Materiał zarchiwizowany.

Olivia, Victoria II - cz. VI

Byli więc od nowa podnieceni. Coś z tym należało zrobić, bo przecież po niej tego widać nie było, ale Robert ze stojącym kutasem w spodenkach na pewno nie czuł się komfortowo.
- I co teraz? Migdalimy się dalej, czy idziemy do restauracji, na przykład na piwo? - zapytała Victoria, widząc, ze kutas Roberta nie zamierza kurczyć się czy opadać.
- Ty tu decydujesz kochanie! - powiedział Robert, ale że obnażone ciało Victorii ze swoimi wszystkimi powabami i atrybutami, a zwłaszcza obrzmiała i lśniąca od wilgoci cipka wywołała w nim nieliche podniecenie, więc wiedział, że musi to rozładować, bo inaczej będzie chodził z namiotem w spodenkach. Victoria natomiast czuła się już trochę obolała, bo podniecenie podnieceniem, ale ostatnie 'rżnięcie' jakie sobie zażyczyła, trochę jej cipkę zdemolowało. Wolałaby więc 'odbyć' numerek przed snem, taki bardziej nastrojowy i łagodny, a ten 'zbój' Roberta czymś łagodnym raczej się nie zadowoli. Pomyślała więc o wezwaniu posiłków w postaci Olivii czy ciotki Violetty, która na pewno chętnie skorzystałaby z takiej okazji, nie mówiąc o Elenie, ale ona na razie nie wchodzi w grę, bo swoim głupim zachowaniem raczej zraża Roberta do siebie niż przyciąga. Widocznie jednak jakaś forma telepatii istnieje, bo gdy Victoria zastanawiała się nad wezwaniem posiłków, które odciążyłyby jej cipkę w obowiązkach wobec męża, paradującego z 'namiotem' w spodenkach, ktoś zapukał do drzwi ich pokoju. Otworzyła drzwi i zobaczyła uśmiechnięte, rozradowane miny Olivii i Violettiny.  
- Zamierzacie siedzieć w pokoju, kiedy tu tyle atrakcji naokoło? - zapytała rzeczowo Olivia.  
- Musimy, bo przytrafił nam się taki mały kłopot - powiedziała żartobliwie Victoria. Na jej słowa, nie tylko obie dziewczyny spoważniały, Robert też, nie wiedząc, jaki kłopot ma Victoria na myśli.  
- Robertowi kutas stanął i nie chce się skurczyć, a moja cipka jest już trochę obolała, więc stąd ten kłopot, bo nie możemy nigdzie wyjść. Same widzicie, jak wypycha Robertowi majtki - zakończyła swoją wypowiedź Victoria, udając zatroskaną całą sytuacją. Obie dziewczyny słysząc słowa Victorii wybuchły śmiechem, przed czym i Robert nie mógł się powstrzymać.
- To rzeczywiście dość duży kłopot, patrząc na spodenki Roberta - podsumowała Olivia.
- Ty nie możesz, bo masz cipkę zdemolowaną, ale nasze cipki chętnie Robertowi i jego kutasowi pomogą, tak Violettina? - zadeklarowała Olivia w imieniu swoim i Violettiny. Ta nic nie mówiąc, tylko skinęła głową, bo rzeczywiście była to dla niej nie lada gratka, mając tak szybką okazję na seks z Robertem, który zapamiętała, jako bardzo przyjemny, tym bardziej, że przy pierwszym pełnym stosunku sprawił jej tak mało bólu.    
- No to mamy problem z głowy, tylko nie chwalić mi się na lewo czy prawo, tym co za chwilę będziecie z Robertem robić, bo byłaby to ostatnia rzecz, jaką byście zrobiły - ostrzegła swoją siostrę i kuzynkę.  
- I obchodzić mi się z kutasem Roberta delikatnie, bo musi być sprawny przed snem, aby obsłużyć również moją cipkę 'na dobranoc', a teraz zostawię was samych i na chwilę wpadnę do rodziców - oznajmiła, nie zapominając o napomnieniu.
- Nie radzę, bo coś mama czy ciocia za bardzo jęczy czy stęka, aż słychać przez drzwi - ostrzegła ją Olivia.  
- A ty skąd o tym wiesz? - zapytała Victoria, śmiejąc się z jej ostrzeżenia.
- Bo też chciałam porozmawiać z rodzicami i obie z Violettiną poszłyśmy do nich, ale jak usłyszałyśmy, co się dzieje, to wolałyśmy wrócić z powrotem - powiedziała Olivia.
- No to na co czekacie? Aż Robertowi kutas opadnie? - zapytała, widząc, że coś za długo deliberują i  zastanawiają się.  
- Ściągać z siebie wszystko i brać się do roboty - zakomenderowała i wyszła z sypialni, nie chcąc ich krępować.  
- Robert, mamy się tobą zająć razem czy chcesz osobno? - zapytała poważnym tonem Olivia, ściągając z siebie ciuchy, podobnie jak Violettina.
- To zależy od was - odparł i ponownie podniecił się, widząc ich nagie, młode ciała. Podeszły do niego i pomogły mu pozbyć się majtek.
- Połóż się, a my zajmiemy się tobą - powiedziała Olivia i kiedy położył się, okraczyła go i przysiadła na jego złączonych udach. Wzięła w dłoń kutasa i parę razy poruszyła skórką góra-dół. Momentalnie wysztywnił się w jej rękach. Violettinie na ten widok aż oczy zaświeciły się  z podniecenia. A Olivia napluła sobie w ręce i jak doświadczona kochanka nasmarowała główkę kutasa.  Pochyliła się w stronę Roberta, podparła na rękach i podniosła tyłek. Sięgnęła po kutasa i nakierowała na swoją szparkę. Zaczęła przysiadać i wpychać się na niego. Po kilku próbach przedarła się przez swoje zasłonki i poczuła go w sobie, opatulając go szczelnie swoim ciasnym futeralikiem. Doznania jakie odczuwali oboje, podnosiły bardzo szybko poziom podniecenia tak u Olivii, jak i u Roberta.
- A ja co mam robić? Siedzieć i patrzeć jak się bzykacie, kiedy chce mnie wprost rozerwać - wyskoczyła z pretensją Violettina, próbując się zaspokoić, tarmosząc niemiłosiernie swoją cipkę.  
- To chodź i zmień mnie, ja mogę spokojnie poczekać sobie - powiedziała ugodowo Olivia i zsunęła się do tyłu, trzymając w dłoni sztywnego kutasa. Chciała poczekać, aż Violettina zajmie odpowiednią pozycję. Nie musiała, bo Violettina błyskawicznie zajęła podobną do niej pozycję i sama ujęła kutasa w dłoń. Nakierowała go na swoją szparkę i będąc mocno podniecona, wprowadziła go w swoją ciasną cipkę, nie zważając na ból, który sobie sama sprawiała, chcąc go szybko wchłonąć i poczuć w sobie.
