Niepokorna cz. 54

Niepokorna cz. 54Po chwili do Wiktorii dołączyła Nina i jakaś nieznana Klarze uczennica.
      – Cześć, brudasie. Co tu robisz? Czyżbyś nie wybierała się na lekcje? – zapytała kwaśno Wiki.
      Klarze ze strachu odebrało mowę.
      – Gadaj, szmato! – Wiktoria mocno odepchnęła dziewczynę.
      Blondynka była tak przerażona, że nie potrafiła wykonać jakiegokolwiek ruchu.  
      – Chodź, pójdziemy razem, jak na koleżanki z klasy przystało – wtrąciła złośliwie Nina, lekko popychając Klarę.
      Nastolatka nadal nie potrafiła odzyskać władzy nad własnym ciałem, co tylko rozsierdziło Ninę, bo tym razem popchnęła Klarę tak mocno, że ta przewróciła się na ziemię.
      – Idź, kurwa, zaraz dzwonek – fuknęła, szczerząc się do koleżanek.
      – Wstawaj! – warknęła Wiktoria, ciągnąc Klarę za ubranie.
      Zastraszona dziewczyna zmuszona była usłuchać, wiedziała, że opór tylko pogorszy sprawę. Do szatni dotarły w okamgnieniu. Klara cały czas wypatrywała Darii, lecz nie spotkało ją to szczęście. Z nerwów cała się już trzęsła.
      – Wypad! – syknęła Wiktoria do dwóch siedzących w szatni dziewczyn. Te w mig opuściły pomieszczenie.
      – Pokaż, co tam masz. – Nieznajoma brunetka wyrwała Klarze plecak i zaraz wyjęła z niego granatowe spodenki i białą koszulkę. – Patrzcie! – Ze śmiechem podniosła szorty do góry – mam identyczną szmatę do podłogi! – wrzasnęła radośnie.
      – Rozbieraj się, zaraz lekcja – rozkazała zimno Wiki, agresywnie popychając Klarę na ścianę.
      Dziewczyna nie zareagowała, sparaliżowało ją całkowicie.
      – Zdejmuj te szmaty, dziwko! – zagrzmiała Wiktoria, brutalnie kopiąc blondynkę w brzuch.
      Klara zgięła się z bólu i po chwili, zatrwożona, chcąc nie chcąc, nieporadnie zdjęła bluzkę i skuliła się przy ścianie.
      – No… pokaż się, piękna, pochwal się tym swoim Versace – rozradowała się Wiktoria, unosząc w górę ręce Klary. – Koszulka tej samej firmy? Powinny się nazywać raczej wesracze, bo takie szmaty to tylko do szorowania kibli. Dam to sprzątaczkom – dodała ze śmiechem, machając nad głową bluzką dziewczyny.
      Odezwała się migawka aparatu, wtedy Klara ponownie zasłoniła klatkę piersiową. To nie przeszkodziło nieznajomej, bo zrobiła jeszcze dwa zdjęcia.  
      – Zdejmuj spodnie – rozkazała Wiki, gdy nagle rozbrzmiał dzwonek. – No… masz szczęście, ale to jeszcze nie koniec – oznajmiła, drugi raz uderzyła dziewczynę w żołądek i za moment opuściła z koleżankami szatnię, śmiejąc się szyderczo.
       Roztrzęsiona Klara przysiadła na ławeczce, brzuch kłuł nieprzyjemnie. Siedziała chwilę, chcąc złapać oddech, po czym błyskawicznie się ubrała i opuściła szatnię. Po drodze zabrała walający się po korytarzu strój na wf i rozglądając się dookoła, niemal biegiem dotarła do schodów i szybko wyszła ze szkoły. Choć raz miała szczęście – nie wpadła na szatniarkę ani na nikogo innego.  
      Wiedząc, że dziewczyny poszły na lekcję, skryła się w krzakach za pustostanem i uderzyła w płacz. Brzuch bolał niemiłosiernie, dusza również. Dziewczyna była tak rozbita, że idąc ze szkoły nie zwracała już nawet uwagi na zagrożenie w postaci czarnego Mercedesa. Za co? – pomyślała, będąc śmiertelnie przekonaną, że jakaś niewidzialna siła uwzięła się na nią i będzie dręczyć ją do końca życia. Matka, Marek, kłopoty w szkole, do tego brak pieniędzy i Kamil, który – znając jej obecne szczęście – prędzej czy później dowie się, gdzie mieszkają.
