Niepokorna cz. 52

Niepokorna cz. 52– Klara, co jest grane? – zaczęła niepewnie. – Macie kłopoty w domu? Czemu nie nie powiedziałaś, że jesteś głodna, że potrzebujesz pomocy? Cicho! – Przytknęła palec do ust koleżanki, gdyż ta już chciała coś wtrącić. – Daj mi dokończyć. Ja wiem, że to trudne, że niełatwo jest przyznać się do problemów, ale to, co zrobiłaś... Dziewczyno, a pomyślałaś, że mógłby zobaczyć cię tam ktoś znajomy? Ktoś ze szkoły? A jeszcze gdybyś wpieprzyła się na La Róż, albo, co gorsza, Wiki? Wiesz, co by było? Nie miałabyś już życia, a ja, jak wiesz, już się nie uczę. No kurwa, Klara, nie ogarniam. Powiesz coś? – Szatynka mocniej ścisnęła dłoń koleżanki.
      Klara zawzięcie milczała, uciekając wzrokiem.
      – Piękna, porozmawiaj ze mną. Kurwa, dlaczego jesteś taka uparta? Mogę ci pomóc. W mojej lodówce nie ma szyfru, kłódki też nie, zaraz coś bym podciągnęła i ci podrzuciła. Jasne, wiem, że pewnie stawałabyś dęba, bo sama bym stawała, ale chyba lepsze to, niż siedzieć na przypał w środku miasta, prawda? A psy? Dostałaś już mandat?  
      Klara pokręciła głową.
      – Czy starzy wiedzą, co pani odpierdala?  
      – Nie – mruknęła blondynka.
      – To masz fart, bo nie zdziwiłabym się, gdyby cię pały odwiozły do domu i narobiły smrodu przed rodzicami. Oni się nie pierdolą, zawsze narobią ludziom syfu – stwierdziła gorzko Daria. – A te dwie? Wiki często buja się po centrum, o tym też nie pomyślałaś? I co by było? Zaraz zrobiłaby ci foty albo nagrała film i jutro wiedziałaby cała szkoła. Nie wierzę, kobieto, że jesteś aż tak bezmyślna. Ale chuj, było, minęło, udało się, ale...? Okej, nie będę już ci prawić, wyciągać prawdy też nie będę, powiesz mi, kiedy uznasz to za stosowne. Ale obiecaj, że już nigdy tego nie zrobisz, rozumiesz? Obiecaj! – poprosiła nastolatka, głaszcząc palcem dłoń koleżanki.
      Cisza.
      – Klara!
      – Nie zrobię. – Mruknęła cicho dziewczyna.
      – A może ktoś kazał ci to zrobić, co? Może ktoś cię do tego zmusza? – zapytała cierpko Daria, pomyślawszy od razu o czarnym Mercedesie. – Mów prawdę!
      – Nie, to nie tak... – wydukała Klara.
      – Więc jak?
      – Mat... matka czasem pije i...  
      – A stary?
      – Ojciec z nami nie mieszka.
      – To czemu nie pójdziesz do opieki? Dadzą ci zasiłek. Skoro matka ma problemy, musisz radzić sobie sama. Próbowała iść na terapię? – ciągnęła Daria, widząc, że Klara zaczyna coś dukać przez zęby.
       – Ona nie... To nie tak, nic nie rozumiesz  – syknęła blondynka. – I nie chcę już o tym rozmawiać, chcę iść do domu – dodała i chciała wstać, lecz Daria jej nie pozwoliła.
      – Nie tak szybko, moja droga. Możesz się wkurwiać, obrażać, ale tym razem nie uciekniesz. Piękna, przyłapałam cię na środku ulicy na żebraniu, czy ty to rozumiesz? I myślisz, że po takiej akcji pójdziesz sobie do domu i obie będziemy udawać, że nic się nie stało? Nie, kochana. Porozmawiamy, powiesz mi, ile uznasz za słuszne i pomyślimy, co z tym zrobić. Jutro podbiję do znajomka, on mi powie, co i jak się pisze w podaniu o zasiłek, napiszesz i zaniesiemy. Ja nie mam pojęcia, jak to wszystko działa, więc go wypytam i będziemy coś robić. Dobrze? – poprosiła Daria, mocniej ściskając dłoń koleżanki.
      Klara przytaknęła w milczeniu, chyba zupełnie się poddała. Daria czuła się coraz gorzej; słysząc wyznanie koleżanki, powoli zaczęło zbierać jej się na płacz. Do tego wygląd ubranej jak menel Klary rozgoryczeniem darł jej serce. Podziwiała jednak jej odwagę, wiedziała, jakie trzeba mieć jaja, żeby zrobić to, co zrobiła dziewczyna.  
      – Muszę już iść. – Klara ponownie się podniosła i teraz Daria już jej nie zatrzymywała.
      – Mogę cię odprowadzić? – zapytała szatynka.
      – Po co?  – Klara z miejsca spanikowała.
     – Mogę? Piękna, czego ty się boisz? To wszystko zostanie między nami, a do twojego domu wpychać się nie zamierzam. Kobieto, zaufaj mi, przecież, jak widzę, jesteś z tym sama – nalegała nastolatka, mając nadzieję, że złamie w końcu dziewczynę.
     – Dobrze, chodźmy. – Klara ustąpiła i wolno ruszyła przed siebie.
      Daria doskonale wiedziała, że koleżanka nie jest zadowolona z takiego obrotu spraw, ale skoro już udało jej się aż tyle osiągnąć, zamierzała doprowadzić sprawę do końca. No i koniecznie chciała dowiedzieć się, gdzie mieszka dziewczyna, bo że na jej osiedlu, tego zdążyła się już domyślić. Chciała mieć dowód, czy ma dobre przeczucie, no i w razie potrzeby taka wiedza na pewno jej się przyda.


