Materiał zarchiwizowany.

Olivia, Victoria - cz. XIV

Olivia, Victoria - cz. XIV

Następne dwa dni przebiegły bez większych wydarzeń. Maria oficjalnie już udostępniła narzeczonym swoją sypialnię, sama śpiąc w pokoju Victorii. Co prawda nocny wypoczynek młodych był zakłócany przez odwiedzającą ich prawie każdej nocy Olivię, ale ponieważ obie siostry przechodziły okres, więc ich wspólne igraszki polegały głównie na pieszczotach, bez eksploatacji fizycznych sił Roberta. Pod koniec drugiego dnia przyszła wiadomość, że pan Mitrunica zostanie wypisany ze szpitala. Wywołało to trochę zamieszania w rodzinie, młodzi musieli pomyśleć o opuszczeniu sypialni rodziców i przeniesieniu się do pokoju Victorii. Pojedynczy tapczanik Victorii był jednak za wąski, aby pomieściło się na nim dwie osoby. Należało coś z tym zrobić i pomyślano o kupnie nowego mebla do spania. Pokój Victorii był dość duży, rozważano więc kupno rozkładanej sofy lub wersalki. Stanęło, że będzie to rozkładana sofa. Po śniadaniu Victoria z Robertem i siostrami wybrali się wspólnie na zakupy do Domu Towarowego. Szybko przekonali się, że po imprezie zaręczynowej stali się rozpoznawalni tak przez handlowców jak i klientów Domu Towarowego. W pewnej chwili Elena przechodząc koło stoiska z prasą i czasopismami, zauważyła na okładce lokalnej gazety zdjęcie Roberta i całej swojej rodziny. Poinformowała o tym siostrę i Roberta. Kupili więc gazetę i ich oczom ukazał się obszerny artykuł wraz ze zdjęciami, opisujący ze szczegółami imprezę zaręczynową Polaka i miejscowej mieszkanki w tutejszej restauracji. Właścicielka stoiska widząc ich, okazała nie ukrywaną radość ze spotkania. Okazało się, że wydarzenie okazało się autentycznym hitem i znacznie zwiększony nakład pisma był już na wyczerpaniu, a ona nieustannie odbiera telefony od znajomych, proszących o odłożenie dla nich gazety. Robert, który uzmysłowił sobie szansę uzyskania zdjęć z zaręczyn, poprosił Victorię o nawiązanie kontaktu, poprzez właścicielkę stoiska, z redaktorem gazety i przedstawienie prośby wykupienia od niego zdjęć i ewentualnie jakiejś części materiału filmowego z imprezy. Pani ze stoiska, która też była czynnym uczestnikiem imprezy, połączyła się przez komórkę z redaktorem i po krótkiej wymianie zdań, przekazała Victorii komórkę. Po krótkiej rozmowie, poinformowała Roberta, że istnieje możliwość wykupienia materiału zdjęciowego i filmowego oraz że redaktor jest w tej chwili u siebie i oczekuje na nich. Podziękowali pani ze stoiska za uprzejmość, kupili jeszcze kilka egzemplarzy gazety, płacąc podwójną cenę, jako rekompensatę za jej uprzejmość i życzliwość.  
Udali się całą gromadką do redakcji gazety, którą było jedno duże pomieszczenie na I piętrze DT. Oczekiwał na nich sympatyczny facet w wieku Roberta. Po wymianie grzeczności, panowie przystąpili przy pomocy Victorii do omówienia transakcji. Za 300 lei redaktor zgodził się na wykonanie kopii wszystkich materiałów zdjęciowych i filmowych z imprezy. Poprosił o 2 godziny czasu na skompletowanie całości materiału i nagranie na pamięć elektroniczną, za którą Robert dopłacił mu 60 lei. Po załatwieniu sprawy przeszli do stoiska meblowego, gdzie za 1100 lei kupili szeroką, solidnie wyglądającą, rozkładaną sofę w pastelowym kolorze. Przywóz sofy ustalili na późne godziny popołudniowe. Mając prawie 2 godziny czasu udali się do restauracji na kawę i lody. Restauracja świeciła pustkami, ale kelnerka widząc ich wchodzących na salę przywitała ich jak dobrych znajomych i tak, jak poprzednio, zorganizowała im zestawienie dużego stołu w tym samym miejscu co poprzednio. W niedługim czasie, przy ich stole pojawiła się kierowniczka lokalu, wylewnie witając się ze wszystkimi, a szczególnie z Robertem, traktując go jako honorowego gościa. W rewanżu Robert chciał ją zaprosić do stołu, stawiając jej najdroższego drinka, jakim dysponuje lokal. Podziękowała i sama zaproponowała mu drinka na koszt lokalu. Na wzajemnych uprzejmościach i przepychankach, co, kto, komu, ile?