Olivia, Victoria - cz. VII

Olivia, Victoria - cz. VII

     Ponieważ nie zamknął drzwi, docierały do niego urywki prowadzonej przez Victorię rozmowy. Potem przez chwilę rozmawiała Olivia i ponownie Victoria. Natężenie rozmowy ulegało różnym zmianom i po dłuższej chwili usłyszał dźwięk odkładanej na miejsce słuchawki. Wyszedł z gabinetu i usłyszał jak rozmawiają na górze w języku rumuńskim. Wyszedł do góry i zobaczył, że się ubierają. Po chwili wyszły z pokoju i zauważył po ich minach, że coś się stało.
- Robert, musimy ci coś powiedzieć – zwróciła się do niego łamiącym głosem Victoria.
- Widzę po waszych minach, że nie będzie to nic przyjemnego. A więc mówcie! – powiedział, patrząc na ich markotne miny.
- Musimy natychmiast wracać do domu. Tata miał wypadek i jest w szpitalu w Oradea – powiedziała Victoria, patrząc na niego załzawionymi oczami. Olivia, prawie płacząc podeszła do niego i przytuliła się, nic nie mówiąc.  
- Z kim rozmawiałaś? – zapytał Victorię Robert, gładząc po głowie, wtuloną w niego Olivię.  
- Najpierw z siostrą, a potem z mamą - odpowiedziała. Podeszła do niego i podobnie jak Olivia przytuliła się do niego. Przez chwilę milcząc, przeżywali otrzymaną wiadomość.
- No cóż, wypadki zdarzają się wszędzie. Przykro mi, że ucierpiał wasz tata, ale nic na to nie poradzimy – odezwał się Robert.  
- Teraz musimy zastanowić się wspólnie, jak zorganizujemy naszą podróż do Rumunii – dodał, patrząc na ich łzy i rozpacz malującą się na ich twarzach.  
- Jak to? Chcesz jechać z nami do Rumunii? – spytała, zaskoczona jego wypowiedzią Victoria i jej markotna buzia rozjaśniła się nie ukrywaną nadzieją. Olivia na jego słowa przytuliła się do niego jeszcze mocniej.  
- Czy sądziłaś, że po tym wszystkim co nas połączyło, będę was mógł zostawić same z waszymi problemami? – zapytał nieco rozczarowanym głosem.  
- Noo... nie, ale.. nie przypuszczałam nawet, że będziesz …, że przejmiesz się naszymi sprawami i będziesz chciał nam pomóc? – zaczęła się tłumaczyć Victoria.  
- To jak? Chcesz abym jechał z wami, czy mam nie wtrącać się w wasze sprawy? – zapytał poważnym tonem Robert.  
- Tak wujku, tak! Ty jechać z nami! – powiedziała szybko Olivia, jakby z obawą, że może się rozmyślić.  
Pocałował ją z czułością i przytulił mocno do siebie.  
- Olivia jest za, a ty? – zwrócił się do Victorii. Nie odpowiedziała, tylko ujęła jego twarz w swoje ręce i bardzo mocno wpiła się w jego usta, patrząc na niego załzawionym wzrokiem z miłością i oddaniem.  
- Mam rozumieć, że to oznacza, że zgadzasz się, tak? – Ponownie go pocałowała i z cieniem uśmiechu na smutnej buzi pokiwała głową.  
- Wyjeżdżamy dzisiaj na noc, więc mamy niewiele czasu na przygotowanie się do podróży - oznajmił im Robert. Wyglądały na zaskoczone takim obrotem sprawy, ale na ich twarzach pojawił się spokój i zadowolenie z faktu, że Robert chce im autentycznie pomóc.
- Jeszcze jedno! Czy u was, tak jak w Polsce, często kradną auta? – zapytał. Popatrzyły na niego zdezorientowane, więc dodał;
- OK.! – nie było pytania. - Po chwili znów zwrócił się do nich;  
- Przeglądniecie jeszcze raz ciuchy w komodzie, może wybierzecie jeszcze coś dla siebie oraz dla waszej mamy i sióstr. Ale to po powrocie ze sklepu. Teraz podjedziemy do Carrefour'a gdzie was zostawię, a sam podjadę do mechanika zrobić szybki przegląd samochodu. Może to potrwać około godziny, więc w tym czasie rozejrzycie się i kupicie to co będzie wam potrzebne z ciuchów, obuwia czy kosmetyków, jak również prezenty dla mamy, sióstr, a także dla taty - powiedział.  
- Jeżeli załatwicie sprawy szybciej niż ja, to poczekacie na mnie w holu. Na miejscu ustalimy gdzie. A więc zbierajcie się, ja idę do garażu i będę czekał na was przed domem - dodał.
- Jedziemy na noc, ponieważ lubię jeździć w trasę w nocy, jest mniejszy ruch i przyjemniej się jeździ. Jedna z was pojedzie z przodu, druga z tyłu, lecz możecie się zmieniać, OK.?  
