**Oczami Gosi**
Dawno nie widziałam tak srogiej zimy, jak w tym roku... wreszcie od początku grudnia można było podziwiać śnieg i to nie byle jaki bo niekiedy tak jak słyszałam aż do kolan, co w naszym klimacie jeszcze niedawno było nie do pomyślenia. Wspaniałe było podziwiać chociażby z okna widok drzew i krzewów obsypanych śnieżnobiałym puchem. A to jak na razie pozostało mi do roboty. Był już 5 grudnia i od kilku dni niemiłosiernie padał śnieg, już nawet nie wspominając o mroźnej temperaturze. Z tego powodu też mój mąż zabronił mi pod żadnym pozorem wychodzić na zewnątrz. Przemilczałam jego rozkazy i już się nawet nie kłóciłam, a co jak co ale było mi trudno się po hamować. Także pozostało mi wpatrywanie się w śnieżnobiały krajobraz z okna, a tak korciło mnie aby dotknąć chociażby kilku płatków śniegu i poczuć puch, a jednocześnie zimno...
- Skarbie wróciłem! – z przed pokoju słyszę wołanie Huberta. No nareszcie w domu razem. Sama to ja tutaj uschnę, bo zamrozić to się nie zamrożę, mój mąż już o to zadba. Idę do niego czym prędzej obdarowuje całusem i pomagam w zdejmowaniu przemoczonych od śniegu, ubrań.
- Bałam się już o ciebie, bo późno jak na twoje wracanie z pracy – mówię kiedy oboje podążamy do łazienki. On żeby się odświeżyć, a ja żeby wstawić pranie.
- No właśnie, mój tata był u mnie i trochę się zagadaliśmy, przyszedł niby zaprosić nas na jutrzejszą mikołajkową kolacje, ale tak się rozgadaliśmy, że dopiero teraz jestem – tłumaczy rozbierając się z reszty ciuchów.
- O matko! – cieszę się jak mała dziewczynka i z euforii wskakuje na ręce Huberta – nareszcie wyjdę z domu!
- Ostrzegam, że nie wyjdziemy z domu jeśli nie założysz odpowiednio ciepłego ubrania – wzdycha – A teraz skarbie bądź tak łaskawa i zejdź że mnie, bo kusisz – dopiero teraz dostrzegam w jakiej sytuacji się znajdujemy. Naskoczyłam na niego, a on jest w stroju Adama przed kuszeniem przez węża.
- A może tak wspólna kąpiel kochanie – proponuję nadal przyklejona do mojego mężczyzny.
- O jezzuuu – przeciąga – ty mnie kiedyś zabijesz, mam taką ochotę cię chociażby tylko całować i przytulać – jęczy i stawia mnie na ziemi. Widzę już jego efekt jego pragnienia.
- To do dzieła, dokończymy te twoje przytulanki już pod prysznicem, ale nie będą już one takie nie winne – zaczynam się rozbierać, nie idzie mi to opornie bo mam na sobie tylko białą, dużą o tysiąc rozmiarów, wełnianą sukienkę i nic pod spodem. Nic.
- Z tobą nic nie jest nie winne – czuje dotyk jego dłoni na biodrach. A potem już tylko my wiemy co się dzieje, w parującej od miłosnych uniesień łazience.
************
- Nie wyjdziesz tak – słyszę głos Huberta, gdy przypatruje się swojemu odbiciu w lustrze. Pewnie ma zastrzeżenie, co do mojej sukienki którą mam na sobie.
-Kochanie bez przesady...ciepło mi będzie. Po za tym nie mam gołych nóg, bo mam na sobie rajstopy – tłumacze. No bo kurde blade, mam na sobie granatową, bawełnianą sukienkę, która idealnie opina kształt mojego ciążowego brzuszka i nawet nie ma jakiegoś pokaźnego dekoltu, rajstopy i długi szary kardigan.
- Trudno, załóż jeszcze te spodnie narciarskie, zdejmiesz je u rodziców – podaję mi z garderoby tak ciepłe spodnie, wręcz do przesady, że tym razem nie mogę tego przemilczeć.
- Wiem, że się o mnie martwisz, ale pamiętaj też że nie jestem z porcelany, ani niczego podobnego. Chcesz mnie wpędzić do grobu zapodając takie farmazony, ale nie dam się mój drogi, nie dam.
