Niepokorna cz. 55

Niepokorna cz. 55Wiki z Niną pojawiły się niedługo później i już prawdopodobnie szykowały się na zaatakowanie dziewczyny, przerwała im jednak sekretarka, która wtargnęła na piętro i kazała dziewczynom stawić się u dyrektora. Klara nie czekała, tylko ruszyła w krok za kobietą, a obok obie prześladowczynie.
      – Co, myślisz, że ona ci pomoże? – syknęła Wiki, uderzając Klarę w potylicę.
      – Dziewczyny! – upomniała pani Kasia, gromiąc Wiktorię nieprzychylnym spojrzeniem.
       Nastolatka zupełnie zignorowała kobietę, natomiast Klara, korzystając z okazji, przyśpieszyła i szybko ruszyła na dół. Pod gabinetem siedziała Daria i nieznajoma dziewczyna, która była wyraźnie zdenerwowana.  
      – Konfident – burknęła od razu do Darii Wiktoria, gdy tylko sekretarka schowała się w gabinecie.
      – Pierdol się. I zabieraj to! – fuknęła szatynka, niechlujnie rzucając komórkę koleżanki na stojącą obok ławeczkę.
      – Pamiętaj, suko. Jeśli narobiłaś mi przypału, masz przejebane – odgrażała się Wiki, sprawdzając zawartość telefonu.
       – Spokojnie, skopiowałam – Daria wyszczerzyła zęby. – Żałuję tylko, że skasowałam, teraz masz zaplecze, żeby się wykręcać. Ale luz, mam świadków.
      – Zamknij mordę, bo…! – syknęła brunetka. – I mam nadzieję, że pamiętasz, że jesteśmy ustawione?
      – Jasne, jakże mogłabym zapomnieć – odparła spokojnie Daria.
      – Zapraszam – rzekła pani Kasia, otwierając drzwi sekretariatu.



      – No więc? Wiki? Co masz mi do powiedzenia? – zapytał dyrektor, pokazując dziewczynie pierwsze zdjęcie.
      – To nie mój telefon – odparła nastolatka.
      – Tak, wiem, ale wiem też, że ty zrobiłaś te zdjęcia.
      – Nieprawda. – Wiktoria parsknęła sztucznym śmiechem. – Daria się na mnie uwzięła i specjalnie wstawia mnie na minę. Ninę i Paulinę też.
      – Klara? – Facet spojrzał na uczennicę, Daria również.
      – Daria mówi prawdę – wydusiła ciężko dziewczyna, która właśnie pożałowała swojej decyzji.  
      Jeszcze niedawno była zawzięta i bardzo chciała ratować Darię, teraz jednak, patrząc niedaleko w przyszłość, była pewna, że to nie rozejdzie się po kościach. Wiki natychmiast obcięła nastolatkę obłąkanym spojrzeniem, lecz Klara nie patrzyła na koleżankę, skupiła wzrok na Darii.
      – Jak to się stało? – zapytał mężczyzna.
      – Piękna, mów, tu już nie ma co się bawić. I nie bój się, jeśli one zaczepią cię, jak mnie nie będzie, będą miały prze… przerąbane – wtrąciła Daria , więc Klara po chwili wahania wyznała pedagogowi cała prawdę.
Słowa ciężko przechodziły jej przez gardło, lecz nie było już odwrotu.
      – Pięknie, dziewczyny, bardzo ładnie. Dorosłe baby, a tak dziecinnie się zachowują – zbeształ gorzko dyrektor. – Otrzymujecie naganę i do końca roku zostajecie zawieszone w prawach ucznia. A ty, Daria… pani Kasia zaraz wypisze papiery, więc możesz poczekać. To wszystko, wracajcie na lekcje – rzekł Modniś i wlepił nos w monitor.


