Materiał zarchiwizowany.

Olivia, Victoria II - cz. XXXV

Towarzyszące Robertowi Olivia i Kasia, po zniesieniu i zgromadzeniu na parterze odpowiedniej ilości ręczników, poczuły się brudne, spocone i wymagające kąpieli. Spróbowały więc wymóc na Robercie, żeby w nagrodę za tak ciężką pracę włączył im jacuzzi i umył plecy w łazience przy sypialni na pierwszym piętrze.
          Robert nie chcąc przeginać i nadużywać cierpliwości Victorii, początkowo próbował wymigać się od wspólnej kąpieli, tłumacząc to brakiem czasu czy mitygując je i odsyłając po pomoc przy kąpieli do żony bądź Małgosi, mamy Kasi.
- Wiem, o co wam chodzi! Nie sądzicie jednak, że byłoby nie fair wobec mojej żony, gdybym zgodził się bez jej wiedzy na to, o co mnie prosicie czy proponujecie? - zadał im retoryczne pytanie.
- A poza tym, macie jakiś problem w tym, żeby pomóc sobie nawzajem, zamiast wymuszać na mnie, abym narażał na szwank swoją wierność małżeńską wobec żony? – kontynuował, trochę na poważnie, trochę żartobliwie.
          Przez chwilę milczały i patrzyły dziwnym wzrokiem na Roberta, jakby zastanawiając się nad odpowiedzią. Były jednak zbyt pobudzone i napalone, żeby myśleć i przejmować się tym, czy ich prośba jest fair czy nie wobec faktu, że Robert jest już żonaty.
Zachowywały się tak, jak dwie rozwydrzone małolaty, które uważały, że im się wszystko należy, więc nawet przez myśl im nie przeszło zastanawiać się, czy prosząc go o przysługę, przypadkiem nie przeginają.  
Nie miały zamiaru przejmować się tym, że Robert nie jest już wolnym facetem i Victoria jako jego prawowita żona może mieć coś przeciw temu, żeby migdalił się z dwoma nabuzowanymi hormonami nastolatkami.  
          Kiedy więc Victoria pojawiła się niespodziewanie, ponieważ zainteresowała ją  ich wędrówka pomiędzy piętrami a parterem, były nie tylko zdziwione, ale i zaskoczone.
- O co się sprzeczacie? Coś jest nie tak z tymi ręcznikami, że tak zawzięcie nad tym dyskutujecie? - zapytała pogodnie, nie zdając sobie sprawy z przebiegu ich wymiany zdań.
- E…tam! Nikt się tu nie sprzecza! Po prostu wymieniamy między sobą poglądy na luźne tematy i to wszystko.
Olivia skwitowała pytanie siostry, jak gdyby nie wydarzyło się nic, o czym warto by było mówić.  
- Olivio, nie jestem głucha! Wyraźnie słyszałam wasze podniesione głosy! Więc o co tu chodzi, może ty mi powiesz Robercie? - zwróciła się wprost do męża.
- Uznały, że zmusiłem je do ciężkiej pracy i są teraz brudne oraz spocone, więc powinienem teraz włączyć jacuzzi i umyć im plecy w łazience - oświadczył pogodnie Robert.
- A ty oczywiście nie masz na to zbytnio ochoty, tak? - zapytała rozbawiona Victoria.
- Przecież jestem już twoim mężem, a nie jakimś tam wolnym, niebieskim ptakiem. Więc powiedziałem im, żeby nie liczyły na mnie i o pomoc poprosiły ciebie albo Małgosię.
          Robert dostroił się do Victorii i w pół żartobliwym, w pół poważnym tonem ujawnił, czego zażądały od niego obie nastolatki oraz skomentował swoją wypowiedź.
- Trudno im się dziwić! Widziałam, jak spieszyły się, biegając po schodach z ręcznikami. To teraz oczekują zapłaty i to od ciebie, a nie ode mnie czy Małgosi. A więc nie wymiguj się mój drogi i odpłać im za ciężką pracę. To dla ciebie pracowały, nie dla mnie czy Małgosi.
          Victoria w żartobliwy sposób, dała do zrozumienia tak mężowi jak i dziewczynom, że nie jest o nie zazdrosna i nie zamierza ingerować w ich układy z Robertem.  
          Poza tym, nie wiedzieć czemu, była przekonana, że im więcej daje Robertowi luzu, tym bardziej on ją kocha i odpowiednio jej to wynagradza, tak że to ona z trudem nadąża za nim. A że on też ma przy tym trochę własnej uciechy czy przyjemności, to jego bonus.  