      Przykre rozmyślania i nasuwające się coraz czarniejsze scenariusze spowodowały, że płacz zebrał na sile. Rozpaczała dłuższy czas, w końcu postanowiła wziąć się w garść i wrócić do domu. Odetchnęła głęboko i przetarła oczy, jednak siedzące uporczywie w głowie myśli nie pozwalały dziewczynie się uspokoić i szloch mimowolnie powracał.  
      Nagle usłyszała trzask i momentalnie uniosła głowę. O kurwa – pomyślała spłoszona, widząc Darię i Ulę. To było najgorsze, co mogło jej się teraz przytrafić, wstydziła się, że płakała. Natychmiast przetarła oczy, starając się to zrobić dyskretnie i przyjęła minę „nic się nie stało. A czemu tu siedzę…?”.  
      – Cześć – rzuciła ciepło Daria.  
      Jej słowa wywołały w Klarze zgrozę. Domyśliła się, że dziewczyny coś wiedzą, bo w jakim celu przyszły tu akurat teraz? Palarnia jest przecież za szkołą.
      – Cześć – wydusiła blondynka, unikając wzroku koleżanek.
      Szatynka usiadła obok i objęła zagubioną dziewczynę.
      – Wyluzuj. Pochichają i zaraz zapomną, nie ma sobie czym dupy zawracać. A Wiki tego popamięta, obiecuję ci – oświadczyła.
      Klara się nie odzywała, wieść, że Wiki pokazała już zdjęcia, totalnie dobiła dziewczynę.
      – Daj mi swój numer i jutro umówimy się na przystanku, żebyś sama nie szła do budy. Tej kretynce jeszcze niejeden durny pomysł przyjdzie do głowy. Kurwa, nie kumam, o co jej chodzi i co się stało. Jasne, potrafi być wredną suką, ale ten cyrk? A zresztą, co jak się tu będę produkować. Ma najebane i chyba nie da się już nic z tym zrobić. Ale mam to – Daria pokazała telefon Wiktorii – i nie zawaham się tego użyć – zachichotała.
      – Co chcesz zrobić? – Wystraszona Klara odzyskała głos.
      – Pokażę dyrowi – odparła dumnie Daria.
      – Nie. – Blondynka wzniosła sprzeciw, wiedziała, że zemsta będzie gorzka.
      – A czemu nie? Jebać, że wyjdę na konfidenta, ta szmata za dużo podskakuje. I tak jej zależy na naszej przyjaźni? Widzi, że nie godzę się na to, co odpierdala, a jednak robi to dalej, więc chyba ważniejsze jest dla niej popisywanie się. Od zawsze była zadziorna, ale tu już przegina, a ja na to nie pozwolę.
      – Niczego nie pokazuj, bo będzie jeszcze gorzej. I to będzie moja wina – wybąkała Klara, prosząc losu, aby koleżanka odpuściła.
      Zadzwonił telefon Darii.  
      – Halo – mruknęła w słuchawkę, lecz po chwili szeroko się uśmiechnęła i zerwała połączenie.
      – Widzisz? Już panikuje, więc? Ona wie, jaka jestem i że stać mnie nawet na pójście do dyra. I teraz robi pod siebie, bo nie wie, czy naprawdę nie poszłam. Zajebana płytka bohaterka, ależ mnie wkurwiła – furczała nastolatka.
      – Tak, ale to chwilowe. Nie znasz Wiki? Będzie mścić się na niej – wtrąciła Ulka, wskazując głową Klarę – nie na tobie. Proponuję po prostu skasować te foty i zaznaczyć wyraźnie, że to ostatni raz, kiedy wywinęła taki numer. Faceci, jak widzę, są po twojej stronie, co ułatwia nam sprawę. Za Maksem pójdzie reszta chłopaków, a laski też bardziej za tobą, więc mamy przewagę. Niny i reszty motłochu nie liczę – dodała wesoło.
