Bronię się przed tobą cz.49

Na miejscu byłam chwilę przed dziewiętnastą. Bałam się, że Elyas i jego ojciec się pokłócili albo coś znacznie gorszego, skoro zadzwonił do mnie Joe.
Zaparkowałam przy podjeździe i spojrzałam na wielki dom. Był cały - zresztą czego oczekiwałam? Wybuchów? Porozwalanych fundamentów?
Kiedy byłam z Joe, często przebywałam w tym domu. Właściwie nic się nie zmieniło, prócz tego, że już dawno nie jestem z nim.
Jadąc tu miałam złe przeczucia, oczywiście wiedziałam, że Elyas nie zrobi nic niestosownego, choć wchodząc do domu, miałam pewne obawy.
I słusznie.
Po całym korytarzu były porozwalane odłamki szkła oraz ramki, w których były zdjęcia. Wzięłam do ręki jedno zdjęcie i spojrzałam na nie.
To był Elyas.
Był zdecydowanie młodszy. Miał jaśniejsze włosy i szeroko się uśmiechał na zdjęciu, przez co widoczne były jego dołeczki. Zapewne to zdjęcie z podstawówki. Kompletnie nie przypominał siebie z teraźniejszości. Odłożyłam zdjęcie na stolik i chwyciłam kolejne.  
Zakryłam dłonią usta, widząc mamę Elyas'a. Kiedy robiono jej to zdjęcie, była bardzo młoda. Miała jasną cerę i ciemne długie włosy. Elyas tak bardzo był do niej podobny.
-Co tutaj robisz?- usłyszałam jego głos za sobą.
Przełknęłam ślinę, odwracając się do niego. Był oparty o futrynę i zimnym wzrokiem bacznie mnie obserwował. Po chwili dostrzegłam jego dłonie, które były pokaleczone.
-Elyas! Ty krwawisz!- zbliżyłam się do niego, ale się odsunął.
Zmarszczyłam brwi.
-O co chodzi? Czemu poniszczyłeś wszystkie zdjęcia?- zapytałam.
-Co tutaj robisz?- powtórzył z irytacją.
Westchnęłam, wrócił dawny Elyas.
-Joe prosił mnie, żebym przyjechała.- powiedziałam, robiąc krok w jego stronę, ale tym razem się nie odsunął.
Prychnął.
-Czemu nie odbierałeś?- zapytałam z wyrzutem.
-Rozwaliłem telefon.- powiedział spokojnie, a mi zrobiło się słabo.
-Czemu się tak zachowujesz? Co się stało?- ponownie się przybliżyłam.
Przymknął oczy i pokręcił głową.
-Ojciec...nienawidzę go.- szepnął.
Przęłknęłam ślinę.
-Przecież się pogodziliście.- zdziwiłam się.
Otworzył oczy. Dostrzegłam w nich smutek.
-Wiem, ale...- zamilkł.
-Ale?
Westchnął i wtulił się we mnie. Czułam jego nierówny oddech i ciepłe powietrze, które wypuszczał na moją szyję. Co jego ojciec mu zrobił? Czy ma to związek z jego burzliwą przeszłością?
Odsunął się delikatnie, żeby na mnie spojrzeć. Dłonią włożył mi kilka kosmyków za ucho i przybliżając się, wbił w moje usta. Całował delikatnie, tak, jakby bał się, że zaraz rozpadnę się na kawałki. Podniósł mnie, pozwalając, żebym owinęła nogi wokół jego pasa. W sposób jaki całował, mogłam stwierdzić, że czuł się bezbronny. Już jako dziecko został pozostawiony sam sobie, kiedy odebrano go od matki. Z ojcem nigdy nie miał dobrych kontaktów, ale kiedy myślałam, że najgorsze już za nimi, to stało się coś, czego jeszcze nie wiem. Zranił go?
Całując mnie, zaniósł i posadził na blacie w kuchni. Z jednej strony czułam, że Elyas potrzebuje mojej bliskości, ale z drugiej było mi niezręcznie. Przecież ktoś mógł nas zobaczyć.
-Wiem...że mogę wam przeszkadzać.- usłyszeliśmy, odsuwając się od siebie. -Ale...To naprawdę dziwny widok, do którego sam się przyczyniłem.- dokończył Joe.
Zeskoczyłam z blatu i wygładziłam bluzkę.
-Ktoś musiał doprowadzić go do porządku, zanim zdemoluje dom.- wskazał na Elyas'a. -I wiedziałem, że to możesz być ty.
