Bronię się przed tobą cz.23

Czułam się taka bezbronna i niewinna, kiedy usta Elyasa składały mokre pocałunki na mojej szyi.
-Elyas przestań.- powiedziałam, choć wcale nie chciałam żeby przestawał.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.  
Jego usta zbliżały się do moich ust, które tylko błagały o jego pocałunek. Minuty albo sekundy trwały niemiłosiernie długo. Tak bardzo, że moje myśli znów otworzyły drzwi, które zamknęłam tego dnia, którego mnie odrzucił.
Co dziwne, w ogólę nie było mi zimno. Przy Elyasie nigdy nie jest mi zimno. Cztery miesiące próby uciekania przed nim i pyskowania utwierdziły mnie w tym, że nigdy nie uwolnię się od niego.
On nigdy nie da mi odejść.  
On mnie...
-Co, do cholery?- usłyszeliśmy głos Edith.
Odskoczyliśmy od siebie, jak oparzeni.
-Wy...? Co?- zdziwiona Edith stała, trzymając w jednej ręce worek ze śmieciami.
Elyas speszył się, tak samo jak ja. Milczeliśmy.
-Powiecie coś?- Edith nie dawała za wygraną.
-Ja już muszę iść.- powiedział Elyas i odszedł w ciemność, z której się pojawił.
Nie mogłam opanować tego, że patrzę się nadal w przestrzeń, w której jeszcze kilka sekund było widać Elyasa. To okropne i kompletnie niepodobne do mnie. Nie mogę o nim myśleć. Boże, tylko nie to. Nie rób mi tego. Chyba muszę naoglądać się jakichś przystojnych facetów z teledysków, inaczej moje serce zwariuje. Ja wariuję, dając się zbliżyć do siebie Elyasowi. On mnie odrzucił, tydzień się nie odzywał i nagle się pojawia jak niby nigdy nic?  
-Halo! Próbuję z tobą nawiązać kontakt od kilku minut a ty jakbyś zamarzła!- Edith pomachała mi przed twarzą.
Zamrugałam kilka razy.
-Muszę wejść do mieszkania, bo się przeziębię.
Dopiero teraz czuję, jak bardzo jest mi zimno, odkąd Elyasa nie ma obok mnie. Moje rękawiczki są całe mokre i lodowate od rzucanych śnieżek.
-Zaraz pogadamy.- powiedziała, idąc w kierunku koszy na śmieci.
Weszłam szybko do mieszkania i od razu nałożyłam na siebie ciepły koc, i zrobiłam sobie gorącą herbatę.
-No więc?- zapytała Edith, wchodząc do mieszkania.
Przez jeden dzień zdążyłam się odzwyczaić od rozmów z Edith, dlatego powiedzenie jej cokolwiek było dla mnie zawstydzające.  
-Co chcesz wiedzieć?- zapytałam, biorąc łyk gorącej, czarnej herbaty.
-Wszystko. Co się z wami dzieje? Jesteście razem czy nie? Całujecie się cały czas.- wyznała, wchodząc do kuchni.
Jej policzki zdążyły się zrobić czerwone od chłodu, które panuje na zewnątrz.
-Raz się tylko całowaliśmy.- zaznaczyłam.
-Gdybym wam nie przeszkodziła byłby drugi.- zmrużyła oczy.  
Wiem, że ma rację.
-To chwila słabości.- wyznałam.
Czy aby na pewno? Sophie, ogarnij się. Ty i Elyas to jakby skrzyżować dzika z mrówką. Mimo to, gdy pojawia się na moim horyzoncie kompletnie zapominam o swoich zasadach i trzymania go z daleka od siebie.
-Sophie! Jak znajdę was w łóżku też powiesz, że to chwila słabości?- powiedziała kąśliwie.
Otworzyłam szeroko oczy.
-Wiesz, że nigdy bym tego nie zrobiła.
-Wiem, ale jeszcze kilka tygodni temu dogadywałaś mu a teraz się z nim obściskujesz na ulicy!- usiadła, rozmyślając, co właśnie powiedziała.
-Okej, wiem. To może wyglądać dziwnie, ale możesz być spokojna. Ja i on, nigdy w życiu.- przełknęłam ślinę.
Ja i on nigdy w życiu.
Czy mogę skreślić: 'nigdy w życiu'?
-Przemyślałam naszą wymianę zdań i fakt, to ja popsułam, nie dałam szans na zdecydowanie tobie, tylko z góry ustaliłam plan, ale teraz jestem pewna, że mieszkanie z Elyasem...by cię do niego zbliżyło.- wyznała.
Oddychałam powoli. Mieszkanie z nim. Spanie z nim...w jednym mieszkaniu. Budzenie się z nim w jednym mieszkaniu i widok jego codziennie kompletnie by nas zbliżyło.  
Jestem tego pewna.  
-Wiem.- szepnęłam.
Westchnęła, siadając obok mnie.
-Wyglądasz tak, jakbyś tego nie chciała.
Spojrzałam na nią.
-Chcę, ale...- zawiesiłam się, bawiąc pustym już kubkiem od herbaty.
-Ale?- dopytywała.
Właściwie to nie wiem. Czy jest jakieś 'ale?' albo czy powinno.
-On i ja...nie pasujemy do siebie.- wyznałam, choć to nie to co mnie gryzło.
Walnęła się w czoło.
-Sophie, zwariowałaś. Ty i on to wybuchowa mieszkanka. Pasujecie do siebie tak jak Shrek z Fioną.
Zmarszczyłam czoło. Czy to dobre porównanie, czy chciała mi dać znak, żeby nie pakować się w sidła Elyasa?
-Edith, wolę jak ja i Elyas jesteśmy znajomymi. Te obawy, muszę trochę odpocząć.- wyznałam.
To prawda. Z sytuacji z Adamem, wplątuję się w sytuację z Elyasem.
-Wiem, Elyas zajmuje sporą część twojego mózgu.- zaśmiała się. -Przepraszam Sophie za wczoraj. Jestem kiepska w poważnych rozmowach.- otoczyła mnie ramieniem.
-Też tak myślę.- uśmiechnęłam się.
Lekko mnie szturchnęła.
-Miałaś zaprzeczyć.
Zaśmiałam się.
-Nie skumałam.