- Violettina, spokojnie, to ma być dla ciebie przyjemne, a nie bolesne - uspokajał ją Robert, czując, że jego kutas dość brutalnie przedziera się przez jej rzadko używaną norkę. Mógł sobie mówić. Ona zakodowała, że to jest trochę bolesne, ale później jest tylko przyjemnie. I tak było. Jej ciasna pochwa potraktowana dość ostro, szybko dostosowała się do rozmiarów kutasa, a że produkowała przy tym 'morze soków' i smarowała obficie powierzchnię ścianek, stawała się coraz luźniejsza, więc czuła go coraz głębiej. W końcu tak jak Olivia przysiadła Robertowi na udach i rozpoczęła 'jazdę', odbierając każdą cząsteczką pochwy uczucie przyjemności. Początkowo było to tylko podnoszenie i opuszczanie tyłka, ale po chwili pochyliła się w stronę Roberta i podparła rękami, zaczynając nieporadne ewolucje tyłkiem i biodrami, które w miarę upływu czasu, stawały się coraz bardziej uporządkowane i celowe, aby dotykać i drażnić kutasem erogenne punkty w pochwie. Robert dodatkowo zaczął pieścić delikatnymi ruchami jej piersi dużo większe i kształtniejsze, niż piersi Olivii, sprawiając jej w ten sposób coraz większą przyjemność. To powodowało, że jej pojękiwania i przyspieszony oddech pogłębił się. Wysuwała się coraz więcej i dopychała z większą siłą. Po chwili wydała głośniejszy jęk i przysiadła, nieruchomiejąc i zamykając oczy. Robert jak zwykle pomagał wyciszyć emocje, delikatnie gładząc jej piersi i ciało. Oprzytomniała i otworzyła oczy, uśmiechając się do Roberta i czując jego kutasa w sobie. Przesunęła się w górę jego ciała i przylgnęła wargami do jego ust.
- Dziękuję! - podziękowała cichym głosem, całując jego twarz, usta, nos i oczy. Widać było, że chętnie powtórzyłaby to wszystko jeszcze raz, ale uczucie przyzwoitości wobec Olivii wzięło górę.
- Olivio, Robert e al tău! (Robert jest twój) - zwróciła się do Olivii po rumuńsku i zsunęła się z niego, ustępując Olivii miejsca. Olivia nie zastanawiała się i szybko jak poprzednio okraczyła Roberta, przyklękła i unosząc tyłek nadziała się na mokrego od soków Violettiny kutasa. Dość szybko wchłonęła go w siebie i po chwili pojawiły się 'mlaski' stykających się pośladków Olivii z udami Roberta. Też chciała go czuć głęboko, więc podobnie jak Violettina pochyliła się w stronę Roberta, podając mu swoje skromniejsze 'pączusie' do zabawy, wsparła się na rękach i zaczęła tyłkiem oraz biodrami swoje bardziej wyrafinowane ewolucje. Robert natomiast jedną ręką pieścił jej piersi, a drugą pośladek, okolice wzgórka i łechtaczki, nie zapominając o okolicach drugiej dziurki, na co Olivia dość silnie reagowała. Dodatkowo Olivia przysiadając, dość silnie wciskała się na jego kutasa, zjeżdżając kroczem pomiędzy rozszerzone uda Roberta. Była to już wyższa szkoła jazdy w wykonaniu Olivii, która wiedziała jakie ruchy i kiedy wykonywać, aby czuć Roberta bardzo głęboko. To powodowało tak u niej, jak i u Roberta mocniejsze doznania i w pewnej chwili Robert poczuł jak Olivia obok mocniejszego jęku wciska się aż do bólu na jego kutasa i nieruchomieje, powodując, że i jego kutas zaczął drgać i pulsować, wyrzucając w nią nasienie. Był dość szczelnie opatulony jej cipką, więc wytrysk nasienia poczuli oboje. Olivia czując, że Rober też doszedł i pompuje w nią zawartość swoich 'zbiorniczków' ponownie doznała słabszego orgazmu, zadowolona, że doprowadziła Roberta do orgazmu i opróżniła jego 'zbiorniczki'. Sięgnęła ręką do tyłu i pieszczotliwym gestem objęła dłonią jego jądra, przesuwając palcami to po jednym, to po drugim. Następnie położyła się na nim i całusami dziękowała mu za doznania. Kiedy obok niego położyła się i Violettina, przygarnął obie ramionami do siebie, całując to jedną to drugą, bo te młode dziewczęta sprawiły dużą przyjemność sobie, ale nie mniejszą i jemu. Olivia przytuliła się do niego, pocałowała, a potem przekręciła się na brzuch, podparła rękami i zwróciła się w jego stronę.    
- Robert, nie obrazisz się, jak cię o coś poproszę? - zapytała, patrząc mu przylepnie w oczy.
- Nie obrażę się i ty dobrze wiesz o tym, bo nie jesteś Eleną, tylko Olivią - odpowiedział, doceniając jej wyczucie i spryt. Wiedziała, jak ewentualnie zneutralizować jego obiekcje.
- Mógłbyś spróbować poszukać w mojej cipce tego punktu, tak jak u Victorii, żebym dostała tak jak ona mega orgazm? - poprosiła z pewną dozą nieśmiałości.
- Możemy spróbować go poszukać, ale czy go masz, to nie wiadomo. Żeby to wystąpiło musisz być bardzo podniecona. Poproś Violettinę, żeby zajęła się twoimi cycusiami, ssąc je, liżąc i drażniąc z wyczuciem, a ja zajmę się wtedy tylko twoją cipką, może oboje wywołamy w tobie taki stan podniecenia, że ten punkt pojawi się - odpowiedział, uśmiechając się do niej.
- To my idziemy podmyć się i szybko wracamy - powiedziała Olivia i razem z Violettiną weszły do łazienki. Po niedługiej chwili pojawiły się z powrotem. Olivia położyła się jako pierwsza koło Roberta, który nie ruszył się z łóżka, oczekując na nie.
- Słyszałaś Violettina, co masz robić? Masuj i gładź moje piersi, robiąc to z wyczuciem. Możesz też ssać sutki, jak niemowlę, to jest bardzo przyjemne - poinstruowała Violettinę, co ma robić z jej piersiami, a potem odwróciła się i rozłożyła szeroko nogi, ułatwiając Robertowi dostęp do jej czystej i pachnącej cipki . Wsunął się pomiędzy jej nogi i i zaczął lizać wewnętrzną stronę ud, przesuwając się w stronę krocza i sromu. Rozszerzył palcami wargi sromowe i chwilę powiercił językiem w okolicach szparki, wsuwając go dość głęboko, na ile się dało. Usłyszał jej pojękiwanie i syczenie oraz poczuł jak zalewa go swoimi 'sokami'. Przesunął się krótkimi liźnięciami języka wzdłuż i w poprzek sromu, w stronę łechtaczki. Zaczął lizać i napierać językiem na guziczek łechtaczki, zataczając kółeczka, a potem wykonywać krótkie wzdłużne i poprzeczne liźnięcia po łechtaczce. Pojękiwania i syczenie wzrastały, wsunął więc jeden, a potem drugi palec, zaczynając suwać i wiercić nimi w głąb szparki. W pewnym momencie wyczuł palcami, że pojawiło się lekkie, ledwo wyczuwalne zgrubienie na górnej ściance pochwy. Suwając po nim delikatnie palcami, usłyszał prawie skowyt, wydobywający się z ust Olivii i naraz pod palcami pojawiła się maleńka, punktowa  wypukłość. Kiedy ją dotknął lekkimi muśnięciami palców, poczuł uderzenie na języku od wytrysku cieczy oraz głośny jęk Olivii i zaciśnięcie jej ud na swojej głowie. Znieruchomiała na chwilę, a potem rozluźniła ucisk udami, które zwiotczały. Wycofał się językiem i gładził tylko delikatnie palcami srom. Kiedy doszła do siebie, obróciła się w jego stronę i patrząc na niego zamglonymi jeszcze lekko oczami, przywarła ustami od jego ust, całując go tkliwie i dziękując za obezwładniające doznania i przyjemność.  
- Robert, jeżeli nie zmęczyłeś się, czy mógłbyś zająć się Violettiną, aby dać jej to co mnie? - zapytała pogodnym głosem Roberta, kiedy odzyskała formę.
