Tęsknię... Cz.7


~Vanessa~
Wstałam rano o dziwo wyspana. Przeczesałam ręką potargane włosy i spojrzałam na zegarek. Widniała na nim godzina 9:15 więc nie ma tragedii. Wstałam z łóżka i najpierw skierowałam się do łazienki. Otworzyłam drzwi i omal mnie wrzasnęłam. W wannie spał Dylan a tuż obok wanny Mike. Czy ktoś mi powie co jest grane?  
Po cichu żeby ich nie obudzić ogarnęłam sobie twarz i włosy a oni spali jak zabici. Postanowiłam im to przerwać, zrobić im "zimny prysznic" i to dosłownie. Rozkręciłam lodowatą wodę a ze słuchawki poleciał duży strumień prosto na ich dwoje.  
Chłopaki od razu się obudzili i zaczęli się wydzierać. Tak to jest jak się imprezuje a potem się śpi gdzie popadnie. Kara musi być zwłaszcza, że teraz jest to moja łazienka.  
- Co jest do cholery?!- krzyknął Dylan i próbował wstać ale ślizga wanna mu w tym nie pomagała.  
- Pobudka panowie- powiedziałam i zaczęłam się z nich śmiać.  
- Co ty dziewczyno wyrabiasz?- powiedział Mike.  
- Co ja wyrabiam? A może wy mi powiecie co robicie w mojej wannie i to w dodatku w mojej łazience?- powiedziałam wyraźnie akcentując słowo "mojej".  
- Tak wyszło  
- Skoro tak wyszło to może nie pijcie nigdy więcej bo chyba nie umiecie- powiedziałam ciągle się z nich śmiejąc. Wyglądali jak trupy. Mieli brudne ubrania i całe pogniecione, włosy jakby dawno wody nie widziały i w dodatku śmierdziało od nich alkoholem i fajkami. Jak można się tak stoczyć?  
- Siostra ty już nie narzekaj tylko pomóż bo umieram- powiedział Dylan a mi w sumie było go trochę szkoda. Biedak pewnie się nie wyspał w tej małej wannie.  
- Zrobię śniadanie- powiedziałam gdy chwile wcześniej usłyszałam jak mi burczy w brzuchu.  
- Jesteś najlepsza- czy on myśli, że jeszcze będę im gotować? O nie... Nie ma nawet takiej opcji.  
- Dla siebie zrobię śniadanie. Wy dostaniecie jak zasłużycie i przede wszystkim przestaniecie śmierdzieć.- powiedziałam i opuściłam pomieszczenie.  