-Joe...możesz zostawić nas samych?- poprosiłam, widząc jego kpiący uśmiech.
-Oczywiście.- wywrócił oczami i zniknął.
-Powiesz mi teraz o co poszło?- spojrzałam na Elyas'a. Był roztargniony, a jego ciało całe się spięło.
Przelotnie na mnie spojrzał i poszedł do salonu. Nalał sobie do szklanki whisky i usiadł na fotelu, przed kominkiem, chwytając album ze zdjęciami.
-Wyrzucając zdjęcia, nie zmienisz swojej przeszłości.- stwierdziłam, podchodząc do niego.
Wypił szklankę whisky do dna i rzucił album w ogień.
-Elyas!- krzyknęłam. -Co ci takiego zrobił, że się tak zachowujesz?
Milczał.  
-Chcesz, żebym wyszła?- powiedziałam drżącym głosem.
Znowu milczał.
Przymknęłam powieki i odwróciłam się w stronę wyjścia.
-Zostań.- usłyszałam. -Mój ojciec...mnie cały czas okłamywał, zresztą matka też.- oparł się na fotelu. -Zdradzała go z szefem, jak byli razem. Dlatego odszedł do innej. Ze względu na mnie chciał jeszcze próbować wybaczyć jej, ale nie potrafił.- mówił cicho.
Usiadłam obok niego na oparciu i położyłam dłoń na jego ramieniu.
-Ona nie mogła się z tym pogodzić, prosiła, żeby jej wybaczył. Wtedy była w ciąży i ojciec się bał, że to jego, więc...
-Więc?- dopytywałam.
-Groził jej, że albo zrobi aborcję, albo zabierze mnie od niej i zakaże widywać się ze mną.- wydusił. -Zrobiła to, a potem zaczęła pić... Cholernie dużo pić i stało się. Zabrano mnie od niej.- ukrył swoją twarz w dłonie. Przez chwilę milczałam, nie wiedząc co mam powiedzieć. Jego ojciec zawsze wydawał mi się dość dobrą osobą, dbającą o dobro rodziny. Kiedy byłam z Joe, traktował mnie jak własną córkę.  
-Skąd to wiesz?- zapytałam, gładząc go po włosach.
-Dzień przed śmiercią dała mi list i kazała przeczytać, ale olałem to i dopiero dziś, parę godzin temu go przeczytałem. Tam było wszystko.- mówił zgaszonym głosem bez uczuć. Był roztrzęsiony.
-Gdzie jest teraz twój ojciec?- zapytałam, rozglądając się.
Wzruszył ramionami.
-Kłóciliśmy się i gdzieś wyszedł.
-A Gia?
To macocha Elyas'a.
-W pokoju.
-Wiedziała o wszystkim?
Spojrzał na mnie z ukosa.
-Nie. Była w szoku.
-Powinniśmy jechać do domu.- powiedziałam, wstając.
-Nie.- skrzywił się. -Nie chcę.
-Chcesz tu zostać?- zdziwiłam się.
-Chcę wygarnąć ojcu coś, czego nie wygarnąłem jeszcze.- odpowiedział krótko.
-Elyas, to nie jest najlepszy pomysł.- zauważyłam. -Proszę, wróćmy do domu.
Zgromił mnie wzrokiem.
-Jak chcesz to jedź.- wstał i rzucił pustą szklankę o ścianę.
Lekko drgnęłam.
-Nie pojadę bez ciebie.
-Linden...zostałem sam. Nie mam już rodziny...nie mam nikogo.- powiedział smutno.
-Masz mnie.- przybliżyłam się do niego, przez co lekko się wzdrygnął.
-Zostawisz mnie, jeżeli się czegoś dowiesz.- zacisnął pięści i spojrzał smutno na mnie.
-Nie zostawię, cokolwiek to będzie.- obiecałam, wiedząc, co ma na myśli. -Tylko mi to powiedz.
-Nie mogę. Nie teraz.- walczył ze sobą.
-Czemu? Chcę to wiedzieć. Proszę.
-Powiedziałem nie!- powiedział zbyt głośno.
Przełknęłam ślinę, odsuwając się lekko od niego.  
-Jedź do domu. Przyjadę, obiecuję.- powiedział spokojniej.
-Piłeś.- zmarszczyłam brwi. -Nigdzie bez ciebie się nie ruszam.
Chłopak westchnął i chwycił kolejne zdjęcie, ale szybko mu je wyrwałam.
-Pokażesz mi swój pokój?- zapytałam, chcąc wyrwać go z tego pomieszczenia, które było już dość zdemolowane.
