraźnie młodą Rumunkę, widząc jej tremę i strach przed publicznym wystąpieniem, wzięła ją w obronę i fuknęła na Roberta oraz pozostałych gości czy domowników, którzy zachęcali czy wręcz domagali się występu Mihaeli.  
          Robert też zorientował się, że Mihaela jest faktycznie zestresowana i uznał, że zmuszanie jej na siłę do gry, do niczego dobrego nie doprowadzi, a tylko pogłębi jej frustrację. Podszedł więc do stołu i nalał sobie kielich wina. Wypił prawie duszkiem i powtórzył ponownie, po czym odetchnął, nabierając animuszu i ochoty do muzykowania.
          Potem podszedł do Korga, wyregulował wysokość jego ustawienia na stojaku i podłączył mikrofon do miksera. Przetestował głośność mikrofonu i poprosił obecnych w altanie o towarzyszenie mu w śpiewaniu, bo zamierza zagrać parę biesiadnych melodii.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Ty rąbnąłeś kielich wina, a my mamy śpiewać na suchy pysk?
A poza tym, to do muzykowania i zabawiania gości mamy ciebie, więc nie marudź i bierz się do roboty! To ty wymyśliłeś tę imprezę. I nie próbuj teraz wymigiwać się i zasłaniać nami.
          Małgosia nie zastanawiając się wiele, przygadała Robertowi, że sam nawilżył sobie struny głosowe, a od nich wymaga śpiewu z suchym gardłem. Do tego nie kto inny, tylko on sam wymyślił tę całą imprezę na pożegnanie, a teraz szuka pretekstu, aby się od tego w jakiś sposób wykręcić lub przynajmniej za bardzo nie przepracować się.  
          Nie miał wyjścia. Sam wywołał wilka z lasu, więc mimo że w wypowiedzi Małgosi wyczuł trochę złośliwości, też sam musiał zmierzyć się z problemem. Mógł co prawda, korzystając z gniazd USB, próbować włączyć muzykę z pendriva, ale zdawał sobie sprawę, że to nie przejdzie i mu nie odpuszczą, posądzając go przy tym o zwyczajne krygowanie się, w celu przypodobania się publice.
- Może w takim razie poczekamy z tym graniem na resztę gości - próbował odwlec w czasie biesiadowanie do chwili, kiedy wszyscy goście zgromadzą się w altanie.    
- A my to co? Nie jesteśmy twoimi gośćmi? Zacznij więc grać na tych zabawkach, a sam zobaczysz, że po chwili wszyscy zlecą się tu jak pszczoły do miodu.  
          Małgosia dalej nie odpuszczała i w swoim stylu zaapelowała do Roberta, aby przestał wykręcać się i zaczął grać, zapominając, że w obecnej chwili to Robert jest gościem, a ona gospodynią. Roberta trochę tąpnęło to, co powiedziała, ale machnął w końcu ręką i zaczął grać znane wszystkim melodie biesiadne, zaczynając od walczyka.  
          Kiedy cały teren rozbrzmiał muzyką, stało się tak, jak przewidziała Małgosia. Zgromadzeni w basenie czy jego okolicach goście Juliana, tak młodzież, jak i przybyli na jego zaproszenie rodzice, słysząc biesiadne melodie, opuścili basen i w grupkach po kilka osób podeszli w pobliże altany, zaciekawieni tym, kto to stara się umilić im pobyt muzyką.  
          Małgosia z Victorią pełniąc role gospodyń, zapraszały kolejne osoby do zajęcia miejsca przy stole w altanie, a chętnych do samodzielnego grilowania i opiekania przekąsek, do ogniska. A Robert zachwycony brzmieniem i możliwościami instrumentu, rozsmakował się wyraźnie w muzykowaniu i grał, nie zwracając już uwagi na swoich słuchaczy.  
          Wyglądało więc na to, że to coś, co zaczęło się dziać w obrębie altany, zaczęło się powoli rozkręcać i przybierać formę spontanicznej imprezy, tak pod względem wyrazu jak i tempa. Tymczasem Olivia i Kasia zorientowały się, że rodzice Kasi, jak i Robert zajęty   muzykowaniem, nie za bardzo interesują się czy ogarniają, co dzieje się tak w domu.
          Nie widząc nigdzie Julka, domyśliły się, że prawdopodobnie on i część jego gości przeniosło się do domu. Postanowiły więc sprawdzić, czy przypadkiem nie robią z wyposażeniem domu tego samego, co z muzycznym sprzętem Roberta.