~Mike~  
Nagle poczułem coś zimnego i momentalnie się obudziłem. Co jest?!  
Otworzyłem oczy i się rozejrzałem. Spałem na podłodze? Czyli jednak wczorajsza impreza była na grubo. Szkoda tylko, że nic nie pamiętam.  
- Co jest do cholery?!- krzyknął nagle Dylan a ja myślałem, że mi łeb rozsadzi. To będzie długi i niezbyt przyjemny dzień. Nienawidzę mieć kaca a mam go ostatnio  bardzo często.  
- Pobudka panowie- usłyszałem nagle znajomy głos. Spojrzałem lekko w górę i zobaczyłem Vanessę. Ubrana była w za dużą koszulkę i krótkie, dresowe spodenki. Chyba zdążyła się ogarnąć bo nawet włosy miała zaplecione u góry i zrobiony lekki makijaż. Jak zwykle wyglądała świetnie a taki widok mieć z samego rana to po prostu coś niesamowitego.  
Po krótkiej rozmowie i jej narzekaniu, że jesteśmy w jej łazience i wyglądamy okropnie, wyszła a my zostaliśmy sami.  
- Stary chyba przesadziliśmy- powiedział Dylan. On tak serio? Przecież taki był plan! Mieliśmy się schlać i to właśnie zrobiliśmy.  
- Przesadzasz. Było zarąbiście!  
- A pamiętasz coś?- spytał  
- Ani trochę ale jestem pewny, że było super- powiedziałem i zacząłem się powoli podnosić. Wszystko mnie bolało i podejrzewam, że to od spania na podłodze.    
Skorzystałem z okazji, że byłem w łazience i przemyłem twarz. Od razu zrobiło mi się trochę lepiej.  
- Stary ja się umyje a ty zrób kawy ok?- powiedział Dylan  
- No ok- niezbyt byłem zadowolony z tego pomysłu. Przypomniała mi się wczorajsza sytuacja z Vanessą. Mam nadzieję, że mnie nie zabije ale i tak muszę z nią pogadać i przeprosić. No co ja poradzę, że czasem mam głupie pomysły?  
Udałem się prosto do kuchni a tam i jajecznica i tosty i jakaś sałatka ale co najważniejsze kawa! Wyręczyła mnie w jej zrobieniu i bardzo dobrze bo za cholerę mi się nie chciało.  
- O jaka kochana- powiedziałem a ona spojrzała na mnie ze zdziwieniem.  
- Niby czemu? Sądzisz, że się z tobą podzielę po tym co wczoraj odwaliłeś?- powiedziała a mi się trochę zrobiło głupio. Pierwszy raz kiedy odjęło mi mowę i to przez dziewczynę! Co się ze mną dzieję? Pora się ogarnąć bo jeszcze wejdzie mi na głowę.  
- Przepraszam- powiedziałem podchodząc bliżej  
- Nawet się do mnie nie zbliżaj człowieku- powiedziała odsuwając się.  
- Czasem mam głupie pomysły wiem. Ale Dylan miał plan a ja chciałem żeby dobrze wyszło...  
- Co za plan?- spytała zdziwiona a ja uświadomiłem sobie co powiedziałem. Teraz będzie zła i na Dylana. Dobra trudno. Ja w tym siedzę to i on.  
- Żaden. Nie ważne- powiedziałem i chciałem nalać sobie kawy ale stanęła tuż przede mną i zagrodziła mi drogę.  
- Co robisz?- spytałem zaskoczony.  
- Najpierw powiesz jaki plan a potem się zastanowię czy możesz kawy- powiedziała i spojrzała prosto w moje oczy. Jest tak niska, że jestem pewien,że z boku śmiesznie to wyglądało. Do tego jest tak szczupła, że bez problemu uniósłbym ją jedną ręką i przeniósł na drugi koniec pomieszczenia. Wolałem jednak troszkę się z nią podroczyć.  
- A jak nie powiem?- Powiedziałem i oparłem obie dłonie na blacie stołu po obu jej stronach tak, żeby nie mogła uciec.  
- To nie dostaniesz kawy- odpowiedziała i skrzyżowała ręce. Tak się chce bawić? Proszę bardzo.  
- Sam sobie wezmę- powiedziałem i lekko się nachyliłem. Spięła się od razu i zauważyłem, że szybciej oddycha.  
- No to powodzenia- odpowiedziała chcąc zabrzmieć poważnie. Już nie jest taka pewna siebie?  
- A dziękuję- powiedziałem uśmiechając się  
- A tak przy okazji- powiedziałem i nachyliłem się do jej ucha  
- Gdzie twoja pewność siebie?- szepnąłem i zauważyłem, że aż drgnęła. Po chwili bezruchu nagle chyba się ogarnęła bo szybko się odsunęła. Dodatkowo dostałem z kolana w krocze! Kurde tak się nie robi! Masakra jak boli. Przysięgam, że kiedyś zabiję tą dziewczynę.  
- O tutaj- odpowiedziała zwycięsko i się odsunęła  
- Powaliło cie?- spytałem wkurzony i obolały. Muszę jednak przyznać, że dziewczyna ma niezłego kopa.  
- To tak na przyszłość- powiedziała zadowolona z siebie
- Jesteś okropna- powiedziałem a ona na chwilę wyszła. Skorzystałem z okazji i nalałem mi i Dylanowi kawę. Upiłem łyka i zrobiło mi się troszkę lepiej.  
- Czym podpadłeś, że skopała ci jaja?- spytał Dylan wchodząc do kuchni. To aż takie śmieszne? Zaraz ja go skopię to nie będzie mu tak do śmiechu.  
- Bardzo śmieszne- powiedziałem i podałem mu kubek z gorącym płynem. Nałożyliśmy sobie też na talerze jajecznicy. Może nasza królewna się nie obrazi.
- A zasłużyliście?- spytała nagle pojawiając się obok nas. Usiadła z nami do stołu i wspólnie zjedliśmy śniadanie. No nie powiem dziewczyna zna się na rzeczy. Dawno nie jadłem tak dobrej jajecznicy mimo, że to w sumie same jajka czyli nic szczególnego.
P śniadaniu wszyscy ogarnęliśmy całą kuchnię a ja zacząłem się powoli zbierać. Znowu nie było mnie na noc w domu i niedługo zaczną się na mnie wściekać.  

