Olivia, Victoria - cz. XXV
Był późny poranek, kiedy Robert otworzył oczy. Leżał na wznak pośrodku łóżka, z lekka przykryty cienką, letnią narzutą. Obok niego z lewej strony spała, przytulona do niego tyłem, Olivia, a z prawej Victoria. Wszyscy troje byli pod jednym przykryciem. Obok Victorii na kraju, pod osobnym, podobnym przykryciem, spała Elena. Poruszył się z lekka i odwrócił w stronę Victorii, przytulając się do jej młodego, jedwabisto-gładkiego ciała. Poprzestał na tym, bo nie chciał jej jeszcze budzić, chociaż jego 'kolega' bodąc jej apetyczne, cudownie zaokrąglone pośladeczki 'miał' na ten temat nieco inne zdanie. Była przecież sobota, więc mogła sobie dłużej pospać. Położyli się do snu w trojkę, a spali razem we czworo na jednym posłaniu i wcale nie czuło się tłoku. Szerokie, prawie dwu i półmetrowe łoże mogło pomieścić swobodnie jeszcze jedną co najmniej osobę o posturze śpiących z nim dziewczyn. Przemknęło mu przez myśl, że gdyby ich teraz ktoś zobaczył, mógłby skojarzyć to z określeniem; basza i jego harem lub poligynia - starotybetański obyczaj preferujący związek kilku sióstr z jednym mężczyzną. W pewnej chwili poczuł, że Olivia odwróciła się w jego stronę, przytulając się i obejmując go ręką. Nie reagował, więc po chwili Olivia powędrowała ręką w dół jego ciała, obejmując jego 'kolegę', który z półzwodu natychmiast zaczął rosnąć w jej drobnej ręce, przyjmując pozycję 'baczność'. Wyczuła, że nie śpi, więc sięgnęła po jego rękę, próbując przesunąć ją w tył na swoje ciało. Nie bardzo jej to wychodziło, więc odwrócił się w jej stronę, na co Olivia natychmiast zareagowała. Bez słowa odwróciła się do niego tyłem, przyjmując ulubioną przez siebie pozycję, w której Robert pieścił ją już wielokrotnie i sięgnęła po jego rękę, kładąc ją sobie na piersi. Dalej zachowywał się biernie, pozwalając jej na dowolne manewrowanie jego ręką. Przez chwilę gładziła się nią po swoich 'pączusiach', powodując u siebie, ale także i u niego wzrost podniecenia. Łeb jego 'kolegi' podobnie jak z Victorią, zaczął 'bóść' ją w pośladki, objęła go więc ręką, przesunęła do swojej szczelinki i wciskając się kroczem w jego uda, nasunęła się lekko na niego, obejmując go płatkami swojej 'różyczki'. Ponownie ujęła jego dłoń i przesunęła na swoje łono, wykonując nią kilka kolistych ruchów. Przerwała na chwilę i kilkoma naciskami na jego rękę, zasygnalizowała mu, że czeka na jego reakcję i pieszczoty. Zaczął więc współpracować z nią i pieścić jej ciało w sposób, na który najmocniej reagowała. Podniósł lekko jedną nogę i rozwarł szerzej swoje uda, pozwalając jej i sobie na swobodniejsze ruchy oraz głębszą penetrację cipki. Kolistymi ruchami palca drażnił przez chwilę twardy jak kamyk 'guziczek', który grał z nim w ciuciubabkę, chowając się i umykając spod jego palca, potem suwał nim po szczelince i pocierał palcami coraz bardziej nabrzmiały wzgórek łechtaczki. Na przemian przesuwał rękę z łona na piersi, obrysowując pieszczotliwymi ruchami niewielkie brodawki i pocierając sutki to jednego to drugiego 'pączusia', by po chwili wrócić na wzgórek. Reagowała na jego pieszczoty coraz gwałtowniejszymi podrygami ciała i tłumionymi ręką jękami, suwając się na jego drążku coraz mocniej i głębiej. Kiedy wspięła się na szczyt doznań i przyjemności, wcisnęła się w niego najgłębiej jak się dało i znieruchomiała. Utartym zwyczajem gładząc pieszczotliwymi gestami jej ciało i piersi, pomógł jej wyciszyć się i powrócić do realu. Delikatnym, powolnym ruchem wysunęła się z niego i odwróciła w jego stronę.
- Kochany jesteś wujku! Dziękuję ci za tak miły początek dnia, a teraz muszę już do łazienki - podziękowała mu radosnym, przyciszonym głosem, pocałowała i zsunęła się z posłania. Wtedy
poczuł, że Victoria z tyłu głaszcze go po plecach, więc natychmiast odwrócił się w jej stronę.
- Obudziła cię Robercik, tak?- zwróciła się do niego cichym głosem, nie chcąc budzić Eleny. Z uśmiechem na ustach wyglądała cudownie i świeżo, dosłownie aż rwała oczy.
- Prawdę mówiąc, to obudziłem się wcześniej od niej i pewnie to wyczuła - odparł, patrząc z rozrzewnieniem i zachwytem na jej piękne, młode ciało.
- Wyglądasz tak zjawiskowo i apetycznie, że schrupałbym cię, kosteczka po kosteczce - nie oparł się, aby jej o tym powiedzieć.
