Tęsknię... Cz.10


~Vanessa~
Rano obudził mnie beznadziejny dźwięk budzika. Totalnie nie chciało mi się wstać ale niestety nie miałam wyjścia. Trochę lipa spóźnić się już pierwszego dnia nowej pracy więc jednak postanowiłam wstać i się ogarnąć. Podejrzewam, że moja ciocia nie byłaby na mnie zła ale tak czy tak byłoby mi głupio.  
Pierwsze co po zejściu z łóżka to poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i umyłam zęby. Potem wysuszyłam włosy i zrobiłam naprawdę delikatny makijaż. Ubrałam się w czarną, krótką spódniczkę i białą koszulkę w czarne napisy chociaż pewnie i tak dostanę firmowe ciuchy. Już wczoraj widziałam jak wszyscy nosili identyncze ubrania. Na stopy założyłam zwykle czarne trampki żeby było mi wygodnie a włosy postanowiłam związać w wysokiego kucyka żeby mi nie przeszkadzały.  
Po tym jak stwierdziłam, że jestem gotowa, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i udałam się do kuchni na jakieś śniadanie. Podczas gdy przygotowywałam sobie posiłek nie spotkałam mojego brata co oznaczało, że już wyszedł do pracy. Może to i lepiej. Przynajmniej nie zrobił mi wywiadu na temat wczorajszego wyjścia.  
Na śniadanie zrobiłam sobie tosty i dodatkowo herbatę.  
Nagle dostałam wiadomość. Po sprawdzeniu kto to od razu się uśmiechnęłam.
Jake: hej kochana. Zajechać po ciebie? Razem byśmy pojechali do pracy. Co ty na to ;) ?  
Ja: Bardzo chętnie i miło, że o mnie pomyślałeś ;)  
Jake: Będę za 10 min, bądź gotowa <3  
Ja: oki <3  
No i super. Nawet nie muszę ogarniać sobie transportu. Zastanawia mnie tylko czy on ma po drodze żeby po mnie zajechać czy po prostu mu się zachciało jechać specjalnie po mnie.  
Zjadłam wszystko i usłyszałam klakson samochodu. Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi na klucz i wsiadłam do samochodu.
- Hejka słońce. Wyspana?- powiedział radośnie i dał mi buziaka w policzek na przywitanie. On jest taki kochany... I ten jego śnieżnobiały uśmiech.
- No tak ci powiem, że średnio a ty?
- Ani trochę- odpowiedział i zaczęliśmy się śmiać. Widzę, że nie tylko ja tu jestem śpiochem.
- Gotowa na pierwszy dzień pracy?
- I to jak- odpowiedziałam a Jake ruszył z piskiem opon.
Muszę przyznać, że ten chłopak nie należy do osób, które wolno jeżdżą. Nie wiem nawet czy on zna pojęcie wolno więc na miejscu byliśmy po paru minutach.  
Zaraz przy wejściu spotkałam ciocię.
- Jak się miewa moja mała?- spytała i mnie uściskała
- Dobrze- powiedziałam z uśmiechem. Miałam wrażenie, że chce mnie zgnieść.  
- Zawołam Amy to pokaże ci co i jak.
W pierwszej chwili nie miałam pojęcia o kim mówi kobieta ale potem przypomniałam sobie niską blondynkę, którą widziałam za barem.
Ciocia poszła szukać dziewczyny a ja i Jake zostaliśmy sami.
- Ja będę leciał ale może jeszcze dziś na siebie wpadniemy- powiedział z uśmiechem i podszedł do mnie
- Mam taką nadzieję- odpowiedziałam a chłopak złożył długi pocałunek na moim policzku. Na pewno się wtedy zarumieniłam.  
Przez chwilę stałam sama i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić bo Jake poszedł się przygotować do pracy. Wszyscy na mnie patrzyli a ja stałam i czułam się naprawdę skrępowana. Niektórzy mówili coś pod nosem a inni pewnie się zastanawiali kim jestem i czego tu szukam.  
Po chwili jednak usłyszałam za sobą głośne "hej" więc od razu się odwróciłam.
- Hej- odpowiedziałam i zobaczyłam tą samą dziewczynę co wczoraj