- Violettino, możemy spróbować poszukać i u ciebie tego punktu, który powoduje wytrysk cieczy i mega orgazm, ale nie zagwarantuję ci, że uda się to dokładnie tak samo jak u Olivii - zwrócił się Violettiny. Kiwnęła mu głową, że zrozumiała i przyjęła to do wiadomości.
- Połóż się więc i przyjmij podobną co Olivia pozycję, a ty Olivio postaraj się pieść jej piersi mniej więcej w taki sam sposób, jak ona tobie. A ty Violettino myśl teraz o tym, że chciałabyś przeżyć coś podobnego jak Olivia - dodał, widząc z jakim zapałem Violettina układa się przed nim, podkładając sobie przy tym poduszkę pod lędźwie, aby mu jeszcze bardziej niż Olivia wyeksponować swoją cipkę. Ułożył się wygodnie pomiędzy jej rozłożonymi szeroko i podgiętymi lekko nogami. W ten sposób otworzyła się dla niego bardziej niż Olivia, bo nie musiał wspomagać się rękami, aby dostać się językiem do jej dziureczki. Zaczął podobnie jak z Olivią; napluł na palce obu dłoni, aby je dokładnie oczyścić, a potem zaczął lizać wzdłuż i wszerz jej srom, spijając obficie wydzielane 'soki'. Smakowała inaczej niż Olivia. Jej wydzielina miała nieco ostrzejszy smak niż 'soki' Olivii czy Victorii, ale smakowała mu nieźle. Nieźle też zaczęła się wydzierać i kiedy Robert liżąc czy drażniąc łechtaczkę językiem, wprowadził dwa palce suwając po górnej ściance pochwy, były to już prawdziwe wrzaski. Tak Robert jak i Olivia zaczęli się bać, czy nie sprowadzi im na głowy kogoś z obsługi, więc Olivia próbowała ją uciszać. Dotarło to w końcu do Violettiny i przytłumiła trochę ręką wydawane przez siebie odgłosy, Robert natomiast wzmógł swoje działania tak językiem, jak i palcami. W pewnej chwili wyczuł pod palcami pojawiające się, ledwie wyczuwalne zgrubienie i kiedy przesunął palcami głębiej, musnął punkcik, powodując targnięcie ciałem i przejmujący jęk Violettiny, po czym pojawiło się kilka strzyknięć strużkami bezbarwnej cieczy z głębi pochwy. A jednak udało się, z niej też to wydobył - przemknęło mu przez myśl. Violettina natomiast znieruchomiała, dysząc tylko, jak po wielkim wysiłku i po chwili rozluźniła mięśnie ud, które zaciskała wokół jego głowy. Kiedy oprzytomniała, grymas uśmiechu pojawił się na jej buzi.
- To było to! Odfrunęłam po prostu - podsumowała w krótki sposób swoje doznania.  
- Musimy to powtórzyć Robercie! - zapowiedziała swoją ewentualną prośbę.  
- Jak powiem Mihaeli, to ci na pewno nie odpuści, to jest nie do opisania, co dzieje się z człowiekiem w takiej chwili - uzupełniła swoją wypowiedź Violettina.  
- Co nie znaczy, że musisz się tym chwalić na lewo i na prawo. Słyszałaś, co powiedziała Victoria? Chyba nie chcesz podpaść ani jej ani Robertowi? - przestrzegła ją Olivia.
- Sama widziałaś jak Robert i Victoria potraktowali Elenę, za jej niewyparzony język - dodała ostrzeżenie pod jej adresem.
- Oczywiście, że zrozumiałam, co powiedziała Victoria, ale co mam zrobić, jak mnie język świerzbi, żeby się pochwalić czymś takim przed własną siostrą - oświadczyła szczerze Violettina.  
- Najlepiej nic jej nie mów, bo może jeszcze nieraz wystąpi taka sytuacja jak dzisiaj, że Robert dogodzi Victorii tak, że będzie potrzebować pomocy z naszej strony - Olivia jak doświadczona rajfurka tłumaczyła Violettinie, co może, a co nie może mówić na temat intymnych kontaktów z Robertem. Kiedy wróciła Victoria, cała trójka siedziała w gościnnym pokoju przy herbacie.
- I jak było Robercie? Jesteś zadowolony z moich pomocnic? - zapytała pogodnie, bo sama tymczasem obeszła kawał terenu uzdrowiska, zadowolona, że zatrzymali się w tym nieco może hałaśliwym, ale zasługującym na swoją renomę uzdrowisku.
- Oczywiście, ale myślę, że nie tylko ja jestem zadowolony - odparł wymijająco, nie chcąc mówić o swoich poczynaniach, w formie eksponowania swoich 'zasług' przed własną żoną.
- Victorio, było więcej niż dobrze. Robert dał każdej z nas to co i tobie. Poszukał w naszych cipkach i znalazł to, co dało nam mega orgazmy, tak że jeżeli tylko będziesz potrzebowała, zawsze jesteśmy chętne służyć ci 'pomocą' - oświadczyła szczerze Olivia.  
- To dlatego macie takie miny, jakbyście wygrały los na loterii - oznajmiła, śmiejąc się Victoria.  
- Za chwilę pójdziemy na kolację, więc przebierzcie się i za dziesięć minut wychodzimy - powiedziała do dziewczyn. Oboje z Robertem również przebrali się w ciuchy bardziej stosowne do restauracji i w holu oczekiwali na obie dziewczyny. Kiedy nadeszły, Victoria zapukała do pokoju zajmowanego przez ciotkę Violettę. Nikt nie odpowiedział, więc Victoria spojrzała na Roberta.
- Wołamy rodziców i pozostałych czy idziemy sami? - zapytała Roberta.
- Prawdę mówiąc nie wiem, ale przypuszczam, że o tej porze i przy tylu gościach nie znajdziemy tak dużego stolika, żebyśmy razem siedzieli, więc nie traktujmy ich jak dzieci i niech sami o sobie myślą. Im wcześniej tym lepiej - powiedział Robert, więc nie czekając na pozostałych członków rodziny, sami udali się do restauracji, ponieważ pozostali członkowie rodziny wraz z kierowcą dysponowali kartą żywieniową, w której była informacja, zgodnie z którą mogli spożywać posiłki w czterech restauracjach wchodzących w kompleks hotelowy. Trzy z nich serwowały potrawy typowo węgierskie, czwarta, największa z nich, potrawy o charakterze międzynarodowym. Weszli do restauracji międzynarodowej. Była wypełniona gośćmi, ale udało im się bez większych poszukiwań znaleźć stolik czteroosobowy, przy którym usiedli. Na stoliku leżały cztery karty menu, więc Victoria sięgnęła po jedną z nich, a drugą podała Robertowi. Karty były sporządzone w języku węgierskim, angielskim i niemieckim, ale w każdej z nich była osobna czterostronicowa karta w języku polskim. Obok różnorodnych potraw bałkańskich, południowo-europejskich, francuskich, niemieckich czy skandynawskich, były w niej również potrawy polskie i rumuńskie.  
- Dziewczyny wy też weźcie sobie karty i zobaczcie, co chciałybyście zjeść? - zwróciła się do siostry i kuzynki.
- Ja jem to co i Robert - oświadczyła natychmiast Olivią.  
- Oczywiście, jakżeby inaczej mogło być - zaśmiała się Victoria - jakby Robert jadł truciznę, to pewnie też byś ją jadła - dodała żartobliwie.            
- A ja zjem to samo co ty Victorio - oznajmiła Violettina.