- Ja też mam chęć cię pożreć, zaczynając od tej kiełbaski - powiedziała przyciszonym, zmysłowym głosem, obejmując dłonią będącego w półzwodzie penisa, 'patrzącego' w jej stronę swoim ślepym okiem. Przechyliła się w jego stronę i wycisnęła mu na ustach słodkiego całusa.
- Kolisz trochę kochany mój - oświadczyła bez pretensji w głosie, z uśmiechem pełnym powabu i uroku.
- Wiem i idę ogolić się, bo szkoda twojego słodkiego buziaczka.
Oddał jej całusa, starając się nie kolić jej, zsunął się z posłania i zniknął w łazience.
Olivia skończyła się właśnie myć i widząc go nagiego, radośnie się uśmiechnęła.
- Mam cię umyć wujku? - zaoferowała mu natychmiast swoja pomoc.
- Najpierw muszę ogolić się, bo mógłbym pokiereszować twoją śliczną buzię - odparł i usiadł na sedesie.
- A dlaczego ty sikasz wujku na siedząco, wstydzisz się mnie? - zapytała zaciekawiona.
- Może nie do końca tak, ale zbyt komfortowo pewnie bym się nie czuł - odpowiedział jej oględnie Robert. Wysikał się, spuścił wodę i przystąpił do toalety.
- A ja się ciebie wujku nie wstydzę - oznajmiła mu i bez cienia skrępowania kręcąc się przed nim jak fryga, prezentowała mu swoje młodziutkie, dziewczęce kształty i atrybuty kobiecości.
Jego reakcja, a raczej jego atrybutu męskości, była w tej sytuacji jak najbardziej naturalna.
Urósł i podniósł łeb, łypiąc na nią swoim 'okiem', co natychmiast zauważyła.
- Wujku, on znowu stoi. To cię nie boli? - zapytała z akcentem zatroskania.
- To na ciebie tak reaguje. Widzi twoją cipkę, która mu się podoba, więc stanął, żeby ją lepiej widzieć - odparł żartobliwie, namydlając twarz. Nie docenił Olivii. Podeszła blisko do niego, objęła kutasa jedną ręką i odchylając się do tyłu, wypchnęła swoje krocze w jego kierunku.
- Popatrz sobie penisku na moją cipkę, a nawet możesz ją sobie dotknąć - powiedziała, przybliżając się bardziej i suwając jego łbem po swojej szczelince. Omal nie wybuchnął śmiechem, widząc i czując, co wyczynia z jego kutasem. Nie mógł mieć do niej pretensji. Sam jej podsunął pomysł, a argument trzymała w ręku. Nie chcąc wykonywać nie przemyślanych ruchów, nie odbierał jej 'zabawki', tylko szybko dokończył toalety.
- Olivio, gdybyś pozwoliła wujkowi wziąć teraz prysznic, to ten 'gość', co go trzymasz w ręku, lepiej by 'widział' - kontynuował rozpoczętą konwencję rozmowy ze swoją ulubienicą.
- Dobrze wujku, przemyj mu to 'oko', bo ja już się myłam - odparła, wchodząc w jego konwencję rozmowy. Wypuściła fiuta z ręki i przeszła do sypialni. Biorąc prysznic, zobaczył, że do łazienki weszła Victoria. Czekała widocznie albo na niego, albo na powrót Olivii - przemknęło mu przez myśl. Wysikała się i weszła do niego do kabiny. Zauważył, że była w znakomitym humorze.
- Czekałam na twój powrót, kochany mój, a doczekałam się Olivii - powiedziała wesołym tonem.
- Zapytałam ją, co ty robisz, to odpowiedziała mi, że myjesz 'oko' swojemu kutasowi, żeby lepiej widział cipki - dodała, śmiejąc się, a potem zapytała - rozmawialiście coś na ten temat Robercik?
- Kiedy przyszedłem do łazienki, Olivia kończyła się myć. Usiadłem na sedesie, chcąc wysikać się, to zapytała, dlaczego wstydzę się jej i sikam na siedząco. Odparłem zgodnie z prawdą, że to nie sprawa wstydu lecz poczucia komfortu. Oświadczyła mi więc, że ona mnie nie wstydzi się i zaprezentowała mi 'taniec' eksponujący powaby jej ciała. W efekcie mój fiut przyjął postawę 'baczność'. To wtedy zapytała, dlaczego on mi stoi i czy mnie to nie boli? Odpowiedziałem więc, że to na nią tak reaguje, bo na stojąco lepiej widzi jej cipkę swoim jednym 'okiem'. Podeszła więc do mnie, wypchnęła cipkę do przodu, a potem chwyciła kutasa i kazała mu przyglądać się jej cipce oraz dotykać jej, miziając się moim fiutem po swojej szczelince. Skończyłem się golić, umyłem zęby i chciałem iść pod prysznic, więc poprosiłem ją, aby pozwoliła mi przemyć 'oko' kutasowi, to będzie lepiej widział wasze cipki i tyle - Robert doszedł do wniosku, że lepiej będzie, jak jej sam wszystko opowie, niż miałaby się sama czegoś domyślać lub drążyć u Olivii. Kiedy skończył, wybuchła śmiechem.