- Vanessa tak? Dobrze pamiętam?- spytała uprzejmie a ja pokiwałam głową w odpowiedzi
- A ty jesteś Amy?
- Tak. Zastanawiam się co ci najpierw pokazać  
- Najlepiej wszystko- powiedziałam a ona uśmiechnęła się do mnie. Coś czuję, że będziemy miały dobry kontakt.
Amy wydaję się naprawdę miłą i uprzejmą osobą.  
- Proponuję na początek żebyśmy znalazły dla ciebie firmowe ciuchy. U nas jest to jak widzisz biała koszulka z logo całej firmy i granatowa spódniczka u dziewczyn a u chłopaków spodnie. Buty możesz mieć jakie chcesz ale nie polecam obcasów bo narobisz sobie odcisków  
- Takie trampki mogą być?- spytałam pokazując jej buty  
- Jasne. Chodź przebierzemy cie- powiedziała i zeszłyśmy gdzieś na dół. Chwilę pokręciłyśmy się po korytarzach i trafiłyśmy do jakiegoś pomieszczenia. Dziewczyna dała mi ubrania w moim rozmiarze a ja szybko się przebrałam. Dostałam własną szawkę żebym mogła schować wszystkie swoje rzeczy i kluczyk do niej.  
- Zauważyłam, że znasz już Jake'a- powiedziała gdy szłyśmy gdzieś korytarzem
- Tak. Wpadamy ciągle na siebie
- Naprawdę zajebisty chłopak. Masz gust dziewczyno- odpowiedziała.  
- Czemu każdy mówi, że on jest taki zajebisty?- spytałam śmiejąc się  
- Laska to jest najbardziej uprzejma osoba jaką znam. Zawsze ci pomoże, wesprze, wstawi się za tobą itp
- No rozumiem
- A no i jest wolny więc możesz się za niego brać- powiedziała  
- A czemu ty się nie bierzesz?- spytałam ciekawa. Skoro jest taki super to czemu ona nie jest nim zainteresowana? No i czemu jest wolny? Czyżby nie znalazł jeszcze swojej wymarzonej dziewczyny? Zapewne wiele się za nim ugania.
- Moja kochana ja jestem zajęta. Mam chłopaka od paru miesięcy- powiedziała szczęśliwa i aż jej się oczy zaświeciły.
Chciałabym być kiedyś tak zakochana i mówić z taką miłością i iskierkami w oczach o tej drugiej osobie. Może i ja kiedyś będę miała takie szczęście.  
- No dobra. Koniec tego dobrego. Tu mamy kuchnie. Zaraz pokaże ci co gdzie jest i gdzie trzymamy desery, które czasem podkradamy w nocy z dziewczynami- powiedziała a ja zaczęłam się śmiać  
- Poważnie?- spytałam  
- No właśnie Amy, poważnie?- spytał nagle jakiś facet a ja aż się przestraszyłam. Wydawał się groźny.  
- A to jest właśnie nasz szef kuchni. Spokojnie jestem pewna, że nie gniewa się za te desery
- Oj uważaj sobie mała bo zaczne zamykać kuchnie na noc- powiedział ale po chwili się uśmiechnął  
- Matt jestem, miło mi
- Mi również, Vanessa- powiedziałam i uścisnęliśmy sobie dłonie  
Zobaczyłam całą kuchnie i wszystkie chłodnie, spiżarnie i tego typu rzeczy. Dodatkowo poznałam wszystkich pracowników, którzy robią na kuchni. Przyznam, że było ich tylu, że nie zapamiętałam żadnego imienia.
Mam nadzieję, że z czasem jakoś je wszystkie zapamiętam ale będzie ciężko.  
- Teraz pójdziemy na górę, na sale czyli tam gdzie pracuję ja i będziesz ty- powiedziała Amy i ruszyłyśmy w stronę sali. To pomieszczenie widziałam już wcześniej ale teraz zobaczyłam je z nieco innej strony.  
- Oprócz mnie są jeszcze dwie kelnerki, które zaraz poznasz i oczywiście barman, którego już znasz. Dodatkowo z osób pracujących mamy jeszcze jedną panią, która sprząta i jednego kierowce, który czasem rozwozi zamówienia.  
- Sporo tego wszystkiego- powiedziałam  
- Spokojnie, przywykniesz. Nie jest aż tak źle jak wygląda na samym początku  
