Mur-Część II-Rozdział 9

Na zielonej pachnącej łące, wśród śpiewu ptaków i dźwięku szeleszczących drzew, zaczęła się nasza pierwsza narada dopiero, co utworzonej Konfederacji. Przy ognisku w kółku zasiadali Alma, Freja, ja, Kira i Ares, panowała nieznośna cisza, przerywana skwierczeniem płomienia.
— Zanim dojdziemy do zasad, zadbajmy o dach nad głową. — Zacząłem, jako lider tego zgromadzenia.
— O czym tu debatować bezwło... wodzu. — Niechęć Aresa nie zmalała, od czasu, gdy zlałem na kwaśne jabłko jego przyjaciela Zavę z plemienia Tygrysów. — Postawimy długie domy i tyle.
— Dumne Wilki nie będą mieszkać z barbarzyńskimi Lwami — prychnęła Alma.
— Coś ty powiedziała? Zaraz ten barbarzyński lew... — Kłótnia wisiała w powietrzu.
— Dość! — Zabrzmiałem o wiele głośnej i surowo, niż myślałem. — Mamy stworzyć osadę, a nie wiecznie kłócącą się bandę. Musisz zapomnieć Aresie o swojej nienawiści do mnie, a ty Almo zrozum wreszcie, że nie ma Lwów i Wilków, od teraz jest tylko Konfederacja.
— Tak wodzu. — Przytaknęli oboje.
— Myślę, że nie możemy postawić długich chat — powiedziałem, drapiąc się po brodzie.
— Niby czemu? To najefektywniejsze — wyrwało się Aresowi.
— Przydzielono nam teren, który jest wyżej położony od lwiej wioski, a w okolicy jest znacznie mniej drzew, co znaczy, że będziemy bardziej narażeni na wiatr i inne żywioły. Dodatkowo rzeka tuż obok nas lubi wylewać, co się stanie, jak nas podmyje? — Odpowiedziała mi tylko cisza. — No właśnie, gdy miałem służbę na podmokłych terenach, mieszkańcy stawiali budynki na grubych palach.
— Chcesz podwyższyć cały teren? — spytała Alma.
— Nie cały, tylko budynki.
— To zbyteczne. — Wtrąciła się Kira. — Od dziecka przesiaduje tutaj i wiem, że poziom wody, nawet przy najobfitszych deszczach nie dosięgał aż tutaj. Zresztą, jak myślisz, ile czasu nam zabierze takie budowanie?
— Masz rację, schronienie jest już teraz potrzebne. — Mój brak doświadczenia widoczny był jak na dłoni. Dobrze, że nie jestem w tym sam.
— Omijacie jeden ważny problem. — Freja oparła się o mnie. — Kwestie kulturowe i zwyczajowe. Lwy od młodości przyzwyczajone są do rozwiązłości seksualnej i robienia tego, czego się chce. My zaś uważamy nasze ciała za świętość, którą należy szanować, całe swe życie ofiarujemy Manitu i wszędzie wypatrujemy jego znaków. Oni w naszych oczach są bezbożnikami, którzy kształtują wole najwyższego z duchów do swoich celów. Nie zaczną się zgadzać, tylko dlatego, że ktoś im tak powiedział.
Problemy, jak niechciane śmieci zaczynały narastać. Bogini pomóż mi, zupełnie nie wiem, jak to prawidło wykonać.
— Ile mamy małżeństw? — spytałem, by zyskać trochę czasu.
— Z wilków dwadzieścia, jednakowe, jeden mężczyzna dwie kobiety. Zostanie czterdziestu mężczyzn. — Zaczęła wyliczać Alma.
— U nas trzydzieści, jeden mężczyzna na jedną kobietę, tak, jak powinno być. Pozostanie trzydzieści pięć wolnych kobiet. Po co ci to? — Ares spojrzał na mnie z mieszanką ciekawości i niechęci.
— Zbudujemy pięćdziesiąt małych chat i cztery duże, mieszczące około dwudziestu ludzi każda. Do ich budowy użyjemy gwoździ.
— Czego? — spytał ochotnik z Lwów.
— Gwoździe, te małe kawałki metalu, podobne do igieł, które znaleźliście przy jednej z karawan osadników. Ciekawe, kto wpadł na tak wspaniały pomysł, by ich wysyłać za mur, bez porządnej eskorty wojskowej. — Znalazłem je, gdy buszowałem po wiosce. Szaman wytłumaczył mi, skąd je wzięli. Na szczęście to mutanty zmasakrowały osadników, a nie bestioludzie.
— Jak niby chcesz zbudować to wszystko? Przecież musimy zadbać o inne kwestie. — Alma wydawała się lepiej nastawiona do mnie. Może to kwestia wychowania i lojalności?
— Podzielimy się na trzy grupy. Budująca będzie pod moim nadzorem, łowiecką, a jednocześnie patrolową oddaje Aresowi. Sprawdzicie, jaka występuję tutaj zwierzyna i na jakie zagrożenia trzeba uważać. W skrócie rozpoznacie teren. Ostatnia grupa pod dowództwem Almy zajmie się przygotowaniem pól. Zanim przejdę do mojego zajęcia, przypomnę wam jedną rzecz. Zapomnijcie o waszych plemionach i ich wychowaniu, od teraz musicie przyzwyczaić się do pewnych zmian. Więc gówno mnie obchodzi, kto i co wcześniej robił, jeśli ja rozkaże, wy wykonujecie. To wszystko, jeśli chodzi o sprawy organizacyjne, dostaniecie ponad pięćdziesiątkę ludzi, więc liczę, że wykonacie zadanie. Po pierwsze zaczniemy od palisady, ale nie tej waszej, ale bardziej w stylu "ludzkim". Szeroką na tyle, by można było po nie chodzić i wysoką, by zasłaniała prawie całą sylwetkę. Na razie będziemy spali na gołej ziemi, dzięki magicznym kamykom postawimy prowizoryczną tarczę nad nami, która jednocześnie uchroni nas przed deszczem i innym gównem. Pytania? — Spojrzałem na zgromadzonych. Ci bestioludzie podobali mi się coraz bardziej, w ich oczach dojrzałem gotowość do wypełnienia poleceń bez żadnego marudzenia. Tego mi brakowało wśród ludzkich żołnierzy.
— Aresie, idź wybrać sobie ludzi. Twoje zadanie wymaga od nich specjalnych zdolności i rozwagi. Wierzę, że nad swoje poglądy przełożysz dobro naszej nowej wioski.
— Za kogo ty mnie masz? — parsknął i odszedł. Z odległości usłyszałem, jak zbiera swoją drużynę. O dziwo zebrał z obu plemion, co jasno wskazywało, że mogę na nim polegać. Później to samo uczyniła Alma, spojrzałem na pozostawioną grupę. Większość stanowili silni mężczyźni, spoglądali na mnie neutralnie, jakby nie wiedząc, co o mnie myśleć. Kto wie, może nam się uda? Krzyknąłem na nich i zacząłem tłumaczyć nasze zadania.