Kilka dni minęły okropnie szybko. Tak samo jak unikanie Adama weszło mi w nawyk, to coraz bardziej czuję, że jest mi go zwyczajnie brak. Nie patrzę już na niego pod kątem przyjaciela, ale Nieznajomego. Chciałabym się go wprost zapytać, ale się boję odpowiedzi. Gdyby to nie był on, uznałby mnie za wariatkę, ale gdyby to był jednak on, stwierdziłby z żalem, że się pomylił, że nie zasługiwałam na te listy i kwiaty, po tym jak złamałam mu serce.
Boję się odpowiedzi.
Poza tym gdyby to był on, to skąd wiedziałby, że na Sylwestra będę w tamtym klubie? Wszystko mi się mieszało a myśl, że on może być Nieznajomym coraz bardziej wydawała mi się błędna.
-Wyglądasz jakbyś pakowała się na rok a nie na weekend.- powiedziałam, pomagając zamknąć drugą walizkę Edith.
-Wzięłam wszystkie ciuchy, nawet krótkie spodenki. Pogoda mnie nie zaskoczy.- uśmiechnęła się tryumfalnie.
-Jest zima.- przypomniałam jej.
-Jest prawie luty.- zaznaczyła.
-Połowa stycznia. Zresztą nie wiem czy na twoim miejscu nie spakowałabym więcej swetrów.- uniosłam brew, męcząc się nadal z walizką.
-Dam radę. Muszę wyglądać ładnie a nie jak ziemniak.- wytknęła język.
Wywróciłam oczami, domykając walizkę.
Edith razem z Loganem wyjeżdzają na weekend do rodziców Logana. To musi być stresujące.
-Nie obawiasz się ich?- spytałam.
Uśmiechnęła się.
-Są w porządku. Namawiają nas na dziecko.- powiedziała żartobliwie.  
Zazryzłam usta, wyobrażając sobie Edith w roli matki.
-Wiem o czym pomyślałaś.- wskazała na mnie. -I nie, nie byłoby aż tak źle.
-Kochanie, pośpiesz się.- zawołał Logan, oglądając skoki narciarskie w sąsiednim pokoju.
-Chwila.- krzyknęła. -Pamiętaj.- zwróciła się do mnie. -Nie wpuszczaj obcych do mieszkania, nawet tych przystojnych z ciałem niczym Michał Anioł i Ryan Gosling w jednym.- ostrzegła.
-Nie wpuszczę nawet komornika, o to możesz się nie martwić.
-Komornicy też mogą być przystojni. Uważaj na siebie.- dodała, przytulając mnie.
-To tylko weekend a mówisz tak, jakbyś odjeżdżała na miesiąc.
Zwolniła uścisk.
-Ostatnie wydarzenia sprawiły, że dopiero teraz widzę jaka jesteś silna.- uśmiechnęła się słabo.  
-Nie mów tak, bo się popłaczę.- zaznaczyłam.
-Mówię serio.  
-Kochanie.- do pokoju wszedł Logan.  
-Już, już.- uśmiechnęła się czule do niego.
Chłopak wziął dwie walizki Edith.
-Co ty tam napakowałaś?- zdziwił się.
-To są tylko najpotrzebniejsze rzeczy.- oburzył się.
Chłopak podszedł do niej i dał jej całusa w policzek, zabierając torby do samochodu.
-Pamiętaj, zero nachalnych gości.- zaznaczyła ponownie. -Nawet listonoszowi nie ufaj.  
-Edith dam radę.- zaśmiałam się z jej obaw.
Poczułam się jak dziecko, które zostaje samo w domu i rodzice dają jej znaki kogo wpuszczać a kogo nie.
-Lecę, bo Logan straci cierpliwość.
-O ile już jej nie stracił.- uśmiechnęłam się.
Edith ubrała szybko zimową kurtkę i buty, i pobiegła po schodach na dół.
Zamknęłam za nią drzwi, wzdychając ciężko.
Za tydzień planuję odwiedzić rodziców. Ale w ten weekend? Kompletnie nie wiem co robić, pewnie skończy się na jedzeniu chipsów i oglądaniu smutnych seriali. Teraz bardzo widzę, jak brakuje mi Adama. Potraktowałam go okropnie a przecież to nie w moim stylu. Czy nie lepsza byłaby rozmowa? Czy jestem aż tak wstydliwa, żeby spojrzeć na niego i powiedzieć zwykłe przepraszam? Ale czy to nie za mało, czy on nie potrzebuje czegoś więcej, niż przeprosiny? Czy jest za późno, żeby wszystko naprawić?
