Olivia, Victoria - cz. XII
Po wymianie zdań na temat spotkania z ojcem i spaceru po ulicach Oradea oraz zakupów, usiedli wszyscy do stołu. Maria posadziła Roberta koło siebie i po niewielkim zamieszaniu przy zajmowaniu kolejnych miejsc, przy Robercie usiadła Olivia, naprzeciw Victoria i Elena,
a młodsze dziewczynki wylądowały na końcowych miejscach. Pani Maria przygotowała typową rumuńską kolację z dużym udziałem warzyw i chociaż uczestnicy wycieczki do Oradea nie byli specjalnie głodni, to doceniając wysiłek i starania gospodyni, każda z dziewczyn łącznie z Robertem kosztowali każdą z potraw, popijając przy tym dobre rumuńskie wino, z wyjątkiem najmłodszych dziewczynek, bo Olivia twardo postawiła się matce, że ona też chce spróbować wina. Pani Maria wyraziła zgodę na jedną małą szklaneczkę. Po kolacji, uprzątnięciu stołu i zmyciu naczyń, młodsze latorośle próbowano zagonić do kąpieli i do łóżek, ale nie było to łatwe zadanie, gdyż nie tylko Olivia nie chciała się do tego zastosować ale i młodsze dziewczynki zbuntowały się przeciw mamy zarządzeniu, chcąc uczestniczyć w rozmowach o pobycie Victorii i Olivii w Polsce oraz o wszystkich wydarzeniach z tym związanych. Robert zaproponował więc, aby na początek porozmawiać o sprawach związanych z ewentualnym powrotem Victorii i Olivii do Polski i podjęciu przez nie pracy nie wymagających specjalnych kwalifikacji w kawiarni czy w magazynie, prowadzonych przez zaprzyjaźnione osoby.
- Robert, chcesz powiedzieć, że Victoria i Olivia mogłyby z tobą wrócić do Polski i podjąć jakąś pracę? – spytała Maria.
- Tak. Rozmawiałem o tym z moją znajomą właścicielką cukiernio-kawiarni i Victoria przez sierpień mogłaby u niej pracować jako kelnerka, a Olivia jako pomoc przy pakowaniu produktów cukierniczych na wynos – odpowiedział Robert.
- Robercik, a ja nie mogłabym z wami pojechać? Może i dla mnie znalazłoby się coś? – zapytała nieśmiało Elena, spoglądając na niego z nieukrywaną nadzieją.
Robert zauważył, że po słowach Eleny wszystkie oczy zwróciły się na niego, czekając co odpowie.
- Jeżeli tylko mama cię puści, możesz z nami jechać. Nie obiecuję ci zbyt wiele, ale jak sama mówisz, coś na pewno znajdzie się i dla ciebie – odpowiedział. Na te słowa Elena, podobnie jak dotychczas robiła to Olivia, zerwała się z krzesła i podbiegła do Roberta.
- Dziękuję ci Robert! – wykrzyknęła i objąwszy go ramionami gorąco ucałowała w usta. Wywołała tym duże zdziwienie i zaskoczenie, tak u matki jak i pozostałych sióstr.
- Elena, jak ty możesz tak spoufalać się z Robertem, skąd wiesz, że on sobie tego życzy – fuknęła na córkę matka.
- Mario, niepotrzebnie złościsz się na Elenę, to dla mnie zaszczyt i przyjemność, że twoje córki traktują mnie jak kogoś bliskiego – odparł Robert. – A poza tym przyszło mi coś do głowy i chciałbym, abyś omówiła to z mężem przy najbliższej okazji. Victoria napomknęła niedawno, że chciałaby studiować, ale nie wie czy będzie mogła? Moja propozycja jest taka; wrócimy do Krakowa i zorientujemy się jakiego typu studia będzie mogła sfinansować moja firma w ramach stypendium i wtedy ufunduję Victorii stypendium albo na studiach dziennych albo zaocznych. Czy zgadzasz się na coś takiego Victorio, oczywiście przy zgodzie twoich rodziców? – zwrócił się Robert do Victorii i jej matki. Zauważył, że Victorii zaszkliły się oczy, a Maria zaskoczona słowami Roberta, przez chwilę nie mogła wydobyć z siebie głosu.
