**Oczami Gosi**
Zaskoczona postawą mojego męża, wracam wraz z nim do domu samochodem.
Hubert od czasu wyjścia z gabinetu pani ginekolog szczerzy się do siebie. Nawet teraz posyła mi ukradkowe spojrzenia i co dziwne posyła mi uśmiechy. Postanawiam odwrócić się w stronę szyby i popodziwiać trochę ładną pogodę jak na jesień.
Słońce przebija się przez różnokolorowe liście, jeszcze bardziej sprawiając, iż cały świat dookoła jest kolorowy. Ludzie, choć jest już październik chodzą w krótkich rękawkach, ubrani jakby była późna wiosna. Dzieci bawią się zbierając liście…i właśnie w tym momencie to ja zastanawiam się czy nasze dziecko też z uśmiechem będzie poznawać otaczający je świat. Tak bardzo chciałabym żeby było już z nami, a to dopiero czwarty miesiąc.
- Wstąpimy jeszcze do apteki i jakiegoś sklepu, dobrze? – przerywa mi rozmyślania, dźwięczny głos bruneta.
- Dobrze – cicho mówię, bo teraz na tylko tyle mnie stać. W końcu nie odzywał się do mnie około tygodnia. Zaskoczenie i radość miesza się w mojej głowie. Może już wszystko wróci do normy.
- Chciałbym, żeby nasze dzieci, kiedy już nadejdzie jesień, zbierały liście i kasztany, przekazując nam je z uśmiechem na twarzy. Chciałbym, żeby ta kruszynka była już z nami – Hubert odzywa się po pewnym czasie, jego słowa wprawiają mnie w osłupienie. Tylko on potrafi czasami coś takiego powiedzieć, że zamieram w dobrym znaczeniu tych słów.
- Też już o tym marzę – odwracam się do niego i posyłam mu uśmiech, gdy nasze spojrzenia się krzyżują.
Po kilku sekundach orientuję się, że mój mąż zjeżdża na pobocze i gdy wyłącza silnik samochodu, od razu zgarnia mnie w swoje objęcia.
- Przepraszam – oboje w tym samym momencie mówimy, co sprawia, że wtulamy się w siebie jeszcze bardziej.
- Przepraszam za tyle dni milczenia i że dopiero teraz zrozumiałem ile to wszystko dla ciebie znaczy. Po pierwsze byłem cholernie zazdrosny o tego dupka, w dodatku nic mi nie powiedziałaś o jego wizycie. W dodatku, kiedy twoja mama do mnie zadzwoniła z tą prośbą wybicia ci z głowy siatkówki, wkurzyłem się, że chcesz narażać się znowu na kontuzję, a przede wszystkim, ze top nie ja pierwszy, jako twój mąż dowiedziałem się o tym wszystkim. Przepraszam, naprawdę wiem ile to dla ciebie znaczy i tak jak obiecałem cię wspierać przed naszym ślubem tak i teraz zamierzam cię wspierać w czasie każdego twojego oddechu – ostatnie zdania mówi ze łzami w oczach, tak jak i ja słucham tych słów z wypływającymi na powierzchnię łzami.
- Tak bardzo cię kocham – tylko tyle mówię i myślę, że tylko tyle wystarczy.
- A nawet nie wiesz jak ja was mocno kocham – spogląda w moje oczy, a potem na mój już troszkę bardziej widoczny brzuch – miejmy już z głowy zakupy i nadróbmy ten tydzień – uśmiecha się do mnie i włącza się do ruchu.
Droga do domu mija nam w przyjaznej atmosferze, Hubert włącza płytę z naszymi ulubionymi utworami, a ja już nie spoglądam za okno, tylko podziwiam profil mojego męża, który uważnie prowadzi samochód, aby naszej trójce nic się nie stało.
- Masz jeszcze trochę siły? – pyta brunet, gdy przekraczamy próg naszego domu.
- No troszeczkę, a coś się stało? – pozbawiam się koszuli w drodze do łazienki – teraz mam ochotę na kąpiel, przyłączysz się?
