Materiał zarchiwizowany.

Olivia, Victoria II - cz. XXXIX

Robert po zakończeniu tego mini koncertu, dla zebranej w altanie dwupokoleniowej publiczności, ciepłymi słowami podziękował gościom za brawa i tak miłe odebranie jego czy Mihaeli muzykowanie oraz zwrócił się z prośbą o przygotowanie się do kolejnej atrakcji, którą na prośbę Juliana przygotował wspólnie z żoną i rodzicami Julka.
- Pewnie dla części państwa sauna nie jest niczym niezwykłym, więc moje uwagi będą dotyczyć właściwie tylko tych osób, które uczestniczą w kąpieli parowej po raz pierwszy. Chciałbym więc poinformować, że sauna z uwagi na panującą w niej wysoką temperaturę, powszechnie uważana jest za tak zwaną strefę nagości, co oznacza, że można, a właściwie powinno przebywać się w niej tylko nago. Miedzy innymi z tego powodu sauny publiczne są dostępne w zasadzie tylko dla osób dorosłych. Niektóre z nich wydzielają osobne strefy dla mężczyzn i kobiet czy ustalają określone, odrębne pory czasowe dla osób danej płci oraz dorosłych i ich dzieci powyżej szesnastu lat. Ta sauna jest sauną prywatną, rodzinną, więc na prośbę Juliana, syna moich przyjaciół, zgodziłem się, aby jego niepełnoletni goście, koledzy i koleżanki, mogli z niej skorzystać, ale tylko za zgodą i pod opieką któregoś z rodziców czy opiekunów. Stąd była moja prośba o czynne uczestnictwo państwa w tej imprezie, czy jak ją tam nazwiemy. Zaznaczam, że jeżeli ktoś z państwa czy z państwa podopiecznych ma problem z nagością, nie musi w tym uczestniczyć. Każdy z uczestników kąpieli parowej w saunie otrzyma po dwa kąpielowe, bawełniane ręczniki, jeden do ewentualnego wytarcia się, drugi do zabezpieczenia ciała przed temperaturą siedziska. Obok altany, w której się znajdujemy, przygotowaliśmy prowizoryczną przebieralnię, gdzie możemy rozebrać się, a właściwie pozbyć się odzieży oraz bielizny. Przypominam, że z uwagi na temperaturę panującą w saunie, dla własnego bezpieczeństwa, nie pozostawiamy na sobie żadnych staników, majteczek, slipów czy spodenek. Przed wejściem do sauny opłukujemy ciała letnią wodą. Jest to niezbędny wymóg higieniczny, wycieramy się lub nie i do pomieszczenia wchodzimy nago. Kąpiel w saunie rozłożona jest na dwa cykle po piętnaście minut. Po kąpieli spotykamy się ponownie w tej altanie, aby uzupełnić wypocone płyny. To tyle w formie wyjaśnienia i uwag związanych z kąpielą parową w saunie. Jeżeli będą pytania czy uwagi do tego, co powiedziałem, to postaram się na nie odpowiedzieć.    
          Po wypowiedzi Roberta na krótką chwilę wystąpiło lekkie zamieszanie pomiędzy zgromadzonymi w altanie gośćmi - potencjalnymi uczestnikami kąpieli, szczególnie tymi, którzy do tej pory nie korzystali z sauny.  
          Rozbrzmiała głośna dyskusja, spory, pokrzykiwania, a nawet chichoty, szczególnie wśród młodzieży. W międzyczasie do altany po wodzą Małgosi i Victorii przyniesiono z domu przygotowane ręczniki. Przy prowizorycznych przebieralniach, osobnych dla płci żeńskiej i męskiej pojawiły się Olivia z Kasią oraz Julian z kolegą z naręczami ręczników na rękach.  
          Tak Julek jak i jego kolega, o dziwo, nie robili już wrażenia osób; ‘po spożyciu’. Po chwili sytuacja pomiędzy chętnymi do skorzystania z sauny wyklarowała się na tyle, że ucichły spory i dyskusje. Tak młodzież, jak i ich opiekunowie oraz pozostali goście i domownicy zaczęli pozbywać się poszczególnych elementów odzieży, składając je w altanie.  