Zmarszczył czoło.
-Po co?
Wzruszyłam ramionami.
Ominął mnie i ruszył w stronę schodów. Szybko poszłam za nim.  
Czułam się jak za dawnych czasów, których nie chciałam pamiętać.
-To ten.- wskazał na drzwi oblepione plakatami z motocyklami. Pamiętam te drzwi, Joe zawsze mówił, żebym nigdy tam nie wchodziła, bo to pokój jego brata.
-Mogę tam wejść?- zapytałam, chwytając za klamkę.
-Jasne.- wzruszył ramionami, a ja otworzyłam drzwi.
Pokój był duży, prawie taki, jak całe moje mieszkanie. W środku również były plakaty oraz zdjęcia. Chwyciłam jedno i spojrzałam na nie.
-To ty?- uśmiechnęłam się, widząc małego chłopca w wannie.
-Taaa.- wziął zdjęcie do rąk.
-Nie psuj go.- poprosiłam.
Spojrzał na mnie i odłożył zdjęcie.
-Masz ochotę na kąpiel?- zapytał, siadając na łóżku.
Otworzyłam szeroko oczy.
-Kąpiel?- zdziwiłam się. -Teraz?
Przytaknął.
-Tutaj?
Zaśmiał się cicho.
-W moim pokoju nie ma wanny.
-W tym domu?- poprawiłam się.
-Tak.- podszedł do mnie, bacznie mnie obserwując. Jego bursztynowe oczy zrobiły się ciemniejsze.
-No nie wiem.- powiedziałam cicho, a on złapał mnie za rękę i wyprowadził z pokoju.
-Zostaniemy tutaj na noc?- spytałam, kiedy zaprowadził mnie do łazienki.
Nic nie odpowiedział, zamykając drzwi na klucz. Czułam się naprawdę niezręcznie. Jedyna rzecz, jaką moglibyśmy teraz robić to kąpiel?
Elyas puścił gorący strumień wody i zatkał dopływ.
-Pogadasz dziś z tatą?- opuściłam rolety. Nie chcę, żeby ktokolwiek z sąsiadów nas widział. Czemu się tak bardzo tym stresuję? To tylko kąpiel, ale zawsze brałam ją sama.
-Może.- odpowiedział krótko, ściągając czarną koszulkę.  
Elyas zawsze chodził w ciemnych ubraniach. W jego garderobie nie było nic prócz czarnego czy granatowego. Czasem zdarzały się białe i szare koszulki, ale nic poza tym.
Podszedł do mnie i wyciągnął ręce. Wzięłam głęboki oddech i wtuliłam się w niego, zaciągając się jego zapachem, który bardzo dobrze znałam. Złapał za koniec mojej koszulki i podniósł ją. Pomimo, że uprawialiśmy seks dwa razy, to i tak się wstydziłam przed nim pokazywać. Nie przywykłam do tego, a tym bardziej nie uważałam się za boginię seksu. Elyas zobaczył moje zawahanie.
-Jesteś piękna.- łapiąc mnie za brodę, zmusił, żebym na niego spojrzała.  
Bacznie mi się przyglądał, kiedy powoli rozpinał mi spodnie. Każdy, nawet najmniejszy, jego dotyk, sprawiał, że cała drżałam, a na ciele pojawiała się gęsia skórka.
Elyas uśmiechnął się, widząc moje rozchylone usta.
Zdjął mi spodnie i baleriny. Poczułam wiatr na swojej skórze, przez co przymknęłam okno. Elyas obserwował każdy mój ruch, sprawiając, że czułam się bardziej zawstydzona niż zwykle. Jego wybujałe ego naprawdę doprowadzało mnie do zdezorientowania. Czasem był miły i zabawny, a czasem bałam się jego wybuchu agresji.
Patrząc mi w oczy, rozpiął guzik od swoich spodni i zdjął je, rzucając na pralkę.
Zrobił krok w moją stronę, bedąc półnagi, ale odsunęłam się mimowolnie, choć nie chciałam. Uniósł zaskoczony brwi.
-Boisz się mnie?- zapytał ochryple.
-Czasem.- szepnęłam.
Przybliżył się i jednym ruchem odpiął mi stanik. Oddychałam niespokojnie, kiedy dłonią gładził moje nagie plecy.
-Jestem ostatnią osobą, która mogłaby ci cokolwiek zrobić.- powiedział cicho, pochylając się do mojego ucha.
Kreślił dłonią drogę przez moje piersi, brzuch, aż w końcu dochodząc do majtek. Zdjął je, dając im swobodnie spaść z moich nóg.
