Okruchy przeznaczenia - Część 50

Szalejąca na zewnątrz burza śnieżna, zdawała się przykrywać okolicę szarym puchem, niczym całunem. W ponurym zamczysku świstało przez szpary w okiennicach, a palące się na ścianach fioletowe płomienie, tańczyły w rytm poruszającego się powietrza. Jokasta w szarej sukni, która zdawała się za nią ciągnąć, jak zmęczony wędrowiec, wyszła z komnaty audiencyjnej, z nietęgą miną. Zdrada córki wyprowadziła doświadczoną wiedźmę z równowagi. Niestety zmuszona była wszystko wyznać władcy. Czekała tylko na ostateczną decyzję mrocznego mężczyzny, rządzącego twardą ręką w tym przybytku. Skierowała się do części zamieszkanej przez czarownice, przypominając sobie osobę, która do tej pory ani razu nie dała jej powodu do zwątpienia. Znajdując się przed masywnymi drewnianymi drzwiami, zapukała z całej siły.  
- Wejść – zabrzmiał dźwięczny kobiecy głos.
Na środku pomieszczenia siedziała czarownica o krótkich czarnych włosach, przekładając w dłoniach różnego rodzaju kryształy.  
- Myślałam, że o mnie zapomniałaś. - wycedziła wiedźma w ciemno-fioletowej sukni, odkładając błyszczące przedmioty na stoliczek.
- Miałam problemy.
- O tym wie każdy, kto mieszka w tym budynku – dorzuciła podchodząc bliżej do znajomej.
- Nie potrafiłam upilnować Ranzy, rzuciłam na nią urok, złamała go. - odparła marszcząc brwi wymownie.
- Jak chcesz coś zrobić dobrze, zrób to sama. Czy nie wspominałam ci, jak niestabilna emocjonalnie potrafi być ta młódka?
- Obawiałam się tego, odziedziczyła część cech po Ledonie. Cudownie żyć ze świadomością, że mąż nie wróci mnie gnębić. Tego sama dopilnowałam, jedno mi wyszło.
- To co zamierzasz zrobić dalej? - spytała krótkowłosa rozmówczyni, zbierając kryształy do sakiewki.
- Potrzebuję twojej pomocy, to nie jest prośba.
- Domyślam się. - westchnęła głęboko zwracając wzrok ku Jokaście.

Zapanowała nieznośna cisza w pomieszczeniu, którą rozpraszały gwizdy wiatru dochodzące z zewnątrz.  
- Chcę żebyś mnie tam zaprowadziła.
- Obawiałam się tego dnia – powiedziała cicho Dreja. - Zdajesz sobie sprawę jakie konsekwencje to za sobą niesie, a pomimo tego wciąż chcesz to zrobić?
- Potrzebuję tej mocy. Rozumiesz, że Helarowi też nie mogę ufać? Mam co do niego osobny plan, ale ostrożności nigdy za wiele. Po tym co pokazała Ranza …
- Jestem w stanie zrozumieć. Tyle że chcę czegoś w zamian. - odparła czarownica w fioletowej sukni.
Dojrzała błysk w jej oku i lekki uśmiech. Dreja znała tajemne miejsca, okryte złą sławą. Jako była doradczyni króla, zachowała inskrypcje, prowadzące do ukrytych przejść, z których korzystał władca.  
- Czego ode mnie oczekujesz? - odezwała się poważnym tonem Jokasta.
- Chcę z powrotem wrócić do łask, abyś oczyściła me imię przed królem. Odebranie mi funkcji i bogactw było nad wyraz bolesnym przeżyciem. Nie muszę wspominać dzięki komu je straciłam …
- Wiem … ale Ledona już dawno nie ma, teraz będę rządzić ja, a ty będziesz moją prawą ręką.
- Odpowiada mi ten układ – uśmiechnęła się Dreja wymownie.
- W takim razie przyjdę do ciebie nocą, do tego czasu będę już kapitanem.
- Szybko działasz. - zauważyła chwytając się za boki.
Jokasta zaśmiała się, po czym skierowała się do wrót. Z nowym planem była gotowa zaryzykować wszystko, aby urzeczywistnić marzenia. Chciała udać się do miejsca, skąd czerpali moce władcy tej krainy, licząc się z efektami ubocznymi, o których wolała nie myśleć.  