          Była przy tym pewna swojej siostry, że na pewno nie odbierze jej serca Roberta, pomimo że kocha go pewnie nie mniej niż ona sama. Kasia pod tym względem była dla niej niejaką zagadką, ale zdawała sobie doskonale sprawę, że ta młoda dziewczyna jest zadurzona w Robercie bez miary i to znacznie dłużej od niej czy Olivii.  
          A to że kocha jej męża poważnym uczuciem, zbliżonym do ich uczucia, dała jej tego dowód w czasie ich obecnego pobytu wielokrotnie. Victoria była też świadoma tego, że do pewnego stopnia wygrała los na loterii życia.  
          Trafiła po prostu na Roberta wcześniej, niż on zdał sobie sprawę, że jego chrześniaczka Kasia nie jest już małą dziewczynką i kocha go już dość poważnym czy głębokim uczuciem.
          I to wcale nie jako ojca chrzestnego czy przyszywanego wujka. Nie jest przy tym nieopierzoną nastolatką, która obdarza uczuciem każdego piosenkarza czy aktora, który  w oczach podobnych jej wiekowo nastolatek staje się ich idolem i obiektem marzeń.  
          Kiedy Kasia kochała i myślała już o nim jako o obiekcie swoich młodzieńczych marzeń, Robert traktował ją cały czas jako małolatkę i córkę chrzestną, a nie jako potencjalny obiekt swoich matrymonialnych planów czy możliwą, przyszłościową partnerkę życiową.  
          Robert zrozumiał czy uświadomił to sobie dopiero po przyjeździe do Krakowa i pierwszym noclegu w swoim domu jako gość rodziców Kasi. To co zrobiła Kasia, zaskoczyło go całkowicie.                
          Wiedziała przecież, że Robert jest już mężem Victorii, a mimo to wykazała wiele sprytu i potrafiła omotać jego młodą żonę, uzyskując jej ciche przyzwolenie na nocne podchody wobec niego, będące niczym innym niż próbą jego uwiedzenia.  
          Tak nie czyni małolatka o nieskrystalizowanych uczuciach, czy marzycielka. Kasia, jak wytrawna uwodzicielka, robiła wszystko w sposób przemyślany i racjonalny. Niezrażona pierwszą nieudaną próbą i ucieczką Roberta z sypialni, dalej nie rezygnowała i mając zgodę czy pozwolenie Victorii, doprowadziła do tego, że została na noc w ich łóżku.  
          Kiedy Robert zmęczony i senny przyszedł do sypialni, nie był nawet świadomy tego, że kładzie się w łóżku obok swojej chrześniaczki, a nie przy żonie. Takiej okazji Kasia nie przepuściła. Kiedy obudził się, czując jej dłonie na swoim ciele, wymusiła na nim, żeby nie sprzeciwiał się jej, zgodnie ze swoją obietnicą i udawał że śpi, nie zważając czy ignorując jej poczynania wobec niego.  
          Co prawda nie przypominał sobie, żeby coś jej wcześniej obiecywał, ale przystał na jej prośbę i pozwolił jej pieścić się jego ręką, udając, że śpi. Ujęła jego dłoń i położyła na swoich dość bujnych, jak na swój wiek piersiach, gładząc i pieszcząc się przez chwilę jego ręką.  
          Potem przesunęła jego dłoń na swoje krocze i pieszcząc się jego dłonią, doprowadziła się do silnego orgazmu, daleko mocniejszego, niż kiedy pieściła się sama. Kiedy doszła, wrzasnęła w uniesieniu tak głośno, że mogła postawić na nogi nie tylko cały dom, ale i jego okolice.  
          O dziwo, Victoria wyrwana ze snu w tak gwałtowny sposób, kiedy zorientowała się, co się stało, zachowała prawie stoicki spokój. Bez złości, emocji czy pretensji do Kasi czy Roberta, zażądała tylko, aby oboje  pomogli jej ponownie zasnąć.  
          A sposobem na to miał być seks i to w obecności Kaśki, która wręcz wymogła na nich zgodę, aby mogła być przy tym obecna. Ba, była nie tylko obecna, ale czynnie uczestniczyła w zbliżeniu Roberta z Victorią, pieszcząc jej piersi czy cipkę.  