- To ja też zjem to samo co ty Robercie, więc co wybierzesz, będziemy jeść wszyscy - oznajmiła Victoria, odkładając kartę na stolik. Robert chcąc nie chcąc, musiał przejąć inicjatywę i wybrać potrawy. Przejrzał więc kartę ponownie.
- Wobec tego proponuję; mămăliguţa cu brânză şi smântână (mamałyga z bryndzą i śmietaną), mititei (grilowane kiełbaski), papanasi (pączki na gorąco) i pomarańczowy sok - Robert po przejrzeniu karty wybrał z niej rumuńskie potrawy, część z nich na słodko.  
- Przecież to wszystko co wymieniłeś, to są potrawy rumuńskie. Ty też będziesz to jadł? - zapytała Victoria.
- A dlaczego nie? Wy też jadłyście polskie potrawy i co, zaszkodziły wam? - odpowiedział pytaniem Robert.  
- Jest was trzy, ja jeden, więc sądziłem, że proponując rumuńskie potrawy, sprawię wam przyjemność - dodał, widząc, że w dalszym ciągu mają jakieś obiekcje co do jego propozycji.
- Dobrze, zgoda! Chociaż wydaje nam się, że tego może być sporo, ale zobaczymy - powiedziała Victoria przystając na jego propozycję. W pewnej chwili zobaczyła Elenę, jak rozgląda się po sali. Wstała i podniosła rękę. Elena zauważyła ich i podeszła z niepewną miną.  
- Szukaliśmy was! Dlaczego nie wołaliście nas, kiedy wychodziliście na kolację? Jeżeli jesteście źli na mnie, to nie musicie też odgrywać się na rodzicach i siostrach - powiedziała z żalem w głosie.
- Elena! Nie jesteśmy wcale źli ani na ciebie ani na rodziców, siostry czy ciocię. Uznaliśmy po prostu, że sami musicie sobie dawać radę, bo przy takiej ilości gości w restauracji w porze posiłków, trudno byłoby znaleźć stoliki obok siebie dla całej naszej grupy, więc sami też musicie podzielić się na dwie czteroosobowe grupy, wliczając w to ciocię i kierowcę, bo wtedy łatwiej znajdziecie stoliki - powiedziała neutralnym, pogodnym głosem Victoria.  
- Sama zresztą widzisz jaka jest sytuacja i musisz przyznać, że to co powiedziałam, pokrywa się z prawdą, a wy musicie przy tym dobrać się tak, aby dogadać się z obsługą, więc proponuję, abyś ty była w jednej grupie, a Mihaela w drugiej, bo obie dość dobrze znacie angielski - dodała Victoria. Elena porozglądała się jeszcze raz dokładniej po tej części sali i przyznała, że Victoria ma rację. Wróciła więc do pozostałej części rodziny, natomiast Robert z Victorią podeszli do lady, przy której kręciła się obsługa i zapytał po angielsku w jakim języku można się porozumieć odnośnie posiłków. Podeszła młoda dziewczyna i odpowiedziała, że przede wszystkim po węgiersku, angielsku i niemiecku, ale można też próbować na przykład po polsku czy rumuńsku. Pokazali swoje karty żywnościowe i otrzymali informację, że śniadania i kolacje wybiera się samemu; z tym, że potrawy na zimno są wyłożone w formie stołu szwedzkiego, natomiast gorące zamawia się u obsługi, tak samo jak obiady. Robert dopytał jeszcze, w jakiej formie i kto kasuje bloczki z karty żywnościowej. Pani poinformowała, że po wybraniu określonych potraw podchodzi się z tacą do kogoś z obsługi, który wycina dany bloczek z karty w danym dniu w porze określonego posiłku; śniadania, obiadu czy kolacji. Victoria z Robertem wzięli więc cztery tace, na których złożyli wybrane zimne potrawy i napoje, następnie podeszli do jednej z lad z obsługą i poprosili o pączki na gorąco oraz grilowane kiełbaski. Po wydaniu wspomnianych potraw, dziewczyna z obsługi wycięła z ich kart bloczki oznakowane jako kolacja. Victoria wróciła do stolika ze swoją tacką, poprosiła Olivię oraz Violettinę o podejście do lady, gdzie stał Robert i zabranie tac dla siebie. Obie podeszły do lady, wzięły tace i razem z Robertem wróciły do stolika. Porcje każdego rodzaju potrawy nie były zbyt duże, więc tylko Victoria oddała część mamałygi Olivii, która z apetytem spałaszowała wszystko. Po kolacji wrócili do swoich pokoi. Olivia z Violettiną nie miały jednak zamiaru iść spać, bo wystarczyło wyjść na balkon, a muzyka w różnych w językach dobiegająca do nich ze wszystkich stron, skutecznie zniechęcała do snu. Victoria proszona przez obie dziewczyny, dała się w końcu przekonać i próbowała wyciągnąć także Roberta, ale ten oparł się zakusom całej trójki, chcąc odpocząć. Dał Victorii resztę forintów i Euro, które miał przy sobie, w sumie ponad 2000 forintów i około 300 Euro, aby miała czym płacić w razie takiej potrzeby i pozostał w pokoju. Victoria z Olivią i Violettiną przebrały się więc ponownie na bardziej luźno, aby upodobnić się do ubiorów większości wczasowiczek, które zaobserwowały wcześniej i przeszły do sąsiedniego apartamentu zajmowanego przez rodziców i siostry. Robert pozostał sam, co odpowiadało mu z uwagi na wysoką temperaturę, panującą na zewnątrz. Zamknięte okna skutecznie tłumiły wszelkie zewnętrzne hałasy i odgłosy, a klimatyzacja zapewniała temperaturę sprzyjającą wypoczynkowi. Miał zamiar położyć się, kiedy usłyszał pukanie do drzwi wejściowych. Zdziwił się trochę, bo Victoria miała klucz i otworzył drzwi. Przed nim stała Elena, która ze smutną miną skarconego psiaka, patrzyła mu w oczy prawie błagalnym spojrzeniem.
- Mogę wejść Robercie, czy nadal nie chcesz mnie widzieć i mam się wynosić? - zapytała żałosnym głosem. Odsunął się, robiąc jej przejście, a po jej wejściu, zamknął drzwi. Odwrócił się do niej i zauważył, że jej oczy zaszkliły się, a ona sama za chwilę rozbeczy się.
- Robercie, nie wiem, dlaczego robię czasem rzeczy, jakbym chciała cię do siebie zniechęcić, kiedy wszystko we mnie wyrywa się do ciebie - powiedziała stojąc przed nim ze spuszczonym wzrokiem i ze łzami w oczach. Żal mu się zrobiło tej młodej, ślicznej i mądrej według niego dziewczyny. Oboje z Victorią mniej więcej zdawali sobie sprawę, co być może jest przyczyną, takiego, a nie innego zachowywania się jej wobec Roberta. Po prostu podkochuje się w Robercie, chociaż wie, że nie ma to większego sensu, albo nie może uporać czy pogodzić się z myślą, że Olivia jest dużo lepiej traktowana od niej, tak przez Roberta jak i Victorię. Ba, przez Roberta Olivia jest nieraz wręcz faworyzowana. Victoria Olivię toleruje, bo wie, że Robert ją kocha i stawianie tego na ostrzu noża czy wręcz sprzeciwianie się niektórym jej zachowaniom, mogło w Robercie wywołać skojarzenia, które mogłyby obrócić się przeciw niej. Poza tym sama kochała Olivię najbardziej ze wszystkich sióstr, między