- zeszło im kilka dobrych chwil, wywołując żarty, śmiechy i ogólną wesołość. Stanęło na tym, że pani kierowniczka przysiadła się do ich stołu i przystała na postawienie sobie drinka wraz z kawą i deserem. W błyskawicznym tempie kelnerka przyjęła zamówienie na drinki dla dorosłych oraz kawę, napoje i lody dla wszystkich. Dla małolatek dodatkowo zestaw ciastek i słodyczy. W rozmowie powrócono do wspomnień z imprezy zaręczynowej i omówieniu wszystkich ciekawszych wydarzeń z tamtego dnia. Kierowniczka wspomniała miedzy innymi zapytania gości w następnych dniach o sympatycznego, młodego organistę z Polski. Niektórzy mniej zorientowani wypominali jej, dlaczego go nie zatrudniła na stałe, bo wtedy nie odgoniła by się od gości. Widząc, jak Robert swoim występem porwał publiczność, właśnie rozpoczęła starania o przyjęcie na stały etat dobrego pod względem muzycznym i wokalnym organistę, chyba że funkcję tę obejmie Robert. W międzyczasie kelnerka zrealizowała zamówienie, Robert poprosił o rachunek, do którego polecił dopisać 15 procent napiwku. Kierowniczka wypiła drinka, podziękowała i wróciła do swoich obowiązków, a towarzystwo zjadło i wypiło wszystko co zostało zamówione. Robert uregulował rachunek i przemieścili się do redakcji, gdzie czekała już na nich gotowa pamięć z nagranymi wydarzeniami w czasie zaręczyn. Robert zapłacił redaktorowi uzgodnioną wcześniej kwotę i otrzymał 16 GB pendrive z całością materiałów z imprezy zaręczynowej. Zdjęcia i film posiadali, teraz należało jeszcze kupić sprzęt, na którym można by było to wszystko odtworzyć. Robert ponownie poprosił Victorię, aby poprosiła redaktora o informację, gdzie jest możliwe w Tinca kupienie w miarę dobrego laptopa lub innego przyzwoicie wyposażonego komputera. Po wymianie kilku zdań, Victoria przekazała Robertowi informację, że właśnie w Domu Towarowym na II piętrze jest nieźle wyposażone stoisko ze sprzętem elektronicznym, w tym i w komputery. Pożegnali się więc z sympatycznym redaktorem i udali na II piętro. Faktycznie, stoisko ze sprzętem elektronicznym było nieźle zaopatrzone w sprzęt RTV, komputery i sprzęt fotograficzny. Robert będąc w domu rodzinnym Victorii, nie zwrócił uwagi, jakim sprzętem dysponuje rodzina Mitrunica, więc zwrócił się ogólnie do towarzyszących mu sióstr;
- Słuchajcie, ponieważ nie wiem, jaki sprzęt posiadacie u was w domu, więc może podpowiecie mi, co trzeba kupić, aby można było odtworzyć zdjęcia i filmy z imprezy zaręczynowej.  
Po pierwsze; na pewno trzeba kupić komputer i teraz pytanie, laptop czy stacjonarny?  
Po drugie; która z was umie obsługiwać komputer w zakresie podstawowym w systemie Windows?
Po trzecie; co trzeba załatwić i gdzie, aby podłączyć się u was do Internetu?
Pierwsza zabrała głos Victoria.
- Robert, żadna z nas nie jest za mocna w posługiwaniu się komputerem, bo go po prostu nie mieliśmy. Wiemy o komputerach tylko tyle, ile nauczyłyśmy się w szkole, a że nie miałyśmy komputera, więc i niezbyt wiele z tego pamiętamy. Tak więc nie pytaj nas, bo ci pewnie nie pomożemy i ty zadecyduj, co jest potrzebne, co można i co trzeba kupić.
- Dobrze, przynajmniej wiem, na czym stoimy – odparł. Poprosił Victorię i podeszli do pracownika stoiska, który na ich widok wstał z krzesła i oczekiwał na ich życzenia.  
- Powiedz mu, że chcielibyśmy nabyć przyzwoicie wyposażony i w miarę szybki laptop z systemem Windows 7 lub Windows 8 oraz telewizor LCD 32 – 40 calowy z wejściem HDMI i USB wraz z kablami połączeniowymi USB i HDMI i myszką optyczną do laptopa. Victoria przekazała mu słowa Roberta. Wymienili kilka zdań po rumuńsku.
- On pyta, czy ma to być sprzęt określonej marki?  
- Powiedz mu, że mniej mnie interesuje marka, a bardziej niezawodność, szybkość i przyzwoite wyposażenie laptopa, m.in. w pamięć, niezależną grafikę, napędy i nośniki. Po ponownej wymianie zdań z ekspedientem, Victoria przekazała Robertowi dalsze informacje i sugestie ekspedienta co do poszczególnych egzemplarzy notebooków wraz ze specyfikacją techniczna i ceną. W końcu Robert zdecydował się na zakup nowoczesnego laptopa marki Asus z bogatym wyposażeniem sprzętowym, oprogramowaniem i ekranem powyżej 17” wraz z myszką, mobilnym modemem internetowym i routerem Wi-Fi działającym w sieci Orange. Do tego poprosił o telewizor LCD LG 40”, zestaw antenowy do odbioru telewizji naziemnej oraz komplet kabli przyłączeniowych HDMI i USB. Opłacił również z góry opłatę abonamentową w sieci komórkowej za rok wraz z mobilnym Internetem. Uzgodniono termin dowozu zakupionych sprzętów oprócz laptopa, który postanowili zabrać ze sobą i wszyscy razem wrócili do domu. Pierwszą czynnością było rozpakowanie, podłączenie i uruchomienie laptopa. Victoria uzgodniła z siostrami, że na początek laptop umieszczony zostanie w jej pokoju, na jej biurku. Wykonując poszczególne czynności Robert dokładnie objaśniał, prezentował i tłumaczył co, gdzie i kiedy należy podłączyć, uruchomić itp. aby osiągnąć zamierzony cel. Następnie każda z dziewczyn praktycznie powtarzała czynności związane z podłączaniem i uruchomieniem komputera. Na koniec Robert podłączył modem oraz router mobilny oraz uruchomił laptop. Na ekranie laptopa pojawił się system operacyjny Windows 7 64 bit. Trochę trwało zanim wszystkie urządzenia uzgodniły wzajemne połączenia i synchronizację z siecią