          Udały się więc do domu, aby poszukać i zorientować się z grubsza, gdzie są i co porabiają tak Julek z Violettiną, jak i jego goście. Weszły przez salon do holu na parterze i zachowując się jak domorośli detektywi, rozpoczęły nasłuchiwanie.  
          Faktycznie, z góry dobiegły je chichoty i popiskiwanie dziewczyn, co oznaczało, że część młodzieżowego towarzystwa Julka, wykorzystując chwilową nieobecność dorosłych w domu, postanowiła zabawić się w łazience.  
- Co robimy? Idziemy do góry, aby sprawdzić, co tam się dzieje czy odpuszczamy?  
          Olivia słysząc odgłosy dochodzące z góry, miała mieszane uczucia, co do podejmowania jakiejś formy kontroli i wtrącania się do tego, co robią i jak spędzają czas młodzieżowi goście Juliana, decydując się na odłączenie od pozostałej grupy.  
          Ale że była z nią Kasia, chciała też poznać jej zdanie na ten temat.
- Wydaje mi się, że możemy dyskretnie zerknąć, co robia, bo po tym jak potraktowali keyboardy i sprzęt Roberta, można spodziewać się wszystkiego. A jak zniszczą coś albo podpalą dom, to będzie to nas później dręczyć, że byłyśmy tutaj i nie sprawdziłyśmy?
          Jak było do przewidzenia, Kasia była nie mniej ciekawa od Olivii, co porabiają koleżanki i koledzy brata, a do tego zaczęła dramatyzować, nawiązując do tego, co stało się ze sprzętem Roberta. Udały się więc do sypialni i przez chwilę słuchały dochodzących z łazienki odgłosów.  
- Chyba nieźle się bawią, sądząc po tych chichotach. Szkoda, że nie można dyskretnie zerknąć do łazienki, tak żeby nas nie zobaczyli – odezwała się Olivia.
          Obie dziewczyny domyślały się co prawda, co może dziać się w łazience, ale mocno korciło je, żeby to jeszcze naocznie sprawdzić.  
- Długo tak będziemy czaić się? Przecież to oni są tu gośćmi, nie my, nie sądzisz?
          Kasia uznała w końcu, że to one mają wieksze prawo być w tej łazience i muszą właśnie teraz z niej skorzystać. Olivia wpadła jednak na inny, bardziej ryzykowny pomysł. Z  palcem przy ustach, pokazała Kasi, żeby była cicho.  
          Uchyliła lekko drzwi i zerknęła do wewnątrz łazienki. Tak jak domyślały się, w łazience było czworo nastolatków. Julka i Violettiny z nimi nie było. Przywołała więc Kasię i obie obserwowały przez chwilę, co dzieje się wewnątrz pomieszczenia kąpielowego.  
          Jedna z par nastolatków intensywnie kopulowała ze sobą. Dziewczyna klęcząc, wsparta o obrzeże wanny, wypinała tyłek do partnera, a ten jak automat posuwał ją od tyłu, dobijając, z charakterystycznym łoskotem stykających się ciał, udami do jej pośladków.  
          Natomiast druga para zabawiała się oralnie. Chłopak siedział na obrzeżu wanny i manewrował głową dziewczyny, obrabiającej z dużym zaangażowaniem ustami i ręką jego kutasa. Musieli być faktycznie napaleni i spragnieni seksu, bo cała czwórka mocno pracowała, aby zaspokoić swoje potrzeby czy oczekiwania partnerów.
          Byli tak zajęci sobą, że pewnie nawet w myśli nie dopuszczali, że ktoś mógłby ich śledzić czy podglądać, tym bardziej że drzwi do sypialni były z boku i żeby zobaczyć czy są uchylone, musieliby specjalnie zwrócić głowę w ich stronę.    
              Olivia z Kasią popatrzyły na siebie i zrozumiały się bez słowa. Udając, że są w pilnej potrzebie i muszą skorzystać z łazienki, obie weszły do niej przez drzwi od strony sypialni i głośno chrząknęły, ujawniając swoją obecność.  
          Zaskoczenie było kompletne. Cała czwórka bawiących się ze sobą nastolatków  zbaraniała z wrażenia. Widocznie obecni w łazience nastolatkowie zamknęli drzwi od strony holu, a nie sprawdzili drugich drzwi łazienki od strony sypialni.  
          Nie spodziewali się więc, że ktoś może wejść do łazienki od tej strony i przyłapać ich w niezbyt ciekawej sytuacji. Przez chwilę w pomieszczeniu zapanowała cisza i milczenie. Konsternacja wśród baraszkującej w wannie młodzieży była zupełna.  