          Mając na sobie tylko niezbędne elementy bielizny, odbierali ręczniki z rąk dziewczyn czy chłopaków i udawali się za parawan do przebieralni, a właściwie rozbieralni.
Wszystko przebiegało nad wyraz sprawnie i po chwili wokół altany zebrało się spore grono, okrytych ręcznikami lub nagich osób obojga płci, tak gości, jak i domowników.
          Robert w towarzystwie Victorii i Małgosi zaprosił więc całe ręcznikowe towarzystwo do kąpieli, po czym ruszył wraz z towarzyszącymi mu paniami w stronę budynku sauny.  
          Za nimi podążyło całe towarzystwo. Część była szczelnie okryta ręcznikami, część szła na pełnym luzie z ręcznikami w ręku i to dotyczyło tak młodych, jak i starszych osobników obojga płci. Ten swoisty pochód zamykały na końcu dwie nagie nimfy; Olivia i Kasia, które nie zamierzały ukrywać swojej nagości przed ciekawskimi spojrzeniami.  
          O dziwo, w trakcie przemarszu od altany do sauny, przybywało osób, rezygnujących z zakrywania ciała i u większości chłopaków widok obnażonych piersi czy cipek, powodował naturalne w takim przypadku podniecenie i wzwód penisów.  
          Towarzyszyły temu chichoty, śmiechy czy poszeptywania tak dziewczyn, jak i chłopaków, wyrażających swoje opinie na temat tego, co widziały ich oczy. Starsi uczestnicy zachowywali się niewiele dojrzalej od młodzieży, co też pewnie nie dziwiło nikogo.
          Idący do sauny rodziciel czy rodzicielka widząc roznegliżowane dziecko; swoje czy znajomej rodziny mieli pewnie mieszane odczucia na ten temat, podobnie jak ich dzieci, które zderzyły się niespodziewanie z widokiem nagiego ciała ojca czy matki.  
          Podeszli do pryszniców zlokalizowanych przed wejściem do pomieszczenia sauny i tak obie panie, jak i Robert odłożyli ręczniki na obudowaną, podłużną i zabezpieczoną przed wodą półkę, po czym Robert uruchomił prysznice, a następnie cała trójka przemyła i opłukała swoje ciała letnią wodą.  
          Robert jako pierwszy wszedł do pomieszczenia sauny. Przestawił termostat pieca z pięćdziesięciu na dziewięćdziesiąt kilka stopni i zaprosił do wewnątrz Victorię z Małgosią, które miały czuwać nad rozmieszczaniem wchodzących do sauny gości.  
          Wspólnie uzgodnili, że nie będą dzielić uczestników kąpieli na dwie grupy, do czego skłaniał się Robert i proceder kąpieli parowej odbędzie się w trybie ciągłym. Nad odpowiednią wilgotnością powietrza w pomieszczeniu będzie czuwał sam Robert.  
          Temperatura na zewnątrz była dość wysoka, więc można było założyć, że kilkakrotne otwarcie drzwi sauny w trakcie kąpieli, może tylko nieznacznie wpłynąć na obniżkę temperatury wewnątrz pomieszczenia.  
          Robert jeszcze raz sprawdził wnętrze pomieszczenia i uznał, że wszystko jest w porządku i można wpuszczać poszczególne grupy do wnętrza. Victoria z Małgosią zaczęły więc, zachowując pięciominutowe odstępy czasowe, zapraszać do sauny sześcioosobowe grupy uczestników obojga płci.  
          Wchodząc do pomieszczenia goście ci przechodzili swoistą metamorfozę.
To byli już całkowicie inni ludzie. Tak młodzież, jak i ich opiekunowie, stawali się osobami, które pozbyły się kompleksów i w pełni zaakceptowały siebie oraz okoliczności i warunki związane z kąpielą parową w saunie.  