oraz z systemem operacyjnym komputera. Po chwili na ekranie komputera pojawiła się informacja, że wszystko zostało skonfigurowane pomyślnie i laptop jest gotowy do połączenia z siecią. Robert zaakceptował informację i kliknął "połącz”. Na pasku komputera z prawej strony pojawiła się ikona informująca o połączeniu z siecią, a na pulpicie pokazała się ikona z wyborem przeglądarek. Robert zgodnie ze swoimi przyzwyczajeniami zainstalował obok Internet Explorera również Gogle Chrome oraz Firefoxa. Sprawdził również status zabezpieczenia komputera przez program antyvirusowy. Zgodnie z informacją na ekranie, komputer był chroniony przez okres trzech miesięcy przez Norton Internet Security. Tak więc po kilkudziesięciu minutach można było korzystać z w pełni zabezpieczonego laptopa. Victoria z Eleną zajęły się gotowaniem obiadu dla wszystkich, a Robert ponownie zaczął uczyć obsługi komputera młodsze siostry Mitrunica od Olivii poczynając, aby gdy jego nie będzie, mogły bezproblemowo obsługiwać komputer i korzystać z jego możliwości tak dla rozrywki i zabawy, jak również w celu nawiązywania łączności z domem Roberta w Krakowie. Musiał przyznać, że dziewczyny były chętne i bardzo pojętne, tak, że po kilku próbach i objaśnieniach zaczęły sobie dobrze dawać radę z obsługą i wykonywaniem nie tylko prostych czynności. Robert pościągał z Internetu kilka niezbędnych darmowych aplikacji i programów potrzebnych m.in. do odtwarzania filmów video i grafiki. Jako pierwsze do odtworzenia uruchomił pliki z otrzymanego od redaktora pendrive. Musiał przyznać, że redaktor zachował się jak prawdziwy profesjonalista. Dość obszerny materiał zdjęciowy i filmowy został pogrupowany tematycznie i czasowo w poszczególnych folderach, które zostały w sposób przystępny opisane, zawierając ponadto szczegółowe informacje w odniesieniu do poszczególnych plików, a sam pendrive stanowił w pełni bootowalny nośnik, który można było otworzyć dowolnym programem do odtwarzania video i grafiki. Wstępnie zorientował się, że wszystkie foldery i pliki na pendrive otwierają się bez problemu, więc samo odtwarzanie pozostawił na czas późniejszy, gdy wszyscy będą w domu. Zaprezentował jeszcze dziewczynom w jaki sposób wykorzystać komputer do zabawy wchodząc na strony z grami on-line oraz do pomocy przy nauce z przedmiotów szkolnych i języków obcych. Było już dobrze po południu, gdy Victoria i Elena zaczęły w jadalni rozkładać na stole talerze oraz sztućce do obiadu.  
- Robert, dziewczyny, obiad! – krzyknęła do nich Victoria.
Robert wrzucił opcję "uśpij” i podniósł się od biurka.  
- Idziemy sroczki, bo nam nie dadzą obiadu – zwrócił się do swoich przyszłych szwagierek.
Weszli do jadalni, gdy Elena rozstawiała na stole małe talerzyki z przystawką w postaci pasztecików wraz z przyrumienioną cebulą. Usiedli za stołem i Robert, który po raz pierwszy miał okazję spróbować typowych potraw rumuńskich, skosztował przystawki. Posmakowała mu, mimo, że była bardziej ostra od potraw polskich. Następnym daniem była ciorba, mięsna zupa mająca swój rodowód z Turcji z lanymi kluseczkami. Jako drugie danie, dziewczyny przygotowały pieczony na ruszcie filet drobiowy z frytkami i sałatką warzywną, a na deser podały chłodną mamałygę z mąki kukurydzianej na słodko wraz z wieloowocową konfiturą. Robert nie będąc specjalnie wybredny w jedzeniu, zjadł wszystko ze smakiem, czym zaskarbił sobie wdzięczność Victorii, która z niepewnością oczekiwała jego reakcji na podane przez nią potrawy. Widząc, że wszystko mu smakowało, nie posiadała się z radości, że zaakceptował jej umiejętności kulinarne i przygotowane przez nią potrawy. Podeszła do niego i podziękowała mu za to soczystym buziakiem. Zmywaniem naczyń po obiedzie zajęły się młodsze siostry Victorii, a ona sama wraz z Eleną poprosiły Roberta aby i im objaśnił bardziej szczegółowo obsługę komputera. Po chwili dołączyły do nich pozostałe siostry i w pokoju Victorii zrobiło się gwarno, wesoło i tłoczno. Ponieważ w niedługim czasie miano przywieźć sofę, należało zrobić dla niej miejsce w pokoju Victorii. Faktycznie nie czekali długo. Wkrótce po wyniesieniu z pokoju starego, wąskiego tapczanu przywieziono zakupioną sofę i sprzęt RTV, które wniesiono do pokoju Victorii. Po rozpakowaniu i zmontowaniu sofy, została ona ustawiona na miejscu starego tapczanu, stanowiąc wygodne miejsce do spania dla narzeczonych. Gdy to samo zrobiono z nowym telewizorem, łącząc go z laptopem i zestawem antenowym, pokój Victorii stał się centrum rozrywkowym w domu rodzinnym Mitrunica. Siostry Victorii kładąc się po kolei na rozłożonej sofie praktycznie sprawdzały jej twardość, sprężystość i wygodę spania.