- Przypuszczałam, że coś jest na rzeczy, ale nigdy bym nie pomyślała, że to małe ma takie poczucie humoru, bo że jest bardzo bystra, to wiedziałam od dawna. Wiesz Robercik, nawet dobrze się stało, że będzie u nas 'goło i wesoło', bo prawdopodobnie zdarzy się jeszcze nie jeden raz podobna, pełna humoru sytuacja, więc będziemy mieli czasem niezły ubaw i darmową rozrywkę - Victoria, mając sama wielkie poczucie humoru, doceniła opowiastkę Roberta, z nim i Olivią w rolach głównych.
- A teraz mój kochany, umyj swoją przyszłą żoneczkę, nie pomijając żadnego skrawka jej kochanego dla ciebie ciałka, jak często mi to powtarzasz - poprosiła, przyprawiając prośbę szczyptą humoru.
- Dla ciebie wszystko, moje słoneczko. Obmyję, wyliżę i wycałuję każdy skraweczek tego kochanego, cudownego ciałeczka - odparł i wziął się ostro do 'roboty'. Lizał, obmywał, całował i pieścił jej ciało, skrawek po skrawku tak, jak zapowiedział, rozpoczynając od ust, noska, oczu, uszu, szyi, schodząc coraz niżej. Dłużej zabawił na piersiach, liżąc, całując brodawki i całe pączusie, potem ssąc i drażniąc suteczki, następnie liżąc i całując skrawek po skrawku przestrzeń od piersi do okolic pępka, który został wylizany dokładnie językiem. Obrócił ją tyłem do siebie i powtórzył dokładnie to samo, co z przodu. Mył, lizał, całował każdy centymetr jej ciała, od karku po dolną partię pleców. Potem przyklęknął i to samo zrobił z jej jędrnymi, cudownymi półkulami i rozdzielającym je rowkiem wraz z drugą dziureczką, Victoria zachowywała się dość biernie, nie reagując odczuwalnie i pozwalając mu na swobodne manewry jej ciałem, czerpiąc jednak z jego sposobu mycia czy pieszczot tyle samo przyjemności i doznań, co i on. Kiedy zakończył mycie jej tylnych partii ciała i obrócił ją do siebie przodem, była już tak podniecona, że kiedy przemył zmysłowymi ruchami jej krocze i zanurzył twarz w futerku, liżąc, zasysając i podgryzając łechtaczkę, nie wytrzymała. Zamknęła wodę, chwyciła jego głowę, podnosząc go w górę i przywarła do niego w gwałtownym pocałunku. Potem oderwała się od niego i pociągnęła go za sobą.
- Robercik, kochany mój, wejdź we mnie. Moja szpareczka czeka na twojego 'ptaka', żeby sobie podziubał i zalał ją twoim nektarem - odezwała się stłumionym głosem, przyprawionym szczyptą humoru i wyszli z kabiny. Odwróciła się do niego tyłem i wsparła rękami na brzegu wanny, potrząsając mu przed oczami cudownie zaokrąglonym, apetycznym kuperkiem, którego widok za każdym razem dosłownie go powalał. Z takiego zaproszenia nie mógł nie skorzystać, bo jego kutas wprost wyrywał się do niej. Podszedł bliżej i dotknął nim jej pośladków, podkładając jedną rękę, aby ją podtrzymać, drugą natomiast zaczął gładzić i miętosić jej jędrne, sprężyste piersi, drażniąc palcami twarde jak kamyki suteczki. Victoria czując, że jest zabezpieczona przez niego przed ewentualnym upadkiem, wspierając się na jednej ręce, sięgnęła po jego 'ptaka', jak go pieszczotliwie określiła i kilkoma ruchami nawilżyła go swoimi sokami, rozprowadzając je po szczelince. Potem delikatnym ruchem nakierowała go na dziurkę i wprowadziła w siebie, dociskając się do jego krocza. Wyszedł jej naprzeciw i kilkoma ruchami dopchnął kutasa do dna 'studzienki'. Zaczęła dyktować tempo i głębokość penetracji, dopychając się do niego i cofając, kręcąc dodatkowo tyłeczkiem. Zaczął lizać ją po karku, uszach, zagłębiając się od czasu do czasu w małżowinę, bo zorientował się, że polubiła ten rodzaj pieszczot i na nie reaguje, kiedy ją bierze od tyłu. Jego działania i pieszczoty wzmocnione ewolucjami jej kuperka, zaczęły skutkować coraz szybszymi ruchami, mocniejszymi cofkami i dopychaniem się do jego ciała oraz jękami i podrygami, akcentowanymi coraz głośniejszymi stęknięciami w chwili jego pchnięć. Kiedy tonacja jej jęków osiągnęła wysokie 'c' doszli prawie równocześnie, bo Robert wstrzymywał swój 'wybuch' w oczekiwaniu na nią. Kiedy więc dopchnęła się po raz ostatni i znieruchomiała, kilkoma krótkimi pchnięciami doprowadził się do szczytowania i zaczął pompować w nią zawartość swoich 'zbiorniczków', jak żartobliwie określała jego jądra, potęgując jej doznania. Jedną ręką podtrzymywał jej ciało, a drugą, pieszczotliwymi, łagodnymi ruchami gładził jej piersi i łono. Po wyciszeniu emocji, wysunęła się z jego nie całkiem padniętego 'ptaka' i odwróciła przodem, wtulając się w niego i podając mu swoje słodkie usta. Weszli ponownie pod prysznic i opłukali swoje ciała. Kiedy Robert wycierał ją, zauważył, że marszczy czoło i intensywnie o czymś myśli.