      Klarę siedziała i niepewnie spoglądała na Darię, nerwowo przebierając palcami. Szatynka wyjęła telefon, wysłała do siebie poniżające zdjęcia i skasowała je z urządzenia przyjaciółki.
      – W razie czego – oświadczyła, machając pokazowo swoją komórką. – Idziemy, zaraz dzwonek.
      – Ja nie idę – mruknęła Klara.
      Była przerażona, zdawała sobie sprawę, co będzie się działo. Już widziała te śmiechy, drwiny i wytykanie palcami.
      – Idziesz! I bez dyskusji!
      Szorstkie słowa Darii sprawiły, że niechętnie ruszyła się z miejsca. Na myśl o pojawieniu się na lekcjach zrobiło jej się gorąco i wcale nie pomógł fakt, że jest wśród sojuszniczek. Dałaby wszystko, aby móc jechać do domu.
       – Wyluzuj, one przy Frozi do ciebie nie podbiją – rzekła nagle Ulka.
       – Nie chcę iść na wf. – Klara ponowiła próbę.
       – Przestań, będziesz olewać zajęcia przez tę kurewkę? Masz strój? – zapytała Daria.
      – Nie mam – skłamała.
      – Nie masz czy boisz się założyć?
      – Nie mam.
Odpierdol się – pomyślała blondynka, bojąc, że Daria będzie nalegać. Postanowiła jednak, że tym razem nie ustąpi, w końcu to jej życie i jej sprawa.  Daria odpuściła, co wywołało ulgę w sercu Klary. Spokój jednak nie trwał długo, gdy tylko zobaczyła boisko, gorąco zamieniło się z lodowane zimno. Szła ze spuszczoną głową, unikając wzroku uczniów. W tej chwili rozumowała jak małe dziecko – że jak ona ich nie widzi, oni nie widzą jej. Z daleka już dostrzegła złośliwe uśmiechy, przez co każdy kolejny krok był coraz trudniejszy.
      Zmrożona paniką weszła za dziewczynami na teren szkoły, przygotowując się psychicznie na kolejne upokorzenie, gdy nagle Wiki wyskoczyła przed Darię i mocno ją odepchnęła.
      – Gdzie telefon?! – wydarła się.
      – Pierdol się – fuknęła szatynka.
      – Oddawaj, suko, telefon! – wrzeszczała Wiktoria. Jej agresja wywoływała w Klarze jeszcze większy lęk, wiedziała, że poniesie za to wszystko gorzkie konsekwencje.
      – Telefon jest u modnisia – oświadczyła ze złośliwym spokojem Daria, uśmiechając się szeroko.
      – Ty jebana suko! – zagrzmiała Wiki i z całej siły zdzieliła dziewczynę po twarzy.
      Cios był tak mocny, że Darię aż odrzuciło w bok. Za moment się wyprostowała, lecz nie reagowała, stała tylko jak słup. Klara bardzo się zdziwiła. Nie wiedziała, co się dzieje, to było do Darii zupełnie niepodobne.
       – O ty szmato – szatynka obudziła się jednak po chwili, zrzuciła plecak, doskoczyła do Wiktorii i kopnęła ją w brzuch.  
      Gdy ta się pochyliła, Daria objęła dziewczynę za szyję i powaliła na ziemię. Zdążyła zadać drugi cios z pięści w żebro, lecz za moment doskoczyli do nich Kuba z Maksem i Dawidem, i z niemałym trudem rozdzielili przyjaciółki.  
       – Kurwa, dziwko, zajebię cię, rozumiesz? – wygrażała palcem szatynka, mocno trzymana przez Kubę. – Puszczaj! – warczała, szarpiąc się z chłopakiem.
      – Zobaczymy po lekcjach – odparowała Wiki, również usiłując uwolnić się Dawidowi.
      – Dobra, kurwa, jak chcesz, to zobaczymy – fuknęła Daria. – Puszczaj – powtórzyła, usiłując się wyswobodzić.
      – Spokój! – nakazał Jakub. – Januszek już zamyka kantorek.
      – Szmato jebana, popamiętasz. Zdziczałaś przez nią – burczała Wiki. – A ty, brudasko, masz pozamiatane – zagroziła, strzelając w Klarę demonicznym spojrzeniem.