Wszyscy czekali na powrót z pracy pani Mitrunica, aby wspólnie oglądać odkupione od redaktora zdjęcia i filmy z imprezy zaręczynowej. Robert włączył laptop i telewizor chcąc próbnie sprawdzić współdziałanie obu urządzeń, skonfigurował połączenie przez HDMI i kliknął odczyt zdjęć z pendrive’a. Na ekranie telewizora pojawiły się zdjęcia całej rodziny Mitrunica, zdjęcia narzeczonych, gości i personelu restauracji. Były też ujęcia Roberta jako akordeonisty, organisty i wokalisty oraz ujęcia klęczącego Roberta przed Victorią. Każde z tych zdjęć było zdjęciem naturalnym, o odpowiednim kontraście i ostrości, co świadczyło o profesjonalizmie wykonawcy tych zdjęć. Kiedy z pracy wróciła Maria, zobaczyła wesołe miny córek i Roberta, komentujących poszczególne zdjęcia z zaręczynowej imprezy. Victoria natychmiast wyszła do kuchni odgrzać matce przygotowany przez nią obiad, który i Marii smakował wybornie. Nie omieszkała więc pochwalić kulinarnego zmysłu i talentu córki.  
- Mam nadzieję córeczko, że i Robert doceni twoje zdolności kulinarne, bo mnie wszystko bardzo smakowało.
- Robertowi też smakowało, więc dziękuję ci mamo, że postarałaś się o to, abym dawała sobie radę w kuchni – odparła Victoria, zadowolona z pochwały matki.
- A dla ojca zostawiłyście coś z obiadu? Jestem pewna, że gdy wróci, na pewno będzie głodny.
- Oczywiście mamo! Przygotowałyśmy obiad dla wszystkich, dla taty również – odparła Victoria.  
- No to teraz musimy pomyśleć o zorganizowaniu transportu dla ojca, aby go przywieźć ze szpitala – przypomniała Maria Victorii.
- Pamiętam o tym i wiem, że nie będzie z tym najmniejszego problemu. Robert od razu deklarował, że pojedzie z nami po tatę.  
Wyszła i po chwili wróciła z Robertem.
- Tak jak mówiłam, Robercik podtrzymuje to, co mówił i jedzie z nami po tatę – oświadczyła Victoria matce.
- Chyba nie miałaś Mario co do tego wątpliwości, że zabezpieczę transport do domu mojemu przyszłemu teściowi – powiedział Robert, śmiejąc się i obejmując czułym gestem Victorię.  
- Mam rozumieć, że niedługo jedziemy do Oradea, tak? – zapytał bezosobowo.
- Tak! Ogarnę się trochę i będziemy mogli jechać – odpowiedziała Maria.  
- Pojedziemy w trójkę, Robert i my obie, czyż nie tak córeczko? – spytała Victorii.  
- Musisz jeszcze mamo przekonać do tego Olivię, bo pewnie będzie napierać się na jazdę z nami – odparła Victoria.
- Dobrze, zostawcie to mnie – odpowiedziała Maria.
     Faktycznie, Olivia miała cichą nadzieję, że pojedzie z nimi, ale po kilku słowach matki, że nie ma sensu, aby tak tłumnie zjawiać się w szpitalu, przyznała jej rację i przytuliwszy się na chwilę do Roberta, dała mu buziaka i wróciła do sióstr w pokoju Victorii, oglądających zdjęcia i video z restauracji. Maria i Victoria szybko więc odświeżyły się nieco, z uwagi na upalny dzień i po chwili były gotowe do drogi. Maria powierzyła opiekę nad siostrami Elenie i ulokowała się na tylnym siedzeniu samochodu, miejsce obok Roberta pozostawiając córce. Robert tak jak poprzednio ustawił GPS w relacji Tinca - szpital w Oradea i wyruszyli. Wkrótce znaleźli się na drodze głównej do Oradea.  
- Robercik, w jakim jesteś nastroju? – zapytała Victoria.
- Nie wiem, o co ci chodzi, ale muszę przyznać, że nastrój mam niezły – odparł Robert.
- Więc miałabym do ciebie prośbę, ale nie wiem, jak ci to powiedzieć? – ciągnęła Victoria.
- Victoria, co ty kombinujesz? – zwróciła się do córki Maria.
- Mamo, chciałaś się jeszcze raz pokochać z Robertem i teraz jest ostatnia okazja, aby to zrobić – odpowiedziała Victoria i zwróciła się do Roberta;
- Robert, mój kochany, może to zabrzmieć głupio z mojej strony, że chcę podzielić się tobą z moją mamą, ale jeżeli mógłbyś to zrobić dla mamy i pokochał się z nią po raz ostatni, byłabym ci bardzo wdzięczna – powiedziała to łamiącym się głosem, patrząc mu prosto w oczy. Robert zwolnił i zatrzymał się na poboczu. Przez chwile zastanawiał się, co powiedzieć, widząc wpatrzone w niego oczy obu kobiet.  