- Mowić wam, że wujek Robert być dobry! – pierwsza jak zwykle zabrała głos Olivia.
Victoria czekała co powie matka. Dopiero, kiedy minął szok Maria zabrała głos.
- Robert, nie wiem, co tobą powoduje, ale to coś powiedział, to dla Victorii byłoby najlepsze, co ją spotkało w jej życiu. Nie ukrywam, że jest to dla mnie nie w pełni zrozumiałe, ale faktycznie nie stać nas na to, aby Victoria mogła studiować, tym bardziej, że nie tylko studia są kosztowne, ale samo dostanie się na studia wymaga u nas nie małych kosztów, a jak widzisz, u nas się nie przelewa – powiedziała. Po chwili ciągnęła dalej.
- U nas z pracą też nie jest lekko, ale liczyliśmy, że może uda się Victorii załatwić jakąś robotę, wtedy byłoby nam trochę lżej, bo oboje z mężem pracujemy, lecz nasze zarobki wystarczają nam tylko na zapewnienie nam wszystkim skromnego życia. Mimo to jesteśmy szczęśliwi, chociaż chcielibyśmy z mężem wszystkim naszym dzieciom ułatwić start w dorosłe życie.
Robert spokojnie wysłuchał wypowiedzi Marii i w pewnej chwili przyszedł mu do głowy pomysł;
- Co do pracy twojego męża, a waszego taty. Moja firma prowadzi działalność w wielu dziedzinach, między innymi zajmuje się też usługami przewozowymi i transportowymi. Nie wiem, czy nie byłoby możliwe utworzenie na przykład filii mojej firmy w usługach transportowych w waszym mieście. Pewnie będzie to wymagało bardziej szczegółowego rozpoznania potrzeb i możliwości oraz czasu, ale rozważę również taką opcję.
Po krótkiej chwili ciągnął dalej.
- Zdaję sobie sprawę, że moja wypowiedź i zajęcie się problemami twoich córek w Krakowie, może budzić pytania i wątpliwości co do moich intencji i powodów takiego działania, ale o to samo spytała mnie też Victoria; „Robert, dlaczego to robisz? Przecież nas nawet nie znasz?”.
Przyznam się teraz, że chyba głównym powodem było zaczepienie mnie późnym wieczorem na ulicy przez Olivię. Gdy usłyszałem za sobą nieco dziecinny, zagubiony głosik; - Pan, ty być dobry, ty dać pieniądz Olivii, ja być głodna – coś się we mnie załamało, ale równocześnie i otworzyło. Po śmierci żony i małej córeczki, młodszej trochę od Marici mój umysł pracował na zwolnionych obrotach. Młodziutki głos Olivii wstrząsnął mną. Nagle wyobraziłem sobie swoją nieżyjącą córeczkę w takiej sytuacji. Dlatego też oglądałem się za jakimś opiekunem Olivii, a tu usłyszałem; - tu nikogo nie być, ja być sama. Myślałem, że coś targnęło mną i moim sercem. To dziecko, późnym wieczorem, samo na ulicy, głodne i lekko zziębnięte. Musiałbym być potworem, gdybym ją wtedy zostawił i nie pomógł. Nie ważne teraz dlaczego tak stało się. Ale Olivia tak gwałtownie wtargnęła w moje życie, że w minucie stała się mi bliższa od wielu innych, znanych mi osób. Zajmując miejsce w moim sercu, przybliżyła mi was wszystkich. Po prostu staliście się prawie moją rodziną. Gdy do tego doszło twoje Mario serdeczne, ciepłe powitanie i przyjęcie, pogłębiło to tylko moje uczucia i odczucia wobec całej waszej rodziny. Obecnie z moją własną rodziną nie utrzymuję żadnych kontaktów, ponieważ nasze drogi życiowe rozeszły się całkowicie. Doznałem ze strony mojego rodzeństwa tyle upokorzenia i złych intencji, że nie ma nawet o czym mówić. I to są Mario te powody, dla których staliście się, wy obcokrajowcy i niedawno całkiem nieznani ludzie, bardzo bliskimi mi osobami. Robert, gdy skończył swoją wypowiedź, zauważył łzy nie tylko w oczach Victorii, ale również i w oczach Marii, Olivii czy Eleny. Tylko najmłodsze małolatki, które niewiele zrozumiały z wypowiedzi Roberta, ze zdziwieniem obserwowały załzawione oczy matki i sióstr. Olivia wraz z Victorią podeszły do Roberta i wtuliły się w niego, obejmując go ramionami. Maria sięgnęła po chusteczkę i dyskretnie obtarła łzy. Uśmiechnęła się do Roberta i podobnie jak przy powitaniu, podeszła do niego i obdarzyła go soczystym, pełnym uczucia pocałunkiem.
