Materiał zarchiwizowany.

Olivia, Victoria II - cz. XXXVIII

Drugi raz nie musiała powtarzać, bo szybko zrzuciły szlafroki i wgramoliły się na łóżko, zajmując pozycję obok nich. Usiadły na swoich nogach i wyczekująco patrzyły to na Victorię, to na Roberta, jakby pytając ich wzrokiem; co dalej?
        Victoria, która była już mocno podniecona, widząc ich niezdecydowanie i bezradność, uśmiechnęła się zachęcająco.
- Wiecie co? Zaskakujecie mnie! Będziecie tak siedzieć i gapić się, czy bierzecie się do roboty? – zagadnęła je pogodnym głosem, aby je nieco oswoić, uspokoić i ośmielić.      
- Też byłabym taka mądra, gdybym była na twoim miejscu! – odgryzła się jej jako pierwsza Olivia, dając tym samym do zrozumienia siostrze, że obie z Kasią pogubiły się trochę i faktycznie poczuły się onieśmielone, czekając pewnie na słowa zachęty ze strony Roberta.
- Kasiu, ty jako pierwsza napoisz mnie swoimi sokami, a Olivia pomasuje i pomiętosi trochę piersi Victorii, bo wiem, że to lubi.
          Robert też domyślił się, że obie dziewczyny są zaskoczone słowami Victorii i po prostu nie mogą się zdecydować, która z nich jako pierwsza podstawi mu swoją cipkę do wylizania. Widocznie tak było, bo Kasia jakby dźgnięta jego słowami, błyskawicznie zajęła pozycję i usiadła okrakiem na jego piersi, przodem do niego, po czym pochyliła się i wspierając się na rękach, przesunęła się kroczem w pobliże jego głowy.  
          Uśmiechnął się i pochwycił ją za pośladki, przyciągając do siebie. Pachniała zachęcająco, więc zanurzył  twarz w jej kroczu i kilkakrotnie przeciągnął językiem po szczelinie, po czym przedarł się przez wargi i zagłębił w jej wnętrze. Kasia czując jego język,  zadrżała z wrażenia, wydając przy tym głęboki jęk ni to zawodu ni zadowolenia.  
          Olivia widząc reakcję Kaśki, też nie czekała na dalsze słowa zachęty. Przysunęła się do Victorii i pochylając się lekko, sięgnęła dłonią do jej piersi, po czym objęła  ustami sztywny, sterczący sutek, a drugą rękę przesunęła na bliźniaka.  
          Robiła to nie pierwszy raz, więc wiedziała w jaki sposób pieścić napięte piersi siostry, aby sprawiać jej przyjemność, a nie ból. Victoria podniecona już na maksa, dysząc i jęcząc coraz głośniej, wzmocniła tempo suwania się na sztywniaku Roberta.
          Suwając się na całej jego długości i dobijając maksymalnie pośladkami do jego ud, czuła jak jego koniec dobija do dna i dotyka momentami szyjki macicy. Sprawiało jej to chwilami lekki ból, ale i niewątpliwą przyjemność z tak głębokiej penetracji.  
          W pewnej chwili przemknęła jej przez głowę myśl, że trochę przesadziła z tą swoją spontanicznością, zapraszając do udziału w zabawie siostrę i Kasię. Teraz nie mając kontaktu wzrokowego z Robertem, uświadomiła sobie, że nie do końca był to dobry pomysł.  
          Szybko jednak odrzuciła tę myśl, bo umiejętne, pełne uczucia masowanie, ssanie i pieszczenie jej piersi przez Oliwię, pogłębiło dodatkowo jej odczucia i przyspieszyło tempo wspinania się na wyżyny doznań. Kiedy więc Oliwia przesunęła drugą rękę z piersi na cipkę i z wyczuciem oraz dużą znajomością rzeczy zaczęła drażnić jej łechtaczkę, dopadł ją mocny orgazm.  
          Wrzasnęła przejmująco i opadła bezwładnie na ciało Roberta, wspierając się przy tym mimowolnie na siedzącej przed nią Kasi. Nie był na tyle rozgrzany, aby dojść razem z nią, tym bardziej, że musiał przy tym uważać na drugą partnerkę, aby nie udusiła go swoja cipką i sokami, którymi poiła go dość obficie, drażniona i pieszczona przez niego tak językiem, jak i palcami.  
