Olivia, Victoria II - cz. XV

Po dojechaniu do miejscowości Les, Roberta korciło przez chwilę, aby skręcić w lewo i pojechać do Polski nową, dłuższą trasą przez Rumunię i Węgry, ale doszedł do wniosku, że lepiej teraz jechać prosto do Polski i załatwić sprawę z prospektem emisyjnym oraz wyjaśnić wszystkie sprawy związane z giełdą i rozdziałem akcji wśród pracowników, bo lojalność jego najbliższych współpracowników wobec niego mogła stać się hamulcem w dalszym rozwoju firmy.  
     Nie czuł się wypalony czy zmęczony bezpośrednim zarządzaniem firmą, ale teraz w związku z zamiarem wejścia na giełdę i powołaniem rady nadzorczej, mógłby stanąć na jej czele, zachowując kontrolny pakiet akcji. Miałby wtedy więcej czasu dla siebie i dla rodziny. Ale o tym wszystkim będzie mógł zdecydować, po spotkaniu się z najbliższymi współpracownikami z zarządczego gremium firmy, między innymi z Rafałem, Anią oraz kilkoma innymi, którzy razem z nim zakładali i tworzyli firmę od samego początku  oraz  przedyskutowaniu wszystkich spraw związanych z zarządzaniem oraz rozwojem firmy.  
     Wyjechał więc na główną drogę w stronę Oradea, ustawił GPS na przejście graniczne Bors - Artand i przyspieszył. W dobrym tempie przejechali Oradea i po kilkudziesięciu kolejnych minutach dojeżdżali do granicy rumuńsko-węgierskiej. Polska rejestracja kampera nie wzbudziła specjalnego zainteresowania ani służby granicznej ani celników, tak po stronie rumuńskiej, jak i węgierskiej, więc nie zatrzymywani przez nikogo, znaleźli się na terytorium Węgier. Mieli co prawda spory zapas jedzenia, ale Robert postanowił dojechać do jakiejś przydrożnej knajpki, gdzie mogliby zjeść gorący posiłek w formie lunchu lub wczesnego obiadu.  
     Dojechali do najbliższego miasteczka i zatrzymali się na parkingu przy prywatnym sklepie spożywczym. Wysiedli z samochodu, panie aby rozprostować nogi, a Robert z Olivią  weszli do sklepu, gdzie przywitała ich młoda sprzedawczyni. Robert powitał ją po niemiecku, ale pokręciła głową na znak, że nie rozumie, więc łamanym węgiersko-angielsko- polskim zapytał o ewentualną restaurację czy knajpkę, gdzie mogliby spożyć gorący posiłek. Zaczęła coś dukać po angielsku, ale Olivia przeprosiła Roberta i zapytała ją wprost, czy zna rumuński.  
     Znała, więc powtórzyła jej pytanie Roberta i dowiedziała się, że restauracja jest w pobliskim domu towarowym, ale przy wyjeździe z miasteczka, niedaleko od stacji paliw jest typowa, mała, przydrożna knajpka, gdzie można dobrze i tanio zjeść gorący posiłek. Olivia zapytała również, czy będą mogli zjeść tam rybną zupę, bo wiedziała, że zupa ta dosłownie 'chodzi' za Robertem', na co sprzedawczyni odpowiedziała twierdząco, pod warunkiem, że dowieźli do knajpki świeżą rybę. Zadowolona, powtórzyła to Robertowi, za co ją wycałował na oczach sprzedawczyni.  
     Dokupili trochę napoi i wiktuałów, aby nie zawieść sprzedawczyni, bo przecież był to prywatny sklep i podjechali we wskazane miejsce. Robert był wprost zbudowany. Mieszcząca się w niedużym budynku knajpka, posiadała własny parking, bo pewnie kulawy pies by się tu nie zatrzymał, gdyby tego parkingu nie było.  
     Po wejściu do wewnątrz, jeszcze dobrze nie zamknęli drzwi wejściowych, kiedy pojawiła się przy nich kelnerka czy właścicielka lokalu.  
- Jó reggelt! (dzień dobry) - zwróciła się do nich z powitaniem, po węgiersku.
- Jó reggelt! - odpowiedział Robert.
- Vorbești în limba română? (Mowi pani po rumuńsku?) - zapytała ją Olivia.
- Unele (trochę) - usłyszała w odpowiedzi. Robert podpowiedział jej wiec, aby zapytała o gorący posiłek i o zupę rybną. Po krótkiej wymianie zdań, z uwzględnieniem propozycji kelnerki, każde z nich wybrało posiłek i napoje preferowane przez siebie; w postaci zupy rybnej, gulaszu po wegiersku, paprykarza oraz kawy, herbaty i piwa, które uwielbiała Victoria.  
     Spożyli posiłek podany dość szybko i sprawnie, a Robert uregulował należność kartą wraz z sowitym napiwkiem dla sympatycznej kelnerki, za smaczny posiłek, w tym  szczególnie za zupę rybną oraz szybką i miłą obsługę. Po opuszczeniu knajpki podjechali na pobliską stację benzynową, Robert zatankował paliwo i sprawdził ciśnienie w oponach.
      Po kolejnych kilkunastu minutach jechali w stronę Debreczyna. Obok Roberta siedziała już Victoria, która podobnie jak Olivia oparła nogi na półeczce z przodu, ale dla własnej wygody, a nie w celu eksponowania Robertowi swoich niewątpliwych powabów. Jechali z dozwoloną prędkością, ale w dość dobrym tempie, na co pozwalała dobra droga i umiarkowany ruch pojazdów.  
     Robert uznał, że powinien zapytać Victorię, czy chce przed jazdą do Polski zobaczyć się jeszcze z rodzicami, ale pokręciła przecząco głową.
- Robercie, uprzedziłam ich, że wyjeżdżamy być może na dłużej, nie myśląc co prawda o Polsce, ale mama jednoznacznie odpowiedziała mi, że dadzą sobie radę, nawet jak nie wrócimy do ich wyjazdu, więc jedziemy prosto do Polski. Nawet nie wiesz, jak stęskniłam się tak za Krakowem, za naszym domem, jak i za Anią czy za Małgosią. Nie wiem dlaczego, ale czuję się tak, jakbym wracała do siebie, do domu. A przecież rodzice są tutaj,  niedaleko stąd, tak samo jak mój rodzinny dom - powiedziała to z nieukrywaną pasją ale i nostalgią.  
- Nic na to nie poradzę mój mężu, że moja psychika przestawiła się już w twoja stronę i w stronę mojej nowej ojczyzny. Kocham rodziców, kocham siostry czy kuzynki, ale czy chcesz czy nie, to ty stałeś się dla mnie najbliższą osobą - dodała z uśmiechem, ale i ze szklistymi ze wzruszenia oczami.  
     Robert wyczuł, że po jej słowach atmosfera w kamperze  'zgęstniała', a tak Olivia jak i obie kuzynki spoważniały, rozważając pewnie sytuację, w jakiej znalazły się ich rodziny, z chwilą pojawienia się Roberta w ich małej, rodzinnej wspólnocie.  
- No i po robocie! Victorio, sama wiesz dobrze, że ty również stałaś się dla mnie najbliższą, najbardziej kochaną i najważniejszą osobą w moim życiu. Poza tym, ty przynajmniej masz rodzinę i to w szerokim rozumieniu tego słowa, a ja mam tylko ciebie, za co codziennie dziękuję losowi, bo przez to twoja rodzina stała się równocześnie moją - skwitował krótko słowa Victorii Robert.  
     Kiedy Victoria wypowiedziała się, że nie ma potrzeby zbaczania z drogi do Polski, Robert  ponownie ustawił GPS, wpisując jako punkt docelowy Presov; a pośrednie, Debrecen, Miszkolc, Kosice, pozostawiając sobie w ten sposób możliwość wyboru punktu przekroczenia polskiej granicy w Mniszku-Piwnicznej lub w Wysokim Komarniku - Barwinku w zależności od natężenia ruchu i pory dnia.  