          Nagość przestała być problemem. Każda grupa wchodząc do pomieszczenia, zajmowała początkowo miejsca na ławach usytuowanych najniżej, po pięciu minutach przesuwała się na ławy poziomu drugiego, a następnie po kolejnych pięciu minutach na ławy usytuowane najwyżej.  
          Po kilkunastominutowym pobycie w saunie i wypoceniu w wysokiej temperaturze określonej ilości potu, sześcioosobowe grupy z górnych ław opuszczały pomieszczenie i po solidnym schłodzeniu ciał zimnym prysznicem, powtarzały ponownie  cały proceder saunowania od początku.  
          Potwierdziło się założenie, że w czasie otwarcia drzwi, temperatura wewnątrz pomieszczenia obniżała się tylko  nieznacznie i nie wpływała negatywnie na efektywność parowej kąpieli. W ten sposób obydwa umowne, kilkunastominutowe cykle kąpielowe przebiegły w miarę sprawnie, bez większych komplikacji czy zakłóceń.  
          Po opuszczeniu pomieszczenia sauny przez ostatnią grupę gości, Robert wyłączył piec i otworzył wywietrzniki w saunie, po czym dołączył do gości w altanie. W międzyczasie Victoria i Małgosia zorganizowały, zgodnie z zapowiedzią, dostarczenie do altany odpowiedniej ilości napojów.  
          Oczywiście tak Robert jak i Mihaela zostali przywołani ponownie, przez obecnych w altanie gości, do zaprezentowania swoich muzycznych umiejętności. Robert po naradzie z Mihaelą zgodzili się zagrać, pod warunkiem wspólnego zaśpiewania ogólnie znanych piosenek biwakowo-biesiadnych.  
          Po kilkudziesięciu minutach wspólnej zabawy Robert ogłosił zakończenie tej ni to zabawy ni imprezy. Słysząc pomruki niezadowolenia, wyjaśnił, że wyjeżdża nazajutrz z żoną w dłuższą drogę, więc muszą odpowiednio wypocząć.  
          Po chwili pierwsze grupki młodzieżowych gości i ich opiekunów zaczęły opuszczać posesję. Robert rozłączył instrumenty i urządzenia pomocnicze, po czym z  pomocą Juliana, Olivii i Kasi przenieśli całe ustrojstwo do salonu.  
          W międzyczasie Victoria i Małgosia wykorzystując pomoc panów; Kazimierza i Rafała oraz Ani i Mihaeli, uprzątnęły altanę i jej otoczenie. W ten sposób pożegnalna impreza dobiegła końca i praktycznie nie pozostał po niej żaden ślad.  
          Po doprowadzeniu wszystkiego do porządku, tak domownicy, jak i ich najbliżsi przyjaciele spotkali się w salonie.
- Chyba jesteś zadowolony Robercie, że wszystko w miarę się udało? Z zachowania czy min większości gości tak młodych, jak i starszych wyglądało, że byli raczej zadowoleni.  
          Ania pierwsza zabrała głos, bo zauważyła, że Robert w jakiś sposób nadal przeżywa to coś, co sam wywołał i co umownie nazwali imprezą pożegnalną.
- Podjąłeś spontaniczną decyzję, więc teraz nie czas na przeżywanie czegoś, co już się wydarzyło i zastanawianie się czy wszystko odbyło się tak, jak trzeba. Zresztą niech wypowie się w tej sprawie młodzież, bo to ich było najwięcej – kontynuowała Ania, zwracając się do Juliana i dziewczyn.
- Wujku Robercie! Czegoś tu nie rozumiem! O czym mówi ciocia Ania? Przecież wszystko odbyło się w jak najlepszym porządku, łącznie z sauną. A moja młodzieżowa ferajna była wprost zachwycona, podobnie jak i ich rodzice, tym wszystkim, co ich tu spotkało. Więc niby dlaczego miałbyś zastanawiać się czy przypadkiem było coś nie tak?
          Julian słysząc słowa Ani, że Robert ma jakieś skrupuły czy wątpliwości, związane z dopiero zakończoną imprezą, zareagował w swoim stylu. Cenił i szanował Roberta, prawie tak samo jak swoich rodziców.  