      – Masz do mnie piętnaście minut piechotą – rozradowała się Daria, gdy już zatrzymały się pod blokiem. – Długo tu mieszkasz?
     – Pół roku – odparła wątłym głosem Klara.
     – Pół roku i ja cię nie spotkałam? Tak nie może być – dowcipkowała Daria, chcąc trochę rozluźnić atmosferę.  
      Klarze jednak nie było do śmiechu, gdyż jej zgorzkniała mina nie ulegała zmianie. Widoczne było jak na dłoni, że nadal jest jej wstyd.
      – Idź już, dobrze? – poprosiła cicho.
      – Jasne, spadam. Zadzwonię jutro, dobrze? Pogadamy, poleziemy do Zbycha, okej?
      Klara przytaknęła bez słowa.
      – A co jutro ze szkołą?  
      Blondynka wzruszyła ramionami.
     – Trzymaj się chłopaków. Maks wie, co jest pięć z tymi dwiema, więc będzie miał na ciebie oko. Tak? – ciągnęła Daria.
      – Dobrze. Muszę już iść – powtórzyła Klara, wciąż unikając wzroku koleżanki.
      – Dobra, spadaj. – Daria się uśmiechnęła.
      – Ale... ale idź już, dobrze? – bąknęła wstydliwie Klara.
      – Jasne. Na razie – Daria mocno uścisnęła koleżankę.
      – I... i dzięki za to. – Blondynka uniosła reklamówkę.
      – Zawsze do usług. Zaraz puszczę ci swój numer i jak coś, to dzwoń – odparła ciepło Daria, wskoczyła na deskę i mocno się odepchnęła. – DZWOŃ! – krzyknęła jeszcze i zaraz jej nie było.
   

Winda jechała zdecydowanie za szybko. Dziewczyna stanęła przed drzwiami i bała się nacisnąć klamkę. W salonie widniała tylko poświata od telewizora, co znaczyło, że nie ma rodzinnego posiedzenia. To jej jednak wcale nie uspokoiło, była przerażona. Czuła, że ciotka już wspomniała o wydarzeniach, gdyż telefon dzwonił zbyt wiele razy jak na zwykłe upomnienie o powrót do domu. To tylko podkręcało nerwówkę.
      Sterczała tam już dobre pięć minut, w końcu zacisnęła zęby, wzięła głęboki wdech i cicho weszła do mieszkania. Drzwi w salonie i sypialni rodziców były zamknięte, szybko więc umknęła do siebie, czekając na atak ze strony matki. Minęła minuta, dwie, trzy, lecz kobieta nie przycchodzila, co zaczęło jeszcze bardziej niepokoić dziewczynę. Czuła, że to cisza przed burzą. Była głodna, lecz bała się iść do kuchni, teraz bała się już wszystkiego. Prosiła losu, aby jak najszybciej mieć to wszystko za sobą, a tu jak na złość, sprawa się nie wyjaśnia.
      Legła na łóżku, głodna, zła i zdołowana i wtedy z pokoju rodziców ktoś wyszedł. Dziewczyna widziała przez szybę, kto to, i momentalnie się napięła, czekając na ostatnie sekundy swojego życia. Matka po chwili wsadziła nos do pokoju córki.
      – Nie masz mi nic do powiedzenia? – zapytała oschle. Jej głos był tak lodowaty, że i Darii zrobiło się zimno.
      – A co mam powiedzieć? Chyba już wiesz, jak jest – bąknęła nastolatka, wiedząc jednocześnie, że pyskowanie to w tym momencie niezbyt dobra metoda na porozumienie się z kobietą.
    – Ja tylko czekałam, kiedy to się tak skończy. I co zamierzasz teraz robić? Co z maturą? – dopytywała matka.
      Daria była w szoku, widząc jej łagodność. Przecież powinien być krzyk i machanie rękoma. Wiedziała, że coś tu nie gra.
      – Jutro pojadę do szkoły i pogadam z wychowawczynią. Kazała mi przyjść – skłamała nastolatka; nie miała innego pomysłu.
      – Wiem, bo dzwoniła i kazała ci się jutro stawić z rodzicem – poinformowała pani Jagoda.
      Daria postawiła oczy w słup. Dzwoniła? Od razu przeszło jej przez myśl, że może nauczycielce udało się to jeszcze jakimś cudem odkręcić, bo jaki mógłby być powód jej telefonu? Lżej zrobiło się na dziewczynie na duszy, w czym bardzo pomagał fakt, że matka nie wrzeszczy.
      – Pojedziesz z ojcem, a poza tym to porozmawiamy o tym wszystkim jutro. W lodówce jest lazania – rzekła kobieta i zamknęła za sobą drzwi.
      Daria siedziała jak posąg, nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście, że tak gładko poszło. Sądziła, że może mieć to związek z obecnością rodziny, ale miała to gdzieś; najważniejsze było, że ma to już za soba. A jutrzejsza pogadanka to tylko formalność.