     Victoria też jakby zrozumiała, że ujawniając swoje odczucia spowodowała zbytnie usztywnienie atmosfery w samochodzie, a przede wszystkim wywołała u Roberta zmianę nastroju, zmrażając jego poczucie humoru i wrodzony optymizm czy nastawienie do życia. Wiedziała już jednak, że nic tak nie poprawia humoru mężowi jak seks z nią czy widok jej obnażonego ciała.  
     Wykorzystała chwilowe odwrócenie uwagi Roberta od jej osoby i błyskawicznie ściągnęła majtki, a potem ponownie oparła nogi na półeczce. Robert przez chwilę zajęty był drogą i samochodem, ale po chwili odwrócił lekko głowę w stronę siedzącej obok żony. Jej spódniczka zsunięta maksymalnie w dół na podniesionych w górę nogach, odsłoniła jej nagie krocze i ciemne owłosienie wzgórka łonowego. Robertowi od razu podskoczyło ciśnienie, a jego 'kolega' podniósł łeb, rozpychając się w spodniach.  
- Mam zjechać na najbliższy parking, tak? - zapytał, kiedy spotkał się z jej lubieżnym spojrzeniem.  
- To zależy od ciebie, mój kochany mężu. Ty tu jesteś kapitanem, wodzem, mężem i jedynym chłopem w tym towarzystwie. A ja chciałam ci tylko poprawić humor, bo widziałam jak moje wynurzenia ci go 'zwarzyły' - odpowiedziała pogodnie, spoglądając wymownie na jego nogawkę, wypychaną przez gotowego do akcji kutasa.  
- A możemy trochę poczekać z postojem i zmniejszyć dystans dzielący nas od Polski? - zapytał, chociaż sam nie był już tego tak bardzo pewny. Dobry posiłek poprawił mu humor, a widok apetycznej cipki serwowany mu przez Victorię, podniecił go na tyle, że przestało mu się spieszyć z jazdą.
- A co do postoju, to musisz się liczyć z tym, że na twojego 'kolegę' czekają dwie napalone, dojrzałe cipki, bo te mniej dojrzałe już zaspokoiłeś - odparła żartobliwym tonem, jakby mówiła o zakupach, a nie o seksie z nią i Mihaelą. Robert powstrzymał się od komentarza na ten temat, chociaż zapowiedziana przez Victorię perspektywa kochania się z dwoma niczego sobie dziewczynami, z których jedna była jego żoną, zapowiadała się dla niego dość atrakcyjnie i interesująco.  
     Mógł różnie o tym myśleć i rozważać, ale jedno musiał przyznać swojej żonie. Była niesamowicie konsekwentna w realizacji swoich zamierzeń, w odniesieniu do sióstr czy kuzynek. Czując się winna, że 'spaprała' im wakacje czy wypoczynek w ich domu w Krakowie, jak sama to określała, postanowiła im to zrekompensować i realizowała to, nie bacząc na własny interes czy uczucia do Roberta.  
     Victoria zapowiadając mu, co go czeka na najbliższym postoju, kierowała te słowa właściwie tylko do niego, ale siedząca najbliżej przednich foteli Mihaela, usłyszała jej słowa. Odwróciła się więc w ich stronę i spotkała się ze spojrzeniem Victorii, która jakby wyczuła, że Mihaela  słyszała ich rozmowę i w tym samym momencie spojrzała w jej stronę. Miały bratnie dusze, więc zrozumiały się bez słów. Mihaela po prostu nie znajdowała słów wdzięczności dla Victorii za jej stosunek czy uczucia do niej jako kuzynki.  
     Nie musiała nawet rozważać czy myśleć o tym, żeby dzielić się z nią swoim mężem, a robiła to z pełną świadomością i bez cienia zazdrości. Było coś masochistycznego w postępowaniu Victorii, bo widziała przecież, że Robert, może nie do końca ogarniając, dlaczego ona to robi, dość chętnie korzysta z jej irracjonalnego przyzwolenia na bzykanie się czy to z jej młodszą siostrą Olivią czy z obiema  kuzynkami Mihaelą i Violettiną.      
     Patrząc sobie spokojnie w oczy, wymieniły się spojrzeniami, jakby uzgadniając bez słów, co i jak będą robić z Robertem, kiedy zaparkuje już kampera w miejscu postoju. Aby ułatwić Robertowi podziwianie jej cipki, a bardziej chyba, aby przyspieszyć jego decyzję co do poszukania postoju, czy to na najbliższym parkingu przy trasie czy na parkingu przy supermarkecie bądź stacji benzynowej, Victoria odchyliła do tyłu oparcie fotela do pozycji dopuszczalnej w czasie jazdy i przekręcając się lekko w jego stronę, wyeksponowała mu swój 'skarb' rozkładając bądź zsuwając do siebie nogi, a chcąc go jeszcze bardziej 'nakręcić', zanurzyła dwa palce w cipce, a potem podniosła do ust, suwając nimi po wargach.  
     Udało się. Robert zaczął uważnie rozglądać się po terenie i szukać znaków, które sygnalizowałyby, że jadą w kierunku lub zbliżają się do parkingu, gdziekolwiek byłby zlokalizowany. Jechali w stronę Debrecen'a, więc kwestią było nie to, czy dojadą do parkingu, ale kiedy? Victoria chcąc podniecić Roberta, sama również nieźle się podnieciła i Robert zobaczył, że zaczęła przebierać i suwać nogami, jakby chciała skorzystać z toalety.
- Przecież nie musisz przebierać nogami, ale skorzystać z toalety, która jak ci wiadomo jest i działa w tym samochodzie - mówiąc to, nie mógł się przy tym powstrzymać od śmiechu.  Obrzuciła go bacznym spojrzeniem, nie będąc pewna czy kpi z niej czy też mówi to poważnie, troszcząc się o jej pęcherz.    
- Robercie, nie chce mi się sikać, tylko bzykać z tobą. Jeżeli nie chcesz doprowadzić do katastrofy, to lepiej pospiesz się i poszukaj tego parkingu, bo inaczej zaraz rzucę się na ciebie i zgwałcę, więc lepiej, żeby wtedy ta fajna chałupka na kołach stała w miejscu, a nie jechała - oświadczyła Victoria niby żartobliwie, ale już lekko rozeźlona za jego kpiącą odzywkę.  
- No to mamy poważną sprawę. Moja kochana żona, za którą świata nie widzę, pozwala sobie wymuszać na mnie określone zachowania, stosując przy tym groźby karalne. Po prostu nie mieści mi się to w głowie - Robert słysząc jej słowa, dostroił się do tonu jej wypowiedzi. Na szczęście pojawiła się tablica informacyjna, że w odległości pięciu kilometrów będzie stacja benzynowa, parking, bistro i restauracja, co oznaczało, że za pięć minut będą mogli zrobić postój.  
     Faktycznie po kilku minutach pojawił się zjazd na dość duży, zagospodarowany teren ze stacją benzynowa, serwisem i towarzyszącymi obiektami usługowymi. Wjechali na obszerny parking i Robert postawił kampera na samym końcu parkingu dla samochodów osobowych, który był prawie pusty. Widząc w pobliżu stanowisko, gdzie mógł uzupełnić  wodę oraz opróżnić zbiorniki z wodą brudną i fekaliami, sprawdził stan zapełnienia poszczególnych zbiorników, aby wykorzystać możliwość wykonania tego typu czynności.  
     Kiedy on załatwiał sprawy techniczno-obsługowe, Victoria oraz pozostałe dziewczyny skorzystały z toalety przy stacji benzynowej, a potem razem przeszli do bistra, gdzie każde z nich wypiło preferowany przez siebie napój. Po powrocie do kampera i krótkiej dyskusji doszli wspólnie do wniosku, że jednak pojadą dalej, bo Victorii przeszło 'swędzenie' cipki, jak sama stwierdziła, a widząc, że Robert po wypiciu mocnej kawy jest w dobrej formie do jazdy, więc nie ma sensu robić teraz dłuższego postoju.  