- Co ty do cholery mówisz? Załóż te spodnie i następnym razem przemyśl jak zanim powiesz coś takiego – rzuca spodnie na pufe i wychodzi z domu, pewnie aby odśnieżyć samochód. Zdenerwował się bidulek, ale ja też mam prawo do zabrania głosu, my kobiety mamy do tego prawo już od dawna, to czemu nie korzystać.
******************
- Kwiatuszku, jak ty pięknie kwitniesz nam podczas tej ciąży – wzdycha z zachwytem mama mojego męża, gdy przekraczamy próg domu.
- A dzięku... – no właśnie nie zdążę nawet podziękować, a wcina się zbulwersowany Hubert.
- Żeby chociaż dbała o siebie choć w połowie tak, jak dobrze wygląda – burczy i pomaga mi zdjąć kurtkę.
- Słyszę w twoim głosie takie same uczucia, jakie miał twój ojciec podczas moich obydwu ciąży – mówi drobna kobieta – maniakalna troska.
- Oj bez przesady – obydwaj mężczyźni burczą to samo, na co obydwie zerkamy na siebie zrozumiale.
- Oj Kwiatuszku widzisz, możemy narzekać, ale potrzebujemy wiedzieć, że nasi mężczyźni się o nas starają z każdym dniem, a ciąża pokazuje to jeszcze bardziej, także cieszmy się i radujmy – tłumaczy kobieta po czym bierze mnie pod rękę – a teraz chodźcie, bo z tej troski wszystko wystygnie, a przygotowałam dla ciebie Kwiatuszku, coś co ubóstwiasz.
- No właśnie idźmy już, bo Gosia nie jadła nic od godziny – wtrąca swoje 4 grosze Hubert, na co obie wybuchamy śmiechem.
- A wiecie co wam powiem – rozpoczyna tata mojego męża – ponoć jeśli kobieta kwitnie podczas ciąży, to znaczy, że będzie chłopiec, bo inaczej dziewczynka zabierałaby matce urodę. Tyle wam powiem moi mili.
**************
-Skarbie ja wiem, że to w sumie dosyć późno na podejmowanie takiej decyzji, ale nie sądzisz, że większą niespodzianką i frajdą, byłoby gdybyśmy do samego porodu, nie wiedzieli o płci naszej kruszynki – mówi Hubert gdy leżymy obydwoje rano w swoich objęciach.
- W sumie to myślałam nad tym, ale myślałam też, że będziesz chciał wiedzieć.
- Myślę, że jak zostawimy tą wiedzę Panu Bogu i Pani doktor to nic złego się nie stanie, a dziecko będzie jeszcze bardziej wyczekiwane, co ty na to?
- To w takim razie dowiemy się dopiero przy porodzie, czy twój tata miał rację – uśmiecham się do niego i całuję lekko w usta, na co mój mężczyzna momentalnie zadowolony z mojej decyzji i mojego ruchu reaguje, intensywnymi, porannymi igraszkami i właśnie wtedy dodatkowo czuje jaką obsesję ma na moim punkcie. A cieszy mnie to niesłychanie tym razem.
**************
Siemka, czy ktoś tu jeszcze jest z moich czytelników i obserwatorów?
Kto może i chce niech da znać.
Po bardzo długiej przerwie i mimo moich obietnic jest, przepraszam za nie dotrzymanie obietnicy i pojawienie się w ten sposób dopiero teraz kolejnej części perypetii moich bohaterów.
Wasza Gocha <3
6 komentarzy
123456
Kiedy następny rozdział?
czarnyrafal
Gośka ja też czytam i cięszę się że nareszcie dodałaś następny odcinek. Czekam też na maluszka /dziewczynka czy chłopiec /. Pozdrawiam i oby szybko następny odcinek.
szalona123
@czarnyrafal Jak zwykle dziękuje bardzo Bogdanie
PLMatrix
Ja czytam,czekam z niecierpliwością na kolejna cześć
szalona123
@PLMatrix Dziekujee
Farmaceutka
Witaj
szalona123
@Farmaceutka
Lolissss
Kolejna Gośka się melduje jestem czytam i czekam na kolejne, bo sama bym chciała wiedzieć co to za maluszek będzie
szalona123
@Lolissss Narazie nie wiem nawet ja, ale pomysły są tylko trzeba się zdecydować
szalona123
@Lolissss Dziękuje oczywiście za zameldowanie się, odzyskuje wiarę że ktoś czeka i czyta
milenka25
Ja czytam i czekam na nastepne czesci
szalona123
@milenka25 Boże cudownie, oczekiwałam pierwszego komentarza jak jakiegoś objawienia, zbawienia, dziękuje że jeszcze czytasz