W poszukiwaniu szczęścia cz - 50

W poszukiwaniu szczęścia cz - 50**Oczami Gosi**

- No i co, zanudziłeś się na śmierć - wzdycham do Huberta, gdy opuszczamy razem klinikę po mojej rehabilitacji.
- A właśnie nie - zaprzecza i przerzuca mnie sobie przez ramię idąc dalej w stronę naszego mieszkania.
- Co ty wyrabiasz pacanie? - śmieje się z niego.
- Mam nadzieję, że nie jesteś bardzo obolała po ćwiczeniach, bo mam dla nas plany - ignoruje moje pytanie, mówiąc z entuzjazmem.
- Ach tak?
- Tak kochanie, musimy nad czymś popracować.
- Dobra, dobra to chociaż mnie postaw już.
- Nie - krótko zaprzecza.
- Jejku...
- Dziś musisz mieć dużo siły, bo prawdopodobnie nawet nie zjemy kolacji - śmieje się - znaczy ja zjem, ale ciebie.
- Zboczeniec.
- Wiem kochanie, ale jesteś jeszcze gorszym - przypomina mi.
- Nie prawda - zaprzeczam, ale wiem że ma rację. Korzystając z okazji iż wiszę na jego ramionach, ściskam jego krocze, a on wydaje z siebie jęk...miły dla moich uszu. Przybijam sobie w myślach piątkę za ten ruch.
- Teraz jestem pewny,że nie zjemy nawet obiadu - przyspiesza kroku, a ja wybucham śmiechem.  
- Kocham cię i nawet nie wiesz jak bardzo - odzywam się.
- Wiem moja ty księżniczko.
*************************
- Musisz robić ten obiad? - słyszę za plecami, gdy przewracam naleśniki na patelni.
- Kochanie, musimy zjeść coś, a po za tym będą twoje ukochane naleśniki z serem - wyjaśniam.
- Wolę moją ukochaną szarooką - wzdycha i wtula się we mnie od tyłu.
- Och no przestań! - wzdycham - rozstaw proszę cię talerze.
- No dobra...Ale masz jutro szczęście, że jest sobota i nie musisz iść do kliniki bo zamierzam spędzić całą noc i poranek na baraszkowaniu.
- Nie gadaj tak, tylko szykuj talerze - śmieje się.
- Odpłace ci się w łóżku - grozi i przechodzi do czynności.
- Na to czekam kochanie - śmieje się i "przesyłam" mu buziaka.
**********************
    Mój kochany tata postanowił trochę pokrzyżować nam plany i zadzwonił do mnie pogadać...
- A myślisz, że ten prezent spodoba się mamie? Nie jestem, co do tego pewny.
- Wiesz, że mama wszystko, co jej podarujesz będzie wychwalała.
- Dobrze, w takim razie ja ci nie przeszkadzam już. Trzymaj się i pozdrów mojego zięcia wspaniałego.
- Pa, kocham cię.
- Pa, ja ciebie też.
    Och 40 minut rozmawiania z moim tatą przez telefon o przeróżnych sytuacjach, rzeczach, zdarzeniach, a nawet plotkach to przyjemność...bo uwielbiam od zawsze rozmawiać z moimi rodzicami...od zawsze dają mi do zrozumienia to iż zawsze są do mojej dyspozycji i pomocy. Wiem po prostu, że cokolwiek by się nie zdarzyło oni i tak mnie kochać będą. Udawadniali to nie jeden raz, z resztą tak samo, jak mój mąż.
- Jak tam? Mój wspaniały teść mnie pozdrawia? - do sypialni wkracza brunet.
- A żebyś wiedział, że pozdrawiał - śmieje się.
- Niesamowity gość z niego.
- Wiem, wiem - potwierdzam - ja się umyje skoro przwidujesz dla mnie atrakcję, a jest już 16.00.
- To ja z tobą - całuje mnie po szyji.
- Nie Hubert, dziś sama - śmieje się, przypominając sobie historię z przed dwóch dni w roli głównej z nim.
- No dobra, ale czekam w łóżku kochanie - wzdycha i odsuwa się ode mnie.
- Wracam za 10 minut - głaszcze go po policzku, a potem wyciągam z szafy torebkę - niespodziankę dla Huberta, biorący ją do łazienki.
   Jestem szalona robiąc takie rzeczy dla niego, ale jak bardzo go kocham, tego nigdy nie przestanę mu okazywać.
Biorę krótki prysznic i nie wsmarowując w siebie żadnych mazideł po prostu ubieram się...zakładam niespodziankę dla mojego ukochanego w postaci kompletu bardzo skąpej bordowej bielizny. Miseczki od stanika są praktycznie przezroczyste bo tylko delikatnie po bokach zakryte małymi zdobieniami. Tak samo jak stanik, stringi są bardzo skąpe, nie zakrywają mojego intymnego miejsca, bo to raczej bordowa siateczka niż bieliźna...trudno. Włosy, które wcześniej spiełam do prysznica, rozpuszczam i czesze trochę. Postanawiając wyjść już z łazienki, uśmiecham się do mojego odbicia w lustrze i krocze w stronę sypialni. Otwieram nie pewnie drzwi i gdy widać mnie już całą, mój mąż wstaje raptownie i ciągnie mnie bliżej siebie. Klęka przede mną, a ja nadal stoję. Po prostu przyglądam się mu z ciekawością. Zaczyna składać drobne pocałunki od moich ud.
- Oszaleje kiedyś i to będzie twoja wina - mruczy nie przestając swoich pieszczot.
   Gdy dochodzi do mojej kobiecości pokrytej materiałem gładzi delikatnie wzgórek łonowy i spogląda na mnie.
- Uwielbiam ten widok, ale zdecydowanie bardziej wolę, jak jesteś bez tych majteczek - no i ściąga je ze mnie praktycznie wykonując jeden ruch.
Całuje wzgórek i i językiem przebiega przez malutkie włoski łonowe, aż do łechtaczki. Zahacza o nią raz po raz i niespodziewanie wchodzi we mnie językiem.
- Skarbie - wyrywa mi się. On jeszcze głębiej wchodzi językiem i nie wiem jak to jest możliwe.  
- Będziesz mieć, jak w niebie...bo ja już mam - odrywa się od poprzedniej czynności i składa pocałunki teraz na moim brzuchu idąc do góry. Trafiając na moje piersi dotyka sutków przez materiał, a ja przyznaję że już nabrały wypukłego kształtu.  
- Pobawiłbym się nimi, ale wolę po prostu ściągnąć z ciebie te fatałaszki i zatracić się w tobie - wstaje po woli i błądząc dłońmi po moich plecach, rozpina mi stanik - to ja miałem mieć dla ciebie atrakcję, a tymczasem to ty sama je mi sprawiasz kochanie.
- Kocham cię - odpowiadam tylko tym na jego słowa. Kocham go bezgranicznie!
- Też cię kocham i cały czas podziwiam.
- Teraz to ja się pozbęde twoich ubrań - mówię i spełniam to rozbierając go.
- Czekam na to kochanie - mruczy.
Pozbawiam go ubrań, a gdy kończę on po prostu rzuca się na mnie i wbija niespodziewanie w moją kobiecość. Porusza się we mnie z taką miłością  i siłą iż brakuje mi tchu i czuję ból w kręgosłupie. Kocham go i zrobię wszystko żeby nam się udało.
***********************************