     Robert zajął więc swoje miejsce i ruszyli w dalszą drogę, minęli Debrecen i jechali w dobrym tempie w stronę Miszkolca, Kosic i Presov'a, od którego dzieliło ich około 230 km i trzy godziny jazdy. Tam też zamierzali zrobić dłuższy postój, lub nocleg, w zależności od samopoczucia Roberta. Obok Roberta siedziała teraz Mihaela, którą na tym miejscu posadziła Victoria, bo sama poczuła lekką senność po wypiciu piwa w bistro, uprzedzając oczywiście Roberta o tej zamianie.
- Robercie, mam nadzieję, że nie będziesz miał nic naprzeciw, jeżeli obok ciebie posiedzi teraz Mihaela, która nie siedziała jeszcze na tym swoistym fotelu drugiego pilota w tym kamperze, a ja trochę podrzemię na jej miejscu - powiedziała, ubiegając tym samym Olivię, która już przymierzała się do zajęcia wolnego fotela obok Roberta.  
     Robert to zauważył i prawie roześmiał się, widząc zawiedzioną minę Olivii, ale akceptował towarzystwo Mihaeli, bo obok przyjemnej dla oka aparycji, ujęła go skromnością, prostolinijnym, ujmującym charakterem oraz okazywaną na każdym kroku wdzięcznościa za traktowanie jej jako bliskiej ich sercu osoby. A Olivia musiała się z tym pogodzić, bo widziała, że tak Victoria, jak Robert taktują Mihaelę czy Violettinę podobnie jak i ją, jako członka bliskiej rodziny.  
     Ruch na drodze po minięciu Debrecen'a był więcej niż umiarkowany, pogoda tak jak i droga była bardzo dobra, więc i jazda nie sprawiała Robertowi żadnego problemu. Włączył radio,  poszukał odpowiedniej, rytmicznej muzyki i coraz częściej zerkał na siedzącą obok niego Mihaelę. Z początku nie zwrócił na to uwagi, ale po chwili dotarło do niego, że Mihaela, która wyraźnie preferowała spodnie zamiast spódnic i przeważnie ubierała krótkie, opięte spodnie z nogawkami poniżej kolan, teraz siedzi w krótkiej, kolorowej spódniczce, która odkrywała jej smukłe, opalone nogi wysoko poza kolana.  
     Uśmiechnął się, czując w tym palec Victorii. Teraz jego uwagę zaprzątnęła myśl, do czego jeszcze namówiła Mihaelę Victoria? Czy podobnie jak ona sama była bez majtek? czy nie zdobyła się na to, siadając obok niego w fotelu?  
     Mihaela natomiast, siedząc dość wysoko w tym super wygodnym fotelu, mogła podziwiać przez panoramiczną szybę roztaczające się przed nią krajobrazy, zmieniające się wraz z pokonywaną drogą i czuć się faktycznie jak 'drugi pilot' w tym samochodzie. Zauważyła, że Robert często zerka w jej stronę, więc kiedy odwracał głowę na wprost, ona rewanżowała mu się tym samym, zerkając na niego i nabierając, podobnie jak poprzednio Victoria, coraz większego apetytu na tego siedzącego obok 'przystojniaka', tym bardziej. że słyszała przecież, co mówiła do niego jego żona, wspominając o dwóch chętnych, napalonych cipkach, które będzie musiał obsłużyć i zaspokoić na postoju.  
     Ponadto, Victoria wspomniała jej mimochodem, że Robert, kiedy siedzi obok niego, lubi pieścić i gmerać w jej cipce w czasie jazdy, pobudzając się w ten sposób i zapobiegając ewentualnemu znużeniu czy senności. Co prawda objawów znużenia u Roberta nie zauważyła, ale uznała, że czas na 'pokazy' i wsparła nogi na półeczce, pozwalając, aby jej spódniczka zjeżdżała coraz to niżej, odsłaniając coraz bardziej jej pozbawione majtek krocze i obnażony, owłosiony wzgórek.  
     Kątem oka zauważyła, że Robert częściej niż dotychczas odwraca głowę w jej stronę, więc dla 'zabawy' zaczęła przebierać nogami, rozszerzając lub ściskając kolana w takt muzyki, płynącej z radia. Zauważyła, że 'kolega' Roberta zwiększając swoje gabaryty, wypchnął mu nogawkę spodni, reagując w sposób naturalny na jej 'pokazy'.
- Mihaelo, cieszy mnie, że obie z Victorią dbacie o mnie, serwując mi widoki, które mają na celu nie dopuszczenia do mojego zmęczenia i senności, ale spokojnie. Obiecuję, że dowiozę was bezpiecznie do samego Prešov, a kiedy zaparkujemy na postoju, bardzo chętnie będę podziwiał wasze cipki i nie tylko, jak zapowiedziała Victoria.  
     A teraz może lepiej skup się na oglądaniu mijanych przez nas krajobrazów, może nie najpiękniejszych, ale zawsze to coś, a ja na drodze. Może być Mihaelo? Mam nadzieję, że nie uraziłem cię, bo naprawdę mi się podobasz i lubię cię, podobnie jak Victoria - Robert w nieco zakamuflowany, delikatny  sposób przedstawił Mihaeli swój punkt widzenia, na uwodzenie go nagą cipką podczas jazdy samochodem. Ponieważ powiedział to ciepłym, pogodnym głosem w formie podtrzymania propozycji, sygnalizowanej wcześniej przez Victorię, Mihaela doceniła to i przyznała mu rację.  
- Ale nie wyrzucasz mnie z fotela i nie muszę ubierać majtek? - zapytała na wszelki wypadek.
- Oczywiście, że nie i nie musisz też zdejmować nóg z półeczki. Nic się nie stanie, jak spojrzę sobie od czasu do czasu na twoją cipkę, mając świadomość, że nie oczekujesz ode mnie nic w zamian, w czasie gdy prowadzę samochód - uspokoił ją, zapewniając sobie ponadto możliwość zerknięcia od czasu do czasu na jej powabną cipkę, uruchamiając przy tym swoją wyobraźnię.  
     Po jakiejś godzinie jazdy Mihaela doceniła komfort jazdy na wygodnym fotelu i obserwowania z tej pozycji mijane otoczenie drogi, ale nie będąc samolubna, pomyślała o swojej młodszej siostrze, której pewnie też marzyło się poczuć się 'drugim pilotem' w tym samochodzie i zasiąść na tym miejscu.  
- Robercie, jakby nie mówić, to jazda na tym fotelu jest prawdziwą przyjemnością. Będziesz miał coś naprzeciw, gdybym posadziła na tym miejscu Violettinę, żeby i ona przez chwilę miała przyjemność poczuć i zobaczyć, jak się jedzie w tym fotelu, bo pewnie marzy o tym od dawna? - zwróciła się do niego z nieśmiała prośbą, nie wiedząc, jak on to przyjmie. A jej prośba wprost rozrzewniła Roberta.  
- Mihaelo, wiedziałem, że jesteś osobą z klasą, ale teraz jako siostra zachowałaś się tak, że nie mam słów na określenie tej twojej postawy. Chapeau bas, Mihaelo! - usłyszała odpowiedź, której się nie spodziewała, więc również wzruszyła się.
- Oczywiście, że może usiąść! I powiedz jej, żeby szybko zajęła miejsce bo zaraz startujemy! - dodał żartobliwie, nawiązując do wyglądu obu foteli na tle panoramicznej szyby pojazdu, jeżeli patrzy się na nie z tyłu. Po chwili obie siostry zamieniły się miejscami i obok Roberta usiadła szczęśliwa, rozradowana Violettina, patrząc na Roberta wzrokiem zagorzałej fanki. Uśmiechnął się do swojej nowej towarzyszki i odwzajemniła mu się promiennym uśmiechem.  
