Tęsknię... Cz.15


~Vanessa~
Dzień w pracy był nie dość, że bardzo długi to jeszcze męczący. Jedyne czego chciałam to gorącej kąpieli i chwili drzemki.  
Po mojej zmianie poszłam się przebrać w swoje ciuchy. Po drodze spotkałam Jake'a.  
- Witaj żono.- powiedział na co od razu zaczęłam się śmiać. Przypomniała mi się nasza rozmowa przed pracą. Zadaję się z samymi wariatami...
- Witaj mężu.- odpowiedziałam z uśmiechem kontynuując jego grę.  
- Chciałbym z tobą porozmawiać.- powiedział i uśmiech zszedł z jego twarzy. Nie wiedziałam o co może chodzić ale zmartwiłam się.  
- Coś się stało?- spytałam przyglądając mu się uważnie. Zrobiłam coś nie tak czy co?
- Nic takiego. Wyjdziemy na kawę?- spytał i pomimo zmęczenia zgodziłam się. Bałam się, że coś się stało i chciałam jak najszybciej dowiedzieć się o co chodzi.  
Przebraliśmy się i poszliśmy do najbliższej kawiarni. Usiedliśmy przy stoliku przy oknie. Jake zamówił dwie kawy i po kawałku ciasta.
Czekając na zamówienie zauważyłam, że chłopak intensywnie się mi przygląda.  
- Powiesz mi co się stało? Boję się.- powiedziałam a on dotknął swoją dłonią mojej.
- Przecież mówiłem, że nic takiego.- odpowiedział z delikatnym uśmiechem.
- No to o co chodzi?
- Słuchaj Van...- zaczął i nie wiedział co ma dalej powiedzieć. Jąkał się próbując wydusić cokolwiek z siebie.  
- Jake spokojnie. Po prostu powiedz.- powiedziałam żeby w jakiś sposób go uspokoić.
- Chodzi o to, że cię kocham ok?- powiedział a mnie zamurowało.  
- Wiem, że ty mnie pewnie nie i, że wszystko dzieje się tak szybko no ale nie mogę dłużej. Jesteś cudowną dziewczyną i dogaduję się z tobą jak z nikim innym.  
- Jake...- Nawet nie wiedziałam co chce powiedzieć. Nie miałam pojęcia jak zareagować.  
- Chciałbym żebyś została moją dziewczyną. Co ty na to?- spytał a mi odjęło mowę. Patrzył na mnie wyczekując jakiej kolwiek reakcji z mojej strony a ja milczałam.  
Widać było po nim, że powoli traci nadzieję na cokolwiek. W końcu się ogarnęłam i postanowiłam coś powiedzieć.  
- Zgadzam się- odpowiedziałam i tą razą on nie wierzył własnym uszom a przynajmniej tak to wyglądało.  
- Poważnie?- spytał cicho.
- Tak- powiedziałam szczęśliwa a on nagle wstał z krzesła.
- Jake co robisz?- spytałam zdziwiona.
- Słuchajcie wszyscy!- krzyknął nagle. Co ten wariat wyprawia?!
- Jake co robisz? Siadaj- powiedziałam ale nie posłuchał się. Wszyscy się na nas patrzyli a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię.  
- Ta piękna kobieta zgodziła się być moją dziewczyną!- powiedział nagle a w całej sali rozbrzmiały oklaski i gratulacje.
Jake wziął mnie na ręce i zaczął nami kręcić dookoła. Tak mi się zakręciło w głowie, że zamknęłam oczy a potem wtuliłam się w niego.  
Kiedy w końcu postawił mnie na ziemi nie mogłam trafić do stolika. Przez to zarówno on jak i ja zaczęliśmy się śmiać. Pewnie wyglądałam na mega pijaną chociaż nic nie piłam.  
Wszyscy klaskali i coś krzyczęli ale byli też tacy, którzy mówili coś między sobą z niezadowoleniem. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Jake to wariat ale za to kochany i mega romantyczny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem pewna, że będziemy razem bardzo szczęśliwi.  
Gdy w końcu dotarło nasze zamówienie wypiliśmy na spokojnie kawę i zjedliśmy ciasto. Ja miałam jakieś z kremem i przez cały czas się bałam, że się ubrudzę.
Potem stwierdziliśmy, że mamy dosyć wrażeń jak na jeden dzień i mój ukochany odprowadził mnie do domu. Obydwoje potrzebowaliśmy odpoczynku.
- Do jutra moja kobieto- powiedział ze szczerym uśmiechem.  
- Do jutra Jake- powiedziałam a on przybliżył się do mnie.  
Chłopak złożył długi pocałunek na moich ustach. Oczywiście od razu go odwzajemniłam. Znów poczułam na swoim języku jego kolczyk. Było cudownie.  
Nagle drzwi od domu się otworzyły a my odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Kto śmiał przerwać nam tak piękną chwilę?!
- A co tu się dzieję?- spytał nagle Dylan. No tak... Mogłam się tego spodziewać. Tylko on ma taki dar przeszkadzania w najmniej odpowiednich momentach. Przysięgam, że kiedyś uduszę tego człowieka i się skończy.  
- A co ma się dziać?- spytałam.
- To ten chłopak z kręgielni?- spytał zdziwiony.
- "Ten chłopak z kręgielni" ma imię.- odpowiedziałam.
- Jake jestem.- odezwał się i wyciągnął rękę w stronę Dylana.
- Dylan. Jestem bratem Vanessy.- odpowiedział i podali sobie dłonie.
Cała sytuacja była trochę niezręczna. Jake nie wiedział co ma powiedzieć zupełnie tak jakby się przestraszył chłopaka. On za to sprawiał wrażenie groźnego, starszego brata, którym oczywiście nie jest.
- Kim jesteś dla mojej siostry?
- No to może wejdziemy do środka. Przypominam, że stoimy przed domem a widzę, że szykuję się tu dłuższy wywiad. Jake to mój chłopak braciszku.- powiedziałam nagle a on nie krył zdziwienia. Obaj patrzyli na mnie jakby zobaczyli ducha. Zaskoczeni, że taka bezpośrednia? A co mam stać pół dnia i owijać w bawełnę? Byłam tak zmęczona, że naprawdę chciałam się położyć.  
- Od kiedy?- spytał mój brat.
- Od dzisiaj. Niech no się zastanowię... Od dwóch godzin.- powiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam. Przysunęłam się do chłopaka a on otoczył mnie swoją ręką.  
- Czemu ja nic o tym nie wiem?
- No jak nie, jak właśnie ci powiedziałam?- spytałam i się roześmiałam a Jake nie wiedział co ma zrobić.  