– Dobrze Robert, będziemy się starać, aby ci nie sprawiać problemu, prawda Olivio? – zwróciła się Victoria do siostry.  
– Tak wujku, my starać się, aby być tobie dobrze – odpowiedziała Olivia. Zabrzmiało to dwuznacznie, ale skąd to dziecko mogło wiedzieć, że istnieją pułapki w polskim języku. Pocałował obydwie w słodkie usteczka i szybko wyszedł do garażu. A czasu rzeczywiście nie było dużo. Nie spodziewał się problemów z samochodem, gdyż na bieżąco dbał o tę swoją Audicę, jak pieszczotliwie nazywał swój samochód. Dwuletni, obszerny samochód typu kombi nie sprawiał mu nigdy żadnych problemów, ale licho nie śpi. Zadzwonił z komórki do swojego mechanika w firmowym servisie Audi, który opiekował się wszystkimi samochodami, które były dotychczas w jego posiadaniu, by zorientować się czy go przyjmie w trybie natychmiastowym, z uwagi na zaistniałe okoliczności. Miał szczęście, bo mechanik miał być za chwilę wolny. Mógł co prawda, podjechać do serwisu w swojej firmie, ale nie chciał wywoływać sensacji swoim wyjazdem, a tak by się stało, gdyby podstawił samochód do warsztatu w swojej firmie. Szybko przeszedł do garażu i po chwili wyjechał samochodem na podjazd. Niedługo po nim na podjeździe pojawiły się dziewczyny. Widać było, że smutek jaki je przytłoczył po rozmowie z domem trochę zelżał. Wsiedli do samochodu i podjechali do Carrefour'a. Robert podszedł do bankomatu i podjął 3000 zł, z czego 2000 zł wręczył Victorii.  
- Tak, jak wcześniej powiedziałem, kupcie dla siebie i dla rodziny to, co uznacie za potrzebne. Ja postaram się wrócić tak szybko, jak to będzie możliwe, wtedy dokupimy to, co będzie nam potrzebne na podróż; jedzenie i picie - powiedział i weszli razem do głównego holu supermarketu.
- Jeżeli mnie nie będzie, a wy załatwicie zakupy, to czekajcie tutaj na mnie - dodał i życząc im udanych zakupów, pożegnał się z nimi buziakami, a sam udał się do samochodu i pojechał do servisu. Mechanik czekał na niego i widząc, że nadjeżdża wskazał mu wolny podnośnik, na który podstawił auto. Umówił się z mechanikiem, że będzie mógł odebrać samochód za godzinę, jeżeli nie będzie problemów. Na czas przeglądu, mechanik zaproponował mu swoje auto, aby mógł załatwiać swoje sprawy. Chętnie skorzystał z propozycji i w pierwszej kolejności podjechał do swojego banku, w celu podjęcia pieniędzy na podróż w euro, forintach i lejach. Na prośbę kasjerki wypełnił formularz i odebrał pieniądze we wskazanych walutach. Wsiadł do samochodu, sprawdził czy ma zieloną kartę i wrócił do mechanika, jako że dobiegała godzina, na którą byli umówieni. Na szczęście jego samochód oczekiwał już na niego na parkingu. Odszukał swojego mechanika, który zajmował się już innym samochodem. Oddał mu dokumenty samochodu, kluczyki i chciał w formie rekompensaty za korzystanie z jego samochodu wcisnąć mu 100 - złotowy banknot, na co tamten obruszył się na niego.  
- Panie Robercie, niech mnie pan nie obraża. Proszę do kasy, tam pan zapłaci.  
- Ale to jest rekompensata za pański samochód – wyjaśnił Robert.  
- A gdybym ja był w potrzebie i pożyczył od pana samochód, to czy pan wziąłby ode mnie pieniądze. Znając pana, też by pan mnie pogonił. Znamy się tak długo i zapłacił pan już za moje usługi duże pieniądze, więc nie spierajmy się o taką drobnostkę. Życzę panu szerokiej drogi i szczęśliwego powrotu. Do zobaczenia – zakończył wypowiedź mechanik. Robert podziękował, odwzajemnił życzenia szerokiej drogi i pożegnał się. Przeszedł do kasy, przedstawił się i zapłacił żądaną kwotę. W fakturze wyszczególnione były wszystkie czynności, wykonane podczas przeglądu. Widać, że profesjonalista i solidny fachowiec, pomyślał o mechaniku. Sprawdził i uzupełnił wszystkie płyny, stan hamulców, układów i zawieszenia wraz ze składem spalin i ciśnieniem powietrza w oponach. Wszystko było w najlepszym porządku. Wsiadł do samochodu i podjechał do Carrefour'a. Dziewczyny czekały już na niego. Widząc go, Olivia podbiegła do niego i zarzuciła mu ręce na szyję.  