- Witaj w rodzinie Robert! – powiedziała swoim miłym i rozedrganym głosem.
- A o reszcie porozmawiamy jutro. Teraz już jest późno i najwyższa pora do spania.
Z tego co mi powiedziały córki, to ty masz prawie pałac. U nas niestety takich luksusów nie mamy, ale nigdzie cię nie puścimy. Musimy sobie jakoś poradzić. A więc tak:
Ty prześpisz się w pokoju Victorii, a Victoria będzie spała ze mną, reszta jak zwykle, Olivia z Eleną, Andreea z Maricą. A więc myjemy się i do spania. Do łazienki pierwszy idzie Robert – oznajmiła i wyszła do swego pokoju.
Robert szybko umył zęby i ochlapawszy się tylko co nieco, szybko wyszedł z łazienki. W kolejce czekała Elena. Oglądnęła się i nie widząc nikogo szybko przylgnęła ustami do warg Roberta.
– Przyjdę w nocy do ciebie – szepnęła i znikła w łazience.
Robert nie bardzo wiedział gdzie pójść, więc wszedł do pierwszego z brzegu pokoju i zastał przebierającą się Marię. Akurat pozbywała się stanika.
- O, przepraszam, myślałem, że to pokój Victorii – powiedział, wycofując się z pokoju.
- Robert, poczekaj! – powstrzymała go Maria i podeszła z obnażonym biustem do niego i objęła ręką jego głowę. – Chciałabym ci podziękować! - Bez żadnego skrępowania wpiła się w jego usta, przyciskając jednocześnie swoje duże, jędrne piersi do jego torsu i wsuwając swoje kolano w jego krocze. Wyczuł, że jej sutki są sztywne i czekające na pieszczotę. Zareagował, jak każdy zdrowy młody mężczyzna. Jego rycerzyk gwałtownie zaczął sztywnieć i wypełniać przestrzeń pomiędzy ich udami.
- W nocy przyjdę do ciebie – szepnęła i wypchnęła go za drzwi, widząc Victorię wychodzącą z sąsiedniego pokoju.
No to będzie cyrk – pomyślał. – Victoria, twój pokój to ten z którego wyszłaś?
– Tak, czekałam na ciebie – odparła.
- W nocy przyjdę do ciebie – szepnęła i zanim zdążył coś powiedzieć, znikła w pokoju matki.
- Ale ubaw, ciekaw jestem co z tego wyjdzie – pomyślał.
Zanim zniknął w pokoju Victorii, dopadła go Olivia.
- Wujku, ja spać z tobą – powiedziała i oddaliła się w stronę łazienki.
To już zaczęło wyglądać mniej zabawnie. Robert zaczął się zastanawiać, co ma z tym zrobić, aby nie wypaść na zboczeńca i nienormalnego seksoholika. Uznał, że najbezpieczniej powiadomić o wszystkim Marię. Podszedł do drzwi pokoju Marii i zapukał. Otworzyła mu Maria i spojrzała pytającym wzrokiem.
- Co? nie wytrzymałeś i chcesz odebrać podziękowanie wcześniej? – zapytała żartobliwym tonem, ubrana w kusą, prawie przezroczystą koszulkę, która nie zakrywała prawie niczego, uwydatniając tylko jej seksowną sylwetkę.
- Nie w tym rzecz, ale może wybuchnąć afera – powiedział, speszony nieco jej wyglądem, ubiorem i brakiem jakiejkolwiek pruderii.
- Domyślam się, że moje starsze córki zapowiedziały ci swoją wizytę w nocy, tak? – zapytała wesołym, swobodnym tonem.
- To ty wiesz o tym czy tylko domyślasz się? – zapytał zaskoczony.