- To co, startujemy? - zapytał ze śmiechem, na co Violettina pokiwała głową, symulując gest ujęcia w ręce i ciągnąc do siebie drążek sterowy samolotu. Nie spuszczała oczu ze swojego 'idola'. Nieśmiało oparła nogi na półeczce, co spowodowało, że jej króciutka spódniczka zjechała w dół, odsłaniając nagie krocze. Robert zerknął raz, drugi i nie wierzył własnym oczom. Violettina też była bez majtek. No nie, umówiły się czy uwzięły na niego? - przebiegło mu przez myśl. Nie był zły, tylko zaskoczony. Victoria, Mihaela a teraz Violettina, bez majtkowa epidemia czy zamierzone działanie?  
     Ale o dziwo, Violettina wcale nie była zainteresowana, aby zerkał na jej obnażone krocze, czyli po prostu nie założyła majtek, a nie zdjęła, aby go czarować obnażonym kroczem. Ani się spostrzegli jak minęli Miszkolc. Violettina była wprost szczęśliwa, że nikt jej nie wyrzuca z fotela i może jechać obok Roberta. A Victoria z Mihaelą i Olivią umilając sobie czas grą w karty, widząc rozradowaną, dumną minę Violettiny, odwracającej się od czasu do czasu w ich stronę, nie kwapiły się pozbawiać jej tego miejsca, widząc jej szczęśliwą minę.  
     Robert tymczasem utrzymując dozwoloną prędkość, przemierzał kamperem drogę, skracając z każdym kilometrem dystans, dzielący ich od Polski. Niepostrzeżenie przekroczyli granicę węgiersko-słowacką, jadąc w stronę Kosic. Victoria kolejny już raz serwowała Robertowi i siedzącej obok niego Violettinie, przyrządzone przez siebie kanapki i napoje, nie zapominając oczywiście o Mihaeli, Olivii i o sobie.  
     Nie omieszkała też za każdym razem musnąć go ustami, dając mu do zrozumienia, że jest szczęśliwa i zadowolona z tego, że jadą do Polski. Violettina uszczęśliwiona, że mogła jechać obok niego, uznała w pewnym momencie, że miejsce to należy się jednak Victorii, żonie Roberta, więc odpięła pas, przesunęła się do Roberta i słodkim buziakiem w policzek  podziękowała mu za umożliwienie jej jazdy w roli 'drugiego pilota'.
- Victorio, fotoliul este al tău (Victorio, fotel jest twój) - krzyknęła do Victorii, ale ona widząc w oczach Olivii niemą prośbę, kiwnęła głową, że może usiąść. Ta nie czekała na dalsze słowa zachęty i błyskawicznie zajęła miejsce w fotelu, patrząc na Roberta rozradowanym wzrokiem.  
- Z czego się śmiejesz? Słyszałem wyraźnie, że Violettina zwolniła ten fotel dla Victorii, a nie dla ciebie - odezwał się poważnym tonem, udając niezadowolonego. Olivia momentalnie posmutniała, robiąc minę, jakby miała się rozpłakać.  
- Siedź, siedź! Żartowałem! - odezwał się, widząc jej minę i szkliste oczy.  
- I nie rób więcej takiej miny! Chcesz, żebym cię traktował jak dorosłą, a za chwilę o byle co, gotowa jesteś rozpłakać się jak rozgrymaszona dziewczynka. Musisz się zdecydować, kim w końcu chcesz być? - zwrócił jej uwagę dobrodusznym tonem głosu. Popatrzyła mu w oczy już weselszym wzrokiem.
- Ty też szwagierku zachowuj się jak fajny facet i nie prowokuj mnie swoimi odzywkami, bo też w końcu nie wiem, kiedy żartujesz, a kiedy mówisz poważnie. A że jestem skłonna do płaczu, to sam wiesz, że życie mnie nie rozpieszczało, rodzice też - odpowiedziała mu poważnym, opanowanym głosem, nie spuszczając z niego wzroku. Robert po jej słowach poczuł się niezbyt fajnie, używając w myśli ulubionego słowa Olivii, bo przecież wiedział to, o czym mu teraz przypomniała. Uśmiechnął się więc ciepło do swojej ulubienicy.
- OK.! Nie było rozmowy i tego tematu. Poza tym dobrze wiesz, że cię lubię - odezwał się ponownie.
- A ty wiesz dobrze szwagierku, że nie tylko cię lubię, ale i kocham - podkreśliła wyraźnie słowo 'kocham'. Wiedział o tym, bo całym swoim zachowaniem udowodniła mu już nieraz, że jej uczucie nie jest chwilowym zauroczeniem czy zachcianką nastolatki.  
     Przez chwilę milczeli oboje, słuchając rytmicznej muzyki z radia i obserwując w zapadającym zmierzchu dnia,  mijane otoczenie drogi, oświetlane zapalającymi się co rusz lampami ulicznymi czy oświetleniem drogowym samochodu. Dodatkowym urozmaiceniem była oświetlona różnokolorowymi diodami ledowymi deska rozdzielcza, tworząc wrażenie kokpitu samolotu.  Jadąc obwodnicą, w dobrym tempie minęli Košice i wyjechali na autostradę w kierunku Prešov'a, od którego dzieliło ich około czterdziestu km, czyli niecałe pół godziny jazdy. Natężenie ruchu nie było duże, a droga dobra, więc uznał, że czas aby porozmawiać o postoju czy noclegu w Prešov, lub w innej miejscowości w pobliżu polskiej granicy.
- Moje miłe panie! - odezwał się i ściszył maksymalnie radio. Wszystkie zwróciły się w jego stronę, chcąc usłyszeć, co ma do powiedzenia.  
- Tak jak wcześniej zapowiadałem, miałem zamiar zatrzymać się w którymś hotelu w Prešov, aby przenocować. Jest jednak lato, pełnia sezonu, więc z noclegiem w tak dużej miejscowości może być problem. Pomyślałem więc, czy zamiast zatrzymywać się w Prešov, nie jechać  wprost do Bardejov'a, gdzie już raz nocowaliśmy przy powrocie do Polski. Co wy na to? - zwrócił się ogólnie do wszystkich, ale adresatem jego zapytania była głównie Victoria i Olivia, które jechały wtedy razem z nim i Eleną.
- Też tak sądzę Robercie, że Bardejov jest mniejszą miejscowością i możemy łatwiej znaleźć miejsce w tym hotelu, w którym już raz nocowaliśmy - potwierdziła i zgodziła się z jego pomysłem Victoria, podobnie jak Olivia. Mihaela i Violettina w ogóle nie zabierały głosu. Ustawił więc GPS na Bardejov i przyspieszył, pogłaśniając również radio.  
- Szwagierku wiesz o tym, że gdyby ci się przypadkiem chciało spać, to zawsze możesz zabawić się z moją cipką - odezwała się do niego po cichu Olivia , odwracając się lekko w jego stronę i ukazując mu nagie krocze. Nie był tym zaskoczony, bo nie pierwszy raz korzystał z takiego 'przeciw-usypiacza', ale teraz nie czuł się zmęczony czy senny, a do Bardejov'a miał niecałą godzinę jazdy. Nie przejmował się też ewentualnym brakiem miejsc w hotelu, bo w kamperze była wystarczająca ilość miejsc do spania dla wszystkich. Nie widząc reakcji Roberta na jej zaproszenie, Olivia sama zaczęła się pieścić i zabawiać swoją cipką, licząc, że w ten sposób go sprowokuje.
- A nie lepiej by ci było usiąść w fotelu razem z Violettiną i wspólnie się zabawić niż samej maltretować swoją cipkę - podpowiedział jej rozwiązanie Robert.  
- Nie, bo moja cipka uwielbia tylko twoją rękę - odparła zawiedzionym głosem.
- Olivio, nie mogę pieścić twojej cipki, bo musiałbym ją najpierw umyć, a zatrzymać się teraz nigdzie nie mogę - wyjaśnił jej Robert powód, dlaczego nie może podjąć pieszczoty jej cipki.
Ale to nie z Olivią taka gadka.  