- Victorio, kochanie moje i ty droga Mario! Stawiacie mnie w niełatwym dla mnie położeniu, ale ponieważ wcześniej już o tym rozmawialiśmy i znam wasze wzajemne relacje na linii matka-córka, więc Mario, jeżeli chcesz pokochać się ze mną i nie zmieni to ani nie zaburzy naszych relacji, jestem do twojej dyspozycji, tym bardziej, że prosi mnie o to twoja córka, którą kocham ponad wszystko – powiedział, dodając – i będzie to naszą słodką tajemnicą.  
Victoria z załzawionymi oczami objęła go za szyję i obdarowała czułym, pełnym miłości pocałunkiem.
- Wiesz, gdzie chciałabym, abyście to zrobili, prawda? – zapytała, uśmiechając się do niego.
- Wiem i już tam jedziemy – odpowiedział, dając jej buziaka.
W niedługim czasie znaleźli się przy zjeździe na leśną drogę. Robert skręcił w lewo i podjechał na skraj polany-uroczyska.  
- Jesteśmy na miejscu – oznajmił Robert, gasząc silnik samochodu. Wysiadł z samochodu i z bagażnika wyciągnął koc, rozkładając go w pobliżu samochodu na pogniecionej poprzednimi wizytami trawie.  
- Skąd wy znacie tak piękne miejsce – zapytała Maria, zauroczona podobnie jak poprzednio Robert, polaną i otoczeniem.  
- Mamo, przypominasz sobie Claudio, mojego poprzedniego chłopaka? – spytała Victoria.
- Oczywiście! To ten damski bokser co cię pobił, tak? – zapytała Maria.
- Tak! To on mnie tu przywiózł i tutaj pokłóciliśmy się! – odparła – ale nie mówmy teraz o tym.
- Robercik, mamo! Nie chciałabym wam przeszkadzać, więc może pójdę nad strumyk – zwróciła się do nich.  
- Nawet o tym nie myśl! Czułbym się wtedy, jakbym cię zdradzał, więc powinnaś zostać z nami - powiedział do niej Robert.  
- Robert ma rację. Zostań córuś z nami i baw się, wyobrażając sobie, że to ty jesteś na moim miejscu, a ponadto wiem, że obie z Eleną podglądałyście nas, gdy kochaliśmy się z tatą i to pozytywnie wpływało na tatę, a pośrednio i na mnie.  
- Wiedzieliście, że was podglądamy i nigdy nie daliście nam tego odczuć, czy to było normalne? - spytała speszona Victoria.  
- Może to normalne nie było, ale było skuteczne i do pewnego stopnia edukacyjne, bo obalało stereotypy i tabu, jakim otacza się w większości rodzin seks i wszystko co go otacza – odpowiedziała spokojnie Maria.  
- Czy widząc nas rodziców, uprawiających seks, doznałyście z tego powodu jakichś zaburzeń psychicznych czy innych dolegliwości, wchodząc w wiek dorosły? – zapytała córkę.
- Nooo…nie.. ale też z nikim na ten temat nie rozmawiałyśmy, tylko z sobą – odparła Victoria.
- Robert, byłeś pierwszym mężczyzną w życiu Victorii, czy zauważyłeś u niej jakieś zwichnięcia psychiczne czy nienormalne zachowania przed czy w trakcie waszego zbliżenia? – zapytała Maria Roberta, odwołując się do jego spostrzeżeń i doświadczeń życiowych.  
- Szczerze? Były to chwile, których przeżycie życzyłbym każdemu chłopakowi czy mężczyźnie, który spotka na swej drodze młodą dziewczynę. Był tam i romantyzm, południowy temperament, chęć przeżycia czegoś przyjemnego, pewna doza doświadczenia i prowadzenie gry miłosnej w celu osiągnięcia obopólnego zadowolenia przez obie strony.  
Victoria, słuchając Roberta, rozjaśniała swoją buzię w coraz bardziej radosnym uśmiechu. Wiedziała przecież, że jej ukochany nie rzuca słów od tak sobie i jeżeli coś mówi, a tym bardziej chwali, mówi to szczerze i z pełnym przekonaniem.
- Robercik, jesteś kochany, że tak mówisz, ale na pewno wewnątrz myślisz inaczej – Victoria sondowała go dalej.