A nawet więcej, bo Robert, który funkcjonował w jego życiu niemal od  
zawsze, traktował go jak przyjaciela, takiego od serca, czego nie mógł powiedzieć o swoim ojcu, o nieco zbyt konserwatywnych poglądach na życie rodzinne i nie tylko.  
          Zabolało go więc to, że Robert z jakichś względów uważa, że zorganizowana przez niego samego impreza nie do końca była udana i to że sam się do tego przyczynił.
Po słowach Julka, Robert nieco się wypogodził, próbując zatrzeć wrażenie u obecnych w salonie, że coś przeżywa wewnętrznie.  
          Nie za bardzo mu się to udało, bo zadra pozostała w nim nadal. Świadczyło o tym to, że nie do końca odzyskał swój zwykły nastrój czy humor.  
- Najlepiej przestańcie zaprzątać sobie głowy moją osobą czy moim nastrojem! To nie ma żadnego związku z dzisiejszą imprezą. Poza tym, chyba starzeję się, bo czuję się nieco zmęczony, więc wybaczcie, ale moje ciało domaga się odpoczynku - powiedział, rzucając tym samym hasło do ogólnego pożegnania.  
          Powstali wiec wszyscy od stołu i zaczęły się pożegnania. Victoria widząc, że Roberta nadal coś gryzie, uznała, że być może jest to oznaka zmęczenia, jak on sam o tym mówi lub jest to wywołane czymś innym, co jej samej umknęło.  
          Pomyślała więc, że być może Ania czy Małgosia wiedzą coś więcej od niej na ten temat. Podeszła do Małgosi i Ani, które też zastanawiały się nad nienormalnym zachowaniem Roberta, bo rozmawiając, obrzucały go uważnymi spojrzeniami.
- Przepraszam, że przeszkadzam wam w rozmowie, ale sama czegoś nie rozumiem. Robert zachowuje się dość dziwnie, jakby stało się coś, o czym nie wiemy. Czy nie zauważyłyście czegoś, co mogłoby być tego przyczyną?  
          Victoria nie na żarty przejęła się sprawą dziwnego zachowania męża i nie mogąc się z tym uporać sama, zwróciła się o pomoc do kobiet, które go najlepiej znały.  
- Właśnie o tym rozmawiamy! W którymś momencie w saunie do Roberta podeszła jedna z kobiet, prawdopodobnie matka kogoś z młodzieży i musiała mu powiedzieć coś przykrego czy nieprzyjemnego, bo natychmiast sposępniał na twarzy. Odpowiedział jej chyba równie ostro, bo ta kobieta natychmiast opuściła saunę. Już jej później nie widziałam, czyli musiała opuścić posesję. Musisz Victorio w jakiś sposób wybadać Roberta i zapytać; kto to była ta kobieta i o co jej chodziło? Właśnie po tym zajściu i wymianie zdań Robert stracił humor i widać było, że przeżywa coś przykrego czy nieprzyjemnego dla siebie.  
          Małgosia, która widziała całe zajście, skojarzyła to z obecnym zachowaniem Roberta i podzieliła się swoimi spostrzeżeniami z obiema przyjaciółkami; Victorią i Anią.  
- No to jesteśmy w domu! Teraz reszta należy do ciebie Victorio, jako do żony – stwierdziła Ania, próbując przywołać na twarz uśmiech, mimo że sytuacja wcale nie była do śmiechu.
- Nie strasz jej Aniu, bo może był to mało znaczący incydent, a ty potraktowałaś to jako poważne wydarzenie, a może nawet jako zagrożenie - zareagowała natychmiast Małgosia, widząc wyraźny smutek na buzi Victorii.
- Dobrze, zostawcie to mnie! Spróbuję wyjaśnić tę sprawę z Robertem, ale nie teraz, a w sypialni – powiedziała Victoria, próbując z uśmiechem na twarzy, nawiązać do popularnej i powszechnej wśród kobiet metody, aby trudne sprawy w związku małżeńskim omawiać czy rozwiązywać z mężem w zaciszu alkowy.
- Masz rację Victorio! Sama doświadczyłam, że ten sposób sprawdza się i jest skuteczny.  