- Robercik, nie pomyśl o mnie źle, ale myślę teraz o Elenie. Mam trochę pretensji do siebie, że namówiłam ją do pozbycia się dziewictwa i wepchnęłam ją w twoje objęcia, ale nie miałyśmy przed sobą tajemnic i nieraz mi wspominała, że nie za dobrze z tym czuje się i chciałaby to mieć już za sobą. Przyznała mi się, że próbowała z kilkoma chłopakami i nic z tego nie wyszło, bo albo nie było możliwości, albo widząc nieudolne usiłowania chłopaka, który miał to z nią zrobić, przestraszyła się bólu, a kiedy w końcu udało się jej namówić chłopaka z którym chodziła i były ku temu wszystkie warunki, to on wystraszył się jej zachowania i zwiał. Nie dziwię sie, że tak było, bo miałeś tego najlepszy przykład. Ona czasem nie panuje na swym ciałem, kiedy dostanie 'chcicy' jak ona to sama określa. To przecież moja siostra i najlepsza przyjaciółka, więc znając ją, bałam się, że nabawi się kompleksów i żaden chłopak nie zdecyduje się na to, aby to z nią zrobić. Kiedy poznałam więc ciebie i zrobiłeś to ze mną w tak cudowny sposób, że prawie nie czułam bólu, a potem była tylko przyjemność i chęć na kontynuację, to widząc jak się na ciebie napaliła przy pierwszym powitaniu i wiedząc o jej problemie z 'cnotą', pomyślałam o tobie. Kochałam cię już co prawda, ale nigdy nawet w marzeniach nie śmiałam zakładać, że coś między nami zaiskrzy na tyle, że może z tego być coś wiecej niż przelotna znajomość. A przede wszystkim chciałam pomóc Elenie, którą bardzo kocham jako siostrę i jako przyjaciółkę. I stało się. Wiem, że jest mi za to wdzięczna, że ją namówiłam i pomogłam w pozbyciu się tej niechcianej przez nią 'błony', w tak przyjemny i prawie bezbolesny sposób. Sądzę, że i dla ciebie Roberciku nie było to nieprzyjemne. Pewnie zastanawiasz się, po co o tym teraz mówię, ale chcę wyjaśnić do końca, to o czym myślę. Widząc, że ty to akceptujesz, zgodziłam się więc na przyjazd Eleny i Olivii razem z nami do Polski, będąc zaręczona z tobą, a do tego już we wtorek zostanę twoją żoną, a mimo to, chcę się Roberciku podzielić tobą z moimi siostrami, widząc jak na ciebie lecą. Nie wiem czy to jest normalne czy chore? W tej chwili nie zastanawiam się nad tym. Wiesz, że kocham ciebie nad życie, ale wiem też, że i one kochają tak ciebie jak i mnie, a ja też kocham obie i chciałabym, aby dopóki tu są, czuły się z nami dobrze i wiedziały, że oboje je kochamy i akceptujemy. Dlatego między innymi pytam ciebie mój kochany Roberciku czy masz chęć pokochać się dzisiaj z Eleną, tak jak to zrobiłeś ze mną czy Olivią, aby nie czuła się odrzucona, wyobcowana czy akceptowana w mniejszym stopniu niż Olivia? - mówiąc to, patrzyła mu prosto w oczy swoimi ślepkami, w których wyczytał miłość, oddanie ale i lekkie zakłopotanie.
- Victorio, kochanie ty moje! Mówiłem i powtarzałem już wielokrotnie, że kocham cię jak nikogo na tym świecie i nie ma rzeczy, której byłbym ci w stanie odmówić. Twoje siostry też stały się dla mnie bliskie i drogie, do tego są młode i piękne, a ja jestem tylko mężczyzną, dojrzałym co prawda, ale natura ma swoje prawa. Nie powiem więc, że mi się nie podobają, bo i tak byś w to nie uwierzyła. Jeżeli chcą kochać się ze mną, a ty nie masz tego za złe ani im ani mnie, to i ja nie mam nic naprzeciw, aby kochać się z nimi przy twoim udziale i za twoim zezwoleniem. Dopóki ty to akceptujesz i odbywa się to za twoją zgodą, nie uważam tego za nienormalne ani tym bardziej chore. Nie sądzę też, że może prowadzić to do zwichnięcia czy wypaczenia ich czy naszej psychiki. Poza tym wprowadziłaś czy wprowadziliśmy na czas ich pobytu u nas zwyczaje naturyzmu rodzinnego, abyśmy się nawzajem wobec siebie nie krepowali, a to trochę studzi ciekawość i podniecenie wobec płci przeciwnej. I tyle mam do powiedzenia w tym temacie.
- Wobec tego powiem jej o naszej rozmowie oraz jakie mamy zdanie o seksie z twoim i moim udziałem w okresie ich pobytu u nas. Resztę niech sobie dośpiewa sama. I tyle - podsumowała ich rozmowę Victoria i wyszła z łazienki. Robert porozglądał się po łazience, oceniając stan czystości pomieszczenia i urządzeń, mając na względzie przyjazd nowych gości. Miał zamiar wyjść z łazienki, kiedy zjawiła się naga Elena, zgodnie z wprowadzonym zwyczajem naturyzmu, w pełnej krasie urody, młodości i powabu. 'Ptak' Roberta mając dokładnie wymyte 'oko', natychmiast podniósł łeb, podziwiając poszczególne atrybuty jej kobiecości.