      Tą zmroziło jeszcze bardziej, groźba sumiennie dotarła do celu.
      – Żebyś się nie zdziwiła – syknęła wściekła Daria, którą nosiło już na wszystkie strony.
      – O, miło, że się panie zjawiły – rzekł znienacka nauczyciel. – Dlaczego jeszcze w ciuchach?
      Wystraszona Klara już układała w głowie odpowiednią wymówkę. Co by się nie działo, nie będę ćwiczyć – stwierdziła bezgłośnie, mając nadzieję, że nauczyciel da jej spokój. W końcu to jej pierwsze nieprzygotowanie.
      – Jestem niedysponowana – odparła natychmiast Daria, odwracając się na pięcie.
      – Doprawdy? Daria, ostatnio zbyt często jesteś niedysponowana, masz jakieś problemy zdrowotne? Może powinnaś udać się do lekarza? – wyjechał złośliwie facet.
      Wiki z Niną cicho zachichotały.
      – To jak, wpisujemy pałę? Bo nieprzygotowanie już wykorzystałaś… dawno temu – kontynuował mężczyzna.
      – Proszę bardzo, na zdrowie. Zawsze do usług – zripostowała bezczelnie Daria, rozkładając ręce.
      – A wy? Ula? Szybciutko. A pani ma na imię…? – Uśmiechnął się do blondynki.
      – Klara. – Dziewczyna ledwo wydusiła, starając się skupić wzrok na osobie nauczyciela, co stojące obok prześladowczynie skutecznie utrudniały.
      – Dlaczego nie w stroju?
      – Zapomniałam – mruknęła blondynka, będąc już dawno przygotowaną na to pytanie.
      – Pierwsze zajęcia ze mną i już nieprzygotowanie? Dziewczyny, co z wami? – dociekał mężczyzna, wciąż bardzo łagodnie.
      Klara zamilkła, spuściła tylko głowę.  
      – Ma strój, panie profesorze, była dziś w szatni. Jej się po prostu nie chce – wyjechała nagle Wiki, złośliwie szczerząc zęby.  
      Wiedziałam – pomyślała natychmiast Klara, czując, że teraz już się nie wymiga i będzie musiała robić z siebie pośmiewisko. Sytuacja zrobiła się tak nieprzyjemna, że dziewczynie znów zaczynało zbierać się na płacz. Nie widziała już wyjścia z tego piekła.
      – Jeszcze słowo… – warknęła do Wiktorii Daria.
      – Tak? – Nauczyciel spojrzał na Klarę. – Dlaczego nie chcesz ćwiczyć? Mamy taką fajną pogodę.
      – Źle się czuję. Może mi pan wstawić nieprzygotowanie? – miauknęła wystraszona nastolatka.
      – Laski, ja już nie mam na was sił. Młode, ładne dziewczyny, a takie leniwe. Dobra, gramy w siatkę. A wy siadać i grzecznie obserwować – rzekł z rezygnacją pan Janusz, dmuchnął w gwizdek i oddalił się od dziewczyn.
        Potężny głaz spadł z serca blondynki, lecz zaledwie na chwilę, bo gdy tylko usiadła z Darią na trybunach, rozległ się chichot kilku niećwiczących osób z innej klasy. Niżej spuściła głowę, starając się choć na chwilę wyłączyć.  
      – Frozi, nie uruchamiaj się! – Z oddali usłyszała Ulę.
      – Spoko! – odkrzyknęła Daria; głos miała zimny i wściekły. Nie zwracaj uwagi. Mają chwilową rozrywkę, więc szaleją. To minie. Nie widzą, że zachowują się jak szczeniaki, jak bydło, dla nich ważne jest tylko, że powstała afera – Klara poczuła przytulenie.
      – Wiem – mruknęła.
      – Luz – Uścisk się wzmocnił.



      – Zamknijcie mordy! – wrzasnęła po kilku minutach szatynka, gdyż drwiny nie ustawały. Wystraszona tym nieoczekiwanym wrzaskiem Klara aż podskoczyła na krzesełku. Spojrzała na koleżankę – była rzetelnie wkurzona. – Poczekaj chwilę, zaraz wracam – oznajmiła Daria, chwyciła plecak i zniknęła.  