Uśmiechnął się, wodząc wzrokiem po moim ciele. W łazience zrobiło się zdecydowanie za gorąco, aż żałowałam, że zamknęłam okno.
Elyas odsunął się ode mnie i zdjął bokserki. Czułam, że moje policzki zrobiły się całe czerwone, ale nie mogłam przestać się gapić.
Wziął do ręki płyn do kąpieli i wlał dużą ilość do wanny. Zapach owoców azjatyckich rozniósł się po całym pomieszczeniu. Elyas wszedł do wanny i usiadł, spoglądając na mnie.
-Wyglądasz na przerażoną.- powiedział z kpiącym uśmiechem.
-Nigdy nie kąpałam się z kimś. To mój kolejny pierwszy raz.- przyznałam, próbując zakryć się rękami.
-Ja też nie, więc to dla nas obojgu coś nowego.- przyznał i oparł się. -Chyba, że chcesz, żebym tylko na ciebie patrzył.
Wywróciłam oczami i podeszłam do wanny.
-Pomóc ci?- zapytał, widząc moje zakłopotanie.
Przytaknęłam.
Elyas wstał, złapał mnie i posadził, tak, że siedziałam do niego tyłem. Piana pokryła prawie całe nasze ciała. Brunet odchylił się i wziął coś z łazienkowego stolika.
-Zwiążę ci włosy.- powiedział, robiąc mi niedbałego koka.
Oparłam się o jego klatkę piersiową plecami i przymknęłam oczy. Było mi naprawdę przyjemnie.
Elyas kreślił wzorki na moim brzuchu, łaskocząc mnie przy tym i wywołując we mnie śmiech.
-Nie wiedziałem do jakich uczuć jestem zdolny, nie znając ciebie. Doprowadzasz do tego, że nawet nie lubię sam siebie, a przecież zawsze uważałem, że jestem całkiem zabawny.- wziął do ręki pianę i dmuchnął w nią, przez co się rozprysła. -To naprawdę mocno pokurwione.  
Uśmiechnęłam się, wznosząc wzrok do góry, żeby na niego spojrzeć.
-Tyle bólu ci sprawiłem. Mimo, że nie chcę to wciąż go sprawiam, ale nie wiem...że robię źle. Chcę być dla ciebie lepszym człowiekiem, niż takim, którym zwykłem być przez te wszystkie lata.- zatrzymał się na chwilę. -Przerasta mnie twoja niewinność, jesteś inna niż ja, dlatego chcę zrobić wszystko, żebyś widziała we mnie dobrego chłopaka, który na ciebie zasługuje, który ciebie pragnie, udowadnia ci, że jesteś dla niego najważniejsza. Nawet jeżeli mamy się kłócić to i tak chcę to robić, żeby móc się potem z tobą pogodzić i przeprosić, bo wiem, że nie jestem idealny. Zgotowałem ci najgorsze piekło oszukując cię z kamerką, podszywając się pod nieznajomego i na dodatek tyle razy uciekałem, raniąc cię przy tym, a ty nadal tu jesteś.- w jego oczach pojawiły się łzy. -Kocham cię.
Jego słowa działały na mnie tak samo mocno jak za pierwszym i za trzydziestym razem.
-Też cię kocham, Elyas.- podniosłam się lekko i wbiłam w jego usta. -I nie tylko ja, uwierz, że wszyscy cię tu kochają. Nawet twój ojciec, pomimo tego, co zrobił twojej mamie.
Westchnął i złożył delikatny pocałunek na moich włosach.  
Przez moment kreślił litery na moich plecach.
-Flaming.- uśmiechnęłam się.
-Co?
-Napisałeś 'flaming'- odwróciłam się, żeby na niego spojrzeć.
Odwzajemnił uśmiech.
-Tak mnie nazwałaś, kiedy ukrywałem się pod nieznajomym.- powiedział ochryple.
Zaśmiałam się.
-Pamiętasz.- zdziwiłam się.
Jego palce ponownie pojawiły się na mojej skórze.
-Jeszcze raz.- zmarszczyłam brwi, nie rozpoznając kilku liter.
Elyas ponownie narysował słowa.
Uśmiechnęłam się, wiedząc co napisał.
-Lola.- wywróciłam oczami, pamiętając jak pierwszy raz nazwał mój samochód.
Przytaknął i objął mnie, przyciągając do siebie.