          Małgosia była nieco zaskoczona, że młodziutka Victoria zachowuje się prawie jak doświadczona mężatka, ale doceniła jej intuicję i wyczucie. Z własnej praktyki wiedziała, że sprawy trudne czy przykre w związku małżeńskim lepiej traktować jako ‘drzazgi’ i wydłubywać je przy pomocy igły, bez używania ‘opcji atomowej’.
          Ale znała też kobiety, którym brakowało cierpliwości czy zrozumienia dla drugiej strony. Z reguły każdy problem w małżeństwie traktowały jako ‘belkę’ w oku drugiej strony, próbując usunąć czy rozwiązać sprawę przy pomocy łomu czy siekiery.
          Kończyło się to przeważnie w sądzie; separacją czy rozwodem. Pół biedy kiedy w takim związku nie było dzieci. Jeżeli były, stawało się to dla nich problemem i pasmem niezasłużonych cierpień. Traciły rodzinę, szczęśliwe dzieciństwo, bezpieczeństwo, mając przy tym utrudniony kontakt z którymś z rodziców.
          Ponieważ zrobiło się późno, całe towarzystwo pożegnało się i rozeszło, jak na bliskich przyjaciół przystało. Domownicy do swoich pokoi, a przyjezdni - Ania i Rafał, po złożeniu życzeń; szczęśliwej drogi, miłego pobytu w miejscach pośredniego czy docelowego pobytu oraz szczęśliwego powrotu do domu, tak Victorii, Robertowi, jak i towarzyszącym im dziewczynom; Olivii i Kasi, pożegnali się i opuścili posesję.  
          Rafał przed odejściem obiecał jeszcze Robertowi, że wcześnie rano podeśle mu kierowcę Witka, aby podstawił kamper do firmowego serwisu w celu dokonania szybkiego przeglądu i uzupełnienia wszystkich niezbędnych mediów oraz paliwa.  
          Robert i Victoria kiedy zostali sami, uznali, że najwyższy czas udać się na spoczynek. Obejmując się wpół, ruszyli w stronę swojej sypialni.  
- Robercie, nie chcę wdzierać się butami w twoją prywatność, ale kocham cię i martwi mnie to, że spotkało cię coś przykrego, a ja niczego nie zauważyłam. Czy moglibyśmy o tym porozmawiać?                  
          Victoria uznała, że nie ma sensu odwlekanie wyjaśnienia powodu, który wpłynął negatywnie na zachowanie czy nastrój męża.
- Dlaczego sądzisz kochanie, że wydarzyło się coś, co mogło mnie zdenerwować? - Robert próbował odwieść Victorię od drążenia tematu jego nastroju, nie chcąc jej niepotrzebnie  martwić czy denerwować.  
- Bo mam oczy i widzę, że coś cię martwi, a ja to przegapiłam. Chyba zasługuję jako twoja żona, żebyśmy o tym porozmawiali? – Victoria nie zamierzała odpuszczać, chociaż widziała, że Robert niechętnie odnosi do tego tematu.  
- Kochanie moje! Nie stało się nic poważnego. Po prostu opiekunka jednego z kolegów czy koleżanek Juliana wyjechała mi z pretensjami, że rozwalam się tutaj na tej posesji i żyję  ponad stan przeciętnego człowieka, kiedy inni członkowie mojej rodziny żyją na granicy ubóstwa. Zaskoczyła mnie, bo po prawdzie, to nie znam tej kobiety i nawet nie wiem, kim ona jest i których członków mojej rodziny miała na myśli. Fakt, popsuła mi trochę nastrój i wywołała przykre wspomnienia, ale to wszystko. To nie ja wywołałem tę swoistą wojnę w rodzinie i to nie ja zerwałem kontakty rodzinne. Teraz nie czas i nie pora, aby roztrząsać takie sprawy, więc może odpuśćmy sobie dzisiaj ten temat. Zajmiemy się tym po naszym powrocie do domu, a teraz pomyślmy raczej o naszym jutrzejszym wyjeździe. Zgadzasz się ze mną Moje Słoneczko, czy chcesz dalej drążyć tę sprawę?  
