Niepokorna cz. 63

Niepokorna cz. 63Głowa ponowie zaczęła boleć, lecz Daria doszła do wniosku, że jak wypije więcej, ból minie.      
– Zdrówko foszka, niech nam żyje sto lat! – krzyknęła entuzjastycznie, unosząc w górę kieliszek.
Wypili kilka następnych kolejek i Daria była już mocno podcięta. Ból nieco zelżał, lecz nie zniknął, mdłości jednak ustąpiły i dziewczyna nieco się uspokoiła.
– Chyba czas wracać – rzuciła Natalia, gdy zbliżała się czwarta rano.  
W klubie zostało już tylko kilka osób, wszyscy bardzo „zmęczeni”.  
– Już? Ale mamy jeszcze wódkę – wymamlała wesoło pijana w sztok Klara, machając przed sobą butelką.  
Nastolatka po tak dużej dawce alkoholu maksymalnie się rozluźniła, a jej zachowanie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni, dziewczyna była nie do poznania.
Towarzystwo się roześmiało. Daria była bardzo zadowolona, cieszyła się, że koleżanka dobrze się bawi zapomniała o smutkach.  
– No właśnie – przyznał rację Maks, także już pijany.
– Daria, jestem zmęczona. To może ja pojadę, a ty zostań jeszcze – nalegała Natalia.
– Jak sobie chcesz.
Upitą Darię zupełnie nie obchodziła w tej chwili siostra, miała ją gdzieś. Mimo że też była już nieco zmęczona, chciała jeszcze zostać, tym bardziej, że jak mniemała, Klara również nie wybierała się jeszcze do domu.  
– Dobra, dzięki za imprezę. – Natalia podniosła się z miejsca. – Na pewno nie jedziesz? – Spojrzała jeszcze na Darię.
– Nie.


– Ale będę miała jatkę za to, że wróciła sama. – Zaśmiała się szatynka, ledwo mieląc językiem.
– Ale Frozi, mamy tylko czas do szóstej, potem przychodzą sprzątać – oznajmił Maks.  
– Dobra, to zaraz kończymy i spadamy. Ona już nie da rady.  – Wskazała głową Klarę, która siedziała półprzytomna i gapiła się w bliżej nieokreślony punkt.
– Pojedziecie taksówką, zapłacę.
Daria się nie sprzeciwiała, teraz była odważna i nie miała skrupułów. Po pół godzinie Maks zadzwonił po transport i Daria ruszyła się z miejsca.
– Piękna, wstawaj, jedziemy. – Chwyciła Klarę za ramię.
Dziewczyna niezgrabnie wstała i gdyby Daria jej nie złapała, leżałaby na podłodze.  
– Ale się nawaliłaś. – Rozradowała się, kiwając się z koleżanką w stronę wyjścia. – Matka ci da.
Klara milczała, była w innym świecie. Taksówka przyjechała bardzo szybko.
– Może ją odprowadź, bo upadnie. – Zaśmiał się Maks.
– No pewnie. Ja też mogę upaść, ale jak upadnę, będę miała kompana. – Cieszyła się szatynka.
– Ja sama pójdę – wystękała Klara.
– Dobra, nie pyskuj.
Daria widząc pijaną koleżankę, wyczuła szansę dostania się do jej domu i dowiedzenia się w końcu, co jest grane, z drugiej strony wiedziała jednak, że w takim stanie to nie wypada. No i Klara może się na nią ostro wkurzyć, że tak chamsko wykorzystała sytuację i wepchnęła się z buciorami w jej prywatność. Będzie jeszcze okazja. – Pomyślała i zajęła miejsce w czarnej Toyocie.


