W poszukiwaniu szczęścia - cz.6

W poszukiwaniu szczęścia - cz.6##27 czerwca##

**Oczami Natalki**
     Dzisiaj koniec roku szkolnego, a raczej zakończenie klas 3. Tak to dziś...tyle na to czekałam. Aby tylko przetrwać te kilka godzin, jako 3 klasy będziemy tańczyć polonez, a potem będziemy mieć bal. Z Gosią planujemy uczyć się dalej w liceum. Po porannych czynnościach chwilę patrzę w lustro, jestem ubrana w piękną, rozkloszowaną, czarną z wstawkami z koronki sukienkę do kolan i czarne nie za wysokie klasyczne szpilki.  
      Wychodzę z domu i czeka tam na mnie już samochód taty Gosi. Witam się z panem Markiem i z przyjaciółką, po czym wchodzę do auta siadając na tylnim siedzeniu. Gdy jesteśmy już pod gimnazjum wysiadamy we troję, teraz dopiero mogę przypatrzyć się Gosi, ma na sobie czarną sukienkę z rękawami 3/4, wycięciem po bokach i z odsłoniętymi plecami oraz czarne podobne do moich, szpilki. Wygląda cudownie, ale wcale nie czuje się tak, wiem o tym, od pamiętnego zdarzenia po zawodach w technikum, już nie jest taka pełna entuzjazmu jakby po stracie ważnej osoby...a może straciła? Swojego rycerza Huberta. Choć nie znali się za dobrze było od nich wręcz czuć te pozytywne iskry. Podczas trwania tej znajomości była po prostu sobą, a od tych dwóch tygodni jest bardziej zamknięta niż przed poznaniem Huberta. Czuję jak cierpi, nie chce mówić o uczuciach, które jej towarzyszą, ale nie trudno jest się domyśleć, zdradzają ją, jej szare oczy.  
     Witam się z nią drugi raz przytulasem, ona tylko obdarza mnie krzywym uśmiechem...utwierdza mnie w tym, że nadal będzie poszukiwać szczęścia. Po chwili już jesteśmy na hali, gdzie będziemy tańczyć poloneza, nauczyciele którzy uczyli nas tego tańca przez ostatnie 5 tygodni karzą ustawić się nam w parach. Ja podchodzę do chyba najmniej ogarniętego chłopaka z mojej jeszcze obecnej klasy, Mateusza, a Gosia do Maćka, który też nie jest wcale bardziej ogarnięty od mojego partnera. Zaczynamy poloneza, kończy się po nieszczęsnych 12 minutach, tyle mi już wystarczy, ale to dopiero początek, czeka nas jeszcze bal...
     Po 3 godzinach balu odpadają mi nogi, Gosia jest napaloną tancerką, dużo razem przetańczyłyśmy, ale nie obyło się bez tańców z chłopakami. Mam już dość tych wszystkich obrotów, kroków, ja chce do domu!!! - mam ochotę to wykrzyczeć całemu światu. Teraz mogę tylko się pocieszyć tym,że za godzinę już mnie tu nie będzie i że 29 czerwca obchodzę już 15 urodziny!
##28 czerwca##
    