- To ja ci ją wyczyszczę swoją i twoją śliną, a nawet dodatkowo wyliżę każdy palec - zadeklarowała, nakręcając się coraz bardziej, aż zwróciła przez to uwagę Victorii, która  usłyszała czy zorientowała się,  że Robert i Olivia coś cicho do siebie mówią, więc podeszła do fotelu Roberta.
- Coś się stało, że mówicie tak po cichu ze sobą? - zapytała, domyślając się, że Olivia czegoś od Roberta oczekuje, bo ta zdążyła zasłonić spódniczką swoje krocze, równocześnie zdejmując nogi z półeczki.
- Olivia bojąc się, abym nie zasnął za kierownicą, opowiada mi zabawne historyjki ze szkoły - odpowiedział bez zająknięcia Robert, osłaniając Olivię.  
- A jesteś może zmęczony czy znużony jazdą? - indagowała dalej z troską Victoria.
- Nie, a poza tym Olivia naprawdę czuwa nad mną - uspokajał żonę Robert.
- To dobrze! A z tego co wiem, to przecież bardzo dobrze działa na ciebie pieszczenie jej cipki, a widzę, że na drodze prawie nie ma ruchu, więc to na pewno nie zakłóci specjalnie twojej uwagi, a doda ci adrenaliny - podpowiedziała mu rozwiązanie, które już nieraz stosowali.
- Musiałbym być pewny, że mam czystą rękę, a zatrzymać się nie mogę, bo jest to droga ekspresowa - oświadczył Robert.  
- Zaraz to załatwimy! - powiedziała Victoria i odeszła. Po chwili wróciła, niosąc ręcznik.
Sięgnęła po jego rękę i dokładnie wytarła ją mokrym ręcznikiem, potem swoje ręce i Olivii.
- Napluj teraz na nią, ty też - zwróciła się najpierw do Roberta a potem do Olivii. Potem dokładnie oczyściła śliną rękę Roberta.  
- To tak dla pewności! Teraz możesz bezpiecznie ją pieścić, bo widzę, że moje słowa nieźle ją nakręciły - powiedziała i odeszła do kuzynek, które uspokoiła, że Olivia na pewno nie dopuści do znużenia Roberta. Kiedy Victoria odeszła od nich, Robert roześmiał się.
- Chyba jesteś w czepku urodzona Olivio! - stwierdził wesołym głosem.  
- To wyraźnie zakrawa na jakąś magię czy czary. Oby ci się wszystko w życiu układało, tak jak teraz - dodał, życząc swojej ulubionej szwagierce powodzenia w życiu.
- I co teraz? Mam cię popieścić, czy ci przeszło? - zapytał, odwracając się w jej stronę. Też się uśmiechnęła do niego, rozpięła bluzeczkę i sięgnęła po jego rękę, kładąc ją na swoich piersiach. Najpierw pogładziła się nią po swoich drobnych cyckach, które też zdążyła uwolnić od stanika.  
     Objął ręką jej cycuszka i delikatnymi ruchami palców kreślił, obrysowywał brodawkę wokół sterczącego sutka, masował i obgniatał kuleczkę, potem  sięgnął do drugiej piersi, wykonując delikatnie te same czynności. Powtórzył to kilkakrotnie, sprawiając jej widoczną przyjemność, sygnalizowaną różnymi minami czy grymasami na buzi.  
     Ruch na drodze był już nikły, a samochód  prowadził się bardzo lekko, więc mając duży luz, dość często zerkał w jej stronę, cały czas pieszcząc jej drobne piersi. Kątem oka zauważył, jak przyciskiem odchyla lekko oparcie fotela, układając się wygodnie, aby ułatwić mu dostęp do swojego obnażonego krocza. Kiedy uznała, że jej cycki zostały już dość dobrze wymacane i wypieszczone, przesunęła jego rękę najpierw na odsłonięty brzuch, a potem na wzgórek. Była już dość rozgrzana i podniecona, kiedy więc zaczął pieścić jej cipkę, suwając palcami po szczelince i zagłębiać się w srom, wodząc palcami od szparki do wzgórka, zaczęła wić się pod jego ręką, wypychając biodra i wiercąc tyłkiem.  
     W pewnej chwili pochwyciła jego rękę, wzmacniając docisk i przyspieszając ruchy wzdłuż łechtaczki. Wyczuł, że dochodzi, bo zaczęła drżeć i wodzić jego ręką wzdłuż i w poprzek łechtaczki oraz mocno wciskać jego palec w szparkę. Używając jego ręki jako przedmiotu czy zabawki doprowadziła się do mocnego orgazmu i znieruchomiała. Delikatnie pogładził ją jeszcze po kroczu i chciał zabrać rękę. Nie puściła, zaciskając na niej swoje palce. Dojeżdżali właśnie do Presov'a, więc potrzebował drugiej ręki do obsługi biegów. Delikatnym, ale zdecydowanym ruchem uwolnił swoją rękę, a Olivia oprzytomniała.  
- Było nieźle! Udało mi się utrzymać cię w dobrej formie i wszyscy są zadowoleni, łącznie z moją cipką - podsumowała  w swoim stylu zmagania swojej i jego ręki oraz doprowadzenie się do orgazmu.  
- I pamiętaj szwagierku, że gdyby cię ponownie ogarniała senność, to moja cipka czeka - poinformowała go żartobliwie o swojej nieustannej gotowości i poświęceniu się dla niego.        
     Musiał przyznać, że humoru i tupetu jego ulubienicy nie brakowało. Po kolejnych kilkudziesięciu minutach pojawiła się tablica, że wjeżdżają na teren Bardejov'a, niedużego, powiatowego miasteczka słowackiego (około 34 tys. mieszkańców), które do połowy XIII wieku  jako osada słowiańska należało do Polski, a później włączone zostało do Królestwa Węgier.  
     Bogata historia miasta oraz liczne zabytki spowodowały, że w 2000 roku starówka miasta została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO, jako czwarty zespół architektury miejskiej na Słowacji. Po kilkunastu minutach wjeżdżali na parking przy hotelu, w którym już raz nocowali. Mieli dużo szczęścia, bo trafili na recepcjonistkę, która przyjmowała ich poprzednio oraz dzień, w którym hotel opuściła duża grupa turystów niemieckich, a następna grupa miała pojawić się dopiero w następnym dniu.  
     Kiedy więc Robert poprosił o kilkugodzinny nocleg dla pięciu osób, natychmiast zaproponowała im  apartament dla dużej rodziny z dwoma sypialniami i pokojem gościnnym, pod warunkiem  opuszczenia go do godziny dziesiątej, co im w zupełności odpowiadało. Po załatwieniu formalności, wzięli klucz od apartamentu i wrócili na chwilę do kampera, aby zabrać  niezbędne, osobiste rzeczy.  
     Zlokalizowany na pierwszym piętrze apartament, przylegał do pokoi, które zajmowali poprzednio, więc poczuli się prawie swojsko. Weszli do obszernego holu i obejrzeli poszczególne pomieszczenia. Apartament składał się z sypialni małżeńskiej z dużym, szerokim łożem i łazienką, drugiej sypialni z trzema łóżkami i łazienką, dużego pokoju z telewizorem, dwoma fotelami i trzema wygodnymi pufami, małym stolikiem z dwoma krzesłami oraz ławą. W holu ponadto mieściły się dwie wbudowane szafy z wieszakami i półkami oraz duży, stojący wieszak.  
     W dyskusji na temat rozlokowania się w poszczególnych pomieszczeniach i małym zamieszaniu, związanym z; kto, gdzie i z kim mieszka?, bo Olivia jak zwykle chciała spać z Victorią i Robertem, ale Victoria twardo dała jej do zrozumienia, że to ona decyduje, kogo zaprasza do swojej małżeńskiej sypialni i Olivia chcąc nie chcąc, musiała to zaakceptować i zamieszkać z Violettiną oraz Mihaelą, domyślając się, że to właśnie Mihaelę zaprosi do ich sypialni Victoria. …cdn…