- Robert, nie trzeba być matką, aby nie zauważyć jak cię pożerają i rozbierają wzrokiem. Ślepy i głuchy by zauważył, że są na ciebie tak napalone, że mnie, ich matce, robi się mokro w kroczu, gdy widzę ich zamglone spojrzenia, którym na ciebie patrzą. A tak mówiąc między nami, przeleciałeś je wszystkie, czy którejś dałeś odpór – zapytała, śmiejąc się do niego.
- Nie dałem rady! – wszedł w jej żartobliwy ton.
- Tak też sądziłam, gdy cię zobaczyłam po raz pierwszy. Pewnie wiesz o tym, że jesteś cholernie przystojny i seksy. Ale masz też w sobie to coś, co powoduje, że kobieta od razu jest ci gotowa wskoczyć do łóżka. Tak to jest Roberciku i nic na to nie poradzisz.
- To co ja mam zrobić w tej sytuacji? – zapytał z bezradnością w głosie.
- Nic. Zostaw sprawy tak, jak są – roześmiała się.
- A jak już jesteś, to szkoda tego nie wykorzystać – dodała, przystępując do niego i obejmując dłonią naprężonego penisa.
- Przecież za chwilę przyjdzie Victoria – odezwał się z lekkim zażenowaniem, co nie przeszkadzało, że jego członek ciągle zwiększał swoją objętość w rękach Marii.
- Nie szkodzi! Będzie ci przeszkadzać jej obecność? – spytała filuternie.
- A tobie? Przecież jesteś jej matką – odpowiedział pytaniem.
- Eee.. tam! Nieraz podglądały, jak kochaliśmy się z mężem – odparła. – To było nawet podniecające – dodała, a mąż jak widział, że gmerają w swoich szparkach, obsługiwał mnie ze zdwojoną energią
- Nie bałaś się, że może kiedyś wykorzystać swoje córki? – spytał ponownie, ponieważ nie bardzo chciało mu się wierzyć, w bezinteresowność takiego postępowania w tej rodzinie.
- Niechby spróbował, to byłaby ostatnia rzecz, którą by zrobił w tym domu – odpowiedziała ze złowrogą tonacją.
Teraz zrozumiał, kto w tej rodzinie rządzi i decyduje o wszystkim.
Podprowadziła go do rozłożonej wersalki i popchnęła na posłanie, ściągając z niego t-shirt. Sięgnęła do spodni i odpiąwszy pasek, ściągnęła je z bioder razem ze slipami. Zanim się oglądnął leżał nagi na wersalce z naprężonym, sztywnym członkiem. Maria zrzuciła z siebie koszulkę i przywarła swoim obfitym biustem do jego owłosionego torsu, smyrgając swoją owłosioną cipką po jego drążku. W pewnym momencie okraczyła jego ciało, kucnęła i wprowadziła penisa w swoją dziurkę, powolnym ruchem zanurzając go w swoim wnętrzu. Podała mu usta i wślizgnęła się językiem do jego ust, oplatając i zasysając jego język, a następnie opuszczając i podnosząc kuper ujeżdżała go coraz szybszymi i mocniejszymi ruchami swojego ciała. Jak na swoją nieco puszystą sylwetkę i matkę pięciu córek była stosunkowo ciasna i wypełnił ją całkowicie swoim penisem.
- Pomóż mi! – usłyszał w pewnym momencie.
Sięgnął dłonią do jej łechtaczki i okrężnymi ruchami zaczął stymulować jej wrażliwy guziczek, zmieniając tempo i siłę nacisku. Drugą ręką sięgnął do jej piersi, gładząc brodawki i podszczypując jej naprężone sutki. Działania te odniosły natychmiastowy skutek. Zaczęła coraz mocniej sapać i dyszeć, wzmacniając tempo i nacisk na jego penisa. Kiedy dotknął jej drugiej rozpalonej dziurki, wiercąc i zagłębiając palec, sapanie przerodziło się w nieregularne jęki, a jej ciało przebiegały coraz silniejsze drgania. Robert stymulowany coraz mocniejszymi i szybszymi ruchami jej krocza, był coraz bliżej orgazmu, lecz wstrzymywał się z wytryskiem do czasu szczytowania Marii. A ta w pewnym momencie głośno wrzasnęła i mocnym ruchem przyszpiliła jego naprężonego członka. Gwałtowne skurcze pochwy i grymasy sygnalizowały silny orgazm. W tym momencie Robert wystrzelił. Maria czując jak pompuje w nią swoje nasienie, wrzasnęła i skurczami oraz drganiami ciała dała znać, że ponownie szczytuje. Przytuliła się mocno do Roberta i delikatnymi pocałunkami po twarzy dziękowała mu za spełnienie i zaspokojenie jej potrzeb. Dopiero po chwili zorientowali się, że ich miłosne zmagania miały dodatkowego widza w postaci Victorii, która obserwując ich, miętosiła swoje łono, ale widać było, że daleko jej do samozaspokojenia. Maria obserwując usiłowania córki, szepnęła do Roberta.
