W poszukiwaniu szczęścia cz - 38

W poszukiwaniu szczęścia cz - 38**Oczami Huberta**
  

Budzą mnie słowa, chyba skierowane do mnie, a raczej na pewno. To szarooka nie może spać i odważa się wyjawić mi resztę tego, co czuje…doceniam to i wsłuchuję się w głos mojej ukochanej.

- Moje życie bez ciebie było takie puste...jest takie puste. Odeszłam, bo wiedziałam, że nigdy nie będę wystarczająca dla ciebie. Nie jestem osobą, która może zaoferować ci wszystko. Nie jestem w żadnym stopniu osobą idealną dla ciebie. Strata dziecka w jakiejś części, mi to uświadomiła. Słyszałam twoją rozmowę z rodzicami, mam wyrzuty sumienia, chciałeś tego dziecka, tak się cieszyłeś tym USG, a naszego dziecka już nie było. Jestem nieudacznikiem – słyszę i stwierdzam po raz kolejny, że ma ona strasznie duże uprzedzenie do samej siebie - najpierw strata dziecka, potem strata ciebie, a na końcu stracenie możliwości grania, przez kontuzję i wadę serce...na początku dalsze kontynuowanie kariery wchodziło w grę, bo ostrzeżenie o skończeniu jako kaleka nie było takie straszne, no bo dla kogo mogłabym żyć, skoro nie jesteśmy już razem. Jednak potem przejrzałam na oczy i posłuchałam się rad innych osób, musiałam zakończyć karierę dla dobra w jakimś sensie swojego i rodziców, bo na stare lata musieliby mną się opiekować, a nawet jeśli nie opiekować to martwić o mój stan. Wiesz co ci powiem, może kiedyś zanim odejdę drugi raz? – o nie, niech sobie tak nawet nie myśli…nie odejdzie ode mnie już nigdy, choćbym musiał ją zatrzymać przy sobie siłą, słucham dalej - Powiem ci wtedy to wszystko co teraz dodając to iż tęskniłam cholernie za tobą i kocham cię ponad moje marne życie. Kocham cię Hubercie – kończy i w tej samej chwili ja otwieram oczy, mogąc dostrzec łzy w jej pięknych oczach. Muszę coś zrobić…chce coś zrobić i nie pozostaje mi chyba nic innego, a tylko te słowa i czyny.

- Nie odejdziesz, już nigdy kochanie! Już nigdy! Tak bardzo cię kocham Gosiu! – mówię przytulając ją do siebie i wreszcie po tak długim dla mnie czasie, smakując jej warg.

- Kochaj mnie, tak jak tylko ty potrafisz – słyszę urywane słowa, które wydobywają się po przez jej usta, gdy ją całuję.