- Witaj Roberciku! Jak spało ci się z nami w czwórkę? - zapytała wesoło, siadając na sedesie. Słysząc uderzenia moczu po ściankach muszli, jego 'ptak' podniósł łeb jeszce wyżej, nasłuchując skąd płyną te podniecające dla niego dźwięki.
- Mnie spało się rewelacyjnie! - odpowiedział równie wesoło i swobodnie.
- Tobie chyba nieco gorzej, bo widziałem, że leżałaś na samym kraju łóżka - dodał, uśmiechając się do niej ciepło jak do bardzo bliskiej osoby.
- Cóż, masz tylko dwa boki i oba były zajęte, Wolny był tylko skraj tego łoża, a nie jakiegoś tam łóżka - odparła, podtrzymując jego swobodny ton rozmowy.
Podniosła się i podtarła parokrotnie lekko zarośniętą cipkę, prezentując mu jej powaby.
- Umyjesz mnie szwagierku? - zapytała tonem, jakby z góry wiedziała, że nie odmówi.
- A mam jakiś wybór? - zapytał żartobliwym tonem.
- Oczywiście! Umyć mnie, a później wypieprzyć - odparła bez namysłu.
- A co z dniami płodnymi Elenko? - zapytał od niechcenia. - Słyszałaś, co mówiła Victoria, że nie chciałaby rodzić z którąś z was - dodał znacznie poważniejszym tonem.
- Robercik, powiedziałam ci już. Ty mnie lubisz i mówisz, że jestem ci bliska, ja cię kocham (prawie), chociaż się przed tym bronię, więc gdy 'wpadniemy', to to dziecko będzie kochane i wychowane. Będzie miało do tego mamę i tatę, bo znając cię, nie skrzywdziłbyś tego dziecka ani nie wyparłbyś sie go, prawdę mówię Robercik? - wyłożyła mu co by było, gdyby....
- A nie możemy spokojnie poczekać z pełnym seksem, a dziś cię tylko popieszczę - zaproponował rozwiązanie.
- Z tego co do mnie docierało rano w łóżku, z Olivią tak się nie certoliłeś, tylko rżnąłeś ją, aż stękała, a też ma płodne dni - oświadczyła, lekko już rozeźlona jego uporem i zasadami.
Trochę go zaskoczyły jej słowa, bo sądził, że Elena spała, kiedy zajmował się Olivią i nic nie wiedziała.
- Z Olivią jest trochę inaczej niż sądzisz. Mój fiut pracuje wtedy na 'półgwizdka' i jej to wystarczy, ty natomiast jesteś już kobietą w pełnym tego słowa znaczeniu i ciebie tego typu seks by nie zadowolił - spokojnym głosem wyjaśnił jej różnicę pomiędzy seksem z nią a Olivią.
- Robercik, nie kłóćmy się, bo przecież mnie lubisz, tak samo jak ja ciebie i zauważyłam też, że pieszczenie mnie nie jest przecież dla ciebie nieprzyjemne. Umyj mnie więc najpierw i popieść w twoim stylu, a później zobaczymy, dobrze? - poprosiła znacznie spokojniejszym, ugodowym tonem, bo naprawdę polubiła pieszczoty i seks z Robertem, dające jej dużo więcej zadowolenia czy przyjemności, niż zaspokajanie swoich rozbudzonych potrzeb we własnym zakresie.
- Gdzie chcesz abym cię 'umył', pod prysznicem czy w wannie? - zapytał z uśmiechem, zdecydowany nie zawracać sobie głowy jej płodnymi dniami i dać jej to, czego od niego oczekuje, zaspokojenie jej potrzeb i przyjemność.
- W wannie! Usiądę przed tobą i oprę się o ciebie, a ty będziesz mnie mył i pieścił po swojemu - zaproponowała, odwzajemniając jego uśmiech.
