Materiał zarchiwizowany.

Olivia, Victoria II - cz. VIII

Olivia i Violettina były, zgodnie z tym o co je prosiła,  przygotowane do wyjazdu, więc Victoria mając w kamperze zapasowe letnie ciuszki, tak samo jak Robert, przygotowała tylko na wszelki wypadek po kilka różnego rodzaju kanapek dla każdego z nich oraz po kilka butelek i puszek z napojami, wrzuciła to wszystko do podróżnej torby i była gotowa do wyjścia. Sprawdzili czy mają wszystko, zamknęli apartament na klucz i przeszli do recepcji. Robert zostawił klucz i zobaczył w gablocie informację o możliwości kupna przewodnika w języku angielskim i niemieckim, opracowanego dla samego uzdrowiska jak i pobliskich okolic, wartych zwiedzenia, tak na terenie Węgier jak i Rumunii. Poprosił więc recepcjonistkę o wszystkie przewodniki i opracowania związane z  samym Hajduszoboszlo jak i bliskimi czy dalszymi atrakcyjnymi dla zwiedzających okolicami. Recepcjonistka wyłożyła na ladę posiadane przewodniki dotyczące wschodnich terenów Węgier i zachodnich terenów Rumunii. Robert nabył wszystkie, które opracowane były w języku angielskim. Po zakupieniu przewodników, całą czwórką udali się do kampera. Po wejściu poprosił Victorię i towarzyszące im dziewczyny o zajęcie miejsc i chwilę uwagi. Przeglądnął pobieżnie przewodnik dotyczący najbliższych okolic Hajduszoboszlo i przedstawił im kilka propozycji; między innymi  zwiedzenie jako pierwszego, będącego najbliżej Parku Narodowego Hartobagy..  
- Moje panie! Tak jak wcześniej powiedziałem, ten hotel będzie naszą stałą bazą i każdego poranka po śniadaniu będziemy wyruszać stąd do jakiegoś miejsca, które warto zwiedzić na terenie Węgier czy Rumunii. Dzisiaj więc pojedziemy do Parku Narodowego Hartobagy, postawimy samochód na parkingu, a potem  postaramy się zwiedzić, zobaczyć czy poznać miejscowe atrakcje. Do waszej wiadomości; park ten to według tego przewodnika dość spory kawałek węgierskiej puszty - stepu, a na jego terenie unosi się zapach rumianku, mięty i piołunu. Węgrzy uznają te tereny jako najbardziej nasłonecznione miejsce na Węgrzech, lub określają je poetycko jako 'miejsce gdzie ziemia spotyka się z niebem', a nocą 'gwiazdy są na wyciągnięcie ręki'. Park ten został doceniony i wpisany na listę UNESCO, za starania i utrzymanie przez władze Węgier jego naturalnego, unikalnego charakteru, przez co stał się synonimem pierwotnej przyrody zachowanej na tym terenie. Odnosi się też wrażenie, że czas na tym terenie płynie wolniej, tym samym można uwolnić się tam od pędzącego do przodu świata, poczuć osobistą wolność, którą zapewnia niezmącony horyzont, a także doświadczyć takiego zjawiska jak fatamorgana. Niewątpliwymi atrakcjami parku jest kulig konny i safari, podczas których można zobaczyć stada charakterystycznego dla tego regionu szarego bydła i koni, pędzących na koniach czikosów - węgierskich kowbojów, a także wycieczka kolejką wąskotorową kursującą w weekendy pomiędzy stawami rybnymi i obserwacja różnorodnego ptactwa, mającego swoje siedliska na moczarach w dolinie drugiej po Dunaju rzeki Węgier; Cisy. W tym najstarszym i największym na Węgrzech parku narodowym, wyróżnionym nagrodą jako Modelowy Ośrodek Turystyczny Europy, żywa jest także tradycja pasterska, która jest tu modelem życia, a nie tylko atrakcją turystyczną - zakończył Robert swoją interpretację opisu atrakcji turystycznych zamieszczonych w przewodniku.
- Czy możemy wobec tego ruszać do tego tak pięknie opisanego zakątka węgierskiej  ziemi? - zwrócił się do zasłuchanych w jego opisie dziewczyn.