- Olivia kochać wujka, bardzo i cieszyć, że jechać z nami – zagadała z wielką radością. Wzruszyła go ta nieukrywana radość z jego powrotu i tego, że jedzie z nimi. Victoria była bardziej opanowana, ale i ona nie ukrywała swojego zadowolenia, że pojedzie z nimi do Rumunii. Po chwili zaczęły wyliczać i pokazywać co kupiły dla siebie i na prezenty do domu. Robiły to z niejaką radością, co oznaczało, że na chwilę odprężyły się i odeszły myślami od domu oraz wypadku ojca. Robert spoglądał z czułością na obie dziewczyny, które stały mu się tak bliskie, w tak krótkim czasie. Victoria podeszła do Roberta i wręczyła mu resztę pieniędzy, których nie wydały, wraz z paragonami z zakupów.  
- Victorio, nie po to dałem ci pieniądze, abyś mi się z nich rozliczała. Wierzę i ufam ci, a tą resztę być może uda nam się wydać przed wyjazdem. Widząc, że jej oczy zaszkliły się, podszedł i przytulił obie, zcałowywując łzy z oczu Victorii.
- Dobrze już, dobrze! Chodźcie, podejdziemy do samochodu i wypakujemy wasze zakupy. Musimy teraz kupić jeszcze coś do jedzenia i napoje na podróż - powiedział i ponownie skierowali się do supermarketu. W miarę szybko kupili pieczywo, wędliny i napoje niezbędne w podróży. Wracając do domu, wstąpili do restauracji na obiad. Pora urlopowa spowodowała, że restauracja świeciła pustkami. Po zajęciu miejsca przy stoliku, natychmiast zjawiła się znudzona kelnerka. Robert zamówił trzy pożywne zupy i trzy gotowe, jednakowe mięsne dania plus do popicia sok pomarańczowy. Wszystko co zamówił, smakowało również dziewczynom, więc spożycie obiadu przebiegło sprawnie i po pół godzinie wrócili do domu Roberta.  
Dziewczyny rozpoczęły pakowanie własnych i zakupionych rzeczy, zostawiając tylko to, co zamierzały ubrać na siebie, a że było tego sporo, bo dołożyły do tego jeszcze sporo rzeczy pozostawionych przez byłą partnerkę Roberta, tak że musiał je wspomóc dodatkowymi torbami podróżnymi, a to co pozostało, rozmieściły w reklamówkach, tak samo jak produkty żywnościowe, którym temperatura nie mogła zaszkodzić. Produkty i napoje wrażliwe na temperaturę, Robert umieścił w turystycznej lodówce, zasilanej z instalacji samochodowej. Sam spakował kilka koszul, t-shirtów, piżamę, parę podkoszulków, spodenek i skarpetek, kilka spodni, dżinsową kurtkę, jeden cieplejszy sweter, bluzę z tkaniny nieprzemakalnej, ręczniki, mydło, przybory toaletowe, pastę do zębów, wodę toaletową, krem i balsam po goleniu oraz do reklamówek wrzucił parę sandałów, dwie pary obuwia sportowego i klapki z tworzywa. Po zakończeniu pakowania, Robert zapytał dziewczyny, czy chcą odpocząć przed podróżą, czy wolą wyjechać wcześniej i w drodze zatrzymywać się częściej. Wybrały to drugie, więc wędrując parę razy, przenieśli z mieszkania i zapakowali wszystko, co było do zabrania, do samochodu. Audi Roberta typu kombi było dość przestronne, więc bez kłopotu zmieściło się wszystko w tyle samochodu. Dziewczyny z zainteresowaniem obejrzały samochód Roberta i zadowolone z jego komfortowego wyposażenia w porównaniu ze starym samochodem wujka, nie ukrywały radości z wyjazdu. Victoria przebrała się w ciuchy wygodne do podróży, w których wyglądała niezwykle seksownie i apetycznie. Olivia wzorem siostry, też ubrała się w ciuszki, w których mogła się czuć swobodnie i wygodnie. Victoria, która preferowała spodnie, tym razem ubrała krótką spódniczkę i przewiewną bluzeczkę. Być może swoim strojem chciała kokietować Roberta, co jej się niewątpliwie udało. Olivia ubrana była podobnie, z tym, że pod bluzeczką nie posiadała stanika i jej ciemne, sterczące sutki wyraźnie przebijały się przez cienką tkaninę bluzeczki. Obydwie wyglądały niezwykle atrakcyjnie i Robert odczuwał niemałą satysfakcję na myśl, że będzie miał