Tęsknię... Cz.67

Vanessa

-  Vanessa może byś już wstała? - obudził mnie głos mamy, która weszła do pokoju.
- Po co?- spytałam od niechcenia.
- Jest ładna pogoda, szkoda tracić dnia. Wyjdź ze znajomymi albo na jakieś zakupy. Zrób coś ze sobą. Nie możesz tak leżeć całe dnie. Nic to nie da.- I tak było codziennie... Każdego dnia ta sama śpiewka, że się marnuje w domu,ale ja po to tu przyjechałam! Żeby odpocząć! Dlaczego nikt tego nie rozumie?

Po tym, czego się dowiedziałam, musiałam wyjechać. Nie byłam w stanie dłużej na niego patrzeć. Nikt nigdy tak bardzo mnie nie skrzywdził, jak on. Byłam w rozsypce, a najgorsze było to, że dalej go kochałam...



Tydzień wcześniej...



- Hej- usłyszałam głos Colina w słuchawce. Nie brzmiał wesoło...
- No cześć, coś się stało? - spytałam, bojąc się odpowiedzi.
- Musimy pogadać.- odpowiedział ledwo słyszalnie.
- No dobra. Za pół godziny u ciebie?
- Pasuje. Do zobaczenia.- powiedział i się rozłączył.  

Nie szykowałam się jakoś specjalnie. Jedyne co to podmalowałam się trochę i przebrałam w czyste ubrania. Wyglądałam tragicznie, ale nie miałam czasu, żeby doprowadzić się do porządku. Po za tym nie miałam na to nastroju.

O ustalonej godzinie byłam już pod domem chłopaka. Otworzył mi i zaprosił do środka. Był strasznie cichy i nieobecny. Wiedziałam, że zaraz dowiem się czegoś, co pewnie będzie ciosem prosto w serce.

- Colin wszystko okej?- spytałam chłopaka i położyłam mu dłoń na ramieniu. Spojrzał na mnie zaszklonymi oczami.
- Nic nie jest okej Vanessa. Nic.
- Co się stało?- spytałam przerażona.
- Przyznała się.- powiedział tylko. Nie musiałam pytać, o kogo chodzi. Doskonale wiedziałam, że o tamtą szmatę. Bałam się tylko, do czego mogła się przyznać. Byłam pewna, że chodziło o Mike'a. Inaczej przecież by mnie tu nie było, no bo po co.
- Colin przerażasz mnie, do czego się przyznała?- spytałam, ale milczał.
- Jeju no mów! - ponaglałam. Byłam na skraju wytrzymałości. W końcu Colin westchnął, jakby zaraz miał mi coś powiedzieć.
- Powiedziała mi, że wtedy na tej imprezie, zabawiali się ze sobą. Powiedziała, że się nie bzykali, tylko no wiesz.... Ona jemu, a on jej....
- Nie kończ...- przerwałam mu. Nie chciałam tego słyszeć. Doskonale wiedziałam, o czym mówi, ale dalej nie mogłam w to uwierzyć. Byłam w szoku. Naprawdę Mike był do tego zdolny? Mój Mike?

- Zerwałem z nią. Nie jestem w stanie jej tego wybaczyć. Zdradziła mnie...
Nie wiedziałam, co mu na to odpowiedzieć. Sama nie wiedziałam, co mam zrobić. Czy byłam gotowa zostawić Mike'a? W głowie miałam tysiące myśli i uczuć i żadne z nich nie pomagało... Chciało mi się płakać i krzyczeć jednocześnie.
- Przepraszam, że ci o tym mówię. Uznałem, że powinnaś wiedzieć.
- Gdyby nie ty, nigdy bym się tego nie dowiedziała. Mike mówił, że nic nie pamięta z imprezy. Wie tylko tyle, ile ona mu powiedziała.
- Wierzysz w to?
- Nie wiem już, w co mam wierzyć. Już nie mam siły.- powiedziałam. Taka była prawda. Już nawet nie miałam siły płakać... Przez ostatnie dni nie robiłam nic innego.

Po wyjściu od Colina nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Musiałam pogadać z Mike'em. I tak będziemy musieli to zrobić prędzej, czy później.
Wyprowadził się od nas, więc postanowiłam pójść do niego do domu.