- Robercie, tak to pięknie przedstawiłeś nam, że teraz szkoda każdego czasu, więc ruszajmy - powiedziała Victoria. Robert przestawił więc oba przednie fotele w pozycję podróżną i ruszył w kierunku drogi lokalnej wiodącej do drogi głównej nr 33, przebiegającej przez Hortobágy Nemzeti Park. Po kilkunastu minutach dojechali do ronda i skręcili w lewo w stronę osady Hortobágy'. Po dojechaniu na miejsce, zatrzymali się na parkingu przy czardzie, na którym stało już kilka samochodów. Weszli do wnętrza, które przyjemnie ich zaskoczyło wyglądem jak i umiarkowaną temperaturą, znacznie niższą od tej na dworze. Gości było dość sporo, ale bez trudu znaleźli wolny stolik. Natychmiast podszedł do nich sympatyczny kelner i zwrócił się do nich łamanym polskim, witając i wręczając kartę menu. Na pytanie Roberta, skąd wiedział, że są z Polski, odpowiedział, że widział, jak podjeżdżali samochodem i rozpoznał polskie tablice. Robert zapytał, czy zna angielski, pokręcił głową i powiedział 'ich kenne Deutsch' (znam niemiecki). Zostali przy polskim. Robert zamówił podwójną kawę dla siebie, a dla Victorii duże piwo, ponadto dla dziewczyn i dla siebie zamówił koktaile z soków cytrusowych i cztery porcje naleśników z jabłkami (alma palacsinta), polewą czekoladową i bitą śmietaną. Nie czekali zbyt długo na zamówione potrawy i napoje. Robert zapłacił, dodając sowity napiwek, za co dostał od kelnera wylewne podziękowanie. Tak potrawy jak i napoje zadowoliły wszystkich bez wyjątku, więc skorzystali jeszcze z czystych i zadbanych  toalet. Zadowoleni wyszli na zewnątrz i postanowili skorzystać z kolejnej, reklamowanej  atrakcji parku czyli z przejażdżki po stepie wozem konnym. Wsiedli do kampera i ruszyli w stronę przysiółka Hortobagy - Mata. Jadąc lokalną drogą w stronę Mata, minęli rampę do załadunku koni, wybieg dla koni i  dojechali do ronda, za którym zobaczyli parking. Robert ustawił kampera na parkingu i całą grupką udali się w stronę stylowej, odpowiedniej do miejsca budki, w której mieściła się kasa, a obok stało kilka wozów konnych. Robert wykupił wycieczkę dla czterech osób i po kilkunastu minutach zajmowali miejsca w ośmioosobowym zadaszonym wozie konnym, ciągnionym przez dwa konie. Trasa przejazdu miała trwać trochę ponad dwie godziny i prowadzić przez miejsca wypasu; charakterystycznego dla tych terenów szarego bydła, owiec o śrubokrętych rogach, wypasu dzikich koni oraz sprowadzonych z Azji bawołów i włochatych świń 'mangalic'. Na koniec wycieczki woźnica podjechał do zamieszkałej, jednej z wielu, zagrody, gdzie na żywo mogli zobaczyć dojenie krów i owiec oraz wyrób produktów z otrzymanego mleka przez pasterzy, mieszkańców zagrody. Następnym przystankiem było miejsce pokazów sprawności dawnych  pasterzy koni Czikoszów (csikós), którzy doszli do perfekcji w ujeżdżaniu i przyuczaniu koni do wykonywania różnych poleceń, miedzy innymi siadania na zadzie i kiwanie głową, kładzenie się na ziemi i udawanie zabitego oraz powstanie z jeźdźcem na grzbiecie. Mieli okazję na żywo zobaczyć wykonanie współczesnej popisowej umiejętności, jaką csikos ubrani w tradycyjne stroje, prezentują między innymi ich  popisowy numer, jakim jest  jazda na stojąco na dwóch koniach i kierowanie trzema z przodu. Na koniec każde z ich czwórki przejechało się na prowadzonym przez csikosa koniu, z charakterystycznym, nie mocowanym popręgami, luźno osadzonym siodłem, co  wszystkim bardzo się spodobało, bo po raz pierwszy mieli okazję mieć bezpośredni kontakt i przejechać się na koniu. Obiecali sobie powtórzyć podobną przejażdżkę tak na koniu, jak i jazdę konnym wozem przez pusztę. Na tym postanowili zakończyć swoje pierwsze spotkanie z naturą i przyrodą w tym pięknym, naturalnym