Tęsknię... Cz. 36

Vanessa

Mike był jeszcze bardziej zdziwiony ode mnie, jak zauważył parę.
- Mama? Tata? Już wróciliście?- powiedział, a ja myślałam, że zapadnę się pod ziemię...
- Tak. Wzięliśmy trochę wolnego.- powiedziała równie zaskoczona kobieta.
- Kto to?- spytał mężczyzna.
- To moja dziewczyna Vanessa. Van to moi rodzice.- powiedział, a ja wyciągnęłam rękę w stronę pary.
- Agnes- przedstawiła się kobieta o krótkich brązowych włosach i okularach. Była niewiele niższa ode mnie i miała niesamowitą figurę, jak na kobietę, która jest po czterdziestce. Przynajmniej tak wspominał kiedyś Mike.
- Bardzo mi miło.- powiedziałam nieśmiało, a kobieta uśmiechnęła się do mnie delikatnie. Może nie mam się czego bać...
- Richard- powiedział mężczyzna i również podał mi rękę.
Przez chwilę panowała niezręczna cisza. Nikt nie wiedział jak się zachować w tej sytuacji.
- Może zrobię herbaty. Posiedzimy, porozmawiamy na spokojnie.- zaproponowała mama Mike’a.
- Pozwól mamo, że najpierw pójdziemy z Vanessą się ubrać i przygotować.
- Jasne tylko grzecznie tam.- odpowiedziała i mrugnęła okiem do syna. Poszliśmy do jego pokoju i zaczęliśmy się śmiać.
- Bardzo cię przepraszam. Nie widziałem, że przyjadą.- powiedział chłopak, obejmując mnie.
- Wiele razy wyobrażałam sobie pierwsze spotkanie z twoimi rodzicami, ale przez głowę mi nie przeszło, że właśnie tak ono będzie wyglądać.- odpowiedziałam, śmiejąc się.
- Bardziej się zastanawiam, jak zareagują, jak im powiemy, że tu zamieszkaliśmy.
- Żartujesz?- spytałam zdziwiona.
- Dlaczego?
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Będą o mnie mieli najgorsze zdanie.
- Przesadzasz mała. Nie będą mieli.
- No ale na pewno przyjechali na dłużej niż parę dni. Może przeprowadzimy się z powrotem do mojego brata, tylko do jednego pokoju.
- Myślisz, że się zgodzi?- spytał, śmiejąc się.
- Jasne. Zadzwonię do niego.
- Ojspokojnie. Na razie ogarnijmy się i zejdźmy do moich rodziców. Jak będziemy tu tak dłużej stać, to dopiero wymyślą historię.
- Dobrze.- powiedziałam i zaczęłam szukać jakiś ładniejszych ubrań. Zaczęłam się ubierać i nagle poczułam dłonie Mike’a na mojej tali.
- Spieszy nam się.- powiedziałam z uśmiechem na ustach.
- Ja nic o tym nie wiem.- odpowiedział mi zadziornie Mike.
- Sam tak mówiłeś.- powiedziałam kiedy zaczął całować mnie po szyi.
- Nie przypominam sobie.- odpowiedział i wsunął rękę pod moją koszulkę. Było mi bardzo przyjemnie, ale zdałam sobie sprawę z tego, że w każdej chwili mogą wejść jego rodzice. Myśl, że drugi raz mogliby mnie zobaczyć w niezręcznej sytuacji, zniechęcała mnie. Już i tak pewnie wyrobili sobie o mnie niezłą opinię.
- Co jest?- spytał Mike wyrywając mnie z rozmyśleń.
- Nic, nic- odpowiedziałam i odwróciłam się w jego stronę.
- Nie oszukasz mnie myszo. Za dobrze cię znam. - powiedział i dał mi szybkiego buziaka.
- Jak myślisz, polubili mnie?
- Co to za pytanie. No pewnie, że tak. Ciebie się nie da nie lubić.
- Mówię serio.- nie wiem czemu aż tak się tym przejęłam. Nie tak sobie wyobrażałam poznanie rodziców Mike’a. Wydają się naprawdę mili, ale zauważyłam jak na mnie spojrzeli. Obca laska w samej koszulce paradująca po ich domu. W dodatku ich syn gada o upojnej nocy.
- Kochanie jeżeli tak bardzo ci na tym zależy, to mogę ich dyskretnie spytać co o tobie myślą.
- Byłabym wdzięczna a teraz daj mi się ubrać.
- Oj nie! Coś za coś.- odpowiedział i jednym ruchem wziął mnie na ręce i rzucił na łóżko. Potem to już każdy wie, co się działo.
Po pół godziny zeszliśmy w końcu na dół. Jego rodzice już na nas czekali z herbatą w salonie. Jestem przekonana, że już zdążyła wystygnąć.

- No nareszcie, herbata już zimna.- powiedziała kobieta a my tylko spojrzeliśmy na siebie z uśmiechem.
xxx
Rodzice Mike’a nie byli zaskoczeni, że razem tutaj mieszkaliśmy. Nie mieli też problemu z tym, żebyśmy przenieśli się do mojego brata.
To naprawdę uprzejmi ludzie. Nie mam pojęcia czemu tak się zestresowałam ich obecnością. To pewnie dlatego, że tak nas zaskoczyli. Z drugiej strony to ich dom więc nie musieli nikomu mówić, że wracają.

Po południu zadzwoniłam do Dylana w sprawie przeprowadzki. Bez problemu się zgodził więc jeszcze tego samego dnia, wzięliśmy swoje rzeczy i się przenieśliśmy.
Dopiero wtedy przypomniałam sobie o dziewczynie mojego brata. Teraz to dopiero będzie wesoło jak wszyscy razem zamieszkamy.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Długo mnie nie było tak wiem :( nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Następna część będzie jeszcze dziś wieczorem lub jutro ;) pozdrawiam i miłego weekendu.

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 884 słów i 4797 znaków.

2 komentarze

 
  • cukiereczek1

    Czekam :* :) :* kazdy ma swoje prywatne zycie i rozumiemy kochana :* :)

    19 sty 2020

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 kocham :)

    21 sty 2020

  • Iga21

    Jak zwykle super :)
    A tłumaczyć się nikomu nie musisz :)

    19 sty 2020

  • nasiaaa

    @Iga21 dziękuje bardzo ☺️ Mam kochanych czytelników ❤️

    19 sty 2020