Puścił wodę do wanny, ustalił temperaturę i niewielki wypływ wody, potem usiadł i wyprostował nogi. Elena weszła w ślad za nim i usiadła tyłem pomiędzy jego nogami. Oparła się o niego i odchyliła głowę do tyłu, podając mu usta. Przez chwilę całowali się, wkładając w to dużo uczucia i pasji, szczególnie Elena, tocząc zaciętą potyczkę językową z jego językiem, przepychając, zasysając, wirując z nim w 'tańcu' czy sięgając swoim zwinnym języczkiem głęboko w stronę jego gardła. Kiedy zaspokoiła swoją potrzebę w tym zakresie, wycisnęła na jego rękę trochę żelu do mycia i przesunęła ją na swoje piersi, zataczając nią mniejsze i większe kółeczka. Przejął inicjatywę i namydlając, zaczął pieścić jej cudownie jędrne, jedwabiste w dotyku i zadziornie sterczące piersi. Gładził, obrysowywał palcami brodaweczki, obgniatał i miętosił, pocierając i drażniąc twarde jak kamyki suteczki, jednocześnie liżąc i całując kark, szyję, ramiona. Pełne uczucia pocałunki i pieszczoty powodowały nieustanny wzrost ich wzajemnego podniecenia. Jego 'ptak' wyczuwając świeże 'mięsko', przyjął 'bojowe' rozmiary i sztywność, bodąc nieustannie jej jędrne półkule i poszukując drogi do jej gniazdka. Wyczuła go, więc kucnęła, okraczyła i zsunęła do siebie jego nogi, a potem pochyliła się do przodu i chwyciła jego 'ptaka' za łeb, kierując go do swojej szpareczki. Paroma ruchami kuperka wchłonęła go w siebie i rozpoczęła ostrą jazdę. Podnosiła kuperek na całą długość 'drążka' i przysiadała, zwiększając nieustannie tempo i wykonując różnorodne wygibasy kuperkiem. Robert też nie próżnował, pieszcząc i tarmosząc jej piersi, aby po chwili sięgać ręką do jej wzgórka i drażnić 'guziczek'. Drugą ręką wspomagał ruchy kuperka, sięgając palcami do jej drugiej dziureczki. Na efekty tak zmasowanych pieszczot nie musiał długo czekać. Kiedy tempo ruchów tyłeczka i odgłosy 'mlasku' ich ciał osiągnęły apogeum, a jęki i stękania górne 'C' przysiadła i znieruchomiała, opierając się o niego. Robert z wielkim trudem zdołał powstrzymać się od wytrysku, bo temperament i intensywność działań Eleny były kilkakrotnie silniejsze od temperamentu Olivii i znacznie silniejsze od temperamentu Victorii. Był jednak zadowolony z siebie, bo dał radę zaspokoić tak wymagającą partnerkę i uniknąć ewentualnych problemów, związanych z uprawianiem seksu bez zabezpieczenia w dni płodne partnerki. Elena po wyciszeniu emocji, odwróciła się do niego przodem i pełnymi uczucia pocałunkami podziękowała mu za seks i przeżyte doznania. Robert z równym uczuciem i tkliwością odwzajemniał jej pocałunki patrząc w jej załzawione szczęściem i radością ślepka.
- Robercik, dziękuję ci za to, że tak pięknie mnie 'umyłeś'! Jestem taka 'czyściutka', że chyba z tydzień nie będę się myć, aby zachować ślad i dotyk twojego języka oraz rąk, nie mówiąc o tym twoim 'ptaku' tam na dole. Jesteś kochany, ty i ten twój 'ptaszek' - to mówiąc, pogłaskała czułym gestem sztywnego nadal kutasa Roberta, na co ten natychmiast łypnął swoim 'okiem' na bliską mu cipkę. Czas płynął jednak nieubłaganie, więc należało pomyśleć o przygotowaniach niezbędnych na przyjęcie gości, którzy przy optymistycznych założeniach mogli pojawić się późnym popołudniem lub we wczesnych godzinach wieczornych.
- Elenko, dokończ toalety i przyjdź do kuchni. Powiedz mi tylko, co chciałabyś dzisiaj zjeść na śniadanie oraz co twoim zdaniem powinniśmy przygotować na kolację i na śniadanie dla waszych rodziców i najmłodszych sióstr kiedy przyjadą? Ja pójdę teraz do kuchni pomóc przygotować śniadanie, bo przypuszczam, że Victoria i Olivia już tam są - powiedział.
- Robercik, wiesz, że ja nie kapryszę i smakuje mi wszystko, co ty czy Victoria proponujecie. Co do rodziców i naszych najmłodszych siostrzyczek, to też nie przypominam sobie sytuacji, aby ktokolwiek w naszym domu grymasił i odmówił jedzenia tego, co przygotowała mama, Victoria czy ja, więc nie sądzę, że trzeba się specjalnie przygotowywać czy kupować inne produkty niż te, które mamy w kuchni. Jest tego tyle co do ilości i różnorodności, że będzie można przygotować tak kolację jak i śniadanie, które na pewno przypadną do gustu rodzicom jak i siostrom. Można tylko rozważyć dokupienie świeżego pieczywa, chociaż mamy w kuchni w zamrażalniku kilka gatunków chleba, bułek czy bagietek. Wystarczy tylko przełożyć do chlebaka, a po godzinie czy dwóch będzie świeże i gotowe do spożycia. U nas nie mroziło się pieczywa, ale jestem pewna, że mama jak to zobaczy, szybko to zastosuje i u nas w domu. I to tyle w temacie żywienia i zapasów żywności, które mamy - podsumowała swój wywód jego ulubionym zakończeniem, wywołując tym uśmiech na twarzy Roberta.
- Super to wywiodłaś i podsumowałaś Elenko! Dziękuję ci! - był zachwycony jej rzeczowością i racjonalnym myśleniem.
