W poszukiwaniu szczęścia cz - 47

W poszukiwaniu szczęścia cz - 47**Oczami Huberta**

- Nie wiem jak mam jej powiedzieć - wzdycham i zakrywam dłońmi twarz.
- Powiedz po prostu, czego się boisz? Przecież to nic strasznego i nie dobrego - tłumaczy mi mój przyjaciel.
     Tak jestem w odwiedzinach u Piotrka i Natalii...nasze kobiety pojechały zrobić zakupy na dzisiejszy wspólnie spędzany przez nas wieczór. Chcą zrobić nam włoską kolację i dlatego może tak długo ich już nie ma...pewnie zastanawiają się godzinę nad wyborem jednego włoskiego sera...ach.  
- Oszczędza na wszystkim - wyjaśniam.
- No to wyjaśnij jej całą tą sytuację.
- A co ona na to? - pytam już lekko załamany.
- Stary nie wiem o co ci w ogóle chodzi! W czym widzisz cholerny problem? - mój przyjaciel już nie wytrzymuje.
- No bo jeśli ona się obrazi, że ukrywałem to przed nią?
- Haha! - wybucha śmiechem Piotrek - już rozumiem! Ty najzwyczajniej w świecie boisz się pierwszej kłótni małżeńskiej!  
- No co!? A jeśli ona znów odejdzie?  
- Porąbany jesteś brachu! - klepie mnie po plecach - cały czas masz cykora, że Gocha od ciebie odejdzie. Bez przesady Hubert! Związała się z tobą, jesteście wreszcie małżeństwem, planujecie kupno domu i poszerzenie rodziny, a ty się boisz że twoja żona odejdzie od ciebie, kiedy dowie się że twoi rodzice, gdy się tylko urodziłeś utworzyli dla ciebie konto i przelewali duże lub mniejsze sumki na nie, a teraz z tego wszystkiego nazbierała się duża kwota pieniedzy! Jakim porabanym człowiekiem trzeba być! Ona cię kocha bez względu na wszystko!
- Ja też ją kocham...chyba będę miał cykora już zawsze, że odejdzie ode mnie - wzdycham.
- Wyleczysz się - puszcza do mnie oczko mój przyjaciel i oboje wracamy do oglądania telewizji.

********************************

- Nawet nie zdnajecie sobie sprawy, jakie były kolejki w tym sklepie! - już na progu mówi Natalia, a my jak na dżentelmenów przystało pomagamy wnieść zakupy do domu.
- Wystarczy powiedzieć że zastanawiałaś się pół godziny nad tym jakie wino wybrać i czy na pewno wszystko będzie do siebie pasować - odzywa się Piotrek kąśliwie do swojej narzeczonej.
    Ja i Gosia tylko patrzymy na siebie pobłażliwie i siadamy oboje na kanapie, moja małżonka z głową opartą na moim ramieniu.
- Jesteś zmęczona? - pytam szeptem.
- Mhm - szarooka mówi jeszcze ciszej ode mnie i nagle traci kontrolę nad swoim ciałem.
- Skarbie!!!!Skarbie!!!!Gosia!!!! - potrząsam nią. Nie reaguję na moje krzyki i ruchy - co się dzieję?!!
- Zemdlała - uspokaja mnie Natalka - połóż ją i podłóż pod nogi poduszki - instruuje mnie - Piotrek nalej wody!  
- Na pewno zemdlała? - dopytuje. Boję się o moją szarooką.
- Tak nie przejmuj się, zaraz się wybudzi, mów do niej trochę.
- Kochanie obudź się, nie zasypiamy, jeszcze nie pora - mówię z przekonaniem.
- Mhm - otwiera delikatnie oczy.
- Masz napij się - mój przyjaciel podaje jej szklankę picia. Moja małżonka siada powoli i pije.
- Przepraszam za kłopot, jestem chyba zbyt zmęczona - tłumaczy.
- Może naszą kolację zostawimy na jakiś inny termin - proponuje przyjaciółka mojej kobiety - lepiej żebyś odpoczeła.
- Chyba tak będzie lepiej skarbie. Nabierzesz sił i umówimy się kiedy indziej - popieram Natalie.
- Dobrze i przepraszam za zepsucie czasu.
- Spokojnie, najważniejsze żebyś lepiej się czuła -mówi Piotrek - oboje jesteście zmęczeni ostatnimi dniami i niedługo z tego wszystkiego zwariować możecie - spogląda na mnie porozumiewawczo.