      – Mówiłam? – rzekła z wyrzutem Klara, gdy już opuściły gabinet.
      – To nic – mruknęła Daria.
      – Stój, kurwa! – Nagle Wiki agresywnie szarpnęła szatynkę za ramię. – I co, szmato, narobiłaś?! – Mocno popchnęła przyjaciółkę.
      – Wypierdalaj! – Daria odepchnęła napastniczkę.
      – Ty suko! – Wściekła Wiktoria chwyciła koleżankę za włosy i jak taran ruszyła przed siebie.
Zatrzymały się dopiero, gdy Daria boleśnie uderzyła plecami o ścianę. Szatynka nie była dłużna koleżance i po chwili również złapała jej ciemne loki. Zaczęły się szarpać i ciągać w tę i we w tę, lecz żadna nie potrafiła zdobyć przewagi.
      – I co, suko, będziemy się tak ganiać? – wycedziła Daria.
      – Tak – wybąkała Wiki.
      – No dobra, to postójmy sobie tak – stwierdziła Daria, stojąc w półskłonie.
      – No i ok.
       Klara patrzyła na to wszystko zupełnie zdezorientowana i nie wiedziała, co robić.
      – I co, jesteś z siebie zadowolona? Wiedz, że Wiki ci tego nie daruje – mruknęła stojąca obok Nina i już chciała coś dodać, lecz nagle zza ściany wyszła ich wychowawczyni.
      – Dziewczyny! – krzyknęła kobieta i szarpiące się uczennice w okamgnieniu się wyprostowały. – Co tu się dzieje, co wy wyprawiacie?!
      – Nic – bąknęła Daria.
      – Jak to nic? To ma być nic? Dlaczego się bijecie, co to ma znaczyć? I dlaczego nie jesteście na niemieckim? – Cybulska nie ustępowała, patrząc to na awanturniczki, to stojące pod ścianą Ninę i Klarę.
      – Nic, pani profesor, ja już na to denne szprechanie iść nie muszę – syknęła Daria, stercząc przed nauczycielką z zabiedzoną miną.
      – Jak to nie musisz?  
      – Wywalili mnie… za powiedzenie prawdy – odparła Daria.
      – Wyrzucili cię ze szkoły? – Zaskoczona nauczycielka zrobiła duże oczy. – Powiedzenie jakiej prawdy?
      Daria milczała.
      – No tak, to kiedyś musiało się tak skończyć. I co teraz? – kontynuowała Cybulska, której głos nagle złagodniał. – Daria, dwa miesiące do matury, i co? Tyle razy się za tobą wstawiałam, a ty nadal robisz swoje. Cholera, dziewczyno, nie rozumiem – podsumowała cierpko kobieta.
      – Nieważne – mruknęła dziewczyna.
      – Rozmawiałaś z panem dyrektorem? Jakiej prawdy? – Cybulska ponowiła pytanie.
      – Dyrektor wszystko wie, on pani wyjaśni. Mogę już iść? – poprosiła szatynka.
      – Nie, nie możesz. Siadaj i poczekaj tu, a ja pójdę, dowiem się, co zaszło. A wy na lekcję. – Profesorka spojrzała na pozostałą trójkę.
        Klarze zrobiło się słabo, perspektywa wycieczki z Wiktorią przyprawiała ją o palpitacje serca.
       – Nie! – krzyknęła Daria. – Klara nigdzie z nimi nie pójdzie!
      – Dlaczego? – Zdziwiła się Cybulska.
      – Jak pójdzie pani do dyrektora, to się pani dowie.
      – No dobrze, więc Klara, poczekaj z Darią, a ja porozmawiam z panem dyrektorem. A wy na lekcje – nakazała Wiki i Ninie i ciężko westchnąwszy, schowała się w sekretariacie.  
        Blondynka odetchnęła z ulgą, choć nadal była bardzo niespokojna.  
       – Pamiętaj, że to jeszcze nie koniec – zagroziła Wiki, wystawiwszy przed siebie palec i wściekła, zniknęła za ścianą, paplając coś do Niny.
      – Kurwa, przyjaciółeczki od siedmiu boleści. No ja pierdolę – zbluzgała Daria.
       Nastąpiła cisza. Klara uważnie przyglądała się koleżance, która wyglądała, jakby miała się zaraz rozpłakać. Czuła się coraz bardziej podle. Wiedziała, że Daria będzie wykręcać kota ogonem i zaprzeczać jej winie, ale Klara wiedziała swoje.  
      – Daria – odezwała się w końcu. – Może wychowawczyni coś wywalczy.
      – Tak, kurwa, wywalczy, walczyła już za dużo razy. Pierdolisz jak połamana – fuknęła szatynka.
      Klara poczuła się jeszcze dziwniej, słowa Darii dały jej kolejny temat do przemyśleń.
      No ładnie, teraz i ona jest na mnie wściekła – pomyślała, chcąc w tym momencie zapaść się pod ziemię.
        – Sorry – bąknęła po dłuższej chwili Daria. – Mogłaby już wyleźć – dodała.
       Znów zapadła cisza. Nauczycielka opuściła sekretariat kilka minut później; jej mina nie wróżyła dobrze.  
      –  Przykro mi, Daria, ale tym razem przesadziłaś. Dyrektor jest tak wściekły, że nawet nie chciał ze mną rozmawiać na twój temat, wyjaśnił mi tylko zajście w szatni. Więc Daria… wiesz, co masz robić. Spróbuję jeszcze raz potem z nim porozmawiać, jak ochłonie, ale szanse są naprawdę marne, a raczej ich nie ma. Jedynie fakt, że zostały dwa miesiące do matury mogą pomóc i może uda mi się go przekonać, ale nie rób sobie nadziei. Muszę iść, przygotować się do lekcji. Jak coś się zmieni, zadzwonię do twojej mamy. Do zobaczenia – rzekła cierpko, acz smutno Cybulska i schowała się w pokoju nauczycielskim.  
      – Idę zapalić, idziesz? Dziesięć minut do dzwonka, nie ma sensu, żebyś lazła na niemiecki – mruknęła szatynka, ciężko podnosząc tyłek.
      – Gdzie? Tam, za szkołę? – zapytała Klara, przypominając sobie właśnie o Marku.
      – Do palarni.
      – Dobrze.
      Dotarły na miejsce i Klara od razu się spięła – kilkadziesiąt metrów dalej siedziała Wiki w towarzystwie Niny i popalała papierosa, mówiąc coś pośpiesznie i gestykulując dynamicznie.  
      – Kurwa, jeszcze to – warknęła znienacka Daria, zaglądając do paczki z papierosami
      Klara nie patrzyła na koleżankę, tylko uważnie obserwowała drogę przy szkole. Miała nieodparte wrażenie, że dziś zobaczy tego nieszczęsnego Mercedesa i znowu będzie zmuszona robić przykre rzeczy.  
       – Klara – zagadała Daria. – Co jest z tym samochodem? Pogadajmy – poprosiła łagodnie.
      Znowu? – Klara się zdenerwowała, nie chciała kolejnych męczących pytań. Nadal nie patrzyła na koleżankę.
      – Miałaś dać mi swój numer – wyjechała Daria.
      – Po co? – syknęła Klara; nagle opanowała ją jakaś niezrozumiała złość.
      – Po to, że cię proszę. Nie bój się, nie będę wydzwaniać na akord, mam lepsze rzeczy do roboty – stwierdziła cierpko szatynka. – Piękna, daj.
      No kurwa. – Pomyślała Klara, ale dla świętego spokoju znalazła numer i podyktowała koleżance.
      – No! To teraz mam cię na celowniku – zaśmiała się Daria, obejmując koleżankę. – Patrz, jak się uruchamia – rzuciła, patrząc na Wiktorię. – Kurwa, żebyśmy dały teraz w ślinę, zapewne by wybuchła. Spróbujemy? – dorzuciła wesoło.
      Klara się zaśmiała, złość zniknęła tak szybko, jak się pojawiła.
      – Ja mówię poważnie – oznajmiła Daria, po czym niespodziewanie chwyciła brodę dziewczyny i przytuliła się ustami do jej warg.  
      Blondynka zamarła, a przez głowę przeszły jej tysiące myśli, a najbardziej dwie: "podobam jej się?" i „one to wszystko widzą”. Była tak zszokowana, że nie potrafiła zareagować, aczkolwiek chciała, aby Daria już przestała. Czuła się bardzo nieswojo, nigdy przecież nie całowała jej kobieta. Po dłuższej chwili Daria odkleiła się od koleżanki, która już wiedziała, że dziewczyna nie jest zakręcona, a ostro stuknięta.
       – Patrz, zaraz odleci – rozradowała się Daria, wskazując głową Wiktorię. – Ale ty nie odlatuj. – Szturchnęła Klarę, która wciąż nie mogła przyswoić tego, co się stało. – Masz zajebiste usta, przerzucam się na kobiety – oznajmiła szatynka i odpaliła drugiego papierosa.
      Co jeszcze wymyśli? – pomyślała Klara, uśmiechając się w duchu. Gdy trochę ochłonęła, wyczyn koleżanki wydał jej się nad wyraz zabawny.
      – Kur... nawet zajarać nie dadzą – warknęła nagle Daria, zauważywszy, że Nina trzyma przy uchu telefon. – Zbijamy, bo zaraz będzie cyrk, a ja sama jestem bez szans – dodała, dopaliła na szybkiego i dziarsko skierowała się w stronę bramy.