innymi za to, że przez długi czas tak ojciec, jak i mama traktowali Olivię inaczej niż ją czy Elenę, bardziej chłodno, bez głębszego uczucia, jakie mieli do najstarszych czy potem najmłodszych córek. Dlatego Olivia tak przylgnęła do Roberta, kiedy ten obcy człowiek, w obcym kraju, w trudnej dla niej sytuacji okazał jej więcej serca i uczucia, niż rodzice w okresie niemowlęctwa i wkrótce po nim. Victoria jako najstarsza córka i siostra zdawała sobie z tego doskonale sprawę. Z tego też powodu starała się zawsze traktować Olivię bardziej ciepło i wyrozumiale niż pozostałe siostry, chcąc jej w ten sposób wynagrodzić ten brak ciepła i zatrzeć w niej smutne wspomnienia z dzieciństwa. Natomiast do Eleny jej stosunek był diametralnie inny. Zawsze były wobec siebie potencjalnym rywalkami w walce o uczucia rodziców. Kiedy była sama przez dwa pierwsze lata, dopóki nie urodziła się Elena, była oczkiem w głowie obojga rodziców. Kiedy pojawiła się Elena, w sposób naturalny została przesunięta na drugi plan. Długo nie mogła się z tym pogodzić, ale w końcu pokochała siostrę i przestała się dąsać o to, że mama zajmuje się Eleną więcej niż nią, tym bardziej, że Elena walczyła o swoje wrzaskami i trudnym charakterem, który jej pozostał. Kiedy pojawiła się Olivia, nie dała się zepchnąć tak jak Victoria na dalszy plan. Musieli ją wszyscy pilnować, żeby nie zrobiła Olivii krzywdy jako niemowlęciu, bo była do tego zdolna, ponieważ nie akceptowała jej jako swojej rywalki o uczucia rodziców i starszej siostry. To też wpływało pośrednio na to, że Olivia była chłodniej traktowana przez rodziców, bo przysparzała więcej kłopotów. Musieli jej pilnować nieustannie i chronić przed Eleną, która nie ukrywała, że nie lubi Olivii i kiedy tylko mogła, dokuczała młodszej siostrze, a nawet potrafiła uderzyć niemowlę, żeby płakało, jak później tłumaczyła mamie. Trudno dziwić się więc, że ten trudny, nieposkromiony charakter pozostał Elenie do dziś. Robert nie znał Eleny tak, jak znała ją Victoria, więc też to co mówiła czy jak zachowywała się Elena, traktował nieco inaczej, niż jej rodzice czy Victoria. Oczywistym więc stało się to, że kiedy odezwała się w swoim stylu do Roberta, w sposób lekceważący i urągający jakiejkolwiek poprawności w stosunkach między ludźmi, tak Robert, ale głównie Victoria, którzy wybaczali jej dotychczas wiele, tak w odniesieniu do zachowania, jak i wypowiedzi, nie wytrzymali i uznali, że przekroczyła granice przyzwoitości. Szczególnie jej wypowiedź zabolała Victorię, bo była wypowiedziana przez siostrę, którą uważała za przyjaciółkę i to w stosunku do Roberta, jej męża, a swojego szwagra, który nie zasłużył na takie potraktowanie, za wszystko co zrobił dobrego dla jej rodziny. Jej wypowiedź zaskoczyła chyba nawet ją samą, ale jej natura i charakter powodował, że szła dalej w zaparte, nie widząc potrzeby przepraszania za swoje słowa. Teraz Robert widząc ją przed sobą skruszoną, zagubioną i prawie płaczącą, sam nie wiedział, jak ma zachować się wobec niej. Tym bardziej, że nie znał też przyczyny, która spowodowała, że przyszła do niego, wiedząc, że będzie sam, kiedy swoimi słowami obraziła nawet bardziej Victorię niż jego, wypowiadając się lekceważąco na temat jej męża.
- I co teraz? - zapytał ją, kiedy tak stali w przedpokoju.  
- Nie zaprosisz mnie dalej? Nie poczęstujesz czymś do picia? - pytała dalej smutnym głosem.
- Nie sądzisz, że byłoby lepiej, gdybyś przyszła, kiedy będzie Victoria? - zwrócił się do niej, spokojnym, wyważonym głosem.
- A ty nie zauważyłeś, że Victoria mnie nienawidzi? - zareagowała dość gwałtownie.
- Nie, nie zauważyłem. Słyszałem tylko, jak ci odpowiedziała, że nie czuje złości i nie gniewa się na ciebie za twoje nieuzasadnione pretensje o to, że wyżywamy się na rodzicach i siostrach za ciebie i twoje wypowiedzi, - odparł spokojnie. Zarumieniła się i zdenerwowała.
- A ty? O co masz znowu do mnie pretensje? - zapytała już z nieukrywaną agresją w głosie.
- O nic! I twoje słowa też nie są w stanie mnie obrazić, chociaż większy szacunek okazujesz mojemu kutasowi niż mnie - dodał, usiłując przywołać na twarz uśmiech.
- Faktycznie niepotrzebnie przyszłam. Jesteś taki sam jak Victoria, a ja cię uważałam za kogoś innego, niż jesteś w rzeczywistości - teraz już nie hamowała swojej złości czy agresji.
- No widzisz, jak bardzo się pomyliłaś? - Robert też nie ukrywał swojego rozczarowania.
- Ty też! Bo chyba nie sądziłeś, że przyszłam cię szwagrze przepraszać, ciebie lub Victorię? - powiedziała to z odcieniem lekceważenia z naciskiem na 'szwagrze' i odwróciła się, idąc w stronę drzwi.  
- Ależ ja byłam głupia i naiwna! - usłyszał jeszcze przed zamknięciem drzwi.  
To samo mógłbym powiedzieć o sobie - pomyślał i pokiwał głową nad samym sobą. Takiej Eleny nie znał, ani nie zdawał sobie sprawy, że może być tak zacietrzewiona i bezwzględna, kiedy coś dzieje się lub zdarzy nie po jej myśli. Przyszła, wiedząc, że będzie sam i próbowała, udając skruchę i przygnębienie, udobruchać go i rozegrać przeciw Victorii, a kiedy to nie udało się, pokazała swoją prawdziwą naturę. Przynajmniej poznał prawdziwą Elenę, bez maski, którą zakłada, kiedy chce coś ugrać czy osiągnąć. A przecież niewiele brakowało, żeby jej się udało, bo autentycznie zrobiło mu się jej żal i gdyby trochę dłużej udawała, że jej też jest przykro i żałuje tego, co zrobiła, pewnie by sam zaczął się nad nią użalać, wybaczając i puszczając wszystko w niepamięć. Ponadto Roberta zastanowiło jeszcze to, co Elena chciała w ten sposób osiągnąć i dlaczego tak szybko odkryła się? Pewnie tego szybko się już nie dowie, ale wie już, że musi na nią uważać, bo przy jej zajadłości wszystko może się zdarzyć. Ona też pewnie zdaje sobie sprawę, że odkryła się przed Robertem i drugi raz już nie da się nabrać na jej gierki. Zrobiło mu się przykro z tego powodu, bo autentycznie polubił Elenę, ale będzie musiał z tym pogodzić i żyć.dalej. Było już późno, kiedy wróciła Victoria z Olivią i Violettiną. Robert zrobił już wieczorną toaletę i z uwagi na umiarkowaną temperaturę w pokoju jaką zapewniała klimatyzacja, ubrał do snu  podkoszulek oraz spodenki i czekał na Victorię, leżąc w łóżku. Olivia wesoła i zadowolona z wieczornego wypadu na miasto, widząc go w łóżku, jakby trochę posmutniała. Przysiadła koło niego i spojrzała przymilnym spojrzeniem.  