Bez wątpienia mogę stwierdzić, że jestem na skraju załamania i jeśli wypisałabym wszystkie pytania, na które teraz nie znam odpowiedzi, myślę, że powstałaby z tego spora książka.
Ale tylko z pytaniami.
Postanowiłam wziąć gorący prysznic. Z uwagi, że powinnam oszczędzać, nabieram wyrzuty sumienia, przez co biorę przysznic zestresowana.
Wytarłam się ręcznikiem i przetarłam lekko wilgotne włosy. Nie używam suszarki, daję im naturalnie wyschnąć.
Ubrałam na siebie szare dresy i bluzkę z dinozaurem, którego uwielbiam. Tą bluzkę kupił mi kiedyś tata i do dziś się z nią nie rozstaję.  
Zamówiłam pizzę i włączyłam ckliwy romans na laptopie.
Przy scenie z pocałunkiem, laptop się zawiesił, pozostawiając aktorów w niekorzystnej pozie.
-Co jest?- zapytałam sama siebie, nie mogąc nawet wyłączyć laptopa.
Błagam, tylko się nie popsuj. Jesteś mi potrzebny do wysłania projektu profesorowi.
Próbując go wyłączyć albo cokolwiek zrobić, laptop wyświetlił czarny ekran. No nie. Teraz próbowałam go włączyć, ale jedyne co zauważyłam, to moje roztargnienie i złość w ciemnym odbiciu. Laptop się nie włączał.
-Cholera.- jęknęłam.
Szybko podłączyłam go do ładowarki, ale pokazywało mi, że jest naładowany do połowa. Więc co z nim nie tak?  
Z zamyśleń odgonił mnie dzwonek do drzwi. Szybko ruszyłam ku ich otwarciu.
-Dzień dobry. Zamawiała Pani pizzę?- spytał bardzo młody chłopak.
-A tak, tak.- poszłam po portfel i dałam mu wiecej pieniędzy, niż kosztowała pizza.
-Dziękuję.- uśmiechnął się i wręczył mi pizze.
Zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni.  
Pizza pachniała przepięknie. Kilka dni odchudzania należały się mi, ale dziś jest za to rekompensata.
Wzięłam kawałek i poszłam do pokoju, nadal głowiąc się co mam zrobić z laptopem. Jeżeli oddam go do naprawy, to potrwa kilka dni kiedy dostanę go spowrotem. Dobrze, że nie zaczęłam go robić, bo całe moje starania poszły by na marne. Oparłam się o ścianę i włączyłam telewizor. Przeskakując po kanałach, stwierdziłam, że nic ciekawego w nim nie ma, dlatego włączyłam na byle jaką stację. Program był o rozmowach tabu, interesujące.
Westchnęłam, kiedy usłyszałam kolejny dzwonek do drzwi. Czy to znowu Pizzerman, oby nie. Mając pełną buzię w pizzy, otworzyłam drzwi.  
Moim zdziwieniem było to, kiedy zobaczyłam osobę, której najbardziej mogłabym się spodziewać.
Zakaszlałam.
-Elyas?- zapytałam, choć teraz doszło do mnie, że to głupie.
Brunet zmierzył mnie, trzymając w prawej ręce wino.
-Mogę wejść?- zapytał, bacznie przyglądając się mi.
Czy jeżeli go wpuszczę to złamieę przestępstwo? Z pewnością nie, jeśli chodzi o prawo, ale tak, jeśli chodzi o mnie.
-Eeee tak. Wejdź.
Delikatnie odsunęłam drzwi, dając mu swobodnie wejść do mieszkania.  
Czuję, że wpuszczenie go, było moim najlepszym pomysłem, żeby coraz bardziej uwierzyć w to, że traktuję go jak tylko znajomego.  
Chciałabym.
Związek jest przereklamowany.
A związek z Elyasem to kolejny gwóźdź do trumny.