          A dlaczego Victoria na to przystała? Po prostu;  będąc bardzo młodą i bardzo zakochaną w swym mężu żoną, była też mądrą i racjonalnie już myślącą kobietą. Wolała mieć nieobliczalną, zadurzoną bez reszty w Robercie Kasię oraz swoją siostrę pod kontrolą, niż zamartwiać się czy dręczyć zazdrością o męża i o jego autentyczne adoratorki.                       
          Robert słysząc teraz słowa Victorii, że powinien spełnić prośbę Olivii i Kasi oraz wynagrodzić im ich ciężką pracę, spojrzał uważniej w oczy żonie, sądząc, że żartuje.
          A Victoria mrużąc filuternie oczy, uśmiechnęła się. Miała niezłą radochę i niewątpliwą przyjemność, widząc niepewność i wahanie Roberta w odniesieniu do jej słów oraz zachowanie obu dziewczyn, świadczące o ich ochocie do migdalenia się z jej mężem.
          Widziała też, że Robert stanął na rozdrożu; z jednej strony rajcowały go erotyczne zabawy i pieszczoty z dwoma nabuzowanymi hormonami dzierlatkami, a z drugiej chciał być w porządku wobec ukochanej żony.
- Nie masz wyjścia mój mężu! Więc wyszoruj im te plecy, żeby poczuły twoją męską dłoń.  
I nie zwlekajcie z tym za bardzo, bo czas ucieka, a czeka cię jeszcze impreza, którą zresztą sam wymyśliłeś. Uciekam, bo chcę sama zapytać Juliana, ile w końcu zaprosił tych osób?
          Powiedziała to pogodnie, po czym podeszła do Roberta i mucknęła go w usta. Objął i przytulił ją na moment,  odwzajemniając pocałunek. Oderwała się od niego i wyszła z pomieszczenia, udając się na zewnątrz. Przez chwilę zamyślił się i kiedy spojrzał na dziewczyny, spotkał się z ich niepewnym, pytającym spojrzeniem. Uśmiechnął się.
- Słyszałyście, co powiedziała Victoria? Nie mamy zbyt wiele czasu. Idziemy więc do tej łazienki, czy wam przeszło? – zwrócił się do nastolatek prawie wesołym tonem.
          Popatrzyły na siebie i jakby wiedzione jedną myślą, wzięły go pod rękę i razem z nim ruszyły w stronę schodów na piętro. Wyszli na górę i skierowali się w stronę łazienki.
- Szwagierku, do rozważenia są dwie opcje; opłuczemy się szybko w wannie i przejdziemy do sypialni, gdzie zastanowimy się nad formą wspólnej zabawy albo przelecisz nas po kolei od razu teraz w łazience. A ty Kasiu co o tym myślisz?
          Olivia jako pierwsza zabrała głos, przedstawiając im swoją propozycję zabawy, po czym oboje z Robertem zwrócili wzrok na Kasię. A ta, patrząc im w oczy, wzruszyła ramionami.
- Ja nie mam żadnych swoich przemyśleń i godzę się na wszystko, co powie czy zrobi Robert.  
- Dobrze! Opłuczemy się więc i idziemy do sypialni, a tam zobaczymy.
          Robert uznał, że w sypialni może wpaść na lepszy pomysł, ale że od od czegoś trzeba zacząć, więc zdecydował, żeby zacząć od odświeżenia się. Po wejściu do łazienki, ściągnął t-shirt i rozejrzał się. Omal nie parsknął śmiechem, widząc przed sobą dwie nudystki.  
          Obie dziewczyny nie zamierzały krępować się wobec niego i szybko pozbyły przepoconych ciuszków, stając przed nim nago i kusząc swoimi powabami. Wiedziały, co robią. Który młody mężczyzna oprze się urokowi dwóch nagich, urokliwych nastolatek.
- I co szwagierku? Pomożesz nam teraz odświeżyć się i umyjesz plecy, czy od razu bzykasz nas po kolei? A potem umyjesz nam plecy, dobrze?
          Olivia zorientowała się, że powaby ich nagich, nastoletnich ciał zrobiły na Robercie odpowiednie wrażenie, o czym świadczył solidny namiocik w jego kroczu.  
- Kasiu, ponieważ nie masz własnych propozycji, to rób to co ja - powiedziała i wsparła się o brzeg wanny, wypinając Robertowi swój kształtny tyłek.  