- A teraz idę już i czekamy na ciebie w kuchni - powiedział i przeszedł do sypialni. Była pusta czyli tak jak przypuszczał, Victoria z Olivią poszły do kuchni. Reguła, regułą, ale odczuwał niejaki dyskomfort na myśl, że ma iść nagi do kuchni, wiedział jednak, że jeśli ubierze spodenki czy slipy, a one będą w kuchni nagie, to wywoła taki sam dyskomfort u Victorii, która uzna swój pomysł z nudyzmem za poroniony. Tak źle i tak niedobrze. W końcu poszedł do kuchni nago. Tak jak przypuszczał, Victoria jak na panią domu przystało, wraz z Olivią przygotowywała śniadanie dla wszystkich. Na nagie ciała ubrały kolorowe fartuszki, pasujące do ich sylwetek. Obie wyglądały uroczo w takich uniformach, więcej odkrywających niż zakrywających. Widząc wchodzącego nagiego Roberta ze zwisającym, kiwającym się na boki penisem, Victoria z trudem zachowała powagę, natomiast Olivia szybko do niego podeszła i przytuliła się.
- Wujku, dlaczego on jest taki smutny i nie patrzy na Olivię - zapytała, dotykając dłonią 'smutasa'.
- Bo wstydzi się, że jest nagi, gdy twoja cipka jest zakryta - odparł z humorem Robert.
- Nie wstydź się, podnieś głowę i popatrz sobie na moją cipkę - Olivia podniosła rąbek fartuszka i odsłoniła swoją szpareczkę, wywołując śmiech Victorii i uśmiech na ustach Roberta, ale jego 'ptak' zareagował po swojemu, zgodnie ze swoją naturą. Zaczął rosnąć, wiec podniósł łeb i zaczął łypać swoim ślepym okiem na apetycznie wyglądającą szpareczkę Olivii.
- Olivia, koniec przedstawienia! O coś cię prosiłam - przywołała ją do porządku Victoria, która układała na talerzach pokrojoną wędlinę, żółty i biały ser oraz plasterki pomidorów i ogórków.
- Dobrze, nie złość się, już to robię! - powiedziała Olivia kładąc naprzeciw każdego z czterech krzeseł talerzyk, kubek, widelec i łyżeczkę.
- Dziewczyny, ja też idę ubrać spodenki, aby zakryć tego kiwającego się 'gościa', bo wy w tych fartuszkach wyglądacie przeuroczo, a ja z kiwającym się fiutem na wierzchu śmiesznie. Umówmy się, po domu mogę chodzić nago, ale do posiłków będę ubierał spodenki, ok? - tłumaczył swój dyskomfort Robert.
- Masz rację Robercik! Przy zajęciach w kuchni i przy posiłkach nawet nie przez dyskomfort, ale ze względów higienicznych wypada mieć jakiś ciuch na dole ciała - przyznała mu rację Victoria.
- A gołe cycki nie będą ci przeszkadzać? - zapytała przekornie, domyślając się od razu odpowiedzi.
- Ależ skąd? Ja też będę chodził z gołą klatą - odparł bez zastanowienia, szczerząc do niej zęby w uśmiechu.
- Też byś tak uważał Robercik, gdyby to nie były młode, jędrne i sterczące cycki, ale sflaczałe, dyndające, przysuszone i zwisające poniżej pasa wory? - zapytała, szczerząc do niego, podobnie jak on, swoje białe zęby w szelmowskim uśmiechu.
Nie odpowiedział, tylko zrobił gwałtowny zwrot i już go nie było.
- Robercik, tylko zaraz wracaj na śniadanie - krzyknęła za nim, kiedy znikał już za drzwiami.
Po chwili wrócił w spodenkach razem z Eleną, która była naga, ale trzymała w ręku majtki.
- Co się stało, że Robert ubrał spodenki? - zapytała, wchodząc do kuchni w bojowym nastroju.
- Nic się nie stało! - odparła Victoria. - Doszliśmy po prostu do wniosku, że ze względów higienicznych przy robocie w kuchni i przy posiłkach wypada mieć przykryty dół i tyle. Poza tym chodzimy 'goło i wesoło' z cyckami na wierzchu. Masz inne zdanie na ten temat? - zakończyła swój wywód pytaniem.
Elena chwilę zastanawiała się, ale widocznie argumenty Victorii przekonały ją, bo ubrała majtki.
- Mam coś wam pomóc? - zapytała już normalnym głosem, wyraźnie rozluźniona.
- Wszystko już jest gotowe, siadajcie do stołu - zwróciła się Victoria do Roberta i sióstr, rozstawiając na stole przygotowane talerze z wędliną, serem, pomidorami i ogórkami, koszyk z pieczywem, oraz gorące i zimne napoje do śniadania, w tym kakao, herbatę, sok pomarańczowy i soki owocowe polskiej produkcji. Usiedli więc wszyscy przy stole do śniadania, wybierając z przygotowanych potraw i napojów to, na co każdy miał ochotę. Kończyli powoli śniadanie gdy odezwał się telefon komórkowy Roberta leżący przy telefonie stacjonarnym w holu. Podniósł się od stołu i przeszedł do holu. Sięgnął po telefon i zobaczył nieznany numer telefonu z poza obszaru. Krzyknął w stronę kuchni, że idzie do gabinetu i odebrał telefon. Przedstawił się i usłyszał głos Marii.
- Witaj Robercie! Jesteś sam i mogę mówić? - po powitaniu usłyszał pytanie.
- Witaj Mario! Wszystko dobrze, możesz mówić - potwierdził, że może odebrać wiadomość.