       Robert w dużym skrócie wyjaśnił Victorii, co wydarzyło się w pomieszczeniu sauny i dlaczego wpłynęło to na jego zachowanie. Victoria pewnie chętnie usłyszałaby nieco więcej szczegółów, ale że faktycznie pora była późna, a przed wyjazdem należało wypocząć,  uśmiechnęła się więc do męża i całusem przypieczętowała zgodę.
       Szybko zrobili wspólną toaletę w łazience i wylądowali na swoim małżeńskim łożu. Wyjazd wyjazdem, ale małżeństwo do czegoś zobowiązuje. Robert doskonale zdawał sobie sprawę, że Victoria, mimo, że wyraziła zgodę, że nie będzie drążyć tematu, na pewno dalej o tym myśli. Przygarnął ją więc do siebie i spojrzał głęboko w jej piękne, błyszczące w świetle lampy, oczy.
       Wyczytał w nich, że pragnie go, ale ze względu na wyjazd, zostawia to do jego decyzji. Rozpoczął od czułych, delikatnych muśnięć ustami oczy, noska, płatków ucha i szyi, wywołując uśmiech i ciche westchnienia. Objęła dłońmi jego twarz i zaczęła odpowiadać równie czule na jego muśnięcia i pocałunki.  
- Kochany mój! Kochaj mnie, tak jak tylko ty potrafisz! Bardzo cię pragnę! – szepnęła cicho, jakby bała się spłoszyć, wytworzony przez Roberta nastrój.  
Kiedy Robert zdjął spodenki, ona też szybko pozbyła się koszulki i położyła się na wznak, sygnalizując mu, że chce, aby się na niej położył. Chciała go czuć na sobie i w sobie. Nasunął się na nią i wsparty na rękach, ponownie zaczął ją pieścić.
       Sięgnęła dłonią do kutasa i czując, że jest gotowy do boju, pogłaskała go pieszczotliwym gestem i zanurzyła lekko w swojej wilgotnej szczelinie, po czym kilkakrotnie przeciągnęła wzdłuż sromu. Kiedy nasmarowała kutasa, wcisnęła go w okolice szparki.
- Kochaj mnie mężu mój! Chcę go poczuć głęboko w sobie – powiedziała, chwytając jego pośladki i przyciągając do siebie. To nie była prośba, to było pragnienie i oczekiwanie.
       Robert uśmiechnął się i powoli zagłębiał się w niej, zgodnie z jej życzeniem.
- Połóż się na mnie! Całym ciałem! Nie jestem z porcelany i chcę poczuć twój ciężar.
       Spojrzał na nią. Uśmiechała się słodko do niego, czyli nie żartowała.
- Sama wiesz, że lekki nie jestem, więc trochę trudno jest mi spełnić to życzenie - Robert próbował wyperswadować młodziutkiej żonie jej życzenie, ale ona nie czekała. Objęła go rękami i przyciągnęła go do siebie z dużą siłą. Przełamała jego opór i poczuła jego ciężar na sobie.
- Miałeś położyć się na mnie, ale nie przestawać mnie posuwać – upomniała się żartobliwie o swoje prawa i o to, do czego oprócz snu służy łóżko, bo zaskoczony Robert przestał kopulować.  
       Rozbroiła go zupełnie. Sądził, że poznał już swoją żonę na tyle dobrze, że w miarę poprawnie odczytuje jej zamiary czy oczekiwania. Teraz zaskoczyła go całkowicie. Zaczął więc posuwać ją w tempie królika, co przyjęła z lekkim zdziwieniem lecz i z wyraźną przyjemnością.  
       Objęła nogami jego pośladki i aktywnie współpracowała, dopychając go za każdym razem do siebie. Chciała czuć jego kutasa głęboko, na szyjce macicy. Oboje rozgrzewali się coraz bardziej, czerpiąc ze zbliżenia coraz więcej przyjemności. Jednak w pewnej chwili Victoria stwierdziła, że coś blokuje ją wewnętrznie. Jakby czegoś brakowało w ich zabawie. A może kogoś? - pomyślała.
- Robercie! Wygląda na to, że coś mnie blokuje, a ciebie? – zapytała z niejaką bezradnością w głosie.      Nie ogarniała tego, bo dotychczas dość entuzjastycznie reagowała na starania męża w trakcie zbliżenia i bez problemu osiągała orgazm czy orgazmy.  