tak miłe towarzystwo w podróży. Mogli uchodzić za rodzinę i niejeden obserwator niewątpliwie pozazdrości Robertowi tak powabnych córek. Wyjeżdżając, nie wiedzieli jak rozwinie się sytuacja w rodzinie dziewczyn i czy będą mogły wrócić z Robertem, ale dla pewności postanowił zadzwonić i zorientować się czy jest szansa na jakąkolwiek pracę dla nich. O dziwo, okazało się, że jest duża szansa uzyskania pracy nie tylko przez Victorię, ale i przez Olivię. Dobra znajoma Roberta prowadząca własną cukiernio-kawiarnię mogła zatrudnić Victorię jako kelnerkę i Olivię jako pomoc do sortowania oraz pakowania wypieków cukierniczych na wynos. Obie miałyby zatrudnienie na miesiąc, poczynając od pierwszego sierpnia. Mieli więc czasu prawie trzy tygodnie. Wyjaśnił znajomej jaka jest sytuacja i wstępnie umówili się, że do 25 lipca poinformuje ją, czy dziewczyny będą mogły podjąć pracę. Przedstawił je jako swoje dalsze kuzynki, które chcą wakacje spędzić w Polsce i przy okazji coś zarobić. Zaproponował nawet, że podjedzie z nimi, aby je wstępnie przedstawić, ale znajoma oznajmiła, że jeżeli to są jego kuzynki, to ona je akceptuje bez zastrzeżeń. Muszą tylko zrobić badania sanitarno-epidemiologiczne w Polsce lub Rumunii. Z tym może być problem, pomyślał, ale będą się tym martwić, po rozeznaniu sytuacji w Rumunii. Teraz jeszcze tylko musiał uprzedzić swojego zastępcę, że wyjeżdża i nie wie kiedy wróci. Wybrał w komórce numer przyjaciela i po chwili usłyszał głos Rafała. Poinformował go, że musi wyjechać na jakiś czas, ale jego urlop nie jest zagrożony, bo będzie chciał wrócić jak najwcześniej i nie później niż przed 25 lipca. Poprosił też, aby poinformował o tym fakcie jego sekretarkę i asystentkę, oraz przekazał mu stery firmy bez ograniczeń, wyrażając żartobliwie nadzieję, że będzie miał do czego wrócić. Mógł sobie na taki nieplanowany urlop pozwolić, bo ufał w lojalność i kompetencje swoich ludzi, którym udzielił bardzo szerokich pełnomocnictw czy kompetencji i jak na razie nigdy go nie zawiedli. Tak więc po załatwieniu tej sprawy, nic już nie stało na przeszkodzie, co do ich wyjazdu. Zebrali więc swoje rzeczy, w tym komplet płyt CD z różnymi rodzajami muzyki w formacie mp3 i zeszli do samochodu. Dziewczyny ustaliły, że z przodu obok Roberta jako pierwsza usiądzie Olivia, do pierwszej przerwy w jeździe. Robert pomógł jej wyregulować siedzenie, następnie włączył GPS i ustalając punkt początkowy Kraków, a końcowy Oradea, wyznaczył sobie trasę przejazdu. Na ekranie wyświetliła mu się trasa przejazdu, długość drogi i orientacyjny czas przejazdu. Zorientowany ogólnie co do trasy, wyłączył GPS, planując włączyć go ponownie, po wyjeździe z Bochni.
- No to jedziemy! – powiedział i uruchomił silnik. Ustawił na panelu klimatyzacji temperaturę 22 st. C, włączył "auto” i ruszył. Była godzina 16.25. Włączył radio, przerzucił kilka kanałów i w końcu zapytał dziewczyn:  
- Co lubicie słuchać, moje panie? - zapytał. Zaczęły się przekrzykiwać, więc podał box pudełko z płytami CD-mp3 Olivii.
– Wybierz jakąś płytę i posłuchamy, to co ty lubisz. Olivia przerzuciła kilka płytek i widać nic nie zrozumiała, bo podała pudełko Victorii.  
– Wybrać ty, ja nie znać – powiedziała. Victoria pogrzebała chwilę w pudełku i również zrezygnowana, odłożyła pudełko na bok.  
- Robert, ty jesteś kierowcą i ty decyduj, co będziemy słuchać. My będziemy słuchać to, co i ty.  
- Tak, wujku, ty grać, a my słuchać – potwierdziła Olivia. Uśmiechnął się do małej, siedzącej dumnie na przednim siedzeniu. Zdjęła pantofelki i widać było, że chętnie oparłaby nogi o półeczkę pod schowkiem. Robert wypróbował ręką sztywność i wytrzymałość zamocowania półki. Odniósł wrażenie, że jest solidne i wytrzyma nacisk drobnych nóżek.  