          Robił to dość sprawnie i umiejętnie, bo chciał ją jak najszybciej zaspokoić,  więc Kasia niedługo po Victorii również odleciała w świat rozkoszy i chwilowy niebyt, przeżywając dość intensywny, oralny orgazm.  
          Biorąc pod uwagę jej uczucia do Roberta, było to dla niej kolejne, nowe doświadczenie erotyczne. Podobnie zresztą jak każde fizyczne zbliżenie z Robertem
          Zafascynowana i zadurzona w nim bez reszty, każdy kontakt czy fizyczne zbliżenie odbierała jako szczególny dar losu, więc i teraz ta nieoczekiwana okazja obcowania z Robertem, sprezentowana im przez Victorię, wywołała eksplozję doznań i przyjemności.  
          Zachowała się jednak dość przytomnie, bo opadając bezwładnie na niego, zdołała jednak przesunąć się w tył na tyle, aby nie przyduszać go swoim kroczem.  
- To teraz ty Olivio zajmij moje miejsce, a Kasia może spróbuje pomóc tobie i Robertowi, abyście i wy oboje mieli coś z tej zabawy. I nie zwlekajcie za bardzo, bo za chwilę możemy tu mieć wizytę kogoś z naszych przyjaciół.
          Victoria ocknęła się dość szybko i nie ukrywała lekkiego rozgoryczenia w głosie, wywołanego tym, że Robert nie zalał jej cipki nasieniem, co zawsze budziło w niej najwyższy stopień rozkoszy i dopełniało uczucie erotycznego zaspokojenia.  
          Teraz widząc, że Kasia powróciła do realu, ponownie zabrała głos, podpowiadając dziewczynom dalsze postępowanie. Sama zsunęła się z Roberta i udała do łazienki, którą opuściło już młodociane towarzystwo Juliana.  
          Kiedy Victoria opuściła sypialnię, Olivia szybko zajęła jej miejsce, okraczając  ciało Roberta i klęcząc, objęła dłonią kutasa, celując nim z dużą wprawą w swoją cipkę.  
- Nie będziesz miał mi za złe szwagierku, jeżeli teraz ja nabiję się na twój palik? – zapytała kurtuazyjnie Roberta i nie czekając na jego odpowiedź, posykując lekko z bólu, wprowadziła go szybko w siebie i przysiadając, zagłębiała coraz bardziej w swoim ciasnym tuneliku.
           Kiedy dobiła do dna, odczekała chwilę, żeby jej ciasna cipka oswoiła się z pokaźnym kutasem szwagra, po czym zaczęła swoją radosną ‘jazdę’, nie zwracając szczególnej uwagi na siedzącą przed nią Kasię i raczej nie oczekując od niej pomocy.  
          Była już wcześniej nieźle napalona, więc kiedy poczuła w sobie uwielbianego kutasa Roberta, jej doznania osiągnęły błyskawicznie wysoki poziom i nie potrzebowała dużo czasu, aby dojść. Po kilkunastu głębokich suwach, zaczęła głośno dyszeć, stękać i pojękiwać, aby po chwili głośnym wrzaskiem zasygnalizować, że osiągnęła zaspokojenie.
          Wsparła się bezwiednie rękami na biodrach, siedzącej nadal na piersi Roberta, odwróconej do niej tyłem Kasi i odfrunęła. Robert nie zdążył się nawet rozgrzać i było po wszystkim. Olivia szybko pozbierała się i czując nadal kutasa Roberta w sobie, przez chwilę miała chęć na dalszą ‘jazdę’, ale uczucie solidarności z Kasią zwyciężyło.
- Czuję szwagierku, że twój kutas czai się na kolejną cipkę, bo nadal jest sztywny. Za jazdę dziękuję ci i żałuję trochę, że nie zalałeś mojej cipki swoim nasieniem. Z drugiej strony może to i dobrze, bo teraz Kasia może skorzystać z okazji i opróżnić w końcu te twoje zbiorniczki.  
          Olivia, podobnie jak Victoria, z niejakim żalem skomentowała to, że Robert nie doszedł równocześnie z nią, ale poznała już Roberta na tyle, że nie traktowała tego w kategoriach pretensji czy rozgoryczenia. Po prostu presja czasu i okoliczności nie pozwalała na dłuższe karesy, a do tego Robert był jeden, a ich do zaspokojenia było trzy.