Hej kochani!
Ja już po egzaminach i wracam w miarę naładowana dobrą energią. <3
Wraz ze mną pojawia się nowa część, trochę poszalałam dziś z nią, ale trudno, moja opowieść jest "miłosna" więc jak mam okazywać tą ich  szczęśliwą miłość jak nie ta jak w tej części. <3
Proszę was jak zawsze o komentarze na temat mojej twórczości i jeśli się spodobało to "lajknijcie" :)
Pozdrawiam serdecznie no i udanego weekendu! <3
Wasza Gocha <3

szalona123

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1191 słów i 6538 znaków.

6 komentarzy

 
  • wariatka69

    <3  <3

    9 gru 2016

  • szalona123

    @wariatka69  :fuckyou:  <3

    9 gru 2016

  • Justys20

    Pięknie to opisujesz  <3

    9 gru 2016

  • szalona123

    @Justys20 Dzięki <3

    9 gru 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością. :* :) :*

    9 gru 2016

  • szalona123

    @cukiereczek1 Dzięki <3

    9 gru 2016

  • czarnyrafal

    Gosiu jak zapewne wiesz miłość nie jedno ma imię co pokazałaś w dawniejszych odcinkach, ale teraz miłość jest zwycięska - bo ona powinna zawsze zwyciężać i niech tak pozostanie ku radości Gosi , Kuby , czytelników no i Ciebie Autorko. :kiss:  <3

    9 gru 2016

  • szalona123

    @czarnyrafal *Huberta.
    Dzięki za komentarz <3

    9 gru 2016

  • czarnyrafal

    @szalona123 Gosiu to uwiąd starczy i dlatego imiona się mylą :lol2:  :kiss:  <3

    9 gru 2016

  • Caryca

    Piszesz  niesamowicie  i  bardzo intrygująco  , czekam niecierpliwie  na  kolejna część  a co do wątku  miłosnego    to  jest on doskonale wkomponowany   czasy w  których żyjemy  nie sprzyjają  pozytywnym  uczuciom  miłości  , przyjażni serdeczności , zrozumieniu  dlatego pisz  koniecznie dalej, pozdrawiam :)

    9 gru 2016

  • szalona123

    @Caryca :) Dzięki wielkie <3

    9 gru 2016

  • szalona123

    Nowa część już w toku :)

    9 gru 2016