- Jak chcesz, to możesz oprzeć nogi na półeczce – zwrócił się do Olivii. Obdarzyła go słodkim uśmiechem i podniosła nogi, opierając je na półce. Spódniczka zjechała jej z nóg, odsłaniając całkowicie uda i majteczki do samego krocza. Widok ten natychmiast podniecił Roberta. Chyba małej o to właśnie chodziło, gdy podnosiła nogi - przebiegło mu przez myśl. Jakby na potwierdzenie jego domysłów, Olivia całkowicie zsunęła spódniczkę i zerknęła na niego, czy to widzi. Włączył radio i poszukał jedynki, swojego ulubionego programu. Wyjazd z Krakowa przebiegł bez problemu, gdyż o tej porze w okresie letnim ruch samochodów bywa znacznie mniejszy, niż w innych porach roku. Robert jechał w stronę Bochni skrótami, przez Kłaj i Proszówki, by następnie kolejnym skrótem omijając centrum Bochni, wyjechać na drogę w kierunku Tarnowa. Dlatego m.in. wyłączył GPS. Nie jechali zbyt szybko, gdyż co chwilę jechali przez teren zabudowany, ale średnio mieli dobre tempo jazdy, około 60 km/godz. Mało rozmawiali, gdyż dziewczyny były nieco zaskoczone i przytłoczone otrzymaną informacją od matki o wypadku ojca, a pewnie jeszcze więcej zaskoczyła, szczególnie Victorię decyzja Roberta, że jedzie z nimi do Rumunii. Rozumiał to doskonale Robert i nie naciskał, ani nie próbował rozruszać swoich podopiecznych. Chwilami samemu nasuwały się wątpliwości czy dobrze zrobił, podejmując spontanicznie taką właśnie decyzję, ale właściwie nie miał innego wyboru. Te dziewczyny były zdane tylko na niego. Ich wujek, który je przywiózł do Polski w sobie tylko wiadomym celu, zniknął, a los jakimś trafem podsunął im Roberta, który szczerze przejął się ich problemami. Zerknął w lusterko, w którym mógł obserwować Victorię i napotkał jej spojrzenie. Jej poważna mina skojarzyła się mu z własnymi rozmyślaniami. Uśmiechnął się do niej, odpowiedziała lekkim skrzywieniem ust, imitacją uśmiechu. Musiał coś zrobić, aby oderwać ją od ponurych myśli. Zwrócił się więc do Olivii:
- I jak, wygodnie się jedzie?  
- Tak wujku, Olivia bardzo dobrze jechać, super być! – odpowiedziała.  
- Robert, nie ma porównania jazda twoim samochodem, a samochodem wujka Michaia – włączyła się Victoria.  
- Nie wiem dlaczego, ale w jego samochodzie strasznie śmierdziało i gdyby nie otwarte okna, pewnie nie dałoby się wytrzymać. A tu mamy luksus, więc nie ma o czym mówić - zamilkła
na chwilę, ale po chwili usłyszał:
- Robert, mogę cię o coś zapytać?  
- Jasne, mów – odpowiedział.
- Czy nie żałujesz, że z nami jedziesz?  
- Skąd takie pytanie? – odpowiedział jej pytaniem. Nie słysząc odpowiedzi, kontynuował.  
- Gdybym miał żałować, to pewnie nie jechalibyśmy teraz razem, ale pakowałbym was do jakiegoś autobusu, pociągu czy samochodu z mojej firmy z kierowcą, nie sądzisz? – i rozwinął szerzej swoją wypowiedź.  
- Wyraziłem się chyba dość jasno, że stałyście się dla mnie bardzo bliskie i musiałbym być facetem bez serca i sumienia, gdybym wam nie pomógł w sytuacji, która zaistniała i pozostawił was samym sobie. W lusterku zauważył, że Victoria nieznacznym ruchem ręki wyciera napływające łzy.
- Victoria, nie martw się, wszystko będzie dobrze, zobaczysz? – zaczął ją uspokajać.
- Robert, to nie o to chodzi, kocham cię za to, co dla nas robisz i znajdź jakieś miejsce, gdzie będziesz mógł zatrzymać się z dala od ludzkich oczu. Muszę rozładować napięcie, jakie się we mnie nagromadziło i musisz mi w tym pomóc – zwróciła się do niego proszącym głosem.
- Dobrze, znam takie miejsce, to parking oddalony nieco od drogi, blisko lasu i bardzo rzadko ktoś z niego korzysta. Ale to będzie po wyjeździe z Niepołomic w obrębie Puszczy Niepołomickiej, za jakieś kilkanaście minut, może być? – zapytał.  
- Może być! – odpowiedziała i uśmiechnęła się do niego. Olivia z zainteresowaniem przysłuchiwała się ich rozmowie i widać było, że z zadowoleniem przyjęła wiadomość o postoju w ustronnym miejscu. W niedługim czasie skręcili właśnie w kierunku Niepołomic i Robert nieco przyspieszył. Trzymał się blisko poprzedzających samochodów, które nie zwalniały w terenie zabudowanym poniżej 70 km/godz., w ten sposób przejechali most na Wiśle i szybko zbliżali się do Niepołomic, za którymi widniała Puszcza Niepołomicka. Po dojechaniu do skrzyżowania z lokalną drogą do Niepołomic skręcili w lewo w stronę Bochni. Ten odcinek drogi przecinał Puszczę Niepołomicką, oddzielając jej skrawek, przylegający do Niepołomic. Kilkadziesiąt metrów dalej zaczynał się rozległy parking, z usytuowanym na jego początku barem szybkiej obsługi. Wjechali na parking, kierując się na jego najdalszy zakątek, otoczony krzewami i drzewami. Parking był prawie pusty, tylko w okolicy baru stało dwa samochody osobowe. Robert retorycznie zapytał swoje pasażerki, czy nie chcą aby się zatrzymał przy barze. Obydwie natychmiast zaprzeczyły, mówiąc, że nie są głodne i żeby jechał właśnie na to miejsce, na końcu parkingu, odgrodzone od pozostałej części krzewami i drzewami. Podjechał na wskazane miejsce i rzeczywiście widać było, że ta część parkingu jest bardzo rzadko wykorzystywana, sądząc po trawie porastającej przerwy pomiędzy poszczególnymi płytkami z betonu.  