          Kasia spojrzała najpierw na Roberta, potem na Oliwię, po czym podeszła do Roberta i ściągnęła mu w dół spodenki, uwalniając sterczącego już w gotowości kutasa. Pomogła mu pozbyć się spodenek, pogłaskała sztywniaka, po czym podobnie jak Olivia, wsparła się o brzeg wanny, nęcąc Roberta znacznie bardziej już kobiecym tyłkiem.
          Podszedł więc do Kasi i widząc nabrzmiałą z podniecenia cipkę, zanurzył kutasa w jej mocno wilgotnym sromie. Zadrżała z podniecenia i sama drżącą ręką sięgnęła po kutasa, przeciągnęła nim po szczelince i wsunęła w szparkę, napierając tyłkiem na Roberta.
          Robert odczekał chwilę, po czym sam zaczął wpychać się w jej ciasny tunelik. Nie chciał  sprawiać jej bólu, więc robił to delikatnie, ale była zbyt podniecona, aby czekać cierpliwie, aż się w nią zagłębi. Naparła więc zdecydowanie w stronę jego krocza, nie zważając na ból, jaki sobie sama sprawiała. Kiedy dopchnęła się do końca, oboje odetchnęli z ulgą.  
          Robert chciał  znów chwilę poczekać, aby jej cipka oswoiła się z jego kolegą, ale to nie było po jej myśli.
- Robercie, pierdol mnie i nie oszczędzaj, bo zaraz dojdę! - usłyszał zdecydowaną prośbę i język nie pasujący do młodej dziewczyny. Jakby na poparcie swoich słów, wysunęła się z niego niemal do końca i ponownie dopchnęła się do oporu, posykując, bo zabolało ją i jego.  
          Co ona wyprawia? Sama się katuje? - przebiegło mu przez myśl. A Kaśka rzeczywiście dochodziła, bo kiedy podłożył ręce pod jej piersi, pieszcząc i drażniąc delikatnie to jedną, to drugą pierś, po kilkunastu zdecydowanych ruchach i głośnych jękach czy posykiwaniach, dobiła się do niego i znieruchomiała, zwisając bezwładnie na jego rękach.  
          Był na to przygotowany, bo już niejednokrotnie kopulując w tej pozycji, musiał ubezpieczać swoją partnerkę od wyrżnięcia ciałem w coś, na czym się wspierała. Wysunął się delikatnie z Kasi i podtrzymując ją, poczekał chwilę, aż dojdzie do siebie.  
          Kiedy ocknęła się i poczuła jego ręce pod piersiami, zrozumiała, że Robert osłonił ją przed uderzeniem w obrzeże wanny. Wyprostowała się i oparła o niego plecami.
- Wiedziałam Robercie, że na ciebie zawsze można liczyć. A było cudownie. Jeszcze w tej chwili czuję w cipce twojego kolegę - powiedziała z uśmiechem, po czym odwróciła się i podziękowała mu za doznania słodkimi buziakami. Spojrzała na jego, zwisającego w półzwodzie kutasa.
- A ty co? Zmaltretowałeś strasznie moją cipkę i nawet nie spuściłeś się - stwierdziła z lekkim rozczarowaniem w oczach. Zanim Robert zdecydował się na odpowiedź, głos zabrała Olivia.
- A ja to co? Kutas Roberta dobrze wiedział, że czeka na niego jeszcze druga cipka - odezwała się, zadowolona z faktu, że Robert nie wyładował się w cipce Kasi.
- Faktycznie, masz rację! To dlatego zachowuje się tak, jakby wyczuwał tę druga chętną cipkę do obsłużenia - Kasia bez cienia urazy dostroiła się do Olivii i opisując żartobliwie zachowanie się kutasa Roberta, ustąpiła miejsca Olivii.  
          Olivia przez chwilę nie mogła się zdecydować, ale w końcu przyjęła pozycję przy wannie, podobnie jak Kasia.
- Przez chwilę myślałam szwagierku o przejściu do sypialni, gdzie mógłbyś mnie przerżnąć w pozycji klęczącej z moimi nogami na ramionach, ale nie ma na to czasu, więc przemagluj  mnie, podobnie jak Kasię, od tyłu przy wannie, bo faktycznie czas ucieka.
          To mówiąc, pochwyciła jego kutasa i kilkoma ruchami napletka doprowadziła go do pełnej gotowości. Kiedy przysunął się bliżej, sprawdziła swoje krocze, czy jest odpowiednio nawilżone, po czym ujęła kutasa i rozgarniając fałdki, nawilżyła i wprowadziła w wejście do swojego ciasnego futeralika.  
          Robert z uśmiechem przyjmował jej poczynania, bo zachowywała się jak rasowa, doświadczona kochanka. Kiedy uznała, że kutas jest odpowiednio nasmarowany jej sokami, zaczęła napierać tyłkiem na niego, wprowadzając go stopniowo w siebie.  