- Mogłybyśmy jeszcze trochę pobyć z wami i pomigdalić się? - wypaliła wprost, zwracając się do Roberta i Victorii.
- Olivia, nie przeginaj! Miałaś chyba dzisiaj wystarczającą ilość wrażeń jak na jeden dzień, nie sądzisz? - odpowiedziała Victoria, lekko zniesmaczona prośbą siostry. Machnęła w końcu ręką i wyszła do łazienki.          
- Jakie wrażenia? Opowiadaj Olivio - Robert zwrócił się do Olivii z uśmiechem, chcąc przykryć i wyrzucić z myśli incydent z Eleną.  
- Eee, nic takiego! Miałyśmy po prostu branie wśród młodych Niemców. Największe zresztą miała Victoria. Kiedy chodziłyśmy tak jak wiele innych młodych i starszych ludzi po mieście, zauważyłyśmy, że chodzi za nami trzech niczego sobie chłopaków. Zobaczyli, że chodzimy same, więc zainteresowali się nami i w pewnym momencie prawie się do nas przyłączyli. Byli mniej więcej w wieku Victorii i chyba głównie ona ich zainteresowała, no być może także i Violettina, bo też ma już czym oddychać, a mnie po prostu tolerowali. Rozmawiałyśmy głównie po rumuńsku, więc oni na początku zagadali do nas po niemiecku, więc Violettina i ja wzruszyłyśmy ramionami, ale Victoria odpowiedziała im też po niemiecku; Wir sprechen nicht und wir verstehen kein Deutsch (nie mówimy i nie rozumiemy po niemiecku), a potem dodała; wir sprechen englisch.  Jeden z nich odezwał się więc po angielsku i Victoria mu odpowiedziała. Ten który zagadał, zaczął ją więc najnormalniej podrywać, coś tam sobie pogadali i pewnie wystąpił z jakąś propozycją, bo Victoria pokazała mu palec z obrączką. Robert! Żebyś widział jego minę. To tak, jakby dostał w twarz. Zbladł i zaczął rozglądać się. Widocznie sądził, że mąż Victorii kręci się gdzieś w pobliżu. No i było po zabawie. Chłopaki ulotnili się, jakby ich naraz zdmuchnięto. My trochę jeszcze połaziłyśmy, ale że zrobiło się późnawo, więc wróciłyśmy do hotelu - zakończyła swoją opowieść.  
- To jak szwagierku? Możemy jeszcze zostać czy mamy się wynosić? - zapytała ponownie.  
- Olivio, może rzeczywiście dajmy sobie dzisiaj spokój, bo Victoria też już nie jest w nastroju, a i dzień był dość ciekawy i wypełniony, więc odłóżmy to 'migdalenie' jak ty to nazywasz na lepszy czas, nie sądzisz? - powiedział pogodnie, aby nie odebrała tego jak odrzucenie czy w innym negatywnym znaczeniu. Olivia chwilę pomyślała, przetrawiła jego słowa i kiwnęła głową.
- Masz rację Robercie. Victoria faktycznie zdenerwowała się po tej rozmowie z Niemcem. A ty też przemyśl na drugi raz, czy puszczać ją samą bez ciebie na miasto. Ona jest naprawdę fajną dziewczyną i faceci na nią lecą - przygadała mu na koniec, nie jak nastolatka, ale mądra, dojrzała dziewczyna i szwagierka. Na koniec dały mu obie z Violettiną po buziaku na dobranoc i poszły do swojego pokoju. Kiedy Victoria wyszła z łazienki, już ich nie było.    
- Nie namówiła cię na to 'migdalenie', tak? - zaśmiała się Victoria z przyjętego przez Olivię określenia na formę pieszczot i zabawy erotycznej, wyraźnie zadowolona, że zostali sami.
- Nie! Dała się dość łatwo przekonać, że nie masz nastroju i nie ma co przeginać czy nadużywać twojej wyrozumiałości. Poza tym, zwróciła mi uwagę, czy wiem, co robię, że puszczam cię samą na miasto, kiedy naokoło kręci się tylu napalonych facetów, a ty jesteś fajną, uroczą dziewczyną, wzbudzającą zainteresowanie młodych chłopaków - powiedział pogodnym głosem.
- No widzisz! Nawet Olivia musi ci przypominać, że masz śliczną żonę i powinieneś jej pilnować - powiedziała żartobliwie i roześmiała się, rozweselona własnymi słowami.
- Dobrze, że to się tak skończyło, bo mogli was uprowadzić i szukaj wiatru w polu w tym tłumie wczasowiczów - podsumował, podtrzymując jej ton Robert, ale po chwili spoważniał.  
- Żart żartem, ale chyba samej czy samych już was nie puszczę - powiedział, kończąc wypowiedź na ten temat.
- Robert, chyba nie mówisz tego poważnie? - zaśmiała się, ale i ona spoważniała.
- To co teraz mój mężu? Płodzimy to dziecko, czy przestało cię to interesować? - zapytała już na poważnie.
- Victorio, sama wiesz, że na takie tematy nie żartuję. Zanim jednak zajmiemy się płodzeniem dziecka, chcę ci o czymś powiedzieć - powiedział to neutralnym tonem i poklepał miejsce koło siebie, zapraszając ją, aby się położyła koło niego. Zaciekawiona, położyła się koło niego. Podparł ręką głowę i uśmiechnął się.
- Wyluzuj się, nie jest to nic poważnego, żebyś musiała się tym przejmować - powiedział pogodnie, widząc, że zrobiła poważną minę.
- Kiedy poszłyście na miasto, przyszła Elena. Zapukała, otworzyłem drzwi i widząc ją, czekałem, co powie. A ona; mogę wejść Robercie, czy mam się wynosić? Wpuściłem ją więc do pokoju i zobaczyłem, że ma łzy w oczach. Zrobiło mi się jej autentycznie żal. A ona ciągnie dalej; Robercie, nie wiem, dlaczego robię czasem rzeczy, jakbym chciała cię do siebie zniechęcić, kiedy wszystko we mnie wyrywa się do ciebie. Widząc, że nie bardzo reaguję na jej słowa, pyta; nie zaprosisz mnie dalej? Nie poczęstujesz czymś do picia? Mówię więc jej, że może lepiej by było, gdyby przyszła, kiedy ty będziesz, bo swoją wypowiedzią więcej obraziła ciebie niż mnie. Wtedy wprost krzyknęła; to ty nie zauważyłeś, że Victoria mnie nienawidzi? Odpowiedziałem w miarę spokojnie, że nie zauważyłem tego, bo powiedziałaś jej, że ani nie gniewasz się ani nie czujesz do niej złości za to, co powiedziała. Poza tym powiedziałem, że ani ty ani ja nie wyżywamy się tak na rodzicach jak i waszych siostrach, kiedy traktujemy ich jak normalnych wczasowiczów, którzy doskonale poradzą sobie sami z posiłkami w dogodnej dla siebie porze. Zapytała mnie więc, o co ja mam do niej pretensje? Odpowiedziałem, że nie mam do niej o nic pretensji, bo nie jest w stanie mnie obrazić, chociaż okazuje większy szacunek mojemu kutasowi niż mojej osobie. No to przywaliła mi z grubej rury; że jestem taki sam jak ty, a ona jest głupia i naiwna, bo okazało się że ma do czynienia z kimś innym niż myślała. I to jest cała twoja siostra, o której ja też myślałem, że jest normalną, miłą i uroczą dziewczyną, podobnie jak jej siostra, która zrobiła mi zaszczyt, zostając moją przeuroczą, ukochaną żoną - Robert podsumował swoją opowieść o swoim niezbyt udanym spotkaniu sam na sam z Eleną, składając na ustach Victorii przepełniony uczuciem pocałunek, który odwzajemniła.