      – Wesracze! – krzyknęła od razu jedna z siedzących obok dziewczyn, śmiejąc się do rozpuku do spółki ze znajomymi. Klara spuściła głowę, modląc się, aby Daria już wróciła. Ta pojawiła się po dłuższej chwili, lecz nie usiadła, tylko wtargnęła na boisko, zdjęła koszulkę i wyciągnąwszy w bok ręce, zaczęła okręcać się wokół własnej osi.
      – PROSZĘ BARDZO, RÓBCIE ZDJĘCIA, ZEZWALAM! A JEŚLI ZA MAŁO ATRAKCJI, MOGĘ TEŻ ZDJĄĆ SPODNIE! – wrzasnęła na całe gardło, kręcąc się wkoło.  
      Klara aż otworzyła usta, była w kompletnym szoku. Przy Darii w moment znalazł się nauczyciel.
      – Daria, co ty wyprawiasz?! Ubieraj się natychmiast! – zagrzmiał surowo, przecinając uczennicę demonicznym spojrzeniem.
       Nastolatka odpowiedziała coś pedagogowi, wtedy facet chwycił ją za ramię i sprowadził z boiska.
      – Ubieraj się w tej chwili i po lekcji idziemy do dyrektora. Teraz grubo przesadziłaś – warknął złowrogo, poczekał, aż dziewczyna założy koszulkę, odprowadził ją na ławeczkę i wrócił do klasy, oglądając się jeszcze po drodze.
      Szatynka spojrzała na Klarę – ta gapiła się na nią z niedowierzaniem.
      – No co? – Daria zachichotała. – Już dadzą ci spokój, teraz mają lepszy temat – stwierdziła.
      Blondynka milczała, wciąż przetrawiała wyskok koleżanki.  
      – Niepotrzebnie to zrobiłaś, będą kłopoty – mruknęła w końcu.
      – Olewam – bąknęła byle jak Daria.



      – Nie powinnaś była tego robić. I teraz przeze mnie będziesz miała problemy – kontynuowała Klara.  
      – Przez ciebie? – Daria spojrzała na nią z wyrzutem.
      – Tak, przeze mnie, przecież się za mną wstawiłaś. A co będzie, jak cię wyrzucą? Przecież masz już w tej szkole ostro przejebane – stwierdziła nastolatka. Czuła się winna, przez co nie wiedziała, jak się teraz zachować i jak pomóc dziewczynie.  
      – Nie wyrzucą mnie przed maturą… chyba. A zrobiłam to, bo chciałam się popisać, zrobić akcję. Nudno w tej budzie – stwierdziła szatynka, lecz głos dziewczyny nie był już tak pewny. – Nie pierwszy mój wybryk i pewnie nie ostatni, powinnam pobierać opłaty za umilanie czasu lamusom. – Uśmiechnęła się.
      Klara już nic nie mówiła. Daria również zamilkła, co trwało dłuższą chwilę, w końcu blondynka zareagowała. Wiedziała, że coś jest nie tak
      – Daria. – Dotknęła ramienia dziewczyny.
      – Co? – Nastolatka wróciła do żywych.
      – Musimy powiedzieć, jak było.
      – Co? Powiedzieć? – Zdziwiła się Daria.  
      – Musimy, inaczej będzie źle. Teraz przegięłaś, dyro ci tego nie daruje – nalegała Klara.
      – I co, myślisz, że jak powiemy, to to coś zmieni? One dostaną nagany, a ja i tak swój wyrok otrzymam za tańce półnago na boisku – zaśmiała się wymuszenie Daria.
      – Więc ja sama pójdę i powiem – zadecydowała Klara.
      – A wiesz, co? Kurwa, masz rację. Ja i tak oberwę, ale ta szmata z drugą do spółki również. Z jakiej racji cię terroryzują? Taka przyjaciółka mi niepotrzebna, zresztą i tak już koniec szkoły. Jasne, lubię Wiki… lubiłam, dużo z nią przeżyłam i takie tam, ale to, co teraz wyprawia, przechodzi ludzkie pojęcie. Od zawsze była wredna i lubiła dokuczać innym, ale obecnie przesadza. I wiesz, co mnie najbardziej boli? Że prosiłam jak człowieka, jak zdrowego na umyśle ludzia, a ona ma na to wyjebane. To jest przyjaźń? Niech spierdala, suka, szmata… – rzuciła Daria i nagle urwała. Po chwili jednak odzyskała głos. – Jak one dorwały cię w tej szatni? Czy cię tam zawlekły? I kto? Wiki z Niną? – zapytała.