          Nie szalała. Dobrze wiedziała i miała świeżo w pamięci, czym Robert dysponuje i że gwałtowne ruchy sprawią ból tak jej, jak i Robertowi. Kopulowali więc w miarę spokojnie, współpracując i reagując wzajemnie na siebie z przyjemnością, którą sobie wzajemnie sprawiali.  
- Jeżeli możesz szwagierku, to przesmaruj ponownie swoim nasieniem wnętrze mojej cipki, bo jest to chyba najlepsze lekarstwo na moje bóle – zwróciła się do Roberta, kiedy poczuła, że dochodzi. Jej słowa zadziałały na niego jak bodziec.  
          Przyspieszył swoje ruchy i przez chwilę słychać było ciche pojękiwanie czy posykiwanie Olivii oraz głośny mlask stykających ze sobą ciał. Kaśka zafascynowana ich kopulacją, stękaniem i pojękiwaniem Olivii, obserwowała ich poczynania jak zaczarowana.
          Oboje dochodzili, ale Olivia jako pierwsza nie wytrzymała miarowych uderzeń tłoka Roberta w swoim cylinderku. W pewnej chwili, podobnie jak poprzednio Kasia, wrzasnęła głośno, dobiła pośladkami do ud Roberta i znieruchomiała, obezwładniona orgazmem.
          Robert czując zaciskające się na kutasie mięśnie pochwy Olivii, również zareagował i plunął nasieniem w ciasny tunelik cipki. Nie było tego dużo, ale kiedy kutas zwinął się ze szparki, w ślad za nim pojawiło wypływające z cipki nasienie.
          Olivia dość szybko ocknęła się i odwróciła w stronę Roberta.
- Kochany jesteś szwagierku! Nie sądzę, aby ktoś ci dorównał. Obsłużyłeś nas pięknie obie z Kasią i tak ja, jak i moja cipka dziękujemy ci za to.  
          Ujęła jego głowę i obcałowała w podziękowaniu skrawek po skrawku jego  buzię, jak mała dziewczynka.  
- To ja opłukam się i zajmę się przygotowaniami, a wy umyjcie się i dołączycie do nas, kiedy będziecie gotowe - powiedział Robert i wszedł na chwilę do wanny, aby odświeżyć się.
- Masz rację Robercie! Odpuścimy ci już to mycie pleców, bo faktycznie musisz przygotować się do tej imprezy - stwierdziła lakonicznie Olivia, ale jej radość jakby ulotniła się.
          Robert zauważył zmianę nastroju Olivii, ale z braku czasu odpuścił dociekanie, co jest tego powodem. Założył spodenki, dał po buziaku każdej z dziewczyn i przeszedł do garderoby, aby założyć świeży t-shirt i krótkie, letnie spodnie i zszedł do kuchni.  
          Kuchnia była pusta. Salon również. Wyszedł na zewnątrz i zauważył, że młodzieżowe towarzystwo Juliana nadal moczyło się w basenie. Natomiast Victoria, rodzice Kasi; Małgosia i Kazimierz oraz Mihaela z Rafałem i Ania, którzy dojechali, krzątali się w altanie ogrodowej w tylnej części terenu za domem.  
          Kazimierz z Rafałem usiłowali rozpalić stacjonarnego grilla, ale widać było, że mają z tym jakiś problem. Robert skierował się więc w ich kierunku.  
- Wujku Robercie, poinformowałem już Victorię, że piątka rodziców chce przyjechać pod wieczór na grilowanie, ale głównie na saunę. W sumie będzie ich piętnaście osób ze mną. Doliczając was i pozostałe osoby będzie sporo ludzi. Czy może być z tym jakiś problem?  
          Julian widząc przechodzącego Roberta, poinformował go o ilości osób, które zadeklarowały swoją chęć uczestniczenia tak w grillowaniu, jak i w kąpieli w saunie.  
- Nie przejmuj się tym! Gdybyśmy ci wcześniej zabronili czy wprowadzili z góry jakieś ograniczenia, to pewnie nie zaprosiłbyś tych ludzi, ale czułbyś się niezbyt fajnie. A w saunie zmieścimy się wszyscy bez problemu. Nawet gdyby było jeszcze więcej osób, to podzielilibyśmy towarzystwo na przykład na dwie tury i też nie byłoby problemu.  