          Widząc, że Kasia nie bardzo kwapi się zająć jej miejsce, ponagliła ją.
- Czekasz na specjalne zaproszenie, czy nie jesteś zainteresowana? – zwróciła się do Kasi, zsuwając się z ciała Roberta.  
- Jeżeli się nie pospieszysz, to za chwilę nie będziesz miała czego dosiadać, więc zajmij szybko moje miejsce i pomóż mu opróżnić w końcu te jego zbiorniczki, które nadal są pełne. Jest twój, a ja idę do łazienki – zwróciła się do przyjaciółki, po czym sama zsunęła się ze szwagra i poszła do łazienki w ślad za Victorią.
          Kasia popatrzyła na Roberta, czekając na znak czy słowa zachęty z jego strony. Uśmiechnął się i kiwnął głową, że może to zrobić, więc szybko przesunęła się po jego ciele do tyłu. Kiedy poczuła kutasa, uniosła tyłek i ujęła w dłoń sztywniaka, miziając się nim po swoim sromie, po czym zaczęła przysiadać i wciskać go w szparkę. Po paru próbach udało się jej trafić i wolno przysiadając, wprowadzić go w siebie.
          Aby nie sprawiać bólu tak sobie jak i Robertowi, robiła to niespiesznie i bardzo delikatnie. Każde zbliżenie z Robertem było dla niej wydarzeniem i sprawiało jej niesamowitą frajdę. Teraz też nie było inaczej. Każdy ruch wypełniającego ją w pełni kutasa, podnosił w niej poziom podniecenia, więc po chwili zaczęła drżeć i ciężko dyszeć.  
          Przyspieszyła tempo i wzmocniła siłę nacisku tak, że po chwili dobiła do dna swojej szparki i zetknęła się pośladkami z ciałem Roberta. Ogarnęła ją euforia i kiedy Robert pochwycił dłońmi jej dorodne piersi, pieszcząc i tłamsząc je z wyczuciem, ale i coraz większą siłą, oboje wpadli w trans, wspinając się coraz szybciej po ścieżce spełnienia.  
          Robert będący już od jakiegoś czasu w stanie mocnego podniecenia, przestał się kontrolować i kiedy Kasia za którymś kolejnym razem przysiadła go z dużą siłą, pofolgował sobie i trysnął w nią z głębokim westchnieniem.  
          Poczuła to uderzenie o ścianki pochwy i to wyzwoliło w niej wulkan dzikiej rozkoszy. Wrzasnęła i docisnęła się mocno pośladkami do jego krocza, opadając na jego ciało. Przygarnął ją mocno do siebie, dziękując całusami za doznania i spełnienie.  
          Po chwili Kasia ocknęła się i w podziękowaniu za doznania, również zaczęła obcałowywać jego buzię. Czując, jak jego kutas zaczął zwijać się z jej norki, umożliwiając wyciekanie z niej nasienia, szybko zsunęła się z jego ciała i położyła na wznak, unosząc kolana do góry.  
Jak na zawołanie pojawiły się w sypialni Victoria z Oliwią, która niosła w ręku  zwinięty ręcznik.
- Pojawiłyście się w samą porę! – odezwała się Kasia, widząc ręcznik w rękach Olivii.
- Ameryki Kasiu raczej nie odkryłaś! Było przecież do przewidzenia, że to w ciebie w końcu wpompuje Robert zawartość swoich zbiorniczków i potrzebny będzie ręcznik – zareagowała w neutralny sposób na jej słowa Olivia, podając jej wspomniany ręcznik.  
- Nie zwlekajmy więc i nie wystawiajmy na szwank cierpliwości tak twoich rodziców Kasiu, jak i pozostałych gości. My z Oliwią wracamy jako pierwsze do altany, aby nas nie szukano, a wy też nie zwlekajcie i po odświeżeniu się, dołączcie do nas – stwierdziła pogodnie Victoria.  
          Widać było, że przeszło jej chwilowe rozgoryczenie, bo będąc z natury pogodną osobą, szybko odzyskała humor i uśmiechała się ciepło tak do Roberta i Kasi. Sama zdała sobie sprawę, że nie może żywić pretensji tak do męża, jak i do jego chrześniaczki, jeżeli sama zaprosiła ją do sypialni i wspólnej zabawy erotycznej.  
