Tęsknię... Cz.64

Vanessa

Podeszłam do bawiącej się świetnie pary. Nawet mnie nie zauważyli. Przyglądałam się im, nie wiedząc, co zrobić. Potem usłyszałam tekst, który zmroził mi krew w żyłach...

- Pamiętasz naszą ostatnią imprezę? Może finał będzie podobny.- powiedziała Olivia i go pocałowała. Chłopak odwzajemnił pocałunek, przyciągając ją lekko do siebie. Czułam, że moje serce rozpada się na maleńkie kawałeczki. Mike nagle odsunął się od dziewczyny i mnie zauważył. Miałam łzy w oczach. Chciałam uciec jak najdalej, ale byłam w takim szoku, że nogi odmawiały mi posłuszeństwa.

Odwróciłam się od nich i zaczęłam iść przed siebie. Na wszystkich wpadałam, ale miałam to gdzieś. Musiałam wyjść. Wróciłam do loży po swoje rzeczy i przy okazji wzięłam butelkę z alkoholem. Nie wiem, co to dokładnie było, ale nieźle kopało, a to było najważniejsze. Wzięłam parę łyków albo więcej niż parę i wyszłam z klubu. Potem była już tylko ciemność i kompletna pustka.

Colin

Byłem właśnie przed klubem, w którym bawiła się Olivia. Nic mi nie powiedziała, że idzie, więc chciałem sprawdzić, z kim się bawi. Nie odbierała telefonu ani nie odpisywała. Już miałem wejść do środka, ale nagle ktoś na mnie wpadł. To była Vanessa, kompletnie pijana. Nieźle dziewczyna poszalała.

- Ooo cześć kolego! - krzyknęła rozbawiona i rzuciła mi się na szyję.
- Co ty tu robisz? - spytałem i podtrzymałem ją, żeby się nie wywróciła.
- Przyszłam potańczyć.
- Z kim?- spytałem, a ona oparła się o moje ramię.
- Z moim braciszkiem i tym pierdolonym śmieciem.- tak bełkotała, że ciężko było ją zrozumieć.
- Chodź, zabiorę cię stąd.- nie mogłem jej tak po prostu zostawić. Była w okropnym stanie. Olivia jakoś da sobie radę, skoro nawet nie raczyła powiedzieć, gdzie się wybiera.

Niestety nie miałem pojęcia, gdzie mieszka Vanessa, a od niej nie mogłem się niczego dowiedzieć, więc zabrałem ją do siebie.
Wręcz wrzuciłem ją na tylne siedzenia samochodu. Zobaczyłem tylko, jak wygodnie się układa i już prawie śpi.

Ruszyłem w stronę swojego mieszkania. Nagle usłyszałem, jak dziewczyna pomrukuje. Rozbawiło mnie to strasznie. Była taka urocza, jak była schlana.

- Głodna jestem- usłyszałem nagle.
- W środku nocy?- spytałem rozbawiony.
- Tak właśnie teraz i mam nadzieję, że pójdzie w cycki.- na ten tekst wybuchłem śmiechem. Dziewczyna nie była świadoma tego, co mówi i właśnie to było po prostu cudowne.
- Cycki masz spoko.
- Naprawdę? - spytała i nachyliła się tuż nad moim uchem.
- Co chcesz jeść?- spytałem, zmieniając temat.
- Sushi!- krzyknęła mi prosto do ucha.
- Chyba żartujesz! Gdzie ja ci znajdę otwarte sushi w środku nocy?
- No dobra to może być KFC, jak jesteś tak leniwy i nie chce Ci się szukać.

Dziewczyna przesiadła się na przednie siedzenie. Patrzyła przez szybę, gdy szukałem najbliższego KFC. Wyglądała pięknie mimo lekko rozmazanego makijażu i potarganych włosów.
W końcu udało nam się dojechać.
- Idę zamówić jedzenie, a ty tu zaczekaj.- powiedziałem do dziewczyny i wyszedłem z auta. Wszedłem do środka i na szybko zamówiłem frytki i jakieś burgery. Gdy wyjrzałem przez okno, zobaczyłem dziewczynę siedzącą na masce mojego samochodu. No nie powiem kuszący widok, puki nie zaczęła wstawać, a miała szpilki. Mogło to się skończyć różnie.
Odebrałem szybko jedzenie i wyszedłem. Podszedłem do samochodu i pomachałem torebką z jedzeniem przed oczami dziewczyny. Na szczęście zrezygnowała z pomysłu zarysowania mi samochodu szpilkami i grzecznie usiadła.