          Co miał jej powiedzieć? Też zauważył, że pomimo usilnych starań z jego strony Victoria zatrzymała się na jakimś etapie przed ‘szczytem’.
- To pewnie nic poważnego kochanie! Po prostu jesteśmy w jakiś tam sposób rozkojarzeni albo zmęczeni. A może powodem jest świadomość, że jutro wyjeżdżamy? Może to nas stresuje i utrudnia nasze sam na sam? - próbował uspokoić żonę, sam nie będąc do końca przekonany do tego, co mówił.
- Może zmieńmy pozycję, bo to że leżę na tobie całym ciężarem, na pewno nie ułatwia sprawy – dodał, starając się utrzymać pogodny ton.
- Dobrze! Przejdźmy do mojej ulubionej pozycji ‘na łyżeczkę’ – zgodziła się Victoria i kiedy Robert zsunął się z niej i ułożył bokiem, odwróciła się do niego tyłem i wtuliła w jego ciało.
       Sięgnęła do jego kutasa i czując, że nadal jest w gotowości, ponownie go nawilżyła, po czym manewrując tyłkiem i biodrami, wsunęła go w swoją szparkę. Robert uniósł lekko nogę i dopchnął się maksymalnie do jej ciała, sięgając kutasem niemal do dna.
       Chyba o to jej chodziło, bo zaczęła natychmiast odsuwać się i wciskać w niego, uruchamiając przy tym mięśnie pochwy. Robert sięgnął ręką najpierw do jej piersi, pieszcząc przez chwilę na przemian to jednego, to drugiego cyca, po czym przesunął rękę na wzgórek.  
       Poczuł, że jest na dobrej drodze, bo Victoria zaczęła coraz mocniej reagować na jego pieszczoty; dysząc i stękając coraz głośniej, w odpowiedzi na jego mocne pchnięcia oraz na umiejętną grę jego palców na łechtaczce i jej okolicach.  
       Przyspieszył więc i wzmocnił swoje ruchy, potęgując jej doznania. Zaczęła drżeć i pojękiwać, sygnalizując mu, że dochodzi. To wpłynęło również na niego, bo dość mocno ‘obściskiwany’ mięśniami Kegla kutas, zaczął pulsować i nie wstrzymywany, plunął nasieniem w okolice szyjki macicy.
       Poczuła to i to dopełniło czarę jej doznań. Dopchnęła się mocno do krocza męża i jęcząc żałośnie, westchnęła głośno i odfrunęła.  
- Miałeś rację Robercie! Poprzednia pozycja nie za bardzo nam sprzyjała. Czułam cię głęboko w sobie, ale brakowało mi twoich pieszczot. I czegoś jeszcze. Obecności Olivii czy Kasi i widoku ich napalonych cipek. Trudno mi o tym mówić, ale chyba weszło mi to w nawyk.  
          Mówiąc to Victoria, patrzyła na męża z niejaką obawą, jak odbierze jej słowa.  
Roberta uderzyły trochę słowa żony, bo przyznała się do czegoś, czego mógł się obawiać.  
W jakimś sensie ujawniła swoje częściowe uzależnienie osiągnięcia orgazmu w ich życiu erotycznym od bezpośredniej obecności innych dziewczyn czy kobiet.  
        Czy był to przejaw jakichś skłonności ekshibicjonistycznych, czy tak jak mu już wyjaśniała, obecność siostry czy Kasi w ich erotycznych zbliżeniach stawała się dla niej swoistym fetyszem czy katalizatorem w znaczeniu pobudzająco - podniecającym.
          Tak czy inaczej, swoim zachowaniem, a potem słowami Victoria zabiła Robertowi niezłego ćwieka w głowie. Miał o czym myśleć, co nie znaczyło, że miał sobie  zaprzątać tym głowę od zaraz, zamiast spokojnego snu i wypoczynku przed wyjazdem.
- Myślę kochanie, że dzisiaj tego nie rozwiążemy. Zostawmy to i chodźmy odświeżyć się w łazience. Potem spróbujemy przespać się trochę, ponieważ czeka nas wyjazd i powinniśmy być w miarę wypoczęci - zwrócił się do żony pogodnym, neutralnym tonem głosu. ...cdn…

