Vanessa
Siedziałam w pokoju i próbowałam czymś się zająć. Niestety kłótnia nie dawała mi spokoju. Starałam się go zrozumieć, ale ciężko mi to przychodziło...
Rozumiem, że się o mnie martwi. Z drugiej strony ciągle go zapewniam, że nic mi nie będzie. Thony nie jest groźny. Raz mu odwaliło, a poza tym wtedy był pod wpływem narkotyków. To gówno robi z człowiekiem, co chce.
Po godzinie usłyszałam pukanie do drzwi. Domyśliłam się, kto to mógł być.
-Proszę!- krzyknęłam i czekałam, aż drzwi się otworzą.
Po chwili tak się stało i do środka wszedł nikt inny jak mój chłopak. Miał skruszoną minę. Czyżby coś zrozumiał?
- Kochanie możemy porozmawiać?- spytał, a ja tylko kiwnęłam głową i usiadłam. Mike usiadł obok mnie i wziął moją dłoń.
- Chciałbym cię przeprosić, trochę za bardzo wybuchłem.
- Ja też nie jestem bez winy. Powinnam była ci powiedzieć, że go spotkałam.- powiedziałam, a on na mnie spojrzał.
- Po prostu się o ciebie martwię. Nie ufam mu. Chciał cię skrzywdzić, a ja nie zniósłbym, gdyby coś ci się stało.
- Rozumiem. Ja wiem, że to może wyglądać źle, że mnie podwiózł, ale to nie tak. Byłam na zakupach w galerii i jakiś chłopak się do mnie przyczepił. Nie chciał mi dać spokoju, a ja nie wiedziałam co robić. Pojawił się Thony. Pomógł mi z tamtym palantem, a ja w podziękowaniu zaprosiłam go na kawę. Trochę gadaliśmy, dowiedziałam się, że będziemy chodzić razem do szkoły. Po wszystkim zaproponował, że mnie odwiezie, bo bałam się wracać sama.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?- spytał i mnie przytulił.
- Nie chciałam cię martwić, a w rezultacie wyszło, jak wyszło.
- Postaram się być mniej impulsywny. Nie lubię się z tobą kłócić.-szepnął mi do ucha, a po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz.
- Ja też tego nie lubię.- powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Gdyby coś się działo, zawsze mi mów. Dobrze? - powiedział, a ja kiwnęłam głową na zgodę. Chwilę potem, poczułam jego ciepłe, miękkie usta, całujące moje. Od razu odwzajemniłam pocałunek, a palce wplotłam w jego już dłuższe włosy.
- Chyba pora podciąć te włosy.-powiedział między pocałunkami, co od razu mi się nie spodobało.
- Chyba cię pogięło.- Odpowiedziałam i usiadłam mu na kolanach. Nasze pocałunki były coraz bardziej zachłanne, jakbyśmy co najmniej miesiąc się nie widzieli.
Mike zaczął całować moją szyję i obojczyki, a ja ściągnęłam jednym ruchem jego koszulkę. O wiele lepiej wyglądał bez niej. Zaczęłam rękoma jeździć po jego wyrzeźbionej klatce, na co głęboko westchnął. Mike ściągnął ze mnie bluzkę, a pod spodem już nic nie było. Nasze usta znów się złączyły, a ja pchnęłam lekko chłopaka, żeby się położył.
Nagle drzwi od mojego pokoju otworzyły się z impetem i do środka wszedł mój durny brat. Serio? Akurat teraz musiał wejść!?
- Dylan idioto! - krzyknęłam, a on nic sobie z tego nie robił.
- Oj daj spokój, co ty myślisz, że cię nago nigdy nie widziałem? - powiedział, na co dostał poduszką. Od razu zarzuciłam na siebie koszulkę Mike'a, bo tylko to miałam pod ręką.
- Czego chcesz?- spytał równie zdenerwowany Mike.
- Stary sprawa jest. Masz pół godziny, żeby się ogarnąć.
- Po co?- spytałam ciekawa, co on znowu wymyślił.
- Porywam ci go. Jedziemy razem z chłopakami na męski wypad, jak za czasów, kiedy ciebie tu jeszcze nie było. Wrócimy jutro wieczorem.
- Ale ty jesteś miły braciszku. - odpowiedziałam.
- No co? Zabrałaś mi kumpla!- krzyknął z wyrzutem.
- Przesadzasz.- powiedziałam.
- Pół godziny.- odpowiedział tylko i wyszedł.
- No więc na czym stanęło? - spytał chłopak, a ja tylko w odpowiedzi pocałowałam go namiętnie. Widać było, że takiej odpowiedzi oczekiwał.