- Załatwię coś i przyjdę, nie szykuj kąpieli, ja ci przygotuje – chwyta mnie za nadgarstek i okręca w swoją stronę - Zadzwoń do naszych rodziców i opowiedz o wizycie. Dobrze? – patrzy prosto w moje oczy.
- Dobrze zadzwonię i będę czekać w łazience – całuję go w policzek i odchodzę w poszukiwaniu telefonu.
Pierwszy telefon wykonuje do mojego taty, który odbiera po pierwszym sygnale. Pewnie wstawiał coś na fejsa, dlatego tak szybko odebrał.
- Co tam słonko? Właśnie wstawiałem nowe zdjęcia na fejsa, możesz potem zobaczyć – słyszę jego ciepły głos.
- Z chęcią, u nas wszystko w porządku. Dzwonię tylko, żeby ciebie powiadomić, a mamę uspokoić, że z naszym maleństwem wszystko jest dobrze. Rozwija się prawidłowo.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę skarbie, mama obecnie się kąpie, bo jest zmęczona po pracy, ale w sumie zaoszczędzisz jak na dziś wysłuchiwania jej szczegółowych pytań – mówi, po czym w słuchawce słyszę jego śmiech.
- Dobrze, powiedz jej już jutro, bo dziś nie dałaby mi odetchnąć od pytań – śmieje się.
- Nie ma sprawy słoneczko, do usłyszenia i pozdrów Huberta ode mnie. Miłego wieczoru.
- Pozdrowię tatusiu, miłego wieczoru dla was.
Uśmiecham się do samej siebie patrząc w lustro i ciesząc się, że chociaż tata nie jest aż taki przewrażliwiony na moim punkcie i wie, że mam dość tego ciągłego zamartwiania się o mój stan zdrowia.
Następny telefon wykręcam do mamy mojego ukochanego. Ona też odbiera po krótkim czasie tak jak mój tata.
- Co tam Małgoniu? Czy coś się stało? – słyszę w słuchawce.
- Nic się nie stało, dzwonię tylko powiadomić, że byliśmy z Hubertem u ginekolog i dziecko rozwija się prawidłowo. Pierwsze ruchy mogę poczuć już nawet w tym miesiącu.
- O matko! To wspaniale! – słyszę okrzyk radości mojej teściowej.
- My też się cieszymy.
- A wiecie już może coś o płci dziecka, mówiła wam pani doktor coś? – dopytuje, zaciekawiona, mama Ania.
- Nie, jak na razie to nic nie mówiła o tym, ale pewnie tego dowiemy się po piątym miesiącu – odpowiadam, bo to akurat wiem z różnych czasopism.
- No tak w sumie to ja w będąc w szóstym miesiącu, dowiedziałam się, że będę miała syna – jestem pewna, że uśmiecha się mówiąc te słowa, w sumie to nie dziwię się jej, będę jej dziękować i tak chyba do końca mojego życia, że urodziła miłość mojego życia.
- Mamo muszę już kończyć, ale myślę, że niedługo was odwiedzę, skoro siedzę sama w domu całe dnie.
- Dobrze słonko, pozdrów mojego syna, a ja myślę, że to my cię odwiedzimy, żebyś się nie kłopotała - mówi to, co jest dowodem, że kolejne osoby są zbyt przejęte moim stanem zdrowia, czyli po prostu ciążą. No kurde, bez przesady, ale ja nie umieram, tylko noszę pod w swoim sercem nowe życie.
- Dobrze, miłego wieczoru mamo.
- Pa słonko.
Gdy zamierzam zadzwonić do mojej przyjaciółki, ta nie odbiera. Trudno, jutro z nią porozmawiam, a może i nawet odwiedzę, jeśli będzie dla mnie miała czas po pracy. Wkraczam do łazienki i rozbieram się do naga, po czym wciągam na siebie szlafrok, gdybym przypadkiem na Huberta musiała czekać trochę dłużej. Siadam na pralce i ponownie włączam telefon w celu odebrania wiadomości z poczty. Po kilku minutach, mój mąż w końcu wchodzi do łazienki.
