~Mike~ Wróciła... Myślałem, że wyjechała na dobre a jednak się myliłem. Doskonale wiedziałem, że to przeze mnie zdecydowała się wyjechać. Ja zrobiłem cały ten burdel. Kiedy Dylan mi powiedział, że Vanessa wróciła do domu to aż nogi się pode mną ugięły. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Dokładnie wtedy do mnie dotarło, że ta mała wariatka wcale nie jest mi taka obojętna jak myślałem. Raczej nie jest to miłość czy jakieś wielkie uczucie ale na pewno coś to jest. Zacząłem więcej o niej myśleć chociaż wcale tego nie chciałem. Okazało się, że nie tylko lubię się z nią droczyć a wręcz uwielbiam to i uwielbiam jak się przy tym wkurza. Fakt między nami jest wiele zgrzytów ale jakoś się dogadywaliśmy. Od kiedy tu przyjechała po raz pierwszy, wiele się wydarzyło. Leżałem tak i myślałem a obok mnie leżała kolejna dziewczyna. Poznałem ją w barze kiedy byłem mega wypity. Jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy flirtować, razem tańczyć i pić aż w końcu impreza przeniosła się tutaj. Nie wiem co mi wtedy odwaliło. Alkohol sprawił, że była piękna i seksowna ale gdy wyparował, pomyślałem, że gorzej być nie mogło. Obudziliśmy się rano obok siebie kompletnie nadzy. Doskonale wiedziałem co się stało w nocy ale chciałem o tym zapomnieć. Dziewczyna od rana tuliła się do mnie jak jakaś przylepa co mnie mega drażniło. Mógłbym ją wyrzucić ale nie chciałem być sam. Po za tym miałem darmową rozrywkę. - Kochanie daj mi buzi.- powiedziała tym swoim piskliwym głosem. O wiele bardziej lubię głos Van, nawet wtedy, gdy się na mnie wydziera. - Starczy ci już.- powiedziałem oschle. - W nocy byłeś przyjemniejszy.- powiedziała oburzona. - W nocy byłem pijany a teraz to co innego.- odpowiedziałem a dziewczyna nagle się podniosła. - Tak? To może sobie pójdę co?!- krzyknęła nagle na co tylko wzruszyłem ramionami. - To może sobie idź? I nie wrzeszcz tak. - Bo co? - Bo nie chcesz mnie widzieć złego a teraz możesz wyjść.- powiedziałem bez żadnych emocji a dziewczyna zeszła z łóżka. - Jesteś beznadziejny.- nie ruszyło mnie to. Niby czemu miałbym się przejąć jej słowami? Laska nic dla mnie nie znaczyła. Co innego jakby to powiedziała Vanessa... Kurwa człowieku przestań myśleć o tej dziewczynie! - Nara frajerze.- powiedziała i trzasnęła drzwiami wychodząc. Nawet nie chciało mi się jej odprowadzać. Na pewno trafiła do drzwi. Po jej wyjściu leżałem sam aż zasnąłem mimo wczesnej pory.
~Vanessa~ Gdy oglądaliśmy film nagle usłyszałam krzyki z pokoju obok. Doskonale wiedziałam do kogo należą głosy. Czyżby tamta dziewczyna ogarnęła prawdziwe oblicze Mike'a? Ich kłótnia nie trwała długo a ja zastanawiałam się o co mogło im pójść. Na sam koniec dziewczyna trzasnęła drzwiami i potem było już tylko słychać denerwujące stukanie jej obcasów. - Kochanie słuchasz mnie?- usłyszałam nagle głos Jake'a, który wyrwał mnie z rozmyśleń. - Co? Tak jasne.- odpowiedziałam ale raczej mi nie uwierzył. Sama sobie bym nie uwierzyła. - Tak? To co powiedziałem? - No dobra nie usłyszałam. Wszystko przez tamtą laskę.- powiedziałam na co on zaczął się śmiać. - Mówiłem, że jak skończy się film to będę się zbierał. - Naprawdę? Nie możesz jeszcze zostać?- spytałam smutnym głosem. - Oj skarbie bardzo bym chciał ale już robi się późno. Po za tym dopiero co wróciłaś i jestem pewny, że twoj brat się za tobą stęsknił. - Mhm jasne.- odpowiedziałam a on mnie przytulił. - Jutro w pracy też się będziemy widzieć. - Tak wiem.- odpowiedziałam i zaczęliśmy dalej oglądać.