franek42

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 6142 słów i 34738 znaków. Tagi: #kamper #droga #erotyka #postój #nocleg

8 komentarzy

 
  • POKUSER

    Nosz choroba jasna, tydzień mnie tu z hakiem nie było, a tu mi próbują, jednego z moich ulubionych autorów na tej stronie rzucić na łopatki i punktować, punktować... Jak bym chciał mieć wszystko ścisłe i logiczne, to bym po podręcznik do matematyki sięgnął. A opowiadania naszego franka42 mają i zapewne minusy, ale styl pisania niezmiennie mi się podoba, a szczegółowość niektórych opisów wręcz zachwyca. Jednym się to podoba, innym nie i wcale nie musi. Tak więc pisz, krytyką się nadmiernie nie przejmuj. Grona stałych czytelników już się dorobiłeś i to dla nas pisz i oczywiście dla siebie. Pozdrawiam

    18 mar 2018

  • POKUSER

    @franco dużo weny życzę, ja póki co chory w pracy siedzę, ale idzie ku lepszemu. Mam nadzieję że znajdę czas żeby nadrobić zaległości w czytaniu

    19 mar 2018

  • rzepak6

    Ostatni raz się przyczepie :)
    Brakowało mi trochę bardziej szczegółowego opisu wyglądu dziewczyn. Wiem, że to trudna sprawa, ale chciałoby się je móc bardziej wyobrazić, bo wiadomo np że Victoria na tle kuzynek i sióstr szczególnie wyróżnia się urodą.
    Mnie ciekawi wątek Olivii, jak sobie z nią poradzi Robert. Wakacje zbliżają się do końca. Wątek Eleny też ciekawy. Można też dobrze pociągnąć.