Nagrzała obiad i dopiero teraz, z widelcem w dłoni postanowiła sprawdzić połączenia. Zobaczyła siedem nieodebranych od Maksa, co ją bardzo zdziwiło. Przecież ma FOCH. Wykręciła numer chłopaka, który odebrał niemal natychmiast.
      – No nareszcie! – Tak ją przywitał, chichocząc. – Ale jaja...!

agnes1709

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat i miłosne, użyła 1628 słów i 9144 znaków, zaktualizowała 10 lip 2021.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Magda34

    Oj Daria, Daria uparta jesteś

    30 kwietnia

  • Użytkownik AnonimS

    Ciekawe jak to się potoczy. Może dyro dostał nowe informacje. Pozdrawiam

    8 sty 2021

  • Użytkownik agnes1709

    @AnonimS  :dancing:

    8 sty 2021

  • Użytkownik Iga21

    A co może chcieci jeszcze wychowawczyni od niej.
    Albo wybłagała dyra ostatni raz i Daria wróci do budy, albo zaproszenie po papiery dostali.  
    Coś czuje, że jeśli jakimś cudem udało się jej dyra wybłagać, to nasze dziewcze będzię musiało się teraz bardzo ostro pilnować :)

    8 sty 2021

  • Użytkownik agnes1709

    @Iga21 A no. Klarę trza pod skrzydło, ale ona będzie się pilnować ? Jeszcze w cuda wierzysz, zwlaszcza z pojebanym rozumem autorki? :lol2:

    9 sty 2021

  • Użytkownik Iga21

    @agnes1709 święty by nie wytrzymał. W końcu Dyrko nie wytrzyma.
    Ile jej tam do matury zostało?

    9 sty 2021

  • Użytkownik agnes1709

    @Iga21 Słabo czytasz:lol2:

    9 sty 2021

  • Użytkownik Iga21

    @agnes1709 dużo czytam i szczegóły mogą mi umknąć :D

    9 sty 2021

  • Użytkownik agnes1709

    @Iga21 Jest marzec, dziecinko :D

    9 sty 2021

  • Użytkownik Iga21

    Czyżby matka już na tyle zdarła gardło, że nie miała siły krzyczeć?
    Albo faktycznie obecności rodziny ją powstrzymała.
    Dawaj więcej :)

    8 sty 2021

  • Użytkownik agnes1709

    @Iga21 A co dadzą krzyki, skoro dziewczę niereformowalne? Choć ja bym się darła, i w łeb bym nawet dała:D

    8 sty 2021

  • Użytkownik Iga21

    @agnes1709 i tak by to nic nie dało nawet taboretem :D

    8 sty 2021

  • Użytkownik Zap

    Fajne. Chcę więcej!  ;)

    7 sty 2021

  • Użytkownik agnes1709

    @Zap :p 2,50 :lol2:

    7 sty 2021

  • Użytkownik Zap

    @agnes1709 2,50 za zrobienie mi dobrze językiem? Boire!  :D  10 razy  :rotfl:

    7 sty 2021

  • Użytkownik agnes1709

    @Zap Zboczuch zboczony :D

    7 sty 2021

  • Użytkownik Zap

    @agnes1709 Ale i tak mnie uwielbiasz  :D

    7 sty 2021

  • Użytkownik agnes1709

    @Zap Jasne  :przytul: Bo sama nie lepsza :D

    7 sty 2021