***
Od jasnej marmurowej podłogi odbijały się porozmieszczane po korytarzu jasne światła. Za wysoki oknami rozbłyskiwały pociski, gdyby nie magiczna bariera, wdarły by się bez problemu do środka. Galum zdawał sobie sprawę z ich niszczycielskiej mocy, nie chciał dopuścić do tego, aby ich pałac został doszczętnie zniszczony. Kansi szedł koło niego, w stroju żołnierza mroku. Prowadzący ich do króla magowie, przyglądali się mu z uwagą. Bali się sprzeciwić generałowi, więc siedzieli cicho. Araja podziwiała przepych wystroju, kunszt rzeźb oraz bajeczne rośliny, wijące się z wielkich kryształowych donic. Jej partner nie zabierał jej nigdy ze sobą w to miejsce, bojąc się o jej bezpieczeństwo. Tym razem los sprawił, że dane jej było znaleźć się w tym magicznym miejscu. Zanira nie raz stąpała po tej posadzce, będąc częstym gościem honorowym na ucztach, z racji pełnionej przez nią funkcji. Efra nie wiedziała w którą stronę ma patrzeć, tak bardzo podobało się czarodziejce w pałacu. Natomiast Mela ściskając nietoperka, skupiała się na tym , co powiedzieć ma królowi światła. Zdawała sobie sprawę, że wyznanie mu prawdy o córce, może być przez niego nie do przyjęcia. W dodatku jak miała prosić, aby połączyli siły ze zbuntowanymi czarnoksiężnikami. Serce biło jej coraz szybciej, z każdym kolejnym krokiem, zbliżającym ich do dostojnej komnaty. Straże kazali im zaczekać przed wejściem, bojąc się wciąż o bezpieczeństwo władców.  
- Pierwszy raz tu jestem – odparł cicho Kansi, zwracając się do generała światła.
- Nie powinno cię tu być, nigdy – syknął pogardliwie Galum.
- Nie chcesz wiedzieć, jak bardzo jest mi to nie na rękę. - dodał przekornie.
Mężczyzna chciał mu rzucić jakimś docinkiem, ale masywne wrota drgnęły.  
- Król oczekuje – wycedził młody mag, kłaniając się nisko.

Spokojnym krokiem wkroczyli do środka, stąpając po mieniącej się drobinkami złota posadzce. Mela od razu poznała postacie władców, oraz ich syna, siedzącego na podwyższeniu. Jednak na widok Ferji, poczuła ściśnięcie w żołądku. Księżniczka zachowywała się , jakby nic się nie wydarzyło, szeptała coś do ucha królowej, po czym usadowiła się na siedzisku, poprawiając diadem z żółtym drogocennym kamieniem. Nietoperek lekko się poruszył, jakby wyczuwał niebezpieczeństwo. Galum ukłonił się przed władcą, a w ślad za nim czarodziejki, tylko Kansi stał jakby nie poczuwał się do tego obowiązku. Mela pociągnęła go na siłę, aby uklęknął chociaż. Niechętnie się pochylił, chociaż czuł się dziwnie. Ferja wydawała się spokojna, ale w środku aż kipiała ze złości, na widok generała, całego i zdrowego. Melę również przeszyła wzrokiem, zimnym, ponurym, którym mogłaby zamienić w kamień, gdyby tylko miała taką możliwość.  
- Generale, szukaliśmy cię, miałeś chronić księżniczki. - zagrzmiał głos króla, rozchodząc się echem po ogromnej sali.
- Panie, wybrałem się do twej córki, odnalazłem ją, a wtedy …
- Ojcze, nie słuchaj go! - wtrąciła się księżniczka o długich jasnych włosach.
- Nie przerywaj mu – zbeształ córkę władca, wyraźnie zdenerwowany.
- Odnalazłem księżniczkę, miałem odprowadzić do ciebie Panie, ale zostałem ogłuszony. - odparł rzeczowo generał, starając się zachować spokojny ton.
Na twarzy dziedziczki tronu pojawiły się wypieki, czekała co powie dalej mężczyzna, ściskając kurczowo pięść za plecami.  
- Kto cię zaatakował?
- Wróg, o Panie. Jednak widzę, że księżniczka przybyła cała i zdrowa, jak to się mogło stać, skoro taki doświadczony wojownik jak ja miał trudności?
Król zwrócił się do córki, chcąc poznać jej wersję wydarzeń.  
- Kochanie, mówiłaś że nie widziałaś generała cały dzień. Jak ma rozumieć tę wypowiedź?
- Nie … nie wiedziałam go. - dodała z początku z lekko drżącym głosem. Kaszlnęła głośno, po czym nabrała odwagi. - Musiał zostać napadnięty, a teraz się tłumaczy bez sensu, z niedopełnionych obowiązków.
- To nie możliwe, Galum jest z nami od początku, to godny zaufania generał, nigdy nie skłamał, ani nie uciekał od odpowiedzialności. - odezwał się władca, nie rozumiejąc sytuacji.
Ferja czuła się niekomfortowo, musiała coś wymyślić, podejrzewała co chcą powiedzieć o niej. Nagle powstała z miejsca, pokazując ręką na Kansiego.
- Czemu nasz wróg nie jest związany? Ten w hełmie, toż to żołnierz ciemności! - krzyknęła udając przerażenie.
Kapitan ledwo się powstrzymywał, aby nie posłać w zdrajczynię ciemnego tworu. Galum to wyczuł, więc chwycił go za ramię, powstrzymując go w ostatnim momencie.  