zakątku węgierskiej krainy. Po zakończeniu wycieczki, wsiedli do kampera i powrócili do Hajduszoboszlo. Robert zaparkował na przypisanym do numeru apartamentu miejscu na hotelowym parkingu. Po powrocie do hotelu odświeżyli się w łazience, a potem całą czwórką udali się na obiad do hotelowej  restauracji. Po obiedzie Victoria i Robert uznali, że należy im się chwila odpoczynku i jako, że słońce dość mocno przygrzewało, zrobili sobie poobiednią sjestę, a Olivia z Violettiną postanowiły odwiedzić rodziców w sąsiednim apartamencie, a potem powłóczyć się po uzdrowisku, w związku z czym Robert dał na lody czy napoje Olivii 2000 forint. Kiedy dziewczyny opuściły ich pokój, Victoria pobudzona i spragniona igraszek z Robertem, do czego zresztą skłaniał ją nastrój zadowolenia, w jaki wpadła po udanej wycieczce, dobrym obiedzie i odczuciu przyjemnej temperatury w klimatyzowanym pokoju, postanowiła przypomnieć Robertowi o jego powinnościach wobec młodej żony. Robert zamierzał się położyć i był już w samych spodenkach, więc i ona zdjęła bluzeczkę, kusząc Roberta swoimi cudownymi półkulami. Wiedziała, że widok jej nagich piersi zawsze wprawia Roberta prawie w euforię, także i teraz zauważyła, jak na ich widok natychmiast zareagował on sam, jak i jego kutas, wypychając mu spodenki. Victoria nie namyślając się wiele, podeszła do niego i wypuściła jego 'sprzęt' na wolność, ściągając spodenki w dół. Sama też pozbyła się majteczek. Podeszła do Roberta i uwiesiła się mu na szyi, wpijając się wargami w jego usta. Objął ją i przycisnął do siebie, odpowiadając równie mocnym pocałunkiem, a potem podłożył ręce pod pośladki i podniósł ją do góry, bodąc ją kutasem po brzuchu. Kaczym chodem zbliżył się z nią do łóżka i delikatnie położył na posłaniu. Podniósł jej nogi i przygiął kolana w stronę ramion, eksponując sobie jej 'skarb'. Przeciągnął kutasem po sromie, nawilżając kutasa w jej sokach. Po nawilżeniu główki, nakierował go na szparkę i pochylił się, wspierając się na jej podgiętych nogach. Wszedł w nią powolnym ruchem. Kiedy poczuła go w sobie, wyprostowała i rozłożyła nogi szerzej, opierając je na jego ramionach i pozwalając mu na swobodną penetrację swojej szparki. Poczuła go bardzo głęboko, a jego główka rozpychając się w jej ciasnej szparce, w trakcie kopulacji natrafiała na szczególnie erogenne punkty w jej pochwie, umiejscowione na przedniej, górnej ściance i w okolicach łechtaczki. Zaczął z nią kopulować; wchodząc i wychodząc z niej na całą długość kutasa. Podniecając się coraz bardziej, bo raz pierwszy brał ją w tej pozycji, która widocznie bardzo jej odpowiadała, bo przesuwający się kutas stymulował łechtaczkę od spodu, zaczęła go ponaglać i wymuszać na nim coraz mocniejsze działanie.    
- Ooo.. tak! Mocniej Robercie, mocniej! Szybciej i mocniej! - dysząc z podniecenia i stękając przy każdym pchnięciu, cały czas pojękiwała, dogadywała i ponaglała. Przyspieszył więc i rżnął ją tak, jak sobie tego życzyła, obserwując przy tym mimikę jej uroczej buzi, która w niektórych momentach wyrażała zaprzeczenie tego, co podobno sama doznawała. Nie miał zresztą zamiaru zdradzać jej swoich spostrzeżeń, bo nie tylko na buzi Victorii pojawiały się tego typu grymasy. Pochylił się bardziej i wspierając się całym ciałem na jej nogach, zaczął jedną ręką pieścić jej mięciutkie, jedwabiste półkule, a drugą wzgórek i łechtaczkę. Poczuł, że Victoria dochodzi i przyspieszył. Widocznie trafił kutasem w szczególnie czuły punkt, bo głośno wrzasnęła i wprost 'eksplodowała' orgazmem, obezwładniającym jej ciało. Po wyciszeniu emocji, otworzyła oczy i poczuła, że jest w niej nadal. Ale widocznie chwilowo miała dość, bo wysunęła się z niego i zmieniła pozycję, kładąc się na boku.