blondeme99

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2616 słów i 14291 znaków. Tagi: #miłość #pocałunek

7 komentarzy

 
  • dreamer1897

    Trudna przeszłość Elyasa, ale ma Sophie, która pomimo jego złości za wszelką cenę chce przy nim pozostać.
    I już pierwsze oszczędności z wspólnego prysznica mają, ale i na dobre im wyszło :dancing:  
    Trochę się rozluźnili i przywrócili kilka wspomnień ze swoich wspólnych chwil.
    Tak realne, jakbyś tam była i widziała wszystko na własne oczy, albo to przeżyła osobiście :zakochany:  
    Po prostu przyjemny wieczór z Sophie i doskonałym piórem blondme99 :yahoo:  :bravo:  :danss:

    5 kwi 2019

  • blondeme99

    @dreamer1897 Oooooo  :zakochany: To naprawdę miłe, aż nie wiem co powiedzieć  :yahoo: dziękuję

    5 kwi 2019

  • Niutria

    Zakochana nadal jestem i juz chyba będę na zawsze w tym opowiadaniu to jest CUDO ! nie mogę się doczekać na więcej buziaki i dużo weny Kochana  :zakochany:  :przytul:

    5 kwi 2019

  • blondeme99

    @Niutria Dziękuję kochana  :zakochany:

    5 kwi 2019

  • Lolalalalalalalala

    Cuuuudo!! Nic dodać nic ująć 😍😍😍😘❤️

    4 kwi 2019

  • blondeme99

    @Lolalalalalalalala Dziękuję  :zakochany:  :danss:  <3

    4 kwi 2019

  • Lolissss

    Pierwsze to co chciałam napisać, ze niedowierzam ze kolejny rozdział będzie miał już 50 nr! Kiedy to zleciało?? A po drugie- juz myślałam ze coś gorszego się stało, na całe szczęście dla Elyasa, dla nich wszystkich to tylko albo i aż złość. Kolejny rozdział w którym pięknie te emocje są pokazane, bardzo mi się podoba ze Elyas zaczyna odważniej mówić o tym co czuje ❤️ Oby tak dalej i nie każ nam czekać długo na kolejna kochana ❤️

    4 kwi 2019

  • blondeme99

    @Lolissss Sama w to nie mogę uwierzyć  :zakochany: Czas leci i to strasznie, nigdy nie sądziłam, że napisze tyle rozdziałów  :zakochany: Dziękuję Ci, takie komentarze to skarb  :zakochany: w tym tygodniu postaram się wstawić tą okrągłą 50  :yahoo:

    4 kwi 2019

  • Paula2115

    Przepiękne 😍😍 czekam na następną część 👌😘

    3 kwi 2019

  • blondeme99

    @Paula2115 Postaram się w tym tygodniu  :zakochany: dziękuję  :zakochany:

    3 kwi 2019

  • Lula

    Ojej jak słodko 😁to on coś czuje 😙 cudowna cześć ❤

    3 kwi 2019

  • blondeme99

    @Lula Dziękuję  :zakochany:

    3 kwi 2019

  • szaramyszka

    Ooo piękny rozdział pełen emocji uczuć miejmy nadzieję że to nic innego jak tylko to że jest bezpłodny.. Oni do siebie pasują i kochana autorko proszę nie rób im już krzywdy niech będą razem 😉😘😘 pozdrawiam

    3 kwi 2019

  • blondeme99

    @szaramyszka Postaram się  :zakochany: dziękuję za słowa otuchy  :zakochany:

    3 kwi 2019