Gdy tam szłam, cała się trzęsłam, mimomimo że było ciepło. Stojąc pod jego drzwiami, nawet zrobiło mi się słabo.
Nie musiałam pukać, od razu mi otworzył.

- Vanessa...- powiedział, a jego głos przeszył całe moje ciało.
- Cześć, musimy pogadać.- powiedziałam oschle i weszliśmy do środka.
- Chcesz coś do picia?- spytał cały spięty.
- Przyszłam tylko na chwilę.- odpowiedziałam i usiedliśmy na kanapie w salonie.
- Vanessa ja przepraszam.
- To nie wystarczy... Chcesz mi o czymś powiedzieć?- spytałam, myśląc, że może sam się przyzna.
- Co masz na myśli?
- Jest coś, o czym powinnam wiedzieć?- spytałam, a on się spiął.
- Wtedy na imprezie... Na której odleciałem... Ja i Olivia...
- Jak mogłeś...- powiedziałam, nie wytrzymując. Byłam wściekła.
- Ty wiesz?!
- Właśnie się dowiedziałam... A ty myślałam, że tego nie pamiętasz...
- Bo tak było. Vanessa nic nie pamiętam. Olivia mi powiedziała, co się stało.
- Kiedy?
- A czy to ważne?
- Cholernie ważne! Bo dowiaduje się tego od obcej osoby, a nie od ciebie! Jak mogłeś?!
- Vanessa proszę, uspokój się.- powiedział cicho.
- Dobrze Ci było?
- Wiesz przecież, że nie.
- A skąd mam to wiedzieć?!- krzyczałam i wymachiwałam rękoma, aż w końcu tylko usiadłam i schowałam twarz w dłonie. Byłam bezsilna i bezradna. Łzy same spływały po policzkach, a oczy cholernie piekły. Głowa znów zaczęła mnie boleć i miałam wrażenie, że cała się rozpadam.

- Van...
- Myślę, że teraz najlepiej by było jakbyśmy dali sobie spokój...- wyrzuciłam to z siebie... Naprawdę tego chciałam? Rozstania?
- Mówisz poważnie? Vanessa ja przepraszam! Zrobię wszystko, tylko mi wybacz, błagam! - powiedział i uklęknął przede mną.
- Skoro zrobisz wszystko to na razie daj mi spokój. Muszę to przemyśleć.- odpowiedziałam i wstałam. Bez słowa wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z budynku.  

Cieszyłam się, że nie poszedł za mną. I tak czułam jego wzrok na sobie, gdy odchodziłam. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa, ale musiałam to zrobić.

Po rozmowie z nim jeszcze długo włóczyłam się po mieście. Chodziłam bez celu ze wzrokiem wpatrzonym w ziemię. Nie płakałam. Miałam wrażenie, że już nie miałam czym płakać.
Gdy zmarzłam i zrobiło się późno, wróciłam do domu, gdzie czekał na mnie zmartwiony brat.

- Vanessa jesteś w końcu. Gdzie byłaś?- spytał troskliwie.
- Na spacerze.
- Chcesz pogadać? - spytał, a ja po prostu go przytuliłam.
- Nie chce. Dylan ja muszę wyjechać.
- Przemyśl to jeszcze.- powiedział, chociaż wiedział, że mnie nie przekona.
- Nie ma o czym myśleć. Wszystko tutaj mi o nim przypomina. Na co bym nie spojrzała, widzę jego i nasze wspomnienia. Nie mam siły teraz na to. Muszę pomyśleć.
- No dobrze. Pamiętaj, że zawsze jestem przy tobie okej mała? - spytał, dalej tuląc mnie do siebie.
- Dzięki brat.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1256 słów i 6394 znaków.

2 komentarze

 
  • Smerfetka16

    Co z tym maratonem fajnie by było weekend? Czekam na kolejną część

    12 lis 2020

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna czesc czekam na kolejną z niecierpliwością kochana dodaj coś szybko 😍😍😘😘😉😉

    11 lis 2020

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 dziękuje bardzo kochana :zakochany:

    11 lis 2020

  • cukiereczek1

    @nasiaaa i co tutaj się porobiło kochana z naszymi zakońcami 😮 ale mam nadzieje że się pogodza 😘😍😍😘

    12 lis 2020

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 No nie zawsze jest kolorowo 😊 zobaczymy jak to będzie ❤️

    12 lis 2020