Tęsknię... Cz.9


~Vanessa~
Wieczorem zaczęłam się szykować do wyjścia.  Po prysznicu od razu poszłam do szafy żeby znaleźć coś ładnego. Zdecydowałam się na błękitną, rozkloszowaną spódniczkę a do tego biały top. Na to dodatkowo założyłam jeansową kurtkę a na nogi czarne sandały na obcasie. Całość wyglądała wręcz uroczo szczególnie gdy jeszcze rozpuściłam włosy. Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni żeby jeszcze się napić przed wyjściem.  
Wyjęłam sok z lodówki kiedy nagle tuż obok mnie pojawił się Dylan. Tak mnie przestraszył, że o mało nie wylałam soku. Przysięgam, że jakby tak się stało to bym go po prostu zamordowała szczególnie za biały top, który napewno by się nie odprał.
- Co ty wyprawiasz braciszku?- powiedziałam lekko zdenerwowana
- No, no siostra. Poszalałaś z tym ubiorem. Idziesz gdzieś?  
- Tak wychodzę z kolegą- powiedziałam upijając łyka soku.
- Z jakim?- spytał zdziwiony  
- Z tym z kregielni, którego spławiłeś razem z tym swoim durnym kolegą.  
- Ja nic o tym nie wiem- odpowiedział a ja aż się zaśmiałam.
- Nie przypominam sobie żebym pozwolił ci iść- tą razą to ja się zdziwiłam
- A ja nie przypominam sobie żebym cię o to pytała braciszku- powiedziałam a on się zaśmiał. Coś tak czułam, że robi sobie ze mnie jaja. Jakoś nigdy go nie obchodziło z kim się spotykam więc dlaczego nagle miało by zacząć.   
- Uważaj na siebie. O której będziesz?
- Nie wiem jeszcze. Będziemy w kontakcie- powiedziałam i w tym samym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Byłam pewna, że to Jake. Otworzyłam drzwi ale to nie był on.
- Czy ty nie masz swojego domu?- spytałam chłopaka stojącego przede mną  
- Ciebie też miło widzieć kochnie- powiedział Mike a ja myślałam, że go udusze.
- Całe szczęście, że już wychodze i nie będę musiała cie oglądać.- powiedziałam widząc parkujący samochód. Z niego wysiadł Jake a uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy.
Podeszłam do chłopaka i przytuliłam go na powitanie.
- Pięknie wyglądasz- szepnął mi do ucha a mnie aż przeszedł dreszcz.
- Dziękuję- odpowiedziałam z uśmiechem i wsiedliśmy do samochodu.
- To dla ciebie- powiedział i wręczył mi śliczną, czerwoną róże.
- Oj nie musiałeś naprawdę- powiedziałam ale przyjęłam prezent.
- Pomyślałem, że możemy pojechać na plażę, przejść się brzegiem morza a potem iść na jakieś dobre jedzenie i pozwiedzać miasto co ty na to?
- Super. Jeszcze nie zdążyłam zobaczyć miasta
- A więc będę twoim przewodnikiem- powiedział słodko się uśmiechając  
- Nie wiem czy masz wystarczające doświadczenie- odpowiedziałam śmiejąc się  
- Doświadczenie to się okaże ale na pewno nie dopuszczę do tego żebyś się nudziła- powiedział i pojechaliśmy w stronę plaży.  

~Mike~  
- Siema stary widziałem twoją siostrę- powiedziałem wchodząc do domu przyjaciela.
- Ja ją widzę codziennie i co?- odpowiedział śmiejąc się ze mnie.
- Jest sprawa- powiedziałem czekając na jego reakcję
- Jaka?
- Moi rodzice wyjeżdżają i to w sumie na pare miesięcy bo tam jakieś sprawy biznesowe czy coś.  
- Co ja mam do tego?- spytał zaciekawiony.
- Pomyślałem, że można pomieszkać trochę razem skoro i tak ciągle tu siedze. Podzieliłoby się koszty żeby było taniej a samemu w takim dużym domu to trochę lipa mieszkać. Co ty na to?
- W sumie dobry pomysł a kiedy miałbyś się wprowadzić?- spytał a mnie ucieszyło to, że się zgodził. Już to sobie wyobrażam... Wspólne imprezy codziennie, wypady na miasto, no i Vanessa z którą na pewno będzie ciekawie mieszkać. Czekam tylko na jej reakcję jak się o tym dowie.  
- Słuchaj no nawet jutro jak moge. Rodzice wyjeżdżają za dwa dni. Można by ogarnąć jakąś imprezę z tej okazji. Piszesz się?
- Mnie długo nie trzeba namawiać- powiedział
- I to ja rozumiem. To widzimy się jutro i wszystko obgadamy.  