          Obie pary nastolatków speszone zaistniałą sytuacją, patrzyly wyczekująco na przybyłe dziewczyny. Olivia widząc ich spojrzenia, uśmiechnęła się rozbrajająco.  
- Przepraszamy was, że przerwałyśmy wam zabawę, ale nas nieco przypiliło i nie zwróciłyśmy uwagi, że ktoś może być w tej łazience. Ale nie przeszkadzajcie sobie i bawcie się wesoło dalej. A my już sobie idziemy i poszukamy innej ubikacji. Chodź Kasiu i nie krępujmy ich, bo podobno nie jest dobrze, a nawet niezdrowo przerywać tego typu zabawy?  
          Olivia jakby uznając swoje i Kasi wtargnięcie do zajętej łazienki za coś niezbyt stosownego i krępującego, przeprosiła za to obecne w niej dwie pary rówieśników Juliana. Po czym, życząc im dalszej, wesołej zabawy, wezwała Kasię do szybkiego opuszczenia łazienki.  
          Nie omieszkała również z uśmiechem i w żartobliwy sposób skomentować zaistniałej sytuacji. W jakiś sposób poczuła, że wyrównała rachunki z chłopakami, którzy tak lekceważąco potraktowali przysługę związaną z przeniesieniem sprzętu Roberta do altany.  
- To może wysikacie się i dołączycie do nas, kiedy już tu jesteście? - zdobył się na odwagę i na rewanż za słowa Olivii jeden z chłopaków, który jako pierwszy otrząsnął się z wrażenia i szoku, wywołanego wtargnięciem do łazienki obu dziewczyn.
          Do tego znał i wiedział, że Kasia jest siostrą Juliana. Nie ukrywał przy tym, że
spodobały mu się obie dziewczyny.  
- Dlaczego nie? A ty Kasiu, co o tym sądzisz?  
Olivia błyskawicznie zorientowała się, że być może, nadarza się okazja, aby dodatkowo zrewanżować się chłopakom za to, co zrobili ze sprzętem Roberta, a także zagrać trochę na nosie, towarzyszącym im dziewczynom.
          Podejmowała ryzykowną nieco grę, bo każda z nich była starsza, a tym samym  dużo lepiej rozwinięta i hojniej od niej wyposażona przez naturę w atrybuty kobiece. Do tego były ładne i jako typowe blondynki o słowiańskiej urodzie, z zasady podobały się chłopakom.  
          Natomiast Olivia była typową brunetką, z ciemnymi, falującymi  włosami i piwnymi oczami. Dlatego nieraz miała okazję zauważyć, że budzi zainteresowanie i podoba  się młodym Polakom, tak ze względu na urodę, jak i na szczupłą, zgrabną sylwetkę.  
          Ponadto intuicyjnie wyczuwała, że pomimo swojego wieku przerasta obie starsze od siebie dziewczyny doświadczeniem i wyczuciem w sprawach damsko – męskich. Dodatkowym atutem było to, że razem z Kasią stanowiły teraz dość zgrany duet.  
          Przy tym Kasia, urodziwa szatynka rozwinięta ponad swój wiek, tak pod względem urody, jak i walorów kobiecych, przerastała obie, starsze od siebie dziewczyny. Tak więc z Oliwią stanowiły niebagatelną konkurencję dla obu starszych blond nastolatek.  
          Słysząc słowa Olivii, Kasia spojrzała na nią nieco zdziwionym, pytającym spojrzeniem, czy aby nie przegina. A Olivia puściła jej ‘oczko’, jakby sygnalizując; ‘Spokojnie Kasiu, to tylko gra i niezła zabawa!’.
- Właściwie to masz rację! Widać, że to fajne towarzystwo, możemy się więc przyłączyć.  
          To mówiąc Kasia, która bez słowa zrozumiała intencję Olivii, ściągnęła majtki i usiadła na sedesie, szczerząc zęby, do co dopiero poznanych dziewczyn i chłopaków. A im, szczególnie obu chłopakom ponownie opadły szczęki z wrażenia.  
          Żadne z nich pewnie nie przypuszczało, że siostra Juliana zachowa się tak prowokująco i bezpruderyjnie, wobec dopiero co poznanych kolegów swojego brata. A Kasia wysikała się, ostentacyjnym ruchem podtarła, a potem jak gdyby nigdy nic, zdecydowanym ruchem zdjęła majtki i resztę odzienia.
          Wolno podeszła do wanny i z gracją prawdziwej damy wsparła się na ramieniu, stojącego najbliżej chłopaka.
- Chciałabym wejść do wanny. Masz coś przeciwko temu? – zwróciła się do chłopaka.
-  Nie, dlaczego miałbym mieć? Przecież cię…przecież was.. zapraszałem - odparł rezolutnie, wyraźnie zadowolony z siebie. …cdn…