****************************

  Podczas drogi powrotnej do domu, moja żona zdążyła już usnąć, nie przeszkodziło jej nawet włączone radio. Jest wyraźnie zmęczona, dlatego dojeżdżając do domu wiem, że muszę ją zanieść, nie chce jej wybudzać.
- Hubert, kocham cię - mamrocze przez sen, gdy już jest na moich rękach.
- Tak, wiem Gosiu - odpowiadam cicho i wreszcie po mimo tego że trzymam ją w swoich ramionach udaje mi się otworzyć drzwi do mieszkania.
     Kładę ją delikatnie na łóżko, a sam udaje się do kuchni po wodę, jakby w nocy przebudziła się. Następnie zdejmuje z mojej ukochanej ubrania, po kilku minutach leży już całkiem naga na łóżku, wiem że nie lubi spać w bieliźnie i dlatego też tylko przykrywam ją kołdrą. Sam po tym wszystkim biorę prysznic i "wpadam" do łóżka obok Gosi.
- Kocham cię - odzywam się i całuje ją w usta...zasypiam.

********************************

- Kacperku...mama tak bardzo cię kocha - budzą mnie dziwne słowa, wypowiadane z ust mojej żony - kocham cię, nie zostawiaj mnie skarbie, nie zostawiaj - jej słowa to teraz jęki, bolesne jęki, widać to po jej twarzy...pierwszy raz jestem świadkiem gdy z oczu mojej szarookiej, gdy śpi wypływają łzy.
- Obudź się Gosiu - wycieram kciukiem delikatnie jej łzy.
- Ja nie chciałam, to nie moja wina - jęczy jeszcze gorzej - proszę nie odchodź - wydziera się i rzuca na łóżku.  
    Wskakuje na nią szybko, a jej dłonie przyszpilam do poduszki.
- Obudź się kochanie - proszę ją. Otwiera zapłakane oczy i patrzy na mnie bez wyrazu jakich kolwiek uczuć.
- Tak? - odzywa się cicho.
- Miałaś koszmar - dotykam jej czoła - jesteś też rozpalona.
- To pewnie ze zmęczenia - zbywa mnie i odwraca wzrok.
- Spójrz na mnie - proszę - tego nie mogę lekceważyć.
- Nic mi nie jest, po prostu trudny czas - tłumaczy, ale nadal nie utrzymuje ze mną kontaktu wzrokowego.
- Spójrz na mnie - jeszcze raz proszę - nie tłumacz tego w ten sposób, powiedz prawdę.
- Nie wiem co mam ci powiedzieć, czego oczekujesz, nie wiem - wyszarpuje się z pod mojego ciała i wstaje, idzie w stronę kuchni.
- Oczekuje prawdy - też idę, za nią.
- No to masz ją! Nic mi nie jest do cholery! - wydziera się - człowieku jest jakaś 4 w nocy, a ty chcesz jakiś życiowych rozmów! - bierze butelkę wody i pije.
- Tak chce! - również krzyczę, stając przed nią- martwię się o ciebie - mówię już łagodnie.
- Mogę być w ciąży - wreszcie oznajmia, a na moich ustach ląduje uśmiech od razu po wypowiedzeniu przez nią tych słów - Śniło mi się to, ale nie tylko to Hubercie.
- Prosiłam cię, żebyś nie wymawiała tak wyniośle mojego imienia - tłumacze - Cieszę się z tego, że ci się śniło iż jesteś w ciąży, ale wolałbym wiedzieć na 100% czy noisz w sobie nasze dziecko.
- Wiem, tak wiem. Problem w tym że śniło mi się też co innego - przełyka śline - Straciłam je kochanie, śniło mi się.

********************************

Witajcie! :D
Nowa część już jest do przeczytania, zapraszam serdecznie również do komentowania. :)
Miłej niedzieli kochani!  
Gocha <3

szalona123

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1225 słów i 6686 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Justys20

    Mam nadzieję że uda im się mieć dziecko <3  :)

    20 lis 2016

  • Użytkownik szalona123

    @Justys20  <3 Też jestem dobrej myśli  :P  <3

    20 lis 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością dodaj coś szybko. :* :)

    20 lis 2016

  • Użytkownik szalona123

    @cukiereczek1 Spróbuję dodać dziś coś, ale nie chce zapeszyć a ni obiecać  <3

    20 lis 2016

  • Użytkownik Caryca

    Witam  , jak zwykle  wspaniale   rozwinełaś losy   bohaterów  na "te  tuż po ślubie", troski  , obawy  nastroje     , jednym slowem Fantastyczne :)  pozdrawiam

    20 lis 2016

  • Użytkownik szalona123

    @Caryca Dziękuję miło mi ze w jakimś sensie doceniasz moją twórczość. Sczeze powiedziawszy myślałam że nie podołam opisywaniu ich życia po ślubie. Również pozdrawiam <3

    20 lis 2016

  • Użytkownik czarnyrafal

    Coś wspaniałego - niby normalne popołudnie, potem  wieczór i noc , ale jak pełna emocji. Postarają się Gosiu, a ja mam już ochotę na dalszy ciąg. :kiss:  <3

    20 lis 2016

  • Użytkownik szalona123

    @czarnyrafał Pracuje nad nową częścią, cieszę się że z chęcią przeczytasz następujące części :) :ninja:  <3

    20 lis 2016