          Robert uspokoił Julka co do dręczących go wątpliwości, czy dobrze zrobił, zapraszając oprócz znajomych rówieśników, również ich rodziców i to właściwie bez zgody swoich rodziców czy Roberta.           
          Po słowach Roberta twarz Julka wyraźnie rozpogodziła się.
- Jesteś gościówa wujku! Wiedziałem, że na ciebie zawsze można liczyć.
- Dobra, dobra! Nie chwal słońca przed zachodem! Zobaczymy jak to wszystko wypadnie? Uprzedź na wszelki wypadek swoje towarzystwo, żeby kończyli powoli zabawę w wodzie, bo za chwilę rozpoczynamy grilowanie - przypomniał Robert Julianowi i pospieszył w stronę Rafała i Kazimierza, męczących się z uruchomieniem grilla.
- No, nareszcie! Już myślałem, że odjechałeś bez pożegnania! - skomentował żartobliwie jego pojawienie się Kazimierz.  
          Robert natomiast zamiast odpowiedzieć, przywitał się z Rafałem, a następnie podszedł do altany i przywitał się z Anią oraz Mihaelą, z którą też nie widział się rano.
- I co? Małgosia powiedziała nam, że zachciało ci się Robercie balowania przed wyjazdem?  
          Ania skomentowała zamiar i przygotowania do pożegnalnej imprezy przed wyjazdem Ani i Roberta na Węgry.
- Wiem, że Małgosia z Kazimierzem mają na ten temat inne zdanie, ale oboje z moją ukochaną żoną chcemy w ten sposób podziękować naszym obecnym gospodarzom za tak miłe przyjęcie i goszczenie nas po przyjeździe do Krakowa.  
          Robert w odpowiedzi na słowa Ani podtrzymał swoje stanowisko co do sposobu podziękowania obecnym opiekunom i gospodarzom posesji za gościnę.  
- A teraz skoro wymieniliśmy poglądy, pozwólcie, że pomogę naszym dzielnym harcerzom, którzy męczą się z upartym grillem.
          To mówiąc, odwrócił się i podszedł do Kazimierza, który wraz z Rafałem usiłowali bezskutecznie podpalić kupkę drewna pod rusztem murowanego grilla.
- Z czym macie problem, bo widzę, że od dłuższego czasu nie możecie rozpalić ognia? – zwrócił się bezosobowo do obu przyjaciół.  
- No właśnie! Zużyłem już prawie pudełko zapałek, a to cholerstwo nie chce się zapalić.  
          Kazimierz nie ukrywał, że jest podminowany nieudaną próbą rozpalenia ognia pod rusztem grilla. Rafał natomiast obserwował jego poczynania ze stoickim spokojem.  
          Nie chciał pozbawiać Kazimierza satysfakcji czy uciechy związanej z rozpaleniem ognia, więc nie wtrącał się w jego bezskuteczne poczynania, chociaż sam był nieco zdziwiony, dlaczego podpałka nie chce się zapalić.
- A otworzyłeś zasuwkę w kominie, żeby był ciąg i dopływ powietrza, a tym samym tlenu do paleniska pod rusztem?
          Robert ze śmiechem podszedł do grilla od strony, gdzie przebiegał spalinowy kanał i wystawała rączka zasuwki. Wyciągnął zasuwkę, regulującą przepływ spalin przez kanały i komin, a tym samym siłę ciągu i płomienia w palenisku.
- Spróbuj teraz! – odezwał się do Kazimierza.
          Otwarcie zasuwki i przepływ świeżego powietrza przez kanały oraz komin grilla,  spowodował odpowiedni ciąg i natychmiastowe zapalenie podpałki.  
- Wiedziałeś o tym i nic nie powiedziałeś?- zwrócił się Kazimierz z pretensjami do Rafała.
- Pewnie wiedziałem, ale tak się zasugerowałem twoimi bezskutecznymi próbami, że nawet nie pomyślałem o tej zasuwce. Mogę cię tylko przeprosić! – Rafał też poczuł się niezbyt komfortowo, że zamiast pomóc i podpowiedzieć przyjacielowi, co ma zrobić, obu ich naraził na śmieszność wobec Roberta.  
- Dobrze! Nic się nie stało! Nie chwalcie się tylko tym przed kobietami, bo Gosia gotowa to ogłosić publicznie, jako dobry dowcip czy anegdotę na wasz temat - Robert nie pozostawił złudzeń obu przyjaciołom, że ich przypadkowa wpadka może stać obiektem kpin wobec nich w firmie, ze strony Małgosi czy Ani. …cdn…