     PS. Z okazji zbliżających się Świąt, chciałbym złożyć wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom najserdeczniejsze życzenia; Pogodnych, Wesołych Świąt oraz wspaniałych, smakowitych potraw wigilijnych i chwil szczęścia, zadowolenia, a także wzajemnego zrozumienia i życzliwości w gronie rodzinnym czy w gronie najbliższych osób.    
     Do tego dołączam życzenia Wszystkiego Najlepszego w Nowym, AD 2020 Roku; zdrowia, szczęścia, powodzenia i sukcesów, tak w życiu osobistym jak i zawodowym. Pozdrawiam  -  Autor

8 komentarzy

 
  • Użytkownik Makalaki

    Autorze   where  are  you!

    7 kwi 2020

  • Użytkownik Dyzio55

    Czyżby koniec? Dawno nie było nowej części. Szkoda tak bez zakończenia...

    11 lut 2020

  • Użytkownik emeryt

    @Dyzio55 , raczej nie koniec. Lecz nasz drogi Autor chyba się troszeczkę zaplątał. I teraz trudno mu ułożyć dalszy, logiczny ciąg. Do tego musisz wziąć pod uwagę że każdy ma oprócz tego inne sprawy, oraz że "gronokoki" latają w powietrzu i trzeba na nie uważać, zwłaszcza gdy przekroczyło się odpowiedni wiek. Pozdrawiam - emeryt.

    12 lut 2020

  • Użytkownik emeryt

    @franco/domestico, już miesiąc minął, nowy rok podąża dzień za dniem, a od Ciebie nie ma żadnego znaku.  "Ani widu, ani słychu", jak mówiła moja babcia. Nawet nie zaglądasz, ilu nowych czytelników odwiedza Twoje powieści. Nie daj się za długo prosić i daj jakiś znak że wena wróciła. Pozdrawiam w tym kolejnym roku   -emeryt-.

    24 sty 2020

  • Użytkownik Dyzio55

    Dzięki franek za życzenia. Ja życzę Ci dalszych odcinków i sukcesów w podejmowanych przez Ciebie wyzwaniach i Dosiego 2020 roku...

    30 gru 2019

  • Użytkownik TojaPysiorka96

    Dziękuję i również chciałabym Ci życzyć dużo radości ,spokoju oraz zdrowia . Niech 2020 będzie jeszcze lepszy i obfitszy w Twoja twórczość ( to chyba sama sobie życzę hihi ). Opowiadanie świetne , a zapowiada się mmm bardzooo przyjemnie 😉😉😉💋

    23 gru 2019

  • Użytkownik PoProstuJa

    Również życzę Ci wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku a co do opowiadania to jak zwykle świetne
    Pozdrawiam

    19 gru 2019

  • Użytkownik St.sz

    @franek42: Jak zauważył poprzednik, przypłynęły wspominki. Inaczej trochę to wszystko wyglądało, ale jak mawiał klasyk  ,,było zajefajnie i to se ne wrati". Przyłączam się do podziękowań za przypomnienie. A z okazji zbliżających się Świąt Narodzenia Pana dla Całej Twojej Rodzinki (oczywiście łącznie z Tobą) moim zwyczajem Wszystkiegoooo Najfajnistszegoooo, jak również na Nowy AD 2020. Jak kiedyś wołano - DOSIEGO.

    19 gru 2019

  • Użytkownik emeryt

    @franek42, po przeczytaniu tego odcinka sam zacząłem sobie przypominać swoje pierwsze doświadczenia z młodości. Zacytuję tylko kilka słów: "nie wrócą te lata, te lata szalone". Dziękuję Tobie za ich przypomnienie. Co prawda to wówczas były inne realia, ale zawsze były i też te głupie chwile i te pełne wzruszeń. A ponieważ zbliża się okres świąteczny, chciałbym złożyć Tobie wraz z  całą twoją Rodziną życzenia duuużo, duużo  zdrowia, pogody ducha i wszystkiego co się szczęściem zwie.  Do tego dodaję życzenia zdrowia i szczęścia w nadchodzącym Nowym Roku AD 2020. Twój wdzięczny czytelnik - emeryt.

    18 gru 2019