- No to jesteśmy na miejscu. Panie mogą skorzystać z naturalnego WC na świeżym powietrzu – dodał żartobliwie. Victoria i Oliwią urwały po kilka listków papieru toaletowego, wyszły z samochodu i podeszły do skraju betonowej nawierzchni. W odległości 2 metrów od samochodu odwróciły się przodem do niego, ściągnęły majtki, kucnęły i zaczęły sikać w jego stronę, prezentując mu swoje cipki w czasie sikania. Olivia chcąc się upewnić, czy Robert je dobrze widzi, krzyknęła do niego:  
- Wujku ty widzieć, jak my sikać! Wysikały się, wytarły papierem cipki i naciągnęły majtki. Papier wyrzuciły do stojącego nieopodal betonowego kosza. Podeszły do samochodu, gdzie Robert podał im higieniczne chusteczki do wytarcia rąk.  
- I co dalej? – zapytał Victorii. Victoria podeszła do niego i popatrzyła mu prosto w oczy.
– Masz ochotę na seks?- zapytała. Zaskoczyła go całkowicie i zaniemówił na chwilę.  
– Jeżeli nie, to nie ma sprawy. Możemy jechać dalej – dodała, widząc jego wahanie.  
– Nic nie powiedziałem, a ponadto widok waszych sikających cipek spowodował, że mojemu koledze stało się ciasno w spodniach – odpowiedział Victorii.  
– Powiedziałam ci w samochodzie, że chciałabym przy twojej pomocy, rozładować jakoś to napięcie, które we mnie siedzi. A podobno seks jest w takich chwilach najlepszym lekarstwem – powiedziała Victoria.  
- Do tego nie wiemy w tej chwili, co zastaniemy w domu i jak rozwinie się cała sytuacja, a przede wszystkim, czy będziemy mogły z tobą powrócić, a więc zakładając najgorsze, musimy nacieszyć się tobą, dopóki możemy - przedstawiła mu swoje rozumowanie.
– Ponadto, obiecałeś Olivii, że ją przelecisz i pomożesz jej stać się kobietą. Nikt od ciebie lepiej tego nie zrobi, a ponadto młoda strasznie na ciebie leci, więc będzie miała po tobie miłe wspomnienie, że byłeś jej pierwszym, tak samo jak ja. I co ty na to? – spytała, kończąc swoją wypowiedź. Uśmiechnął się, więc podeszła do niego i soczyście pocałowała, wbijając mu swój język prawie do samego gardła.  
– Nie będziemy tego robić w samochodzie. Widziałam parę metrów stąd piękne, ustronne i pokryte trawą miejsce. Weźmiemy koc, parę ręczników i pięknie się zabawimy – dodała. I nie osądzaj mnie źle, że proponuję ci seks i zabawę w chwili, gdy nasz ojciec leży w szpitalu. Wszystko to tak mnie przytłoczyło, że zwariuję, jeśli nie pozbędę się tego napięcia i nie rozładuję stresu. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz? – uśmiechnęła się do niego słodko. Nie zostawiła mu wyboru, a ponadto był już nieźle podniecony, więc uśmiechnął się do obu dziewczyn;
- Zakładam Victorio, że przemyślałaś dokładnie to wszystko, co mi proponujesz? Tak odnośnie swojej osoby, jak i Olivii - powiedział poważnym głosem, korzystając z tego, że Olivia oddaliła się od nich na chwilę.  
- Robert, wiem, że masz skrupuły wobec Olivii, ale weź pod uwagę, że my dziewczyny z południa Europy rozwijamy się nieco wcześniej niż wasze dziewczyny i Olivia swój pierwszy okres miała w wieku 11 lat, a niewiele później zaczęła bawić się swoim ciałem. Do tej pory nie interesowała się chłopakami, a teraz to ty stałeś się jej idolem i księciem z bajki. Tak jak powiedziałam, nie wiemy jak rozwinie się sytuacja w domu, a ona pragnie cię jak nikogo innego, dlatego proszę cię nie odbieraj jej tego - dość emocjonalnie wyraziła prośbę w imieniu siostry.  
- No cóż, nie mam więc nic więcej do powiedzenia i jestem do waszej dyspozycji – odpowiedział i gestem potwierdził gotowość do działania.
– Wobec tego nie traćmy więc czasu, bo przed nami kawał drogi – dodał, uśmiechając się do Victorii. Podeszła do niego i podziękowała mu czułym pocałunkiem. Wróciła Olivia i obie wzięły koc i dwa ręczniki z samochodu, ruszając na upatrzone miejsce. Robert wyjął ze schowka apteczkę, zamknął samochód i ruszył za dziewczynami. Kiedy do nich podszedł, koc był już rozłożony, obie pozbyły się odzieży i paradowały w samych majteczkach, Victoria w staniku, a Olivia z piersiątkami na wierzchu.  