~Jake~
Postanowiłem w końcu zapytać Vanessę o związek. No kurde zakochałem się w tej małej wariatce! Tak krótko się znamy a ja poczułem coś czegoś nie czułem od dawna. Świetnie się z nią dogadaję i nie potrafię o niej nie myśleć! Nawet ostatnio mi się śniła. To był jeden z najlepszych snów w moim życiu.  
Nie mogłem dłużej zwlekać. Na szczęście się zgodziła.  
- Jake to mój chłopak braciszku.- powiedziała nagle dziewczyna a mnie zamurowało. Kompletnie nie wiedziałem jak mam na to zareagować. Po jej bracie widziałem, że ma tak samo.  
- Od kiedy?- spytał chłopak. Nie wiem czemu ale nie wiedziałem co mam mówić. Nie jestem typem nieśmiałego chłopaka. Czy przestraszyłem się brata dziewczyny? No może trochę ale nie sądzę, że zrobiłby mi coś tylko ze względu na to, że spotykam się z jego siostrą. Nie wygląda na takiego przynajmniej.  
- Od dzisiaj. Niech no się zastanowię... Od dwóch godzin.- odpowiedziała Vanessa szczęśliwie. Bardzo mnie to ucieszyło, że dzięki mnie się uśmiecha. Tak ładnie wtedy wygląda.  
Dziewczyna przysunęła się do mnie a ja odruchowo oplotłem jej piękne ciało ręką.
- Czemu ja nic o tym nie wiem?- spytał zdziwiony Dylan ale zauważyłem, że lekko się uśmiecha.
- No jak nie jak właśnie ci powiedziałam?- odpowiedziała mu siostra i zaczęła się śmiać. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Odsunąłem od siebie dziewczynę i przeprosiłem na chwilę rodzeństwo. Odszedłem kawałek dalej. Na ekranie wyświetliło się zdjęcie osoby, której kompletnie się nie spodziewałem.
- Tak mamo?- spytałem od razu gdy odebrałem połączenie.
- Cześć synek co u ciebie?- spytała.
- Mamo średnio mogę rozmawiać teraz.
- Słuchaj to ważne.
- Mamo mogę dodzwonić za parę minut?- spytałem. Fakt byłem ciekawy co to za ważna sprawa ale głupio rozmawiać z kimś przez telefon jak się jest w towarzystwie a po za tym i tak miałem wracać już do pokoju.
- Masz 5 min- powiedziała i się rozłączyła. Jak zwykle pokazała swoją stanowczość.
Podszedłem do rodzeństwa.  
- Ja już muszę iść.- powiedziałem i spojrzałem na Vanessę.
- Na pewno?- spytała dziewczyna.
- Tak. Jestem zmęczony z resztą ty też, po za tym dzwoniła moja mama i chce ze mną porozmawiać.
- No dobrze. Stało się coś?- spytała z troską w głosie.  
- Chyba nie ale jakby się coś działo to dam ci znać nie martw się.-  powiedziałem żeby ją uspokoić i dałem jej buziaka w policzek.
- No dobrze. To do jutra.- powiedziała i odpowiedziałem jej tym samym.
Wracając do siebie próbowałem dodzwonić się do mojej mamy ale nie odbierała. Postanowiłem więc zadzwonić później.
Po powrocie pierwsze co to poszedłem pod prysznic. Dokładnie się umyłem i wysuszyłem. Zdecydowanie tego było mi trzeba.  
Przebrałem się w czyste ciuchy i położyłem się na moim ukochanym łóżku. Zadzwoniłem do mamy i odebrała po paru sygnałach.
- To ma być 5 minut?- spytała.
- Dzwoniłem ale nie odbierałaś. Co się stało?
- Musisz przyjechać.
- Co? Ale jak to?!- spytałem zdziwiony. Co teraz? Co z pracą? Co z Vanessą?  
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Hej kochani jak się podobało? Przepraszam, że dopiero teraz ale miałam masę obowiązków. Postaram się żeby jutro albo w piątek była nowa część. Na pewno będzie ona jeszcze przed weekendem.
Za ewentualne błędy przepraszam ale pisałam na telefonie ;)  

  



nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1743 słów i 9034 znaków.

1 komentarz

 
  • cukiereczek1

    Czekam na kolejną z niecierpliwością kochana 😙😙😍😍💖💖

    29 maj 2019

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 dziękuję ślicznie ❤❤❤

    29 maj 2019