- Robercik, chciałam ci przekazać, że właśnie pakujemy się do samochodu i za chwilę wyjedziemy. Kierowca jeszcze wczoraj zadzwonił do nas i umówił się z nami, że przyjedzie po nas o godzinie ósmej rano, a nie o dziesiątej, jak było ustalone. W sumie przyjechał jeszcze o pół godziny wcześniej, tak, że musieliśmy zbierać się jak przy pożarze. Na szczęście mieliśmy wszystko przygotowane do podróży i teraz po zapakowaniu bagaży wyjedziemy około ósmej z Tinca. Z podróżą nie powinno być problemu, bo kierowca wiele razy jeździł do Krakowa różnymi trasami, ale teraz chce umówić się na konkretne miejsce, bo Nowej Huty specjalnie nie zna, a ty wspomniałeś coś, że być może będziesz mógł wyjechać przed nas, aby nas popilotować do twojego domu.
- Ok Mario! Przekaż kierowcy, żeby kierował się trasą na Niepołomice, drogą DK 75. Droga ta wiedzie przez Puszczę Niepołomicką. Przy końcu puszczy, przed dojazdem do Niepołomic, z lewej strony tej drogi usytuowany jest Parking Niepołomice, na którego końcu znajduje się Bar Smak. Zakładając, że wyjedziecie o ósmej i pojedziecie około ośmiu godzin plus dwie i pół godziny postoju czyli razem około dziesięciu i pół godziny plus dodatkowe pół godziny na nieprzewidziane rzeczy. Razem daje to jedenaście godzin. Warunki na drodze mogą wam jednak sprzyjać, a kierowca skróci zakładane postoje o jedną godzinę, to oznacza, że powinniśmy oczekiwać was na parkingu, a konkretniej w Barze Smak około osiemnastej wczesnym wieczorem. I tak zrobimy. Od osiemnastej będziemy czekać w Barze Smak, gdzie dobrze karmią, a po kolacji przyjedziemy do mnie. Czy taki plan odpowiada ci Mario? - podsumował rozmowę z przyszłą teściową Robert.
- Robercik, jeżeli twoje wyliczenia potwierdzą się, to pewnie tak jak powiedziałeś za dziesięć godzin spotkamy się w tym Barze Smak. Gdyby jednak coś poszło nie tak, to będę się kontaktować z tobą na bieżąco, dobrze mój zięciuniu? - odpowiedziała mu w sposób ciepły i pieszczotliwy.
- Jak najbardziej Mario. Ten telefon będę miał przy sobie, więc gdyby, tak jak mówisz, było coś nie tak, to dzwoń. Mam jednak nadzieję, że wszystko będzie dobrze i spotkamy się w tym barze, tak jak mówiliśmy. Powiedz mi jeszcze jedno; co życzyłabyś sobie jutro na śniadanie dla siebie, Andrei'a i córek? Może to być coś ekstra i jest jeszcze czas, aby zrobić odpowiednie zakupy - poprosił.
- Robercik, wiesz, że nie mamy specjalnych wymagań i jemy prawie to samo co i wy, tak że nie zawracaj sobie tym głowy. Są natomiast inne sprawy i na samą myśl o tym, robi mi się mokro w majtkach, ale najpierw musimy dojechać do ciebie, a później pożyjemy, zobaczymy. A teraz muszę kończyć i dopilnować, aby wszystko było zabrane. Do usłyszenia i zobaczenia. Buziaczek dla ciebie - odpowiedziała w sposób, który sprawił, że i jemu urosło coś w spodenkach, kończąc rozmowę.
Po zakończeniu rozmowy, powrócił do dziewczyn w kuchni. Victoria i Elena nie pytały go o nic, natomiast Olivia zachowała się inaczej.
- Wujku, z kim mówiłeś? - zwróciła się do Roberta z niezbyt wygodnym dla niego pytaniem.
- Olivia przestań! Wujek nie musi tłumaczyć się przed tobą czy przed nami z kim rozmawia - fuknęła na nią Elena, która domyśliła się, kto mógł zadzwonić o tej porze do Roberta, spoglądając na niego porozumiewawczym spojrzeniem. Mrugnął jej oczami, potwierdzając jej domysły.
- Dzwonił pewnie ktoś z firmy, tak Robercik? - rzuciła mu linę ratunkową, aby nie musiał kłamać czy wzbudzać niepotrzebne domysły ze strony Victorii.
- To mój kolega Tadeusz. Pytał czy udała nam się wideo-rozmowa z waszymi rodzicami przez Skype'a - odpowiedział spokojnym tonem. - Powiedziałem mu zgodnie z prawdą, że wszystko zagrało tak, jak założyliśmy - dodał, odsuwając wszelkie podejrzenia, że nie jest szczery wobec Victorii i posiada swoje tajemnice przed nią.
Sytuacja została rozładowana i zneutralizowana. Victoria, która pewnie oczekiwała jakichś informacji na temat jego rozmowy, też mogła uznać zasadność jego wyjaśnienia.
- Robercik, nie dokończyłeś śniadania - przypomniała mu, ponieważ pozostawił na talerzyku niedojedzone kawałki wędliny i chleba, a także niedopitą herbatę.
Usiadł ponownie przy stole i dokończył śniadanie, a dziewczyny pomyły, co było do umycia i doprowadziły kuchnię do porządku...cdn....
Materiał zarchiwizowany.
1 komentarz
gepi
Super! Wracaj do zdrowia. Pozdrawiam.