- Pomóż jej, bo widać jak się bidula morduje – powiedziała ze śmiechem.
Robert wymęczony przez Marię, nie miał wielkiej ochoty na ponowne zmagania, ale widząc, że Victoria prowadzi sama z sobą nierówną walkę o własne zaspokojenie, skinął na nią aby przybliżyła się do nich. Victoria natychmiast podeszła do wersalki. Maria usuwając się na bok wskazała jej miejsce, gdzie może się położyć. Gdy to zrobiła, Robert przesunął się pomiędzy jej uda i zagłębił twarz w jej pachnącej sokami różyczce. Liżąc i drażniąc językiem łechtaczkę, srom i rowek aż do drugiej dziurki, wywołał u Victorii gwałtowne przyspieszenie doznań. Po chwili do zabawy dołączyła Maria, głaszcząc i podszczypując jej cudowne piersi, a następnie pochyliła głowę i objęła ustami jej brodawki, ssąc i podgryzając jej sutki. Victoria wspięła się na szczyty doznań, będąc pieszczona rękami i ustami dwojga kochanków, z których jednym była rodzona matka, a drugim uwielbiany przez nią Robert. Na efekty takich pieszczot nie czekała długo. Prawie ze wszystkich punktów erogennych płynęły do jej mózgu fale obezwładniających odczuć i doznań. Zaczęła mocniej wciskać w krocze głowę Roberta, a matce podała swoje usta, które Maria łapczywie objęła swoimi wargami i zassała jej wysunięty języczek. Po chwili emocje i doznania osiągnęły szczyt. Robert wiedząc, że Victoria bardzo lubi, aby w chwili szczytowania zagłębić język i palec w jej obu dziurkach, uczynił to, pogłębiając jej doznania. Jej ciche jęki przemieniły się w spazmy, a ciągłe drgania jej ciała i grymasy twarzy świadczyły o zbliżającym się wszechogarniającym orgazmie. W pewnej chwili ciało Victorii wygięło się w łuk, zesztywniało i zamarło w bezruchu. Robert delikatnymi, powolnymi ruchami gładził jej wzgórek i całe łono, całując skrawek po skrawku jej podbrzusze, łono i wewnętrzną stronę ud. Ciało Victorii powoli wróciło do równowagi.
- Ale się działo! – rzekła, masując swoje piersi.
- Dziękuję i tobie mamo i tobie Robercie! Było wspaniale. Nie wiem mamo, czy jest to normalne, ale od dawna marzyłam, żeby to kiedyś się stało i dziś mi to dałaś, pomagając mi osiągnąć szczyt przyjemności i rozkoszy – powiedziała, gdy rozluźniła się fizycznie i duchowo.
- A ty Robert wiesz dobrze, że cię pokochałam moją pierwszą, prawdziwą miłością. Dziękuję ci za wszystko, co mi dałeś do tej pory i być może los sprawi, że odwdzięczę ci się tak, jak na to zasługujesz. Mówię to wobec mamy, która zna mnie dobrze i wie, że zawsze staram się dotrzymywać zobowiązań, które podejmuję.
- Wszystko dobrze, ale powiedz mi, co mam zrobić, bo Olivia i Elena zamierzają mnie odwiedzić w nocy.
- A nie chcesz tego? – zapytała cicho, spoglądając na niego pytającym wzrokiem.
- Szczerze? Chciałbym odpocząć i normalnie przespać noc – odpowiedział z uśmiechem.
- Wiem i doskonale rozumiem, że należy ci się solidny odpoczynek – wtrąciła się w ich wymianę zdań Maria.