– Chodź. – Szatynka chwyciła pod ramię blondynkę i z trudem wyciągnęła ją z pojazdu.  
– Ja sama pójdę – powtórzyła Klara, chyba jednak nie do końca straciła kontakt z rzeczywistością.
– Przecież nie dojdziesz.
– Dojdę.
– No dobra, to do jutra – rzuciła Daria i puściła dziewczynę, lecz gdy tylko ta zrobiła kilka kroków, straciła równowagę i wyłożyła się jak długa na chodniku.
– No tak, pójdziesz sama – oznajmiła wesoło szatynka. – Wstawaj! – Pociągnęła za rękę niezgrabną koleżankę.
– Ja sama…
– Sama, srama. Co panikujesz, nigdzie nie zamierzam z tobą wchodzić, odprowadzę cię tylko pod drzwi i znikam. Klara ustąpiła.  
Drzwi na dziesiątym piętrze wyglądały dość staro i brzydko, przez co Daria była coraz przekonana, że dziewczyna nie ma ciężko, a bardzo ciężko. Niewymienione – jak u większości mieszkańców skrzydło, które bez trudu można by wyważyć z buta, dawało jej jasną odpowiedź.
– Dzięki, ale idź już, dobrze? – mruknęła Klara, mając spore problemy z trafieniem kluczem do zamka.
– Daj. – Nieco trzeźwiejsza Daria odebrała jej klucz i otworzyła drzwi. – Dojdziesz? – zapytała, choć miała wielką ochotę wejść do środka.
– Tak, idź już.
Klara wtoczyła się do środka, lecz Darii udało się dostrzec wygląd mieszkania przez uchylone drzwi. Nie wyglądało na brudne, ale na zaniedbane i owszem. Dawno nie było remontowane i wyglądało trochę jak mieszkanie starszej samotnej osoby, o której wszyscy zapomnieli i pozostawili samej sobie. Żal ścisnął za serce dziewczynę. Alkohol nie pomógł, wręcz przeciwnie – wywołał jeszcze większy smutek.
Myślała o tym chwilę, lecz zaraz swoją uwagę skupiła na domu i awanturze, jaką będzie dzisiaj miała. Rozmyślała o tym przez całą drogę, szukając odpowiednich argumentów na swoją obronę.
– A pierdolę to, nie jest małym dzieckiem – Warknęła w końcu bezgłośnie i wyciągnęłą klucze…


Obudziła się o czternastej z potężnym kacem. O fuck – Przeszło jej przez myśl. Pić! Niechętnie poczłapała do kuchni, szykując się na pogadankę.
– Cześć – mruknęła do siedzącej w salonie rodziny i zaraz miała w dłoni butelkę mleka.
– Daria, przyjdź tu! – Usłyszała i od razu się spięła. – Masz coś do powiedzenia? – wyjechała szorstko matka, gapiąc się na półprzytomną dziewczynę.
– W sprawie?
– W sprawie Natalii. Pojechałyście razem, a ona wraca sama o czwartej rano? – Ciągnęła wkurzona kobieta.
– Przyjechała przecież taksówką.
– Do cholery, Daria, co ty sobie wyobrażasz?! – Rodzicielka zerwała się z miejsca.
– Ciociu, nic się nie stało – wtrąciła Natalia.
– No tak, napiłaś się i miałaś w dupie wszystko i wszystkich, prawda?! – grzmiała pani Jagoda, rozchodziła się na amen.
– Przepraszam – bąknęła Daria, tylko na to było ją stać.
– Zejdź mi z oczu!
I dobrze – pomyślała nastolatka i migiem umknęła do pokoju, dalej spać. Czuła się paskudnie.


Otworzyła oczy – było ciemno. Kac nie minął, lecz nie suszyło już tak. Mimo bólu głowy od razu poczuła, że chce jej się palić, ale jak to zrobić? Wyszła z pokoju – w domu było cicho jak makiem zasiał. Pojechali na dworzec – wywnioskowała i czym prędzej poszła z papierosem na balkon. Spaliła i zajrzała do pokoju rodziców – walizki ojca zniknęły. Teraz już miała dowód, że był wściekły, bo się nawet nie pożegnał, ulżyło jej jednak, że nie będzie musiała stresować się złością rodzica.
Chwyciła telefon, lecz nikt nie pisał i nie dzwonił. Nie widząc sensu dalszego siedzenia bezczynnie, położyła się i zaczęła rozmyślać o jutrzejszym dniu, a mianowicie – o matematyce. Teraz już mi nie popuści. – Panikowała, coraz bardziej widząc siebie w trzeciej klasie po raz drugi. Była wściekła na los, że nie potrafi nauczyć się tego nieszczęsnego przedmiotu, przecież tyle razy tak sumiennie próbowała. Zasnęła.