      – Już idziesz? – zapytała wystraszona blondynka, widząc, że Daria nie zamierza wracać do szkoły. Wiedziała, że też tam nie wróci, nie sama.
      – A co mnie tu trzyma? Cisnę z tego chlewu, tylko muszę jeszcze... Poczekaj tu... albo nie, lepiej chodź ze mną, szmaty nadal siedzą w palarni – odparła szatynka, skręciła w stronę śmietnika i po chwili wyciągnęła zza niego paczuszkę z zielonym suszem.  
      Klara nie była zaskoczona, na tyle już poznała nastolatkę, że nie widziała nic dziwnego w tym, że nosi się z marihuaną.
      – No co? – syknęła Daria, gdyż mimo wszystko narkotyki przykuły uwagę koleżanki i nie potrafiła się nie gapić.
      – Nic – mruknęła Klara i natychmiast odwróciła wzrok.
      Daria szybko schowała narkotyki, wyjęła telefon i wybrała jakiś numer. Czekała dłuższy czas, lecz nikt nie odbierał.
       – No i widzisz? Takie to umawianie się. No ja pierdolę – fuknęła.  – Co zamierzasz? Bo ja spadam.
      – Jadę do domu – odparła stanowczo Klara.
      – Gdzie jedziesz? Starzy nie będą pytać, czemu tak wcześnie?  
      – Nie.
      – To może do mnie na kawę? – zaproponowała szatynka.
      – Do ciebie? – Klara wpadła w popłoch. – Ja dziś nie mogę – skłamała. Chciała jak najszybciej znaleźć się w domu, poza tym wiedziała, że gdy pojedzie, Daria znowu zacznie wypytywać, a jej coraz ciężej było wykręcać się od odpowiedzi.
      – Kurwa, wczoraj "nie mogę", dzisiaj "nie mogę", to kiedy? Dziś jest bardzo dobra okazja, zwłaszcza że wychodzimy tak wcześnie z budy. To jak? – naciskała szatynka, gdyż właśnie rozbrzmiał dzwonek.
      – Innym razem, dobrze? – wykręcała się Klara. Odpuść – dodała w duchu.
      – Innego razu może nie być, jak mnie matka dziś zamorduje, kumasz? – Zachichotała Daria. – No ale ok, jak chcesz, nie będę naciskać. Szły.