- Już jestem aniele, gotowa na kąpiel ze swoim stęsknionym mężem? – uśmiecha się do mnie, widocznie zadowolony z naszej przyszłej, wspólnej kąpieli.
- Ja jak najbardziej, szykuj już, bo nie mogę się doczekać, aż otuli mnie piana – mrugam do niego.
- Ja też cię otulę skarbie – posyła mi swój cwaniacki uśmiech, który mimo upływu lat jest nadal wspaniały i napawający dobrym humorem.
- W to nie wątpię – śmieje się – o matko tylko nie mów, że zostały jeszcze tabletki zapachowe do kąpieli! Szukałam ich wszędzie i nie mogłam znaleźć – mówię, gdy widzę, że Hubert wrzuca do wody moje ulubione kapsułki do kąpieli.
- Kupiłem wczoraj, są nowe – tłumaczy.
- A już myślałam, że znowu zapomniałam gdzie je położyłam – wzdycham.
- Nie no, bez przesady, aż takiej sklerozy to ty nie masz – mówi kąśliwie mężczyzna.
- Ej! – udaję obrażoną.
- Dobra, dobra bez fochów.
- A właśnie, że foch! – odwracam się teatralnie plecami do niego.
- Zmienisz zdanie jak powiem ci o niespodziance, którą dla ciebie przygotowałem.
-, Co? – odwracam się do niego zaskoczona.
- Ach kobiety! – wzdycha znów niczym aktor.
****************************************
Hej kochani!
To znowu ja! I kolejna część! ( NARESZCIE!)
Nie jest to długi rozdział jak poprzedni, bo widać różnice, ale myślę, że treść jest bardziej przyjemniejsza. W końcu pogodzili się główni bohaterzy! <3 <3 <3
Cóż, a co do mnie, to po raz kolejny was przepraszam za tą przerwę, która trwała miesiąc…cóż skończyłam szkołę i musiałam wszystko dopiąć na ostatni guzik. Opłacało się, bo po raz dziewiąty w mojej edukacji mam świadectwo z czerwonym paskiem, a do tego stypendium sportowe! Juhu! ;D
Myślę, że kolejny rozdział już za kilka dni, ale już nic nie obiecuje ;P
Całuski <3
Gocha <3
4 komentarze
czarnyrafal
Gratulacje Panno Gosiu. Za kolejny rozdział a przede wszystkim za świadectwo z tzw. paskiem i stypendium sportowe. Mam nadzieję że te wakacje będziesz miała bardzo sportowe i nareszcie w wybranym przez siebie towarzystwie - czego Tobie życzę.
szalona123
@czarnyrafal Och dzięki, że pamiętasz! I dla ciebie super wakacji w dobrej atmosferze!
czarnyrafal
@szalona123 Wiesz Gosiu że ja też mam 2 miesiące wakacji - nie muszę rano budzić chłopaków do szkół a to było męczące. Pamięć Gosieńko mam dobrą - jeszcze
szalona123
@czarnyrafal to też odetchniesz Bogdanie, choć więcej niż ja xD ale ważne, że choć trochę tego odpoczynku nam przypada
nastolaka
Rozdział cudowny dawno nie było po mniejszy nimi zbliżenia kiedy next??
szalona123
@nastolaka Zbliżenie będzie Xd Next już niedlo
nastolaka
@szalona123 SUPER czekam z niecierpliwością
cukiereczek1
Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością
Mysza
Gratuluję Dobrze, że się pogodzili. Zazdroszczę im tej miłości.
szalona123
@Mysza Dzięki Ja też się cieszę ze ich ze sobą pogodziłam, bo smutno było to pisać gdy się po między nimi nie układa :/ Ja też im zazdroszczę miłości, ale zapewniam cię ze kiedyś trafimy na takich facetów wymarzonych dla nas Dzięki ze tak czekałaś
Mysza
@szalona123 Zawsze czekam Nawet, gdy się nie ujawniam Co do facetów- też sobie tak powtarzam. Po prostu jeszcze nie czas na tak poważne życie.