- Zawsze – wzdycham i rozpływam się mając ją wreszcie przy sobie, tak blisko.
- Proszę dotknij mnie, proszę kochaj mnie - słyszę urywany szept Gosi.
Robię to o co mnie prosi i to czego sam pragnę, kocham ją, dotykam, pokazuje wszystko to co do niej czuję - te nie skazitelne, mocne uczucie.
Pozbawiam nas kołdry, którą wcześniej byliśmy otuleni oboje. Nakrycie ląduje na podłodze, a ja pochylając się nad szarooką głaszcze ją przez, koszule nocną.  
- Och kochanie, czemu to wszystko musiało być takie skomplikowane - szepczę do niej i pozbywam się tego kawałka materiału, który wcześniej okrywał jej piękne ciało.  
Spoglądam na nią i zamieram. Miejsca gdzie wystają kolce biodrowego ma posiniaczone aż do krwi, lekko zakrywa ten fragment jej ciała, pasek od czarnych stringów.
- Gosiu...wyleczę cię. Wyleczę ciebie i twoją duszę. Staniesz na nogi...ze mną nie ma innej opcji - mówię patrząc na jej lśniące już od łez oczy, całuje miejsca gdzie znajdują się siniaki.  
Zaczynam ponownie wędrować po jej ciele, ale nie tylko wzrokiem.
Dotykam jej piersi delikatnie i zmysłowo, chce żeby była odprężona. Lekko liże jej stwardniałe sutki. Po tej czynności, mój język przenosi się z piersi na brzuch i dociera, aż do gumki od stringów mojej ukochanej.
Nie mogąc się już pohamować, sprawnym ruchem zdejmuje je i rzucam na podłogę. Widok, który widzę zadowala mnie i onieśmiela za razem. Na wzgórku łonowym widnieje kółko z kilku milimetrowych włosków.
Nakręca to mnie, oj nakręca. Dotykam ją delikatnie i powoli napieram na wejście, palcami. Gosia ma już zamknięte oczy, przeżywa to wszystko lekko dysząc. Jej widok znów nakręca mnie jeszcze bardziej i nie wytrzymując wkładam w nią palce.
- Och! - okrzyk wydaje się z ust blondynki.
- Cii! To dopiero początek naszego kochania się - głaszcze jej czoło drugą, nie zajętą ręką.
Poruszam palcami w takim tempie, że Gosia mało co nie dochodzi.  
Gdy palce opuszczają wcześniejsze miejsce, zdejmuje z siebie bokserki i chce w nią się już zatopić, ale przypomina mi się coś takiego jak prezerwatywa. Gosia widząc moje chwilowe zastanowienie, jakimś cudem zdaje sobie sprawę z obrotu sytuacji...na bank nie mam prezerwatyw. Będę szczery, nigdy przecież się nie zabezpieczaliśmy, a w tej sytuacji nie wiem, czy tym razem będzie jakiś wyjątek i wolałaby się ubezpieczyć.
- Nie, nie kombinuj - wzdycha - kocham cię.
Te słowa dają mi zielone światło. Zatapiam się w niej i bez opamiętania kocham się z nią. Jest to uczucie tak intensywne, że po kilku minutach poruszania się w niej, nie wytrzymuje i wybucham tak jak ona.  
- Nie będę ci mówił tego po sexie, będę ci to mówił zawsze, w każdej sytuacji - przygarniam ją do siebie i tule, nadal znajdując się w niej - Kocham cię Gosiu!  
- Kocham cię - teraz ja słyszę te dwa słowa.
Leżymy tak przez dłuższą chwilę, nie śpieszymy się, upajamy się swoim dotykiem, widokiem.
- Człowieku nadal jesteś twardy i jeszcze we mnie jesteś - słyszę chichot.
- No co ja poradzę! Jest 24 czerwca a ja ostatnio kochałem się z tobą w swoje urodziny rok temu! - krzywię się.
- Dobra, dobra nie bądź taki miękki - śmieje się ze mnie.
- Sorry ale ja nadal jestem twardy - puszczam do niej oczko w tych ciemnościach i razem wybuchamy śmiechem - Idziemy już spać?  
- Jak chcesz.
- Będzie lepiej jak się położymy już wcześniej spać, niby wakacje ale wiem, że lubisz pospać - stwierdzam.
- Okey to dobranoc! - przylega do mnie mocniej, swoim nagim i rozgrzanym ciałem.
- Dobranoc aniele - całuje ją w usta.
- Wiesz, chyba jednak musimy coś zrobić jeszcze - Gosia wzdycha - Wyjdź ze mnie, proszę.
Och no tak, jeszcze to...Robię to o co prosiła.
- Zapomniałaś, że to ja prosiłem cię o wyjście za mnie - śmieje się, a ona milczy - och wiem, że mnie słyszysz, znam cię i tak szybko byś nie usnęła - wypuczam z ust powietrze - Do dobrze, dobranoc! Kocham cię.
- Kocham cię - słyszę tylko i zapadam w sen, myśląc wpierw o tym iż plan trzeba zacząć!

*********************
Hej!
Jestem, nareszcie.
Krótko, ale mam nadzieję że nie będziecie źli! :(
Miłego czytania i dnia!
Pozdrawiam z podróży do Wrocławia <3
Gocha!! <3 <3

szalona123

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1217 słów i 6553 znaków.

3 komentarze

 
  • Lovcia

    Jak zwykle brak mi słów <3 Kiedy kolejna?

    24 sie 2016

  • szalona123

    @Lovcia Chciałam zakończyć to opowiadanie w wakacje, ale niestety moje wakacje były pracowite i nie odpoczęłam w ogóle!  :sad: Nie mam dlatego pojęcia kiedy uda mi się coś dodać :( :mad:

    24 sie 2016

  • Lovcia

    @szalona123 Nie przejmuj się. Ja też nie odpoczęłam w te wakacje. Z braku czasu zawiesiłam swoje opowiadanie

    24 sie 2016

  • szalona123

    @Lovcia Nie chciałam zawieszac opowiadania jak ty to zrobiłaś, myślałam że będę miała czas, ale wyszło jak wyszło. Dzięki że czytasz to opowiadanie  <3

    24 sie 2016

  • Lovcia

    @szalona123  :kiss:

    25 sie 2016

  • czarnyrafal

    Piękne  , nad wyraz piękne. Nareszcie razem. Spełnienie marzeń - ich i czytelników. Zobaczymy co będzie dalej. <3

    22 sie 2016

  • szalona123

    @czarnyrafal Oby było jeszcze lepiej! :) <3

    22 sie 2016

  • Misiaa14

    Ojejuś uwielbiam :3

    22 sie 2016

  • szalona123

    @Misiaa14 Dzięki <3

    22 sie 2016