    Wstaje rano, z potwornym bólem nóg, przetańczyłam wczoraj chyba wszystkie piosenki. Myję się, po czym ubieram w krótkie, jeansowe spodenki i niebieską bluzkę na ramiączka z napisem " be yourself ". Wychodzę z domu, żeby spotkać się z Gosią na zakupach. W końcu jutro mam urodziny, a moja przyjaciółka 1 lipca. Robimy jutro razem imprezę z tych okazji, więc trzeba coś kupić. Impreza będzie u mnie w domu, wszystkie osoby już zaproszone, mam nadzieję, że obędzie się bez komplikacji.
    Podchodzę pod centrum handlowe, gdzie robimy zakupy. Czekam na Gosię i kiedy już jest witam się z nią:
- Hej, masz jakieś pomysły na to co możemy kupić? - przytulam się do niej na powitanie.
- No mam i mam cichą nadzieję, że załatwimy to szybko, chce mieć to już za sobą i zamknąć się znów w domu...mam już dosyć tego życia.
- No, no wreszcie zdradziłaś trochę co czujesz, od dwóch tygodni jesteś nieobecna, i ja wiem dlaczego - mówię.
- Myśl sobie co chcesz...a teraz zróbmy już te zasrane zakupy - parska, inna przyjaciółka by się na nią obraziła za takie słowa, ale ja ją rozumiem...wiele przeszła i nadal jest małą kruchą Gosią, która potrzebuje szczęścia i do niedawna go szukała...ja też go szukam.
    Ruszam za nią i już po godzinie, mamy wszystko co potrzebne nam, na imprezę. Gośka bierze ode mnie zakupy, zapewniając mnie, że zaniesie do swojego domu. Żegnam się z nią i wychodzę z centrum handlowego. Ktoś nagle trzyma mnie za ramię, odkręcam się i widzę Piotrka...w czarnej koszulce, która opina jego tors i w zwykłych jeansach. Uśmiecham się na ten widok...jest ideałem...choć nie znam go tak dobrze, wiem, że jest dobrym człowiekiem...to widać...ja to zauważyłam w jego pięknym uśmiechu i jego morskich, cudownych oczach.
- Hej, co tam u ciebie? - pyta mnie z tym pięknym uśmiechem.
- Hej, tak sobie...gdy widzę jak Gosia męczy się każdego dnia...
- Mam tak samo, gdy patrzę na Huberta...od dwóch tygodni jest jakiś nieobecny, pozbawiony życia - przerywa mi Piotrek - nie wiesz może czemu? - pyta
- Mieli z Gochą dużą sprzeczkę, co prawda wiemy oboje, że nie znają się za dobrze, ale można wyczuć od nich na kilometr, że darzą się uczuciem, może jeszcze nie takim mocnym uczuciem, ale jednak jakimś na pewno.
- No to się porobiło...ale u ciebie na pewno wszystko w porządku? - pyta.
-Tak, tak - przytakuje mu.
- Słuchaj, masz może czas na kawę? Jeśli nie masz to rozumiem - mówi przygryzając dolną wargę, jego pełnych ust.
- Mam, to co gdzie idziemy na tą kawę? - pytam go z uśmiechem.
- Już prowadzę, pozwolisz - podstawia mi ramię i już za chwilę idziemy razem do kawiarni,
   Po zamówieniu kaw, siadamy do jednego z stolików, opowiadamy o sobie nawzajem, śmiejemy się jakbyśmy znali się od zawsze. Pod koniec naszego spotkania, odprowadza mnie pod mój blok. Żegnam się z nim i już kiedy myślę, że odejdzie on zamyka mnie w ciepłym uścisku. Kiedy znikam w klatce schodowej, a potem jestem już w domu wspominam  chwilę z nim. Przypominam sobie, że zaprosiłam go na naszą imprezę urodzinową, którą z Gosią urządzamy. Obiecaliśmy sobie nawzajem, że nie spoczniemy dopóki nie pogodzimy naszych przyjaciół...na to liczę. Ale przypominam sobie też, że mam jego numer telefonu, przypomina mi o tym dźwięk wiadomości od niego:
" Dziękuję Ci za wspaniale spędzony czas ;) Mam cichą nadzieję, że to nie ostatni raz :D Dobranoc śliczna Natalio :* "
    Odpisuję mu już po chwili:
" Na pewno będzie jeszcze ku temu dużo okazji ;) Dobranoc Piotrek :* "
   Zasypiam i jestem, już pewna że zapowiada się cudowny dzień! Zrobię wszystko by taki był!  
*****************************************************************************************************
Hej!  
Cudem dodaję rozdział!  
Przepraszam, że taki krótki i jeśli was zawiodłam jego treścią!  
Pomimo tego życzę miłego czytania! :)
Pozdrawiam
Gosia :)

szalona123

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1147 słów i 6520 znaków.

6 komentarzy

 
  • Urwisek

    No kochana to było dobre :D <3
    Powiedz, że kolejna dzisiaj? :D

    4 sty 2016

  • szalona123

    @Urwisek Postaram się dodać dzisiaj...Bo wiele osób chce  <3  Ale nie obiecuję.

    4 sty 2016

  • czarnyrafal

    Niczym nie zawiodłaś a wręcz "podkręciłaś" atmosferę i robi się coraz "cieplej" Pozdrawiam.. :kiss:  <3

    4 sty 2016

  • szalona123

    @czarnyrafal W takim razie bardzo dziękuje  <3  :)

    4 sty 2016

  • teddy123

    Świetne rozwinięcie. :) <3

    3 sty 2016

  • szalona123

    @teddy123 DZięki :sleep:

    3 sty 2016

  • wariatka69

    Super

    3 sty 2016

  • szalona123

    @wariatka69 Dzięki :yahoo:

    3 sty 2016

  • wariatka69

    @szalona123  :rotfl:  :kiss:

    4 sty 2016

  • Justys20

    Jest super i podziwiam

    3 sty 2016

  • szalona123

    @Justys20 Dziękuję bardzo :rotfl:

    3 sty 2016

  • TheMichal

    Nie zawiodłaś ... A opowiadanie super ... Przyjemnie się czyta! ;)

    3 sty 2016

  • szalona123

    @TheMichal W takim razie bardzo się cieszę i dziękuję za miłe słowa   ;)  :)

    3 sty 2016