4 komentarze

 
  • Użytkownik TojaPysiorka96

    Mmmmm czekałam na zabawę z Kasią i Olivia , a teraz nie mogę się doczekać imprezy, saunowania (mam nadzieję że poprawnego) i może jakichś uciech przy tym. Dojdą nowi bohaterowie w postaci rodziców więc może się coś nowego też pojawi hihi , nie mogę się doczekać kolejnej części . Mrrrr chyba czekam na zabawę w większym gronie ze wspolnymi pieszczotami większej liczby osób hihi . Tak sobie marzę ....MMM💋dziękuję 😘

    8 lis 2019

  • Użytkownik emeryt

    @franek42, witam gorąco i dziękuję za kolejny odcinek. Czy to wszystkim emerytom ciągle zaczyna brakować czasu? Na pewno to i dobrze, bo większość moich kolegów którzy mieli go za dużo już jest tam gdzie nie muszą się spieszyć. A więc wszystkim życzę jak najwięcej zajęć, aby nie nudzili się. Tobie też drogi Autorze  tych wspaniałych opowiadań życzę jak najwięcej pomysłów, dużo zdrowia do ich realizacji, oraz pociechy z wnuczek i uśmiechu losu.

    4 lis 2019

  • Użytkownik St.sz

    Hejka (trochę po młodzieżowemu ). Czy ktoś juz tu ptsał, ze na Ciebie zawsze można liczyć? :) Jak zwykle smakowite kąski serwujesz Waść na widok dla naszych oczu. Przyłączam się do prośby o nie zapominanie o innych delicjach. Pozdrowionka z życzeniami zdrówka i weny.
    :bravo:

    4 lis 2019

  • Użytkownik PoProstuJa

    Nie znajduje słów żeby opisać tę część w tak pozytywny sposób jakie mi podsuwaja odczucia twoje historie.  

    Będzie można zobaczyć jeszcze kolejne części Marty?

    Pozdrawiam cieplo w te coraz chłodniejsze dni

    3 lis 2019