          Obie z Oliwią zebrały się więc szybko i ruszyły w stronę altany, a Robert z Kasią do łazienki. Kasia wręcz promieniała z radości, że nie tylko Robert ale i Victoria zaakceptowała ją również jako bliską osobę, co rokowało prawie rodzinne relacje w trakcie wspólnego wyjazdu na Węgry.  
          Nie mogła zrozumieć tylko jednego; co kieruje Victorią, że zakochana po uszy i uwielbiająca swojego męża, dzieli się nim z innymi kobietami i nie jest o niego zazdrosna. Ba, znajduje w tym jakąś perwersyjną przyjemność, kiedy widzi jak Robert bzyka się z jej siostrą czy z nią, jego chrześniaczką. Ciekawość zwyciężyła, więc zagadnęła o to Roberta.
- Robercie, możesz mi wyjaśnić, dlaczego Victoria tak się zachowuje? Wzruszyła się, widząc jak bardzo jesteś spontaniczny, zabawiając gości muzykowaniem i śpiewem. W oczywisty sposób wywołało to w niej wspomnienia z dnia zaręczyn i potrzebę kochania się z tobą, co mnie nie dziwi. A potem zamiast rwać cię do sypialni i kochać się dziko z tobą, zaprasza nas do towarzystwa i proponuje seks w czworokącie i rozdaje role w tej zabawie. Obecność Oliwii jakoś tam sobie tłumaczę, bo jest to jej siostra i do tego ponoć twoja ulubienica, ale nie do końca ogarniam tego, że zaprosiła również mnie, obcą przecież dla niej dziewczynę, chociaż nie ukrywam, że jestem jej wdzięczna za to, że to zrobiła.
- Czy zaprzątanie sobie teraz tym głowy, sprawia ci przykrość czy przyjemność Kasiu?  
          Robert opłukując się wodą w wannie, wysłuchał spokojnie wywodu Kasi, po czym sięgnął po ręcznik i uśmiechając się, zwrócił się do niej neutralnym tonem.  
- Poza tym radzę ci pospieszyć się, jeżeli chcesz mi towarzyszyć – dodał, widząc, że kręci się w miejscu z niezdecydowaną miną i przebiera nogami.
- Jeżeli krępujesz się sikać przy mnie, to już wychodzę! - powiedział i zamierzał wyjść z łazienki, bo widok nagiego ciała Kasi i myśl, że może sikać w jego obecności, pobudził ponownie do życia jego kutasa.  
- Poczekaj, nie wychodź! Już sikam, a potem zapakujesz we mnie ten drążek, aby ci później nie przeszkadzał, a mnie nie dręczyły myśli, że nie wykorzystałam okazji.
          Kasia widząc sztywniejącego kutasa Roberta, natychmiast zwietrzyła okazję, aby poczuć ponownie jego ‘drążek’, jak go nazwała, w sobie. Pochwyciła rękę Roberta, aby jej nie uciekł i usiadła na muszli.  
          Sikała z szumem i siłą wodospadu, trzymając kurczowo jego rękę. Jego reakcja na widoki i odgłosy, które mu serwowała nastolatka, była naturalną konsekwencją wpływu tego typu wrażeń na psychikę i zachowania każdego młodego mężczyzny.  
          Był ponownie podniecony i wcale tego nie ukrywał, prezentując, siedzącej na sedesie Kasi, sterczącego dumnie kutasa. Jego widok doprowadził ją prawie do euforii.
- Robercie, wiem, że nie mamy czasu, ale chyba rozchoruję się, jeżeli nie zapakujesz go ponownie we mnie – powiedziała, patrząc mu w oczy błagalnym wręcz spojrzeniem.  
- Pewnie oboje stracimy w oczach mojej żony, ale jeżeli miałabyś rozchorować się, to nie mam wyjścia. Podnieś się i pozwól, że zajmę twoje miejsce.  
          Nie bardzo wiedziała, co ma znaczyć prośba Roberta i z lekkim rozczarowaniem w oczach podniosła się, podtarła i zamierzała ruszyć w stronę wanny.
- Czyli rezygnujesz, tak? Może to i lepiej – powiedział, siedząc już na klapie sedesu.
          Odwróciła się gwałtownie i zobaczyła, że czeka na nią. Niemal rzuciła się na niego, siadając okrakiem na jego kolanach przodem, twarz w twarz, ze łzami w oczach.  