~Vanessa~
Spacer po plaży był genialnym pomysłem. Dużo rozmawialiśmy i żartowaliśmy, ganialiśmy się po wybrzeżu jak małe dzieci. W pewnym momencie Jake wziął mnie na ręce i zaczął iść w stronę morza.
- Jake co ty wyrabiasz?!- spytałam  
- Pora na małą kąpiel- powiedział śmiejąc się  
- No ty chyba sobie żartujesz!- powiedziałam a moje zwisające stopy dotknęły chłodnej wody
- Nie no coś ty! Przecież już późno, trzeba się wykąpać- powiedział dalej się śmiejąc i wchodził coraz to głębiej. Ja się wody nie boję ale ta była zwyczajnie zimna!
- Jake błagam cie!- krzyknęłam gdy byliśmy już naprawdę głęboko. Woda siegała mu do kolan tak, że prawie dotykała jego spodenek.
- Ale o co?- spytał śmiejąc się i nagle się zatrzymał
- Żebyś mnie puścił!- krzyknęłam śmiejąc się  
- Chcesz żebym cie puścił? Jesteś pewna?- spytał i lekko mnie opuścił na dół
- Nie! Najpierw zanieś mnie na plażę- powiedziałam śmiejąc się  
- Mam lepszy pomysł- powiedział a ja spojrzałam na jego twarz. Przyglądał mi się. Zbliżył się do mnie i ja już wiedziałam co zamierza ale nagle nadeszła lekka fala która sprawiła, że Jake się mocno zachwiał i upadliśmy obydwoje do wody.
Od razu wstałam i zaczęłam krzyczeć. Nie dość, że byłam cała mokra to od razu zrobiło mi się cholernie zimno.
Jake zaczął się śmiać mimo, że też był cały mokry. Gdy mokre ubrania przylegały mocno do jego ciała zobaczyłam wszystkie mięśnie. Byłam w szoku! Idealnie wyrzeźbiona klata i wszystkie mięśnie brzucha. Wcześniej tego nie zauważyłam przez luźne koszulki.  
- Zamknij buzię bo ci jeszcze mucha wleci- powiedział nagle a ja się ogarnęłam
- Przecież nie mam otwartej!- odpowiedziałam śmiejąc się  
- Ale wyglądasz jakbyś zaraz miała otworzyć- powiedział również się śmiejąc
- A wcale, że nie
- No jak nie jak tak- powiedział przybliżając się  
- Lepiej wymyśl co teraz. Nie możemy iść tak na miasto.
- Spokojnie. Mam pewien plan. Niedaleko stoi przecież mój samochód. Pójdziemy do niego szybko i pojedziemy do restauracji.
- No ty chyba sobie żartujesz!- krzyknęłam, że kilka osób się na nas spojrzało
- Spokojnie, do restauracji twojej cioci
- Ale po co? Nie jest za późno? - spytałam zdziwiona jego pomysłem  
- Głuptasie nie zapominaj, że jest to też hotel. Jako pracownik mam tam swój pokój i suche ubrania. Ogarniemy się i wyjdziemy na miasto
- Jesteś genialny- powiedziałam i przytuliłam chłopaka.  
Tak jak powiedział tak też zrobiliśmy.
Zajechaliśmy pod hotel cioci ale wszędzie było ciemno.
- A jak jest zamknięte?- spytałam trzęsąc się z zimna.
- Spokojnie. Są jedne drzwi, które zawsze są otwarte  
- Coraz bardziej mi się tu podoba- powiedziałam i od razu weszliśmy do środka. Nie dość, że wszędzie było ciemno to jeszcze strasznie cicho. Bałam się, że kogoś obudzimy. Na szczęście udało nam się przejść do pokoju chłopaka. Od razu dał mi suchą koszulkę i zostawił samą żebym mogła się przebrać. Jego koszulka siegała mi prawie do kolan i była dla mnie jak sukienka. Śmiać mi się chciało z tego jak wyglądałam.
Stwierdziliśmy, że jednak nigdzie nie pójdziemy i po prostu obejrzymy jakiś film. Potem postanowiłam, że pora wracać do domu bo jutro pierwszy dzień pracy i nie chce zaspać.  
- A może chcesz zostać na noc?- spytał Jake
- Chyba w twoich snach- odpowiedziałam śmiejąc się i rzuciłam w niego poduszką
- Oj uważaj sobie- powiedział i zrobił to samo. Zaczęliśmy okładać się poduszkami śmiejąc się przy tym i wygłupiając. W pewnym momencie Jake tak mocno walnął mnie poduszką, że aż się położyłam. On zawisł nade mną a moje serce prawie się zatrzymało. Pomyślałam, że może chce dokończyć to co zaczął już na plaży.  
Zbliżył się do mnie ale zamiast mnie pocałować on zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam się śmiać ale stwierdził chyba, że powinniśmy być cicho i przerwał.  
Nie rozumiem go. Tworzy jakieś dziwne sytuacje jakby chciał mnie pocałować a tego nie robi. To juz drugi raz... Co ja mam o tym myśleć? A może on nie chce tego zrobić tylko mnie sprawdza i to jak zareaguję? Albo po prostu za dużo sobie wyobrażam...  
Jake odwiózł mnie do domu i umówiliśmy się, że ciuchy odda mi jutro bo nie zdążyły wyschnąć tak więc wyszło na to, że paradowałam w jego koszulce i niczym więcej. Ciekawe co na to mój kochany brat...
Pożegnałam się z chłopakiem buziakiem w policzek i weszłam do domu. Dylan spał już na kanapie więc nie musiałam się nim przejmować. Od razu poszłam do pokoju żeby się przebrać i ogarnąć do spania. Podejrzewam, że jutrzejsza pobudka nie będzie należała do najprzyjemniejszych.  
Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Hej kochani!
Sporo czasu mnie tu nie było...
Jak pewnie dobrze wiecie mamy okres egzaminów maturalnych... Niestety ja też jestem w trakcie ich pisania... Dlatego części nie było przez spory czas. Mimo, że egzaminy dalej trwają postanowiłam się zmobilizować,  lekko oderwać od nauki i coś dla Was napisać. Może część nie jest powalająca ale mam nadzieje, że mimo to Wam się spodoba. Planuję dla Was niespodziankę ale dowiecie się wkrótce. Pozdrawiam! <3  

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1767 słów i 9276 znaków.

2 komentarze

 
  • Drzewo_Bambusowe

    Super :)

    13 maj 2019

  • nasiaaa

    @Drzewo_Bambusowe dziękuję: )

    13 maj 2019

  • cukiereczek1

    Noo kochana moja rewelacyjna czesc czekam na kolejną z niecierpliwością 😘😘😊😊

    10 maj 2019

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 dziękuję kochana 😁

    11 maj 2019