- No ja mam nadzieję  
- To jest Rosalie powiedziała gdy podeszła do nas wysoka, szczupła brunetka
- Cześć, miło mi. To ty jesteś ta nowa?
- Pewnie tak. Vanessa, mi również miło- powiedziałam i podałyśmy sobie dłonie  
- Muszę lecieć ale potem się zgadamy- powiedziała i poszła przyjmować zamówienia
- Chodź poznam cie jeszcze z Vicki- powiedziała moja towarzyszka i poszłyśmy za bar
- Ostrzegam, że dziewczyna ma trudny charakter, albo cie polubi albo nie no i często jest nie miła.  
- Mam się bać?- spytałam śmiejąc się  
- Nie ale potrafi być naprawdę wredna
- Bardzo miło mnie przedstawiłaś Amy- powiedziała nagle dziewczyna o czarnych włosach. Nie mam pojęcia jakim cudem znalazła się tuż przed moim nosem.
- Vanessa jestem
- Mnie już pewnie poznałaś. Przedstawiać się nie muszę- powiedziała jakby lekko wkurzona. Coś czuję, że łatwo nie będzie się z nią dogadać no ale nie mogę jej skreślić na samym początku.  
- Ide do pracy. Miło było- powiedziała i sobie poszła. W tym czasie Amy zdążyła mi wszystko pokazać jeżeli chodzi o bar. Nauczyła mnie jak obsługiwać cały system i ekspres do kawy.  
- Hej słońce jak tam pierwszy dzień w pracy?- powiedział nagle Jake gdy robiłam swoją pierwszą kawę. Amy zostawiła mnie samą z tą glupią, niedziałającą maszyną.
- Jakoś leci ale chyba coś zepsułam- powiedziałam i zaczęłam się śmiać.  
- Jak to?- spytał i również się zaśmiał
- Ekspres ze mną nie współpracuje. Chyba mnie nie polubił- powiedziałam a on się zaczął ze mnie śmiać  
- Nie ładnie z jego strony. Chodź pomogę ci- powiedział i ustał za mną  
- Podkładasz szklankę, wybierasz jaką chcesz kawę i tyle a jak nie działa to musisz lekko walnąć bo czasem się zacina- powiedział i tak też zrobił   
- No ładnie a o walnięciu nikt mi nie powiedział- odpowiedziałam śmiejąc się. Nagle poczułam jego dłonie na moich biodrach. Przysunął się do mnie i poczułam jak mnie przytula stojąc dalej za mną. Byłam w szoku ale podobało mi się to co robił. Nagle dostałam buziaka w policzek a chwilę później odsunął się ode mnie.
- A to za co?- spytałam uśmiechając się  
- A tak żeby się lepiej pracowało- odpowiedział i mrugnął do mnie okiem.
Resztę godzin pracy spędziłam na nauce obsługi różnych maszyn oraz za pomocą innych obsługiwałam swoich pierwszych klientów. Ludzie byli dla mnie naprawdę wyrozumiali i życzliwi bo widzieli, że dopiero się uczę. Fakt czasem coś nie wyszło ale przecież trzeba się uczyć na błędach.  
Zmęczona wróciłam po południu do domu a to co zobaczyłam kompletnie mnie zamurowało. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.  
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Hej kochani.  
Tak jak wspominałam już wcześniej mam dla Was niespodziankę <3  
Jako, że dawno mnie nie było i miałam spore przerwy w pisaniu chce to nadrobić i przy okazji wynagrodzić moją nieobecność.
Tak więęęęc... Robie maraton!

Od dziś przez kolejne pare dni, o godzinie 20:00 będzie nowa część opowiadania <3  

Miłej nocy i do jutra! <3

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1919 słów i 10168 znaków.

2 komentarze

 
  • Drzewo_Bambusowe

    Fajne fajne :)

    13 maj 2019

  • nasiaaa

    @Drzewo_Bambusowe dziękuję: )

    13 maj 2019

  • cukiereczek1

    Noo czekam na kolejną z niecierpliwością 💖💖😍😍

    13 maj 2019

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 dziękuję kochana ❤

    13 maj 2019