blondeme99

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2142 słów i 11638 znaków. Tagi: #miłość #pocałunek

8 komentarzy

 
  • dreamer1897

    Kibicuje Elyasowi ale stale mnie zaskakuje swoim postępowaniem więc nie mogę wyczuć jego zamiarów. Niby w aucie był na nie ale na darmową pizzę to przyszedł i jeszcze z winem. No i ta bezbronność Sophie, no epicka. Napisane zgrabnie, wciągająco i emocjonująco już na starcie. Kawa jak zwykle z Sophie smakuje wybornie :yahoo:

    27 wrz 2018

  • blondeme99

    @dreamer1897 To wszystko przez tą pizze, wyczuł to czemu by nie przyjść? XD Takie miłe słowa to jak cukier do herbaty  :zakochany:

    27 wrz 2018

  • dreamer1897

    @blondeme99 Też poczułem zapach pizzy kiedy Sophie o nim wspomniała. Pytanie czy na tyle słodkie, że dało się wypić tą herbatę  :)

    28 wrz 2018

  • mydream2017

    Dobrze, że z Edith sobie wszystko wyjaśniły. Coś mi się wydaje, że to będzie szalone uczucie. Błyskotliwie. I jeszcze ta scena na początku. A niech mnie co za majstersztyk! :bravo:

    27 wrz 2018

  • blondeme99

    @mydream2017 Dziękuję  :zakochany:  :redface:  :przytul:

    27 wrz 2018

  • Amyyy

    Kocham kocham kocham kocham kocham ❤ ❤❤

    26 wrz 2018

  • blondeme99

    @Amyyy Dziękuję  :zakochany: tyle miłości  :jupi:

    27 wrz 2018

  • Lolissss

    Hmm coś czuje ze elyas będzie chciał dokończyć to co ostatnio zaczął gdy edith przerwała 😂i tez coś czuje ze to jednak nieznajomym może być elyas bo kto inny aż tyle mógłby dać w łapę 😂 No nic pozostaje czekać na kolejny rozdział do piątku  
    Pozdrawiam i jak zawsze cudny ten rozdział ❤️

    26 wrz 2018

  • blondeme99

    @Lolissss Dziękuję bardzo  <3  <3  <3 Czas pokaże  :zakochany:  :przytul: Również pozdrawiam  :danss:

    27 wrz 2018

  • Lula

    Juz czekam na kolejną część 😍

    25 wrz 2018

  • blondeme99

    @Lula Dziękuję  :zakochany:

    25 wrz 2018

  • shawn98

    Oby do piątku😁  
    Pozdrawiam😘

    25 wrz 2018

  • blondeme99

    @shawn98 Pozdrawiam serdecznie  :zakochany:

    25 wrz 2018

  • Lola911

    Ojejuu coś czuję że wpuszczenie elyasa do domu było złym (dla nas czytelnikow dobrym)pomyslem zobaczymy co z tegk bedzie.Moim zdaniem elyas jest tym nie znajomym i mam nadzieję,że nie długo nas oswiecisz.Pozdrowienia i jak zwykle cudowna czesc.Nie nawidze cię za to ,ze urywasz w takich momentach 😂😂😂😂😂.Czekam na kolejną część.Kiedy ona będzie ?

    25 wrz 2018

  • blondeme99

    @Lola911 Niedługo Nieznajomy się wyjawi ;) dziękuję  <3 haha, przepraszam  :danss: w piątek ;)

    25 wrz 2018

  • Lolalalalalalalala

    Cuuuudo

    25 wrz 2018

  • blondeme99

    @Lolalalalalalalala Dziękuję!  :zakochany:

    25 wrz 2018