Zadzwonił budzik, kiedy się akurat przebudziła. Kac minął, lecz ból nadal lekko ćmił w skroniach. Spała cały wczorajszy dzień i dzisiejszą noc, lecz była kompletnie niewyspana. Było jej ciężko, czuła się, jakby pracowała w kamieniołomie kilkanaście godzin.
– Daria, wstawaj. – Usłyszała panią Jagodę.  
Ciężko zwlekła się z łóżka, wzięła ciuchy i poczłapała do łazienki. Nie była chętna na pogaduszki z kobietą, miała ważniejsze sprawy na głowie. Umyła się szybko i dziesięć minut później siedziała w kuchni z kawą. Matka milczała, operując chmurną miną. Się nie zesraj. – Warczała w duchu podminowana dziewczyna, interpretując, że matka wali fochy na pokaz. Bo przecież nic takiego strasznego się nie stało.  
– Po szkole do domu. – Pani Jagoda odzyskała głos.
Cisza.
– Słyszałaś? – Warknęła.
– Tak – burknęła Daria, szybko dopiła płyn i uciekła do sypialni.


Wyrzuciła peta akurat, gdy doszła do bramy szkoły.  
– Hej! – Wystraszył ją Maks.
Daria mocno zacisnęła powieki, przykładając dłonie do oczu. Ból rozszedł się po całej czaszce i teraz dziewczyna wystraszyła się już nie na żarty.
– Daria. – Chłopak natychmiast stanął naprzeciwko, łapiąc ramiona koleżanki.
Nie odpowiedziała, czekała, aż ból minie. Po chwili zrobiło jej się lżej.
– To nic, za długo spałam. I za mało zarazem – rzuciła bezsensownie, uśmiechając się mdło.
– Kurde Daria, co mi tu wciskasz? Coś się z tobą dzieje, dziś idziemy do lekarza – rzekł bezkompromisowo Maks.
– Nic mi nie jest.
– Bez dyskusji!


Apatycznie siedziała pod ścianą, czekając na Klarę. Ból zaczął zanikać, ale dziewczyna nie czuła się dobrze. Głowę miała ciężką i nadal chciało jej się spać.
– Kupisz mi kawę? – poprosiła w końcu siedzącego obok Maksa, dając mu trzy złote.
– Frozi, co się dzieje? Dalej źle się czujesz? – dopytywał chłopak.  
– Nie, mówiłam ci, że nie spałam. Przespałam cały dzień, a potem w nocy taczałam się po łóżku jak nawiedzona, temu teraz wyglądam i czuję się jak żywy trup.
– Z mlekiem? – Maks westchnął.
Potwierdziła ruchem głowy. Chłopak zniknął, aby w jego miejsce pojawiła się Wiki.
– Ty. – Syknęła, trącając nastolatkę nogą. – Co z naszą ustawką?
– Odwal się.
– Patrz, Frozi się przestraszyła. – Zaśmiała się Wiktoria, szturchając Ninę w ramię.
Daria się wyciszyła, nie miała ochoty na kłótnie. Zadzwonił dzwonek na lekcje.
– No co? – Wiki nie odpuszczała. – Przecież zawsze chwaliłaś się, że tak dobrze potrafisz się bić, a teraz co? O, jest i narzeczona! – krzyknęła na całe gardło.
Daria spojrzała w prawo – Klara wyglądała, jakby szła na ścięcie. Szybko doszła do szatynki i usiadła obok, nie patrząc na prześladowczynie.
– Cześć – mruknęła.  
Na horyzoncie pojawiła się wychowawczyni i dziewczyny się podniosły.
– Czekam po lekcjach – rzuciła Wiktoria i się oddaliła.
– Jak tam? – mruknęła Daria, patrząc na Klarę oślim wzrokiem.
– Dobrze.  
– Matka nie piszczała?
– Nie.
–  Zapraszam do klasy. Daria, zaczekaj – poprosiła kobieta i nastolatka się zatrzymała. – Umiesz coś na matematykę?
– Nie.
– Nie? Dlaczego?  
– Bo nie dam rady się nauczyć, chyba pani wie – syknęła nieuprzejmie nastolatka.
– I co teraz? – dociekała zaniepokojona Cybulska.
Daria wzruszyła ramionami.
– Daria, masz jeszcze trzy godziny, może spróbuj. Na pewno ktoś z klasy ci pomoże – nalegała nauczycielka.
– Dobrze – bąknęła Daria dla świętego spokoju.


