Piłka nożna też jest dla dziewczyn cz.76

-Chodźmy na spacer z Felkiem i Szymonem- zaproponował Bartek, a my się zgodziliśmy.  

-Chodź mały- wyciągnęłam z wózka brata, po czym dałam go na ręce Dominice, bo chciałam na spokojnie pogadać z Beatą, więc oni poszli na piasek pobawić się.

-I jak się czujesz?- zapytałam
-Dobrze już
-Zawsze możesz na mnie liczyć, pamiętaj o tym. I nie pij już więcej. Po prostu jak będziesz się źle czuła dzwoń do mnie nie pakuj się znowu w alkohol- powiedziałam po czym brunetka mnie przytuliła.

-Brakuje mi cię tam u nas- powiedziała
-Mi też was brakuje, ale sama wiesz, nie wrócę
-Tak, wiem. Pomimo tego, też możesz na mnie liczyć. Pamiętaj, mi pierwszej możesz się wygadać o Kubie i ich wszystkich.  

-Beata?
-Hmm?
-Igor o ciebie pytał- zaśmiałam się
-Weź przestań- walnęła mnie w ramie
-Haha, też cię kocham.  




***********

            DZIEŃ TRZECI


-Ohh dlaczego te trzy dni tak szybko minęły?- jęknęłam wstając
-Niestety  
-Musicie jutro jechać?  
-Musimy- odpowiedziała Dominika


Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy na orlika. Już nie mam na sobie tego białego czegoś zwanym bandażem, ponieważ (lekarz Maja tak sądzi), że już jest wszystko okej. Nie boli, więc mogę grać normalnie.  



       **Bartek**

Szedłem razem z moimi przyjaciółmi i wciąż zastanawiałem się czy im to powiedzieć. No bo nie wiem jak oni mogą zareagować na to. Majka będzie załamana, będzie chciała wrócić by wspierać mnie i Jarka. Ale nie, nie chce by oni o tym wiedzieli. Pomimo tego, że z Dominiką, Dawidem i Beatą mieszkamy w jednej miejscowości, oni nie wiedzą. Chce to utrzymywać w tajemnicy. A co jeśli powinien zaufać im? Oni mi zawsze ufają, ja tak nie potrafię. Z tymi przemyśleniami doszedłem aż do orlika

-To co gramy?- zapytał Dawid, a my ustawiliśmy się po 4 osoby w drużynie ponieważ na boisku byli Weronika, Igor, Kacper.  


-Bartek dlaczego jesteś taki dziwny?- zapytała Maja spoglądając na mnie gdy z całej siły kopnąłem w piłkę.  
-Nie mam siły- odpowiedziałem pocierając ręką twarz. Bo co miałem jej powiedzieć? Nigdy jej nie powiem tego. Bo rzuci wszystko aby pojechać i nam pomóc. Taka już jest Maja. Muszę sobie z tym sam poradzić.  


-Widzę, że coś się dzieje. Od przyjazdu nie pogadaliśmy szczerze, tak jak dawniej. Bartek zaufaj nam, mi- powiedziała po czym nie wytrzymałem i uciekłem. Po prostu uciekłem.

-On przepraszam- powiedziałem spoglądając na dziewczynę, na którą wpadłem
-Bartek?
-Ym.. Julka tak?  
-Tak, coś się stało?
- Nie nic takiego
-Jakby było to nic takiego nie biegł byś jak głupi nie patrząc na wszystko wokół, możesz mi powiedzieć co się dzieje. Czasem lepiej jest się wygadać komuś kto cię nie zna. Wiem to po sobie
-A co chodzisz do parku jak się źle czujesz i poszukujesz ludzi do rozmów?- zapytałem z uśmiechem
-Weź- walnęła mnie w ramię
-To co powiesz co się stało?
-Moi rodzice- zacząłem- znaczy moi i Jarka- poprawiłem się  
-Oni, mieli wypadek. Jechali na rozprawę o rozwód i nie wiem jak to się stało- głos mi się załamał, a Julka wzięła mnie za rękę - wyjechał im na drogę tir, chyba chciał ominąć coś co leżało na drogę. Niestety tata nie wyhamował i zrzuciło ich na drzewo. Mama zmarła na miejscu, tata jest w szpitalu w ciężkim stanie. Nawet jeśli będzie dobrze, on się nie pozbiera. A ja z bratem zostaniemy sami- dokończyłem

-Pamiętaj nigdy nie będziecie sami. Z opowiadań Majki dużo się tam dzieje i macie fajną paczkę. Powiedz im. Zaufaj, a ci ulży- przytuliła mnie.

malaksiezniczka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 676 słów i 3566 znaków, zaktualizowała 30 cze 2017.

3 komentarze

 
  • Andzia231

    Super :-)

    27 cze 2017

  • Fanka

    Swietne ;) Czekam na kolejna czesc :)

    26 cze 2017

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością :* :)

    25 cze 2017