Piłka nożna też jest dla dziewczyn cz.77

-Nie wiem dlaczego mi pomagasz, przecież my się nie znamy- powiedziałem
-Wystarczy mi to, że Maja cię kocha, a ja się z nią przyjaźnie więc możemy sobie ufać- powiedziała i znów mnie przytuliła -Powiesz jej?- dodała

-Hmm...pewnie tak

-Zaufaj jej

          



             ****Maja****



-Co się tutaj dzieje? Gdzie on pobiegł? Co mu się stało?- gdy szukaliśmy Bartka zadawałam milion pytań moim przyjaciołom, lecz oni wiedzieli jedynie tyle co ja. Byłam w tej sytuacji bezradna. A jeśli mu się coś stało jeśli sobie coś zrobi? Boże nie, on nie może.  



-Chodź- powiedział Kacper i mnie przytulił. Byłam mu wdzięczna za to że jest teraz i próbuje w takich chwilach mi pomóc. Traktuję go jak przyjaciela. Bardzo bliskiego przyjaciela.  

-Zadzwonić po Kubę?- pyta mnie chłopak
-Nie, on jest u cioci. Poradzimy sobie- powiedziałam. Próbowałam nie płakać. Tak się bałam o Bartka.


-Zadzwonię jeszcze raz- powiedziała Beata, ona jako jedyna nie ukrywała łez.  

-Bartek?!!- pyta, jednocześnie krzycząc Dawid gdy zauważył chłopaka idącego z Julką. W tym momencie mam ochotę go zabić. Czemu nie odbierał? My tutaj odchodziliśmy od zmysłów, a on idzie sobie. Tak po prostu jak gdyby nigdy nic. Pomimo tego cieszę się, że nic mu je jest, jednak w jego oczach widzę ból. Widzę, że coś go gryzie.  



-Gdzie ty do cholery byłeś?!- pyta zła Beata  
-Miałem coś przemyśleć- odpowiedział, po czym dodał -Porozmawiamy?

-Jasne- zgodziliśmy się. Wziął naszą czwórkę  do parku na ławkę.  

-Hmm.. jest to dla mnie bardzo ciężkie- zaczął

-Maja ale musisz obiecać, że nie rzucisz wszystkiego aby nam teraz pomóc. Będą oni- wskazał na moich przyjaciół - i z Jarkiem dam sobie radę. Ty zostajesz tutaj jasne?- zapytał

-Najpierw powiedz o co chodzi
-Jeśli obiecasz
Powiedziałam to niechętnie, nie lubię obiecywać czegoś, gdy nie wiem o co chodzi, ale w tej sytuacji muszę.  
-Obiecuję


......

Bartek opowiedział nam całą historię. Nie wiem co mam odpowiedzieć. Z chęcią bym pojechała do nich. Zwłaszcza, że nie widziałam Jarka i nie mogę z nim porozmawiać.  

-Bartek...
-Nie Majka, OBIECAŁAŚ- podkreślił słowo ,, obiecałaś"  
-Ale Jarek, jak on się czuję?
-Dobrze...lepiej już
-Dlaczego my nic nie wiemy?- zapytała Dominika
-A po co miałem wam mówić. My nie chcemy abyście się litowali nad nami. Niech będzie tak jak dawniej
-Bartek nie będzie tak jak dawniej, sam wiesz dlaczego
-I dlatego wam nie chciałem mówić!- krzyknął
-Spróbujemy, ale postaw się na naszym miejscu i zrozum nas choć trochę. Będzie jak dawniej, ale musi minąć trochę czasu. Bądź co bądź możesz na nas liczyć- powiedział Dawid, a ja przytuliłam Bartka, zaraz po mnie wszyscy.  

-Damy radę, bo mamy siebie- powiedziałam.  



***********

DZIEŃ WYJAZDU

-To papa, powiedz Jarkowi, że go wspieram, ciebie zresztą też- powiedziałam przytulając Bartka. Pożegnałam się z nimi i sama nie wiem, ale zrobiło mi się smutno


Postanowiłam zadzwonić do mojego chłopaka
-Kuba?- odebrał po dwóch sygnałach  
-Tak skarbie?
-Przyjedziesz do mnie? Źle się czuję
-Jasne kicia. Będę za 20 minut.- powiedział po czym się rozłączyłam. Cieszę się, że mam go przy sobie.  


Przed jego przyjściem poszłam do toalety bo strasznie bolał mnie brzuch.  
-Ahh tak jak myślałam- mruknęłam sama do siebie widząc, że dostałam okresu. Jak zwykle na początek roku szkolnego. Wzięłam tabletkę przeciwbólową, ale nie wiem czy mi pomoże. Nienawidzę mieć miesiączki, wtedy wszystko jest dla mnie inne. Jestem wtedy taka dziwna, i bardzo dużo jem.  


-Kicia jestem- Kuba wszedł do mojego pokoju z torbą
-Hej- dałam mu buziaka -hmm...po co ci torba?- zapytałam ciekawa
-Uznałem, że jeśli się źle czujesz, i masz ochotę siedzieć w domu, a jest taka piękna pogoda to musisz mieć okres więc pomyślałam, że słodkości ci się przydadzą. Dlatego tak długi mi to zajęło- powiedział z tym słodkim uśmiechem.  