- Ja też nie spodziewałam się, że Elena jest zdolna do mówienia czy robienia wszystkich tych rzeczy, którymi popisała się ostatnio. To nie jest głupia czy nienormalna dziewczyna. To wszystko co teraz ujawniła, siedziało w niej od dawna, o ile nie od niemowlęcia. Jej charakter przypomina mi teraz charakter babci, mamy ojca. Teraz jak odtwarzam w pamięci babci Ilony zachowania, to niczym wypisz, wymaluj zachowania Eleny. Teraz rozumiem, dlaczego Elena była jej ulubienicą. Babcia poznała jej charakter, bo sama taką była. Kiedy robiło się wszystko po jej myśli, to była niczym 'przyłóż do rany', słodka, zgodna, dałaby ci wszystko, kiedy jednak spróbowałeś się jej w czymś sprzeciwić lub zrobić nie po jej myśli, krzyczała, a nie raz i klapsa przyłożyła, jak nikt nie widział. To dlatego tak tata jak i mama rzadko odwiedzali babcię Ilonę, o co miała pretensje do końca życia. Żadna z nas nie chciała też nigdy zostać na noc u babci poza Eleną. Obie czuły się ze sobą dobrze, a ja czy Olivia nigdy nie nawiązałyśmy z nią takich relacji jak Elena. Odwrotnie niż z babcią ze strony mamy. To teraz Robercie wiesz już wszystko - powiedziała na koniec swojej wypowiedzi.    
Przytuliła się do niego i wsunęła rękę w jego slipy. Kutas momentalnie zareagował na dotyk jej drobnej dłoni, chwyciła więc za brzeg majtek, zsuwając je z niego. Podniósł nogi i pozbył ich się całkowicie, a potem wsunął rękę między jej uda i przeciągnął dłonią po sromie. Była już mocno wilgotna. Podniosła się i zdjęła koszulkę, a potem położyła się na nim, suwając się piersiami po jego ciele. Podniosła się na chwilę i podgięła kolano, objęła dłonią kutasa i kilkakrotnie przeciągnęła nim po szczelinie, a potem delikatnie wsunęła go w szparkę. Opuściła nogę i nasunęła się na kutasa, wchłaniając go dość głęboko. Ponownie zaczęła się suwać ciałem, wsuwając i wysuwając kutasa z siebie. Podciągnęła się wyżej i połączyła swoje usta z ustami Roberta. Rozchylił wargi, zapraszając do środka jej język, co natychmiast uczyniła. Przez chwilę zabawiała się z jego językiem, omiatając, liżąc i nawzajem przepychając się. Powoli ale w sposób ciągły jej podniecenie wzrastało, więc podniosła się lekko, podając mu piersi do zabawy, a sama zajęła się bardziej energicznym wykorzystaniem jego kutasa. Rozszerzyła nogi i podgięła kolana, przyjmując pozycję amazonki, a potem rękami rozszerzyła jego nogi, aby umożliwić sobie jeżdżenie kroczem po jego kroczu i głębszą penetrację. To pozwoliło jej na bardziej urozmaiconą i ostrzejszą jazdę oraz mocniejsze doznania. Pieszczona z wyczuciem przez Roberta, który jedną ręką pieścił jej piersi, a drugą przesunął na pośladek, a potem na wzgórek i łechtaczkę, zaczęła dość szybko zmierzać do finału. I nie tylko ona, bo Robert rozgrzewając się dość wolno, kiedy zaczął ją intensywnie pieścić i stymulować, słysząc jej pojękiwanie, stękanie i mlaski ich zderzających się ciał, a do tego poczuł uciski mięśni pochwy na kutasie, nie zdołał się powstrzymać i doszedł pierwszy, pompując w nią nasienie. Poczuła to i doszła również ona. Opadła na niego całym ciałem i znieruchomiała. Słyszał jej przyspieszony oddech i bicie serca. Objął ją ramionami i przytulił, a potem gładził delikatnie plecy i cudownie zaokrąglone pośladki. Otworzyła oczy i uroczą buzię okolił promienny uśmiech. Kilkakrotnie słodkimi buziakami podziękowała mu za doznania i przyjemność daną sobie wzajemnie. Kiedy kutas Roberta wysunął się z niej, poczuła jak w ślad za nim wypływa z niej to, co w nią wpompował, wymieszane z jej sokami. Zacisnęła ręką szparkę i pobiegła do łazienki. Robert wstał i udał się za nią. Siedziała na sedesie naga i urokliwie podniecająca, więc dopiero co sflaczały kutas zaczął podnosić łeb, jakby poczuł jej cipkę. Widząc to, Victoria roześmiała się.
- Robercie, ty masz jakiś wpływ na niego, czy on tak sam z siebie podnosi się, jakby czuł moja cipkę? - zapytała żartobliwym, wesołym tonem.  
- Skąd, jaki wpływ? On zachowuje się tak samo,  jak twoja cipka. Przecież nieraz sama mówisz, że aż ją skręca od wewnątrz, jakby czuła kutasa. Wygląda na to, że to ten sam mechanizm - odparł, podtrzymując jej żartobliwy ton głosu.
- Chyba masz rację, bo teraz czuję to samo. Idziemy do łóżka, czy zerżniesz ją tutaj w łazience? - zapytała, podniecona podobnie jak on.
- To zależy kochanie tylko od ciebie! - powiedział.
- Szkoda czasu, bo jeszcze mógłby się rozmyślić - powiedziała i podniosła się.
- Mam się podmyć czy pakujesz go tak jak jest? - zapytała jeszcze, ale widząc, że kręci głową na znak, że nie widzi takiej potrzeby, wsparła się o brzeg wanny i wypięła w jego stronę.  
- Rżnij mnie Robercie, niech drzazgi lecą jak jej mało i aby jej się odechciało - ponagliła go. Nawet nie potrudził się sprawdzić czy jest dostatecznie wilgotna, wjechał w nią bez zwłoki z mlaskiem, kiedy się w niej zagłębił. Była nie tylko wilgotna, ale wręcz mokra. Chciała go czuć mocno i głęboko w sobie, więc za każdym pchnięciem dopychała się z dużą siłą do jego krocza, głośno przy tym jęcząc i stękając. Objął ją rękami i pochwycił jej piersi, pieszcząc ją z wyczuciem, ale dość mocno. Odpowiadało jej to, co sygnalizowała mu pomrukiwaniem lub syczeniem, kiedy ścisnął za mocno. Nie trwało to długo, bo pieprzył ją tak jak sobie życzyła, szybko i mocno, więc w pewnej chwili prawie wrzasnęła i zwiotczała mu na rękach, kiedy dopadł ją orgazm. Pozostał w niej sztywny, ale kiedy oprzytomniała, wysunęła się z niego.
- Robercie, na dziś obie mamy dość, ja i moja cipka, więc jeżeli chcesz, to mogę przyjąć go w usta - oznajmiła mu i podziękowała całusem.  
- My obaj też! Cieszy mnie, a pewnie i tego tam na dole również, że jesteście obie zadowolone i spełnione - powiedział Robert i wszedł do wanny aby ostudzić oraz opłukać w wodzie kutasa. To samo zrobiła Victoria, pozwalając się podmyć Robertowi, co uczynił z przyjemnością, mimo, że obudził ponownie kutasa. Wytarł Victorię i siebie, potem umyli zęby i buzie. Po wykonaniu toalety wieczornej wylądowali w łóżku i wkrótce oboje zasnęli ...cdn...