– Siadaj ze mną, zobaczymy tę matmę. Albo Klara, siadaj z Kubą, a ja tu. – Po krótkiej rozmowie z nauczycielką do ławki szatynki podszedł Maks.
– Nie chcę – burknęła dziewczyna. – Siedź! – Ręką zatrzymała blondynkę.
– A wiesz, co? Jak uważasz. Tylko żebyś potem nie żałowała – fuknął wkurzony chłopak i usiadł na swoim miejscu.
– Daria, nie pijemy kawy na lekcji! – ostrzegła groźnie Cybulska, widząc kubek w dłoni uczennicy.
– Kurwa, wszystko przeszkadza – syknęła pod nosem Daria, aczkolwiek odstawiła napój.
Nie zamierzała jednak odpuścić, zamierzała popijać po kryjomu.
– Mam tę kartkówkę, może spróbujemy? – Teraz Klara zaczęła znęcać się nad zmęczoną dziewczyną.
– Nie chce mi się, źle się czuję.
– To może na następnej lekcji?
Daria tylko wzruszyła ramionami, w tej chwili było jej wszystko jedno. Chciała tylko spać.


Nauczycielka coś mówiła, Wiki z Niną chichotały, namiętnie obgadując ostatnią ławkę, a Daria powoli przysypiała z opartą na ręce brodą. Było jej niewygodnie, więc gdy już zdrętwiała jej dłoń, bezczelnie położyła głowę na przedramionach i zamknęła oczy. Miała wszystko gdzieś. Przysnęła półsnem, lecz po kilku minutach zbudziła ją Klara, wskazując głową Cybulską. Daria spojrzała na nauczycielkę – gapiła się na nią dziwnie.
– Daria, znowu źle się czujesz? – zapytała kobieta.
– Głowa mnie boli.
– Znowu cię głowa boli? Może powinnaś pójść do lekarza?
– Pójdę po lekcjach.
– Mam nadzieję, że masz wypracowanie na polski. W ubiegłym tygodniu nie przyniosłaś – wyjechała Cybulska.
Darię zamurowało, zupełnie o tym zapomniała.  
– Nie mam, przepraszam.  
– Daria, idź do higienistki. Klara, pójdziesz z nią – zarządziła w końcu kobieta, widząc coraz bardziej niewyraźnie wyglądającą nastolatkę.
– Paluszek i główka… – wtrąciła wesoło Wiki, lecz Daria to zignorowała.
Wstała, biorąc plecak, lecz gdy tylko postawiła krok, nogi się pod nią ugięły...

agnes1709

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat, użyła 2234 słów i 12885 znaków, zaktualizowała 18 wrz 2023.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Magda34

    Widzę że Klara jest pijana  :lol2:

    3 lipca

  • Użytkownik agnes1709

    @Magda34  :D

    3 lipca

  • Użytkownik Gaba

    Idziesz jak przeciąg, ciekawe co Cię tak zmobilizowało?!
    Fajny odcinek!
    Pozdrawiam Cię GORĄCO 👍

    18 wrz 2023

  • Użytkownik agnes1709

    @Gaba Przeciąg to ja w czapce mam czasami :lol2: No dobra, dobra, wiem, że słownik rozrabia. :) Wena wróciła z siłą wodospadu, szkoda tylko, że czytelnicy uciekli. :sad: Ale jest Gabuś, na którego zawsze można liczyć. :przytul: Buźka :kiss:

    18 wrz 2023

  • Użytkownik Gaba

    @agnes1709 no i dobrze, niech się dzieje

    18 wrz 2023