– Olivia chce, żebyś się nią zajął jako pierwszą. Nie musisz się zabezpieczać, gdyż podobnie jak ja spodziewa się okresu – powiedziała, widząc w jego rękach apteczkę.  
– Podszedł do Olivii, pocałował ją w usta i powiedział;  
- Chcesz Krupeczko naprawdę zrobić to ze mną i nie będziesz później żałować? – zapytał.  
– Nie wujku, Olivia chcieć kochać ciebie i być kobietą – odpowiedziała. Olivia trochę bać się, ale kochać wujka i zrobić to – dodała.  
– Kochanie ty moje, wujek cię nie chce skrzywdzić i zrobimy to tak, żeby prawie nie bolało – zapewnił. Victoria widząc obawę Olivii, też podeszła do niej.  
– Wujek Robert jest bardzo czuły i delikatny. Ze mną też to zrobił i prawie nie czułam bólu – powiedziała do siostry.  
– Ale jeżeli się boisz, nie musisz tego robić teraz i tutaj – dodała, głaszcząc Olivię po buzi.  
– Ja chcieć kochać wujka teraz – odpowiedziała stanowczym tonem.
– Wujku, ty mówić Olivii, co ma robić – zwróciła się do Roberta. Widząc jej zdecydowanie, rozebrał się i położył na kocu.
– Zdejmij majteczki i połóż się koło mnie tak, jak na łóżku – powiedział do małej. Zrobiła jak jej kazał i położyła się tyłem do niego.
– Odwróć się do mnie i pocałuj mnie mocno, z języczkiem – zwrócił się do niej ponownie. Skinął na Victorię i pokazał jej, aby zaczęła małą pieścić. Olivia odwróciła się do niego i podała mu swoje usta, wysuwając lekko języczek. Objął jej usta i wciągnął języczek do swoich ust, ssąc i obrabiając go swoim językiem. W tym samym czasie Victoria zaczęła ją pieścić, wsuwając jedną rękę w krocze i liżąc językiem jej pośladki, dotykając co chwilę jej odbytu. Robert całując ja nieustannie, sięgnął ręką do jej piersi, chwile pogładził i potarmosił jej brodawki i przesunął rękę w stronę podbrzusza i łona. Dotknął jej cipki, była już mokra.
– Odwróć się kochanie tyłem do mnie i przytul – szepnął jej do uszka Robert. Jego penis był już w pełnym wzwodzie. Mała odwróciła się i wsunęła pośladkami w jego krocze, dotykając cipką jego penisa. Nakierował żołądź na jej dziurkę i zaczął lekko wsuwać członka w jej srom. Rękę przesunął na jej wzgórek łonowy i palcami zaczął intensywnie masować i drażnić jej łechtaczkę, przesuwając je również do jej odbytu. Pieszcząc Olivię, sam również mocno podniecił się, jego penis osiągnął maksymalne rozmiary, zaczął więc powoli zagłębiać członek w jej pochwie. Wyczuł, że dupka Olivii zaczyna lekko pływać, a ona sama zaczyna cicho jęczeć. Zaczął wpychać coraz głębiej i mocniej penisa, czując również coraz mocniejsze parcie w jego kierunku ze strony Olivii. W pewnym momencie poczuł, że cipka Olivii poszerzyła się na tyle, że jego żołądź oparła się o jej błonę. Zaczął szybciej i mocniej drażnić jej łechtaczkę, mocniej i szybciej wsuwając w jej cipkę penisa. Olivia odczuwając coraz silniejsze doznania, powodowane penisem w jej pochwie, również przyspieszyła swoje ruchy wychodząc naprzeciw i cofając się, gdy on się cofał. Gdy usłyszał coraz silniejsze jęki, sygnalizujące zbliżający się orgazm oraz silne parcie pochwy na jego członka, mocnym ruchem pchnął penisa do przodu. Usłyszał głośny jęk bólu i poczuł jak jego penis zagłębia się w jej pochwie, sięgając żołędzią jej dna. Odczekał chwilę i zaczął powolnymi ruchami wychodzić i wchodzić w nią. Zaczęła mu odpowiadać podobnymi ruchami. Poruszając się w pochwie, zaczął ponownie pieścić ręką jej piersi, wzgórek, łechtaczkę i odbyt. Na jej przyspieszenie ruchów, wzmocnił tempo wsuwania i wysuwania penisa, który coraz luźniej poruszał się w jej pochwie. Nie musiał długo czekać, jej drobne ciałko zaczęło drgać, a ust wydobywały się coraz głośniejsze jęki. W pewnej chwili wrzasnęła, wepchnęła pośladki wraz z cipką z dużą siłą w jego krocze i zesztywniała, osiągając swój najintensywniejszy orgazm w swoim młodym życiu, spowodowany nie masturbacją lecz pierwszym pełnym stosunkiem płciowym. Robert powolnymi, uspokajającymi ruchami ręki gładził jej piersi i cipkę, pomagając wyciszyć emocje i rozluźnić napięcie wewnętrzne swojej młodziutkiej kochanki. Jego penis w dalszym ciągu wypełniał w pełnym wzwodzie jej pochwę. Ponownie rozpoczął powolnymi ruchami przesuwać członka w jej wnętrzu. Zaczęła odpowiadać, cofając się lub nabijając na jego penisa. Wsunęła rękę pomiędzy nich, paluszkami dotykając jego penisa poruszającego się w jej pochwie. Po chwili wysunęła się i odwróciła do niego. Victoria, która cały czas czuwała nad ich zabawą, natychmiast podłożyła ręcznik pod pupę Olivii, drugim sięgając i wycierając penis Roberta.