    9 mar 2018

  • rzepak6

    Ja mam bardzo dużo szacunku do autora tego opowiadania pana franka42. Opowiadanie tylko według mojej opinii miało kilka nieścisłości, "błędów", ale bardzo mnie wciągnęło. Nie potraktowałem tego serio. Po prostu zwróciłem uwagi na kilka, moim zdaniem, błędów, które odbiegało od realizmu. Takie to były pierwsze refleksje po przeczytaniu. Nie czepiałem się np tego , że droga do Miskolca jednak powinna zająć nie 43 minuty tylko 45 minut :)
    Kązdy ma prawo popełniać błędy, każdy ma też prawo nabrać trochę dośiwadczenia, każdy myślę ma prawo podzielić się swoimi uwagami. Mam nadzieję, że masz trawdą skórę i się nie poddasz.
    Nie zniechęcaj się franku, tylko pisz dalej.
    Powodzenia

    9 mar 2018

  • Pysiorka96

    @Rzepak6 rozumiem, że każdy ma prawo do wypowiedzi itp ale czy Ty nie traktujesz tego nazbyt serio? Przecież to opowiadanie, fantazje, a Ty dokonałeś rozbioru na czynniki pierwsze jakbys prowadził śledztwo i skupiał się na najdrobniejszych szczegółach . To są fantazje autora, który ma wielu fanów swojej twórczości . Jednym się to podoba i czekają z niecierpliwością na kolejną czesc, innym być może nie. Ja gdy rozpoczynam jakieś opowiadanie i mi się nie podoba , po prostu nie czytam go dalej. Przecież autor nie pisze tutaj elementarza, na którym bedzie opierała się wiedza pokoleń . Tak jak wspomniałam , jednym się podoba i proszą o więcej innym nie i szukają czegoś innego dla siebie. Ja bardzo lubię czytać te opowiadania , wiem, że nie przytrafi mi się coś takiego w życiu ale czasem pofantazjowac w wannie lubię i np pomyśleć o moim mężczyźnie i mojej kuzynce mi się zdarza. A opowiadanie mnie relaksuje i nie tylko hihihi. Dziękuję autorowi i niech pisze dalej po swojemu . No może czasem opis sprzętów mógłby być krótszy hihihi  :kiss:

    8 mar 2018

  • rzepak6

    5) Szkoda, że nie pojawił się wujek. W początowych częściach liczyłem na to, że może to jakaś grubsza intryga z jego strony i uknuty spisek wymierzony w Roberta aby dobrać się do jego majątku, gdzie Olivia i Victoria byłyby niezłymi aktoreczkami. Takie połączenie erotyka i filmu "Przekręt".

    6) Trochę patologiczna ta rodzina. Zastanawiam się jak po latach przyszłe dziecko Victorii i Roberta będzie odwiedzać babcię i ciocie, z którymi jego tata uprawiał seks. Jakie będą tam rozmowy? "Tatusiu, a czy ty kochałeś się z babcią?"

    7) Sprawa wypadku samochodowego Andreia. Jak dla mnie facet wcale nie zasnął, tylko pewnie podczas jazdy zdał sobie sprawę, że w zamian za błyskotki i prezenciki daje pozwolenie na wykorzystywanie seksualne przez Roberta jego wszystkich córek i własnej żony. Biedny chłopina doznał szoku po tym jak uświadomił sobie, że zgadza się na zwykły sponsoring.

    8) Taki Robert po tylu tygodniach takich wakacji, powinien schudnąć chyba ze 30 kg. Nic chłopina nie je, a non stop kopuluje z kim się tylko da. Dobrze, że nie ma już jak w pierwszych odcinkach wiecznych omletów i jajecznicy z szynkiem. A propo, opis robienia jajecznicy jest zbyteczny. Zbyt przydługawe opisy sprzętu rtv również. Wracając do wielkiej formy Roberta. Z całym szacunkiem, ale po prostu nie możliwe jest aby facet po jednym i drugim spuszczeniu się mógł być dalej gotowy na kolejny seks. Czasem człowiek dostanie takiego kopa i po prostu mu się chce. Można też mieć niezłą formę, tymczasem nic nie wiadomo o tym, aby Robert dbał o swoją kondycję fizyczną. Nie uprawia żadnych sportów. Tylko łazi na smyczy Vicotrii i jeździ samochodami. Facet uprawia seks najpierw z jedną seksowną dziewczyną, potem z drugą , potem z trzecią i nawet nie kończy. No przepraszam, ale nie raz chęć dojścia i to nawet jak najszybszego przy takim podnieceniu jest ogromna. A tymczasem Robert wstrzymuje się jakby to było mu obojętne. Dookoła niego kobiety mają jeden orgazm za drugim, a on tymczasem opróznia zbiorniczki raz na jakiś czas. Mało realny taki opis.
    Już kompletnym przegięciem było, jak Victoria z Mihaeilą po stosunku oferowały mu, że może on skończyć w ich buziach. A Robercik oczywiście odmawia. Noż kurde, co jest z nim nie tak? Facet tylko strzela minety, a sam nic więcej nie chce.

    9) A propo tych orgazmów. Ja wiem, że to czysta fantazja, ale z orgazmami u kobiet to naprawdę loteria. Robert tymczasem wychodzi za takiego znawcę i dostarczyciela orgazmu na zawołanie, że jest to po prostu niemożliwe. Lekko dotknie, minetka i orgazm, potem następny, potem kończy w środku i to wywołuje u kobiety kolejny orgazm. Nierealne. I to u każdej kolejnej.

    10) Opisy seksu są cały czas takie same. Ona całuje Roberta, wpycha mu języczek. Potem on robi jej minetę, potem ona "wchłania go całego", orgazm, potem on ją wycisza,a potem dosyć infantylne tekściki o "wielkim podziękowaniu, za tak wspaniale spędzony czas. Było mi bardzo miło, że mogłem obdarować tak wspaniałe kobiety takimi niezwykłymi doznaniami. Cała przyjemnośc po mojej stronie" itd. Kto tak rozmawia po stosunku? I jeszcze te teksty o kutasie, który przygląda się cipkom? Nikt tak nie rozmawia cały czas.

    8 mar 2018

  • franek42

    @rzepak6 Witam. Widzę, że faktycznie przeanalizowałeś to dość dokładnie i muszę ci przyznać rację. Fakt, nie jest to wszystko najwyższego lotu i sam zdaję sobie z tego  sprawę. Po prostu piszę to tak, jak potrafię. Nie wiem tylko, czy zauważyłeś, że nie jestem filologiem czy literatem, tylko emerytem z wykształceniem techniczno-budowlanym. To co napisałem, nie miało nigdy ujrzeć światła dziennego, pisałem sobie ot tak do poduszki, w ramach gimnastyki szarych komórek. Jakieś licho mnie podkusiło i to opublikowałem, mimo, że wcześniej poddałem się fachowej ocenie na innym portalu i wprost mi powiedziano, żebym sobie raczej dał spokój z pisaniem. Czyli zrobiłem coś wbrew zdrowemu rozsądkowi, a potem kontynuowałem to chyba na zasadzie, że 'jakoś tam będzie'. Jest to kompletna fikcja i nie wzoruję się czy nie opisuję rzeczywistej historii. Faktem jest tylko to, że dość długo pracowałem na Węgrzech, w Czechach, Niemczech i przejechałem kilkakrotnie przez Bałkany czy Zachodnią Europę. Co do pisania, opisów czy treści? Mam trochę kłopot, bo mam ciekawską żonę, której nie mogę ujawnić, co piszę, czym narażam się na jej różne docinki i komentarze, ale gdyby zobaczyła, to co piszę, to pewnie odsądziłaby mnie od czci i wiary, więc nie ryzykuję. To jednak stwarza sytuację, że niejednokrotnie, będąc w dobrym nastroju do pisania, muszę przerywać pisanie, a potem wybity z rytmu z trudem powracam do pisania. I to by było na tyle. Dziękuję ci za tak wnikliwą analizę i podzielenie się tym ze mną. Pewnie będę musiał to przemyśleć i dać sobie spokój z tym moim grafomaństwem. Pozdrawiam