      – Nie chcę o tym mówić – bąknęła Klara.
      – Piękna, ja wiem, że to wstydliwy temat, ale kogo się wstydzisz? Mnie? Czuba? – Daria zachichotała. – Poza tym przecież chcesz wyznać prawdę, więc i tak się dowiem, tak?  
      – To Wiki zaczęła. Mam strój, ale i tak nie chciałam ćwiczyć, nie chciałam dawać im kolejnych powodów do drwin… – rzekła Klara i urwała wątek.
      – No i?  
      – I… i chciałam na ciebie poczekać przed szkołą, ale mnie namierzyły i kazały iść do szatni. Byłe we trzy, co miałam zrobić? I tam się zaczęło. One mnie nie dotknęły, ja sama się rozebrałam… pod presją – wyjaśniła nastolatka, mówiąc coraz ciszej. O pustostanie nie zamierzała wspominać.
      – We trzy? – Zdziwiła się Daria.
      – Wiki, Nina i jakaś inna, której nie znam. Siedzi po prawej – wyznała blondynka, samej nie wiedząc, dlaczego to powiedziała. Znając charakter koleżanki powinna była ugryźć się w język, zrozumiała to jednak, niestety, po czasie. Daria spojrzała w bok.
      – Która to?
      – Ta wyższa. Ale nic nie rób, i tak masz już pozamiatane – poprosiła spłoszona Klara, próbując ratować sytuację.
      – Nic nie będę robić, ale zaraz wracam. – Daria się uśmiechnęła i szybko podniosła tyłek.
      No ładnie. Ależ jesteś głupia. – Fuknęła w myślach blondynka. Teraz była już na siebie wściekła; na siebie i na to, że w tak nieprzemyślany sposób wystawiła Darię na kolejną minę.
      Żartownisie widząc, że szatynka idzie w ich kierunku, zrobiły dość wymowne miny.  
      – Ty – Daria zawisła nad ciemnowłosą dziewczyną, wystawiając palec przed jej nosem. – I co? Dobrze się bawiłaś? – zapytała oschle.  
      Uczniowie siedzieli dość blisko, więc Klara słyszała wszystko bardzo dokładnie.
      – Co? O co ci chodzi? – pisnęła irytująco brunetka.
      – O takie gówno, co mu się z drogi schodzi… bo jebie – warknęła Daria, sugestywnie machnąwszy głową w kierunku uczennicy. – Wiedz, pryszczu, że na przerwie idę do dyra i nie omieszkam pokazać mu tych zdjęć. Nudzisz się?
      – Weź idź, dobra? – wtrącił kolega dziewczyn.
      – Do ciebie nie mówię, koleś, poza tym nie przerywa się komuś wypowiedzi. Masz osiemnaście lat i jeszcze się tego nie nauczyłeś? No tak, jak ktoś ma blokadę umysłową i furtkę jedynie na tak prymitywne zachowanie, jakie zaprezentowałeś kilka minut temu, to jak może? – Daria się uśmiechnęła.
      – Weź spierdalaj stąd, szukasz guza? – Chłopak zerwał się z miejsca, lecz szatynka ani drgnęła.
      – No dawaj, jedziesz. Ale ostrzegam, że nie będzie to dobre posunięcie – syknęła zimno Daria, ani na chwilę nie zrywając kontaktu wzrokowego.
      – Masz fart, że jesteśmy tu, bo porozmawialibyśmy inaczej – fuknął nastolatek i posadził tyłek na miejsce. Był wyraźnie niezadowolony,
      – Szykuj się na pogadankę z Modnisiem – rzekła cierpko do brunetki Daria i wróciła do Klary.
      – Mówiłam? – wyjechała z pretensją blondynka, nie chciała tego wszystkiego.