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Robert72

    Wtaj bardzo się cieszę że jesteś. Elena może powinna sprubować czegoś sama , i wtedy będzie mogła docenić wielkość serca Roberta i Viktori

    8 lis 2017

  • Użytkownik xek

    Ciekawe, chociaż wytłumaczenie zachowania Eleny wydało mi się trochę naciągane.

    6 lis 2017

  • Użytkownik xek

    @franco No nie wiem, czy każde wyjaśnienie miałoby jakąś wadę. Osobiście interesowała mnie Elena, to najbardziej ciekawa i  charakterystyczna bohaterka w opowiadaniu. Szkoda, że została odsunięta.

    8 lis 2017

  • Użytkownik Lordvader

    Jak zwykle zaskakujesz. Myślę że Elena tak tego nie zostawi. Pewnie obmyśla jakąś zemstę. Hmmm, bedzie ciekawie. :P

    5 lis 2017

  • Użytkownik Gaba

    Dobre. Ciekawie napisane i... fajne! Pozdrawiam

    5 lis 2017

  • Użytkownik Gaba

    @franco oj tam, sponiewierałeś. Guzik prawda! Napisałeś lekko i po prostu fajnie. Coś się dzieje i jest ten fajny luz. To źle, że to "wytykam"? Pozdrawiam

    6 lis 2017

  • Użytkownik POKUSER

    Niezłe ziółko z tej Eleny, pewnie będzie próbowała się odegrać, ciekawe jak to pociągnisz. To teraz jakieś igraszki na basenie, czy może dla odmiany jakaś turystyka będzie próbowała Roberta poderwać? W końcu wakacje mają ;) pozdrawiam i dziękuję za kolejna świetną część

    5 lis 2017