2 komentarze

 
  • Użytkownik shakadap

    Brawo! Bardzo dobry styl pisania! Lubie cxzytac Twoje drogi Autorze opowiadania. Pozdrawiam i czekam na nastepne.

    14 maj 2019

  • Użytkownik krajew34

    @shakadap miło mi słyszeć, postaram się jutro coś wrzucić. :)

    14 maj 2019

  • Użytkownik emeryt

    @krajew34, ten odcinek napisałeś wspaniale. Dzięki Tobie Shadow stał się w pełni przywódcą i chyba błyskawicznie zyskał posłuch i uznanie, musi tylko bardziej uwierzyć w siebie. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.

    14 maj 2019

  • Użytkownik krajew34

    @emeryt okaże się, czy rzeczywiście zyskał posłuch :)

    14 maj 2019

  • Użytkownik emeryt

    @krajew34 , na pewno pamiętasz że twój główny bohater nie wypadł sroce z pod ogona i w skrajnych sytuacjach potrafi dużo, dużo więcej.

    14 maj 2019

  • Użytkownik Almach99

    @krajew34 znajac ciebie znowu cos sie wydarzy nieprzyjemnego

    14 maj 2019

  • Użytkownik krajew34

    @Almach99  nie może być za spokojnie. :) (złowieszczy śmiech)

    14 maj 2019