- Połóż się i wsuń go we mnie. Chcę go czuć w sobie - poprosiła. Położył się za nią i przytulił do jej ciała 'na łyżeczkę'. Wyciągnęła rękę i ujęła bodącego ją kutasa, wsuwając go w siebie. Dopchnęła się do niego i kiedy uniósł nogę, wchłonęła go całego i znieruchomiała.
- Teraz możemy zrobić sobie sjestę - powiedziała i sięgnęła po jego rękę, kładąc ją sobie na piersiach. Czując Roberta przy sobie i w sobie, bardzo szybko zasnęła. Zlekceważony kutas też uznał, że czas na odpoczynek, wrócił więc do pozycji spoczynkowej i wysunął się z jej norki. Wkrótce po tym Robert również zdrzemnął się, ale w pewnej chwili poczuł, że ktoś dobiera się do niego i ocknął się. Leżał już na wznak, a przy nim oprócz Victorii leżała też na wznak, przytulona do niego Olivia. Była naga, tak jak oni oboje i delikatnymi ruchami jednej ręki 'trzepała' mu stojącego kutasa, a drugą, dysząc lekko, 'mordowała' swoją cipkę. Na fotelu natomiast siedziała z szeroko rozłożonymi nogami Violettina i obserwując poczynania Olivii, również gmerała w swojej cipce jedną ręką, a drugą pieściła swoje piersi.  
- Nie przyjemniej by wam było, gdybyście pieściły się obie u siebie w pokoju? - zapytał szeptem Robert, bez cienia złości w głosie, mimo, że Olivia w bezceremonialny sposób wykorzystywała jego słabość do niej, między innymi stwarzając tego typu sytuacje.
- Może byłoby przyjemniej, ale musiałbyś nam pożyczyć swojego kutasa - odpowiedziała również szeptem Olivia. Omal nie roześmiał się w głos, słysząc jej słowa, wypowiedziane z niejakim poczuciem humoru czy też propozycji.
- Sobie chcesz zrobić w ten sposób przyjemność czy mnie? - szepnął ponownie do Olivii, która rozmawiając z nim, dalej go masturbowała.
- Myślałam o sobie, ale chyba nic z tego nie będzie. Moja cipka przyzwyczaiła się już chyba do tego, że ją rozpycha i szoruje twój kutas, więc moje miętolenie jej ręką, nie bardzo ją rusza - odpowiedziała cichym głosem.  
- Nie sądzisz, ze Victoria kiedy się obudzi, może być z tego niezbyt zadowolona? - kontynuował cichym głosem Robert.
- To co mam zrobić, jak mnie cipka swędzi, na samą myśl o twoim kutasie? - powiedziała to bardziej pogodnie niż emocjonalnie.
- Podobno jak swędzi, to wystarczy podrapać się i przechodzi - odpowiedział jej w podobnym stylu i tonie.
- Próbowałam nieraz i nie przechodziło, tylko mnie brała jeszcze większa chcica - odpowiedziała zbyt głośno i obudziła Victorię.
- Kogo znowu bierze chcica? - zapytała Victoria, ziewając po przebudzeniu.
- Przepraszam Victorio, nie chciałam cię obudzić, ale Robert, kiedy go zapytałam, co mam robić, jak mnie cipka swędzi, to kazał mi się podrapać, więc próbowałam mu wyjaśnić, że nie jest to takie proste, jak jemu się wydaje - odpowiedziała, autentycznie usprawiedliwiając się przed siostrą z przypadłości, jaka jej się przytrafia w obecności Roberta.
- To może przygruchaj sobie siostro jakiegoś chłopaka, a nie molestuj mi męża - roześmiała się Victoria, słuchając bez złości wywodów Olivii.
- Poza tym widzę, że nie tylko ciebie cipka swędzi, bo zaraziłaś tym chyba i Violettinę - stwierdziła, widząc, jak Violettina też usiłuje zrobić sobie dobrze.
