Tęsknię... Cz.69

Vanessa

Nie wiem, o której się obudziłam, ale pierwszy raz od bardzo dawna czułam się dobrze. Miałam wrażenie, że poprzednia noc była tylko snem, ale naprawdę tam byłam... Naprawdę go zobaczyłam... Nie wiedziałam, jak teraz będzie, ale wszystko szło w dobrym kierunku, a przynajmniej miałam takie wrażenie.

Zmusiłam się, żeby wstać i się trochę ogarnąć. Po nocy byłam cała obolała i posiniaczona, ale zdecydowanie było warto. Gdy weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro, przeraziłam się... Włosy całe potargane, makijaż rozmazany, wory pod oczami... Szybko doprowadziłam się do porządku i wzięłam prysznic. Ubrałam się w bluzę Mike'a, którą kiedyś mu ukradłam. Była ogromna, sięgała prawie do kolan i cudownie pachniała...

Wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę kuchni z myślą, że tam kogoś znajdę. Nie myliłam się. Przy kuchence stał Mike i parzył kawę. Usiadłam przy stole i czekałam, aż mnie zauważy. Nie musiałam długo czekać.

- Hej- powiedział szczęśliwy.
- Hej- odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem.
- Jak się spało?
- Krótko- odpowiedziałam, na co się zaśmiał.  

Dopiero teraz mogłam mu się dokładnie przyjrzeć... Miał dłuższe włosy, wszędzie jakieś małe skaleczenia i blizny, no i zupełnie inny wyraz twarzy. Ten czas bardzo go zmienił.

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że tu jesteś.- powiedział i podszedł do mnie.
- Gdzie masz dla mnie kawę?- spytałam z uśmiechem. Chciałam zmienić temat. Na poważne rozmowy jeszcze przyjdzie czas.
- Kawa może poczekać, mam dla ciebie coś lepszego.
- Co takiego? - odpowiedziałam zdziwiona. On podszedł bardzo blisko i wziął mnie na ręce.
- Co ty robisz?- spytałam zaskoczona, próbując się wyrwać.
- Nie wierć się, bo spadniesz.- powiedział szczęśliwy i zaczął iść w stronę naszej sypialni. Zamknął za nami drzwi i rzucił mnie na łóżko.
- Mówiłem Ci już, że zajebiście wyglądasz w mojej bluzie?
- Już nie jest Twoja.- Mike namiętnie mnie pocałował i zaczął sunąć dłońmi po moim ciele.
Pozbył mnie zbędnych ubrań i zaczął pieścić całe moje ciało. Lepiej już być nie mogło. Gdy już byłam na skraju wytrzymałości, ktoś zaczął walić w drzwi.
Nastrój momentalnie znikł.

- Mike przysięgam Ci, że jeżeli bzykasz się z jakąś dziwką, to możesz się pakować! - krzyknął Dylan zza drzwi. Zaczęłam się śmiać.
- Masz otworzyć te drzwi, słyszysz?! Kurwa z rana spać mi nie dasz! 
Zakryłam się kołdrą, a Mike otworzył drzwi. 
- Przestań się drzeć. Dziewczynę mi spłoszysz.- powiedział Mike, przymykając drzwi, ale Dylan od razu wparował do środka i zaczął się wydzierać. 
Potem jednak stanął w wielkim szoku. 
- Hej brat.- powiedziałam, śmiejąc się z niego. 
- Van?! Kiedy przyjechałaś? 
- W nocy.
- Dylan nie chce cię wyganiać, ale jeżeli nie chcesz patrzeć, co robię z twoją siostrą to radzę wyjść.
- Mike! - krzyknęłam, na co zaczął się śmiać. 
- Nie krępujcie się. - odpowiedział mój brat, na co dostał poduszką w głowę. Niestety tylko to miałam pod ręką. 


*Kilka godzin później* 


Cały dzień siedzieliśmy we trójkę przy planszówkach i filmach. Dylan miał wolne, więc stwierdził, że spędzi ten czas w domu. Ja po nocnych podróżach i przygodach byłam zmęczona i nie chciałam nigdzie wychodzić. 

- Chciałbym cię dzisiaj gdzieś zabrać.- powiedział Mike, gdy siedzieliśmy w salonie. 
- Gdzie? 
- Niespodzianka.
- Ale jak mam się ubrać? 
- We wszystkim wyglądasz super.- powiedział tylko. 

Umówiliśmy się na 20:00. Trochę wcześniej zaczęłam się szykować. Zrobiłam najlepszy makijaż, jaki umiałam i lekko zakręciłam włosy. 
Ubrałam się w krótką, czarną spódniczkę, ulubione eleganckie body i skórzaną kurtkę. Całość idealnie do siebie pasowała i miałam nadzieję, że spodoba się chłopakowi. Równo o 8 pod dom podjechał elegancki samochód. Ze środka wyszedł Mike ubrany w elegancką koszulę i czarne spodnie. Wyglądał cudownie. Z uśmiechem zaprosił mnie do pojazdu. 

W samochodzie wypiliśmy po kieliszku szampana, wnosząc toast za lepsze jutro. Czułam, że od dzisiejszego wieczoru wszystko będzie dobrze. 
Podjechaliśmy pod restauracje, w której jeszcze nigdy nie byłam. Wnętrze było bardzo przytulne i ciepłe. Każdy stolik usłany był kwiatami i świecami. Wzdłuż ścian było dużo kanap z poduchami i  małymi stoliczkami, a w rogu sali była scena, gdzie grał jakiś zespół. Usiedliśmy lekko w oddali od reszty osób. Mike zamówił czerwone wino i jakieś desery. 

- Super to wszystko zaplanowałeś. To miejsce jest po prostu genialne. 
- Cieszę się, że ci się podoba. To dopiero początek naszego wieczoru. 
Po chwili kelner przyniósł nasze zamówienie. 

Długo siedzieliśmy rozmawiając o tym co się stało i o tym co teraz będzie. Pożegnaliśmy wszystkie spory i kłótnie. Wszystko dokładnie zostało wyjaśnione i w końcu każdy z nas miał czystą kartę. Zaczynaliśmy od początku. Byłam bardzo szczęśliwa, że daliśmy sobie szanse. Oboje przeżyliśmy, co to znaczy żyć bez tej drugiej osoby... To były najgorsze dni w moim życiu...

Po uroczystej kolacji poszliśmy na spacer. Długi czas chodziliśmy i rozmawialiśmy, a cały wieczór skończyliśmy w domu przy dobrym filmie. Właśnie tak to sobie wszystko wyobrażałam. 

xxx xxx xxx xxx xxx xxx xxx xxx x xxxxx xxxxx xxxxx
Hej wszystkim.

Rozdział krótki, ale jeszcze dziś, albo jutro będę miała dla Was małą niespodziankę. Wyczekujcie cierpliwie i miłego dnia :)

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1037 słów i 5624 znaków.

1 komentarz

 
  • cukiereczek1

    Rewelacyjna czesc jak zawsze kochana 😉😉😗😗

    29 gru 2020

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 dziękuję kochana ❤️

    30 gru 2020