~ Vanessa~
- Vanessa, dzwoniła ciotka. Mówiła, że gadała z mamą na temat twojej pracy u niej. Ogólnie jest to hotel połączony również z restauracją i pyta czy byłabyś chętna.
- No jasne ale co ja miałabym tam robić.
- Dzisiaj masz iść obgadać wszystkie szczegóły
- Spoko a o której?- spytałam żeby wiedzieć na którą mam się ogarnąć.
- 13:00. Zawiozę cię.- powiedział a ja spojrzałam na zegarek. Mam dokładnie dwie godziny więc na spokojnie zdążę.
W międzyczasie Mike zdążył sobie pójść a ja zadzwoniłam do Bianki żeby trochę z nią pogadać. Miałam się cały czas odzywać i co? Kompletnie wyleciało mi to z głowy. Tyle się dzieję, że nawet nie mam na to czasu.  Wiem, że jak do niej zadzwonię to nasza rozmowa nie będzie trwała 5 minut tylko minimum godzinę.  
Gadałyśmy o wszystkim i niczym. Opowiedziałam jej wszystko po kolei a ona mi powiedziała co ciekawego dzieje się u niej. Rozmowę przerwał nam niestety mój kochany brat, który wszedł mi do pokoju.
- Gotowa?-  
- Na co?- spytałam zdziwiona
- Laska jest 12:30 a mamy być na 13:00 u cioci- powiedział. Poważnie tyle czasu już minęło? Spojrzałam na zegarek i faktycznie zostało mi już tylko pół godziny.  
- Daj mi 5 minut i schodzę- powiedziałam rozłączając się i szybko wstałam z łóżka.
- Typowa Vanessa. Czekam, tylko szybko- powiedział i wyszedł a ja przebrałam się na szybko w jeansowe, krótkie spodenki i czerwoną, luźną koszulkę. Do tego założyłam moje ulubione trampki.  
Poprawiłam włosy i makijaż i szybko zeszłam na dół do brata.  
- Jedziemy?- spytałam
- Nareszcie! Zostało nam 15 minut- powiedział i ruszyliśmy jego samochodem prosto do hotelu cioci.
Jechaliśmy dosłownie chwilę więc nie wiem po co on się tak denerwował.  
- Przyjedziesz po mnie jak do ciebie zadzwonię?- spytałam a on kiwnął głową. Wysiadłam z samochodu i skierowałam się prosto do pięknego budynku. Był jasny i typowo w nadmorskim klimacie. Na ścianach były ozdobne koła ratunkowe a w niektórych oknach były takie typowo okrągłe okna jak na statkach. Weszłam do środka a tam było jeszcze piękniej. Rozglądałam się podziwiając śliczne ozdoby, obrazy i inne cuda kiedy nagle ktoś na mnie wpadł.  
- Do trzech razy sztuka jak to mówią- powiedział znajomy głos.
Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
I jak się podobało? Może być?  

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1825 słów i 9568 znaków.

5 komentarzy

 
  • Lilu

    Kiedy następna część 😘

    15 kwi 2019

  • nasiaaa

    @Lilu jutro (16.04)

    15 kwi 2019

  • Lilu

    @nasiaaa i nie ma     :sad:

    17 kwi 2019

  • nasiaaa

    @Lilu przez problemy z internetem niestety nie dalam rady. Mam nadzieję, że jutro (środa) się uda

    17 kwi 2019

  • Gosia100

    Jestem ciekawa co będzie dalej. Zapraszam do odwiedzenia mojego profilu i zapoznania z moim odpowiadaniem. Może Ci się spodoba.

    10 kwi 2019

  • nasiaaa

    @Gosia100 z chęcią wpadne ;)

    10 kwi 2019

  • Lilu

    Super kontynuuj 😍

    9 kwi 2019

  • nasiaaa

    @Lilu dziekuje. Będę kontynuować oczywiście

    10 kwi 2019

  • Urwisek

    Love :zakochany:

    7 kwi 2019

  • nasiaaa

    @Urwisek moja kochana ❤

    8 kwi 2019

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna czesc czekam na kolejną z niecierpliwością kochana 😚😚😍😍

    6 kwi 2019

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 dziękuję kochana 😊❤

    6 kwi 2019