Piłka nożna też jest dla dziewczyn cz.86

-Kubaa!- krzyknęłam "radośnie" i odwróciłam się z uśmiechem - Ooo i Kacper- dodałam. Kurwa, w co ja się wpakowałam.  
-Um...co was tutaj sprowadza?- Igor zobaczył moje zmieszanie i sam włączył się do rozmowy.
Cisza.
Nadal cisza.
Wciąż cisza.
No kurwa odezwij się ktoś.
-Słyszeliście?- dodałam szeptem.
-Maja, dlaczego nie powiedziałaś?- zapytał Kuba przytulając mnie. Teraz to ja odpowiedziałam ciszą.
-To my was zostawimy- Igor
-Kacper....no chodź- pociągnął go za sobą, a ten jeszcze mnie przytulił
Ech, przestańcie.  
-Maja, możesz mi ufać, przecież wiesz
-Kuba, wiem. Poprostu nie chcę wracać do przeszłości
-Igorowi powiedziałaś
-Dlatego, że pytał ciągle i ciągle. Wiesz jaki uparty potrafi być. A myślałam, że jak mu powiem to odstawimy ten temat na bok i nikt ani nic nie będzie mi o tym przypominać.  
Pocałował mnie w głowę. Niech ten dzień się skończy.
-Opowiesz mi jak to się stało?- zapytał z taką troską w głosie której nigdy nie słyszałam. Powinnam mu to wyjaśnić. Dla świętego spokoju w tej całej sprawie.  
-Co tu opowiadać. Byłam pijana nie pamiętam dokładnie tego. Jedyne co zapamiętałam to tylko to, że był to przyjaciel mojego jeszcze wtedy chłopaka i, że stało się to na imprezie urodzinowej dziewczyny tego chłopaka. Nawet nie pamiętam jak ma na imię. Postanowiłam zapomnieć.
-Nikomu o tym nie mówiłaś?
-Nie, jesteście pierwsi- zaśmiałam się cicho.  
-Chodź do mnie- wystawił ponownie ramiona, a ja się w niego wtuliłam. Pokochałam jego ramiona.
-Damy radę razem. Pomogę ci we wszystkim
-Cieszę się, że jesteś- powiedziałam.  



**W tym samym czasie u Igora i Kacpra**

-Igor wytłumacz mi to, co to miało znaczyć? Kurwa co to było?!- krzyknął Kacper do swojego przyjaciela.  
-Kacper nie krzycz, i nie pytaj się jej o to. Majka chce zapomnieć, i pozwólmy jej na to. Sam słyszałeś co się stało. Wiem tyle co ty- Igor uspokajał Kacpra. Chociaż sam nie wiedział czy chciał tym przekonać kumpla czy samego siebie.  
-Kurwa, co to za typ?! Pomożemy jej, znajdziemy go, no wiesz o co chodzi...  
-Kacper, stary nie zapędzaj się. Też chciałbym jej pomóc, ale Maja chce zapomnieć. To będzie najlepsze rozwiązanie dla niej, tym jej pomożemy- Igor sam nie mógł się do tego przekonać. Ale próbował przynajmniej uspokoić przyjaciela. Sam chciał się tym zająć, ale po przemyśleniu słów przyjaciółki sądził, że wyrządził by jej przykrość gdyby znalazł chłopaka i coś mu zrobił. Naraziłby ją na niepotrzebny stres, a przecież chce jej pomóc.  
-Dobra stary chodź do nich. Ich czas się skończył- Igor spróbował zażartować, ale w takiej sytuacji nawet jego nic nie pocieszy, a on jest z tych ludzi śmiejących się nawet z krzaka.  

**Maja**

-Przeszkadzamy?- usłyszałam za sobą głos Kacpra
-Em, nie. A gdzie jest Karol?- odpowiedziałam
-Z Weroniką rozmawia. Ym, Maja...
-Kacper zapomnij, Igor ty też. Nie wspominamy tego. Tym mi pomożecie.
Usłyszałam tylko trzy głośne westchnięcia. Maja dlaczego im nie powiedziałaś? No właśnie dlatego. Teraz będą się użalać szukać winnego. Ja tego NIE POTRZEBUJE. Chcę żyć tak jak do tej pory. Po swojemu.  
-Chlop...
-Dobrze- powiedziała cała trójka na co się uśmiechnęłam
-Chodźcie pomożecie nam przywieszać to wszystko, bo z Igorem do jutra nie skończę
-Ty nie chciałaś przywieszać- obronił się, a ja go przedrzeźniałam.


----------

Kolejnego dnia obudziłam się o 11. Do 3 z chłopakami przywieszałam balony. Śmiesznie to brzmi.  

-Wstałaś?- zapytał Kuba z taką seksowną poranną chrypką. Obróciłam się do niego przodem, tym razem ręce oplatał na moich plecach i kreślił na nich lekkie kółeczka.  
Pocałowałam go, na co zamruczał.  

-Idę zrobić śniadanie, naleśniki?- zapytałam
-Mhm, kochanie tylko nie zjedz ich przed nami- zaśmiał się, na co rzuciłam w niego poduszką. Teraz będzie mi to do końca życia wypominał.  


-A ty już na nogach?- zapytałam Karola stojącego w kuchni
-No śniadanie chcę wam zrobić
-O to myślimy tak samo, też chcę zrobić śniadanie- zaśmiałam się do niego.  
-Czyli tak jak ja myślisz o naleśnikach- zaśmiał się, na co przytaknęłam głową. -no to mi pomóż- dodał z uśmiechem
-Jak kroję owoce i smaruje naleśniki, ty smażysz
-Czyżby ktoś nie umiał obracać naleśników?- zachichotał na co dostał kuksańca.  




-No i gotowe- zaśpiewał zadowolony z naszej pracy. Nalałam soku do szklanek i wszystko postawiliśmy na stole

-Kto nie zejdzie za minutę ten nie będzie jadł!!!- krzyknął Karol na co się zaśmiałam. Takie poranki są najlepsze.

malaksiezniczka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 865 słów i 4678 znaków.

3 komentarze

 
  • Klaudia98

    Rewelka, chcemy dalej ! :)

    4 wrz 2017

  • Andzia231

    Kiedy nexst?

    23 sie 2017

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością ????????????????????????

    17 sie 2017