Królowa odruchowo przywołała tarczę obronną, która pojawiła się przed podwyższeniem. Wtedy Mela wysunęła się na przód, patrząc z pogardą na Ferję.  
- Prawdziwy wróg nie musi nosić zbroi. Najniebezpieczniejsza istota, może być wilkiem w przebraniu owcy.
- Co też ta dziewczyna mówi? - oburzyła się księżniczka.
- Zdejm hełm, dość już tego udawania. Tracimy tylko czas. - odparła Mela, zrywając Kansiemu hełm z głowy.  
Na jego widok strażnicy struchleli, a część z nich otoczyła władców pierścieniem.  
- Co to ma znaczyć Galumie?! - ryknął król.
- Panie, wiem że trudno w to uwierzyć, ale on przybył nam pomóc i …
- Zdrajca! - krzyknęła Ferja, udając że jej słabo.
Magowie powoli zaczęli koncentrować swoje moce, aby skierować je przeciwko śmiałkom, kiedy Zanira zasłoniła go ciałem, rozkładając szeroko ręce.  
- To nie zdrajca, Panie! Oddam za niego życie, jeśli trzeba. Od początku prowadzę Szkołę Białej Magii, jeśli mi Panie nie ufasz, to nie wiem komu możesz …
- Tamta jest z nimi w zmowie. Ojcze to mieszaniec! To wiedźma! - zawołała znowu księżniczka, czując że triumfuje.
Melę zasłonił Kansi, wyglądając zupełnie poważnie, aż strażnicy zastanawiali się czy faktycznie go atakować. Znali go z potyczek, więc wiedzieli jaka moc w nim drzemie. Zapanowała nerwowa atmosfera, wystarczyła iskra, by rozpętać pożar. Wtedy księże Derun ominął bezpieczną barierę, stając przy Kansim. Czarnoksiężnik nie krył zdziwienia, na widok syna władcy broniącego Meli.  
- Ona jest po naszej stronie, a każdy kto jest przeciwko niej, będzie miał do czynienia ze mną. - odparł Derun, jaśniejąc od zbierającej się energii.
- Synu, wracaj, to niebezpieczne! - wtórowała matka.
- Pamiętasz kto mi ocalił życie i uratował przed trucizną, czy już zapomniałaś matko?!

Władca kazał odwołać bariery, pokazując gestem ręki na podwładnych, gotowych za niego oddać życie. Kochał syna ponad wszystko i nie miał zamiaru go krzywdzić. Wyglądało na to, że sytuacja się uspokaja.
- Wierzycie im!? - odezwała się Ferja, tracąc kontrolę nad wrogami.
- Kochanie, Derun ma rację … - odezwała się królowa, chcąc przytulić do siebie córkę.  
- Niebywałe, jesteście tacy naiwni – wycedziła wyrywając się z matczynego uścisku.
Zebrała moc, jaśniejąc na chwilę, posyłając w stronę Meli mocny promień skoncentrowanego światła. Poraził on czarodziejkę, powodując upadek, na twardą posadzkę.  
- Mela! - krzyknął kapitan, czując powagę sytuacji
Podbiegł do niej, aby sprawdzić, czy żyje. Księżniczka chciała ponowić atak, ale ojciec chwycił ją mocno za dłoń, blokując koncentrację mocy. Galum przeraził się, bojąc się utraty dziewczyny, którą wychowywał od małego. Z radością stwierdził, że porusza lekko ręką.  
- Żyje – dodał przytulając czarodziejkę, a jej jasne kosmyki z różowymi refleksami trzymane w dłoni, zdawały mu przypominać o tym, jakim cudownym dzieckiem kiedyś była.
- Co ty zrobiłaś? Chciałaś ją zabić? - oburzył się brat, zwracając wzrok ku księżniczce.
- Koniec tej farsy, Panie, przykro mi to mówić, ale twoja córka to … - zaczął mówić Galum poważnym tonem.
- Zważaj na słowa. - ostrzegała Ferja, patrząc na niego groźnie.
- Nie boję się prawdy, przecież na niej oparte jest nasze królestwo, to nasze najwyższe prawo. - dodał generał czując, że tak trzeba. - Jeśli za prawdę mam zginąć, to przyjmę to z honorem. Panie … – zwrócił się ponownie do króla – Twoja córka wpuściła wroga do pałacu.