          Drżącą z emocji ręką ujęła kutasa i kilkakrotnie przeciągnęła nim po szczelinie, po czym pełzającym, powolnym ruchem pośladków, przesunęła się po jego udach i dociskając krocze, wprowadziła go w siebie.  
          Zaskoczyła go zupełnie, bo sądził, że nabije się na niego tyłem, co byłoby  łatwiejsze tak dla niego, jak i dla niej. Ale ona chciała mieć go w sobie i przed sobą. Patrząc mu w oczy rozkochanym spojrzeniem, objęła go i dosunęła się do jego ciała, wciskając się głęboko w niego  kroczem i ustami, jak doświadczona i świadoma swoich potrzeb kochanka.  
          Kiedy uchylił wargi, wtargnęła językiem głęboko, sięgając niemal do jego gardła. To nie był ktoś taki sobie, chcący zaspokoić chwilową zachciankę czy pragnienie napalonej nastolatki, ale zakochana w nim po uszy dziewczyna, czerpiąca przyjemność z samej jego obecności, bliskości i możliwości patrzenia mu głęboko w oczy.  
          Przez moment poczuł się niezbyt komfortowo, że zbyt łatwo uległ tej młodej dziewczynie. Ale przecież to była Kasia, jego chrześniaczka, którą od zawsze traktował jak córkę, dopóki nie uświadomiła mu, jak bardzo mylił się w ocenie jej uczuć do niego
          To nie były uczucia, które można by było traktować w kategoriach rodzinnych czy niewinnych marzeń dorastającej nastolatki. A Victoria taktowała ją podobnie jak swoją siostrę Oliwię i nie widziała w niej potencjalnej rywalki, wpychając ją w jego objęcia.
          Nie ogarniał tego, ale teraz kocha się przecież z Kasią, a do tego musi ją szybko zaspokoić, bo za chwilę zaczną ich szukać. Zaczął więc odpowiadać na zaczepki językowe Kasi i współpracować z intensywnymi ruchami jej bioder.  
          Przylgnęła mocniej do jego ciała i wsparła głowę na jego ramieniu, skupiając się na coraz mocniejszych ruchach bioder i miednicy, dysząc i pojękując. Kochając się w tej pozycji z Robertem, nie miała łatwego zadania, ale nie wiedzieć czemu, podjęła to wyzwanie, pomimo młodego wieku i wyczuwalnego braku doświadczenia.  
          Robert wyczuł, że Kasia jest mocno podniecona, ale pozycja w której się kochali, nie ułatwia jej dojścia do finału, a i on w tej pozycji nie może jej w żaden sposób pomóc. Do tego dochodziła presja czasu, którego nie mieli.
- Kasiu, może zmienisz pozycję i odwrócisz się do mnie tyłem, bo widzę, że męczysz się niepotrzebnie i chyba w ten sposób nie uzyskasz zaspokojenia? – zwrócił się do swojej młodej partnerki, bo za taką zaczął już uważać Kasię, od czasu, kiedy dała mu wyraźnie do zrozumienia, że nie jest już dla niej ojcem chrzestnym czy ‘przyszywanym wujkiem’, tylko kimś w kim się zakochała, traktując go jako swojego idola.
          Kiedy wręcz wdarła się do ich łóżka, za cichym przyzwoleniem młodej żony i wręcz wymusiła na nim fizyczne zbliżenie, zdał sobie sprawę z tego, że gdyby wcześniej zauważył symptomy jej nieukrywanego uczucia do niego, tak bardzo dalekiego od uczuć córki chrzestnej i zadurzonej nastolatki, to pewnie ich relacje byłyby teraz zupełnie inne.  
          Była w wieku Olivii, ale rozwojem fizycznym, urodą i kobiecymi kształtami niewiele ustępowała Victorii. A on mając zakodowane w głowie, że jest to córka jego bliskich przyjaciół i jednocześnie współpracowników, którą trzymał do chrztu, traktował ją przez cały czas prawie jak rodzoną córkę, widząc w niej wciąż małą, dorastającą dziewczynkę.
          Po prostu los obszedł się z nią niezbyt sprawiedliwie. Kiedy ona przy ich ostatnich spotkaniach wychodziła wprost ze skóry, aby mu uświadomić, że nie jest już małą dziewczynką i jest w nim zakochana, to ten ukochany ‘wujek’ z uporem maniaka starał się tego nie widzieć czy wręcz nie dopuszczać w myśli tego, że Kasia przestaje być małą dziewczynką i staje się piękną, zadurzoną w nim bez reszty, dziewczyną.  