-I co mam rację?- zapytał, a ja poczułam jak moja twarz robi się czerwona więc zakryłam ją włosami. Nie wiedziałam jak mam się w takiej sytuacji zachować. Kuba jest moim chłopakiem, ale z żadnym z moich byłych nie rozmawiałam o okresie, i było to troszeczkę krępujące dla mnie, ale Kuba mnie pocałował i od razu jakoś się mi poprawiło




[......]- rozmawiałam z Kubą, zajadając żelki i czekoladki

-Ale chyba to nie tylko okres?- pyta z troską w głosie
-No nie tylko- powiedziałam wtulając  się w niego.  
-Możesz mi zaufać- powiedział

-Chodzi o to- zaczęłam, a Kuba mnie jeszcze mocniej przytulił. Czuję w nim wsparcie. Wiem, że mogę na nim polegać.  
-Bartka i Jarka rodzice mieli wypadek. Ich mama zmarła na miejscu, a ojciec walczy o życie w szpitalu- głos mi się załamał
-Mała...- powiedział i splótł nasze palce patrząc mi w oczy
-Nie martw się tym. Chłopaki są silni i dadzą radę.  
-Najgorsze jest w tym wszystkim, że nie mogę być teraz przy nich- Kuba kciukiem wytarł moją łzę po czym mocno przytulił.  

-Oni nie mają ci tego za złe. Wiedzą, że nie możesz- nadal trzymał mnie w ramionach.




Kolejne dni do rozpoczęcia roku minęło bardzo szybko. Jest już po rozpoczęciu i jutro zaczyna się pierwszy dzień. Bardzo się stresuję, ale na moje szczęście jestem w klasie z moimi przyjaciółmi. Gdyby było inaczej zabiłabym się chyba. Lubię poznawać nowych ludzi, ale nie potrzebuję nikogo nowego.  
Przyszykowałam się do szkoły i położyłam do łóżka.  


Od: Kubuś <3

Nie martw się skarbie. Będzie dobrze, pamiętaj że jestem z tobą <3 !  

Do: Kubuś

Oo dziękuję za wsparcie <3

Od: Kubuś

Przyjdziemy jutro po ciebie i nie pisz nic, bo mamy po drodze i dobrze wiesz. Musisz się przyzwyczaić. Kocham cię i dobranoc <3 :*

Do: Kubuś  

Dobranoc :*



I tak oto usnęłam. Kuba dodał mi tym SMSem otuchy.  




O niee. Znowu ten okropny dzwonek. Nienawidzę tego. Dwa miesiące spokoju, ale to nie mogło trwać wiecznie. Teraz to się nawet nie stresuję. Wiem, że mam obok siebie przyjaciół i mogę na nich liczyć. Z racji tego, że nadal jest ponad 26° założyłam shorty i koszulkę lekko odkrywającą brzuch. Włosy tylko przeczesałam i zrobiłam lekki makijaż. Wzięłam torebkę, spakowałam do niej kluczyki i te do domu i do szafki szkolnej. Słysząc moich przyjaciół założyłam trampki i wyszłam z domu. Dzisiaj bez śniadania, ale po prostu nie miałam ani czasu ani ochoty.  


-Gotowa?- zapytał Kuba całując mnie
-Tak- odpowiedziałam z uśmiechem. Wszyscy wchodząc do szkoły wyglądaliśmy jaka jaka grupka "wpierdolu". Myślę chyba tak samo jak Igor, ale mógł sobie darować mówienie na głos tego tak, że aż ludzie się dziwnie patrzyli.


-Uwaga, bo grupka wpierdolu idzie!  
-Jak on tutaj się dostał?- zapytałam śmiejąc się.  
-O niee kochana- powiedział i wziął mnie na ręce i kręcąc wokół własnej osi. Wie, że tego nienawidzę.  

-Zabije cię kiedyś- powiedziałam gdy chłopak mnie puścił.  
-E tam- zauważyłam że ludzie się na nas patrzą. Niektórzy z miłym i ciepłym uśmiechem, inni z zazdrości (?), jeszcze kolejni z politowania. W sumie, zadałam sobie sprawę, że nie wszyscy muszą nas lubić. Wystarczy, że mamy swoje grono i to nam jest do szczęścia potrzebne. Moja szafka znajduję się koło szafki Julki. A oni, mają troszeczkę dalej od nas porożrzucani.  


-Co mamy pierwsze?- zapytał Karol
-Matemaaa..
-Ahh- Igor nie dał dokończyć Weronice. Ławki są po 4 i 2 i 3 osoby. W jednej ławce siedziałam Ja, Kuba, Kacper i Igor, za nami usiadła Wera, Karol, Julka i Kamil, a przed nami dwa Wiktory.  I w taki oto sposób postanowiliśmy siedzieć na każdej lekcji.  


-Witam was. Niektórzy z was już wiedzą, albo i nie, że będę uczyła was matematyki. I przy okazji przez te 3 lata będę waszą wychowawczynią. Wczoraj nie było to mówione i dlatego was o tym informuję. Nie jestem taka straszna na jaką wyglądam i sądzę, że przez te lata będziemy mieli fajną atmosferę w klasie i będziemy dobrze współpracować. Nazywam się Anna Brzoza, co mogę powiedzieć o sobie. No cóż w szkole pracuje od 23 lat, jestem wicedyrektorem szkoły i mam teraz was za klasę- uśmiechnęła się miło. Biła od niej pozytywna energia. Kobieta może ma 43 lata. Ma krótkie blond włosy i jest dość wysoka. Wygląda na miłą, od razu ją polubiłam.  



-Może opowiecie coś o sobie?  

I każdy zaczął mówić kilka zadań o sobie. W ten sposób wszyscy się poznaliśmy. W mojej klasie są 24 osoby. Będziemy chyba zgrani. Każda lekcja wyglądała tak samo. Czyli typowy pierwszy rok w nowej szkole. Ale czuję, że będzie super.

malaksiezniczka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1609 słów i 8698 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik Andzia231

    Super

    3 lip 2017

  • Użytkownik Fanka

    Super czekam na next ;)

    2 lip 2017

  • Użytkownik cukiereczek1

    Super cześć czekam na kolejną z niecierpliwością :* :) :*

    30 cze 2017