-Majka, Kuba chodźcie tutaj - zawołała nas mama.
-A więc gdzie chcecie się przenieść ? - zapytała mama
-Przenieść, a nie przeprowadzić?- zapytałam
-Jedno i to samo- zaśmiała się mama
-Ja wolałbym do stolicy- powiedział Kuba
-A ja, no w sumie nie wiem, a ty mamo?
-W Warszawie znalazłam fajny dom, w fajnej okolicy, blisko do centrum. W Katowicach też coś wyszukałam, ale decyzja należy do was- powiedziała
Spojrzałam z bratem na siebie i powiedzieliśmy równocześnie
-Wawa
-Okej to idę do taty, żeby zadzwonił
**wieczór**
-Dzieci kolacja !- krzyknął dziadek
Przy kolacji opowiedzieliśmy wszystko babci i dziadku.
Nie byli zadowoleni, ale musieli to uszanować.
-Dzieci, ale szef dał warunek- powiedział tata
-Jaki?- zapytałam
-Musimy najpóźniej wyjechać w środę ( pojutrze).
-No dobrze- powiedziała mama. Na cale szczęście dla dziecka nie jest jeszcze wszystko kupione. I nie będzie trzeba tego wszystkiego wozić. Po zjedzeniu napisałam na naszej konfie i umówiliśmy się na jutro cały cały dzień, ale wypadałoby się pożegnać także z chłopakami. Więc napisałam do Damiana i jutro o 21;00 mamy iść. Jeszcze zaczęłam się pakować, ale zasypiałam. Gdy czulam się naprawdę zmęczona założyłam tylko piżamę i poszłam spać. Na nic już nie miałam siły.
**Rano**
Umyłam się, zjadłam śniadanie i spakowałam juz wszystko. O 12;00 przyszła po mnie ekipa i dosłownie do 20;55 cały czas spędziłam z nimi. Nie wiem jak ja się z nimi rozstane po raz kolejny. Jest to dla mnie ciężkie, ale decyzji nie zmienie. Pozegnałam się z nimi i obiecałam, że przyjdę, a oni że także będą mnie odwiedzać. Nie obyło się bez płaczu, ale to chyba normalne przy naszej wrażliwości. Później poszłam do Damiana, Kuby, Michała i Dawida. Z Dawidem chyba jest mi najtrudniej się rozstać. Traktuje go jak brata i nie wiem komu się tak wygadam jak mu...
-To co ta noc jest nasza?-zapytał Damian z uśmiechem ale także jakby miał do mnie żal. Rozumiem go. Jestem idiotką, zaczęło cos miedzy nami być a ja się wyprowadzam, ale nie mam innego wyjścia. Chce zapomnieć o Nikodemie, Matim i wszystkich którzy mnie zranili. Tak jakby zacząć nowy rozdział w życiu. Każdy chyba po takich wydarzeniach chce się podnieść i iść dalej... Z chłopakami chodzilam do 1 w nocy ale rano wyjeżdżam. Odprowadzili mnie do domu. Nasze pożegnanie było długie . Dawid powiedział żebym dzwoniła bo w końcu jestem dla niego ważna. Każdy z nich coś powiedział. Damian dal mi buziaka w policzek i powiedział, że mnie rozumie. Jedna dobra wiadomość.
Weszłam do domu umylam się i poszłam spać z łzami w oczach, ze po raz kolejny opuszczam przyjaciół. Ale czasem tak trzeba..
Rano zjadlam śniadanie i ruszyliśmy w drogę. Mieliśmy 3 przystanki. Ciągle pisaliśmy na konfie. Słuchałam muzyki i po 6 godzinach dotarliśmy do Wawy. Cale szczęście że nas samochód jest duży bo nie wiem jak byśmy zmieścili Felka, który przespał cala drogę. Tez bym tak chciała. Gdy dojechaliśmy i zobaczyłam nasz dom.... Piękny, duży i taka mila okolica widać od razu. Sądzę, że spodoba mi się tutaj....
1 komentarz
cukiereczek1
Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością ????☺????☺