- Dziewczyny, wiem, że kutas Roberta wam pasuje, ale chciałam wam przypomnieć, że Robert jest moim mężem. Poza tym jesteśmy w takim miejscu, gdzie takie laseczki jak wy budzą pewnie westchnienia niejednego fajnego chłopaka, trzeba tylko chcieć - podpowiadała im rozwiązanie problemu.
- Da, cum să ajungi împreună cu astfel de tipi? (Tak, tylko jak dogadać się z takimi chłopakami?) - zapytała retorycznie Violettina po rumuńsku.  
- Normalnie! Znasz angielski, trochę polski, coś tam liznęłaś po niemiecku, więc w czym problem? - równie retorycznie stwierdziła Victoria.  
- A ja nie mam zamiaru umawiać się z żadnymi chłopakami - oświadczyła stanowczo Olivia.
- Pewnie, po co? Według ciebie twoim chłopakiem jest Robert. Ale tak jak powiedziałam, Robert jest moim mężem, więc zakoduj to w tej swojej łepetynie - powiedziała neutralnym głosem Victoria. Widząc, jak zrzedła mina Olivii, dała buziaka Robertowi i poderwała się z łóżka.
- Ja idę do łazienki, a wy próbujcie poprosić Roberta, żeby wam pomógł - powiedziała i wyszła z pokoju. Jeszcze nie zamknęła dobrze drzwi, kiedy Olivia bez słowa okraczyła Roberta, przyklękła i patrząc mu przymilnie w oczy, nawilżyła kutasa w swoich 'sokach', a potem pochylając się w jego stronę, uniosła tyłek i wprowadziła go w siebie. Przysiadając kilkakrotnie, wchłonęła go prawie całkowicie i rozpoczęła 'jazdę' w swoim stylu. Była dość mocno 'rozgrzana' swoją palcówką, więc czując głęboko kutasa Roberta, wypełniającego całkowicie jej ciasny 'futeralik', jej doznania, wspomagane dodatkowo przez Roberta, pieszczotami jej drobnych piersi, bardzo szybko osiągnęły 'zenit'. Dysząc z podniecenia i pojękując 'doszła' i znieruchomiała, kładąc się na Robercie. Pieszczotliwymi, delikatnymi ruchami rąk gładził jej plecy i pośladki, pomagając w wyciszeniu emocji. Violettina nie czekając, aż Olivia oprzytomnieje, szybko zdjęła swoje odzienie, podeszła i naga położyła się przy Robercie, sięgając ustami do jego ust. Patrzyła przy tym na Roberta prawie błagalnym spojrzeniem. Co miał zrobić? Objął ją ramieniem i przytulił do siebie to dziewczątko, które uważało go wręcz za idola. Olivia otworzyła oczy i czując go w sobie, miała ochotę na dalszy ciąg, ale widząc spojrzenie Violettiny, pocałowała tkliwie szwagra i zsunęła się z niego. Lśniący od soków Olivii, kutas Roberta sterczał dumnie, zadzierając do góry łeb.  
- Ce mai astepti? (No, na co czekasz?) - zapytała Violettiny.
- Dar nu vreau, vreau pe partea (Ale ja tak nie chcę, chcę na boku) - odpowiedziała Olivii Violettina i odwróciła się tyłem do Roberta, wypinając tyłek w jego stronę. Olivia przetłumaczyła Robertowi to, co powiedziała Violettina, ale on już sam domyślił się, czego chce jego nowa kochanka. Widocznie pozycja w której straciła cnotę, w tym momencie bardziej jej odpowiadała. Robert odwrócił się więc w jej stronę, bodąc ją kutasem, więc sięgnęła po niego ręką i rozgarniając swoje 'zasłonki' wprowadziła go w siebie, dopychając się tyłkiem do Roberta. Zaczął ją posuwać, początkowo wolno i delikatnie, ale Violettina też była dość mocno podniecona, więc sięgnęła najpierw po jego rękę, która położyła sobie na piersiach, sygnalizując mu, że ma pieścić jej ładnie wykształcone, jędrne piersi, a potem chwyciła za jego pośladek i przyciągając go do siebie, narzuciła mu szybsze tempo. Uniósł lekko do góry nogę, umożliwiając jej mocniejsze dopychanie się i głębszą penetrację. Kopulowali tak ze sobą przez dłuższą chwilę, bo Violettinie nie zależało za bardzo, żeby szybko skończyć. Ona chciała go czuć w sobie jak najdłużej i dość głęboko. To natomiast nie odpowiadało Robertowi, bo zadowolenie czy doznania Violettiny nie były dla niego niczym szczególnym. Lubił tę młodą dziewczynę, ale wyrozumiałość i cierpliwość Victorii też miała swoje granice.  