- Victorio, nie wiem, co masz na myśli, ale jeśli w ten sposób chcesz mnie wysondować, to przechytrzyłaś, bo cię przejrzałem. Kocham cię tak, jak tylko mężczyzna może kochać swoją dziewczynę czy kobietę, z którą chce spędzić swoje życie. Pokocham się z twoją mamą, nie tylko dlatego, że mnie o to prosisz, ale również z powodu mojej wewnętrznej potrzeby podziękowania i odwdzięczenia się za przyjęcie jakie mi Mario zgotowałaś oraz za to, że urodziłaś i powierzasz mi bez zastrzeżeń swój skarb, jakim jest dla ciebie i dla mnie twoja córka Victoria. Będzie to dla mnie tym bardziej miłe i przyjemne, że jesteście obie tak kochane i tak bez pruderyjne. Mario, chciałbym aby to co za chwilę zrobimy, zostało w naszej i tylko w naszej pamięci, jako coś bardzo miłego i przyjemnego, a ponieważ nie mamy już przed sobą żadnych tajemnic, proponuję zrzucenie ubrań i przystąpienie do rzeczy. To mówiąc, szybko pozbył się ubrania zostając tylko w slipach. Poprosił obie panie, aby zrobiły to samo i usiadły przy nim. Victoria bez zastanowienia również zrzuciła z siebie wszystko oprócz majteczek i usiadła przy Robercie. Maria zdjęła bluzkę i spódnicę, siadając przy Robercie w staniku i w majtkach. Widać było, że nie czuje się zbyt komfortowo, więc Robert sięgnął do zapięcia stanika i delikatnie go naciągając rozpiął haczyki. Zsunął stanik powolnym ruchem i opierając ją o swój tors, objął ją oburącz i pochwycił jej duże, miękkie piersi w swoje dłonie. Zareagowała natychmiast, jej sutki zesztywniały, a gdy zaczął kolistymi ruchami gładzić brodawki i podszczypywać sztywne sutki, przez ciało Marii zaczęły przebiegać drgania. Odsunął się lekko i powolnie położył ja na kocu, przylgnął ustami do jej piersi, chwytając na przemian to jednego to drugiego sutka i przesuwając się powolnie ustami w stronę pępka, chwilę zatrzymał się zlizując krople potu i ponownie podjął ruch w stronę łona Marii. Zaczęła lekko dyszeć i sapać gdy dotarł do spojenia ud. Potem zaczął językiem i wargami suwać po wewnętrznej stronie ud, a następnie pochwycił za gumkę majtek i powolnym ruchem zaczął ściągać je z jej ud w stronę kolan. Maria uniosła lekko biodra umożliwiając ich przesunięcie i ściągnięcie z nóg. Widok i zapach jej owłosionego krocza wzbudził w nim nieskrywane podniecenie, uwidocznione wybrzuszeniem slipów. Victoria, podobnie jak on przed chwilą Marii, pomogła mu w pozbyciu się slipów i objęła swoją dłonią naprężonego w zwodzie członka. Robert zanurzył twarz w bardzo już wilgotnym kroczu Marii i kilkakrotnie językiem przesunął po rowku, zwiększając coraz bardziej stopień jej podniecenia. Gdy dotknął ustami jej łechtaczki wodząc językiem i ssąc coraz mocniej jej guziczek, Maria gwałtownym ruchem chwyciła jego głowę, pociągając go w górę jej ciała i kiedy znalazł się na wysokości jej głowy, zahaczając po drodze o sterczące sutki jej piersi, poprosiła;
- Wejdź we mnie, bo nie wytrzymam! Victoria, która cały czas obejmowała dłonią jego członka, nakierowała go na szparkę Marii, a on opuszczając się powolnym ruchem wypełnił ją całkowicie swoim rycerzykiem. Zaczął ją posuwać, zwiększając tempo swoich ruchów, jednocześnie wbił się językiem w usta Marii, splatając i ssąc coraz mocniej jej język. Chcąc wzmocnić doznania swojej partnerki, sięgnął dłonią do łechtaczki, stymulując coraz mocniej jej guziczek. Gdy do zabawy przyłączyła się Victoria, gładząc i podszczypując jej piersi, sapanie i jęki Marii przerodziły się w nieustające spazmy, sygnalizując, że nie wiele jej brakuje do szczytowania. Robert, który również był bliski szczytowania, przyspieszył i wzmocnił swoje pchnięcia, dobijając do dna jej pochwy. Poczuł silne skurcze jej mięśni kegla na penisie i mocny ucisk jej dłoni na swoich plecach, co wywołało znane pulsowanie jego członka. Pchnął gwałtownie i przywarł do jej ciała, zalewając ją swoim nasieniem. Wywołało to ponowne skurcze jej pochwy i kolejny orgazm u Marii. Zacisnęła dłonie na ciele Roberta i zesztywniała. Po chwili usłyszał;  
- No, kochany! Dałeś mi odczuć, czym dla kobiety może być sprawny i znający jej potrzeby mężczyzna. Dziękuję ci Robercie za ten wspaniały dar, a tobie córuś za to, że pozwoliłaś Robertowi, którego tak bardzo kochasz, aby po raz ostatni pokochał się ze mną. Nie zapomnę wam tego do końca moich dni – powiedziała Maria, gdy ochłonęła nieco po stosunku z Robertem. Ponieważ upłynęło trochę czasu od chwili gdy się zatrzymali, ochlapali się trochę w wodzie w źródełku, aby spłukać z siebie ślady miłosnych zmagań, wytarli się i ubrali, a następnie zebrali swoje rzeczy i wsiedli do samochodu. Robert uaktualnił GPS i wyruszyli w stronę Oradea. Tak jak poprzednio, stosując się do wskazówek GPS, dojechali bez problemu do szpitala, w którym przebywał pan Mitrunica. Robert pozostał w samochodzie, a Maria wraz z Victorią udały się do szpitala. Trochę trwało, zanim ponownie pojawiły się wraz z towarzyszącym im przystojnym mężczyzną w średnim wieku przy samochodzie Roberta. Andrei Mitrunica starszy od Roberta o prawie 24 lat, wyglądał jak na swój wiek bardzo poważnie. Powagi dodawały mu przede wszystkim dość długie, gęste i ciemne wąsy. Robert wysiadł z samochodu na powitanie, pozdrowił po polsku pana Mitrunicę i wpadł w jego objęcia. Ojciec Victorii, podobnie jak jego żona, bez zbędnych ceregieli objął ramionami przyszłego zięcia i poklepał go po plecach.
- Witaj doma! – powiedział krótko. Potem zwrócił się do Victorii i powiedział do niej kilka zdań po rumuńsku.  