- Robercie! Nie wiem czy zauważyłeś, że mnie nie chodzi o zaspokojenie ‘własnych chuci’ czy żądzy, ale po prostu kochając się z tobą, chcę cię widzieć, pieścić i całować. To więcej dla mnie znaczy, niż szorowanie cipką po twoim sztywniaku, aby doznać orgazmu czy zaspokojenia. Kocham cię Robercie i nawet nie wiem, czy kiedykolwiek będę chciała to zmienić. A teraz, kiedy wyjaśniliśmy tę sprawę, dziękuję ci za to, że nie odrzuciłeś mnie. Jeżeli nie masz potrzeby czy ochoty opróżniać ponownie swoich zbiorniczków we mnie, to możemy na tym poprzestać, opłukać się i zasuwać do altany. Jestem usatysfakcjonowana i szczęśliwa, że zechciałeś kochać się ze mną.
          To mówiąc, wbiła się ponownie ustami w jego usta, zassała jego język i przez  chwilę toczyła potyczkę, po czym wycofała się i czułymi pocałunkami podziękowała mu za wszystkie doznania, które jej zafundował. Delikatnymi ruchami wysunęła się z niego i wstała.
          Weszli na chwilę do wanny i pieszcząc się wzajemnie, opłukali swoje ciała, po czym czułymi ruchami wytarli się, narzucili swoje ciuchy i w dobrej komitywie ruszyli do altany. Przed wyjściem z domu Kasia jeszcze raz mucknęła pieszczotliwie Roberta w usta.
- Poczekaj chwilę Robercie! Pójdę pierwsza, aby nie wzbudzać niepotrzebnej sensacji, a ty udaj, że coś tam musisz zrobić przy basenie.  
          Robert musiał przyznać, że Kasia zachowuje się więcej niż odpowiedzialnie. Odczekał chwilę i kiedy zobaczył, że Kasia weszła do altany, wyszedł z domu i przez chwilę zatrzymał się przy basenie.           
          Zamknął i zabezpieczył skrzynkę rozdzielczą i sterowniczą, aby niepotrzebnie kogoś nie prowokowała, po czym udał się w stronę budynku sauny. Otworzył i uchylił nieco drzwi. Powiew nagrzanego powietrza buchnął mu w twarz.  
          Oznaczało to, że wszystko było w porządku. Sauna była gotowa do przyjęcia, gotowych na solidne pocenie i detoksykację swoich organizmów, gości. Zamknął szczelne drzwi i ruszył w stronę altany.  
          Powitało go nieźle rozbawione towarzystwo, któremu w dalszym ciągu  umilała pobyt swoim muzykowaniem niestrudzona Mihaela. Kiedy Robert pojawił się w altanie, dołączając do Victorii i towarzyszących jej Olivii wraz z Kasią, przywitali go brawami oraz okrzykami, aby dał odpocząć Mihaeli i ponownie zagrał im i zaśpiewał coś ze swojego repertuaru.  
- Tak jak spodziewałam się mój ty wirtuozie, dość szybko powiększyłeś grono swoich nowych wielbicieli. Kusi mnie, aby pokazać im film z naszych zaręczyn i to, jak odbierali cię moi rodacy w Tinta. Myślę, że byliby zachwyceni, prawda Olivio? – zwróciła się do siostry.
          Podeszli do Mihaeli, która po jego pojawieniu przestała grać i wyłączyła instrument. Cały czas dzielnie towarzyszył jej Rafał, tak jak prosił go o to Robert. Widać było, że Mihaela jest w świetnym nastroju. Towarzystwo Rafała wyraźnie ją uskrzydlało i chcąc mu zaimponować, grała jak natchniona.           
          Robert wziął do ręki mikrofon i zwrócił się do gości.
- Drodzy goście i przyjaciele! Chciałbym w swoim i waszym imieniu podziękować Mihaeli, że zechciała mnie zastąpić i umilić wam pobyt muzykowaniem. Pomimo, że pierwszy raz widziała te instrumenty, podjęła wyzwanie i widząc wasze zadowolone miny, myślę, że was nie zawiodła i świetnie sobie poradziła, za co na pewno należą się jej brawa. A teraz to ja mogę mieć problem, czy uda mi się ją zastąpić – oświadczył ze śmiechem i właściwym sobie humorem.