      Zapadła dłuższa cisza.
      – Gdzie ty w ogóle mieszkasz, na której ośce? Jedziesz dwunastką? – Po kilku chwilach Daria odzyskała głos.
      – Tak – wymruczała byle jak Klara, myśląc przy okazji: zaczyna się.
      Daria jednak nie dawała za wygraną i dość cierpko kontynuowała wątek:
      – Tak się nazywa twoje osiedle? "Tak"? Dziwna nazwa. – Wyszczerzyła zęby.
      – Na Mieszka Pierwszego, ok? – fuknęła Klara, miała dość tego przesłuchania. Kurwa, zaraz będzie umawianie się, kombinowanie, a przecież matka. I Marek – pomyślała dziewczyna.
      – To czemu nie jeździsz dychą? Miałabyś bliżej. – Daria nie odpuszczała.
      – Nie lubię chodzić z dychy – odparła Klara, której coraz bliżej było do wybuchu agresji.
      Daria się wyciszyła, co niezmiernie uradowało blondynkę. Miała tylko nadzieję, że tak już zostanie. Gdy dotarły do przystanku, akurat podjechał autobus. Klara widząc, że Daria wsiada za nią do pojazdu, znowu poczuła lęk. Kurwa, wysiądź bliżej – prosiła losu, aczkolwiek wykombinowała już, że wysiądzie na Mieszka Pierwszego i jakoś potem spławi koleżankę. Za wszelką cenę chciała uchronić swoją prywatność. Daria nie otwierała ust, aczkolwiek uśmiechała się pod nosem. Klara miała wrażenie, że robi to specjalnie, że specjalnie wsiadła do tego samego autobusu, żeby wleźć z butami w jej życie. Również milczała, z sercem na ramieniu czekając na rozwój wypadków. Autobus po krótkim czasie zbliżał się już do osiedla Wojska Polskiego.
      – A może jednak kawa? – Daria ponowiła prośbę, szykując się do wyjścia.
      – Sorry, innym razem – bąknęła Klara.  
      Widząc, że koleżanka zamierza opuścić pojazd, nie posiadała się z radości, tym bardziej, że będzie mogła wysiąść na następnym przystanku.  
      – I po co pytam? Na razie – rzuciła niemiło Daria i po chwili opuściła dwunastkę.
      Klara była przeszczęśliwa, ale zaraz mina jej zrzedła. Nie wiedziała przecież, co się dzieje w domu, a czuła, że dzieje się źle.

agnes1709

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat i miłosne, użyła 2519 słów i 14873 znaków, zaktualizowała 10 lip 2021.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Magda34

    No i całe szczęście że była tam sekretarka

    21 maja

  • Użytkownik Iga21

    Chcę więcej ! :)

    22 cze 2021

  • Użytkownik agnes1709

    @Iga21 No jesteś  :przytul: Nie ma komu pisać, ale pojutrze damy radę. Dziś mecz,  oglądasz?

    23 cze 2021

  • Użytkownik Iga21

    @agnes1709 raczej tylko słucham, bo patrzeć na to co oni robią to już nie mogę.

    23 cze 2021