- Tata wita cię bardzo serdecznie i cieszy się, że zaopiekowałeś się nami, że przywiozłeś nas do domu, a jeszcze bardziej, że chcesz się ze mną ożenić – przekazała mu słowa ojca adresowane do niego. Tak więc Robert doznał kolejnego, ciepłego przyjęcia od członka rodziny, teraz od głowy rodziny Mitrunica Andreia. Takiego przyjęcia i takich serdeczności od nieznajomej, różnej kulturowo i obcej rodziny rumuńskiej nie zakładał w najbardziej optymistycznym wariancie, wybierając się w podróż do Rumunii. Wsiedli do samochodu i obok Roberta usiadł Andrei, a panie zajęły miejsca z tyłu samochodu. Robert wprowadził nowe dane do GPS i ruszyli w drogę powrotną. Andrei z ciekawością rozglądnął się po samochodzie Roberta, poklepał go po ramieniu i powiedział ponownie kilka zdań po rumuńsku.
- Tato mówi, że masz porządne auto, bogato wyposażone i zadbane. Pyta się też, czy mógłby poprowadzić go po zjeździe na lokalną drogę do Tinca – przekazała Robertowi słowa ojca Victoria.
- Oczywiście, nie widzę przeszkód. Gdy zjedziemy z głównej drogi zamienimy się miejscami – oświadczył Robert. - A w razie kontroli, coś wymyślimy – dodał.  
Victoria chciała tłumaczyć ojcu słowa Roberta, ale Andrei przerwał jej na znak, że zrozumiał.
Uśmiechnął się do Roberta i pogłaskał go po ramieniu, dając mu odczuć, że darzy go dużą sympatią.
- Tato w większości rozumie, co się mówi po polsku, tylko nie jest pewny siebie, gdy ma coś po polsku powiedzieć – przypomniała Victoria Robertowi rozmowę o znajomości polskiego przez członków jej rodziny.  
   W niedługim czasie, korzystając ze wskazówek GPS opuścili Oradea i znaleźli się na drodze w stronę Tinca. Po przejechaniu kilkunastu kilometrów i skręcie w lewo w miejscowości Les na drogę 792A Robert zatrzymał samochód i przesiadł się na miejsce pasażera, a za kierownicą usiadł Andrei. Przed ruszeniem wyregulował i dostosował do swojego wzrostu siedzenie, a następnie wolno włączył się do ruchu. Przez kilkaset metrów jechał wolno, ucząc się samochodu, ale z każdą chwilą jego jazda była coraz szybsza i bardziej płynna. Jadąc, zaczął mówić po rumuńsku, a jego słowa tłumaczyła Victoria. Chwalił samochód, komfort prowadzenia i jazdy. W pewnej chwili spytał o cenę samochodu w Polsce. Robert poinformował go, że samochód jest w wersji 2, 0l TDI ambition luxe, ma go już dwa lata i przejechał nim prawie 100 000 km, a zapłacił za niego około 165 000 zł. Andreia informacja widocznie zadowoliła, bo dalszą drogę prowadził milcząc. Dojechali do domu i po otwarciu bramy Andrei wjechał na podjazd przed domem. Wyłączył silnik i oddał kluczyki Robertowi, dziękując mu wylewnie za umożliwienie prowadzenia tej klasy auta. Wysiedli z samochodu i pozostałe córki powitały serdecznie powracającego ze szpitala tatę, szczególni te najmłodsze, które wręcz rzuciły się ojcu na szyję, ściskając go i całując. Równie serdecznie powitała ojca Elena i Olivia, zachowując się jednak bardziej statecznie od swoich młodszych sióstr. Andrei zadowolony z powitania i radości córek, a pewnie przede wszystkim z powrotu do domu, pierwszy przekroczył próg swojego domu wraz z uwieszonymi mu na ramieniu Andreeą i Maricą. Usiadł przy stole i pierwsze o co poprosił, to aby podano mu coś do picia. Elena udała się do kuchni i szybko przyniosła ojcu butelkę czerwonego wina oraz wodę sodową i szklankę. Andrei nalał do szklanki wina i wody w proporcji 1:1, które spragniony wypił nie odrywając szklanki od ust.  
- Jest to tzw. węgierski fröccs, a po polsku szprycer, który znakomicie gasi pragnienie w czasie upałów – wyjaśniła Robertowi Victoria.
Maria natomiast spytała męża, czy nie jest głodny. Był, więc Victoria z Eleną szybko odgrzały obiad i podały ojcu. Zjadł wszystko ze smakiem i podziękował żonie, która natychmiast sprostowała;
- Dzisiaj obiad przygotowały Victoria z Eleną i to im należy się podziękowanie.  
Andrei przeprosił i podziękował córkom za smaczny i pożywny obiad, czym sprawił im dużą radość i zadowolenie z pochwały. Potem zwrócił się do Roberta, a jego słowa tłumaczyła Victoria.  
- Tato jeszcze raz serdecznie ci dziękuje za wszystko i cieszy się bardzo, że chcesz dołączyć do naszej rodziny. Poza tym prosi cię, abyś mówił mu po imieniu, tak jak on zwraca się do ciebie, jeżeli oczywiście odpowiada ci taka forma.  