    8 mar 2018

  • violet

    @franek42 ale masz fanów i pisz dla nich :) Co do Rzepaka 6, ma dużo racji i warto byłoby pochylić się nad jego zarzutami dla dobra opowiastek i doskonalenia warsztatu.  
    Pozdrawiam. :)

    8 mar 2018

  • franek42

    @violet Witam. Dlatego między innymi rozważam zakończenie tej mojej 'tfurczości' jak to określił jeden z czytelników pierwszej serii tej opowiastki, że w pełni zgadzam się z opinią Rzepaka6. Literatem pewnie już nie będę, chyba, że w następnym wcieleniu. Doceniam to, że włączyłaś się w temat i dziękuję. Pozdrawiam.

    8 mar 2018

  • violet

    @franek42 bez przesady z tym "kończeniem" :) Tylko trochę bardziej się przyłóż do tekstu.

    8 mar 2018

  • rzepak6

    Witam.
    Na tę stronę jak i to opowiadanie trafiłem zupełnie przypadkiem. Przez ostatnie kilka tygodni udało mi się przeczytać wszystkie odcinki tego opowiadania. Jest kilka wątków do których chciałbym się odnieść.
    1) Odnoszę wrażenie, że Robert jest traktowany przez Victorię jak chłopiec na posyłki, a raczej jako zaspokajacz jej dziwnych upodobań. Na każde jej zawołanie uprawia seks z jej kuzynkami i siostrami. On oczywiście nigdy nie oponuje. Nieraz wręcz padają z jej strony rozkazy typu:  "Na co czekasz, bierz się do roboty i rżnij jak sukę moją kuzynkę" Zero jakichkolwiek oporów z jego strony. To małżeństwo nie może skończyć się dobrze. Nie dość, że zawarte po jakiś dwóch tygodniach "znajomości" to jeszcze oparte wyłącznie na seksie. I to nie tylko na seksie między nimi.

    2) Sprawa szoku jakiego doznała Victoria podczas ślubu. Lekarz wyraźnie powiedział Robertowi, aby ten natychmiast wyjechał z żoną na jakieś wakacje, gdzie mogliby być sami. Tymczasem przykładny maż, który myśi wyłącznie przyrodzeniem, zgadza się na chory pomysł swojej żony, aby wrócić po haremik i historia zatacza koło. Wiadomo, nie byłoby dalszej części, ale jest tu pole do popisu dla autora, jakiś kolejny wybuch Victorii, który może zaskoczyć czytelnika.  
    Tak na marginesie, facet jest mega bogaty i zamiast zabrać żonę na jakieś Seszele, Bali, Karaiby zastanawia się nad Paryżem, Bukaresztem albo Budapesztem. To może Katowice albo Legnica jeszcze?

    3) Scena kłótni Roberta z Eleną, gdy ta powiedziała mu o haremie na co on obraził się? Nie wiem co tu było takiego obraźliwego ze strony Eleny. Powiedziała prawdę. Robert , w oczach Victorii taki kochający i troskliwy, nie raz ją zdradził i upiekło mu się tylko dzięki temu, że Victoria ma jakieś zaburzenia. Wtedy gdy uprawiał pierwszy raz seks z Mihaeilą. Jego wyjaśnienia były żałosne. "bo Mihaeila wiele przeżyła, miałą ciężkie życie i on jej chciał pomóc". Przepraszam bardzo, ale jak chce się pomóc jakiejś kobiecie, kuzynce swojej żony, to nie wykorzystuje jej się seksualnie. O wiele lepszą żoną dla Roberta byłaby Elena. Ona nie pozwoliłaby sobie, aby inne kobiety próbowały choćby pocałować jej męża. Znając brak hamulców ze strony Roberta, biedne te dwie młode szwagiereczki. Jak dorosną to i one pewnie padłyby w ofiarą kutasa Roberta.

    4) Ktoś już wcześniej zwrócił uwagę, na kompletne lekceważnie przez Roberta problemu zabezpieczeń podczas seksu. Robert w tych sytuacjach jest tak naiwny, że czytelnik może się wielce zdziwić jak ten człowiek osiągnął takie sukcesy w biznesie? Przecież wiadomo, że nieraz na długo przez wytryskiem może wydostać się pewna ilość nasienia i facet tego nawet nie czuje. Tymczasem Robert wierzy w bajeczki, że jedna bbierze pigułki, a druga ma dni płodne. I spuszcza to w jednej to w drugiej. Teoretycznie w może się zdarzyć tak, że to nie Victoria zajdzie w ciąże, tylko pozostałe siostry, kuzynki i do tego jeszcze ciocia i teściowa. W tym samym czasie Robert może zostać ojcem siedmiorga dzieci. WOW. Gdyby tak wtedy każda zaskarżyła go o alimenty, a że facet jest majętny, więc skończyłoby się sumą jakiś 5 tys zł miesięcznie na każde dziecko. Wtedy chyba Robert skupiłby się na pracy, bo musiałby harować na te zobowiązania wobec własnych dzieci.
    Nie mówię już o problemie chorób wenerycznych lub HIV. Młode dziewczyny to wiadomo, większość dziewic, ale taka Mihaeila miała chłopaka, a ten ją zdradzał na lewo i prawo. Ciocia z kolei , żona słynnego wujka, też mogłabyć narażona, znająć hulaszczy tryb życia wujka.

    8 mar 2018

  • emeryt

    @franek42. Trochę to trwało, ale doczekałem się kolejnego odcinka, za który bardzo serdecznie dziękuję. Jednak powrót do kraju zawsze nastraja pozytywnie. Co prawda, to nie mam tak wypasionego auta, lecz wraz a małżonką , przynajmniej raz na dwa miesiące staramy się wyskoczyć w coraz co inne miejsce w kraju, czego twoim czytelniczkom i czytelnikom serdecznie życzę. A tobie zdrowia i w dalszym ciągu wspaniałej weny.

    5 mar 2018

  • franek42

    @emeryt Witam. Chyba nie powiesz mi, że twoja małżonka czyta te opowiadania? Dziękuję za post i pozdrawiam oraz ukłony dla Małżonki. Megcsókolom a kezemet (Całuję rączki) - jak mówią Węgrzy

    5 mar 2018

  • Robert72

    Spore tempo podróży , dla mnie świetne. Sam jestem ciekaw co czeka w Polsce.

    5 mar 2018

  • franek42

    @Robert72 Witam. Zobaczymy, co ta moja mózgownica wymyśli. Za post dziękuję i pozdrawiam

    5 mar 2018