          Rozległy się rzęsiste brawa i okrzyki aplauzu dla nich obojga, po czym ponownie został wywołany, aby zaczął w końcu grać. Nie zamierzał wzbraniać czy krygować się przed gośćmi, więc podszedł do keyboardów i ustawił je w dogodnej dla siebie wysokości.  
          Był w świetnym nastroju, więc melodie same cisnęły mu się do głowy. Zaczął więc grać w swoim stylu znane wszystkim melodie, wykorzystując przy tym oba keyboardy.
          Ich możliwości były zbliżone, ale różniły się w zakresie ilości i soczystości tak brzmień jak i stylów, więc wykorzystywał je na przemian, jeden jako wiodący, a drugi do akompaniamentu i dogrywek.  
          Obydwa instrumenty posiadały możliwość nagrania i powtarzania akordów w akompaniamencie do danej melodii, co uwalniało jego lewą rękę i pozwalało mu na jej swobodne używanie do zmiany tonacji, ubarwiania danego dźwięku czy dogrywki na drugim keyboardzie, bez szkody dla rytmiki, zmiany akordów czy tonacji akompaniamentu.  
          W ten sposób tworzył wrażenie wieloosobowej orkiestry, co odpowiednio docenili słuchacze, nagradzając go co rusz brawami, za szczególnie udany fragment melodii.    
A że nie tylko grał, ale i urozmaicał swój koncert śpiewem, więc w pewnej chwili udał, że bardzo ochrypł i jego gardło potrzebuje odpoczynku.
          Swój występ zakończył więc popisowym wykonaniem kilku szybkich melodii polskich, rosyjskich oraz brawurowo zagranym czardaszem Montiego, po czym wyłączył instrumenty, sygnalizując koniec muzykowania.  
          Nagrodzony został głośnymi  brawami, ale i okrzykami zawodu czy gwizdami. Niezrażony tym Robert, wziął do ręki mikrofon.
- Szanowni, mili goście! Dziękuję państwu za cierpliwość i wyrozumiałość oraz za brawa i gwizdy, które odczytałem jako pewną formę aplauzu. Ponieważ zbliża się wieczór, czas na kolejną formę relaksu. Na życzenie młodzieży i części państwa przygotowaliśmy kąpiel parową w saunie, więc uważam, że nadeszła odpowiednia pora, aby zaprosić młodzież i państwa do sauny. Tak więc jeszcze raz proszę o wyrozumiałość, a chętnych do pocenia się w znacznie wyższej niż normalnie temperaturze, o przygotowanie się do wejścia i pobytu w saunie. …cdn…

1 komentarz

 
  • Użytkownik emeryt

    Drogi Autorze, mogę tylko podziękować Tobie za kolejną część tego opowiadania. Jednak twoje szare komórki  pracują ciągle na wysokich obrotach, że powoli wychodzisz z tych zawirowań z młodzieżą. Jednak, Ty jako autor jesteś bardzo liberalny.  
    Serdecznie pozdrawiam Ciebie, życząc jak najszybciej wspaniałej, słonecznej pogody dla Ciebie i całej twojej rodzinki.

    30 maj 2020

  • Użytkownik emeryt

    @franco , wiem że młodzież w tym wieku ma gotujące się w nich hormony. Ich zachowanie często jest trudno akceptowalne przez starszych. dla wielu z nich taka postawa  jest normą i tego się obawiałem, jak Ty Autorze to zaakceptujesz i przedstawisz to swoim czytelnikom. Dlatego napisałem że jesteś liberalnym w stosunku do tej części koleżanek i kolegów Juliana, i jego samego. Coś zauważyłem podobnego u mojego wnuczka. I to tyle w tym temacie. A teraz przesyłam najserdeczniejsze pozdrowienia dla Ciebie i całej twojej rodzinki (pamiętając o twoich, ukochanych wnuczkach).

    6 cze 2020

  • Użytkownik emeryt

    @franco , jeszcze nikt z decydentów nie poniósł kary za swoje idiotyczne decyzje.  
    następcy idiotów też się obawiają że ich też może w przyszłości to czekać, a więc nie chcą  ruszać śmierdzących spraw. W mądrość wyborców też nie wierzę, co pokazały kolejne wybory.  Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za twój post.

    9 cze 2020