- Powiedz tacie, że jest to dla mnie zaszczyt i przyjemność stać się częścią waszej rodziny. Ze swej strony zrobię wszystko, abyś i ty, moje kochanie była szczęśliwa ze mną, jak również abyście wszyscy razem byli zadowoleni ze mnie. Postaram się też ze wszystkich sił, nie przynieść ujmy i wstydu waszej rodzinie oraz stać się takim samym wsparciem dla waszej rodziny, jakim wszyscy razem jesteście rodziną i wsparciem dla mnie. Też dziękuję wam serdecznie za wszystko dobre, co mnie spotkało, tak ze strony twoich rodziców, twojej i wszystkich twoich sióstr. Jeżeli jest takie życzenie twojego taty, abym zwracał się do niego po imieniu, to również cała przyjemność jest po mojej stronie. Kocham ciebie i całą twoją rodzinę tak, jak kochałem tylko nieżyjącą żonę i córeczkę.  
Gdy Victoria, w której oczach po słowach Roberta pojawiły się łzy, zapytała ojca czy ma mu przetłumaczyć to, co powiedział Robert, ten bez słowa, z zamglonymi od łez oczami podszedł do Roberta, objął go ramionami i przycisnął do serca. Zrozumiał wszystko i tym gestem chciał mu okazać, że przyjmuje go za syna w swojej rodzinie. Victoria poprosiła więc ojca i matkę do swojego pokoju, pokazała mu nową sofę, telewizor i komputer, które kupił Robert oraz oznajmiła im, że chce im pokazać zdjęcia i filmy z imprezy zaręczynowej.
Olivia, nie czekając na zachętę włączyła sprzęt i po chwili na ekranie telewizora pojawiły się zdjęcia zrobione w restauracji czasie imprezy zaręczynowej przez redaktora lokalnej gazety.  
Na pytanie Andrei jak dużo tego typu materiałów jest do oglądania, Victoria zakomunikowała rodzicom, że jest tego kilka godzin, zdjęć i filmów. Ponieważ Andreia interesowało przede wszystkim wszystko związane z pobytem córek w Polsce, jak poznały Roberta, ich przyjazd do Rumunii, a także osoba samego Roberta, jego życie i działalność w Polsce, przeprosił więc żonę i córki, komunikując im, że chciałby najpierw porozmawiać z Robertem, Victorią i Oliwią o ich pobycie w Polsce. Poprosił żonę aby podała wino i jakieś ciastka w jadalni, do której wszyscy przenieśli się z pokoju Victorii. Podziękował Robertowi za zakupy do pokoju Victorii i nalał wina do pucharków dla Roberta, żony, Victorii i dla siebie. Elenie, Olivii i najmłodszym córkom zrobił szprycery z wody sodowej i wina, z udziałem niewielkiej ilości wina w zależności od wieku. Maria podała ciastka i sucharki do pogryzienia. Robert zgodnie z polską tradycją zaproponował przyszłym teściom bruderszaft dla przypieczętowania formy "ty”-kania się we wzajemnych kontaktach. Z Marią było to przepicie i soczysty całus w usta, a z Andreiem przepicie i buziak w policzki. Po rozluźnieniu ogólnej atmosfery Victoria opowiedziała ojcu historię podróży do Polski z wujkiem Mihaiem, jego postępowanie z nimi po wypiciu alkoholu, opisała awanturę w hotelu, ucieczkę jej i Olivii od pijanego wujka oraz jej bezsenną noc i brak wiadomości o losie Olivii. Tu włączyła się Olivia, która opowiedziała o swojej ucieczce z pokoju hotelowego, kiedy zobaczyła co pijany wujek wyczynia z Victorią, następnie o błąkaniu się po ulicy wieczorem bez jedzenia i bez picia, o spotkaniu Roberta, o posiłku w barze i noclegu w domu Roberta, a następnie o poszukiwaniu Victorii, ich spotkaniu w hotelu i wspólnym pobycie w domu Roberta. Ponownie włączyła się do opowiadania Victoria, opowiedziała jak Robert otoczył je troskliwą opieką, a potem poprosił je o telefon do domu, jak przejął się wypadkiem taty i bez zastanowienia zaoferował im pomoc oraz transport do Rumunii swoim samochodem. Dodała, jak rozmawiał ze swoimi ludźmi w firmie o swoim wyjeździe oraz znajomymi w sprawie załatwienia im pracy na miesiąc sierpień, o ich podróży do Rumunii i jego obawie przed ich rodzicami. Na koniec opowiedziała swoim rodzicom jakim dobrym człowiekiem okazał się Robert wobec nich i jak zakochała się w nim bezgranicznie ujęta jego dobrocią, troską o nie i bezinteresownością. Gdy wymawiała ostatnie słowa podeszła do Roberta, usiadła na jego kolanach i mocno przytuliła się do niego.
- Tato, to jest mój ukochany, najdroższy, najmilszy i po was najbliższy mi człowiek. Nigdy i nikogo nie kochałam tak jak teraz jego. Jej oczy zaszkliły się łzami, objęła Roberta za szyję i dała mu przepełnionego uczuciem całusa.  
- Ja też mówić, że wujek Robert to być dobry człowiek, bardzo i Olivia też kochać wujka, bardzo – oświadczyła Olivia i usiadła z drugiej strony Roberta, obejmując go rączynami i wtulając się mocno w niego. Robert przygarnął ją wolnym ramieniem i pocałował we włosy.
Andrei z Marią popatrzyli na siebie, na wtuloną w siebie trójkę i na pozostałą resztę córek, zdając sobie sprawę, że ten przystojny przybysz zdobył przebojem sympatię i uczucia wszystkich ich córek, łącznie z nimi....cdn...

Dodaj komentarz