Vive la F ... - cz. 56. Epilog - wersja alternatywna.

Vive la F ... - cz. 56. Epilog - wersja alternatywna.No, przepraszam, nie byłabym sobą, gdybym nie dowaliła bohaterom na koniec. A zwłaszcza głównemu ;) Która wersja lepsza? 55 czy 56?  


Keller chwyciła go za nadgarstek i próbowała wykręcić, ale był szybszy i silniejszy. Chwila szamotaniny skończyła się wraz z hukiem wystrzału. Bezwładne ciało osunęło się na podłogę. Z martwej dłoni wypadł pistolet.
-Co ty zrobiłeś?! – Cathrine patrzyła raz po raz na Sebastiana i powiększającą się u jej stóp kałużę krwi. Chwyciła się obiema rękami za głowę, nie dowierzając własnym oczom.  
-Zbieraj się! Zaraz tu będzie policja! – Blackmountain krzyknął, chowając pistolet i zgarniając paszporty ze stołu.
-Nigdzie nie jadę! – Cathrine stanęła jak wryta.
-Nie mamy czasu! Keller, do cholery! – Sebastian skoczył w jej kierunku, ale nie zdążył jej ani szarpnąć, ani nawet dotknąć. Zatrzymał się w pół kroku, powstrzymany podniesioną z podłogi bronią.
-Nie podchodź do mnie! – kobieta trzęsącymi się dłońmi celowała w jego głowę. W samym kostiumie i narzuconym na ramiona, cienkim szlafroku, boso, wyglądała bezbronnie naprzeciw potężnego mężczyzny. – Ani kroku!
-Cathrine, co ty robisz?  
-Nie dotykaj mnie! Nigdzie z tobą nie jadę! – wrzasnęła.
-Ale… Cathy…
-Nie zrozumiałeś?! Nigdzie z tobą nie jadę! – powtórzyła. – Nie po to od ciebie uciekałam…
-O czym ty mówisz?!
-Trzeci raz wchodzisz z butami z moje życie! Nie pozwolę ci znowu go zniszczyć. Nigdzie nie jadę!
-A gestapo ? Co im powiesz?
-Prawdę! Z pokoju na górze usłyszałam kłótnię i wystrzał. Nie wiem, kto to zrobił. Zdążył uciec…
-Cathrine…- Sebastian opuścił ręce wzdłuż ciała. Wyglądał jakby skurczył się o połowę.
-Daję ci coś najpiękniejszego, coś czego ty mi nigdy nie dałeś: zostajesz tu ze mną i czekasz na gestapo albo spieprzasz. Daję ci wybór! Ja nigdy go nie miałam. Nawet teraz nie spytałeś czy w ogóle chcę do ciebie wrócić! – Keller ze złością otarła kilka bezwiednych łez.
-Cathy, proszę… - mężczyzna wyciągnął przed siebie rękę. Prawie dotykała celującej w niego broni.
-Nie, nie ma mowy! Mam dość życia, jakie mi serwujesz! Każde twoje pojawienie się oznacza dla mnie kłopoty! – przez zaciśnięte zęby, kręcąc głową, cedziła słowo po słowie. – Ja nie muszę uciekać! A już na pewno nie z tobą! Zabieraj swoje paszporty i spieprzaj!
-Keller, zastanów się! – warknął Blackmountain. – Adler...
Nagle oboje odwrócili głowy w kierunku drzwi. Przed domem kilka samochodów zahamowało z piskiem opon.
-Ty się zastanów! Ja zeznam, że nie widziałam zabójcy, zdążył uciec. A ty przekonasz Adlera, że problem już zlikwidowany. Możemy się wzajemnie ochronić, ale nie pojadę z tobą! Już nie pójdziemy razem! Nie pozwolę ci dalej niszczyć mi życia! – załamujący się głos nie był w stanie powstrzymać Sebastiana. Ignorując broń, która prawie wbiła mu się w czoło, przysunął się do Cathrine i ujął w dłonie jej policzki.
-Teraz już sama wybrałaś. Szkoda... – szepnął i już po chwili zniknął za wyjściem na taras, pozostawiając po sobie jedynie ulotny smak wilgoci na ustach Keller.
Sekundę później, wbiegający do kuchni policjanci ujrzeli Cathrine stojącą bez ruchu nad martwym ciałem. Nadal trzymającą w drżących dłoniach broń…

angie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i dramaty, użyła 597 słów i 3409 znaków, zaktualizowała 5 sty 2019. Tagi: #romans #wojna #francja #niemcy #więzienie #lekarz #żołnierz #zdrada

1 komentarz

 
  • Somebody

    No i teraz nie wiem, które wolę. Z jednej strony chciałam żeby im się udało, a z drugiej uwielbiam smutne, pozbawione nadziei końce...

    31 gru 2018

  • angie

    @Somebody  Powiem tak: pierwotnie tytuł miał skrywać słowo "Femme". Vive la Femme, czyli pochwała kobiecości - umiejętności radzenia sobie w ciężkim, męskim świecie. Bo tak na prawdę przewaga fizyczna stawia nas zazwyczaj na straconej pozycji, a mimo rozwoju cywilizacji argument siły wciąż jest wykorzystywany :(   Chciałam pokazać jak Keller wykorzystuje spryt, inteligencję i emocje, by lawirując wychodzić z opresji. Na koniec chciałam po raz pierwszy dać jej możliwość wyboru. To toksyczny związek, tam nigdy nie byłoby lepiej. Dwa różne światy ścierając się nadal niszczyłyby się wzajemnie, choćby zmieniłyby się okoliczności. Blackmountain znów się pojawił i od razu Cathrine ma kłopoty. Dajmy jej prawo powiedzieć dość :)
    A czy zakończenie jest pozbawione nadziei?  Myślę, że poradziłaby sobie - pieniądze, koneksje, cenne informacje i brak motywu pozwoliłyby wyjść z kłopotu. Ostatecznie - zawsze może wsypać S.B.  ;)

    31 gru 2018

  • Somebody

    @angie Nie wątpię, że Keller sobie poradzi. Martwię się bardziej o Sebastiana, bo generalnie to on w tej relacji wydaje się bardziej pokrzywdzony. Catherine manipulowała nim od samego początku i ostatecznie porzuciła :cray: No biedny misio, no...  ;)

    31 gru 2018

  • angie

    @Somebody No, biedaczek. Odsyłam do drugiej części! ;) Od poczatku pracował na to, by zasłużyć na dużo gorszy koniec. Na szczęście dla takich drani, kobiety nie są pamiętliwe ;) Wcale...

    31 gru 2018

  • Somebody

    @angie Kobiety kochają drani  :zakochany:

    31 gru 2018

  • angie

    @Somebody Tak, ale niektóre przychodzą w końcu po rozum do głowy. Albo od poczatku udawały 😎

    31 gru 2018

  • agnes1709

    @Somebody Oj, tak:D

    5 sty 2019