- Zostaniesz ze mną, a Victoria wróci do siebie. Zapewniam cię, że pozwolę ci spać i będę czuwać, aby nikt nie zakłócił twojego snu. Zgadzasz się ze mną córuś – zwróciła się do Victorii.
- Chyba to byłoby najlepsze rozwiązanie. Ale nie chciałabym, żeby tata dowiedział się, że spałaś z Robertem – wyraziła swoje obiekcje Victoria.
- Bądź spokojna, sama porozmawiam z tatą na ten temat i przekonam go, że to było jedyne wyjście, aby nasze córki nie zgwałciły naszego gościa – wyjaśniła swoją decyzję Maria.
- Naprawdę Robert będzie ze mną bezpieczny, możesz być spokojna. Oddam ci go wypoczętego, w dobrej formie – dodała z uśmiechem.
- Idź do siebie Victorio, a ty Robert kładź się i śpij – zarządziła i dała buziaka na dobranoc córce i Robertowi. Victoria wychodząc również mocno ucałowała Roberta na dobranoc.
- Śpij dobrze mój kochany i do jutra – powiedziała z wielką czułością i wyszła z pokoju matki.
Robert zgodnie z poleceniem Marii położył się na kraju wersalki i próbował się nakryć lekkim przykryciem.
- No nie! Zaraz zlecisz mi na podłogę – zaprotestowała Maria.
- Przysuń się zaraz do mnie, ja nie gryzę. Chcę cię czuć przy sobie, lepiej będzie nam się spało.
Może tobie, bo mnie na pewno nie bardzo – pomyślał Robert, ale uczynił jak chciała Maria, przysunął się i dotknął gołym udem jej pośladków. Gołym, bo nie pozwoliła mu ubrać slipów, aby mogła czuć ciało a nie szmatę, jak powiedziała. Zapowiadała się ciepła noc, więc Maria nie ubrała koszulki i leżała obok niego naga. Myśl o apetycznej, niewiele od niego starszej, nagiej kobiecie spowodowała erekcję jego sprzętu. I śpij tu człowieku – pomyślał. Doszedł do wniosku, że jeśli nie rozładuje napięcia, to nie zaśnie. Odwrócił się więc w stronę Marii i przytulił do jej pośladków, lokując sztywne prącie w jej kroczu. Wyczuła jego penisa i wiercąc swoim kuprem wprowadziła jego czubek w swoją, wilgotną już szparkę, bez żadnej pomocy ze swej jak i jego strony. Czując, że jest w dobrej pozycji, zaczęła nasuwać się swoją szparką na naprężonego penisa, zagłębiając go coraz bardziej w sobie. Robert docisnął się maksymalnie swoim kroczem i poczuł, jak niewiele mu potrzeba, aby dojść. Sięgnął ręką do jej dużych, jeszcze dość jędrnych piersi i zaczął je gładzić, drażniąc sztywne już sutki. Zaczęła z nim współpracować, cofając i wypychając kuper. Opuścił rękę na jej łono i zaczął pieścić łechtaczkę. Przyspieszyła swoje ruchy i dołączyła skurcze mięśni pochwy. Usłyszał odgłos stykających się ciał i jej sapanie. Gdy poczuł drżenie jej ciała i coraz mocniejsze „uściski” na penisie, wzmocnił tempo i siłę dobijania do dna jej pochwy. Krzyknęła i wysztywniła ciało, wtedy także on poczuł pulsowanie swojego członka i wytrysnął w jej wnętrzu. Gdy poczuła uderzenie nasienia w ścianki pochwy wrzasnęła ponownie i zacisnęła uda, spełniona i szczęśliwa.
- Nie wychodź, zostań we mnie – usłyszał. Jego penis kurczył się, ale bardzo powoli, jak gdyby żal mu było opuszczać tak przytulnego schronienia. Po chwili sflaczał całkowicie i wysunął się z obspermionej pochwy Marii. Złożył delikatny pocałunek na policzku Marii i odwrócił się w drugą stronę, mając cichą nadzieję na sen. Maria nakryła jego i siebie nakryciem, a potem docisnęła swój pośladek do jego. Spełniona, bardzo szybko zasnęła. Po chwili słysząc jej miarowy, spokojny oddech usnął i on...cdn.....
Materiał zarchiwizowany.
Dodaj komentarz