4 komentarze

 
  • Użytkownik miroslaw

    co dalej z tą serią opowiadań

    12 gru 2020

  • Użytkownik Starszy Pan

    Gdzie jest ...cdn.. Chętnie przeczytam cdn. Gdzie epilog?

    11 lis 2020

  • Użytkownik iMoje3grosze

    :rolleyes: Właśnie skończyłem czytać całość.  <3 Była to uczta dla ducha   :zakochany: , bo tak pięknie piszesz o miłości i szacunku dwóch ludzi oraz ich związku w  :sex:  
    Gdybyś dalej się zastanawiał, czy pisać? Odpowiem, że były dni kiedy chodziłem pełny jakiegoś psychicznego spięcia, bez konkretnej przyczyny i po przeczytaniu któreś części historii Olivii i Roberta poczułem spływa na mnie spokój. Zdenerwowanie odpłynęło. Jesteś jak balsam na ciężką ranę. Dlatego chętnie wracam do twoich bohaterów.
    Czytając całość nie miałem problemów z ciągiem wydarzeń i historii. Jednak ostatnia część była dla MNIE, nie co, oderwana. Ogólnie dużo czytam i część opowiadań i bohaterów zaczyna mi się mieszać. Piszę to, dlatego, że kiedyś była dyskusja na tema długości twoich opowiadań. Dla mnie lepsze są długie opowiadania zamknięte w jedną całość, bym mógł sobie ponownie przypomnieć o kim czytam. Może to wiek robi mi takie psikusy. :sciana:  
    Wracając do bohaterów. To, że Robert jest tak dojrzałym człowiekiem, pełnym empatii i lojalności dla osób, których lubi i kocha jest dla mnie zrozumiałe. Wyjątkiem dla mnie, jest  jego zgoda na identyczne zachowanie po załamaniu się żony. Czemu, kochając bardzo, już swoją, żonę, jest gotowy ryzykować jej zdrowie? Zna opinie lekarza, któremu ufa. Młoda zapatrzona w niego żona mogła się czuć zagrożona, jeśli nie spełni w całości oczekiwań męża. A jak zrozumiałem to poczucie utraty miłości męża obleganego przez inne kobiety była przyczyną zasłabnięcia. Czy tak młoda zakochana kobieta jest w stanie zachować spokój i równowagę psychiczną, gdy jej Miłość zabawia się z innymi kobietami. Mam duże wątpliwości. Bo potrzeba ogromnego, nie przeogromnego uczucia i zaufania do partnera, że jego kontakty z innymi kobietami nie zniszczy Związku. Jakieś realne wyjaśnienie jest w tym odcinku - Olivia potrzebuje :whip:  :glaszcze:  :F więcej bodźców, Robert nie jest wstanie sam ją zaspokoić. Wolałem :cray: tą wersję o jej wielkiej, dojrzałej miłości. Pytanie, czy Robert i my wszyscy faceci potrafilibyśmy zaakceptować odwrotną sytuację. :matko: Ja chyba nie, choć bardzo kocham swoją żonę. A może boję się, że to może rozwalić moje małżeństwo? Tylko kto by, pękł pierwszy?
    Wiem, że to konwencja erotyku i nad pewnymi rzeczami trzeba przejść bez zadawania pytań.
    Franek, stworzyłeś prawie idealnego mężczyznę. I jako wzór do naśladowania dla mnie zastanawiałem się, czy w przypadku hipotetycznej prośby nastoletniej dziewczyny o pozbawienie jej dziewictwa, wyraził bym na to zgodę? Oczywiście przy pełnej akceptacji żony. Czy moja pomoc nie spowodowałaby więcej szkód? Niechciana ciąża, silne krwawienie, zakochanie się dziewczyny lub inne emocjonalne zmiany w jej psychice. Duża odpowiedzialność i nie wiem, czy bym nie "stchórzył". Choć jestem zdania, że jak w każdej dziedzinie i w życiu seksualnym potrzebny jest mistrz. Z mojego doświadczenia mogę doradzić młodym ludziom, by wszystko co czytają, oglądają na filmach lub w porno weryfikowali o odczucia i oczekiwania swojego partnera. I nie wstydźcie się rozmawiać, co wam się podoba, co przeszkadza, czego oczekujecie, bo sex jest piękny, jeśli jest wzajemnym spełnieniem dwóch kochających się osób.
    Wiem, że to konwencja erotyku i nad pewnymi rzeczami trzeba przejść bez zadawania pytań.
    Więc wybacz autorze te moje 3 grosze.

    Ps. Do pozostałych czytelników :beek:  :hi::
    Wasze komentarze czyta się z wielką przyjemnością i proszę nie rezygnujcie z nich, bo to dodatkowy bonus tych opowiadań. Drogie Panie i Panowie piszcie, co uważacie o bohaterach czy o poszczególnych wydarzeniach. Te komentarze wzbogacają nas wszystkich o cudze doświadczenia i wiedzę z "pierwszej" ręki, co myśli i czuje druga strona płci.

    Mistrzu wybacz, że wciąłem się w twój fanklub   :przytul:

    29 cze 2020

  • Użytkownik emeryt

    @franek42, główkowałem, jak sobie poradzisz z tą, całą ferajną, lecz wybrnąłeś z tego świetnie. Oby tak dalej w tym stylu. Dziękuję Tobie za ten kolejny odcinek. Przesyłam Tobie Oraz dla całej twojej  rodzinki najserdeczniejsze życzenia zdrówka, oraz dużo pogody ducha.

    27 cze 2020