      – Co? – Daria się zaśmiała. – Myślisz, że on by mnie uderzył? Nie ma opcji. I tu nie chodzi o mnie, bo nie jestem aż tak mocna, żeby lać się z facetami, ale to leszcz. On się boi naszych chłopaków, a wie, że ci na pewno by się za mną wstawili. Nasz klasa, pomijając Ninę – bladzinę, jest bardzo zgrana – wyjaśniła dumnie Daria. – Nawet ta cała Luiza, która pozuje na lalę, jest chyba w porządku. Na początku szkoły zachowywała się całkiem inaczej, ubierała się inaczej i nie malowała tak mocno, dopiero, jak zadała się z tą kretynką, zdziczała. Ma chyba za słabą psychę i dała się omamić, czego nie rozumiem. A uważam tak dlatego, że fakt – łazi z Niną, ale nie widziałam, żeby podskakiwała czy wyśmiewała się z kogoś, a jak już, to chyba tylko, żeby przypodobać się koleżance. Kiedyś pytałam, czemu ciąga się z tym motłochem, ale nie uzyskałam odpowie…
      Wyznanie przerwał gwizdek i dziewczyny spojrzały w stronę boiska. Zaraz podbiegła do nich zasapana Ulka i klapnęła pod nogami Klary.
      – Pierdolę, jak gorąco. Może i jest marzec, ale ostatni raz gram z tymi debilami. Nina, ta wielka, co to wszystko wie najlepiej i wszystko umie, ma dwie lewe ręce. Taka gra na raty, bo ślimak nie trafia w piłkę, to nie gra. Powinna prócz wizyty u lekarza od głowy zgłosić się również do okulisty. Zdecydowanie – rzuciła wesoło brunetka, uśmiechając się szeroko.
      Daria z Klarą uderzyły w śmiech, lecz zabawę zaraz przerwał nauczyciel, stając przed koleżankami z grobową miną.
      – Daria, zapraszam – Wskazał ręką budynek szkoły.
      Klara bardzo się spięła, liczyła, że może facet zapomni, daruje…
      – Szykuj się! – krzyknęła do Wiktorii Daria i niechętnie ruszyła za mężczyzną.
       Klara widząc, że dziewczyna się oddala, a Ula będzie musiała iść się przebrać, natychmiast się zdenerwowała.
      – Spokojnie, posiedzę tu, aż suki wyjdą z szatni i wtedy pójdziemy razem, przebiorę się – rzekła Ulka, widząc minę koleżanki.
      A co ty możesz zrobić? – pomyślała rozpaczliwie Klara, oczami wyobraźni widząc już, jak prześladowczynie tłuką ją, gdzie popadnie lub robią jakąś inną, chorą akcję. Po kilku chwilach Ula stwierdziła, że mogą już iść. Klara, nie mając innej opcji, niepewnie ruszyła za dziewczyną.
      – Spokojnie, już polazły. Wiki musi jeszcze zajarać, więc ogarnęła się w moment. W szatni są jeszcze inne laski. Poczekaj tu, zaraz wracam... chyba, że chcesz iść ze mną – brunetka się uśmiechnęła, chwytając za klamkę.  
      – Nie, poczekam, ale... dzięki – mruknęła Klara. Nie zamierzała pokazywać się nikomu na oczy.
      Ula szerzej wygięła usta, przebrała się w okamgnieniu i chwilę później uczennice szły już pod salę lekcyjną. Klara zrobiło się nieco lżej, gdy na piętrze nie ujrzała Wiktorii. Nie mogła pojąć, dlaczego, ale samej Niny nie bała się wcale, panikę wywoływała w niej tylko i wyłącznie Wiki. Po tym, jak zaatakowała ją bez żadnych skrupułów, Klara wiedziała, że dziewczynę stać na wszystko. Dosłownie… na wszystko.

agnes1709

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat i miłosne, użyła 4084 słów i 23667 znaków, zaktualizowała 15 cze 2021.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Magda34

    Dziewczyny matka nie nauczyła was grzeczności i nie wyzywać Klary od brudasów  :krzeslo:

    3 maja

  • Użytkownik agnes1709

    @Magda34 Chamki jedne, no.

    3 maja