***
Następnego dnia wstałam rano w bardzo dobrym humorze. Od razu zaczęłam się szykować do pracy. Wzięłam szybki, rozbudzający prysznic i ubrałam się w jasne, jeansowe ogrodniczki i białą koszulkę. Włosy związałam w wysokiego kucyka i zrobiłam delikatny makijaż. Na sam koniec spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy i dodatkowo rzeczy na siłownie bo postanowiłam, że wybiorę się tam po pracy. Od czasu do czasu lubię sobie poćwiczyć a szczególnie na siłowni. To nie tak, że jestem jakaś mega uczulona na punkcie jedzenia i ćwiczę sporo jak dużo ludzi teraz. Jestem w dobrej formie, trochę ćwiczę i staram się zdrowo odżywiać ale to wszystko. Po ogarnięciu się i spakowaniu poszłam do kuchni na małe śniadanie. Zrobiłam sobie jajecznice i do tego grzanki. W domu już nikogo nie było i była mega cisza. Po zjedzeniu wyszłam z domu i zamknęłam go na klucz. Ruszyłam w stronę restauracji. Pogoda była niesamowita. Było bardzo ciepło i słoneczne a czasem powiewał lekki wiatr. Szłam słuchając na słuchawkach moich ulubionych piosenek kiedy nagle ktoś dotknął mojego ramienia. Mega się przestraszyłam i od razu się odwróciłam w tamtą stronę. Okazało się, że była to moja ukochana koleżanka z pracy, Amy. - Przestraszyłaś mnie- powiedziałam z lekkim uśmiechem. - Oj daj spokój. Co u ciebie? Dawno się nie widziałyśmy. - Fakt, jak widać wróciłam do was już. - Wakacje się skończyły?- spytała śmiejąc się. - Czy ja wiem czy wakacje. - A jak z Jake'em?- spytała. Doskonale wiedziała co się stało między nami. Jest moją dobrą koleżanką więc mówimy sobie praktycznie o wszystkim. - Super. Pogodziliśmy się.- powiedziałam i obydwie zaczęłyśmy piszczeć z radości. Po dotarciu do restauracji przebrałyśmy się i zajęłyśmy się pracą. Ruch był bardzo mały więc na spokojnie mogłyśmy rozmawiać i nawet napić się kawy. - Tu jest moje słońce.- usłyszęłyśmy nagle i okazało się, że to Jake. Od rana zastanawiałam się gdzie on się podziewał. Zwykle przychodzi na tą samą godzinę co ja a nawet wcześniej. - Gdzie się podziewałeś?- spytałam dając mu buziaka na powitanie. - Szefowa poprosiła mnie żebym ją gdzieś odwiózł a co? Stęskniłaś się?- spytał przytulając mnie. - Nie, tak tylko pytam.- odpowiedziałam a on zaskoczony odsunął się ode mnie. - Żartuję.- powiedziałam i zaczęłam się śmiać. - Bardzo śmieszne kochanie.- powiedziałam i już chciał mnie pocałować kiedy nagle usłyszęliśmy głos Amy. - Gołąbeczki ja tu nadal jestem.- powiedziała śmiejąc się. - No i?- spytał Jake z uśmiechem i wpił się w moje usta. W między czasie zdążyłam tylko spytać co wyprawia ale nie uzyskałam odpowiedzi. Po całym tym teatrzyku wzięliśmy się wszyscy do pracy a w tak miłej atmosferze czas minął nam mega szybko. Nim się obejrzeliśmy, kończyliśmy naszą zmianę. Pożegnałam się z dziewczynami i poszłam się przebrać. Przy wyjściu spotkałam mojego ukochanego faceta. - Do domu idziesz?- spytał gdy do niego podeszłam. - Nie. Wybieram się na siłownie.- powiedziałam - Nie wiedziałem, że ćwiczysz. - Czasem mi się zdarza a ty jakie masz plany?- spytałam przytulając go. - Wychodzę dzisiaj z kolegami na piwko. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. - Nie kochanie. Baw się dobrze. Będziemy w kontakcie? - Jasne.- odpowiedział i pożegnaliśmy się szybkim buziakiem. Na siłownie trafiłam bez problemu. Od razu znalazłam kasę, zapłaciłam za wejściówkę i poszłam się przebrać. Wykupiłam też osobistego trenera, który mi wszystko pokaże. Nie chciałam męczyć się z ogarnianiem całego sprzętu sama a po za tym fajnie jakby mi ułożył cały trening krok po kroku. Poszłam się przebrać w krótkie spodenki oraz top i poszłam na salę. Najpierw poszłam na bieżnię rozgrzać się. Tam też miał przyjść mój trener, który pojawił się po dziesięciu minutach. Myślałam, że mi się przywidziało bo to co zobaczyłam sprawiło, że odjęło mi mowę. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
3 komentarze
agnes1709
Początek był ok... tylko początek. Interpunkcja jest potrzebna. Jesteś w TOP, to zobowiązuje! Całość do poprawki, zwłaszcza MEGA!
Lala
Hahaha tak myślałam że tam będzie ON 😂😂😍 SUPER część czekam 😍❤️
nasiaaa
@Lala dziękuję ślicznie 😍❤
cukiereczek1
Rewelacyjna czesc czekam na kolejną kochana a może jakiś maratonik 💖💖😙😙😍😍
nasiaaa
@cukiereczek1 dziękuję kochana. Zobacze co da się zrobic