- Mój bohater!- krzyknęła i zabrała mi torebkę.
- To może wrócimy do samochodu? - spytałem, a ona na mnie spojrzała. Przyciągnęła mnie do siebie, łapiąc moją koszulkę. Byłem w szoku. Kompletnie się tego nie spodziewałem.
- Jak mogę się odwdzięczyć? - spytała kuszącym głosem.
- Oj nie musisz.- odpowiedziałem od razu. Chciałem myśleć logicznie, ale przy niej się nie dało. Od samego początku coś mnie do niej ciągnęło.

Dziewczyna przygryzła lekko dolną wargę i spojrzała mi w oczy. Chwilę później przyciągnęła mnie jeszcze bliżej i pocałowała. Całowała mnie namiętnie i łapczywie, a ja odwzajemniałem każdy pocałunek. Zarzuciła na mnie swoją nogę, żebym mógł być jeszcze bliżej. Złapałem ją w talii, a ona włożyła dłoń w moje włosy.
Zjechałem pocałunkami na jej szyję. Westchnęła głęboko i znowu pocałowała mnie w usta.

Po paru minutach odsunęliśmy się od siebie, bo brakowało nam powietrza. Bez słowa wsiedliśmy do samochodu. Dziewczyna zajęła się jedzeniem, ale chwilę później chyba jej się odechciało, bo odłożyła torebkę i rozłożyła sobie fotel. Włączyłem cicho muzykę, bo nie lubię jeździć po cichu. Jechałem spokojnie bez szaleństw, chociaż na drodze nikogo nie było. Gdy spojrzałem na Vanessę, już spała. Wyglądała uroczo.

W końcu dojechaliśmy do mieszkania. Delikatnie ją wyjąłem, żeby się nie obudziła i wziąłem na ręce. Po dotarciu do mieszkania, od razu położyłem dziewczynę na łóżku. Zdjąłem jej buty i niewygodne ubrania, zostawiając bieliznę. Potem lekko związałem jej włosy, żeby nie przeszkadzały i zmyłem makijaż. Na pewno rano mi za to podziękuje. Wielokrotnie słyszałem od Olivii, że zaśnięcie w makijażu to jakaś tragedia, więc wolałem jej tego oszczędzić.

Dziewczyna mocno spała i nawet nie drgnęła, więc ją przykryłem i postanowiłem wyjść. Gdy wychodziłem, usłyszałem tylko cichy szept.

- Mój chłopak zdradził mnie z twoją dupą.
Zapewne powiedziała to przez sen. Wyszedłem. To krótkie zdanie obijało się w mojej głowie jeszcze długi czas. Nie wiedziałem co myśleć. Nie dotknęło mnie to aż tak bardzo. Zabolało, to fakt, ale sądziłem, że będzie gorzej. Czułem, że to się kiedyś stanie. Wiele razy albo ona, albo ja flirtowaliśmy z innymi osobami, ale nie sądziłem, że posunie się do zdrady.

Próbując uciec od tych myśli, zrobiłem sobie lekkiego drinka. Po wypiciu poszedłem wziąć szybki prysznic i położyłem się spać.

Vanessa

Przebudziłam się w obcej sypialni. Nie wiedziałam gdzie jestem ani co się stało. W głowie miałam czarną dziurę. Nie było to miejsce, które bym znała. Nigdzie też nie widziałam swoich rzeczy. Co najgorsze byłam w samej bieliźnie, a nie tak wczoraj wyszłam z domu.
Nagle klamka w drzwiach się ruszyła, a jedyne co mi przyszło do głowy to udawać, że dalej śpię. Tak też zrobiłam. Drzwi się otworzyły, a do środka ktoś wszedł. Chwilę panowała cisza, a ja zaczęłam się bać. Nie wiedziałam, kogo się spodziewać.

- Już możesz przestać udawać. Wiem, że nie śpisz.- powiedział roześmiany Colin.

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1335 słów i 6886 znaków.

3 komentarze

 
  • Ja

    Boże ile czasu...

    7 paź 2020

  • Ja

    Mam nadzieję że nie karzesz nam znowu tyle czekać 😅

    1 paź 2020

  • cukiereczek1

    Oj kochana ale się porobilo czekam na kolejną z niecierpliwością 😘😘😉😉😍😍

    27 wrz 2020

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 dziękuję 😍😍😍

    28 wrz 2020