Mike ponownie zaczął jeździć rękoma po moim ciele, kiedy drzwi od pokoju znów otworzyły się z impetem.
- Kurwa czego znowu!?- krzyknęliśmy z chłopakiem w tym samym czasie.
- Siema gołąbeczki!- usłyszałam znajomy głos, więc od razu się odwróciłam.
- Bianka!? Co ty tu robisz? - spytałam zaskoczona i zeszłam z chłopaka. Dobrze, że ciągle miałam na sobie jego koszulkę.
- Dylan zaproponował nocowanie dzisiaj u was, bo gdzieś tam wyjeżdża i nie chce, żebyś została sama.
- A więc jednak czasem zdarzają mu się dobre pomysły.- powiedziałam, wstając. Mike zrobił to samo i ustał obok mnie. Już mu chciałam powiedzieć, żeby się ubrał, ale przypomniałam sobie, że mam jego koszulkę.
- To jest mój chłopak, Mike, a to moja przyjaciółka, Bianka.- przedstawiłam ich sobie, a oni podali sobie dłonie.
Chwilę później Bianka zostawiła nas samych, żebyśmy mogli się ogarnąć.
- Do trzech razy sztuka? - spytał mój chłopak z uśmiechem, a jednocześnie bardzo seksownym głosem.
- Inną razą. Nic nie wiadomo, kto teraz by nam przeszkodził.- odpowiedziałam, dając mu szybkiego buziaka.
Ogarnęliśmy się trochę, a Mike zaczął się pakować. Denerwuje mnie to, że nie wiem, gdzie jedzie, ani co będą robić. Mój brat jest nieobliczalny.
Podczas gdy mój ukochany pakował najpotrzebniejsze rzeczy, ja poszłam do przyjaciółki, która zapewne gdzieś na mnie czekała.
- Nie mówiłaś, że jest takim ciachem.- usłyszałam za sobą głos przyjaciółki.
Od razu się uśmiechnęłam. Tak, to prawda, Mike jest mega przystojny i każda dziewczyna to zauważa. Czasem się zastanawiam, czemu to akurat ja mam to szczęście.
Z Bianką zrobiliśmy sobie coś do jedzenia. Pożegnałam się tylko z moimi dwoma głupkami i chwilę później już ich nie było.
- Oficjalnie zostałyśmy same i cała chata dla nas!- krzyknęła radośnie przyjaciółka.
- Co będziemy robić?
- Laska co powiesz na kino? Dawno nie byłam.
- W sumie to, czemu nie.
Mike
Ucieszyłem się z pomysłu Dylana. Dawno nigdzie nie byliśmy z ekipą. Fajnie będzie znowu spędzić trochę czasu razem.
Plan był jeden... Klub, alkohol i pełne wyluzowanie. Muszę korzystać, bo jak pojawi się dziecko, nie prędko wyjdę z domu.
Dylan z chłopakami wynajął pokoje w jakimś hotelu niedaleko bardzo słynnego klubu. Od razu po dojechaniu na miejsce, zaczęliśmy się ogarniać, bo nie było czasu. Oczywiście chwilka się znalazła, żeby już na samym wstępie obalić 0,7 czystej.
Wiadomo było, że szykowała się gruba noc.
Zamówiliśmy taksówkę i w dobrych humorach pojechaliśmy do klubu. Gdy tylko weszliśmy, poczułem zapach alkoholu, papierosów i kij wie czego jeszcze.
Najpierw oczywiście poszliśmy do baru.
Wynajęliśmy sobie lożę i zamówiliśmy dwie butelki czystej i jakieś napoje. Wypiliśmy po dwie kolejki i ruszyliśmy na parkiet.
Zabawa była przednia, a po paru głębszych, każdy już był wesoły. Dołączyły się do nas 3 naprawdę ładne dziewczyny. Oczywiście moja Van i tak przebijała każdą.
Tamte laski próbowały się nam przedstawić, ale było tak głośno, że nic nie usłyszałem. Tańczyły z nami, próbując nas kokietować, ale średnio to na mnie działało. Miałem wyrzuty sumienia, że bawię się z jakąś obcą laską, podczas gdy moja ciężarna kobieta siedziała w domu. Dylan, widząc to, próbował to zmienić. Co chwilę wlewaliśmy w siebie kolejne dawki alkoholu. Potem już było tylko weselej.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
1 komentarz
cukiereczek1
Czekam na kolejną z niecierpliwością kochana dodaj coś szybciutko 😁😁🤩🤩😘😘
nasiaaa
@cukiereczek1 dziękuję kochana 😊❤️