– Prawie śladu krwi, chyba wszystko zostało w tobie – zwróciła się do Olivii. Olivia przytuliła się bardzo mocno do Roberta.  
– Olivia dziękować wujku, to być jak bajka i mało boleć. Olivia kochać wujka, bardzo – mówiąc to, mocno pocałowała Roberta w usta i popchnęła lekko, aby się odwrócił na wznak. Gdy to zrobił, wgramoliła się na niego i zaczęła obcałowywać piersi i twarz Roberta, jednocześnie zsuwając się w dół jego ciała. Wyczuła, ze jego członek jest nadal sztywny, chwyciła go ręką i zaczęła myziać po swojej cipce. Robert pamiętając, co mu powiedziała Victoria, zwrócił się do małej:  
- Olivio, chodź tu do mnie. Posłusznie przesunęła się w górę.  
– Kochanie, jesteś pewnie trochę zmęczona. Możesz teraz odpocząć, a ja zajmę się Victorią, dobrze? – szepnął jej do uszka.  
– Dobrze – odpowiedziała. – Olivia patrzeć jak ty kochać Victoria, dobrze?  
– Dobrze – odparł Robert i pocałował ja mocno w usta. Olivia zsunęła się z niego.  
- Victoria, teraz ty kochać wujka, a Olivia patrzeć – zwróciła się do siostry. Victoria nic nie mówiąc, usiadła okrakiem na Roberta i milcząc podniosła się na jednej ręce, drugą zaczęła myziać swoją cipkę sztywnym penisem Roberta, wywołując jej nawilżenie. Po chwili delikatnie na celowała żołędzią w swoją dziurkę i wolno usiadła, wprowadzając członka do pochwy. Zaczęła powoli podnosić się i opadać, dopychając go coraz głębiej w siebie. Oboje zaczęli odczuwać coraz większe podniecenie i ich ruchy były coraz szybsze i coraz mocniejsze. Robert sięgnął rękami jej piersi, głaszcząc i drażniąc sutki. Położyła się na nim, rozpłaszczając piersi na jego klatce piersiowej, zaczęła lizać i podgryzać zębami jego wargi, suwając się cipką po jego członku. Doszli prawie równocześnie. Victoria charakterystycznie jęcząc, zesztywniała na chwilę, wciskając się mocno w jego penisa. Po chwili poczuła uderzenia jego spermy o ścianki pochwy, co spotęgowało dodatkowo jej orgazm. Wpiła się ustami w jego usta, jednocześnie przyciskając się mocno do jego ciała. Robert delikatnie i czule gładził ją po plecach i pośladkach, co sprawiało i jej i jemu dodatkową przyjemność. Olivia przyglądając się ich uniesieniu, bezwiednie głaskała i drażniła swoja cipkę. Gdy ochłonęli, Victorią czule pocałowała Roberta i zsunęła się delikatnie z jego ciała.
– Przydało by się umyć i ochłodzić w wodzie, ale gdzie? – zadała sobie głośne pytanie.  
– No kochany, obsłużyłeś pięknie obie siostry Mitrunica i nie wiem czy będziemy mogły kiedyś odwdzięczyć ci się za to wszystko, co dla nas robisz – powiedziała Victoria.  
– Cała przyjemność po mojej stronie – odpowiedział Robert – i nie wiadomo kto na tym więcej skorzystał, czy wy obcując ze starszym facetem, czy ja kochając się z tak młodymi, pięknymi, sympatycznymi dziewczynami? – odpowiedział szarmancko Robert...cdn...

franek42

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 5981 słów i 33958 znaków. Tagi: #telefon #decyzja #zakupy #wyjazd #erotyka #podróż

2 komentarze

 
  • emeryt

    Opisujesz pięknie "te swoje wypociny piórem", pisz tak dalej, tylko nie popadaj w rutynę, pozdrawiam serdecznie - emeryt.

    29 marca

  • Funkykoval197

    Witaj
    Dwie uwagi  1: zagrożony,” … i nie później niż przed 25 lipca… „niż PO 25, inaczej jest bez sensu.
    2: Robert nie mógł udzielić kompetencji bo to oznacza umiejętności nabyte a nie otrzymane  od kogoś
    Pozdrawiam

    5 lip 2023