Pod księżniczką ugięły się nogi, szybko przytrzymała się tronu zdobionego szlachetnymi kamieniami, trzymając się go jak tonący ratunkowej deski.  
- Masz na to dowody, świadków? To poważne oskarżenie … zdajesz sobie z tego sprawę? - spytała królowa, nie wierząc w to co słyszy.
- Tak, oni są świadkami.
Kiedy król miał odwrócić się do córki, chcąc skonfrontować jej wersję wydarzeń, to z przerażeniem zauważył Ferję, kierującą się do postumentu, który mienił się na tęczowo.  
- Dokąd?! Co ty robisz, kochanie? - odezwał się władca.
- To co powinnam dawno temu. - odparła z uśmiechem na twarzy.
Przywołała różdżkę, połyskującą złotem i z całej siły uderzyła jej końcem w jeden z kamieni wtopionych w postument. Roztrzaskał się na drobne kawałki, a bariera za oknami, chroniąca ich przed wrogami, zaczęła lekko migać. Król zdziwiony zanim zareagował, to księżniczka w podobny sposób pozbawiła mocy pozostałe kamienie.  
- Bez tego jesteście bezbronni – zaśmiała się.
Nikt nie mógł uwierzyć w to co widzi. Ich bastion spokoju i ostatnia nadzieja, został zniszczony przez jedną z najważniejszych osób w królestwie. Król zrozumiał, dotarło do niego, chciał złapać zdradziecką dziewczynę, ale ona uderzyła czarem w okno. Kolorowe szybki zmieniły się w odłamki, a ona wyskoczyła w dół, niczym uciekinier z więzienia. Straszliwe purpurowe pociski trafiały teraz w mury, a jeden z nich wpadł prosto do sali audiencyjnej, wybuchając w miejscu, gdzie stały pozostałości pomnika tworzącego barierę ochronną z magii czarodziejskich kamieni.  
- Uciekajmy! - ryknął Kansi, widząc nadciągające siły Helara.
- Chrońcie rodzinę królewską … proszę – odparł Galum błagalnym tonem, patrząc na Kansiego.
- Prosisz czarnoksiężnika? - zdziwił się kapitan.
- Nie, proszę przyjaciela mojej … córki. - dodał mężczyzna, podając mu dłoń na zgodę.
Kansi przywołał broń, kręcąc z politowaniem głową.  
- Przyjaciela, … czyżby?  – mruknął pod nosem, rzucając się w wir walki, która rozpętała się wokoło.

AuRoRa

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 2561 słów i 14173 znaków. Tag: #fantasy

4 komentarze

 
  • Użytkownik dreamer1897

    "Szalejąca na zewnątrz burza śnieżna, zdawała się przykrywać okolicę szarym puchem, niczym całunem. W ponurym zamczysku świstało przez szpary w okiennicach, a palące się na ścianach fioletowe płomienie, tańczyły w rytm poruszającego się powietrza"
    Dla takich opisów warto żyć. Cóż za opis sytuacji :bravo:  
    Już myślałem, że Mela i Kansi powstrzymają Ferję...teraz będzie się działo. Czy Helar przejmie królestwo? Wydaje mi się, że zjednoczone siły jednak wygrają :)

    13 sty 2019

  • Użytkownik AuRoRa

    @dreamer1897 Dzięki, staram się oddać jak najwierniej powagę ich sytuacji. Ferja korzysta z urody i kłamstw oraz władzy rodziców. Kiedy wszystko wyszło na jaw, zaczyna pokazywać pazurki. Helar może się poczuć pewnie, ale jeszcze nie wie, że Kansi pomaga królowi światła.

    14 sty 2019

  • Użytkownik Almach99

    Sytuacja wyglada dramatycznie...

    9 sty 2019

  • Użytkownik AuRoRa

    @Almach99 nie jest wesoło, bariera zdjęta, muszą radzić sobie z armią Helara, ratując królewska rodzinę.

    9 sty 2019

  • Użytkownik emeryt

    A panowie A i Asą jednak wierni w dalszym ciągu i na posterunku. Moje gratulacje. AuRoRa,  odcinek wspaniały, powoli zaczynasz wyjaśniać status bohaterów. Wspaniale! A jeszcze szykująca się bitwa dobra ze złem, lecz ja w jednym z postów napisałem że nic nie jest czarne lub tylko białe. A teraz przesyłam pozdrowienia.

    8 sty 2019

  • Użytkownik AuRoRa

    @emeryt dzięki, różnie może być, bo ten co wydaje się zły, pomaga im, a czysta niby księżniczka marzy o władaniu krainą, kosztem własnej rodziny. Ważne, że król zrozumiał co się dzieje pod własnym dachem.

    9 sty 2019

  • Użytkownik AnonimS

    Ale zwrot akcji.... Nie wiadomo komu wierzyć.  Pozdrawiam

    8 sty 2019

  • Użytkownik AuRoRa

    @AnonimS dzięki, w takiej sytuacji, to wróg może się okazać przyjacielem lub odwrotnie, chodzi o władzę, więc robi się gorąco.

    9 sty 2019