- Violettino, musimy kończyć, bo za chwilę wróci Victoria i nie wiem, czy będzie jej do śmiechu, widząc nas w takiej sytuacji? - powiedział spokojnym głosem do Violettiny.
- Știu, dar sunt atât de bună încât aș vrea să trec fără sfârșit (wiem, ale jest mi tak dobrze, że chciałabym tak bez końca) - odparła po rumuńsku, ale przyspieszyła i kiedy Robert zaczął pieścić jej łechtaczkę i zahaczać o szparkę, dość szybko doszła. Potem odwróciła się do niego i słodkimi całusami podziękowała za doznania oraz za okazywaną sympatię i zajmowanie się jej osobą. Kiedy więc do pokoju powróciła Victoria, zobaczyła, że Olivia i Violettina siedzą wyraźnie zadowolone i  wyluzowane w fotelach. Przyjęła to prawie jako coś normalnego, bo przecież widząc, jak są napalone na Roberta, sama zgodziła się, aby im pomógł rozładować ich dziewczęce 'nabuzowanie'.  
- To co? Upał trochę zelżał, więc możemy powłóczyć się po tym uzdrowisku i zabawić - zaproponowała Victoria.  
- Ogarniemy się trochę i wychodzimy - dodała, widząc, że Olivia z Violettiną czekają na nich.  
Ubrała lekkie ciuszki, Robert tak samo i po chwili wychodzili z hotelu powłóczyć się po uzdrowisku  do kolacji. Na wszelki wypadek Victoria i dziewczyny zabrały też ze sobą dodatkowe stroje kąpielowe, a Robert kąpielówki, w przypadku gdyby ich naszła ochota na kąpiel czy moczenie się w wodach termalnych. Ponieważ mieli ze sobą karnety wejściowe na wszystkie obiekty wodne i kąpieliska w uzdrowisku, w tym; kąpieliska termalno-plażowe, aquapark ze zjeżdżalniami, Hungaro Spa i Aqua Palace, łącznie z wejściem na wyspę dla naturystów, mieli więc nieograniczony dostęp do wszystkich możliwych w tym uzdrowisku atrakcji. Ludzi na poszczególnych obiektach nadal było dużo, ale tłoku na kąpieliskach  otwartych nie było. Z uwagi na słoneczną pogodę postanowili nie pchać się na kąpieliska pod dachem, skąd dobiegały ich piski i wrzaski małych dzieci czy młodzieży szkolnej. Na prośbę Olivii postanowili na początek skorzystać z atrakcji aquaparku, do którego można było dostać się tylko z kompleksu otwartych basenów. Podeszli do jednej z kas przed wejściem do kompleksu i Robert zwrócił się po angielsku do sympatycznej kasjerki z prośbą o informację, co jest potrzebne dodatkowo, aby można było wejść na kąpielisko oraz skorzystać ze zjeżdżalni w aquaparku na podstawie wykupionych karnetów. Na prośbę kasjerki podał jej posiadane karnety. Po uważnym sprawdzeniu ich przez pracownicę, otrzymał od niej zwrot karnetów i osiem kolorowych opasek na ramię, po dwie dla każdej osoby; niebieską na kąpieliska czy baseny i niebiesko-zieloną na zjeżdżalnie oraz klucz do kabiny w której można było przebrać się i przechować garderobę. Najpierw skorzystali z kabiny i założyli stroje kąpielowe oraz opaski uprawniające do przebywania na kompleksie i korzystania ze zjeżdżalni czy sprzętu do pływania na jeziorze. Klucz do kabiny Robert powiesił sobie na szyi...cdn....

1 komentarz

 
  • Użytkownik POKUSER

    Ajajaj wiesz jak lubię takie szczegółowe opisy, dla mnie rewelacja, dziękuję :)

    23 lis 2017