Po tej wiadomości już wiedziałam kto to.
Ja: Jake? Skąd masz mój numer?!
Jake: To moja słodka tajemnica
Już miałam coś odpisać ale wrócił Mike z naszymi lodami.
- To dla ciebie- powiedział i podał mi lody Oreo z czekoladową polewą.
- Postarałeś się- powiedziałam i zaczęłam się zajadać. On tylko się uśmiechnął i zabrał się za swoje lody. W przeciwieństwie do mnie on miał jakieś owocowe i w błyskawicznym tempie połowa z nich zniknęła.
- Trochę mi się spieszy więc będę powoli jechać a ty jedz okej?
- No dobra ale jak ubrudzę ukochany samochód Dylana to ty będziesz sprzątać
- Chyba śnisz- powiedział i ruszył z piskiem opon.
Droga mijała spokojnie do czasu kiedy Mike nie zaczął sobie żartować. Co chwilę gwałtownie hamował bez potrzeby co nie dawało mi skończyć lodów. Zaczęło mnie to mocno wkurzać bo prawie całe mi się rozpuściły.
- Jeszcze raz tak zrobisz to przysięgam, że cie uduszę i sama wrócę do domu- powiedziałam na co on tylko zaczął się śmiać
- Chcę to zobaczyć
- Uwierz, że nie chcesz- odpowiedziałam a on w tym samym czasie znowu zahamował. Cały lód wylądował na mojej koszulce...
- Mike ty debilu!- zaczęłam się wydzierać a on tylko się śmiał. Szukałam czegoś czym mogłabym się wytrzeć i po chwili wpadłam na pewien pomysł.
Kiedy Mike skupił się na drodze ja zgarnęłam całego loda z koszulki na chusteczkę.
- Już się wytarłaś? A do twarzy ci było- powiedział udając smutnego ale ja już miałam plan zemsty.
Przysunęłam się do niego co chyba zauważył. Położyłam mu jedną rękę na udzie. Uśmiechnął się ale nie odwrócił wzroku od ulicy. Przesunęłam rękę trochę wyżej i cały się spiął.
Przybliżyłam się do jego twarzy a mój oddech na jego policzku sprawił, że aż westchnął. Nie spodziewałam się takiego efektu ale jest jeszcze lepiej. Kiedy chciał mnie pocałować ja przyłożyłam mu chusteczkę umazaną lodem do twarzy i przejechałam nią od samej buzi po krawędź koszulki. Jego mina bezcenna! Chłopak był tak zdziwiony, że nie wiedział jak zareagować.
- Kiedy zrozumiesz, że wojna ze mną jest bez sensu bo i tak zawsze będziesz tym przegranym?
- To się jeszcze okaże o ile wcześniej cię nie zabije! To była nowa koszulka do cholery.
- Ojej, biedactwo. Na twoim miejscu teraz bardziej przejęłabym się innym problemem- powiedziałam patrząc znacząco w dół na jego namiocik. Mike zaniemówił.
Po chwili zajechaliśmy pod dom.
Weszliśmy do środka cali brudni a w progu przywitał nas Dylan.
- A wam co się stało?- spytał zdziwiony
- Mike przekonał się jaka mogę być zła- powiedziałam i zaczęłam iść w stronę łazienki żeby się ogarnąć.
- Mam nadzieje, że mój samochód na tym nie ucierpiał- powiedział wystraszony
- Po za tym, że całe fotele są w czekoladzie to nie- odpowiedziałam chcąc go trochę oszukać a on wybiegł jak oparzony. Ja i Mike zaczęliśmy się śmiać słysząc jak wyklina mnie za to, że go oszukałam.
- Van już nie żyjesz!- krzyknął
- Oj bo się jeszcze zdziwisz- odpowiedziałam i poszłam do łazienki
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Tak jak wczoraj wspominałam miałam małe problemy z internetem za co bardzo przepraszam. A oto i obiecana część. Postaram się jeszcze coś napisać podczas tych najbliższych dni ale to będą święta więc nie wiem jak to będzie więc niczego nie obiecuje.
2 komentarze
Lilu
Ulala czyżby Mike próbował zdobyć naszą Van 😀
nasiaaa
@Lilu co to będzie, co to będzie 😁
cukiereczek1
Czekam na kolejną z niecierpliwością 😙😙😍😍😊😊💋💋💖💖
nasiaaa
@cukiereczek1 dziękuję kochana ❤😍