- No, stary! - wydarł się Scott-basista. - To dopiero niespodzianka! - wyszczerzył się radośnie, przytulając Hermionę.
- Oczywiście czujemy się zaproszeni — zaśmiał się ich perkusista.
- Oczywiście - Hermiona również się wyszczerzyła. Po chwili jednak pisnęła zaskoczona, gdy Scott, któremu chyba nawet dopiero co zakończony koncert nie dał rady, porwał ją do zwariowanego tańca.
- Tylko mi jej nie zepsuj — mruknął Ślizgon, patrząc na nich ciut niepewnie.
- Spoko, nic jej nie będzie, stary — zaśmiał się tamten, wywijając z Hermioną po całym pomieszczeniu.
- Cieszę się, że tak zareagowali... Że nam uwierzyli. Choć jeszcze nigdy nikt nie zemdlał, słysząc, kim naprawdę jestem — zachichotała, gdy niemal nad ranem wchodzili do domu.
- To fakt, ale na szczęście długo im tego tłumaczyć nie trzeba było... No ale przyznam, że nadal jestem wielce zaskoczony tym, że Kinsley nam na to w ogóle pozwolił...
- Ymmm... Oh, na Brodę Merlina, ależ jestem padnięta! - ziewnęła potężnie.
- To wskakujemy do łóżeczka — porwał ją na ręce. Zachichotała.
- Najpierw oboje weźmiemy prysznic. Zwłaszcza ty, cuchniesz...
- Ale to jest tym bardziej sexy — poruszył brwiami. - A prysznic możemy wziąć razem — cmoknął ją w nos.
- Zboczeniec... Niewyżyty zboczeniec — mruknęła, uśmiechając się wciąż.
- Dlatego mnie kochasz!
Kilka miesięcy później.
- Denerwuję się, Ginny — wyszeptała zestresowana Hermiona, z pomocą przyjaciółki zakładając suknię.
- Będzie dobrze — wyszczerzyła się Ruda. - Tyle ludzi już przeżyło swój własny ślub, więc naprawdę nie masz się czym martwić i stresować. Będę cały czas przy tobie i gdybyś zemdlała, to po prostu włożę ci głowę do beczki z deszczułką — powiedziała niemiłosiernie.
- Wredota — westchnęła Hermiona, ale kąciki ust jej drżały. - Naprawdę pasujesz do Malfoyów.
- Dziękuję — skłoniła się jej, na co obydwie wybuchnęły gromkim śmiechem.
- Cudownie wyglądasz, moja cudna żoneczko — powiedział Draco czule, patrząc na nią z tak wielką miłością, jak jeszcze nigdy. Zarumieniła się uroczo od jego samego spojrzenia.
- Ty również, Draco. I wiem, że będziesz wspaniałym mężem — pocałowała go czule w dolną wargę, delikatnie ją przygryzając.
- Oh, skarbie! - mruknął nisko, delikatnie ściskając ją za tyłek. - Czyżbyś chciała wymknąć się na chwilę? - poruszył brwiami. - Może już czas zrobić małego Malfoy'a?
- Chętnie, kochanie — wyszeptała, delikatnie przesuwając jego dłoń ze swojego tyłka na brzuch i patrząc mu głęboko w oczy. Zerknął na swoją dłoń zaskoczony.
- Hermiona... - chrypnął.
- Udało ci się, kochanie — wyszeptała. - Stworzyłeś małego Malfoy'a.
- Kocham cię! - wyszczerzył się, całując ją namiętnie.
Kilka tygodni później.
- Gotowy na podbicie mugolskiego świata? - zapytała, delikatnie poprawiając mu krawat.
- Zdaje się, że już się nam to udało — zachichotał, obejmując ją czule. - Ale tak, jestem gotów.
- Brawo! Wiedziałam, że zwyciężycie! - pocałowała go czule w policzek, gdy wrócił z zespołem i z nagrodą dla najlepszego zespołu roku do stolika, przy którym siedzieli. Kamery wciąż ich obserwowały, więc z łatwością wyłapały, jak pogładził ją czule po brzuchu.
- Będą pytania — zaśmiał się. - I założę się, że kilka wizyt również...
- Kto to był? - zapytała Hermiona, gładząc się po okrągłym brzuchu.
- Nikt ważny - mruknął, siadając koło niej i delikatnie masując jej stópki.
- Dlaczego więc tak długo z nimi rozmawiałeś?
- Cóż, kilka osób nie zrozumiało po prostu, że już ich nie potrzebuję.
- Pansy? - domyśliła się natychmiast.
- I Blaise.
- Czego chcieli?
- Ponownie wkupić się w moje łaski. Skoro stałem się popularnym piosenkarzem również w czarodziejskim świecie, stwierdzili, że najwyraźniej przyszedł odpowiedni moment, by znów zacząć ze mną rozmawiać. Bo mam pieniądze. Oczywiście nie powiedzieli mi tego prosto w twarz, ale znam ich na tyle dobrze, że doskonale wiem, kiedy kłamią. Zwłaszcza Blaise... - westchnął.
- Brakuje ci ich...
- Teraz już nie, skarbie. Kiedyś bardzo. Po śmierci matki zostałem sam, przyjaciele odeszli, bo Ministerstwo skonfiskowało większość naszego majątku. Odwrócili się ode mnie, gdy najbardziej ich potrzebowałem... Wiem, że Blaise ma problemy, komuś wisi pieniądze, Pansy też wpadła w jakieś tarapaty. I skoro oni nie udzielili mi pomocy, choć nie była ona finansowa, to ja im teraz również nie udzielę, Hermiono. Mam nowe życie, właściwie nawet podwójne, jeśli tak by na to spojrzeć — zachichotał. - Mam kochającą żoneczkę, tym bardziej seksowną im większy jest brzuszek i dziecko w drodze oraz cudowny zespół, który w pełni mnie akceptuje. Oraz walniętą macochę i kochanego braciszka. Nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba... No, może jakieś odwiedziny w Hogwarcie, jeśli dyrektorka wpadnie na coś takiego.
- Kocham cię, Draco — powiedziała tylko, całując go czule w policzek.
- Wiem, wredna Gryfonko, ja ciebie też. Najbardziej na świecie.
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
shakadap
Brawo!
Pozdrawiam i powodzenia!
shakadap
@Pierd Bak?